wtorek, 27 listopada 2018

ZAWILCE JESIENNE

Kiedy ktoś mnie pyta, jakie są moje ulubione kwiaty, odpowiadam: zawilce.
To kwiaty późnego lata i jesieni, fakt, że kwitną o tej porze roku, to dodatkowy argument, żeby lubić jesień. Zdobią ogród aż do mrozów.

zawilec Honorine Jobert
żółte środeczki zawilców Honorine Jobert pasują do złotych, jesiennych liści parzydełka



zawilec Honorine Jobert
z żółknącymi liśćmi host też się ładnie komponują

zawilec Splendens
zawilce September Charm pochylają się nad zasypanym liśćmi trawnikiem

Przed laty kupiłam pierwsze swoje zawilce jesienne, odmiany Honorine Jobert. Nie pamiętam, dlaczego, może odkryłam je w czasie poszukiwania roślin do Białego Ogrodu? Ale chyba nie, bo posadziłam je na Długiej Rabacie. Wyglądały zachwycająco.

zawilec Honorine Jobert
pączki i kwiat zawilca Honorine Jobert


zawilec Honorine Jobert
Honorine Jobert to moja ulubiona odmiana zawilców jesiennych

Wtedy jeszcze nie były takie popularne, wszyscy goście się nimi zachwycali, podkreślając ich wdzięk i elegancję.
Te kwiaty są jednocześnie bezpretensjonalne i wytworne, nie sądzicie?

W porównaniu z wieloma innymi kwiatami, ich budowa jest prosta, a kolory spokojne. Skromną ozdobą jest zielony środeczek, otoczony żółtymi pręcikami. Co w zasadzie decyduje o ich uroku?
Skromne i nieduże kwiaty zawilców wyrastają na długich, delikatnych łodyżkach, które unoszą się wysoko nad liśćmi. Często lekko się kołyszą, co nadaje całej roślinie niezwykłej lekkości. Może właśnie to?


zawilec Splendens
zawilce September Charm

zawilec Honorine Jobert
łodygi wysoko wznoszą się nad liśćmi


Anemone hupehensis, hupehensis var. japonica, hybrida - jest z tym spore zamieszanie, przynajmniej mnie jest się trudno połapać.
Czy to japońskie (nota bene pochodzące z Chin) czy mieszańce, już sobie to odpuściłam, używając określenia zawilce jesienne.
Ja mam głównie mieszańce oraz pajęczynowate (tomentosa). To inny gatunek i na nie warto zwrócić uwagę, bo są mniej wymagające i bardziej odporne na mróz, starszych nie trzeba kopczykować. To one właśnie są najbardziej ekspansywne.
Ja nie widzę różnicy w wyglądzie między mieszańcami a pajęczynowatymi, poza żywotnością.

zawilec pajęczynowaty Robustissima
anemone tomentosa czyli zawilec pajęczynowaty

zawilec Honorine Jobert
w Białym Ogrodzie, oczywiście, rośnie odmiana Honorine Jobert

zawilec Pink Kiss
a to Pink Kiss, zawilec o niewielkim wzroście (ok. 40 cm)

Ja zdecydowanie najbardziej lubię zawilce o kwiatach pojedynczych, ale są też półpełne i pełne.

Mają białe, różowe lub lekko cieniowane płatki, czasem z lekkim fioletem na spodzie.

