poniedziałek, 7 listopada 2016

MILL DENE

Zapraszam do ogrodu Mill Dene, który nie podobał się moim współtowarzyszom podróży, a we mnie wzbudził mieszane uczucia.

rabata bylinowa na zboczu
Cricket Lawn - tradycyjny trawnik i rabata bylinowa na zboczu

To ogród współczesny, z końca XX w. 
Natomiast miejsce ma bardzo długa historię. Płynącą tu rzekę wykorzystywano od stuleci - już w XI w.  działało tu 12 młynów. Informację tę podaje Domesday Book, która sama w sobie jest fascynującym dokumentem. 


W 2 połowie XI wieku, czyli 1000 lat temu (!), Wilhelm Zdobywca, po podboju Anglii, nakazał sporządzić kataster - opis ziem i swoich nowych poddanych. 
Wszystko po to, aby ugruntować pozycję zdobywców i ułatwić pobieranie podatków. 
Warto wiedzieć, że korzystali z niego wszyscy kolejni władcy Anglii i że pergaminowy dokument do dziś znajduje się w archiwum narodowym w Londynie (jest także jego multimedialna wersja!). I w dalszym ciągu jest podstawą do rozstrzygania np. praw własności gruntów.

Czy ta tysiącletnia, nieprzerwana ciągłość tradycji nie jest niesamowita?

Domesday Book zawiera spis posiadłości królewskich i prywatnych oraz spis poddanych (wielu jest wymienionych z imienia!). Wylicza ilość młynów, zabudowań, osad, włącznie z szacunkiem dochodów z nich pochodzących. Także ilość zwierząt gospodarskich w danym majątku, nawet małym.
Wyobrażacie sobie taki dokument polski z czasów Chrobrego?

I właśnie wokół jednego z młynów, opisanych w Domesday Book, powstał prezentowany ogród. A właściwie wokół domu młynarza, bo sam młyn (działający do XX w.) spłonął przed wojną.
Ładny, kamienny budynek w 2 połowie XX w. kupiła rodzina Dare i stworzyła wokół ciekawy ogród, który jest otwarty dla zwiedzających.

kamienny dom
złociste, kamienne ściany porastają pnącza

Ogród ma powierzchnię ok. 1 ha. Nawiązuje do angielskiego ogrodu wiejskiego, ale jest oryginalny, z osobistymi, często zaskakującymi rozwiązaniami. 

Jest położony bardzo ładnie - na  zboczu wzgórza, nad stawem, w dole płynie spora rzeczka. 
Jego walorem jest także malowniczy widok na wzgórza Cotswolds.

widok na wzgórza Cotswolds
z górnej części ogrodu rozciągają się sielskie widoki

Miejsce jest więc wspaniałe, ale kontrowersje budzi jego sposób aranżacji. 

Według mnie, walorem jest to, że można tu znaleźć masę pomysłów, bardzo różnorodnych. I, co ważne, możliwych do realizacji w naszych niedużych ogrodach. 
Np. taki placyk z centralną ozdobą sprawdzi się w najmniejszym ogrodzie:

placyk w ogrodzie
przy placyku jest nawet ławeczka, ale rośliny wolałabym inne

Albo to - grube liny, podwieszone na drewnianych słupach, to tani i łatwy sposób na wykonanie podpór dla pnączy - często stosowany w angielskich ogrodach.
Do tego ciekawie podsadzony powojnik. 

wsporniki na pnącza
podoba mi się ta kompozycja

Natomiast słabością tego ogrodu jest umieszczenie zbyt wielu elementów ozdobnych na małej przestrzeni, różniących się stylistyką i czasem w nie najlepszym guście. 
Można tu spotkać bramę w klimacie japońskim, gipsowe kotki i antyczne rzeźby. 
I to wcale nie w oddzielnych wnętrzach ogrodowych. Ciekawe, gustowne elementy sąsiadują wręcz w niektórych miejscach z kiczowatymi ozdobami, razem wyglądając okropnie. 

