środa, 23 maja 2018

MAJOWE NEWSY

Końcówka maja to zwykle w moim ogrodzie wyraźne zamknięcie etapu przygotowawczego do sezonu letniego.
O zwykłych moich zajęciach majowych pisałam tu, generalnie porządki wiosenne są zakończone (tak naprawdę, trzeba zacząć ich kolejną fazę, bo rośnie kolejne pokolenie chwastów).
Co miało zmienić miejsce, zostało przesadzone.
Pierwsza wizyta w Zielonych Progach za mną, a nowe byliny już rosną na swoich miejscach.
Zamknięciem tego etapu jest dla mnie obsadzenie donic na lato i wysadzenie pomidorów, co jest już za mną.

Witaj, lato!

suchodrzew Maacka
pięknie kwitnący suchodrzew Maacka



mała architektura ogrodowa, cegła
cieszę się, że wybrałam go do otulenia muru w Kąciku pod Lipą, dobrze spełnia swoje zadanie


Z jakim bilansem poza tym wkraczam w okres letni?

Moje żale:
Perukowce jednak są do wycięcia, również jedna fotergilla , rosnąca przy nich - Środkowa Rabata doznała poważnego uszczerbku i czeka ją poważne uzupełnienie.

Kukliki, rosnące w dwóch miejscach, zostały bezczelnie zeżarte przez zielone lichy. Już się ich pozbyłam (mam nadzieję), ale rośliny wyglądają żałośnie, zamiast cieszyć teraz masą kwiateczków i pięknymi liśćmi.

kamienna donica, geum rivale Flames of Passion
kuklik zwisły Flames of Passion, jeszcze na początku akcji robali


Usycha jeden z żywotników w ładnie zregenerowanym żywopłocie. Dlaczego?

Rdzawe gluty spadły z wielkich krzewów jałowca. Nie są to moje ulubione krzewy, ale spełniają istotną funkcję w swoich miejscach, więc nie cieszy mnie diagnoza, że rdza je wykończy. Podobno powinnam je usunąć...

choroby jałowca
coś takiego kryje się we wnętrzu jałowca - rdza


choroby jałowca
paskudne, galaretkowate gluty spadły na ziemię - rdza jałowca


Pisałam o zaatakowanych przez grzyba bukszpanach - wiele z nich musiałam jednak usunąć, bo nie dały oznak życia, na szczęście, reszta dobrze rokuje.

Jedna z jodeł kalifornijskich ma białe kropki na igłach (znów!), oprysk eko nie pomógł, jest wielka, więc w ogóle jest to dość kłopotliwa akcja. Ryzykuję jej utratę - wezwać fachowca z ciśnieniowym opryskiwaczem i chemią?

powojnik Guernsey Cream
cudowny i niezawodny powojnik Guernsey Cream, uwielbiam go


baptysja błękitna
baptysja - nowe barwy w moim ogrodzie


Kolano nadal szwankuje, ale (odpukać) jest jakby lepiej. Więc chyba mogę płynnie przejść do

Moich radości:
Pięknie (choć krócej z powodu upałów) kwitły tej wiosny rododendrony.

rodendron
śliczna azalia japońska


rhododendron Jack a. Sand and Percy Wiseman
azalia wielkokwiatowa Jack A. Sand, a w głębi różanecznik Percy Wiseman


rhododendron Jack A. Sand i różanecznik Percy Wiseman
ta sama para w innej fazie kwitnienia


rhododendron Percy Wiseman
kwiaty różanecznika Percy Wiseman każdego dnia i w każdej fazie kwitnienia mają inny kolor


 rhododendron Irene Koster
azalia wielkokwiatowa Irene Koster


Orliki bajkowo przyozdobiły prawie cały ogród.

te orliki wcisnęły się między kępy trzcinnika


białe kukliki
orliki White Barlow szaleją w całym ogrodzie, tu na Rabacie Leśnej, cudna jest o tej porze


Mszyce tego roku odpuściły kalinie, chyba pierwszy raz, odkąd pamiętam (za to bez czarny, jak zwykle, jest nimi oblepiony).

