czwartek, 14 lutego 2019

BRESSINGHAM GARDENS

Dziś chcę Was zaprosić do ogrodu, który nie podbił mojego serca, a budzi powszechny zachwyt, natomiast ja mam do niego dość krytyczny stosunek.

English gardens ogród angielski, angielska rabata bylinowa
duże plamy wyrazistych kolorów to specjalność Bressingham


Ogrody Bressingham to jedne z najsłynniejszych w Anglii. Zajmują powierzchnię 6 ha i składają się z kilku odrębnych części.

To Mekka ogrodników z całego świata, ogród partnerski RHS, raj dla miłośników bylin, wzór do naśladowania dla wielu osób.
Kolekcjonerzy i miłośnicy roślin są zachwyceni, bo rośnie tu ponad 8 tysięcy odmian. Wielbiciele kolorowych ogrodów są uszczęśliwieni, bo cały ogród kipi kolorami.



No, właśnie - dla mnie jest tu zbyt kolorowo. I to nie tylko za sprawa kwiatów, tu wszystkie rośliny są kolorowe.

English gardens ogród angielski, angielska rabata bylinowa
tło tej kolorowej rabaty bylinowej nie jest jednolite i spokojne


English gardens ogród angielski
co sądzicie o tej kompozycji?


English gardens, ogród angielski
w tym ogrodzie przeważają mieszane nasadzenia, co zwykle stosujemy w naszych ogrodach

Ogrody Bressingham tworzone są przez kolejnych przedstawicieli rodziny Bloomów.
Alan Bloom (1906- 2005) był szkółkarzem, a jego bylinowa szkółka stała się jedną z najsłynniejszych w Anglii. W latach 60-ych pałeczkę przejął syn, Adrian Bloom, któremu pomagają dziś zięć i wnuk Alana.
Wprowadzili na rynek 150 nowych odmian bylin, np. krokosmię Lucyfer czy słynnego bodziszka Rozanne (już jest w moim ogrodzie!).
No i stworzyli wokół rodzinnego domu wyjątkowe ogrody, otwarte do zwiedzania w 1962 r.

Alan Bloom był pionierem bylinowych rabat wyspowych w ogrodach. Powstało ich tutaj ponad pięćdziesiąt.
Adriana zainteresowały drzewa iglaste, wrzosy i krzewy i to nimi początkowo obsadzał ogród.

Ogrody cały czas się zmieniają, obecnie niektóre części są obsadzone prawie wyłącznie bylinami, ale większość terenu stanowią nasadzenia mieszane.

English gardens ogród angielski
wielbiciele roślin o oryginalnych formach nie będą zawiedzeni


English gardens ogród angielski,angielska rabata bylinowa
w ogrodzie powtarzają się ulubione rośliny Bloomów

English gardens ogród angielski
zaskakujące zestawienie, prawda?


Jak napisała kiedyś Marta Góra, ogrody Bressingham "zdecydowanie nie są typowym ogrodem angielskim. Z czystym sumieniem można go nazwać ogrodem kontynentalnym, takim, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni."
Nie ma tu formalnego planu, opartego na liniach prostych, regularnych żywopłotów, elementów klasycznej małej architektury.

W połowie XX w. Alan Bloom zaczął eksperymentować z nowym sposobem sadzenia bylin - postanowił eksponować je na rabatach wyspowych. Sadził w dużych, wyrazistych grupach, po kolei zakwitających.
To z tych pionierskich rabat wyspowych słynie w świecie Bressingham (jest ich chyba 50).
Ja też mam je w swoim ogrodzie, a jak jest u Was?

Drugim elementem wyróżniającym to miejsce jest obecność dużej ilości iglaków, co rzadko zobaczyć można w ogrodach angielskich, za to często np. w Polsce.
Do ogrodu wprowadził je Adrian Bloom, we wszelkich możliwych formach.
Iglaki były modne w Anglii w latach 60-ch, potem w zasadzie poznikały z ogrodów (poza drzewami i cisami).

I właśnie dzięki miękkim liniom układu ogrodu, kolorowym iglakom i rabatom wyspowym czujemy się tu bardziej swojsko niż w przeciętnym ogrodzie angielskim.

English gardens ogród angielski, angielska rabata bylinowa
bylinowe rabaty w Bressingham na tle zielonej murawy i wysokich drzew robią duże wrażenie

English gardens ogród angielski
dla mnie to paskudne, wybaczcie...


English gardens ogród angielski
opływowe linie rabat, otoczone zieloną murawą, taki układ ogrodu bardzo lubię (piękne miejsce - Foggy Battom)

English gardens ogród angielski
czy nie sądzicie, że to miejsce zyskałoby na urodzie bez tych żółtych i niebieskich iglaków?


Tak jak wspominałam, ogród składa się z kilku części.

O razu przy wejściu mamy zapewnione mocne wrażenia - przed nami Summer Garden, czyli Letni Ogród.
To grupa rabat wyspowych, obsadzona kolorowymi krzewami i masą kwitnących bylin.
To stosunkowo nowa część, sprzed kilkunastu lat, doskonale zadbana.

