piątek, 28 października 2016

NAJBARDZIEJ KOLOROWY MIESIĄC ROKU

Nie mogłam się powstrzymać, żeby nie podzielić się swoim zachwytem nad październikowym ogrodem. Wiem, niedawno o tym pisałam.
Ale jest tak ładnie, tak inaczej..!

barwy jesieni
taki mam widok z okna w gabinecie

Październikowy ogród, to zupełnie inny ogród. I to jest wspaniałe w naszym klimacie. W życiu nie chciałabym mieszkać w ciepłych krajach.


Każdy zakątek ogrodu jest atrakcyjny (no, może poza rozgrzebanym, nowym Leśnym Ogrodem...). 
Macie tak, że gdzie nie spojrzycie - jest pięknie?
Mnie się to nie zdarza w innej porze roku, zawsze wszędzie widzę coś nie tak. 
A teraz - po prostu nie zauważam niedoróbek i błędów - miodowe barwy osładzają wszystko.

hosta i azalia wielkokwiatowa
hosty, tawulec pogięty i azalia wielkokwiatowa nad strumykiem

nad strumykiem
nad strumykiem jest pięknie

Październik to zdecydowanie najbardziej kolorowy miesiąc w moim ogrodzie. Królują, oczywiście, kolory ogniste - żółcie, pomarańcze, czerwienie. Ale są też barwy płowe, szare, brązy, burości, nawet zieleń jest przygaszona. A trawnik cały w żółtych liściach, co mi się podoba.

I fajnie! Wszystko razem tworzy wspaniałą mieszankę. Pogodną, mimo niepogody za oknem. 
Nawet, kiedy pada, z każdego okna widok jest ładny. 

hortensja Tardiva, perukowiec Ancot
widok z okna kuchennego

trzmielina oskrzydlona Compacta, nad strumykiem
widok z salonu - dodatkowy kolor niebieski to worki z obornikiem, czekające na przewiezienie

Nawet we mgle ciepłe plamy tworzą przyjazne obrazki, a wyschnięte, brązowe badyle wprowadzają melancholijny, romantyczny nastrój.

I teraz jest czas złotego deszczu! Brzozy sypią liście, wiatr unosi je w powietrzu i rozrzuca wszędzie. Jest cudnie.

perukowiec Ancot jesienią
perukowiec Ancot i fotergilla na środku ogrodu

trzmielina oskrzydlona Compacta, liliowce jesienią
trzmielina oskrzydlona Compacta i liliowce na tle jasnej ściany domu

Kto chce się cieszyć taką jesienią (albo ładniejszą), niech sadzi krzewy liściaste. Ważnym kryterium przy wyborze gatunku czy odmiany jest dla mnie atrakcyjność w co najmniej dwóch porach roku. I zwykle właśnie jesienne przebarwienia były jedną z nich. To procentuje.

rozplenica Hamelm, oczar jesienią
fragment Długiej Rabaty - miodowy oczar, pod nim azalia

Poza tym drzewa - liściaste - one dają silny efekt. Sam rozmiar ma znaczenie, bo dzięki niemu ciepłe barwy nas po prostu otulają zewsząd. Żółknącego badyla można nie zauważyć z daleka, ale drzewa przeoczyć się nie da. 
U mnie największe, to ukochane brzozy i dęby.

brzoza brodawkowata i dąb czerwony jesienią
brzoza i dąb przed tarasem - widok z salonu

Ale masa liści, grabienie..! 
I co z tego? Ogrodnik przecież CHCE pracować w ogrodzie, a teraz nie ma tak dużo do roboty jak np. wiosną. 
A jeśli dla kogoś grabienie jest jednak najmniej lubianym zajęciem w ogrodzie, może osładzać sobie tę czynność pięknymi widokami i świadomością, że te liście to skarb - na ściółkę, na kompost, tego nigdy nie jest za dużo w ogrodzie. 
Bo drzewa liściaste to po prostu inwestycja! 

Może trzeba napisać artykuł pod tytułem: biznesowe aspekty posiadania ogrodu, to jest myśl!

bukszpany i hosty jesienią
Rabata Leśna - zgaszone, ciepłe barwy

kokoryczka jesienią
kokoryczka na Leśnej Rabacie

Pamiętacie, jak pokazywałam swój trawnik, cały w igłach? Oto zgrabiony plon:

masę igieł sosnowych zgrabiłam

Ułożę te igły grubo pod kwasolubami na zimę dla ochrony korzeni, a wiosną rozrzucę w ich okolicy jako ściółkę. Wszystko się wykorzysta.