powojnik Guernsey Cream
powojnik Guernsey Cream puściłam na mikrobiotę


white garden
krótko, ale efektownie kwitnące irysy w Białym Ogrodzie


Mam za sobą miłą wizytę ekipy programu "Maja w ogrodzie".
Pogoda zapowiadała się fatalnie, a całodzienna ulewa dnia poprzedniego zniszczyła wiele kwiatów, ale ostatecznie nagranie się udało i mam wielką nadzieję, że portret ogrodu Tamaryszka będzie udany.
W czasie spotkania było bardzo sympatycznie, więc liczę, że życzliwe spojrzenie i fachowe umiejętności pokażą uroki ogrodu. Kiedy będzie emisja, nie mam pojęcia, ale z pewnością dam znać o tym.

murek z cegły rozbiórkowej
Maja Popielarska i ja i Szogun w Kąciku pod Lipą


murek z cegły rozbiórkowej w ogrodzie
kosmiczne drony fotografują mój ogród!


ekipa "Mai w ogrodzie" debatuje w białym zakątku


biały ogród, white garden
Maja popielarska i ja pozujemy w Białym Ogrodzie


Dziś ustalona została data rozpoczęcia prac budowlanych w ogrodzie (nawierzchnie, murki, furteczka) - w końcu czerwca ruszamy - trzymajcie kciuki, żeby efekt był zgodny z wymarzonym. Bo tego nie da się zmienić i poprawić już nigdy, a wydatki z tym związane bardzo poważnie nadwyrężą finanse domowe.
Staram się myśleć pozytywnie, chociaż okropnie się denerwuje, szczególnie, że nie jestem pewna słuszności wyboru materiałów.

stalowe ozdoby ogrodowe, irys żółty
rdzawe pałki, nowa ozdoba, nad strumykiem, w kępie irysów żółtych


ogród w cieniu
majowa Rabata Leśna


I na zakończenie - jutro jadę do Londynu - mam całodzienny bilet na wystawę Chelsea Flower Show! To będzie moja druga wizyta na tej imprezie i jestem bardzo podekscytowana. Tyle wrażeń mnie czeka!
Podzielę się z Wami wszystkim, a na razie zaglądajcie na mój profil na Instagramie (wejście jest po prawej, na górze strony), będę na gorąco wklejać jakieś fotki. A po powrocie będą obszerne relacje.

Do zobaczenia za tydzień!
(I pewnie na komentarze odpowiem dopiero po powrocie, wybaczcie)

white garden
Biały Ogród po deszczu,  krzewuszka oklapła


white garden
pomysł na Biały Ogród przywiozłam z Anglii, ciekawe, jakie tym razem będą inspiracje?




28 komentarzy:

  1. Same dobre newsy:
    Ogród będzie u Mai - jeej!
    Piękne majowe zdjęcia - jeeeej!
    Prace murarskie się zaczynają - jej! (i trzymam kciuki!)
    Będzie relacja CHFS - super jeeej! i jeszcze : jeeeej!:D

    Twój ogród jest chyba najładniejszy z tych, do których zaglądam, a blog - jeden z najciekawszych w ogrodniczej blogosferze. Czy nie mogłabyś zrobić jakiegoś "dnia otwartego dla swoich czytelników?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak miłe słowa, Joanno! Twoja opinia to wielka dla mnie przyjemność, sama czytuję różne ogrodnicze blogi i wiem, jak niektóre są interesujące.
      Dzień otwarty dla czytelników... czemu nie, muszę pomyśleć. Bardzo podoba mi się idea otwartych ogrodów, choćby raz-dwa razy w roku, wiem, że taka praktyka sprawdza się w innych krajach, a i u nas już to jest organizowane. Zawsze jednak jest to pod patronatem jakiejś organizacji, szerszej akcji. Dotychczas organizowałam takie spotkania prywatnie, nawet z nieznanymi mi osobiście osobami. Jakieś obawy przed takim publicznym ogłoszeniem adresu i zaproszeniem jednak mam. Pomyślę, jak to zorganizować, miło byłoby poznać nowych pasjonatów ogrodnictwa. Ale na pewno będzie to w kolejnym sezonie, bo teraz czeka mnie remont, a po nim ogród na pewno będzie w części zrujnowany, niestety.