Kipi kolorami. Kiedy weszłam do tego ogrodu, nie mogłam powstrzymać głośnego, pełnego zachwytu: wow!
Zielone, trawiaste ścieżki krążą wokół dużych, wyspowych rabat, pełnych kwiatów, traw, kolorowych liści... Wędrowałam od jednej grupy roślin do drugiej, od jednej spektakularnej kompozycji do drugiej, pstrykając w deszczu dziesiątki zdjęć...

Jednak początkowy zachwyt po jakimś czasie ustąpił miejsca znużeniu. Miałam uczucie, że każda rabata wywołuje te same wrażenia, jakbym cały czas oglądała jedno i to samo miejsce.

English gardens ogród angielski
Ogród Letni  - zadbano o następstwo kwitnienia


English gardens ogród angielski, angielska rabata bylinowa
kolory płytą po rabatach, trudno się oprzeć takim widokom


English gardens ogród angielski, angielska rabata bylinowa
tu można się nauczyć, jak łączyć ze sobą byliny


Na obrzeżach Letniego Ogrodu leży Winter Garden, gdzie znajdziemy przykłady, jak obsadzić ogród, żeby był atrakcyjny zimą (np. dużo dereni Midwinter Fire).

W pobliżu jest też inna atrakcja - miłośnicy traw mogą podziwiać narodową kolekcję miskantów.

Cały ten obszar obsadzono różnorodnymi roślinami - są drzewa i krzewy, liściaste i iglaste, w różnych kolorach - dużo żółtych, dużo niebieskich, dużo bordowych.
Do tego ich kształty są wyraziste, często wręcz dramatyczne.
A wszystko to jest tłem spektakularnych kompozycji bylinowych, często skomponowanych na zasadzie kontrastu.

To zdecydowanie za dużo jak dla mnie, mimo początkowego zachwytu, byłam z jednej strony przytłoczona, z drugiej znudzona tym efektownym ogrodem.
Ale wiem, że pewnie jestem dość odosobniona w tej opinii.

English gardens ogród angielski
zdecydowanie to kompozycja nie dla mnie


English gardens ogród angielski
wśród bylin "przepływa" rzeka bodziszków Rozanne


English gardens ogród angielski, rabaty wyspowe
co by tu jeszcze..? wiem - brakuje pokaźnego drzewa o bordowych liściach! najlepiej o płaczącym pokroju


Dwuhektarowy Dell Garden jest starszy, z połowy XX w., stworzył go Alan Bloom.

Teren jest tu pofałdowany, urozmaica go staw i altana oraz kamienny mostek.
Tu także ścieżki są trawiaste, a rabaty wydały mi się nieco spokojniejsze. Wszystko otaczają wysokie drzewa, a królują, oczywiście, byliny na wielogatunkowych rabatach wyspowych.

English gardens ogród angielski, rabaty wyspowe
rabaty wyspowe w Dell Garden


English gardens ogród angielski, angielska rabata bylinowa
ładna rabata bylinowa


English gardens ogród angielski, rabaty wyspowe
ładnie odsłonięte pnie klonu (chyba)


English gardens ogród angielski, angielska rabata bylinowa
w tym ogrodzie jest się czym zachwycać



Na koniec spaceru docieramy do dolnej części ogrodu zwanej Foggy Bottom. Jest dziełem Adriana Blooma i jego żony Rosemary z 2 połowy XX w.
Z założenia miał to być ogród atrakcyjny przez cały rok (i został nazwany ogrodem 4 pór roku).

Adrian dał tu wyraz swojej sympatii do roślin iglastych (posadził ich ponad 500), które uzupełnił wielką ilością wrzosów. Wywołało to duże wrażenie w świecie ogrodniczym i spopularyzowało na pewien czas ten sposób obsadzania ogrodów.

Z czasem iglaki bardzo się rozrosły, wiele z nich usunięto, a pozostałe uzupełniono bylinami. Tak powstały istniejące dziś mieszane, wielogatunkowe rabaty (wyspowe), które mogą być wzorem dla ogrodników z naszej strefy klimatycznej.

Muszę przyznać, że ta część bardziej mi się podobała niż górny ogród. Komponując rabaty, tu także często opierano się na zasadzie kontrastu, często zestawienia roślin były dla mnie zaskakujące, ale całość jest zdecydowanie ciekawsza, o nieco tajemniczej atmosferze, spokojniejsza.

English gardens ogród angielski, rabaty wyspowe
wyspowe rabaty mieszane Foggy Bottom, pięknie, prawda?


English gardens ogród angielski
masywne, stare iglaki stanowią mocny akcent, nieco złagodzony przez wielka brzozę

English gardens ogród angielski, angielska rabata bylinowa
widać, jaką rolę odgrywają zielone trawniki


English gardens ogród angielski
czy to jak zdjęcie z polskiego ogrodu?


Adrian Bloom, wspomagając mniej doświadczonych ogrodników, propaguje obsadzanie rabat bazując na 12 sprawdzonych, silnych i długo atrakcyjnych bylinach.
Dla niego są to: brunnera Jack Frost, hakonechloa macra Alboaurea, rozchodnik Matrona, ciemierniki, bodziszek Rozanne, bergenia Bressingham Ruby, hosta Francee, actea simplex Brunette, krokosmia Lucyfer, konwalnik, rudbekia Goldsturm, i miskant chiński Morning Light.