A poza tym melduję, że cebule posadzone, 50 worów przekompostowanego obornika kupione, ścieżka w Leśnym Ogrodzie rozgrzebana, a ostatnie koszenie trawnika zaniedbane. Porządki ogrodowe zostawiam na listopad.
A poza tym padało ostatnio, bardzo się cieszę, że ogród dostaje wody, zdecydowanie tego mu trzeba. 
A wokół i tak jest ładnie. Powiedziałabym nawet, że niektóre hortensje wyglądają teraz lepiej niż w sierpniu.

rozplenica Hamelm, hortensja Limelight jesienią
fragment Długiej Rabaty z hortensjami Limelight

hortensje i trawy jesienią
widok z okna kuchennego na Długa Rabatę

Muszę jednak przyznać, że mimo zachwytu nad jesiennym obliczem ogrodu, nie chciałabym mieć takiego przez cały rok. 
Dla mnie byłoby to męczące, lubię jednak spokój, zieleń... na stałe tak spektakularne efekty nie są mi potrzebne. Dobrze więc, że październik trwa tylko miesiąc.

Dobrze jest, jak jest.

jesień nad strumykiem
jedna strona strumyka - widok z mostka


31 komentarzy:

  1. W zasadzie słyszy się narzekania na październik, bo szarugi, bo zimno, bo zaraz zima...a Ty wreszcie zadowlona z ogrodu, świetnie.
    Taki optymistyczny akcent udziela się nam, Twoim i Twojego ogrodu wielbicielom. Jest pięknie, kolorowo, to przedłuża nam ogrodowe radości i gwarantuje zbiory liści na złoto ogrodnika.. mimo to nie znoszę grabienia liści, ot kolejna czynność do wykonania.
    W lesnym ogrodzie płonące listowie chyba najbardziej zachwyca, na tle iglaków żółcie, czerwienie, pomarańcze jeszcze bardziej płoną.....
    Artykuł o grabieniu/zbieraniu liści wskazany.....dla zachęty nieprzekonanych, jako drogowskaz dla początkujących.
    Tak, a teraz prozaiczne pytanie, ten obornik jest granulowany? jaki? jak drogi? Jesteś rozrzutna obornikowo, ja aż tyle w roku nie uzytkuję...Ewa Sierika

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcia z perukowcem i strumykiem cudowne :)
    U mnie z powodu bardzo silnych wiatrów większość liści zdążyło spaść i nie widać tak jak u Ciebie jesiennych barw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno też przymrozek "zrywa" liście. U mnie jest różnie - jedna wielka brzoza od ulicy już prawie zgubiła liście, a ta przy tarasie jest jeszcze cała żółta. Dęby czerwone jeszcze długo będą ładne, czeremchy dopiero się przebarwiają. Z kolei krzewy są bardziej osłonięte od wiatru. Sporo mam tego, więc i spektakl trwa dłużej, nawet jeśli pogoda nie sprzyja.

      Usuń
  3. Oczywiście, jak to ja, zaczęłam się zastanawiać, skąd się bierze to moje zadowolenie. I stwierdziłam, że poza tym, co napisałam powyżej, coś jeszcze ma znaczenie. Jesień to czas zasypiania, umierania roślin - więdną, tracą kolor, pokrój, wręcz znikają...Czasem są w tym piękne, czasem brzydną, ale generalnie ogród przybiera nieco dekadencki wygląd, trochę nieporządny, bałaganiarski, tworzą się jakieś luki... Jest to dla mnie naturalne. A tym samym jakoś daję sobie przyzwolenie na jego niedostatki, także te nie wynikające z pory roku. Sama dostaję jakiegoś psychicznego luzu, który normalnie nie jest dla mnie osiągalny. Że już można odpuścić w dążeniu do doskonałości...
    A co do obornika - ten obornik jest normalny, bydlęcy, tyle, że przekompostowany. U mnie jeszcze leżakuje dla pewności parę miesięcy. Płaciłam 7 zł za worek. Granulowany bydlęcy zamawiam w styczniu, ze 30 worków. Trochę mi jeszcze zostało z tego roku, wszystko zależy, ile nowego terenu zagospodarowuję. U mnie naprawdę jest piasek. Przydałaby mi się jeszcze glina do mieszania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tam uwielbiam pażdziernik, bo mam wtedy urodziny :D Masz bardzo ciekawe podpory pod Liliowce, i przepiękną Piórkówkę jedną z moich ulubionych traw. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, to jest ważny powód!
      Podpory przy liliowcach robiłam na zamówienie (są bardzo proste w kształcie) i wcale nie dla nich. Stawiałam je na zimę na tujach Danica, żeby spadający z dachu śnieg rozbijał się o nie i nie niszczył roślinnych kul. A latem postanowiłam wykorzystać do liliowców, żeby liście nie pokładały się tak bardzo na trawnik. Tujowe kule już zmieniły miejsce, więc podpory będę wykorzystywać stale przy innych, pokładajacych się roślinach.