ścieżka w ogrodzie
to wygląda, jakby piłka wpadła w chaszcze

ozdoby ogrodowe metalowe
industrialny klimat...ekologiczny recykling...modna rdza


kamienna rzeźba w ogrodzie
bardziej klasyczna, kamienna rzeźba

ozdoby ogrodowe
śmieszne..?


altana
altana nie wiem jaka

ozdoby ogrodowe
coś jakby odpady w pokrzywach

Na moje wyczucie, nowoczesne dzieła sztuki lepiej by wyglądały w innym otoczeniu. Jeśli ktoś ma inną opinię, chętnie się czegoś nauczę.

Niektóre z ozdób balansują na granicy kiczu, ale umieszczone w pięknym otoczeniu, pokazują wiele uroku, wyglądają interesująco lub po prostu są ozdobą danego zakątka, nadają mu charakter.

domek dla owadów
pszczółki wlatują do domku...

Zapewne wiele z tych ozdób, pojedynczo umieszczonych w jakimś ogrodzie, wzbudziłoby sympatyczne uczucia. Wszystko to jednak razem, umieszczone wśród niezbyt wyrafinowanych albo niezbyt wdzięcznych kompozycji roślinnych, jakich tu jest sporo, daje średni efekt.

Miałam wrażenie, że twórcy ogrodu chcieli w nim umieścić wszystkie możliwe rzeczy. Dlaczego? Czy taki ogród im się po prostu podoba czy może chcieli pokazać jak najwięcej możliwości zwiedzającym?

Takie rozwiązanie dla inspiracji zwiedzającego jest dobre, ale ogrodowi jako całości na dobre nie wychodzi, bo brak mu spójności i klasy. 

przykład kontrowersyjnego zestawienia - "japońska" brama, pawilon niejapoński, biały płotek i maszt z flagą



Jak by nie było, efekt nie jest najlepszy, skoro wzbudził u tylu osób negatywne odczucia, a zdanie moich towarzyszy podróży sobie cenię.

Ja starałam się wyszukiwać fajne rzeczy (w końcu po to tam pojechałam) i pochylałam się nad każdą z nich, a tymczasem poproszono o mnie o skrócenie czasu zwiedzania - rozczarowani uznali, że szkoda czasu na dłuższy pobyt w tym ogrodzie.

Co było ładne?
Zróżnicowaniu poziomów towarzyszyły kamienne murki, miękko obsadzone.

murek kamienny z roślinami
bezpretensjonalne i swobodne



W ogrodzie były liczne i różnorodne punkty wodne, w postaci zdrojów i sadzawek w wersji mini. Np. ten zakątek bardzo mi się podobał:

zdrój wodny w ogrodzie kamienny
chyba to już pokazywałam, urocze

maleńka sadzawka
nastrojowa, maleńka sadzawka z rzeźbą


oczko wodne w małym pojemniku
najprostsze rozwiązanie, ładne to "lusterko"


element wodny w ogrodzie
kolejny,mały, okrągły placyk na osi ścieżki, tym razem z wodą

Ale już tzw. wodny ogród holenderski, który intrygował swoja zapowiedzią, wzbudził ogólne rozczarowanie.

holenderski ogród wodny
wąziutkie kanaliki biegną wzdłuż ścieżki, rośliny łagodzą formalny układ


holenderski ogród wodny
widok całości ogrodu wodnego - widać coś..?

I ja spodziewałam się czegoś bardziej efektownego.
Potem stwierdziłam, że właśnie taki skromny, w wersji mini, może być do wykorzystania u nas.
A potem, że wykonanie tego wymaga jednak sporo zachodu - efekt chyba nie jest tego wart...

Co jeszcze... Było kilka ciekawych ławek (pokazywałam je tu).

Natomiast ogólny podziw i poruszenie wywołało niezidentyfikowane pnącze (Megi już je zidentyfikowała jako aktinidię chińską, ale ta ma inny kolor kwiatów, pewnie jakaś odmiana).

kwitnące pnącze
roślina porastała wielka pergolę


kwitnące pnącze
to pewnie jakaś odmiana aktinidii chińskiej



Kwiaty pachniały cudnie mandarynką, były w ślicznym kolorze. I nikt nie znał jego imienia.
Może ktoś je rozpoznaje?

Jedna z części ogrodu była szczególnie zaniedbana (dzika?). Dla mnie miejscami wyglądała po prostu jak chwastowisko.

ziemne ścieżki tu pasują

mały warzywnik
fajny strach na wróble nad grządkami

Umieszczono w pobliżu mały warzywnik z ziołami i kompostowniki, może to zaniedbanie miało pozwolić na bujniejszy rozwój owadów i innych stworzeń?

