środa, 6 kwietnia 2016

RUSSELL PAGE "EDUKACJA OGRODNIKA"

To wyjątkowa pozycja na polskim rynku, przynajmniej ja nie znalazłam jej podobnej.

Nie jest to poradnik ani podręcznik ani lekka, dowcipna opowiastka.
To wspomnienia całego ogrodniczego życia Russella Page'a - słynnego projektanta XX w.
Projektował on ogrody duże i małe na całym świecie. I zawsze skromnie przedstawiał się po prostu jako ogrodnik.

Pisał o sobie: „Nic nie wiem o wielu aspektach ogrodnictwa i bardzo mało o wielu innych. Jednak nigdy nie widziałem ogrodu, z którego niczego bym się nie nauczył”. Ile pokory i szacunku dla każdego ogrodnika jest w tym stwierdzeniu.
Bardzo cenię tę książkę i wracam do niej często. To niezwykle wartościowa pozycja. Jedynym jej minusem są czarno-białe i kiepskiej jakości fotografie.

 
W pierwszej autor części zajmuje się stylem i układem ogrodu oraz jego elementami. To fascynująca opowieść o dochodzeniu do ogrodu idealnego.
Jest tu wiele refleksji o zasadach, którymi Page kierował się przy zakładaniu ogrodów, konkretnych porad, co do wyboru roślin i ich komponowania. Zawsze te opinie są poparte obszernymi opisem ogrodów oglądanych i tworzonych i wieloma przykładami.

Pisze tak: „Czy pracuję nad krajobrazem lub ogrodem, czy dobieram rośliny do skrzynki na parapet, (…) podchodzę do problemu jak artysta komponujący obraz: przede wszystkim zajmuję się wzajemnymi relacjami pomiędzy obiektami”
Bo projektowanie w zgodzie z otoczeniem, tradycją i warunkami przy pewnej wprawie nie jest skomplikowane, „jeśli jednak ogród ma roztaczać czar, musimy (…) nadać mu dodatkowy wymiar”. A według niego to właśnie wzajemne oddziaływanie wszystkich obiektów w ogrodzie ma w tym rolę decydującą.
Nie jest to rzecz wymierna, więc tym trudniejsza do realizacji. Sztuka jest często między słowami.
Czy myślicie o tym, komponując własne rabaty? Ja z pewnością za mało.

Ileż to razy narzekamy, że mamy beznadziejne miejsce na ogród – bo paskudne zabudowania u sąsiada... bo piachy... bo komin fabryczny jako główna atrakcja za płotem...
A Page pisze:  „Ograniczenia sugerują możliwości”.
Każde, nawet najbardziej beznadziejne wydawałoby się miejsce, ma charakter. Jako przykład podaje „otoczony murem i bezdrzewny prostokąt piaszczystej ziemi” albo „obszar płaskiego pola buraków (…) ze słupami przewodów wysokiego napięcia, stojącymi wzdłuż ponurego krajobrazu”. Wybierając odpowiedni punkt wyjścia, można stworzyć tam pełne uroku miejsce. Kto ciekawy – zachęcam do lektury!

Jak tworzyć udany ogród? Lokalizacja i otoczenie daje pierwszą wskazówkę do jego kompozycji.
Np. płaska sceneria sugeruje, że właśnie ta cecha może być podstawa projektu – poziome przestrzenie będą bazą. Co nie znaczy, że wszystko będzie płaskie – poziomów w ogrodzie może być kilka, ale murki czy szerokie, płaskie schody tylko podkreślą główny motyw, jakim są poziome linie.
Page przestrzega: „Zbyt brutalnie traktując istniejące ułożenie terenu (np. na płaskim polu usypując pagórki) ryzykujemy zniszczenie harmonii”.
„Przyjemności  (…) ogrodu zaprojektowanego wbrew danemu miejscu, bywają chwilowe (...), wszystko trąci fałszem, jako nie znajdujące się na swoim miejscu”.