      Usuń
  5. Masz przepiękne widoki z okien ! Piękny jest Twój ogród. Rabaty cudne !!! Ja kocham październik za wiele rzeczy ! Cieszę się, że nie tylko ja mam zaniedbany trawnik Nie skoszona trawa i nie będzie łatwo ) i zostało mi jeszcze sporo prac na listopad. Dziś grabiłam liście i powstała z nich pryzma kompostowa, którą polałam wodą i przykryłam kartonem. Jeszcze zostało mi dużo liści do zgrabienia i mam zamiar dokończyć te ogrodowe porządki przed nadejściem zimy. Pozdrowienia przesyłam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tyle miłych słów o moim ogrodzie!
      Prac porządkowych w listopadzie u mnie też będzie sporo, ale to już luzik po całym sezonie. Martwi mnie tylko nie skończona ścieżka...
      Liści też mam sporo, ale one są cenne. W tym roku planuję coś sensownego zrobić z dębowymi.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Dobrze, że chociaż jesienią zwalniasz siebie z doskonałości w ogrodzie, natomiast juz chodzisz, patrzysz, co jeszcze, gdzie, czym obsadzać, co korygować...czy tak? Skoro tak to zaledwie stan wstrzymania przed wiosenną akcją Doskonałość.
    Tak mi sie wydawało, że nie jest granulowany, czy mozna wysyłkowo kupić? Nie chcę juz rozładunku ciężarówki, raz, że spada to tylko na moje barki, dwa, w domu to powód do poważnych animozji...możesz odpowiedzieć w moim wątku, jako, że temat przyziemny....EwaSierika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że nie - o tej porze roku naprawdę mam luz, cieszę się urodą ogrodu i perspektywą zimowego lenistwa. Na szczęście, bo ten chory perfekcjonizm odbiera mi sporo przyjemności ogrodowania. Lista planów, pomysłów i niezbędnych korekt powstaje stopniowo cały sezon, teraz, naturalnie, też, ale jakoś tak zdecydowanie na luzie.
      A wiosną się zacznie znów, tak, jak napisałaś.
      Obornik granulowany zamawiam i mi przywożą. Ten zwykły przywozi pan, objeżdżający okolicę. Nie mam do niego kontaktu, ale kiedy pojawi się następnym razem, zapytam czy jest możliwość wysyłki lub dostarczenia w inną okolicę. O ile pamiętam, kiedyś szukałam w internecie możliwości sprowadzenia takiego obornika i znalazłam kilka możliwości, bodajże na allegro. Sprawdź. Wyobrażam sobie, że zwalenie ciężarówki obornika na podjeździe jest kłopotliwe. Chociaż przypuszczam, że wychodzi to taniej.

      Usuń
  7. Prze pię knie! Podkreśla mi, a tak właśnie ma być - prze pię knie!
    Chociaż kolorowsze pory roku jednak są. Taki maj, na przykład?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielka to dla mnie przyjemność czytać Twoje słowa! Znaczy, że starania o jesienną atrakcyjność ogrodu naprawdę przynoszą rezultaty.
      U mnie jednak zdecydowanie jesień jest najbardziej kolorowa. Maj owszem, przynosi wiele barw, ale one są w mniejszych plamach i zatopione już w czystej zieleni, ogród wygląda jednak spokojniej.
      PS
      Ostatnio nie udało mi się wpisać u Ciebie komentarza, nie wiem dlaczego.