Niektóre miejsca były, jak dla mnie, po prostu zapuszczone.
Lubię swobodny styl w ogrodzie - takie lekkie zaniedbanie (czy naturalną swobodę, jak kto woli), jak np. na zdjęciu poniżej:

ławka drewniana w ogrodzie
ławka ukryta w gąszczu



No, cóż... każdy ma w nieco innym miejscu granicę dopuszczalnego porządku/dzikości w ogrodzie .

Sympatycznym pomysłem jest umieszczenie w ogrodzie osobistych elementów, upamiętniających ważne wydarzenia rodzinne, jak tabliczka na drzewie posadzonym w rocznicę ślubu.
Lubię często spotykane w angielskich ogrodach tabliczki pamiątkowe, umieszczane na ławeczkach, ku pamięci osoby, która lubiła tam siadywać.

Znad stawu zdjęć nie mam, ale sporo mam znad rzeki. Płynie w najniższej części ogrodu. To klimatyczne miejsce. Nad wodą pochylają się stare drzewa, jest cieniście i tajemniczo.

kącik wypoczynkowy nad rzeką
kamienna ściana za kącikiem wypoczynkowym pięknie porośnięta paprociami


przejście przez rzekę po kamieniach
lubię takie miejsca



 Tu niedaleko znajduje się niewielka grota z wodospadem. Taki nieco pretensjonalny element, nawiązujący do wystroju ogrodów XVI-XVIII w. Od razu powiem, że nie lubię grot w historycznych ogrodach.

grota w ogrodzie
podświetlona grota za taflą wody

Mimo wszystko ta mi się podobała, cały ten zakątek wydał mi się nieco bajkowy. Myślę, że swobodne, zacienione otoczenie, sąsiedztwo drzew i chaszczy "uzasadniło" istnienie groty. Sąsiadowała z nią taka aranżacja:

ogród leśny nad rzeką, kamienne ozdoby w ogrodzie
nie wiem, co o tym sądzić... przyznam, że mam słabość do takich rzeczy



Ale już te muszle rozłożone na ziemi pod pergolą w innej części ogrodu nijak się miały do otoczenia...

muszle w ogrodzie
muszle w grocie są ok, ale tu - bez sensu

Patrząc z perspektywy czasu, myślę, że warto jednak odwiedzić to miejsce - ogród nie jest olśniewający, brak mu klasy,  ale mimo wszystko jest ciekawy. Można tu znaleźć wiele inspiracji i naprawdę ładnych miejsc.

I warto wyrobić sobie własną opinię na jego temat. Każdy z nas ma przecież odmienne upodobania.

ozdoby ogrodowe
jeden z ozdobnych elementów w ogrodzie Mill Dene


P.S.
Ewa i Mira proponują zapoznać się z zupełnie innymi wrażeniami  Danusi Młoźniak na temat tego ogrodu!


39 komentarzy:

  1. Omatko, też mam mieszane uczucia. Jednak rzeczka jest piękna i jeszcze kilka szczegółów, ale ogólnie trója...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też masz nauczycielskie zapędy..? Ja po każdej podróży, w której zwiedzam kilkanaście ogrodów, wystawiam stopień każdemu z nich (oczywiście, mam też obszerne opisy i wrażenia). Czasem taka ocena jest trudna, ale w tym przypadku nie miałam wątpliwości,dostał 3+.

      Usuń
  2. Faktycznie ogród wyzwala mieszane uczucia. Obok pięknych zakątków, zupełne szkarady. Mnie nawet podoba się jeszcze mniej niż Tobie. Z groty usunęłabym figurę, a ścieżkę w ogrodzie wodnym wypieliła. Ale na pewno odpoczywałabym na ławce w gąszczu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda taka wizyta jest rozwijająca - uczę się dostrzegać, że np. jakiś element psuje efekt całości albo odwrotnie - ratuje całe założenie. A zawsze można znaleźć też coś ciekawego do wykorzystania u siebie. Tu też coś znalazłam, pokażę po realizacji.
      Mam nadzieję, że czytelnicy mogą wykorzystać moje relacje z ogrodów podobnie. Bo poza przyjemnością, jaką daje każda taka wizyta (również w ogrodzie nieidealnym ), wszystko to zbliża nas do swojego wymarzonego ogrodu.

