środa, 19 sierpnia 2015

HORTENSJA BUKIETOWA

...zwana też wiechowatą, czyli hydrangea paniculata.
Znalazłam informację, że obecne krzewy wywodzą się z Azji, ale podobno do ostatniego zlodowacenia występowały w Europie.

Jest masa odmian bukietówek, są bardzo popularne.

 
Och, jak ja lubię te krzewy..!
Za co? Mają tyle zalet! W zasadzie mają same zalety.

Można dobrać odpowiednią wielkość, bo są duże i małe odmiany.
Np. Tardiva rośnie do 3 metrów,  a Bobo (Ilvobo) – do 70 cm.
Niewielka jest także Dart's Little Dot:

Hortensje mają kwiatostany o różnych kształtach, zwykle o dużych rozmiarach, nawet do 40 cm długości. Pojawia się coraz więcej odmian o coraz większych kwiatostanach. Niespecjalnie emocjonuję się wielkością, więc takich nie szukam.
Zresztą wielkie kwiatostany po deszczu stają się ciężkie, gałązki zwykle się pokładają i jest problem z podpieraniem. A może to w mojej słabej ziemi gałązki nie są dość sztywne..?
 
Kwiatostany hortensji złożone są z kwiatów płonnych i płodnych albo tylko z płonnych.
Odmiana Limelight ma tylko kwiaty płonne. Jej wiechy są prawie okrągłe. Ma wyróżnienie AGM i jest jedną z moich faworytek. Mam chyba 5 takich krzewów.

Ale najbardziej zachwycają mnie mało popularne Tardiva i Kyushu.
Dlaczego? Bo mają koronkowe kwiatostany, złożone z kwiatów płonnych i płodnych. Są delikatne, ażurowe, jak koronki. Ich duże kwiatostany dzięki temu nie wyglądają ciężko, nie są przytłaczające.
 
Wielki krzew Tardivy kwitnie co roku pod kuchennym oknem i uwierzcie – zmywanie z czymś takim przed oczami jest naprawdę przyjemne!
 
Kwiaty hortensji bukietowych mogą być białe, zielonkawe i w różnym nasyceniu różu. Ich barwa zmienia się w trakcie sezonu.
 
Gdy kwitną, są widoczne z daleka. Niektóre zaczynają w lipcu, inne w sierpniu. Są wielką ozdobą późnoletniego i jesiennego ogrodu.
 
Limelight początkowo jest limonkowa, potem biała i lekko różowieje.
 
 
Z kolei Vanille Fraise przebarwia się na mocny, różowy kolor.
Są też hortensje o białych kwiatach w ciągu całego sezonu. Np. Kyushu.
 
Dodatkowym plusem jest bardzo długa atrakcyjność kwiatostanów. Ładnie zasychają i zawsze zostawiam je na krzewach na zimę. Uroczo wyglądają w śnieżnych czapeczkach albo oszronione. Ale i bez tego, płowe kwiaty są ozdobą zimowego ogrodu.
 

Kształt kwiatostanów też jest zróżnicowany. Mogą być prawie kuliste albo stożkowe, co kto woli.
Stożkowe kwiatostany z kwiatów płonnych ma Silver Dollar (także AGM).

Stożkowe są też ażurowe Tardivy.
 
Pisząc o kwiatach, nie sposób pominąć odmianę Vasterival (Great Star). Ma mieszane kwiaty, ale to nie to stanowi o jej wyjątkowości. To kształt kwiatów płonnych jest oryginalny – wyglądają jak motylki (wiatraczki?). Śliczne są!
 

Warto znaleźć miejsce dla tej odmiany w ogrodzie.
 
Hortensje bukietowe są niewymagające co do warunków. I to jest ich wielką zaletą. Mogą rosnąć w cieniu, półcieniu i na słońcu. Różne odmiany maja swoje preferencje, ale generalnie z mojego doświadczenia wynika, że są tolerancyjne. Np. katalog Związku Szkółkarzy Polskich podaje, że Tardiva preferuje słońce i półcień, a moje rosną w cieniu i doskonale sobie radzą, kwitnąc obficie.
 
Słońce woli natomiast Pinky Winky (AGM), o sztywnych , prostych pędach, której stożkowe kwiatostany przebarwiają się od białych do mocno różowych.
 
Za to luźny, rozłożysty pokrój ma Vanille Fraise (Rehny), która też woli półcień. Jej kwiaty także zmieniają kolor aż do prawie czerwonego.
 
Hortensje lubią glebę lekką, ale żyzną, jednak i w tym względzie nie mają specjalnych wymagań, mają średnie zapotrzebowanie pokarmowe. Dlatego też mogę je sadzić w moim ogrodzie!
 
Lubią wilgotną glebę, ale i w suchej wytrzymają, mam to sprawdzone. Oczywiście, podlewam je i ściółkuję, ale nawet w tym roku, po mojej miesięcznej nieobecności w czasie tych koszmarnych upałów – żyją.
Kwiaty częściowo mają podeschnięte, niestety. Czasem, gdy nie podleję ich za długo, więdną im liście, ale po dostarczeniu wody, odzyskują turgor.
 