      Usuń
  8. Lubię jesienne oblicze ogrodów. Pełne gorących barw. Wiadomo, że trudno byłoby to znosić cały rok, ale kilka tygodni jest odpowiednią dawką. Czekam na tę porę - jesienne przebarwienia potrafią być zaskakujące i nieprzywidywalne. Np. Twoja kokoryczka jest prawie biała, a może być zupełnie żółciótka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafnie to ujęłaś - to jest odpowiednia dawka ciepłych barw. I w doskonałym momencie, kiedy na dworze jest chłodno, a za oknem często pochmurno i deszczowo. Po prostu idealnie. Ja też obserwuję, że co roku przebarwienia bywają inne, to kolejny plus.

      Usuń
  9. Rabata leśna i z perukowcem cudowne. Widoki też masz cudne , wcale się nie dziwię, że lubisz swój ogród październikowy. Najbardziej mnie ucieszyły worki obornika, to znaczy, że nie wszystko jest idealne. Wiem to złośliwość mała z mojej strony, ale jak się napatrzyłam na Twój październikowy obraz ogrodu to mnie ścisnęło mocno. Mój należy teraz do tych szaro burych -ale popracuję nad tym. Kiedy ten obornik wyrzucasz?, i ciekawa jestem zrobisz z liśćmi dębowymi , bo ja mam tego pod dostatkiem a pomysłu zero.DTJ1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Dorota... przecież wielokrotnie pisałam, że o idealnym ogrodzie u mnie nie ma mowy! Wybieram, jak wszyscy, ładne zdjęcia, mam miejsca, z których jestem zadowolona i te częściej pokazuję i taki fragmentaryczny obraz bywa mylący dla czytelników. Realia pozostawiają wiele do życzenia.
      A poza tym spokojnie, pisz szczerze, co myślisz!
      Niebieskie worki obornika są pewnym dysonansem na zdjęciu, ale też ilustracją tego, że ogród żyje - ziemia wymaga stałej poprawy, to dla mnie duży problem w tworzeniu ogrodu i moje zadanie.
      Uatrakcyjnienie jesiennego ogrodu jest stosunkowo łatwe i wpisuje się w Twoją wizję ogrodu - wystarczy posadzić jakieś 2-3 drzewa, kilka krzewów, które pięknie przebarwiają się o tej porze roku. Jest ich wiele, zwyczajnych i niewymagających specjalnej opieki. Dla mnie roślina zielona w trakcie sezonu, a kolorowa jesienią, jest idealna.
      Obornik wykorzystuję głównie do przygotowania ziemi na nowe rabaty (mieszam z moim piaskiem, dodając kompost i "kupną" ziemię czyli torf), to samo przy każdym sadzeniu rośliny. Dodaję wiosną do ziemi w warzywniku. Rozkładam jako ściółkę na rabaty, głównie jesienią, żeby sobie wsiąkło w ziemię do wiosny.
      Z liśćmi dębowymi też mam kłopot, bo mam ich masę. Dotychczas większość paliłam z innymi resztkami, a popiół szedł do kompostu. Część wrzucałam do "pojemnika" z siatki, ale po kilku latach leżenia efekt jest marny. Część mieszałam z igliwiem i okrywałam strefę korzeniową rododendronów, borówek i hortensji.
      W tym roku usłyszałam, że one mogą się jednak skompostować. Spróbuję zebrać je w duże, foliowe worki. Ale koniecznie rozdrobnione kosiarką, dla przyspieszenia procesu. Worki poprzekłuwam widłami, żeby były dziury, a zawartość poleję wodą. Po roku podobno coś ma z tego wyjść. Zobaczę, warto, bo sporo tego się marnuje, a moja ziemia wchłonie wszystko.

      Usuń
    2. Wiem, wiem z tym wybieraniem "lepszych" miejsc w ogrodzie każdy tak ma. Mi się marzy choć jedno idealne miejsce, takie którego już nie ruszę, ale nic nie wskazuje na to , żeby w najbliższym czasie takie było.:) Te worki z liśćmi dębowymi to fajny pomysł. Ja na razie ciągle mam takie niskie miejsca w ogrodzie( podchodzą wody gruntowe), że tam magazynuję liście wszystkie (oprócz orzecha włoskiego), trawa z ziemią z koszenia i tak powoli podnosi się poziom. W niektórych miejscach po 4 latach takiego traktowania, mam już idealną ziemię na sadzenie i nie założyłam jeszcze żadnego kompostownika. Wszystko warstwami, odpady, liści, trawa, teraz poszła "glebogryzałka " i mam świetną ziemię. Ale kiedyś miejsca się skończą, więc warto będzie spróbować z tymi workami. Dorota

      Usuń
    3. To super działanie! Bez wysiłku i za darmo tworzy Ci się doskonała ziemia, potem nic tylko sadzić. I jeszcze dość wilgoci, marzenie. Sama przyjemność sadzić w takim ogrodzie.
      Ja nie mam takich obniżonych miejsc. Za to zaczynam mieć problem, co robić z piachem, wybieranym z miejsc na nowe nasadzenia...
      Za to, po kilku latach, mam już trochę miejsc, w których nie planuję zmian, bo jestem już z nich zadowolona.