      Usuń
  3. Mieszane mam uczucia, nie wiem czy ten ogród mi się podoba, raczej nie. Kilka fajnych zdjęć nad wodą, kąciki wypoczynkowe, ale po za tym nic nie przyciągnęło mojej uwagi. Roślinność , nasadzenia, czy to już samopas, rzeczywiście wyglądają jak porośnięte chwastami. Ale za to kamienny budynek obrośnięty roślinnością, bardzo ciekawy. DTJ1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam domy otulone roślinnością. Dla mnie też kompozycje roślinne w tym ogrodzie były takie sobie. Kiedyś pokazywałam ogród w Vann - dla wielu osób zbyt zaniedbany i zapuszczony, ale to właśnie decydowało o jego uroku. Bo tworzyło wyjątkowy nastrój tego miejsca. w Mill Dene tego zabrakło. Zajrzyj do posta o Vann, ciekawa jestem Twoich wrażeń.

      Usuń
    2. Mój dom też był otulony powojnikiem, a ponieważ dziury w dachu i poddaszu , to na górze całe poddasze było wypełnione powojnikiem trójklapowym. Miało to swój urok, brakuje mi tego, z zewnątrz nadawało klimatu, a na poddaszu ( nieużytkowe jeszcze ) była dżungla, liany.. hi hi . Niestety ocieplając dom musieliśmy zlikwidować go , a mąż przeciwnik wdrapywania się roślinności na elewacje, szczególnie takiej, które mają korzonki wrastające w każdą szczelinę, pilnuje by się to nie powtórzyło. Jest wiele opinii na temat pnączy na ewleacjach. Jedne są za, że to dobra izolacja, inne przeciw bo wilgoć, niszczy budynek. Ale fakt , domy, szczególnie te stare, obrośnięte mają urok i to jaki. Zaraz lecę obejrzeć Vann, chyba go oglądałam.Dorota

      Usuń
    3. To fakt, że pnącza wdzierają się w każdą szparę i to może sprawić kłopot, np. z rynnami. U mnie bluszcz wymaga przycinania kilka razy w roku i bywa to trudne. Wrasta np. w markizę. Za to w szopie mam "liany" z winobluszczu, jak u Ciebie na strychu.
      Według mnie, to wrastanie może być realnym problemem. Ale wilgoć to raczej wręcz odwrotnie.

      Usuń
  4. Rzeczywiście ogród hmmmm interesujący. Trochę takie pomieszanie stylów, czasem wręcz ma się wrażenie, że niektóre części ogrodu żyją własnym życiem, ale te figurki tu i ówdzie są urocze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogród jest różnorodny, to fakt. Nie ma w tym nic złego, to kwestia gustu. Inny nastrój w zakątkach ogrodowych jest fajną rzeczą. Mnie przeszkadzało to, że tak różnorodne elementy były ze sobą połączone, tego akurat nie lubię.

      Usuń
  5. Znowu fajny spacer po zagranicznym grajdołku - dzięki, bardzo to inspirujące. Kręgi kamienne mi się podobają, takoż ten patent z grubymi linami. Świetny taras nadrzeczny.
    Natomiast w pewne rzeczy wprost trudno uwierzyć: w te potłuczone szyby w chaszczach i koszmarnego glinianego kotka (seriously?)
    Kreatywny Strach też mnie odstręcza. Trudno się nie zgodzić że za dużo wszystkiego: i recycling metaloplastyczny i kolonialne wspominki i pretensjonalność i plebejstwo ozdobnicze, grr.

    ps. Dobrze że dajesz linki-przypominajki, bo np post o sadzawkach ominęłam w czasie rzeczywistym.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że artykuł Cię zaciekawił! Dla mnie też sporo było fajnych elementów w tym ogrodzie. A nie niektóre - nie do przyjęcia, nawet nie same w sobie, ale w połączeniu z otoczeniem.
      O sadzawkach były dwa artykuły, ale jedna część mi się zepsuła, jakoś znikła, muszę ją wstawić jeszcze raz i ciągle nie mam czasu. Zajrzyj przy okazji do spisu, zrobię to do końca listopada. Pozdrawiam!

