wtorek, 4 sierpnia 2020

GROŹNY SZKODNIK - ĆMA BUKSZPANOWA

Ogród jest nieustannym źródłem radości. Ale czasem też potrafi przyprawić o niezły ból głowy...
Z pewnością jednym z powodów może być słynna ćma (no, chyba, że ktoś nie ma bukszpanów).

Ćma bukszpanowa (cydalima perspectalis)  jest jednym z najgroźniejszych szkodników.
A w naszych ogrodach sporo jest tych krzewów. U mnie również, bo i żywopłot bukszpanowy mam i formowane krzewy, rozrzucone wśród bylin na rabatach, także. Więc wielu z nas ma problem.

kule bukszpanowe wśród host i epimediów na Leśnej Rabacie wiosną


U mnie w ogrodzie ćma zaatakowała w 2018.
Niby słyszałam, że coś takiego pojawiło się w Polsce i że działa błyskawicznie, ale przeoczyłam pojawienie się szkodnika na bukszpanach. A w takiej sytuacji - przechlapane!
Kiedy się ocknęłam, szkody były już duże i te małe potwory zdążyły już zniszczyć kilka krzewów.
Próbowałam je ratować, chociaż niektóre wyglądały tragicznie.

Przede wszystkim wiele godzin spędziłam wybierając z wnętrza krzewów lichy i larwy w oprzędach, zapełniłam nimi kilka słoików. Brrrr...! Taki przegląd zrobiłam dwukrotnie (moje plecy!!).

Potem opryskałam wszystko Mospilanem, bo tylko to udało mi się zdobyć.

Te nerwowe działania dały efekt, jeszcze tego roku na wielu krzewach, tych zniszczonych częściowo, pojawiały się nowe listki, bukszpany wydawały się odżywać.
Jednak kilka z nich, tych w gorszym stanie, w kolejnym sezonie nie odbiło i musiałam je wykopać, przepadły, niestety.

widać fragment zniszczonego żywopłotu przy warzywniku (chociaż główną rolę gra Szogun)


W następnym sezonie 2019 byłam już przygotowana - rozwiesiłam pułapki feromonowe na samce ćmy, czekał też Lepinox, gotowy do oprysków.

W maju bukszpany wyglądały ok, ale latem znów nastąpił atak, chociaż tym razem słabszy. Zastosowałam opryski, przeglądałam krzewy, wybierając lichy, ale nie było ich tak dużo. Wszystko razem przyniosło efekty, szkody były niewielkie i do końca roku był spokój.

jedna z pułapek feromonowych, pod daszkiem jest "pachnący" przylepiec


Warto zwrócić uwagę, że chociaż nasza ochrona ogrodu ma ogromne znaczenie, to ważne jest też, co dzieje się w ogrodach sąsiednich.
Pierwszego roku ćma w mojej okolicy zaatakowała wszędzie. Ja zareagowałam późno, ale jednak zareagowałam. Natomiast większość moich sąsiadów nie robiła nic, mam wrażenie, że niektórzy w ogóle nie zauważyli, że coś pożera ich krzewy. Moich ciem się pozbyłam, ale od sąsiadów przylatywały kolejne pokolenia na moje wychuchane krzaczki.
Wiele z drapaków, pozostałych po tym pierwszym ataku, straszy do tej pory w sąsiednich ogrodach, ale ze zdziwieniem spostrzegłam, że na jednym z nich pojawiły się młode listki.

Postanowiłam, że jeśli sytuacja powtórzy się w 2020, nie będę tak walczyć i zrezygnuję z bukszpanów, nawet wymyśliłam, czym mogę je zastąpić.
Wygląda jednak na to, że nie będzie to konieczne. Bo w tym sezonie znalazłam nieliczne lichy i to tylko na kilku krzewach (tych słabszych, a wszystkich mam kilkadziesiąt). Zrobiłam jeden oprysk Lepinoxem.

