wtorek, 20 lutego 2018

BRZYDKI OGRÓD - PODSUMOWANIE

Dziś ostatni artykuł cyklu o brzydocie w naszych ogrodach (poprzednie są tu i tu).
Cieszę się, że poprzednie wywołały żywą reakcję, komentarze dały mi do myślenia, no i lepiej poznałam swoich czytelników.
A wiem też, że mnóstwo osób posty przeczytało i chociaż nie zostawiło śladu, na pewno pochyliły się nad tematem.

Jakie opinie powtarzały się w komentarzach?

biały powojnik
niech ilustracją do tego artykułu będą kwiaty z mojego ogrodu - to powojnik John Huxtable


Po pierwsze, zdecydowana większość z Was uważa, że w ogrodzie mamy przede wszystkim czuć się szczęśliwi.
Nie jego uroda czy brzydota, a radość, jaką nam daje, jest najważniejsza! Radość tworzenia, pracy, posiadania ukochanych roślin.

Co uważacie za brzydkie?
Wymienialiście wiele elementów: krasnale i bociany, łabędzie z opon, betonowe ogrodzenia, pomalowane na kolorowo, sztuczne ozdobniki, o krzykliwych barwach, nie wtapiające się w zieleń, plastikowe elementy (obrzeża, ozdoby, doniczki).
Nie lubicie oderwanych od całości klombów, kwiatów jednorocznych, sadzonych w rzędach, a także tandety, wzorków na nawierzchniach, karłowych iglaków, pagórkowych skalniaków, kamykowych różańców i ogrodów orientalnych.

Wiele osób uważa, że urodę ogrodu zabija nadmiar i przeładowanie, pstrokacizna, a także pokazowa nowobogackość.

Co ciekawe, piszący o brzydocie w ogrodach, często pomijali elementy ogrodu, ich styl czy jakieś konkretne rozwiązania. Wiele osób za brzydkie uważa przede wszystkim zaniedbanie i ewidentne błędy w pielęgnacji roślin. Dla nich brzydkie są ogrody z zaniedbanymi roślinami i zabałaganioną przestrzenią.

Zwracaliście też uwagę, że brzydki ogród, to taki, który zaburza krajobraz, któremu brak harmonii z otoczeniem (np. z niwaki przed góralską chatą na Mazowszu).
Albo taki, który powstał bez żadnej koncepcji.

Znamienne, że z wielu wypowiedzi przebija przekonanie, że brzydki ogród, to ogród bez duszy, bez widocznej pasji i pracy właścicieli, bez miłości i zaangażowania.
Jak się okazuje, wcale nie brak gustu, wiedzy czy finansów mogą być przyczyną brzydkich ogrodów.

No i są też czytelnicy, którzy wszystkie ogrody uważają za ładne. A u większości widać akceptację dla różnorodności, ogród nawet niedoskonały, ale własny - to się liczy.

powojnik, pąki
pąki powojnika Albina Plena

biały powojnik
a tu już rozwinięte kwiaty

Wcześniej wspominałam, że oprócz wyszukania opinii na ten temat w necie, zrobiłam małą ankietę.
Poprosiłam o wypowiedzi różne osoby, ale wszystkie związane z ogrodnictwem:

Ewę Najder - projektantkę i twórczynię ogrodów o wieloletnim doświadczeniu (która przed laty zmieniła oblicze mojego rowu melioracyjnego),

Justynę Gryz - architekt krajobrazu, młodszą stażem projektantkę, zakładającą i pielęgnującą ogrody (z Jej usług szczęśliwie korzystam przy porządkach wiosennych),

Marzenę Kiełbasińską - pasjonatkę ogrodnictwa od wielu lat, nie związaną zawodowo z branżą, właścicielkę uroczego ogrodu, który bardzo Wam się podobał.

Ciekawe wydało mi się zestawienie odpowiedzi na przygotowane pytania tak różnych osób.
No, to czas na wyniki, dołączyłam do nich także swoje opinie.

liliowiec Summy Russell wśród liści wiciokrzewu

Pytanie 1: Co uważasz za najbrzydsze w polskich ogrodach? Czego najbardziej w nich nie lubisz? (wymień 3)

Marzena wymieniła takie artefakty, jak: tandetne krasnale, opony w roli kwietników, pomalowane na biało lub kolorowo krawężniki (np. z kamieni) oraz "klomby w kształcie grobków", otoczone stojącymi, pomalowanymi cegłami.