      Usuń
  10. Piękny ogród, podobają mi sie trawy i wysokie i niskie, nie mam ich w swoim ogrodzie, podglądam i kiedyś jak wróce do domu to będę swój ogródek (malutki niecałe 600 m) zmieniać, urządzać i doczekac się nie mogę...

    Muszę Twój blog jeszcze raz przekopac i poczytac od początku bo wiele spraw mnie interesuje, no i przede wszystkim jak i kiedy zaczęłaś, że teraz tak pięknie u Ciebie, też bym tak chciała wiem jednak, że na takie efekty trzeba cierpliwie czekać, no i oczywiście pracować, nie siedzieć z założonymi rękami :)

    Pozdrawiam z jesiennej Japonii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesienna Japonia piękna, zajrzałam na Twojego bloga.
      Teraz trawy są bardzo na czasie. Lubię je, uważam, że mogą dodać wiele uroku ogrodowi. Ale nie mam skłonności kolekcjonerskich i raczej nie ulegam modom, więc stosuję je w ogrodzie jak inne rośliny.
      Mały ogród nie tak łatwo urządzić, ale na pewno będzie to bardzo przyjemne zadanie! A będąc w Japonii możesz szukać inspiracji w tamtejszych ogrodach, zazdroszczę Ci możliwości ich odwiedzenia. Japończycy to mistrzowie sztuki ogrodowej, budowania nastroju.
      Swój ogród tworzę od 10 lat, w dziale "Historia ogrodu" są artykuły o powstawaniu kolejnych jego części. Pozdrawiam!

      Usuń
  11. Och jak ja lubię takie jak Ty optymistyczne osoby. Nie narzekasz wręcz odwrotnie. I taki jest też Twój ogród niesamowity. Drzewa, krzewy, trawy o tej porze wyglądają zjawiskowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę, Iwono, to nie widzę powodów do narzekania... Lubię jesień, zresztą każdą porę roku lubię. Umiem się cieszyć drobiazgami i dostrzegać pozytywy w każdej sytuacji. Tak jest z jednym wyjątkiem - mojego ogrodu. Tu, niestety,koncentruję się na jego niedoskonałościach i brakach.
      Dziękuję za miłe słowa!

      Usuń
  12. Podoba mi się Twoje optymistyczne nastawienie. Jak przyglądam się przyrodzie to faktycznie tak jest, że "ktoś" to naprawdę inteligentnie i logicznie poukładał. Jesień ma mnóstwo ciepłych i kolorowych barw, chyba jak żadna inna pora roku. Trzeba tylko lekko się wysilić, żeby to dostrzec. Podoba mi się Twój ogród :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Warto akceptować rzeczy, na które nie mamy wpływu. I dostrzegać pozytywy,nie tylko w przyrodzie.

      Usuń
  13. Ja też lubię jesień, ale taką słoneczną, taką jak mieliśmy ostatnimi laty. No, ale trzeba się cieszyć, że w ogóle popadało, bo susza była straszliwa. Czy strumyk trochę się odbudował?
    Ja też nie chciałabym mieszkać w ciepłych krajach. Mój mąż czasami nadmienia, że za jakiś czas chętnie by się przeprowadził na południe, ale ja za bardzo za tym nie tęsknię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się cieszę z deszczu. Woda w strumyku płynie i to sporo. Cały październik była, chyba nawet we wrześniu. Ten rok był pod tym względem lepszy niż poprzedni.
      Teraz bardzo czekam na śnieżną zimę, a Ty?

      Usuń
  14. Ja też, ale według moich prognoz zimy ma nie być. Za to wiosna przyjdzie wcześnie, a w kwietniu temperatury powyżej 20 stopni. Mój tata z kolei słyszał, że to ma być bardzo mroźna zima. Zobaczymy, które prognozy się spełnią

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ktokolwiek jest w stanie przewidzieć pogodę tyle dni naprzód..? Czas pokaże.

      Usuń