Dziś moje bukszpany wyglądają ładnie i zdrowo, kilka uszkodzonych odbudowało korony. I oby to był koniec tematu.

mój mały żywopłot wrócił do formy


Ćma bukszpanowa nie jest rodzimym szkodnikiem, dlatego też jest tak niebezpieczna, bo nie ma u nas naturalnych wrogów. Przybyła do Europy z Azji, stopniowo pojawiając się w różnych krajach. W Polsce większe ilości zaobserwowano chyba koło 2015 r.

I jak wszędzie, w szaleńczym tempie zaczęła niszczyć napotkane bukszpany, pożerając wszystkie liście na krzewie w ciągu kilku dni.
Taki krzew jest nie do uratowania. Ogrodnicy znają informacje o dramatycznej walce w historycznych ogrodach polskich.

efekt żerowania ćmy na moich kulkach... tych, oczywiście, nie udało mi się uratować


Ćma bukszpanowa to duży owad o brązowych skrzydłach z jaśniejszymi plamami, ubarwienie nie jest identyczne u różnych osobników. Trudno ja zobaczyć.

Samica składa jednorazowo ok. 30 jaj, które są malutkie i żółtawe, z czarną kropką. Samice składają je na spodniej stronie liści, więc trudno je dostrzec, a deszcz im niestraszny.

Z jaj po ok. 3 tygodniach wylęgają się larwy (tempo zależy od temperatury, najszybciej w czasie upałów). Są zielone z czarną główką, a zmieniając postać, stają się coraz bardziej brązowe. Bardzo szybko rosną, po miesiącu osiągają nawet 4,5 cm. I są okropnie żarłoczne!
Larwy żerują ok. miesiąca, a potem przepoczwarzają się w ćmy, które znów składają jaja i cykl zaczyna się od początku...

I uwaga - w ciągu jednego sezonu w Polsce przychodzą na świat 2-3 pokolenia ciem bukszpanowych.

ćma bukszpanowa (zdj. z tej strony)


inna forma ćmy(zdj. z tej strony)



Nie liczmy, że po zimie larwy z minionego sezonu znikną. Mróz nie niszczy larw. Zabezpieczone kokonami, między dwoma liśćmi, bezpiecznie przetrwają do wiosny.
I w końcu kwietnia nasze własne, młode ćmy latają nam po ogrodzie i znów składają jaja na liściach...

Liście niszczą żarłoczne gąsienice i larwy, nie owady.

gąsienica ćmy bukszpanowej (zdjęcie z tej strony)


a tu dwie ze szczątkami listka (zdj. z tej strony)



Co możemy zrobić?
Przede wszystkim obserwować. Ale nie z daleka, zaglądać do wnętrza krzewów, czy nie widać gdzieś oprzędów albo gąsienic, sprawdzać stan liści.
Pilnować wiosną, ale mieć baczenie i latem i nawet wczesną jesienią, pamiętając o kilku wylęgach i o tym, że mogą przyleźć od sąsiadów mniej uważnych niż my.
Według mnie, strząsnąć się larw nie da, trzeba je po prostu pojedynczo zebrać. Gąsienice, może i da się spłukać silnym strumieniem, ale larwy mocno są przyklejone w oprzędach.

Jeśli bukszpanów jest w ogrodzie kilka, może to być wystarczająca metoda ochrony. Jeśli jest ich dużo, trudno przejrzeć dokładnie wszystkie i trzeba uciec się do bardziej brutalnych metod. Tzn. wszystkie metody są brutalne, bo zebrane gąsienice i larwy trzeba uśmiercić. Ja zamykałam je w słoikach i wyrzucałam.

Można zrobić opryski. Z tego co wiem, najlepszym środkiem, zwalczającym ćmę, jest Lepinox. Teraz już można go kupić nawet w działach ogrodniczych w marketach, można też kupić małe porcje w internecie. Na początku nie było to możliwe, był dostępny tylko dla profesjonalistów.

Czy Mospilan jest równie skuteczny, trudno mi stwierdzić. Zabija jednak wszystkie owady, a w Lepinoxie są bakterie, wnikające w gąsienice i powodujące ich śmierć. To środek biologiczny, działający na roślinie powierzchniowo, dopuszczony do stosowania w gospodarstwach ekologicznych, powoduje więc mniej szkód w ogrodowej faunie.
Mospilan z kolei jest środkiem systemicznym, tzn. wnika w roślinę, nie trzeba wiec bezpośrednio opryskać szkodnika, który gryząc liście i tak się zatruje.