      Usuń
  6. pnącze to aktinidia chińska :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Megi! Czyli nie jest to jakiś kompletny egzotyk. Poszukałam na szybko informacji o aktinidii chińskiej i rzeczywiście liście, łodyżki i kształt kwiatów się zgadza. Natomiast w opisach podają kolor kwiatów kremowobiały, na zdjęciach też jest taki. A te z pewnością były żółte. Więc to pewnie jakaś odmiana.

      Usuń
    2. Znalazłam fotkę kwiatów w odmianach:
      https://openi.nlm.nih.gov/imgs/512/87/3103426/PMC3103426_1471-2229-11-72-4.png?keywords=dwarf,stigmata
      A-B to Hayward, C-D Chieftain, .... Może to być Hayward

      Usuń
    3. Trudno mi tak ocenić z tych zdjęć, zresztą nie jestem specjalistką. Natomiast te "moje" kwiaty miały zdecydowanie bardziej intensywny kolor niż na tej stronie. Dzięki za identyfikację!

      Usuń
  7. Nie, no nie jest tak źle. Widzę na zdjęciach kilka ładnych zakątków. W takim dużym ogrodzie pewnie trudno by było urządzić wszystko w jednym stylu... A już dopilnować, żeby nie było chwastów, to raczej niemożliwe, jeśli się nie dysponuje sztabem ogrodników. Tamaryszku, z kim jeździsz na te ogrodowe wyprawy do Anglii?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, pewnie, że Mill Dene nie jest beznadziejny! Może moje krytyczne uwagi spowodowały, że zalety, o których też pisałam, są mnie widoczne.
      Na pewno można zrobić wielki ogród w jednym stylu, ale przecież nie jest to konieczne. Nie mam nic przeciwko tworzeniu wnętrz ogrodowych o różnych nastrojach.
      Co do tzw. chwastów, to uważam, że mogą sobie rosnąć w ogrodzie. Niektóre są pożyteczne i ładne, a nawet jeśli nie - nie muszą psuć ogólnego wrażenia, o ile są w rozsądnej ilości. Sama najbardziej lubię ogrody swobodne, nawet lekko zapuszczone, jak wielu by nazwało. Naturalnie, trudno określić jednoznacznie, gdzie jest ta granica...
      Co wycieczek ogrodniczych, byłam na kilku, z różnymi organizatorami. Ostatnio z Martą Górą, na pewno znasz jej ciekawy blog. Raz z Danusią Młoźniak i kilka razy z Kasią Bellingham. Jeżeli ciekawa jesteś bardziej szczegółowych informacji, napisz do mnie (imoza@tlen.pl), chętnie podzielę się wrażeniami. Pewnie po nowym roku pojawią się jakieś oferty, mam nadzieję, bo nie wszyscy organizują takie "otwarte" wyprawy systematycznie.

      Usuń
  8. Patrząc na ten ogród analitycznie znajdujemy pozytywy,kiedy ogarniamy całość....jest tylko gorzej,gorzej w kwestii naszej oceny,ale czy to nie jest tak,że chcemy wszystko klasyfikować, przyporządkowywać temu co juz znamy,widzieliśmy? co próbujemy wprowadzać na swoje grunta...a może mamy, po prostu, zbyt mało wiedzy, luzu, fantazji....np. to chwastowisko, owady nie lecą do pięknego ogrodu, one są tam gdzie mają naturalne warunki do bytowania, to jest ich kryterium, czasem jest to zadbany ogród ale lepszy nieuzytek, nawet jeśli jest stylizowany.
    Detale? sądząc z przechadzek po różnych ogrodach są gorsze i jeszcze mniej dobrane....tak więc to co dla jednych jest inspiracją dla innych zwyczajnie przestrogą....Różnimy się, na szczęscie i to widać, nie daj Boże, gdyby wszystkie ogrody były jednakowe, wypieszczone, wychuchane....EwaSierika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, że chcemy wszystko klasyfikować i zaszufladkować, przynajmniej ja mam takie tendencje. I z pewnością mam za mało wiedzy i luzu.
      Ale nie mogę odbierać jakiegoś ogrodu inaczej, jak tylko przez pryzmat swojego umysłu i emocji. Zawsze analizuję - szukam plusów i minusów, staram się znaleźć uzasadnienie dla zastosowanych rozwiązań, zastanawiam się, dlaczego coś mi się podoba lub nie. No i odbieram ogólne wrażenie, ten nastrój całości, który jest najważniejszy. Ale, jak to się mówi, "widzisz to, co ze sobą przyniosłeś"... Więc jestem świadoma, że coś na pewno mi umyka, czegoś nie rozumiem.
      Dlatego tak lubię rozmawiać o ogrodach, poznawać opinie innych, bo wtedy jest szansa, że dostrzegę coś nowego, innego.
      I całkowicie się z Tobą zgadzam, że różnorodność w jednym ogrodzie i pomiędzy ogrodami jest ok.