Wiele zdań z tej książki mogłoby być mottem dla odrębnego artykułu, a na pewno do przemyśleń.
„Dobry plan, to prosty plan” - znamy to, ale z jakim trudem stosujemy, więc nigdy dość przypominania.
„Niewolnicze trzymanie się nawet najlepszych wzorów może sprawić, że ogród będzie wyglądał na zbyt ostentacyjny”.
„Próby wiernego naśladowania natury, tak samo jak negowania jej praw, prowadzą do absurdu.
Ogrodnik i projektant nie może być purystą.”

Page był zwolennikiem teorii, że „architektura w ogrodzie powinna być dyskretna”, podczas gdy  w nowym podejściu do projektowania ogrodów, rośliny odgrywają wtórną, pomocniczą rolę.
On zaś uważa, że „dobrego ogrodu nie stworzy ktoś, kto nie rozwinął w sobie umiejętności rozumienia i kochania roślin”. 
Jak Wam się to podoba? Mnie bardzo. A dla Page'a rośliny były czymś więcej niż tworzywem, taka postawa jest mi bliska.
 
 
Dla mnie pasjonujące są rozdziały o poszukiwaniu stylu ogrodu, o trudnościach jakie się z tym wiążą, o tym, co nas ogranicza i utrudnia znalezienie właściwej drogi.
I nie myślcie, że są to porównania cech stylu wiejskiego czy śródziemnomorskiego, które znajdziemy w każdym poradniku. Kto sięgnie po tę lekturę, dostanie o wiele więcej.

W  rozdziale „Miejsca i motywy” Page pisze, że zawsze należy odkryć, co składa się na charakter danego miejsca, gdzie ma powstać ogród.
Jeśli już wiemy, na tym trzeba oprzeć z kolei motyw przewodni ogrodu, który pozwoli zbudować podstawową koncepcję, a z tego dopiero wyłoni się kompozycja i detale.
Co to wszystko znaczy?
Autor uświadamia, że to nie jest żaden tajemniczy duch, trudny do odkrycia dla przeciętnego twórcy ogrodu. To np. może być już istniejąca w tym miejscu kępa brzóz czy jabłoniowy sad lub żwirowe zbocze albo widok na pola.
To właśnie dostarczy tematu, a plan ogrodu i nasadzenia powinny wzmacniać ten motyw. Wtedy osiągamy harmonię w naszym ogrodzie.
Jeśli kochasz trawniki – niech projekt będzie podporządkowany trawnikowi. Wtedy każda roślina, która podkreśli jego piękno, będzie dobra. Kontekst trawnika będzie kryterium wyboru.
Bywa, że lokalizacja jest wyjątkowo atrakcyjna - tu motyw przewodni jest bardzo wyrazisty.
Wtedy trzeba powściągnąć skłonności do upiększania i nie tworzyć konkurencji  ozdobnikami w ogrodzie.
Page uważa, że tylko wtedy, gdy natura nic nam nie podpowie, można  szukać motywu przewodniego np. w gustach klienta. Pewnie wiele osób się z tym nie zgodzi, ale na pewno warto przemyśleć to twierdzenie mądrego i doświadczonego projektanta.
Ale jeśli w naturze wokół motywu nie ma – stwórz go i rozwijaj konsekwentnie.

Co ważne, Page nie teoretyzuje – opisuje, jak szukał i znajdował tematy i motywy przewodnie w ogrodach, które tworzył lub zmieniał. To są mistrzowskie lekcje!

 
Dla tych, których bardziej pasjonują rośliny niż projektowanie,  jest w tej książce masa ciekawych informacji. Sam indeks roślin, które przywołuje w tekście ma 15 stron.

Jak wspomniałam na wstępie, autor czuł się ogrodnikiem, więc przywiązywał ogromną rolę do doboru roślin i poświęca temu zagadnieniu dużo miejsca w książce.
Dzieli się z czytelnikiem radami, jak wykorzystywać konkretne rośliny, gdzie najlepiej wyglądają (np. co sadzić przy tarasie), jak je prowadzić (np. jak przycinać pigwowca, żeby prezentował się najlepiej). 
Np. cały rozdział poświęca drzewom. Ileż tam znajdziemy ciekawych sugestii..!
A w rozdziale o krzewach, klasyfikuje je według miejsc w ogrodzie, które są dla nich najbardziej odpowiednie ze względu na ich cechy i wygląd.
Również refleksje na temat obsadzania bylinowych rabat są bardzo interesujące.