      Usuń
  2. Cześć ;) Ciekawa jestem jak będzie wyglądał Twój ogród po zmianach, już teraz jest niesamowity, a co dopiero po zmanach ;)I oczywiście czekam z zapytam tchem na program ;) pozdrawiam ciepło Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ciepłe słowa! Wiesz, kiedyś mi się wydawało, że jak wszystko dobrze zaplanuję, to nie będę robiła zmian, w ogóle nie rozumiałam, dlaczego wszyscy wszystko ciągle przesadzają. Okazało się, że sama ciągle coś zmieniam, pewnie nie umiem zrobić dobrego planu. Moje zmiany są dwojakiego rodzaju: ciągle jeszcze zagospodarowuję nowe obszary działki, niektóre od zera (np. powstający aktualnie Zakątek Leśny) i to mnie cieszy. Natomiast denerwuje mnie, że ciągle zmieniam coś na miejscach niby ogarniętych, bo ciągle coś mi się nie podoba.
      Jednak we wszystkim napędza mnie nadzieja, że uda mi się stworzyć wreszcie miejsce z mojej wyobraźni.

      Usuń
  3. ale super! Właśnie się zastanawiałam kiedy zobaczę Cię u Mai:) Ale fajnie, obym tylko nie przegapiła! Jestem taka podekscytowana! super, jak się dostałaś do programu? Jaka Maja jest na żywo? bo wygląda na cudowną osobę.

    Uwielbiam Twój kącik pod lipą, marzę o czymś podobnym, ale bardziej w klimatach toskańskich. Teraz też mam dylemat odnośnie palisady do rabat, bo muszę wymienić drewniane...

    ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Klaudio! Nie wiem, kiedy będzie "moja" Maja, ale na pewno dam znać wcześniej.
      Maja jest bardzo miłą osobą, dobrze się z nią rozmawia, wrażenia z Jej programów są jak najbardziej prawdziwe.
      Co do obecności mojego ogrodu w programie, to dostałam telefon z propozycją. Wiem, że kilka osób polecało Mai mój ogród, a ona sama podobno zna go z bloga. Jestem bardzo ciekawa, jak wypadnie emisja. Z wielu godzin kręcenia wybrane zostaną przecież niewielkie fragmenty.
      Kąciki ogrodowe z murowanymi elementami architektury bardzo urozmaicają ogród. Ja lubię, jak wiesz, klimaty angielskie, a przede wszystkim uznałam, ze cegła pasuje do wykończenia domu (np. dachówka) oraz tradycji Mazowsza, gdzie przecież ceglane budowle były czymś występującym. Jeśli lubisz południowe klimaty i pasują Ci do domu, na pewno kącik toskański wyjdzie fajnie.
      Palisada drewniana jest nietrwała, niestety. Jeśli wspominasz toskańskie klimaty, na wykończenie rabat pasowałby kamień albo tańszy beton go udający.

      Usuń
  4. Aha, co to za kwiatuszki na ostatnim zdjęciu w koszyczku? Bo kupiłam takie same i nie znam nazwy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwiatki w białym koszyku to wilczomlecz odmiany Diamond Frost, u nas jednoroczny. Bardzo go lubię, bo jest delikatny i ładny i w słońcu i w jasnym cieniu.

      Usuń
    2. U mnie ten wilczomlecz przechowuje się w chłodnej piwnicy.

      Usuń
    3. O, nie wiedziałam, że można go przechować. Wiem, że wiele osób przechowuje np. pelargonie. Może spróbuję w tym roku z wilczomleczem. Przycinasz go przed zimą? Podlewasz w tej piwnicy?

      Usuń
  5. Szkoda, że tyle roślin ucierpiało od chorób czy szkodników, zwłaszcza tych dużych żal :( Jednak nie sięgałabym po chemię. Niech przyroda zarządzi sama ... A wizyty Mai szczerze gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, to było dla mnie duże przeżycie.
      No, właśnie, te duże rośliny są problemem, bo ich wypadnięcie zmienia mocno kompozycje, nie da się ich łatwo zastąpić. Zdecydowałam się zostawić te jałowce, obetnę tylko zaatakowane gałęzie. Jeśli padną za jakiś czas, trudno. Prysnę jakimś czosnkiem.

      Usuń
  6. Wspaniałej podróży i mnóstwa inspiracji :)
    Biały ogród wygląda przepięknie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Wietrzyku! Już wróciłam, naładowana wrażeniami po brzegi. Będą relacje.

      Usuń
  7. Wow, super! Gratuluję występu w "Mai w ogrodzie"! Będę polowała na ten odcinek, żeby go obejrzeć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, i ja nie mogę się doczekać emisji, ale to pewnie jeszcze potrwa.

