Jak uświetnić ten moment? To najbardziej odpowiednia chwila, żeby zaprosić moich miłych czytelników do jednego z najpiękniejszych ogrodów, jakie widziałam w Anglii.
Kiftsgate Court Garden |
Kiedy stanęłam w ogrodzie Kiftsgate i spojrzałam na widok, rozciągający się przede mną, westchnęłam z zachwytu: to najpiękniejsze miejsce, w jakim byłam..!
Gdy emocje nieco opadły, przyznam, że były i inne, równie piękne miejsca, ale nie mam wątpliwości, że ten ogród jest w ścisłej czołówce moich faworytów.
Oglądając zdjęcia, weźcie, proszę, poprawkę na moje umiejętności fotograficzne i bądźcie pewni, że w naturze wszystko wygląda dziesięć razy piękniej, poważnie.
taki widok ukazuje się tuż po wejściu do ogrodu - robi niesamowite wrażenie |
Jednym z czynników, decydujących o wyjątkowości tego ogrodu, jest wspaniałe położenie na skraju wzgórz Cotswolds. Gospodarze posiadłości potrafili to wykorzystać i w efektowny sposób wyeksponowali widoki.
granice stanowi a-ha, więc nic nie zakłóca widoku, poniżej na łące pasły się owieczki |
Wzgórza na horyzoncie i w posiadłości porastają lasy.
Ogród zaś rozciąga się wokół kamiennego dworu z monumentalnym, georgiańskim portykiem z XVIII w. Ciekawostką może być fakt, że został on przeniesiony z sąsiedniej posiadłości i dołączony do stojącego tu budynku.
dwór zatopiony w zieleni, uwielbiam ten efekt |
Ogród jest XX-wieczny i tworzyły go 3 pokolenia ogrodniczek.
Ma powierzchnię prawie 1,5 ha i stanowi serię połączonych ze sobą, intymnych wnętrz. Każde z nich wyróżnia się innym, wyrazistym klimatem i stylem.
takich przejść jest w ogrodzie wiele, czasem za rogiem kryje się spora niespodzianka... |
Inspirowała się ogrodami w Hidcote Manor, będącymi dziełem jej sąsiada i przyjaciela, Lawrence'a Johnstona.
Uważała, że ogród powinien się rozwijać naturalnie i spontanicznie, a nie wszystko musi być planowane na papierze. Jak widać, takie podejście może dać rewelacyjne efekty.
rabaty mieszane w formalnym ogrodzie - nie wyglądają formalnie, prawda? |
Heather otoczyła stary, formalny ogród kilkoma nowymi wnętrzami ogrodowymi, dodając całości lekkości i wdzięku. Wydzielone żywopłotami wnętrza wypełniła miękkimi, pięknie skomponowanymi kolorystycznie roślinami.
takie rabaty lubię - subtelne środki, a efekt duży |
kiedyś na takie zestawienie kolorów bym się skrzywiła, dziś się zachwycam |
W 1930 r. nowa właścicielka założyła kort tenisowy, otaczając go cisowym żywopłotem, ale o jego losach będzie w dalszej części opowieści.
Dziełem Heather Muir było zagospodarowanie skarpy, którą obsadziła śródziemnomorską roślinnością, nadając nieco południowy charakter tej części ogrodu. Rosną tu m.in. czystek, rozmaryn, prusznik czy szorstkowiec Fortunego, większość z posadzonych tu roślin nie da sobie rady w polskich warunkach.
Powstał tu także letni domek, z którego rozciąga się cudowny widok na wzgórza w oddali.
nagrzane słońcem zbocze i ławeczka w cieniu altany - zupełnie inny nastrój, niż na górze |
czy ktoś wie, co to za roślina, o srebrzystych, jedwabistych listkach? |
W dół skarpy poprowadziła kamienne schody. Można też zejść wąską, wijącą się pod konarami sosen ścieżką i taki wybór zapewni zupełnie inne przeżycia. Zbocza są zacienione i suche, panują tu trudne warunki, a jednak całość wygląda tak pięknie...
Na dole powstał basen. To Lower Garden. Byłam pod wielkim wrażeniem tego miejsca.
połączenie tego naturalnego krajobrazu i prostego basenu jest genialne |
można napawać się widokiem także z dolnej altany, tym razem w stylu klasycznym |
Obok altany rosną pięknie kwitnące żylistki i jaśminowce, bujna zieleń daje schronienie...