Oprysk działa na larwy i gąsienice, a pułapki feromonowe na owady.Warto je rozwiesić w ogrodzie i uderzyć we wszystkie stadia szkodnika. Przyznam, że w moich pułapkach w zeszłym roku nie złapało się ich wiele, w tym roku ich nie rozwieszałam.

tak to wygląda -  jeśli zauważycie gdzieś takie pajęczynki, na pewno znajdziecie gąsienice i larwy (zdj. z tej strony)


po stratach musiałam uzupełnić fragmenty żywopłotu, dziś już różnica wielkości nie jest tak duża


Wiem, że nie wszędzie w Polsce pojawiła się ćma, niszcząca bukszpany, na szczęście. I oby tak zostało.

U mnie groźna ćma poczyniła szkody, ale w sumie nie zaważyło to na wyglądzie ogrodu.
Z dziesięć krzewów musiałam usunąć. Niektóre zniknęły bezpowrotnie i jakoś nie odbiło się to na wyglądzie rabat, co znaczy, że w ogóle nie powinno ich tam być...
Kilka ubytków w żywopłocie musiałam uzupełnić,wymieniłam zniszczone krzaczki na malutkie sadzonki.
Dwa krzewy przesadziłam "do szpitala" - odbudowują się i wykorzystam je w ogrodzie.
Podsumowując - w sumie nieźle.
Ale wiem, że nie zawsze tak bywa. Czy komuś z Was ćma zniszczyła ogród? Jak radzicie sobie z tym problemem?

campanula latifolia Alba
ślicznie kwitnące w cieniu dzwonki szerokolistne - na milsze zakończenie







38 komentarzy:

  1. Izo, podziwiam Cię za tą wytrwała walkę z ćmą !! Mnie ten problem akurat ominął, choć w okolicy (pod Krakowem) ćma szalała, ponieważ bukszpan mam tylko jeden, rośnie na uboczu i jakoś go nie znalazły. Nie lubiłam nigdy bukszpanów, ten jeden posadziłam z myślą o zdobieniach na Wielkanoc a i tak wolę do tego używać barwinek :).
    Al ale, żeby nie było mi tak dobrze, od paru lat, każdej wiosny, walczę z bliżej niezidentyfikowanymi gąsienicami na młodych rozchodnikach. Nie pryskam niczym bo ja w ogóle nie pryskam, cierpliwie i wytrwale zbieram te gąsienice... (fuj!). Łatwo nie jest, bo one są dokładnie w kolorze młodych liści rozchodnika a w dodatku rozchodnik, jak wiadomo, kruchy. Nie wiem co to ale ani mróz ani deszcze ani susza nic im nie robią. Rozchodników mam sporo, w różnych kolorach, odcieniach i wielkościach więc czasem czuję się jak ten Kopciuszek ;), na szczęście jakoś to zbieranie wystarcza. Intryguje mnie to, bo na żadnych innych roślinach nie ma tych gąsienic, wyrażnie lubią tylko rozchodniki. Cóż, jak napisałaś, ogrodnik często cierpi na ból głowy ;)) a nie tylko kręgosłupa :).
    Dzwonki masz piękne !!!
    Serdeczności
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Barwinek do ozdób wielkanocnych to dobry pomysł!
      Gąsienic na rozchodnikach nie mam, więc nic Ci nie poradzę, za to moje są podgryzane przez ślimaki.
      A dzwonki polecam nie tylko ze względu na urodę, to jedna z nielicznych roślin, kwitnących efektownie w cieniu latem. Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Dzięki, że piszesz o tym. U nas też już są. Ja zauważyłam w ubiegłym roku na 4 starszych krzaczkach, ale strzepałam larwy na folię, po czym wypłukałam krzewy silnym strumieniem wody od środka i krzewy nie ucierpiały wcale. Następnego dnia spryskałam, nie pamiętam dokładnie czym, ale możliwe że Mospilanem. W tym roku nie widziałam jeszcze. Obawiam się, że jednak wrócą, bo u sąsiadki już są. Póki co robię sadzonki z trzmieliny, ale na cmentarzu widziałam, że też coś jest w nich i ogałacają się nie tylko od środka, jakieś pajęczynki też się owijają. Na ostatnim zdjęciu pięknie prezentują się u Ciebie białe dzwonki szerokolistne. Ja mam niebieskie, też ładne. A wracając do ćmy bukszpanowej, pewnie nie zwalczymy jej. To jak z pomrowami; z roku na rok jest ich więcej i więcej. Pozdrawiam, Alik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i masz rację, że pomrowów jest coraz więcej - w moim suchym ogrodzie w tym roku je znajduję, po raz pierwszy! Paskudne są.
      Zastanawiając się, czym, ewentualnie, zastąpić bukszpany, zdecydowałam się na małe tawuły japońskie, zielonolistne. Można z nich zrobić mały żywopłocik.