Pielęgnacja jest w zasadzie żadna. Ot, trzeba je przyciąć wczesną wiosną.
Zeszłoroczne gałązki przycinam na 30 cm, usuwam cienkie. Młode krzewy tnę mocniej. Zresztą jest tu pewna dowolność – tniemy w zależności od rozmiarów, jaki chcemy mieć. Po przycięciu, krzew się zagęszcza, wypuszczając wiele młodych gałązek.
 
Są całkowicie mrozoodporne. A ponieważ kwitną na tegorocznych gałązkach, nie ma strachu o kwiaty z powodu mrozu, czy późnych przymrozków.
 
Na nic nie chorują, nic im nie zagraża.
Gdy liście żółkną, może to oznaczać, że ph jest zbyt zasadowe, a one potrzebują 6,1-6,7.
 
No, same zalety, prawda? Hortensje bukietowe to ładne krzewy, o dużych walorach ozdobnych, silne, mało wymagające. W trudnych warunkach mojego ogrodu sprawdzają się znakomicie.
Nic więc dziwnego, że mam 10 odmian krzewów hortensji bukietowych, niektóre w kilku egzemplarzach. W sumie w ogrodzie rośnie ich ok. 20 sztuk.
 
Na koniec jeszcze raz moja ulubiennica Tardiva:
 
 

19 komentarzy:

  1. Piękne, trudno wybrać, która naj.... W sumie, mimo takiej suszy, jakoś sobie radzą, prawda? Zauważyłam, że w tym roku jest "moda" na małe, kompaktowe odmiany i na formowane drzewka. Właśnie rozmyślam ile jeszcze upchnę u siebie w ogrodzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno wybrać, masz rację. Ale ja wybrałam - Tardiva!
      Małe odmiany są przydatne, nie tylko w małych ogrodach, można też wykorzystać je na niższe piętro nasadzeń. Z kolei drzewka hortensjowe fajne są, według mnie, do nowoczesnych aranżacji czy formalnych. No i można je posadzić na rabacie ponad roślinami, co stwarza nowe możliwości.
      Kochający hortensje mają i frajdę i kłopot - tyle jest cudnych odmian, jak te wszystkie wymarzone zmieścić w ogrodzie..?

      Usuń
  2. A u mnie chyba przemarzła, albo wyschła. Pozostałe mają pąki a ta nic, ani śladu. Miejsce w którym rośnie jest, wiem nieco przewiewne, a wiatry u nas wieją ciągle. Skoro pozostałe ruszyły a ta nie, to nie wiem czy jeszcze odbije. Pozdrawiam Elżbieta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dziwne. Mam w ogrodzie kilkadziesiąt krzewów, od lat i nigdy mi się to nie zdarzyło, z żadną odmianą. Daj jej jeszcze szansę. U mnie na niektórych pąki jeszcze prawie niewidoczne. Czy to świeżo sadzony krzew? Może się wtedy zdarzyć, że bryła korzeniowa była chora.
      Jest tyle odmian rosnących do kilku metrów, żałuję, że nie mam na nie miejsca. To naprawdę silne krzewy.
      Daj znać, czy ruszy!

      Usuń









  3. Witajcie, ja w tym roku posadziłam trzy odmiany: Bobo, Pinky Winky i Limelight. 20 lat temu kupiłam jakąś bukietową b/z nazwy i wymarzła po drugiej zimie. Po kilku latach kupiłam ponownie i ponownie wymarzła i poddałam się, aż w tym roku zaryzykowałam po raz trzeci. Zobaczę jak przetrwają zimę. U mnie dużo roślin po zimie wypada. To nie "Syberia północy", lecz bliżej Olsztyna, a jednak. Tamaryszku masz cudowny, naturalny lecz i baśniowy ogród. Gratuluję pomysłów, pracowitości, systematyczności i cierpliwości; może nie dokładnie czytam, ale jest chyba bardzo duży. Jestem pod wrażeniem. Czy Twó ogróg był prezentowany w programach Mai w Ogrodzie? pooglądałabym. Pozdrawiam serdecznie A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w tym rejonie warto przez pierwsze lata (a może stale?) okrywać bryłę korzeniową? Jakimś igliwiem, torfem...
      Dziękuję za ciepłe słowa o moim ogrodzie! I o mojej pracy. Bardzo mi miło.
      Mój ogród nie był pokazywany w "Mai...", nie nadaje się, jest niewykończony, niedoskonały... Ma ponad 3 tysiące metrów, wiele pracy mnie jeszcze czeka, ciągle poprawiam kompozycje, uczę się. Ale cieszę się, że to, co pokazuję Ci się podoba!

      Usuń
    2. Tamaryszku niecałe trzy lata minęły od tych słów i Maja zawitała w twoim ogrodzie :) Gratuluję! Ogród zrobił na mnie tak ogromne wrażenie, że znalazłam twój blog i od kilku dni czytam i nie mogę przestać. Tak wiele mądrych słów, podsumowań, rad i wskazówek... Dziś tylko kilka zdań, ale wrócę wkrótce. Dziękuję za tyle wrażeń! Pozdrawiam Iwona

      Usuń
    3. A ja dziękuję, Iwono, za tak ciepłe słowa i pochwały. Bardzo się cieszę, że moje pisanie Ci się podoba, czytaj i dziel się uwagami. Z takiej wymiany zdań zawsze coś dobrego wyniknie. Pozdrawiam!