I w Foggy Bottom możemy zobaczyć rabaty skomponowane właśnie z nich.
Co sadzicie o tym zestawie? Jest uniwersalny, warto go przemyśleć, a może stworzyć swoją własną, wielką dwunastkę.

English gardens ogród angielski
spektakularny efekt bodziszkowej rzeki i urocze krokosmie


English gardens ogród angielski
w głębi płaczące cedry, na pierwszym planie mocny efekt konwalnika

English gardens ogród angielski
kontrastowa kompozycja, nie da się przejść obok obojętnie

English gardens ogród angielski
i znów roślinna rzeka, tym razem z imperaty Red Baron


English gardens ogród angielski
a tu kolejna, z żurawki Prince




Na końcu Foggy Bottom powstaje Rosemary's Wood, ogród leśny poświęcony pamięci zmarłej Rosemary Bloom. Klimatyczny zakątek, doskonale się zapowiada, ale brak miejsca w tym poście na prezentację.

English gardens ogród angielski
podobno trudno jest stworzyć piękną kompozycję opartą na rytmicznych nasadzeniach

może to arogancja z mojej strony, ale takie zestawienie dla mnie jest nie do przyjęcia

English gardens ogród angielski
Foggy Bottom ma być atrakcyjny o każdej porze roku


English gardens ogród angielski
bez komentarza


English gardens ogród angielski
jedna z mieszanych rabat Foggy Bottom


W Bressingham są jeszcze inne części ogrodu - Fragrant Garden, poświęcony roślinom pachnącym oraz Adrian's Wood, ogród z roślinami z Ameryki Północnej, gdzie rosną np. ogromne mamutowce, sekwoje olbrzymie, wysiane przez Adriana Blooma w 1960 r.
Ale nie one są najbardziej charakterystyczne dla Bressingham, wiec ostra selekcja zdjęć zmusiła mnie do pominięcia ich.

English gardens ogród angielski, angielska rabata bylinowa
lubię te płomyki, w różnych kolorach, w ogóle fajna ta rabata

English gardens ogród angielski
kolejne niebieskie, płaczące cedry i zjawiskowe krokosmie

English gardens ogród angielski,angielska rabata bylinowa
krzewy liściaste i iglaste, byliny i trawy - mieszana rabata, o jakiej marzy wielu ogrodników


Podsumowując - ogrody Bressingham są wyjątkowe, zrobiły na mnie duże wrażenie, choć nie zawsze pozytywne. Dla mnie są zbyt efektowne, za wiele tu kontrastów, za mało w nich spokoju i harmonii, choć wiele rzeczy bardzo mi się podobało.

Myślę, że wizyta tu jest doskonałą lekcją dla każdego ogrodnika i może być dla wielu z nas wielką inspiracją.

Ciekawa jestem wrażeń czytelników...
Mam nadzieję, że kolorowe kompozycje Wam się spodobały. Adrian Bloom na oficjalnej stronie ogrodu zachęca: Ciesz się ogrodnictwem!
To hasło bardzo mi pasuje, chociaż w ogrodzie - już nie wszystko.

English gardens ogród angielski, angielska rabata bylinowa
piękna kompozycja





Dla zainteresowanych:
Tu i tu można przeczytać inne relacje z Bressingham, a tu obejrzeć filmik z lotu ptaka.


37 komentarzy:

  1. Szalenstwo kwiatowo-krzakowe :) musze spokojnie wszystko obejrzec, bo teraz tylko przelecialam... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ten ogród należy do takich, gdzie trzeba sobie dać czas na refleksję, żeby wyciągnąć jakieś wnioski o swoich upodobaniach, idealnym ogrodzie, o tym, co najbliższe sercu. Bo pierwsze wrażenie to: wspaniały. Zapraszam na chwilę zadumy, Basiu.

      Usuń
  2. Niektóre z tych ujęć podobają mi się, ale bardzo dużo przytłacza nadmiarem roślin, kontrastów, który przeradza się w bałagan. Pewne zestawienia, podobnie jak Ty, uważam za po prostu brzydkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim miejscu klarują się upodobania, człowiek uświadamia sobie, z czym się czuje dobrze. Gdybym nie wiedziała, że nie przepadam za kontrastami, tu doszłabym do takiego wniosku. Ale pewnie wielu ogrodników przekonana się, że to właśnie takie rozwiązania chcą mieć u siebie.