U siebie sadzę bladoróżowe i białe, o kwiatach pojedynczych. Obecnie mam białe Honorine Jobert (to moje najulubieńsze!) i Andrea Atkinson oraz jasnoróżowe September Charm (podobnie jak Honorine, mają AGM), Splendens, Richard Ahrens oraz tomentosy Robustissima.

zawilec Richard Ahrens
Richard Ahrens rośnie w trudnym miejscu, w zupełnym cieniu


zawilec September Charm
September Charm podoba się nie tylko mnie

zawilec Honorine Jobert
niektóre zawilce osiągają 100 cm wysokości 

Próbowałam wielu odmian. Tylko jedną oddałam, inne padły, okazały się zbyt delikatne, jak ma warunki mojego ogrodu. Taki los spotkał np. Wild Swan, Lady Gilmont, Pink Kiss, Majestic, September Glanz.

zawilec Splendens
zawilec Splendens sobie radzi


zawilec September Glanz
ale September Glanz już nie ma, czego nie żałuję, nie podobał mi się


zawilec Pink Kiss
niskie Pink Kiss chyba jeszcze są, ale zbladły


Liście zawilców są duże, w ładnym kształcie, o barwie ciemnej zieleni. Nie zauważyłam, żeby zagrażały im jakieś szkodniki czy choroby. Przez cały sezon zachowują swoją atrakcyjność. Anemone tomentosa mają je lekko owłosione od spodu.

zawilec Honorine Jobert
liście tworzą gęstą pokrywę


zawilec Pink Kiss
kępka młodego Pink Kiss

Wielką zaletą zawilców jest duża tolerancja na warunki świetlne, co rzadko się zdarza kwiatom - mogą rosnąć zarówno w słońcu, półcieniu (który preferują), jak i w cieniu, ale nie za głębokim.

Co z odpornością na mróz? Warto chronić zawilce na zimę, ja zawsze robię im kopczyki z kompostu. Jeżeli temperatura spadnie do -20 bez śniegu - wymarzają.
Zdarzają się takie sytuacje, że zawilce giną, chyba 2 lata temu prawie wszystkie wymarzły, i to we wszystkich znanych mi ogrodach i szkółkach, niewiele ocalało, niektóre słabiutko odbijały.

zawilec Honorine Jobert
ta kępa Honorine Jobert na Rabacie Leśnej już nie jest taka duża, znów będzie dosadzanie...


zawilec pajęczynowaty Robustissima
Robustissima walczy o miejsce z odętką


zawilec Honorine Jobert
śliczny portrecik


Zawilcom trzeba dać się zadomowić, wtedy pokażą pełnię swojej urody. Na dogodnym stanowisku zawilce rozrastają się przez rozłogi, potrafią być nawet agresywne (szczególnie gatunek i pajęczynowate), co dla mnie jest czysta abstrakcją.
Podobno nie lubią przesadzania i dzielenia. Sama tego nie próbowałam, ale podobno najlepiej odciąć kawałek korzenia z brzegu kępy i przygotować sadzonkę.

zawilec September Glanz
September Glanz - ten kolor i w ogóle kwiat, to było rozczarowanie


zawilec Honorine Jobert
te są dla mnie o niebo piękniejsze!


Kocham zawilce. Niestety, jest to miłość nieodwzajemniona.

A nie może być inaczej, bo warunki w moim ogrodzie nie są dla zawilców dobre.
A co ja robię? - uparcie je sadzę (no, ale przynajmniej nie dziwię się, dlaczego słabo rosną).

Bo zawilce lubią glebę żyzną i, przede wszystkim, o stałym poziomie wilgotności. Nie lubią mieć sucho (chociaż podmokłych gleb też nie znoszą).
Nawiasem mówiąc, dobrze robi im ściółkowanie.
O żyzność o wiele łatwiej zadbać, przy sadzeniu dając im obornik i kompost. Dół powinien być spory, bo zawilce głęboko się korzenią. I potem trzeba je podsypywać systematycznie kompostem.

Ale z suchością podłoża, szczególnie w ostatnich latach, trudniej walczyć. Przy dużym ogrodzie, jak mój, za mało im poświęcam czasu. A przecież powinnam, skoro są takie ukochane...

Zawilce nie lubią też kwaśnej ziemi, więc muszę im podsypywać dolomit.