Według niej brzydkie są ogrody tworzone według sztampy, którym brak indywidualnego charakteru. Za takie uważa np. "wylizane ogrody, wysypane białym żwirem i obsadzone modnymi trawami".

Dla Justyny najbrzydsze są rabaty pokryte białymi kamieniami, pośród których wsadzono nieliczne rośliny, całkowicie zdominowane przez białą nawierzchnię.
Także mały ogród wypełniony szczepionymi na pniu roślinami.

Według niej brzydki ogród powstaje bez planu aranżacji i bez pomysłu. Efektem jest niewykorzystanie przestrzeni, przypadkowe nasadzenia, bez stylu i indywidualnego charakteru (np. ogrodzenie obsadzone tujami, otaczające trawnik)

Ewę drażni natłok elementów małej architektury, pozbawionych funkcjonalnego uzasadnienia. Nie mogą one wypierać roślin, te są bowiem najważniejsze.

Uważa też, że brzydki jest ogród bez wątku przewodniego i struktury, bo powstaje wtedy "efekt migotania", spowodowany przez nadmiar równoważnych kolorów i kształtów.

Brzydkiemu ogrodowi brak poszanowania przestrzeni - jego układ jest niedopasowany do jego ram oraz brak w nim równowagi między pustką a wypełnieniem.

Ja chyba najbardziej nie lubię białego żwiru, bo tak ostro się wybija w ogrodzie, jest taki sztuczny.
Brzydkie są dla mnie szczepione iglaki i bonzaje, ponieważ wolę bardziej naturalne klimaty.
Lubię spokój, więc drażni mnie pstrokacizna oraz mieszanie stylów i konwencji. Poza ogrodem nowoczesnym za brzydki uważam plastik. No, i takie drobiazgi jak falbankowy kształt rabat i tujowe ostrokoły.

tak mi się wysiała lobelia i doskonale sobie radzi

biały powojnik
powojnik John Huxtable

Pyt. 2: Czy uważasz, że ważniejsza jest radość z ogrodnictwa (nawet, jeśli beztroska twórczość owocuje totalnym bezguściem) czy dbałość o dobre wzorce estetyczne i tworzenie pięknych, harmonijnych przestrzeni?

Marzena twierdzi: oczywiście, radość z ogrodnictwa jest ważniejsza!
Do wymagań estetycznych trzeba dojrzeć, a radość daje szansę do poszukiwań i ewentualnej zmiany upodobań, ale nawet jeśli nie...

Justyna nie dokonała wyboru. Zwraca uwagę natomiast, że z szacunkiem należy odnosić się nawet do wątpliwych pod względem estetycznym efektów pracy zaangażowanego ogrodnika.

Ewa nie ma wątpliwości - oczywiście, najważniejsza jest radość z ogrodnictwa.
"Dla pewnych osób ważna jest kompozycja, dla innych kolekcja roślin, a jeszcze inni cieszą się z postawionego pod liściem rabarbaru gipsowego krasnoludka. Ważne jest, aby ogród ich cieszył, aby chcieli spędzać w nim czas."

Moja opinia jest podobna (chociaż kiedyś miałam inne zdanie) - uważam, że radość z ogrodnictwa jest jednak ważniejsza.

nowy u mnie powojnik Purpura Plena Elegans

Pyt.3: Czy lepiej podążać sprawdzonymi ścieżkami czy eksperymentować?

Marzena odpowiada zdecydowanie - eksperymentować.

Justyna poleca sprawdzone ścieżki i trzymanie się zasad, dopiero z czasem można wprowadzać swoje pomysły.

Ewa zwraca uwagę, że z roślinami trudno eksperymentować, bo mają swoje wymagania i będą dobrze rosły tylko w określonych warunkach.
Na eksperymenty z kompozycją jest bardziej otwarta, bo klienci mają różne wizje i upodobania i trzeba iść na kompromisy.
Sama podąża wypracowaną, sprawdzoną drogą, która określa Jej styl, ale próbuje i nowych rozwiązań.

A cóż ja..? Pierwsze, co mi przychodzi do głowy, to podążać sprawdzonymi ścieżkami, nie lubię eksperymentów. Myślę, że skoro najważniejszy jest dla mnie efekt końcowy, a nie proces, to będzie pewniejsza droga.
Tym bardziej, że wśród tych sprawdzonych ścieżek jest taki wybór, że nie grozi mi sztampa, a mam jasną wizję swojej indywidualnej przestrzeni.