Generalnie Russell Page uczy, że „w przypadku każdej rośliny należy szukać sposobu jej wykorzystania, gdyż we właściwym kontekście możemy uzyskać coś z pozornie niezbyt obiecującego materiału”.

W drugiej części książki autor opisuje różne ogrody, projektowane przez niego w krajach europejskich.
Np. zajmuje się specyfiką małych, miejskich ogródków Londynu czy Paryża.
Co Page uważa najistotniejsze w takim ogrodzie? Spokój. Po prostu. I temu podporządkowuje wszystkie zabiegi projektanta. Przedstawia, naturalnie, konkretne przykłady i pomysły rozwiązań, które stosował w takich miejscach.

W całej książce znajdziemy dziesiątki dokładnych opisów jego prac, kłopotów, z jakimi się borykał, rozwiązań, które zastosował.

Absolutnie cudowny jest ostatni rozdział, gdzie autor opisuje jak będzie wyglądał ogród, który kiedyś będzie miał i jak będzie go tworzył. To budująca i urocza lektura dla przeciętnego właściciela ogrodu.

Ta książka to po prostu kopalnia wiedzy wszelakiej. Do tego nie w formie banalnego przewodnika z instruktażem - to bogata w treści i formie opowieść.
„Ta książka sprawi przyjemność każdemu, kto interesuje się projektowaniem i estetyką lub po prostu lubi czytać dobrze napisane i wartościowe książki”.
 
Myślę, że każdemu miłośnikowi ogrodów będą bliskie słowa Russella Page'a, bo i my wszak w miarę naszych możliwości o to się staramy:
„Ogród naprawdę żyje tylko wtedy jeśli jest wyrazem wiary, odzwierciedleniem  nadziei. (…) A pierwszym celem  przy jego tworzeniu jest pozostawienie danego miejsca piękniejszym, niż je zastałem”.
 
 
„Edukacja ogrodnika” Russell Page, Wydawnictwo Zysk i S-ka
 

30 komentarzy:

  1. Ciekawe, dlaczego w książce brak kolorowych zdjęć. Czy to przemyślana strategia? W końcu wielu początkujących ogrodników uczy się poprzez oglądanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, może to koszty wydawnictwa, może powtórzenie z pierwszego, dość dawnego wydania.
      Kolorowe zdjęcia ogrodów na pewno dodałyby atrakcyjności książce i byłyby lepszą ilustracja myśli autora.
      Ale to nie jest książka dla początkującego ogrodnika, według mnie. Zagubi się w bogactwie treści i niuansach opinii, a ogromna wiedza faktograficzna nie jest podana w formie spisów i tabelek, co dla początkujących osób, przyzwyczajonych do poradnikowych form, może być trudniejsze do przyswojenia.
      Gdybym ja sięgnęła po tę książkę 10 lat temu, kiedy rodziła się moja pasja ogrodnicza, pewnie bym ją odłożyła, albo nie doceniła.

      Usuń
  2. zdjęcia przyjęłam, jak są- zdjęcia autora, który pewnie wybrał tę konwencję świadomie, mając na uwadze niedoskonałość barwnej fotografii w tamtych latach. Co innego słaba reprodukcja, ale to tanie wydanie.
    To jest książka, przy której większość blogów i wydawnictw ogrodniczych traci sens.
    Trafiłam na nią jako dojrzały "ogrodnik- pejzażysta", mogę się nie zgadzać z niuansami doboru i rozwiązaniami projektowymi, ale merytorycznie to dzieło doskonałe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjątkowość tej książki potwierdza też fakt, że jest atrakcyjna i dla profesjonalisty i dla amatora. Każdy pewnie zaczerpnie z niej coś innego, ma tyle poziomów. I jak z dobrą książką, za każdym razem, kiedy do niej wracam, nieco odmieniona, znajduję coś nowego.
      Ale ciekawe blogi czy dobre poradniki czy albumy też są potrzebne, mają inną rolę do spełnienia.
      Cieszę się, że potwierdzasz wyjątkową wartość "Edukacji ogrodnika".