      Usuń
  3. Bardzo ciekawy post! Rzadko kto odważa się krytykować tak uznane i popularne miejsca:D
    Ale zgadzam się z uwagami. Te kompozycje kolorystyczne pozostawiają dużo do życzenia, a iglaki robią wrażenie posadzonych przypadkowo.
    Mnie osobiście drażnił siny kolor, często się pojawiający na rabatach. Sądzę, że usunięcie wszystkich kostrzew sinych poprawiłoby ogólny odbiór całości:D.
    Dużo czasu zajęło mi też skojarzenie, że ta rytmiczna rabata to sławetne na pintereście miejsce:D:
    https://pl.pinterest.com/pin/285486063859450237/
    https://pl.pinterest.com/pin/285486063859450238/
    Ależ urosły te cisy:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, właśnie byłam ciekawa, czy dostane burę za wymądrzanie się. Bressingham niewątpliwie warte jest odwiedzenia i to nie raz i bardzo się cieszę, że mogłam zobaczyć te ogrody. To naprawdę doskonała lekcja ogrodnictwa i aranżacji ogrodu.
      Fakt, sinych szarości jest sporo, ale przecież i żółci i bordo. Twórcy lubią mocne efekty. Cisy na rytmicznej duże,widać zmianę, muszę Ci powiedzieć, że byłam nieco w szoku patrząc na to miejsce. Może przesadzam, ale niektóre pomysły zakrawały mi na efekciarstwo.
      Ale były i absolutnie zachwycające miejsca, tutaj świadomie wybierałam do artykułu więcej kontrowersyjnych pomysłów.

      Usuń
  4. Hmmm... Mam odczucia mocno mieszanie. Lubię kolorowe, pełne kwiatów nasadzenia, ale zwłaszcza najnowsza część tego ogrodu to duża przesada. Zupełnie jakby ogrodnik nie mógł się zdecydować, czy woli byliny, iglaki czy może trawy? Wyszło pomieszanie z poplątaniem, bolesne dla oka...
    Za to najstarsza część ogrodu bardzo przypadła mi do gustu - wielokolorowe nasadzenia wyglądają dobrze, jeśli choć trochę przypominają naturę np. łąkę kwietną lub kwitnącą prerię. Efekt jest wtedy bardzo energetyczny, radosny ale i przyjemny. W tamtej części ogrodu, bez iglaków nic nie psuje harmonii. Zdydowanie jestem na tak:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, właśnie, to fajny przykład, jak wyglądają rabaty, na których jest wszystko. Ale przecież to kwestia upodobań, wiele osób lubi takie połączenia i mam nadzieję, że takie głosy pojawią się w komentarzach.
      I z pewnością widać, jak starannie były komponowane te rabaty, tu nie ma przypadkowych połączeń, ten efekt osiągnięto świadomie. I o to chodzi w ogrodnictwie, sama bym chciała, żeby wychodziło mi to, co zamierzyłam.

      Usuń
  5. Izo przeczytałam Twoją relację i relacje Danusi Młoźniak. I co mnie uderzyło. Jak wiele zależy od kadrowania... :)
    Nie mam żadnego stosunku do tego ogrodu, bo go nie znam (jak zresztą angielskich ogrodów). Dla mnie w poznawaniu ogrodów ważna jest atmosfera miejsca. A na genius loci składa się także nasza wrażliwość. Widocznie natura kontemplacyjna zderzyła się z nadmiarem bodźców. Ciekawe dla mnie byłoby szersze omówienie Twoich odczuć pod konkretnymi fotografiami. Np. " mieszana rabata, o jakiej marzy wielu ogrodników". Nie wiem czy to sarkazm czy pochwała, bo ja w odbieram jako sarkazm.
    Chętnie dowiedziałabym się dlaczego "może to arogancja z mojej strony, ale takie zestawienie dla mnie jest nie do przyjęcia" i "dla mnie to paskudne, wybaczcie..." Jestem sobie w stanie dopowiedzieć dlaczego tak sądzisz, ale może takie wyjaśnienie miałoby walor edukacyjny.
    A te rzeki kwietne czy trawiaste podobają Ci się? Bo mnie wcale...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, Ewo, zrobiłam w tym ogrodzie jakieś 300 zdjęć. Fotografowałam rzeczy, które mnie zachwycały czy inspirowały i takie, które wydały się paskudne bądź mnie zadziwiały. Mogłabym napisać i zilustrować artykuł tylko o pięknych miejscach w tym ogrodzie.
      Jednak gdybym miała jednym słowem określić ten ogród, to nie byłoby słowo: piękny. Ani też: "mój". Tak, jak np. określałam ogród Beth Chatto.
      Ale chciałam oddać w tym tekście swoje ogólne wrażenia - to interesujący, skłaniający do refleksji ogród. Czyli trzeba było skupić się na kontrowersyjnych, według mnie, rozwiązaniach.
      Jak wiesz, staram się być wyważona w swoich opiniach - w końcu nie mam profesjonalnej wiedzy, nie jestem autorytetem, chyba nie mam prawa występować ex cathedra jako edukator. Mogę przywołać ogólne reguły sztuki (i to ostrożnie) oraz swoje odczucia i opinie. A tych chyba nie zabrakło w tekście, chociaż korciło mnie napisać więcej, ale nie chciałam, żeby ich było za dużo, żeby zostawić więcej przestrzeni dla czytelników, nie narzucać swego zdania zbyt mocno.
      Skoro przywołałaś te moje komentarze, napiszę coś więcej:
      1."mieszana rabata, o jakiej marzy wielu ogrodników"- ani sarkazm, ani pochwałą, raczej stwierdzenie faktu. No, może jest w tym ukryta opinia, że nie jest to moje marzenie. Zależało mi, żeby wywołać tym refleksję własną: co dla czytelnika ładne, a co nie i dlaczego.
      2. nie do zaakceptowania jest dla mnie połączenie "w ścianie" kilku rodzajów rytmicznie przemieszanych iglaków (przećwiczyłam to u siebie, też miałam takie pomysły i musiałam usuwać). A miskanty giganteusy (chyba) to przecież zupełnie inna bajka, nie pasują. Dla mnie nie ma tu ani kontrastu ani spójności, takie nie wiadomo co. No, ale w końcu zrobili to mądrzejsi ode mnie, może nie wyczuwam zamysłu.
      3. "dla mnie to paskudne, wybaczcie..." - kompozycja ponura i bez wdzięku, lekkości. Takie trochę kluchy w dolnej warstwie, te pionowe akcenty miały to zapewne zmienić, a też są dość toporne. Brak delikatnych zmian tonacji kolorów.
      4. rzeki kwietne czy trawiaste są efektowne, ale nie tworzą harmonii, która jest dla mnie najcenniejsza, więc też mnie nie zachwyciły, choć zwróciły uwagę niewątpliwie.
      Dzięki za sprowokowanie kolejnych przemyśleń, chociaż wyszedł z tego kolejny spory tekst.
      Pozdrawiam Cię serdecznie!