Ale odpowiedź zależy od tego, co dla ogrodnika jest najważniejsze w ogrodnictwie, jaki ma cel - dla wielu lepszą drogą jest eksperymentowanie.

nieznanego imienia pelargonia bluszczolistna

Pyt. 4: Wolisz ogród zadbany, starannie wypielęgnowany, ale brzydki czy też zaniedbany, a nawet niechlujny, ale doskonale skomponowany?

Tu w odpowiedziach mamy zadziwiającą zgodność.
Marzena woli ogród nieporządny, ale dobrze skomponowany.

Podobnie Justyna - wybiera ogród nawet niechlujny i doskonale skomponowany, bo łatwiej go poprawić i doprowadzić do ideału. Bo ma dobre podstawy i zawsze lepiej wygląda.

Ewa też - lubi ogrody z duszą. "A te pedantycznie wypielęgnowane często ją zatracają, bo nie ma w nich miejsca na przypadkowość, na naturalne formy, dzikie, bujne rozrastanie, przenikanie kolorów i kształtów, mniej chętnie buszują w nich ptaki, owady...Taki ogród jest jak wyreżyserowana, wykreowana przez ogrodnika >scenografia ogrodowa<".

I ja zgadzam się z dziewczynami. Dotyczy to zarówno mojego własnego ogrodu, jak i cudzych.

Ale Wy, jak wynika z mojego podsumowania Waszych komentarzy powyżej, macie nieco inne zdanie na ten temat.

szafirek armeński

Pyt. 5: Możesz dać tylko jedną radę początkującemu ogrodnikowi - jaka ona będzie?

Marzena, z 30-letnią praktyką amatora, mówi: "Nie bój się, działaj, ogród ci podpowie, co robisz dobrze, a co należy zmienić."

Justyna radzi: "Zacznij od przygotowania gleby i pamiętaj, że rośliny to tylko jeden z elementów ogrodu."

Ewa apeluje: "Nie zabijaj przestrzeni ogrodowej. Niech twoje kompozycje mają oddech. Tak je kształtuj, aby było w nich dużo powietrza, żeby chciało się je eksplorować i szukać tajemnicy."

A ja sobie myślę: "Szukaj własnej drogi. Określ, czego chcesz, znajdź wizję wymarzonego ogrodu, a potem - do dzieła!"

magnolia Kikuzaki

Dla mnie najważniejsza jest uroda ogrodu jako całości, piękna, harmonijna przestrzeń. W naszych ogrodach widzę sporo brzydkich elementów, wiele ogrodów uważam za brzydkie.
Jednak wiem, że w każdym, także brzydkim, jest co podziwiać.

I nie uważam, że należy je zmieniać.
Bo całkowicie akceptuję indywidualną ekspresję w cudzym ogrodzie, różne gusta i priorytety czy nawet pomijanie estetyki na rzecz radości z działania.

Jedyne, co powinno ją ograniczać, według mnie, to poszanowanie dobra wspólnego, jakim jest krajobraz. Także miejsce styku własnego i cudzego podwórka. Tu niezbędne są kompromisy i wyjście poza swoje tylko upodobania.

Drugim czynnikiem, który powinien ograniczać nasze poczynania we własnym ogrodzie, jest poszanowanie życia, przyrody, którą niszczymy. Niech ogród będzie nawet brzydszy w naszych oczach, ale bardziej przyjazny naturze.

allium christophii
czosnek Krzysztofa

W Waszych komentarzach pod dwoma wcześniejszymi artykułami pojawiło się sporo odpowiedzi na pierwsze pytania ankiety, ale czekam z ciekawością na Wasze rady - jaka by miała być ta jedyna dla początkującego ogrodnika?



28 komentarzy:

  1. Moja rada? Zanim zaczniesz działać czytaj, oglądaj, rozmyślaj, wybieraj tylko dobre wzorce, pytaj i słuchaj mądrzejszych od siebie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mądra rada - nie spieszyć się, nie wyważać otwartych drzwi, skorzystać z doświadczeń doświadczonych ogrodników. Popieram.