      Usuń
  3. Nie mam bukszpanow, na szczescie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Lubię je, bujnie kwitną, chociaż dość krótko, za to w cieniu. Nie rozumiem, dlaczego tak trudno je kupić.

      Usuń
  5. Post na czasie jak dla mnie. Akurat z tym walczę, u nas nie było ćmy tak wyraźnie zerujacej do tego roku. Byłam na nią wyczulona bo czytuje fora etc ale nic wielkiego się nie działo. W tym roku wyzarla wszystko, gdzie się nie rozejrzec po ogrodach zamiast bukszpanów stoją suche chochoły. Najlepsze jest ze tak jak napisałaś bardzo długo ich nie widać mimo że przeglądałam krzewy. Zaatakowały jak byłam na urlopie, po tym tygodniu zostały prawie gole badyle. Jestem ze wschodniej części Warszawy.
    Polecono mi w ogrodniczym mospilan. Jeden oprysk już wykonany i larwy nie żerują. Nie jestem w stanie tego zbierać, tak mam z robakami. Za mc lub 3 tygodnie dam znowu mospilan reagują na niego błyskawicznym zgonem. Nie wiem tylko czy mogę tak do jesieni podlewać/pryskać co mc.... Twoje buksiki piękne. Z tego co wiem można jeszcze wzmacniać rośliny rozcieńczoną gnojówka z pokrzywy co też uczynię jak tylko się przemoge lub znajdę ochotnika który uchyli wieko i ta gnojówkę przecedzi. Bo tam też robaki. Ta natura taka nieraz nieapetyczna ;) Pozdrawiam serdecznie 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, fakt, zbieranie takich stworzeń nie jest zbyt przyjemne... Ale powiem Ci, że pracując w ogrodzie trudno uniknąć kontaktu z różnymi owadami itp., ja jakoś do większości się przyzwyczaiłam, chociaż ich nie uwielbiam. Może pomogła mi świadomość, że czym bogatsze życie w ogrodzie, tym lepiej.
      Oby opryski wystarczyły, trzymam kciuki. A ich dopuszczalną ilość pewnie masz określoną na ulotce produktu. Wzmacnianie osłabionych atakiem krzewów na pewno im pomoże.
      Ja gnojówki nie przecedzam - wybieram sam płyn z wierzchu starym rondelkiem, a jak się trochę gęstego dostanie, to nie szkodzi. Samo gęste z dna wylewam do kompostu.