Trawnik zakończony jest "aha", a poniżej na łące pasą się owieczki, sielanka...
Przepiękny widok, absolutnie cudowne miejsce.
w takim otoczeniu można wypoczywać |
Kolejną kobietą, która wpłynęła na wygląd ogrodów Kiftsgate, była córka Heather, Diany Binny.
To ona otworzyła ogród dla zwiedzających, a w latach 50-ych XX w. stworzyła Biały Ogród.
To niewielka przestrzeń, wydzielona żywopłotami. Tak naprawdę, rosną tu nie tylko rośliny kwitnące na biało, wzbogacono kompozycje o pastelowe kolory.
Warto się przyglądać, jak zaaranżowane są takie miejsca, bo większość z nas dysponuje właśnie takimi powierzchniami. I nie mam na myśli klasycznego stylu, który niespecjalnie u nas pasuje, ale raczej o rozplanowanie przestrzeni i sposób wykorzystania roślin (oparte o zielone ściany, amfiteatralnie posadzone rośliny, pogłębiają wrażenie intymności).
White Garden z z fontanną |
wąziutka ścieżka wśród roślin |
Mebelki wydały mi się zbyt niebieskie, ale takie płyty chciałabym mieć u siebie w ogrodzie.
widać, jak nieduże to wnętrze |
widać murek kamienny, który wykorzystano do podniesienia tylnej części rabat |
W kolejnych latach wnuczka Heather, Anne Chambers, aktualna właścicielka, wzbogaciła ogrody w coś zupełnie nowego. Na terenie dawnego kortu tenisowego stworzyła Ogród Wodny.
zjawiskowy Water Garden |
białe kafle wiszą nad taflą wody - to przejście na trawiasta wyspę |
To na wskroś nowoczesny i bardzo powściągliwy projekt. Ale jakie wywołuje wrażenie..!
To najbardziej zamknięta część ogrodu, odcięta od reszty wysokimi, cisowymi żywopłotami, co potęguje wrażenie zaskoczenia.
Panujący tu niezwykły spokój i porządek, stanowi kontrast do mijanych wcześniej ogrodów, pełnych radośnie kolorowych rabat kwiatowych, bujnych i obfitych. Tu mamy czerń, biel i zieleń oraz proste formy.
Ten ogród jest jak świątynia. Ludzie w milczeniu siadają na nielicznych ławkach. Ciszę przerywa co jakiś czas delikatny szum wody, wypływającej z unoszących się nad taflą wody, wiotkich łodyg.
rozwichrzone korony drzew, masywna bryła żywopłotu, czarna tafla wody, a na tym tle delikatne łodyżki... |
pojawiające się co jakiś czas kręgi na wodzie dodają tej statycznej kompozycji nieco dynamiki |
Czarna tafla wody odbija niebo i korony drzew, białe płyty unoszą się nad jej powierzchnią, a pozłacane gałązki z brązu są takie eteryczne...
To idealne miejsce do kontemplacji.
Dla mnie jedyny dysonans stanowiła drewniana altana, ładna sama w sobie, ale kompletnie tu nie pasująca.
urzekło mnie połączenie barwy kwiatów i ściany |
Inne, charakterystyczne miejsce w Kiftsgate, to Rose Border - ogród różany.
Niewielkich rozmiarów, ale pełen różanych krzewów, chyba starych odmian, o raczej drobnych kwiatach. Rozczaruję wielbicieli róż, na mnie to miejsce nie zrobiło wrażenia, tak naprawdę ten zakątek podobał mi się najmniej, nawet ładnych zdjęć nie mam. Może czas nie był najlepszy?
dla mnie to bałagan, w dodatku bez wdzięku, tylko zielona brama na końcu mi się podoba |
Żałuję bardzo jednego - że nie było mi dane zobaczyć w pełni kwitnienia słynnej róży Kiftsgate (rosa filipes?), posadzonej tu w 1938 r. Jej białe, pojedyncze kwiaty spływają kaskadami z wysokości 15 m podobno, bowiem jest to największa róża w Anglii. Wspina się po 3 dużych bukach, o które niepokoją się właściciele, bo ciężar róży jest ogromny. Mimo przycinania, osiągnęła rozmiary ponad 20 m. Miłośnicy róż na pewno znają te odmianę - jest żywotna, toleruje cień i ładnie pachnie. Chciałabym mieć taką w ogrodzie, niekoniecznie takich rozmiarów.