      Usuń
  8. Tamaryszku, czy konieczne jest wycinanie jałowca? Mój jałowiec sabiński też miał rdzę i te galaretowate gluty (o czym nawet nie wiedziałam), ale gdy galareta wyschła nic mu nie było, bo wyglądał naprawdę pięknie, zniszczeniu uległy natomiast w moim ogrodzie dwie grusze, u sąsiadów również. Zresztą sprawcę tego odkryłam dopiero w kilka lat po wycięciu gruszy i mimo że jałowiec prezentował się pięknie wycięłam go, może niepotrzebnie? A czy nie jest tak, że tylko grusza, jarzębina i jałowiec zarażają się tą choroba wzajemnie czy też jałowiec jest głównym sprawcą, a jemu samemu nie szkodzi?
    Twój biały ogród jest wspaniały. Podziwiam Cię za konsekwencję w doborze roślin w tym kolorze. niestety, ja jeszcze do tego nie doszłam, ale bardzo mi odpowiada ten kolor, tylko ze ewentualne miejsce na to mam w słonecznym bardzo miejscu i tak na prawdę sama nie wiem, co z nim zrobić. Z niecierpliwością czekam na emisję Mai w ogrodzie i wiadomości z Anglii. Wspaniałych wrażeń Tamaryszku i twórczych pomysłów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, wróciłam pełna wrażeń.
      Sama mam wątpliwości co do chorych jałowców. Od kilku osób dostałam informacje, że nie da się ich uratować, trzeba wyciąć (w niektórych miejscach w necie też znalazłam podobne opinie). Ale nie mam pewności, a skoro na razie jałowce wyglądają doskonale, zdecydowałam się je zostawić. Tym bardziej, że gdzieś znalazłam informację, że grusze umierają, a jałowce przeżyją, tak jak piszesz (było to na jakiejś sadowniczej stronie). Jeśli za jakiś czas ich stan się pogorszy, zawsze będę mogła je usunąć. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
      Koło mnie rośnie sporo dzikich (zdziczałych?) grusz i one mają rdzę, widzę po liściach. Więc nawzajem się zarażają.
      Miło mi, że Biały Ogród Ci się podoba. Ja uwielbiam białe kwiaty. Powiem Ci, że widziałam wiele białych ogrodów w miejscach słonecznych (właśnie wróciłam z Sissinghurst!), chyba nawet więcej jest w takich warunkach, więc na pewno możesz taki z sukcesem urządzić u siebie.
      Ale będzie równie piękny z dodatkiem pastelowych kolorów (róż, lila) w niektórych częściach, albo na całym obszarze rabaty.

      Usuń
    2. Faktycznie, to jest jakiś pomysł. W słońcu lekkie, pastelowe kolory wyblakną i niejako zbliżą się do białego, może i spróbuję. Na razie w innej części ogrodu podziwiam mocne kolory i zapachy róży Louise Odier i Rapsody in Blue oraz szałwii lekarskiej i kocimiętki. Rozbielają je naparstnice i róża Madame Hardy. Co do naparstnic (nadchodzi właśnie czas ich kwitnienia), to nigdy nie wiem jakie kolory będą za rok, gdyż zbierane nasiona nie powtarzają cech roślin matecznych. Podobnie jest z kosmosami, które w niewielkich ilościach wracają do moich łask po latach zapomnienia. Jestem ciekawa efektu, bo eksperymentalnie też będą wśród róż. Lepiej wyglądałaby ostróżka, ale ta łapie mocno mączniaka i boję się przejścia na róże.

      Usuń
    3. Uwielbiam naparstnice i efekt, jaki tworzą w ogrodzie. Kiedyś miałam nadzieję na określone ich kolory w określonych miejscach ogrodu, ale też przekonałam się, że to niemożliwe. Długo udawało mi się utrzymywać białe w Białym Ogrodzie, ale już pojawiły się tam różowe. U mnie rozsiewają się same. No, cóż, dzięki temu nasze ogrody sprawiają nam niespodzianki. Ostróżki, niestety, u mnie nie dają rady, szkoda.

      Usuń
  9. U mnie sporo roślin sama się rozsiewa w tym także ostróżki, naparstnice, ale też i jeżówki, liatry, rudbekie a spośród ziół: ogórecznik, koper, cząber jednoroczny, szalone melisy i trzykrotki Andersona (te podobnie jak naparstnice zmieniają kolory) i inne. Nigdy nie oglądałam ogrodów angielskich ale chętnie je podziwiam na zdjęciach także dzięki twojej hojności w prezentowaniu ich urody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pięknie jest u Ciebie! Takie cudne rośliny i same wędrują i robią Ci niespodzianki. U mnie tylko naparstnice tak robią i trzykrotki. Czy zdarza się, że je usuwasz, bo wybrały złe miejsce?