      Usuń
  9. A ja nie mam mieszanych uczuć, ot po prostu taki inny angielski ogród bez wymuskanych rabat, kancików itp. Dobrze, że inny, zobacz ile można o nim powiedzieć i dobrego i złego - kontrowersyjny nie oznacza że nie ciekawy.
    Ja wypatrzyłam już świetne połączenie paproci i powojnika a także placyk z kamieniami.
    Ciekawa jestem ile w tych gratach jest pamiątek i symboli - poza tymi opisanymi przez Ciebie. Może te muszle są skądś przywiezione. Właściciele chyba są bardzo sentymentalni a może nie mają wyczucia w zagracaniu ? nie wiemy

    Tak czy siak to wspaniałe, że potrafisz znaleźć to co najlepsze w ogrodzie który może być oceniony na 3+ :D .

    Ja nie lubię skracania czasu pobytu w ogrodzie, zawsze można posiedzieć na ławce zwłaszcza w tak historycznym miejscu - ciekawie to opisałaś.

    Jak czułaś się w tym ogrodzie dobrze?

    pozdrawiam mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też myślę, że warto poznawać różne ogrody: doskonałe, wzorcowe i te zwyczajne, przeciętne a także zupełnie nieudane. Zawsze jest to spotkanie z przyrodą, z osobowością twórcy, zawsze można się czegoś nauczyć.
      Powiem Ci, że zbyt częste obcowanie z ideałem mnie nie mobilizuje, raczej obezwładnia. Zresztą piękno nie musi być doskonałe. Ale właśnie to można zrozumieć w miejscu, w którym dostrzegasz jakieś błędy, niedoróbki, a mimo to, serce woła: to jest piękny świat! Taki bym chciała mieć wokół siebie.
      Ja przynajmniej uczę się wtedy nie koncentrować na detalach, chociaż na razie kiepsko mi to wychodzi.
      W Mill Dene miałam mieszane uczucia - cieszę się, że tam mogłam pospacerować, znaleźć parę pomysłów, nawet wolałabym zostać tam nieco dłużej, było ciekawie. Ale nie był to ogród, który mnie chwycił za serce.

      Usuń
  10. Hm, z ciekawości poszłam za ciosem i znalazłam inny opis tej posiadłości z ogrodem, okraszony sporą ilością zdjęć i cóż...jest to bardzo udany ogród, pod wieloma względami zachwycający. EwaSierika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, bardzo proszę o link do tej pozytywnej relacji! Z ciekawością przeczytam - może wejdę w polemikę, a może otworzą mi się oczy.
      Zresztą przed wyjazdem szukałam informacji o ogrodach, które można zobaczyć w okolicach wycieczki i ten z opisów i prezentacji mnie zaciekawił.

      Usuń
  11. Iza z ciekawości tez spojrzałam i widzę Danusia opisala ten ogród w 2011r. Jakby nie ten ale kulę, kota, i altankę poznałam.
    Ciekawa będę twoich wrażeń. Znajdziesz.mira.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to już drugi sygnał o innych wrażeniach z tego ogrodu! Dzięki, zaraz idę poczytać.