      Usuń
  2. Bezcenne wszystkie teksty, takie artykuły i dużo fachowej lektury powinni czytać początkujący pasjonaci ogrodów. I dodatkowo jeśli są obdarzeni talentem, poczuciem piękna, estetyki jest szansa, że ogród który tworzą będzie podziwiany i będzie cieszył.
    Lila R.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Lilu! Sama uwielbiam czytać i jestem przekonana, że to bardzo pomaga. Talent i poczucie piękna to dar, nie każdy go posiada w wystarczającej ilości, a nawet jeśli, warto zawsze wesprzeć go wiedzą.

      Usuń
  3. Skoro jedyna rada to myślę, że ogród musi żyć, musi miec duszę, to coś co ciągnie nas do niego inaczej bedzie tylko atrapą, ubogą czy bogatą ale jednak atrapą. EwaSierika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja myślę, że ogród to nie dekoracja. Tętniący życiem, z nastrojem, ma zupełnie inny wymiar. Trzeba robić wszystko, by to osiągnąć.

      Usuń
  4. Moja rada: Zanim zaczniesz kupować rośliny, zobacz jak wyglądają w innych ogrodach po wielu latach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile przykrych niespodzianek przynosi brak takiej wiedzy... Ile zmarnowanych możliwości, pieniędzy... Warto to sprawdzać!

      Usuń
  5. A ja jestem zdania, że piękny ogród, to taki, w którym właściciel dobrze się czuje, odpoczywa i taki który sprawia mu radość! Przecież po to, to robimy! :)
    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większość komentujących myśli podobnie. Nasze emocje wpływają na odbiór otoczenia. Jeśli gość nie ma takiego emocjonalnego stosunku do ogrodu, może postrzegać go zupełnie inaczej. Ale to, jak rozumiem, nie ma takiego znaczenia.

      Usuń
  6. Co powiedziałabym początkującemu ogrodnikowi? Tak naprawdę to wszystko zależy od tego od czego amator ogrodnik zaczyna... czy już coś posiada na terenie czy to ściernisko..
    Ale jest jedna rada dla obu sytuacji- nie śpiesz się.. weź w rękę kubek z kawą oraz plan działki z naniesionym domem, siądź na środku terenu i patrz, słuchaj, odczuwaj.. I absolutnie nie myśl o roślinach! Myśl o terenie, przestrzeni, okolicy. Zanotuj- co Ci się w tej twojej działce podoba, co Ci przeszkadza. Myśl o efektach, nie działaniach. Nie pisz –tu chcę posadzić drzewo, tylko – tu chcę mieć cień, zasłonę, punkt centralny. Na tą stronę działki chcę patrzeć daleko bo to co za ogrodzeniem jest cudne, a tu to w ogóle nie chcę patrzeć bo stoi obrzydliwy słup energetyczny lub sąsiadka opala się toples. Z tej strony śmierdzi wybieg sąsiedzkiej hodowli psów, z tej strony hałasuje ruch samochodowy. Za to naprzeciwko, ponad dachem sąsiada widać korony drzew. I tak sobie posiedź z tą kawą o różnych porach dnia i tygodnia. Jak masz na granicy drzewa liściaste to idź na spacer i zobacz co jest za nimi- będziesz to widział z okien od listopada do kwietnia. Wszystko to zapisz, zaznacz na rysunku czy mapce. Nie myśl o roślinach!
    Jeśli za płotem masz tereny niezabudowane pobaw się w detektywa i zerknij w zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Zwróć uwagę na przeznaczenie terenu (pamiętaj, że usługi to też np. warsztat samochodowy który może i śmierdzieć i hałasować) i linię zabudowy(wtedy wiesz gdzie na tej działce stanie budynek). Nanieś go na swój plan. Przyjrzyj się ukształtowaniu sąsiedniego terenu- czy na twoją działkę mogą spływać wody opadowe lub roztopowe? Gdzie jest najniższe miejsce gdzie będą się gromadzić? Zaznacz to na planie. Nie myśl o roślinach.
    Potem przejdź sobie po domu i zerknij z każdego okna. Który widok chcesz zachować a który przysłonić? Pamiętaj co zima robi z drzewami liściastymi. Zapisz to.
    Zrób naradę rodzinną i ustalcie do czego ogród ma Wam służyć, jakie funkcje w nim trzeba zmieścić. Nie myśl małą architekturą (altanka) tylko funkcją- miejsce do spotkań, miejsce do wypoczynku, rekreacji (jakiej?), realizacji hobby, dodatkowy parking, plac zabaw, uprawa warzyw, itp., Pamiętaj o domowych pupilach. I części gospodarczej (śmietniku, kompostowniku, miejscu na drewno do kominka). Wszystko zanotuj. Nie myśl o roślinach.
    Rozłóż swoje notatki, popatrz na nie i spróbuj tak wrysować w plan ogrodu funkcje by nie kolidowały z sobą nawzajem, minimalizowały wady terenu i podkreślały zalety. Pomyśl jak możesz zasłonić to co uciążliwe i Ci przeszkadza. Dopiero jak rozplanujesz strefy funkcjonalne zacznij się zastanawiać nad stylem ogrodu. Ale nadal nie myśl o roślinach .. o tym mogłabym długo więc kończę by uniknąć kilometrowego komentarza ;)
    Pozdrawiam
    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję w imieniu czytelników za prawie kilometrowy komentarz! To nie jedna rada, ale wiele, jednak wszystkie jakże cenne.
      Po pierwsze: nie spiesz się, obserwuj. Po drugie:myśl o przestrzeni i efektach. Po trzecie: myśl o funkcjach.
      Szczególnie mi się podoba to powtarzanie: nie myśl o roślinach. Bo wszyscy chyba tak zaczynamy. A to, niestety, nie przysłuży się ogrodowi i nam w przyszłości. I tej radości, którą chcemy odczuwać w ogrodzie.
      Mam nadzieję, że jeszcze nie raz podzielisz się swoją wiedzą na kartach tego bloga, zapraszam!