W każdym razie skutek jest taki, że zawilce rosną u mnie słabo. Nie rozrastają się, jak powinny, nie kwitną tak obficie, jak mogą, nie pokazują pełni swojej urody.

W zasadzie swoje działania w zakresie uprawy zawilców powinnam zaliczyć do porażek, nie tylko ze względu na efekty uprawy, ale także ze względu na sprzeniewierzenie się własnym, ogrodniczym regułom. Bo przecież uważam, że "ogrodnictwo w zgodzie z naturą jest łatwiejsze niż przeciwko niej" - każdy gość widzi to hasło, umieszczone na tytułowym zdjęciu bloga i ja sama patrzę na nie codziennie.

No, ale daję sobie rozgrzeszenie. Mimo, że moje zawilce nie są tak piękne, jak w innych ogrodach, a moje działania nie do końca racjonalne, oświadczam wszem i wobec, że nie zrezygnuję z uprawy zawilców! Pozostaną w moim ogrodzie i będę je dosadzać i będę się nimi cieszyć, mimo wszystko!

zawilec Honorine Jobert
niechby tylko wyglądały jak ta grupka..!


zawilec Splendens
i wdzięcznie pochylały łodyżki nad rabatą...

zawilec Honorine Jobert
śliczności moje!







22 komentarze:

  1. Też ciągle dosadzam białe zawilce. Co ciekawe, te o kwiatach różowych same się rozrastają we wszystkie strony. Ale białe piękniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może różowe masz właśnie tomentosy? One są bardziej skłonne do tego. Zazdroszczę Ci tego rozrastania, oby i u mnie też tak kiedyś było, choćby z różowymi.

      Usuń
  2. Faktycznie są piękne, spokojnie rosną w ogrodzie i tak naprawdę nie potrzebują wiele. Jestem nimi zachwycona, są naprawdę urocze. Właśnie się zgapiłam i nie przykryłam swoich zawilców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie wczoraj skończyłam robić kompostowe kopczyki, mam nadzieję, że żadnego nie przeoczyłam.

      Usuń
  3. Istotnie zawilce jako te tańczące na wietrze są cudowne, kwitną o dobrej porze tylko, no właśnie tylko...wyliczyłaś już wszystko więc powtarzać nie będę. Sama mam tylko kępkę jakichś różowych, przeżyły przeprowadzkę by w ogóle żyć ale staram się pamiętać o nich, podlewam. Natomiast Aldona narzeka , że sieją się czy rozrastają jak"głupie" u niej, jakieś białe, nawet wyrywałam je z trawnika bo ona kosi nadmiar, hehe, zrobiłam sadzonki, zobaczymy, przypomniałaś, że kopczyk potrzebny, jutro uzupełnię, budleje przy okazji obsypię. Cóż, umyka co nieco gdy połać spora, w zasadzie gdy pada hasło kopczykujemy to wyskakują mi róże.
    Zawilce wydają się stworzone do Twojej koncepcji ogrodu, umiaru i elegancji więc m u s i s z dosadzać, podlewać i wybaczone niech Ci będzie, że to wbrew naturze.
    EwaSierika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Rozrastają się, jak głupie, jakieś białe...wyrywać z trawnika..." - no, po prostu nie mogę tego czytać spokojnie! Może to sylvestris?
      BARDZO Ci dziękuję za zrozumienie i wsparcie w kwestii mojego dosadzania zawilców!
      Miałam kiedyś w Białym Ogrodzie budleje, ale wkurzyło mnie to jej ciągłe wymarzanie. Z kopczykowaniem to dziwnie jest - powinno się robić po kilku dniach lekkiego mrozu, ale jak wtedy ruszyć zamarznięty na twardo kompost? Dobrze, że nie mam róż.