      Usuń
    2. Izo, nie bądź taka skromna... Nawet jeżeli ktoś nie jest przygotowany zawodowo, to doświadczenie ma niebagatelne znaczenie. Poza tym każde uzasadnienie swojego poglądu czy wyboru estetycznego ma walor edukacyjny.
      Na pewno niejedna osoba, która przeczyta to co powyżej napisałaś inaczej spojrzy na soje zapatrywania estetyczne. I wcale nie jest to narzucanie zdania. To tylko opis osobistych odczuć.
      Nie ma to jak dobra prowokacja ;). Pozdrawiam

      Usuń
    3. "Każde uzasadnienie swojego poglądu czy wyboru estetycznego ma walor edukacyjny" - podoba mi się to zdanie. Jeśli się słuchamy nawzajem, możemy uczyć się od siebie wzajemnie.

      Usuń
  6. We własnym ogrodzie preferuję rabaty o barwach zbliżonych. Nic więc dziwnego, że najbardziej podobały mi się zdjęcia przedstawiające rzekę żurawki otoczonej zielenią czy dwóch brzóz z otoczeniu starych iglaków. Niektóre rabaty bylinowe zachwycały, chociaż u siebie nie zastosowałabym takich połączeń. Faktycznie ogród przypomina bardziej polskie nasadzenia, gdzie zima jest na tyle długa, że próbujemy sobie z nią poradzić stosując kolorowe iglaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żurawkowa rzeka była rzeczywiście najspokojniejsza, dzięki zielonemu kontekstowi. I masz rację, że często zdarza się czym innym zachwycać gdzieś, a co innego wybierać we własnym ogrodzie, też tak mam.
      Ja zdecydowanie wolę liściaste i bylinowe nasadzenia, nawet często mam wrażenie, ze większości iglaków nie lubię. Ale jednocześnie uważam, że w naszym klimacie są niezbędne (i mam ich dużo u siebie), bo w znacznym stopniu budują ogród przez parę zimnych miesięcy. Obserwując, jak zmieniają się w czasie, uznałam, że trzeba je stosować, ale ostrożnie, żeby nie przytłoczyły ogrodu. I zadbać o ich połączenie z innymi roślinami, co wcale nie wydaje mi się łatwe.
      Dla mnie mogą być tylko zielone, boję się tych kolorowych brył.

      Usuń
  7. Powiem tak, nie zdecydowałabym się na odwiedziny tego ogrodu patrząc na to co zamieściłaś na zdjęciach, ale skorzystałam z odnośnika do innego artykułu
    i oniemiałam, czy to ten sam ogród? być może różne terminy odwiedzin sprawiły to?
    Tu faktycznie dużo poplątania kolorów i form, tam wszystko wydaje się mieć sens.
    Więcej nie napiszę, nie wydam opinii na podstawie tak różnego odbioru, tylko wizyta tam mogłaby pomóc, zazwyczaj wiem co mi się podoba a co nie, nie ma też znaczenia dla mojego odbioru czy ogród jest uznawany za wspaniały czy nie, a tu pierwszy raz mam taką gonitwę mysli. EwaSierika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to niedobrze, że tak wyszło! Nie mam wątpliwości, że Bressingham jest wart odwiedzenia! Jestem pewna, że wiele wrażeń byś wyniosła z takiej wizyty. Dla mnie to nie jest ogród idealny, starałam się sprowokować pewną refleksję o urodzie ogrodu. Wyjaśniłam to obszernie powyżej w odpowiedzi na komentarz Ewy.
      Ogród pewnie w każdym miesiącu wygląda inaczej, ale Twoje wrażenie to raczej wynik mojej świadomej selekcji zdjęć, skupiłam się na takich, które ilustrują moją opinię, że to nie jest ideał.