      Usuń
  10. Niestety, tak. Dotyczy to zwłaszcza trzykrotek, gdyż są bardzo ekspansywne i mocno rozrastają się w duże kępy; chętnie zagłuszyłyby inne rośliny. Rozdaję je zatem wszystkim chętnym zachwalając ich urodę. Naparstnice w zasadzie mam w każdej części ogrodu, i rozdaję robiąc "przerywkę", bo wysiewy są bardzo plenne. Gdybym nie zbierała kwiatów lawendy, to pewnie też byłoby sporo siewek. Ostatnie zbiory przeznaczone były do woreczków zapachowych dla gości weselnych. zauważyłam, że samosiewy są odporniejsze na mrozy niż te kupione, w obrębie nawet tej samej odmiany. Zresztą u mnie wytrzymuje tylko lawenda wąskolistna, nie wiem jaka odmiana. Zdarzają mi się też siewki perukowca podolskiego o ciemnych liściach i klonu palmowego, z tym że siewki klonu ginęły po pierwszej zimie. W tym roku przesadziłam do donicy i zobaczę. Po raz pierwszy spróbowałam też rozmnożyć hortensję ogrodową z niezłym efektem, zwłaszcza Limelight. Nie udało się z Pinky Winky. Nie przeżyły też wysiane jesienią białe odmiany (nieznane mi z nazwy, ale ładne)jeżówki. Sama sadzonka mateczna też ledwie żyje w przeciwieństwie do pospolitych purpurowych. Dość tego, nudny ten tekst. Taki techniczny, a gdzie poezja . Pozdrawiam Cię Tamaryszku, widziałam już Twoje relacje z wyjazdu do Anglii. Piękne ogrody takie naturalne, sielskie - wyglądają jakby nie wymagały zachodu, a na pewno tak nie jest. To tak jak z moimi ww. samosiewami, czy firletką kwiecistą albo odętką wirginijską. Pierwsza rozsiewa się jak wszędobylska naparstnica, druga rozłazi się jak przysłowiowy perz. Zagłuszyła mi kilka róż, ale taka piękna jest jesienią aż do mrozów, że zal ją wyrzucić. No i przynudziłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja będę właśnie rozsadzała siewki naparstnic! Umieszczę je w całym ogrodzie i już się cieszę, jak pięknie będzie w kolejnym sezonie. Zapomniałam napisać,że mam jeszcze masę siewek cisów i alchemilli. Podziwiam, że tak rozmnażasz różne rośliny, to nie jest moja najlepsza strona.
      A moja firletka, po paru latach szaleństwa, tej wiosny się nie pojawiła. Nie mam pojęcia, dlaczego.

      Usuń
    2. Też się dziwię, mam ją od lat. Gdy przekwitną kwiaty, mogę zebrać nasiona i wysłać, ale nie znam adresu. Dziś kupiłam przekwitłą rutewkę orlikolistną z prawie gotowymi nasionami i za jakiś czas też spróbuję ją wysiać; ciekawe jaki ma kolor. W naszym sklepie nie ma nazw bylin. Są tylko ogólne nazwy, np żółta róża wielkokwiatowa, róża parkowa, rabatowa, historyczna i gdy kwitną kwiaty widoczny jest kolor. Niestety, nie rozpoznaję po kwiatach jak np. M. Kralka.

      Usuń
    3. W mojej okolicy też w sklepach ogrodniczych są byliny bez nazw odmianowych, np. "hosta w odmianach". Ale w zasadzie nie kupuję już roślin w sklepach i centrach ogrodniczych, tylko w szkółkach.
      Dziękuje za propozycję podzielenia się nasionami firletki, jeśli sprawa jest aktualna, prześlę Ci adres mailem. Tylko musisz do mnie napisać na adres mailowy, jest w rozdziale: O mnie.

      Usuń
  11. Ja nie mam tak pięknie, by Maja do mnie przyjechała, zresztą może będziesz mogła się przekonać w niedzielę, jeśli skorzystasz za wycieczki planowanej przez Gosię :-)Buziaki! Miłka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to niespodzianka, masz na myśli Margo? Cieszę się, że szykuje niespodziankę (bo ja jeszcze nic nie wiem), ale bardzo się cieszę, że będę mogła zobaczyć Twój ogród, na pewno to będzie przyjemność. Do zobaczenia!

      Usuń