      Usuń
    2. Przeczytałam. Bardzo fajna relacja. Podobała mi się, bo jest opowieścią o rodzinie, dojrzewaniu do ogrodu, o tworzeniu go. Niestety, nie miałam tego szczęścia, żeby rozmawiać z gospodynią. To zawsze zmienia optykę, bo ogląda się ogród przez pryzmat jego twórcy.
      Zgadzam się, że wiele miejsc było w Mill Dene uroczych, szczególnie nad wodą. Większość zdjęć Danusi pochodzi z ogrodu za domem, którego w ogóle nie pokazałam, stąd Twoje wątpliwości.
      Tamta relacja pochodzi sprzed kilku lat i widzę, że ogród za mojej bytności był bardziej zarośnięty, np. niektórych murów w ogóle nie było widać. I jednak był bardziej zaniedbany (np. rabaty przy trawniku do krykieta).
      Danusia zwróciła też uwagę na ważną rzecz - jak trudny do zagospodarowania był to teren (ukształtowanie powierzchni, glina). I trudny do pielęgnacji.
      Zerknij do odpowiedzi dla Ewy,poniżej, bo w zasadzie odpowiadałam Wam obu.

      Usuń
    3. Iza doczytałam się w komentarzach u Danusi, że w ogrodzie tym odbywają się warsztaty artystyczne po których zostają rożne "dzieła" a właściciele nie pozbywają się ich. To chyba wytłumaczenie skąd tyle różnych klamotów tam.
      Może 6 lat temu ogród był lepiej pielęgnowany, a teraz jak to w życiu różnie się dzieje. My tez tak mamy że nasze ogrody są lepsze jak i u nas dobrze się dzieje.
      No i masz rację że topowe ogrody jakoś nie daja takiego kopa jak tego typu ogrody. Tak czy siak małe, duże, cudne i takie sobie - kochamy je wszystkie :D
      pozdrawiam mira

      Usuń
    4. Pewnie! Jestem szczęśliwa, kiedy mogę odwiedzić jakiś ogród, nie ma znaczenia, w Polsce czy w Anglii, duży czy mały, doskonały czy nie. Spotkanie z każdym to przyjemność i możliwość inspiracji.
      I widzisz, taka informacja o warsztatach wystarczy, żeby inaczej popatrzeć na ozdoby w tym ogrodzie. Nie, żeby mi się spodobały, ale rozumiem teraz ich znaczenie. To sympatyczne, że organizatorzy je tam zostawiają.

      Usuń
  12. Izo, Mira juz wskazała, Ogrodowisko, o ile samo czytanie może wprowadzić zamieszanie w głowach to fotki dobitnie świadczą o ogrodzie, o jakiejs mysli przewodniej przy tworzeniu ogrodu....naprawdę jakbym ujrzała inny ogród. Bardzo mi się podoba, nawet te dyskusyjne detale mają inny wymiar..nie rażą, nie wchodzą na pierwszy plan, w najgorszym przypadku mozna przymknąć oko. Widzenie typu szklanka do połowy pusta lub do połowy pełna....hmmmmm
    Wiesz myślę sobie, że początkujący w ogrodach/to o nas Polakach/ chcą od razu przeskoczyc mistrza/o Anglikach/, zdecydowanie nasza fantazja jest w powijakach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze, cieszę się, że Ty i Mira zwróciłyście uwagę na relację na Ogrodowisku (dokleiłam link do niej pod swoim tekstem).
      Rzeczywiście, zdjęcia Danusi pokazują inny ogród. I nie chodzi tu tylko o odmienne wrażenia, skupienie uwagi na innych elementach. To jest naturalne. I ciekawe.
      Ale jest jeszcze coś - zdecydowana większość zdjęć w relacji Danusi pochodzi z ogrodu za domem, położonego nad stawem, który był o wiele ładniejszy. A ja go nie pokazałam. Przedstawiłam dół ogrodu nad rzeką i ogród na zboczu. Stąd tak różne wrażenia czytających i oglądających.
      Moje mieszane uczucia co do tego ogrodu pozostają - uważam, że warto go zobaczyć, można znaleźć tam wiele bardzo ładnych rzeczy, ale nie jest to ogród, który wzbudził mój zachwyt.
      I chyba nie chodzi w moim przypadku o próbę przeskakiwania mistrza (angielskiego ogrodnika), nie tak trzeba rozumieć moje opinie. Jestem świadoma, że moje umiejętności i efekty mojej pracy w ogrodzie nijak się mają nawet do tych krytykowanych przeze mnie ogrodów. Raczej porównuję tamte ogrody między sobą. I Mill Dene wypada słabiej. Oczywiście w moim odczuciu, jak widać można mieć inne wrażenia.
      A pokazałam te części ogrodu, bo chciałam pokazać nie tylko zachwycające, angielskie ogrody.
      Zajrzyj, Ewo, do odpowiedzi dla Miry, powyżej, tam dodałam inne uwagi.