      Usuń
  6. Witaj. U mnie ćma pojawiła się dopiero w tym roku. Pierwszy atak był w maju. Opryskałam Mospilanem, nic się nie działo do tego poniedziałku. Siedzę na tarasie i widzę wyjedzone, brązowe miejsca (mam dwie kule bukszpanowe przy schodach z tarasu), a tam zielone gąsienice. Pozbierałam je, trochę przycięłam owe kule (mają 20 lat) i popryskałam znów Mospilanem. Cóż może dostanę ten inny środek, ale w ogrodniczym dają mi tylko Mospilan na ćmę azjatycką. Jeszcze pani powiedziała mi, abym zrobiła mocniejsze stężenie, bo płyn ma mało podstawowego środka i może nie podziałać!
    Gdybym musiała usunąć te kule, bardzo bym przeżyła. Parę lat temu musiałam usunąć daglezje z ogrodu, było ich 15 szt. Wszystkie wielkie, stare. Płakałam bardzo. Jakaś choroba je zaatakowała zbrązowiały i zostały bez igieł. Nie wiem czy to był owad czy grzyb, ale nie sposób było je pryskać chyba,że z helikoptera:)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepinox można kupić w internecie, również w małych dawkach, jeśli w Twojej okolicy nie ma go w ogrodniczych.
      Takie wiekowe bukszpany są bardzo cenne, nie dziwię się, że drżysz o nie. A jeszcze pewnie stanowią istotny element kompozycji, potencjalna strata ją rujnuje.
      Szkoda daglezji... Oby zarazy wszelkie omijały już Twój ogród, Pawanno.

      Usuń
  7. U mnie rosną 2 bukszpany, mają ponad 40 lat, zaatakowało je dziadostwo niedawno pierwszy raz , nie wiem czy dam radę uratować , szkoda bo były jeszcze po babci .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Walcz, próbuj, tylko działaj szybko! Nad dwoma można popracować skutecznie. Takie historyczne krzewy o wartości sentymentalnej są na wagę złota.

      Usuń
  8. U mnie na szczęście problem ćmy jeszcze nie wystąpił. Mimo to w moim mieście widzę już zniszczone krzewy, dlatego zakupiłem cały ten Lepinox i czekam. Mam tylko jeden bukszpan, relikt po poprzednich właścicielach ogrodu i chyba najstarszy krzew w ogrodzie (myślę, że ma koło 40 lat), nigdy nie formowany, dużo wyższy ode mnie, dlatego jak ćma się pojawi, jego opryskanie to będzie masakra. Ale cóż, trzeba będzie próbować. I co najgorsze, gdzieś niedawno czytałem (chyba w ,,Działkowcu"), że zaobserwowano już żerujące gąsienice na ostrokrzewach, mahoniach i berberysach. Oby to była tylko plotka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby! U mnie lichy zżerają berberysy, ale to inne gąsienice. Na mahonii, póki co, niczego nie zaobserwowałam.
      Z tak wielkiego krzewu bukszpanu, jak Twój, wybrać ręcznie szkodniki też nie da rady. No, cóż, oby ominęły Twój ogród.

      Usuń
  9. Witaj!
    Post bardzo na czasie, bo w moim regionie ćma od kilku miesięcy siała spustoszenie. Kolejni posiadacze ogrodów przegrywali walkę z tą zarazą. Mój ogród zdobiły dwa piękne bukszpany, ale nie zdecydowałam się na żadne opryski prewencyjne. Po pierwsze, dlatego że to tylko 2 sztuki i bardzo ich pilnowałam, doglądałam... a po drugie mamy też w okolicach drugą plagę od wiosny, czyli mączniaka rzekomego i aby ratować większość roślin w ogrodzie dwukrotnie musieliśmy zastosować dokładne opryski. W sklepach zabrakło już środków grzybobójczych dla roślin ozdobnych. To dostatecznie obrazuje skalę problemu, ale walka z grzybem wygrana!
    Jest też i gorycz porażki, bo wyobraź sobie, że wystarczył wyjazd urlopowy na półtora tygodnia i po powrocie z moich przepięknych bukszpanów zostały łyse gałązki pełne pajęczyn i olbrzymiej ilości wielkich, żarłocznych gąsienic. Na ten widok chciało mi się płakać, ale cóż męska decyzja i bukszpany wykopane. Już nie posadzę ich w ogrodzie... ale też już nigdy nie będę martwiła się ćmą bukszpanową. Dlatego podziwiam Cię za determinację i waleczność w ratowaniu swoich bukszpanowych nasadzeń !!!
    Pozdrawiam ciepło i życzę zdrowych roślin w ogrodzie :-))
    Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prewencyjnie nie ma co pryskać, chyba, że rozwieszać pułapki feromonowe.Trzeba działać, kiedy szkodnik się pojawi.
      Współczuję utraty krzewów, potwierdzasz, że ćma działa błyskawicznie.
      I ja pozdrawiam, Anito!