      Usuń
    2. Tamaryszku sliczne te Twoje zawilce, zwłaszcza Honorine Jobert. Też mi się podoba i zamierzam je kupić i jeszcze Whirlwind - Ty zdaje się nie lubisz pełnych? Nigdy nie kopczykowałam zawilców i wielce się zdziwiłam, gdy po 10 15 latach obecności spora kępa nagle zniknęła. Może to było w roku o którym tu piszecie. Po dwóch latach nieobecności, w tym roku, ku mojemu zdziwieniu, i mojej radości pojawiły się dwie sadzonki i nawet zakwitły. Nie wiedziałam, że trzeba je kopcować, a już nie mam materiału - kompost zagospodarowany już, Ale dam radę, czymś tam podsypię, chociaż dokładnie nie wiem gdzie, bo obcięłam tam pędy roslin. Ale dzięki za cenne rady. Moje są w kolorze różowym, byc może jest to zawilec pajęczynowaty (do 1,5 m). U mnie jset w tej chwili -7, nad ranem ma być - 10 a odczuwalna -16. Co znaczy ta odczuwalna dla roślin - może Ty Tamaryszku wiesz, a może ktoś wyjaśni? Mimo chłodu pozdrawiam cieplutko, Alik

      Usuń
    3. Whirlwind są ładne, moje serce jednak skradły zawilce pojedyncze.
      Pajęczynowate są bardziej odporne, na mróz też. Dorosłych nie trzeba okrywać, młodym warto zrobić kopczyki. Skoro nigdy swoich nie kopczykowałaś i ładnie rosną, to się nie przejmuj, może masz własnie tomentosy.
      Poza tym wiadomo, wszystko zależy od pogody, czy będzie -20 czy -10 bez śniegu. Odczuwalna dla człowieka a dla roślin..? Przykro mi, nie mam pojęcia, jak to traktować.
      Pozdrawiam i ja, właśnie sobie mile spędzam czas, wybierając nowe floksy na rok przyszły.

      Usuń
  4. Jeśli zdjęcia są z Twojego ogrodu Tamaryszku, to wcale nie jest tak źle jak piszesz. Te zawilce są przepiękne. Też miałam kiedyś zawilce Pink Kiss, ale to było chyba właśnie 2 lata temu i niestety zimy nie przetrwały. Spróbowałam natomiast rozmnożyć inne zawilce (odmiany nie znam, ale wyjątkowo ekspansywna) odcinając młode rośliny z brzegu kępy. Udało się. Okryłam zawilce liśćmi. Czy to nie wystarczy? Czy powinnam jeszcze zrobić kopczyki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie zdjęcia są ode mnie, ale wiesz, wybierałam najładniejsze, niestety, nie wygląda to tak pięknie, jak bym chciała.
      Co do okrycia, poradniki mówią o kopczykach 30 cm, to chyba lepiej chroni niż liście. Wszystko zależy od zimy, od mikroklimatu. Ja robię kopczyki, staram się zminimalizować ryzyko.

      Usuń
  5. Piękne zdjęcia i piękne kwiaty. Z przyjemnością nasyciłam nimi oczy. :) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiscie slicznosci! Piekne zdjecia zachecaja do posadzenia :) Ale nie skusze sie, najpierw porzadek, a potem rozpusta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Porządek..? Masz na myśli przygotowanie ziemi w ogrodzie?

      Usuń
  7. Wpadłam tutaj i jak zwykle przepadłam. Tyle tu śliności w moim guście. I tyle wspólnych rzeczy mamy ze sobą, że aż się dziwie, że aż tak może być. Mamy wspólne zamiłowanie do bezpretensjonalnych roślin, do kolorystyki biało-różowej (ale tylko jasny róż), do leśnych klimatów, niechęć do misz masz'u. Kobieto pisz częściej i pokazuj mi te Twoje cuda, bo jesteś dowodem na to, że można stworzyć cudny ogród, który nie męczy kolorami i nadmiarem bodźców. Dzięki Ci za wszystko :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dziękuję za tyle ciepłych słów o moim ogrodzie! Świat wokół nas często wydaje mi się tak agresywny, że wymarzyłam sobie ogród spokojny, wyciszający. Bardzo się cieszę, że podoba Ci się u mnie. Zapraszam ponownie!