      Usuń
    2. Drogi Tamaryszku, bardzo lubię tu wpadać :) A nie komentowałam dotąd bo niestety jedną z moich wad jest zagadywanie ludzi na śmierć;)
      Pozdrawiam
      Beata

      Usuń
    3. E, tam, e, tam... Forma pisemnej wypowiedzi zmusza do pewnej dyscypliny. A dłuższe komentarze, bogatsze, są bardzo chętnie czytane.
      Cieszę się,że poczułaś się teraz po prostu wywołana do odpowiedzi tematem.
      I cieszę się, że czytasz!

      Usuń
    4. Bardzo cenne! usiądę tak sobie wiosną, gdy tylko się ociepli, wystawię twarz do słońca i jeszcze raz przemyślę :)

      Usuń
    5. Oj, to chyba będą przemyślenia-marzenia...

      Usuń
  7. Wszystkie rady są cenne i podpisuję się pod nimi. Wybrałam jedną spośród nich która wydaje mi się najcenniejsza. A mianowicie przejdź się po okolicy i zobacz co rośnie w pobliżu. Jeżeli nie chcesz pospolitości wybierz odmianowe ciekawostki na bazie gatunków rosnących nieopodal i najpierw pomyśl o miejscu do obsadzenia a potem kupuj rośliny a nie odwrotnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja propozycja to ciekawa próba połączenia dwóch postaw, warto skorzystać!

      Usuń
  8. Moja rada...Przede wszystkim nie należy ulegać modzie, poczuć swoją przestrzeń i dużo czytać i czytać. Może nie każdy ma poczucie estetyki, zna się na roślinkach, nie ma wizji ale czytając uczy się i uważam, że to bardzo ważna sprawa dla początkującego ogrodnika!
    My kupiliśmy łąkę, ze złamaną wierzbą. Ona tak mnie urzekła, ta wierzba, że nie chciałam już oglądać innych miejsc. Od razu miałam wizję ogrodu, który wtopi się w krajobraz. Tworzyłam go 23 lata i mam uczucie że jest dobrze, no i oczywiście tak jak chciałam:) Romantycznie i tajemniczo, a jednocześnie zlałam się krajobrazowo z otoczeniem:)
    Życzę wszystkim początkującym ogrodnikom tej wizji, aby stworzyli swoje miejsce na ziemi i byli szczęśliwi:))))
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam Twoją opowieść o wierzbie, ona dała Ci klucz do ogrodu. Nie często się tak zdarza, zwykle nasze kupowane działki są mało malownicze.
      Ale na swoim przykładzie przekonałam się, że szukanie (książki, zdjęcia i swoje wnętrze) prowadzi do znalezienia pomysłu na ogród. Oby wszystkim początkującym ogrodnikom udało się tak, jak Tobie!