      Usuń
  3. Bardzo ciekawa lektura. Wiele mądrych przemyśleń. Zgadzam się z opinią Page'a który uważa, że tylko wtedy, gdy natura nic nam nie podpowiada, można szukać motywu przewodniego w gustach klienta.Niestety najczęściej przy projektowaniu, gusta przeważają:)
    Ja tworzyłam zgodnie z tym co mnie otaczało, nie chciałam wychodzić poza ramy roślin, które rosły w okolicy. Nie mam żadnego drzewa obcego pochodzenia. Dzięki temu mój ogród wrósł w okolicę:)
    Ciekawa jestem czy na Allegro można znaleźć tę pozycję, muszę sprawdzić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupiłam tę książkę parę lat temu na wystawie Zieleń to Życie. Zdecydowanie warto poszukać jej na rynku, będziesz zadowolona z lektury.
      Widzisz, uroda Twojego ogrodu jest potwierdzeniem myśli Page'a, że warto szukać punktu wyjścia w naturalnym otoczeniu - to daje doskonały efekt.
      Z drugiej strony z uwzględnianiem gustów, jakie by nie były, zawsze mam wątpliwości - przecież ogród powstaje dla konkretnego człowieka, który ma być w nim szczęśliwy. Nie jest to sztuka dla sztuki. Czy kompromis jest możliwy..?

      Usuń
    2. Jeśli gusta projektanta i klienta się spotkają jest możliwy. W innym przypadku wątpię. Nawet Page pisał, że miał szczęście pracować u schyłku epoki, kiedy jego klienci nie byli już wprawdzie tak bogaci jak dawniej, ale zachowali jeszcze dobry gust ;)

      Usuń
    3. Tak, pamiętam to zdanie... Czyli jako projektant miał komfortowo. Wygląda na to, że teraz wszystkim nam trzeba zaakceptować "różnorodność stylistyczną" polskich ogrodów, chyba na długo.

      Usuń
  4. Możną ją gdzieś dostać w sieci?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, musisz sprawdzić. Ja kupiłam ją parę lat temu na wystawie, ale wydaje mi się, że widziałam ją też potem. Trzeba sprawdzić tez w księgarniach w realu i w necie.

      Usuń
    2. Dziękuję za informację w imieniu wszystkich zainteresowanych czytelników!

      Usuń
  5. "...obszar płaskiego pola buraków (…) ze słupami przewodów wysokiego napięcia, stojącymi wzdłuż..."- to o moim "potencjale", z tym, że zamiast buraków są ziemniaki. Na szczęście z drugiej strony łąki.
    Dowiedziałam się z cytatów, że zniszczyłam potencjał od strony łąk właśnie przecinając teren skarpą. A jednak się nie zgadzam. Wtopiła się w teren, wpadła w te łąki, jest dobrze, choć rzeczywiście na początku raziła. no, ale była koniecznością.
    Nie mam tej książki, nie czytałam, z przyjemnością poszukam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewna, że Cię zainteresuje! Wyciągałam z kontekstu cytaty i przykłady, żeby pokazać potencjał książki i zaintrygować. Tam nie ma gotowych formułek, jak w poradniku.
      Mam nadzieję, że uda Ci się przeczytać książkę, ciekawa jestem Twojej opinii.

      Usuń
  6. Russell Page (1 November 1906 – 4 January 1985)to jeden z guru projektowania nie tylko ogrodu, ale też krajobrazu w stylu angielskiego "pictures landscape". Przypuszczam, że jakość fotografii bierze się z pewnością z odległych lat wydania tej książki. Większość tamtych wydań ma słabą jakość zdjęć za to sensowną treść. W obecnych czasach niestety jest raczej odwrotnie. Piękne zdjęcia i mało sensowna treść. Do tego dochodzi mała znajomość historii sztuki ogrodowej i brak kluczowych dzieł w tym temacie na rynku polskim. Dla przykładu angielskie wydanie jego dzieł. Pozdrawiam serdecznie :) ewa
    https://www.youtube.com/watch?v=ahpWR1GWTqc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z fotografii można się wiele nauczyć, ale dla mnie nic nie zastąpi sensownej treści. Bardzo boleję nad brakiem tych "kluczowych dzieł" na polskim rynku, bo uwielbiam czytać. Może się kiedyś doczekamy.