      Usuń
  4. No i doczekałam się, nareszcie mam kwitnące hortensje, całe 4 szt. W tym roku w V/VI dokupiłam w Biedronce czwartą - niestety nie znam nazwy, mąż gdzieś "posiał" opakowanie. Ukorzeniają się kolejne 4 z wiosennego cięcia. Będzie pięknie. Zauważyłam, że nie bardzo mi pasują te szybko zmieniające barwę na różową. Muszę poszukać sobie coś co zachowa niemal do końca czystą biel. Co u ciebie Tamaryszku sprawdza się w tej roli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idealnie czystej bieli nie zachowuje do końca chyba żadna hortensja. Wiele zależy też od pogody. Jeśli nie różowieją, to i tak kwiaty ciemnieją w różny sposób.
      Limelight np. początkowo jest zielonkawa, potem biała, a na koniec też traci czystość barwy (ale różu nie ma w zasadzie wcale), co wcale nie odbiera jej uroku. Mam ich najwięcej, polecam.
      Ja bardzo też lubię Tardivy o ażurowych kwiatach, które dostają leciutkich, różowych rumieńców na koniec sezonu.
      Ze znanych mi odmian hydrangea paniculata Silver Dollar nie ma różowych przebarwień (robi się lekko zielonkawa?), to bardzo ładna odmiana.
      Również Great Star (Vasterival) nie dostaje różu, ale ta, według mnie, brzydko przekwita.
      Życzę wiele radości z uprawy hortensji i bardzo przepraszam za taką zwłokę w odpowiedzi!

      Usuń
  5. Heya are using Wordpress for your blog platform? I'm new to
    the blog world but I'm trying to get started and create my own. Do
    you need any html coding expertise to make your own blog?

    Any help would be greatly appreciated!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi,it's not a Wordpress, it's a Blogger (as you can see from the website adress). You don't need to know coding to use it. Good luck!

      Usuń
  6. W lekkim półcieniu mam Limelight. Opatrzyła mi się już, bo jest w co drugim ogrodzie. Chyba wiosną muszę zmienić jej sąsiedztwo na bardziej trawiaste, żeby wprowadzić jakiś powiew świeżości do ogrodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, właśnie, to jest wkurzające, jeśli zbyt dużo ogrodów wygląda tak samo, a teraz prawie w każdym są bukietówki i to w dużej ilości. Z drugiej strony, niewiele jest tak efektownych roślin i tak doskonale rosnących w naszych ogrodach prawie bez żadnej pielęgnacji, więc wszyscy z tego korzystamy. Może, tak jak piszesz, trzeba zadbać o właściwe sąsiedztwo, żeby zindywidualizować kompozycje.

      Usuń
    2. Dla mnie fenomen hortensji nie jest do końca zrozumiały. Jest naprawdę wiele równie atrakcyjnych krzewów, a małymi wymaganiami też nie powalają. Wiosną chyba dosadzę do mojej trzęślicę modrą i trzcinnik 'Karl Förster'. Co myślisz o takim połączeniu, Tamaryszku?

      Usuń
    3. Pomysł ciekawy. Czyli całą grupę roślin chcesz mieć atrakcyjną jesienią? A może warto podsadzić je roślinami, które kwitną wcześniej? Ja wypróbowuję w tej roli duże bodziszki i liliowce.
      A jakie krzewy uważasz za mało wymagające i atrakcyjne, co uznajesz za konkurencję wobec hortensji?

      Usuń
    4. Napisałem już odpowiedź, ale nie jestem pewny, czy się dodała, z uwagi na zawieszenie się przeglądarki. Jeśli tak, przepraszam za podwajanie.
      W tamtym miejscu rosną bergenie i bodziszek żałobny, poza tym chyba też kępa białych narcyzów, więc wiosną i wczesnym latem nie będzie pusto. Są tam też dwa liliowce, które przesadzę w inne miejsce, i na ich miejsca wsadzę trzęślicę i trzcinnik.
      Konkurencją wobec hortensji mogą być tawuły japońskie, budleje, tawuły wierzbolistne. Wymieniam tylko to, co w tej chwili przyszło mi na myśl, być może znalazłaby się też lepsza alternatywa.

      Usuń
    5. Czyli kompozycja jest bogatsza, atrakcyjna i w innych porach roku.
      A co do krzewów - tawuły japońskie lubię, ale są sporo mniejsze niż bukietówki. Ich uroda nie jest tak spektakularna, myślę, że dla większości ogrodników to krzewy nie do porównania. Budleja pewnie mogłaby stanąć do konkurencji.

      Usuń
    6. Co do tawuł japońskich, to prawda. W ich przypadku miałem raczej na myśli konkurencję dla niektórych hortensji ogrodowych. Dziękuję za pochwałę kompozycji!

      Usuń