      Usuń
  10. U mnie, na szczęście, na razie nie ma tego szkodnika, choć wiem, że u sąsiadów i owszem. Ktoś mi powiedział, że cma atakuje określoną odmianę bukszpanów, a moja to ta inna, odporna na zarazę. No, nie wiem. Jeśli jednak się pojawi, to jeśli nie zadziałają środki naturalne i ekologiczne - wykopię. Nie chcę niszczyć owadów i zaburzać równowagi w ogrodzie. Na razie cieszę się latem, wakacjami i ogrodowym buszem. Upały mi niestraszne! Pozdrowienia. Dala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też słyszałam, że podobno jakieś odmiany bukszpanów są odporne, ale nie wiem, czy to prawda. Ze względu na inne owady, wybrałam Lepinox, który ma działać tylko na ćmę. Ale, jak wspomniałam, nie będę i jego stosować co roku, najwyżej zrezygnuję z bukszpanów.
      Życzę miłego wypoczynku wśród zieleni, Dalu! (ja z kolei marzę o niższych temperaturach)

      Usuń
  11. Jeżeli moje bukszpany dopadnie to paskudztwo, to wymienię je na ostrokrzewy karbowanolistne. Kupiłam dwa w tym roku, bardzo mi się podobają ,podobne do bukszpanu, można formować i nic ich nie żre.Nie mają szkodników i są odporne.
    Pozdrówka
    Danuta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto szukać alternatywy dla bukszpanów, choć nie jest to łatwe. Czy te ostrokrzewy są w pełni odporne na mróz, Danusiu?

      Usuń
    2. We wschodniej części kraju, młode okazy trzeba zabezpieczyć na zimę ,jakiś kopczyk usypać z kory,ale u nas nie trzeba.Tu jest porządnie opisany,a ostrokrzewy, bardzo ładne i tak na 30 cm wysokie , kupiłam w Bricomarche. Były w promocji po 10 zł.U nas jeszcze je mają .Szybciutko się przyjęły i aż się zdziwiłam,że tyle nowych listeczków od razu wypuściły. Widziałam też ładne i niedrogie sadzonki na Allegro..http://www.naturazycie.pl/2018/02/02/ostrokrzew-karbowanolistny-ideal-niskie-zywoploty/

      Usuń
    3. Dzięki, warto mieć w zanadrzu alternatywę.

      Usuń
  12. No tak, mój 30-letni bukszpan właśnie przed chwilą spaliłam, owszem po pierwszym oprysku dostał nowe przyrosty ale drugiego nie zrobiłam i zjadły niemal do końca. Byc może podjęłabym jakąś próbę jeszcze ale przeniosły się na wrzośce i połowa już zbrązowiała i to mnie ruszyło, wrzośce lubię bukszpan jest mi obojętny, choc dziura po nim niczym wyrwa w murze. Pewnie nie pokojarzyłabym związku gdyby nie to, że przeczytałm dzis w gazecie, że atakuja też wrzosowate, azalie, rododendrony. Wycinalismy krzaczor gałąź po gałęzi i jakie szczęscie, że rzucałam to na płachte włókniny, M wrzucał gałęzie do ognia a włoknine zwinął, żeby zabrać do garażu, pytam strzepałeś do ognia? tak, ale ja lubię sprawdzić i dobrze, tyle gąsienic przyczepiło się, że szok. A zapyatm jeszcze czy Twoje świerki, o ile masz nie usychaja od góry? co za rok paskudny pod każdym względem, rosliny prawie wyschły po upałach, podlewanie juz nic nie daje, oprócz słonych rachunków za wodę. EwaSierika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ćma na wrzosowatych??!! To by dopiero było... Jesteś pewna, że to ten sam szkodnik?
      Moje świerki nie usychają od góry, na szczęście, ale mnie wystraszyłaś. Będę oglądam systematycznie. A że rok paskudny pod każdym względem, to fakt. I nasze spotkanie nam przepadło...