      Usuń
  8. U mnie też zawilce w czołówce ulubionych kwiatów - są wyjątkowo wdzięczne i do tego mają długi okres atrakcyjności, bo te puchate główki po kwitnieniu też są urocze:D
    Ale uwagi dotyczące pielęgnacji trochę mnie zmartwiły: nie wiedziałam, że trzeba je kopczykować. Do tego w katalogu ZSP były polecane jako rośliny towarzyszące różanecznikom i tak je posadziłam: na kwaśnej rabacie, wśród rododendronów:(. No, zobaczymy, jak to z nimi będzie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem, jaki masz katalog, ale w moim (najnowszym) katalogu Związku Szkółkarzy Polskich przy wymienionych tam zawilcach jest napisane o konieczności ochrony na zimę. Oczywiście, wszystko zależy od klimatu miejsca, w którym leży ogród.
    O ph gleby nie ma informacji, ale na pewno nie są to rośliny kwaśnolubne (nic nie mam o towarzystwie różaneczników). Większość z nich lubi ziemię "około obojętnej". Z rododendronami łączy je natomiast niechęć do suchej gleby i powietrza. U mnie gleba jest kwaśna, więc daje im wiosną trochę dolomitu dla poprawienia ph.
    Ale jeśli u Ciebie rosną dobrze w towarzystwie rododendronów... no, cóż, często zdarza się, ze rośliny nas zadziwiają swoimi zdolnościami adaptacyjnymi. Powodzenia w uprawie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie sprawdziłam i jestem w szoku niejakim: mam katalog (bylin, nie roślin) z 2005 r.! Chyba naprawdę czas uaktualnić:D
      O okrywaniu faktycznie było napisane - najwyraźniej moje lenistwo wyparło ten fakt ze świadomości, natomiast jako towarzystwo dla różaneczników anemone hupehensis i hybrida były wymienione w tabeli na końcu książki, gdzie były podawane zestawienia na różne siedliska. Też się pocieszam, że będzie jak u mojej znajomej, której lawenda znakomicie się wysiewa na rabacie kwaśnej, ze skrupulatnie mierzonym ph:D

      Usuń
    2. Ja kupiłam nowy katalog bylin na tegorocznej Zieleni to Życie, a chyba 2 lata temu, też tam, nowy katalog roślin. Drogie są, ale mimo informacji w internecie, lubię je mieć.
      To mnie zaskoczyłaś tą lawendą na kwaśnej rabacie! Rośliny są jednak niesamowite, tajemnicza sprawa. Oby tak samo było z zawilcami, może i ja spróbuję zrobić taki eksperyment, skoro polecają?

      Usuń
  10. Oj..szkoda ze nie przeczytałam tego posta przed posadzeniem zawilca u siebie..co prawda ziemia w tym miejscu bdb,bo po pokrzywach, ale..teraz pewnie bym ją głębiej zaprawiła kompostem. Ale nic straconego-dostanie kompostową ściółkę na zimę😉 trudne ma miejsce. .sypią się mu igły z modrzewia i...jednak mogłoby być bardziej wilgotno. Ale ...tak tam mi pasuje😍(czyżby syndrom miłości przez rożowe okulary?:))
    Ciekawy artykuł. Biale zawilce piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też sadzę zawilce trochę wbrew warunkom w ogrodzie, ale tak je lubię...
      O wilgotność musisz zadbać, inaczej nie dadzą rady. U mnie igieł masa (sosnowych). Ale po okresie spadania po prostu je wybieram (wiosną). A na zimę robię zawilcom kopczyki z kompostu, niektóre odmianowe mogą przemarznąć.Potem ten kompost wiosną po prostu rozgarniam wokół.

      Usuń