      Usuń
  7. Byłam w dwóch ogrodach zaprojektowanych przez Russela Page'a we Włoszech - La Mortella, z egzotycznymi roślinami, na stromym zboczu na wyspie Ischia i Giardina della Landriana - z cudownym białym ogrodem z mnorzem białych róż i ze schodami i niebotycznymi cyprysami, z szarymi poletkami lawendy i innych ziół i polem z bukszpanowymi (mirtowymi)kulami podsadzonymi pachnącą macierzanką i również kulistymi drzewkami cytrusowymi.
    To są ogrody jednocześnie włoskie i angielskie:). Koniecznie tam pojedź.
    Książkę oczywiście znam:). Russel był naprawdę utalentowany, był samoukiem, zaczynał od prostych prac ogrodowych jako młody chłopak i o tym też jest w tej książce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet w skrócie opisałaś te ogrody tak ładnie, że zachciało mi się natychmiast tam jechać. Mam nadzieję, że nadarzy się okazja, czyli muszę taki wyjazd zorganizować.
      Oprócz tego, że Russell Page był utalentowany, to chyba był przede wszystkim ciekawym człowiekiem. Dobrze, że mamy jego książkę.

      Usuń
    2. Bardzo podoba mi się zasłyszane zdanie, że "ludzie dzielą się na samouków i nieuków". Myślę, że obojętnie z jakiego miejsca wypływa źródło wiedzy, grunt żeby z niego czerpać i się rozwijać ?:)

      Usuń
    3. Mnie też się podoba to twierdzenie, zgadzam się, że warto wykorzystywać każdą okazję, żeby się uczyć. Ale chyba łatwiej uczyć się pod okiem mistrza niż samemu.

      Usuń
    4. Tego nie wiem :) Pewnie zależy od charakteru, czy ktoś lubi "przetarte szlaki" czy woli sam odkrywać i wytyczać własne :)

      Usuń
  8. Nabrałam ochoty na przeczytanie tej książki. Mądre cytaty wybrałaś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. Ciekawa jestem, jakie będą Twoje wrażenia.

      Usuń
  9. Jest to książka, której nigdy nie przeczytałam w całości. Raczej wybieram sobie fragment i analizuję. Czasami wydaje mi się jednak przebrzmiały (dobór roślin, połączenia) czasami wciąż na czasie. Prze rozdział poświęcony ogrodom włoskim i francuskim nie mogę przebrnąć; te szczegółowe opisy co obok czego i pod czym... A złote myśli jak to złote myśli; zachwycamy się nimi, a życie idzie obok innym torem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że nie wszystkim trzeba się zgadzać, powstają przecież nowe idee i mody, a każdy twórca ogrodów szuka własnej drogi. Ważne wydaje mi się, że książka skłania do refleksji czy dyskusji, z tego zawsze coś dobrego wynika. W tego typu literaturze nie szukamy przecież gotowców, albo nie przede wszystkim.
      Miałam momentami podobne wrażenie, że niektóre fragmenty są nieco nużące, ale uznałam to za swoją "słabość" ogrodnika-amatora.
      Wiesz, dla mnie złote myśli są złote tylko wtedy, kiedy mają realny związek z życiem, inaczej to tylko efekciarskie sformułowania. Np. pozwolą mi uchwycić istotę zagadnienia, sedno sprawy i zrozumieć lepiej siebie, ogród, świat.
      Albo są drogowskazem. Zawsze staram się nimi kierować i je wykorzystać w życiu. Zupełnie inna sprawa, jak mi się to udaje, co pewnie miałaś na myśli.

      Usuń
    2. Izo, o tych złotych myślach to tak bardziej generalnie, a nie do Twojego ogrodu...

      Usuń
    3. No, tak... A ja, jak zwykle, wszystko na poważnie i dosłownie...

      Usuń
  10. Chyba muszę zacząć polowanie na tą książkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, ta książka daje szansę na kontakt z mistrzem. Można się wiele nauczyć.

      Usuń