      Usuń
  8. Ogród rzeczywiście kontrowersyjny - są w nim fragmenty piękne, ale wiele takich, które mi się nie podobały. Miałam też ogólne uczucie pewnego niepokoju po obejrzeniu tych kolorowych rabat. Może dlatego, że sama nie lubię iglaków, nie podzielam modnego obecnie trendu obsadzania każdej rabaty trawami i lubię byliny, ale raczej sadzone oszczędnie w towarzystwie krzewów liściastych. Brakuje mi w tym ogrodzie, a właściwie większej jego części harmonii wprowadzającej spokój i wyciszenie. I bardzo dobrze, Izo, że odważyłaś się wystąpić przeciwko angielskim "świętościom", ponieważ uczy to nas krytycznego, wnikliwego odbioru oglądanych ogrodów i pomaga wykształcić własny styl, gdyż daje duże pole do refleksji i własnej oceny. Muszę też zajrzeć na linkowane strony, żeby poznać inne spojrzenie na ten ogród. To może być ciekawa konfrontacja! Dala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uchwyciłaś istotę sprawy co do tego ogrodu, Dalu! Podpisuję się pod każdym słowem.
      Co do Twojej wizji ogrodu idealnego - także, może tylko przeniosłabym nieco punkt ciężkości na byliny.

      Usuń
  9. Iza, nic się nie dzieje, po prostu różnie odbieramy kolory, zestawienia i dobrze, inaczej utonęlibyśmy w nijakości, a przecież sami dojrzewamy poprzez zbieranie wrażeń, doświadczeń i wymianę opinii, to przekłada się na nasze ogrody. EwaSierika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, bo to, że wiele mi się nie podobało w Bressingham, nie znaczy, że nie warto go odwiedzić.

      Usuń
  10. Nie byłem, ale jak dla mnie wart odwiedzenia :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wart zdecydowanie. A ciekawa jestem, co Cię w nim (mojej relacji) zaciekawiło?

      Usuń
  11. Widzę tu powszechne poruszenie, a nawet zgorszenie. A przecież de gustibus non est disputandum, czyż nie prawda? No bo i jak tu dyskutować o gustach czy upodobaniach. Wszyscy uwielbiamy przyrodę, a przyroda, jak sami wiecie, to różnorodność. Dlatego, wybacz Tamaryszku, "nie będzie bury za wymądrzanie się", ale nie spodobał mi się ani ton tego wpisu, ani też dyskusji. Nie wszyscy muszą kochać wyciszone, stonowane, rozbielone gdzieniegdzie ogrody. Pozdrawiam wszystkich ogniście, Alik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poruszenie mi się podoba, po to m.in. był ten wpis. Właśnie dlatego, że, jak napisałaś, przyroda jest tak różnorodna i my jesteśmy tak różni. Każdy kocha inne ogrody. Chodzi o to, żebyśmy otwarcie mówili o swoich upodobaniach i byli otwarci na opinie innych (ale nie - obrażanie). Wierzę, że taka życzliwa wymiana opinii pomaga znaleźć własną drogę do pięknego ogrodu, jakkolwiek by go rozumieć.
      Zgorszenia ja nie wyczuwam. Co do dyskusji o gustach... Myślę, że można o nich rozmawiać, ale z wyczuciem. I nie mam na myśli tu rozmowy, polegającej na przekonywania rozmówców do jedynego właściwego (mojego czy powszechnie obowiązującego czy modnego itp.,itd.) wzorca. Wręcz odwrotnie. Ciekawa jestem, co podoba się innym i dlaczego akurat w takich ogrodach czują się dobrze, szczególnie jeżeli to inne ogrody niż bliskie mojemu sercu. Może dzięki takiej rozmowie otworzą mi się oczy na coś, czego nie dostrzegałam? A może po prostu poznam lepiej innego człowieka? Może łatwiej skrystalizują mi się poglądy, co sama lubię i co chcę bądź nie chcę mieć u siebie? To wszystko jest cenne.
      Niedawno napisałam kilka artykułów na temat gustów i brzydkich ogrodów, pojawiło się bardzo dużo ciekawych i różnorodnych komentarzy. Zachęcam, zajrzyj (Z życia ogrodu i ogrodnika w dziale: Rozmyślania). Według mnie to dowód, że można i warto rozmawiać, wnioski były nader optymistyczne.
      Wiem, że jest wielu miłośników kolorowych ogrodów, myślę, że nawet są w większości. I miałam nadzieję, że pojawi się tu ich głos. Bo nie ma tu gorszej strony! Mamy prawo do swoich upodobań i każde z nich szanujemy. Przykro mi, że ktoś mógł się poczuć urażony tonem tej rozmowy, nie gniewaj się, Aliku! Jestem przekonana, że każdy podpisze się pod Twoim zdaniem, że nie wszyscy muszą kochać wyciszone ogrody.

      Usuń
    2. Ależ nie gniewam się Tamaryszku, bo i nie ma za co. Są ogrody spokojne, stonowane ale też i barwne, a nawet krzyczące całą paletą barw. Dzięki temu są inspiracją dla nas. My, ogrodnicy, jak też i wszyscy ludzie, też jesteśmy jak ogrody - barwni, krzykliwi, intrygujący albo stonowani, spokojni, prawie niewidoczni. Kończę, bo spieszę poczytać Twój nowy wpis i oczywiście pozdrawiam wiosennie, Alik

      Usuń
    3. No, to dobrze, że wszystko ok.