      Usuń
  13. TAk różne komentarze o tym ogrodzie kazały mi się zastanowić nad prostym pytaniem. Czy chciałabym tam przysiąść na ławeczce i pozostać na dłużej czy przelecieć kurcgalopkiem zatrzymując się na chwilę przy wybranych fragmentach? Jednaj miałabym ochotę przysiąść na dłużej, jest w nim jakaś przytulność :) Nieciekawe fragmenty można po prostu pominąć wzrokiem;). Lecę więc pooglądać kolejne relacje i dziękuję za naprowadzenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że temat wzbudził zainteresowanie!
      Mimo krytycznych uwag do aranżacji ogrodu, ja też w nim chciałam zostać dłużej, na szczęście zdążyłam obejrzeć i na ławeczce posiedzieć też.

      Usuń
    2. Zasugerowana zajrzałam również do posta o Vann. Choć klimatycznie podobnie jednak bez natłoku różnorodności form ogrodowych gadżetów jakby przytulniejszy.

      Usuń
    3. Ten ogród zdecydowanie jest bliższy memu sercu. Jest bardziej powściągliwy w wystroju. Chociaż lekko zaniedbany, miał w sobie magię.

      Usuń
  14. Izo, nie bierz uwag bezposrednio do siebie, miałam na mysli szerokie grono ogrodowej braci, w tym gronie także siebie.
    Jako, że byłaś tam masz konkretne rozeznanie co do pokazywanych miejsc w ogrodzie, my mamy szczęście obejrzeć i przeczytać obie relacje. Pozwoliłam sobie wyrazic swoje zdanie co do ich rozbieżności. Wierz mi, że mnie także nie zachwyca wszystko co widzę w różnych ogrodach....ale przeciez o to chodzi byśmy reagowali na to co piszesz.....EwaSierika



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze zrobiłaś, Ewo! Ja naprawdę lubię takie rozmowy.
      A jak sama kiedyś napisałaś, mogą powstać jakieś niejasności, więc lepiej coś dopisać, żeby się jak najlepiej zrozumieć.
      A poza tym, przecież nie chodzi o to, żeby się wszyscy zgadzali, te różnice są ciekawe. Więc zapraszam jak najbardziej do wymiany opinii!

      Usuń
  15. Na mnie wrażenie zrobiła powierzchnia. 1 ha, 10 000 m kw, to już sporo. Niewiele osób decyduje się na tak duży ogród i za samą powierzchnię chylę czoło. Czy są tam ogrodnicy? Ile osób, i w jakim wieku, go pielęgnuje? Myślę, że te odpowiedzi wiele wyjaśnią dlaczego taki a nie inny dobór roślin i architektury. Sporo faktów przemawia za tym, że jest to obecnie ogród niskobudżetowy i wynikający z oszczędności, co oczywiście przy takiej powierzchni za bardzo nie dziwi. Za pewne lepsze czasy ma już za sobą. Niemniej jednak w każdym ogrodzie, nawet wśród stada krasnali w Polsce, trafiają się przypadkiem lub zamierzenie stworzone piękne miejsca i ciekawe rozwiązania. Ta jak ludzie są różni tak i ich ogrody niepowtarzalne. Dlatego nigdy nie mamy dość :) Dziękuję Ci za wycieczkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypuszczam, że Twoje spostrzeżenia są trafne. To duży ogród i położony na trudnym terenie, co utrudnia pielęgnację. Nie wiem, czy właściciele sami go pielęgnują, ale zapewne armii ogrodników tam nie ma. Pewnie masz rację, że to może wyjaśnić braki w obsłudze czy dobór roślin.
      Zgadzam się, że niepowtarzalność każdego ogrodu, który odzwierciedla dusze właścicieli, jest w sztuce ogrodowej fascynująca. I zapewnia wciąż świeże wrażenia zwiedzającym.

      Usuń