      Usuń
  9. A ja podpisuje się pod komentarzem Beaty. Dwiema rękoma i dwiema nogami. Gdyby mi ktoś tak " zagadywał na śmierć" może bym tyle nie musiała przesadzać, tyle wywalić i tym sposobem może by i na większość marzeń rodzących się w trakcie realizacji starczyło.Bo ogród to ogromna pasja, ogromna radość, jeszcze większa satysfakcja i mnóstwo pieniędzy...
    ściskam mocno

    PS. A taką donicę, jakiej kawaluntek wiać na zdjęciu z lobelią z przyjemnością bym wstawiła do ogrodu.Mam nadzieję, ze doczekam takiego czasu kiedy i u mnie będzie takie cudo stało:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też brakowało takich rad, mam identyczne doświadczenia, jak Ty. Może dzięki przeczytaniu tych artykułów i komentarzy ktoś uniknie jakichś błędów. Bardzo się cieszę z tej wymiany opinii.
      A donica, Alu, nie jest droga (chociaż, oczywiście, to kwestia względna), zapłaciłam za nią chyba 150 zł., mam sporo takich elementów w ogrodzie. Kupuję je na wyprzedażach w Chronosie, zajrzyj do artykułów w dziale: Aktualności 2015 i 2017, tam opisuję moje tam wizyty i zakupy (posty: wyprzedaż w Chronosie).

      Usuń
  10. A ja mam inną radę: pozwól sobie na niedoskonałość. Przynajmniej czasem. Zrób trochę swoich błędów i na nich się naucz. A potem możesz uczyć innych. Przecież gdyby nikt nie popełniał błędów, nie mieli byśmy skąd czerpać dobrych rad :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo dobra rada! Skoro ogród ma być radością, frustracja spowodowana dążeniem do perfekcji będzie psuła przyjemność. Znam to z własnego doświadczenia, bo mam skłonności do perfekcjonizmu.
      O robienie błędów bym się nie bała, przy największym staraniu się ich nie uniknie i na pewno wystarczy pola do nauki. To też moje doświadczenie. Pozdrawiam!

      Usuń
  11. Mnie bardzo ujął tekst Beaty, długi ale pasjonujący :)
    Żebym w taki sposób spojrzała na mój ogród kiedy zaczynałam....
    Za to skorzystałam z innej rady i ... uczyłam się na błędach i dużo korzystałam z rad bardziej doświadczonych zielonych zapaleńców :).
    Młodszym stażem poradziłabym... m.in. poznać podstawy tzn poznać glebę, jej zasobność i skład, bo sadzone roślinki po jakimś czasie i tak nam wykażą nasze zaniedbania w tym temacie - widziałam jak wyglądają kwasoluby sadzone w ziemi zasadowej :) żyły... ale co to za życie :)
    Ave

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współpraca miedzy ogrodnikami jest bezcenna! I masz rację, że trzeba samemu dowiedzieć się jak najwięcej o swoim ogrodzie i dobierać rośliny do panujących w nim warunków. Wtedy i one będą szczęśliwsze i my.

      Usuń
  12. Jak wszystko w życiu, ogród wymaga różnorodnej wiedzy, a z czasem zdobyte doświadczenie poszerza nasze horyzonty,dlatego podczytuję chętnie wasze teksty. Przede wszystkim jednak trzeba to zwyczajnie lubić (popularne grzebanie w ziemi, to coś czego się nie uniknie... no chyba, że ma się wynajętą firmę i ogrodników) Mój ogród z tzw. odzysku mam dopiero 3 lata więc jestem na początku drogi mimo, że wiekiem jestem już emerytką,Właśnie ogród tętniący życiem i praca w nim jest dla mnie gabinetem rehabilitacyjnym :) W moim wiejskim ogrodzie wracają zapachy i wspomnienia dzieciństwa spędzonego u dziadków na wsi... Tu jestem u siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest najcenniejsze, prawda? Poczucie, że jest się we właściwym miejscu. Przypomniałaś jedną z wielu zalet ogrodnictwa - uzdrawiający efekt pracy, którą się lubi. A to, że cały czas się uczymy, także wpływa odmładzająco na nas. Iluż ogrodników Ci zazdrości, że jako emerytka, możesz być w ogrodzie, ile zapragniesz!

      Usuń