      Usuń
  12. Hmmmm...Nie bylam nigdy w Bressingham Gardens, lecz chyba z samego zalozenia mialy to byc tzw. ogrody kolekcjonerskie. Gdzie wazna byla prezentacja roslin dostepnych na sprzedaz i uwydatnianie ich walorow przez zestawienia w rozmaitych kompozycjach. Znam podobny ogrod w ktorym wlasciciele zgromadzili calkiem pokzany zestaw roslin drzewiastych glownie przywiezionych z Azjii. W tym ogrodzie czulam sie jak dziecko w sklepie z zabawkami, wszystko chcialam miec, lecz ostatecznie wychodzac wybralam tylko, w towarzyszacym ogrodowi sklepie, pare azjatyckich roz.
    Tak, jak dla mnie za duzo tam tego wszystkiego (zaznaczam, wnioskuje na podstawie zdjec:). A mapa ogrodu potwierdza, ze wielosc oplywowych rabat z bylinami za malo ma jakiegos spoidla ktore uczyniloby z nich cos wiecej niz imponujaca kolekcje bylin, drzew i krzewow. Takze, jak dla mnie ogolny zamysl tego ogrodu jest zbyt slabo okreslony.
    https://www.thebressinghamgardens.com/map/
    Tylko czy ogrody W ogole moga podlegac obiektywnej ocenie???? Spotkalam sie kiedys z twierdzeniem, ze KAZDY ma mozliwosc stworzenia jednego domu, jednego ogrodu i jednej ksiazki:) Wiec skoro rodzina Bloomow czerpie z ogrodu Bressingham satysfakcje i skoro ogrod przyciaga gosci z calego swiata, cieszmy sie nim razem z nimi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy to miały być ogrody kolekcjonerskie w założeniu. Poza kolekcją miskantów (która stanowi bardzo niewielką część całości i jej nie pokazywałam). Zgadzam się, że skomponowanie harmonijnej całości z typowej kolekcji jednego gatunku czy rodzaju jest trudne, ale tu mamy bogactwo jednych i drugich.
      Oczywiście, ogrody mają prezentować ofertę szkółki i wprowadzone przez nią na rynek rośliny. Ale uwierz, w żaden sposób nie stanowi to przeszkody (w przypadku bylin) w wyborze sposobu aranżacji. Rozmiar ogrodu i wielość rabat też nie jest przeszkodą.
      Widziałam kilka takich ogrodów w Anglii (np. ogrod Beth Chatto czy Stone House Cottage Gardens, prezentowane na blogu, w Polsce choćby Arboretum Ryki) i one są dowodem na to, że można prezentować ofertę, kolekcje czy rarytasy w bardzo różny sposób. Po prostu twórcy ogrodów mają różne wizje i upodobania.
      Tak się teraz zastanawiam, że to może nie tylko o własne upodobania twórców ogrodu chodzi... Może chcieli pokazać jak najszerszy wachlarz możliwości kompozycyjnych - i spokojne, stonowane, harmonijne - bo takie też są w tym ogrodzie - i bardzo wyraziste, oparte na kontrastach i bogate - które pokazałam na zdjęciach w artykule. Żeby zwolennik każdej z tych wersji znalazł dla siebie inspiracje.
      Dla wielbicieli roślin i kolekcjonerów takie miejsca to wielka gratka, towarzyszą im tam emocje, jakie opisujesz. I zwykle kończy się to dużymi zakupami w szkółce. Ja bardziej jestem miłośniczką ogrodów niż roślin, nie mam żadnych ciągot kolekcjonerskich. Dlatego zawsze patrzę na całość, zarówno w zwiedzanych ogrodach jak i w swoim własnym (i tu mam ciągły brak satysfakcji z własnych kompozycji).
      Naturalnie, w sprawach estetyki i upodobań trudno o obiektywną ocenę. Chociaż są pewne uniwersalne reguły, np. dobrych proporcji, które powodują określony odbiór kompozycji, ale odczucia są bardzo indywidualne i często się zdarza, że to, co paskudne dla jednego, jest ładne dla drugiego.
      Piękno ma wiele twarzy. I to jest piękne. Więc chociaż ten ogród nie należy do moich ulubionych, popieram Twoją myśl, żeby cieszyć się ogrodami Bressingham.

      Usuń
  13. Izo skłoniłasś mnie do największej refleksji jaka mi się trafiła przy okazji oglądania relacji z ogrodów. Masz sukces !!!:D.

    Dałam sobie czas na przemyślenia.
    Nie byłam w tym ogrodzie.Jak wiesz kocham rośliny,kolory ale też ogrody i ich kompozycje.
    Lubię ogrody o miękkich liniach jak tu.Początkowo czytałam relację ze zdumieniem i ciut uśmieszkiem /no tak to nie może być Izy bajka / więc rozumiałam kolejne komentarze.Jednak im dalej - byłam już samazmęczona nadmiarem rabat,kolorów.
    Mam takie wrażenie, że jest to ogrodmny ogród a pora o jakiej byłaś była czasem kiedy ogród był przepełniony. Utwierdziła mnie w tym przekonaniu relacja Danusi - zupełnie inaczej odbierałam kadry z tego ogrodu.
    Osteteczną opinię dała mi relacja z lotu ptaka.
    Pewnie ogród by mnie przytłoczył nadmiarem. Jednak lubię mniejsze ogrody spokojniejsze ale nie pozbawione koloru.
    Niemniej rozumię zamysł właścicieli - to specyficzny ogród i dla mnie wart odwiedzenia choćby raz - a choćby dla nacieszenia się zestawieniem bylin a odpoczynek dla oczu widziałam w kilku miejscach by się znalazł.
    pozdrawiam mira i dziękuję za taką relację