      Usuń
  13. Fajni opisałaś walkę, a myślałam że na nią nie ma mocnych. O ćmie azjatyckiej powstał nawet pełen grozy filmik, który zamieściłam u mnie na blogu: https://kwiatyogrodowe.blogspot.com/2020/08/inwazja-cmy-azjatyckiej-nie-ma-na-nia.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Da się wygrać, pod warunkiem szybkiej reakcji. Oczywiście, trudniej, jeśli krzewów jest wiele.

      Usuń
  14. Przeczytałam w czasopiśmie, że atakuje też wrzosowate, ale dzisiaj w szkółce dowiedziałam się, że lubi trzmieliny, o zgrozo, mam sporo ich w ogrodzie bo bez problemu rosły zasłaniając sporo różnych niepotrzebnych widoków. Oczywiście zajrzałam od razu do wnętrz. Na zdrowy rozum- jeśli wyniszczą bukszpany rzucą się na coś innego, żarłoczne potwornie przecież. Naturalnych wrogów u nas nie mają, ptaki gąsienic nie ruszają bo podobno są gorzkie, trujące. Ileż jeszcze plag czyha, o których nie wiemy na razie?
    Spotkania żałuję bardzo, niepowtarzalna okazja by mieć tylu Gości, ogrodowych, tych najlepszych, przepadła, bo Jachranka zostaje na przyszły rok. Pytanie co on przyniesie? tego chyba nikt nie przewidzi, bo robi się groźnie, dopiero teraz. Cóż będziemy umawiać się w mniejszym gronie. EwaSierika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, kurczę..! Zmartwiłaś mnie tymi trzmielinami, też mam ich sporo. Trzeba będzie pilnować.
      A do Ciebie przyjedziemy, rozmawiałam z Margo, jeśli nas przyjmiesz, oczywiście. Zrobimy wyjazd prywatny, przyszły sezon na pewno. Jak piszesz, spotkania w mniejszym gronie są lepszym rozwiązaniem. Pozdrawiam!

      Usuń
  15. Słyszałam o tym szkodniku, ale jeszcze nigdy nie miałam z nim do czynienia. Widać, że szkody potrafi poczynić ogromne. Myślałam, że ćmy bukszpanowej nie da się zlikwidować, a jednak ... są sposoby !
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesz się, że nie masz z tym dziadostwem do czynienia, oby tak zostało. Walczyć skutecznie można, ale trzeba szybko, no, i problemem pozostaje współdziałanie z sąsiadami.

      Usuń
  16. Nie mam bukszpanow, bo mi śmierdzą kotami,ale ze zdziwieniem znalazłam w mieszkaniu martwego dorosłego osobnika. Pocieszające jest to, że nasze ptaki zaczynają się odważać i kosztować zielonych zarlokow,wiec może zaraza zostanie spacyfikowana.

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo wartościowy artykuł podparty pięknymi zdjęciami. Podczas walki z ćmą bukszpanową, warto również rozważyć naturalne środki ochrony roślin. Niekiedy również są skuteczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naturalnie. Dlatego stosowałam pułapki feromonowe i zbierałam lichy ręcznie. Chemia zawsze jest ostatecznością.

      Usuń
  18. Poszukałam daty powstania ogrodu :-) Zawsze ciekawi mnie ile czasu trzeba, by ogród tak jak Twój i podobne osiągnął taką naturalną doskonałość Bo ciężka praca to jedno, ale to te mijające lata pozwalają ogrodom dojrzeć do takiej urody. 1995 - kawałek łąki pod lasem! 15 lat później - jest pięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo czasu minęło, fakt. I masz rację, że czas to bardzo ważny czynnik w ogrodzie. Od prawdziwego tworzenia mojego ogrodu (uświadomienia sobie, czego chcę i realizacji) minęło 15 lat, ale mieszkam tu już 23 lata, pierwsze 8 lat to były działania po omacku i bez większego zaangażowania. A realizacja trwa nadal... Bardzo dziękuję za uznanie, Krystyno.
      Niestety, nie da rady przestawić komentarza w inne miejsce.

      Usuń