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale się cieszę, że miałaś takie przemyślenia! Chyba przeszłaś z wrażeniami podobną drogę, jak ja w prawdziwym ogrodzie.
      Oglądając ogrody, w realu czy wirtualu, poza miłym spędzaniem czasu, zachwytami i szukaniem pomysłów do siebie, zawsze układam sobie w głowie obrazy mojego idealnego ogrodu i szukam odpowiedzi, co i dlaczego mi się podoba i nie podoba. W Bressingham też tak było.
      Fajnie, że ta kontrowersyjna relacja Ci się spodobała. Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  14. Ogrody złożone z dużej ilości gatunków i odmian są bardzo trudne do skomponowania, nadania charakteru, utrzymania w ryzach wszystkich zachcianek. Poza tym w momencie zakładania były dostępne inne rośliny niż wiele lat później, trudno przewidzieć które rośliny wypadną, nie sprawdzą się, zbyt rozrosną.
    Jest tam wiele pomysłów do wykorzystania, ulepszenia.

    Książka A. Blooma "Iglaki" jest i będzie klasyką.
    Warto też polecić trudną do zdobycia - T.Lord "Encyklopedia kompozycji ogrodowych"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, tak, "Encyklopedię" Lorda wielokrotnie próbowałam zdobyć, na razie się nie udało.
      Zgadzam się, że klarowne kompozycje powstają z mniejszej ilości gatunków.
      I rzeczywiście tak jest, że wiele z roślin w naszych ogrodach pochodzi z czasów, kiedy ich dostępność na rynku była inna, a wybór ograniczony. Kolejną grupę u mnie stanowią rośliny z Czasów Ignorancji, jak to nazywam, i kolejną - będące świadectwem odmiennych niegdyś upodobań czy poszukiwania własnego stylu. No, i wtedy jest problem - ja nie mam serca wywalać zdrowo rosnących roślin (czasem po latach wyrazistych), nawet jeśli mi nie pasują. Czasem bardzo trudno to ulepszyć albo wręcz się nie da, trzeba iść na kompromis - kiepska kompozycja, ale nie uśmiercamy rośliny. Znawcy mówią - usuwać bezwzględnie. Jak sobie z tym radzisz, Cedricu?

      Usuń
  15. Kiedyś kupowałem większość interesujących mnie roślin. Część się sprawdziła, część padła, część wymknęła się spod kontroli. Obecnie nie mam już takiego zapału do poszukiwań.Dążę do ogrodu leśnego mało wymagającego , przyjaznego owadom zapylającym i grzybom, w duchu permakultury i przyrody lokalnej/w miarę naśladując okoliczną roślinność (brzozy, sosny-ale kolekcjonuję różne gatunki i odmiany) niewymagającego podlewania ( mam działkę klasy V). Interesuje mnie doskonalenie ogrodu zimowego -wczesne przebiśniegi, cyklameny, kaliny, oczary, ozdobne pędy, pokroje, zimozielone, wrzosy, wrzośce. Ale wszystko wymaga jeszcze dużo pracy,a co innego mnie teraz pochłania , więc prace się ślimaczą.

    Adrian Bloom, Winter Garden Glory: How to Get the Best from Your Garden from Autumn Through to Spring Hardcover – January 1, 1994


    TRAWY i BAMBUSY praktyczny poradnik. IAN COOKE

    Kiedyś zgłębiałem zazielenianie pustyń i wyszło mi , że na pustyniach bardziej niż wody brakuję CO2, więc gromadzę go w glebie- węgiel drzewny, zakopuję drewno - coś w rodzaju terra preta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, widzisz, zainteresowałeś mnie terra preta. O błyskawicznie jałowiejącej glebie w Amazonii słyszałam, a teraz poczytałam trochę na temat tej żyznej, bardzo ciekawa sprawa. Znów wyszła na jaw arogancja białego człowieka. Najciekawsza w tym jest ta możliwość utrzymania trwałego efektu.
      Może i ja podejmę podobne do Twoich działania.
      Podoba mi się Twoja wizja zrównoważonego ogrodu leśnego, a kaliny i oczary to moje aktualne marzenia.
      Dzięki za polecone lektury.

      Usuń
  16. Polecam te dwa blogi

    http://permakultura.net/2010/03/01/permakultura-i-naturalne-nawozy-cz-6-czarne-zloto-terra-preta/

    http://co2au.blogspot.com/2011/12/v-behaviorurldefaultvmlo_789.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, na pewno poczytam, ciekawej lektury nigdy nie za dużo. Tym bardziej, że sama staram się prowadzić ogród naturalnymi metodami.

      Usuń
    2. O, widzisz, otworzyłam Twoje linki i okazało się, że na ten pierwszy blog trafiłam, szukając informacji o terra preta i już sobie poczytałam. Drugi będzie nową lekturą.

      Usuń