Różany ogród zamyka ładny łuk z jarząba o srebrzystych liściach. Pod nim ścieżka prowadzi do malutkiego, cienistego zakątka - to było urocze miejsce.
To tu w żywopłocie wycięto małe okienko, przez które można spojrzeć na Water Garden.
lubię takie zielone kąciki i podoba mi się ta łamana ścieżka |
zwyczajne niezwyczajne - ślicznie! |
Najbliżej budynku leży formalny ogród z mieszanymi rabatami, na których możemy znaleźć rzadkie krzewy i byliny. Ozdobą są tu także wielkie donice z terakoty.
długa, podwójna rabata w odcieniach fioletu |
żałuję, że ta lilia u mnie nie da rady, ale ta kompozycja cudna, prawda? |
kompozycja biało - niebieska |
Są tu także mieszane rabaty w ciepłych barwach, ale delikatnie skomponowane (Yellow Border z języczkami, daliami, dzielżanami, krokosmiami...).
Z ciekawością przyglądałam się wiciokrzewowi, prowadzonemu na mały krzaczek. I powojnikom puszczonym na kamiennej poręczy schodków.
ładne, ale czy nie lepiej po prostu posadzić roślinę tej wielkości..? |
ach, te połączenia kolorów... |
Jak takie rozwiązania zmiękczają odbiór kamiennej architektury..!
Duużo czasu spędziłam w tym ogrodzie, obeszłam kilka razy całość, nie było za dużo ludzi... To było piękne popołudnie.
Co takiego wyjątkowego jest w tym ogrodzie? Myślę, że połączenie intymności i przestrzeni, wspaniałe wykorzystanie naturalnego położenia i niezwykła różnorodność wrażeń, którą zapewniają odmienne stylowo rozwiązania na najwyższym poziomie.
W 2003 r. Kiftsgate Court Garden został uznany ogrodem roku w Wielkiej Brytanii. Dla mnie jest jednym z najpiękniejszych ogrodów.
ciekawe czy ten basen jest użytkowany ;) Tak swoją drogą jest boski!!!!
OdpowiedzUsuńTakie właśnie epitety cisną się na usta w tym ogrodzie, takie jest to miejsce.
UsuńA basen... on chyba nie jest użytkowy. To taka sadzawka dużych rozmiarów, o ozdobnej roli.
Ogród jest przepiękny! Bardzo ciekawa i niezwykle inspirująca relacja! Mnie szczególnie urzekła podwójna rabata oraz biało-niebieska, bardzo swobodna kompozycja. Patrząc na poszczególne wnętrza ogrodu trudno uwierzyć, że jest to jeden kompleks. Dziękuję za wspaniałą podróż i życzę wielu sukcesów w realizacji własnego ogrodu oraz kolejnych tysięcy wyświetleń bloga!
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia! Cieszę się, że ogród Ci się podoba.
UsuńMimo różnorodności i stosunkowo niedużych rozmiarów, jest spójny. Może decydują o tym wielkie drzewa, pochylające się nad całością..?
I dla mnie jest jednym z najpiękniejszych, najbardziej zachwycających ogrodów w prywatnym rankingu, tym bardziej że właśnie tam nabyłam wymarzoną rożyczkę Little White Pet:).
OdpowiedzUsuńCzy gdzieś pochwaliłaś się swoim prywatnym rankingiem najpiękniejszych ogrodów? Bardzo jestem ciekawa. Wymień tu choć trzy ze szczytu listy, proszę!
OdpowiedzUsuńA czy widziałam kwitnącą różę olbrzymkę Kiftsgate?
Byłam w pierwszych dniach sierpnia, więc niestety nie widziałam słynnej róży, ona nie powtarza kwitnienia.
UsuńOgrody wg. prywatnego rankingu, przy czym kryterium wyboru jest: chciałabym tam zostać na zawsze:)
1. Coton Manor
2. Kiftsgate
3. Vaan
4. Ogród mojego znajomego Nicolasa P.
Dwa ogrody mamy wspólne! Coton Manor jeszcze przede mną, w planach tegorocznej wycieczki go nie ma, ale może kiedyś...
UsuńDla tej słynnej róży chyba warto wybrać się do Kiftsgate ponownie. Mimo, że nie jestem różana, bardzo chciałabym ją zobaczyć.
Bardzo sympatyczne zaznaczenie rocznicy - gratuluję!
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię takie ogrody, wypełnione, bujne i nie za duże a jednocześnie dające oddech gdzieś na krajobraz - tu to jest.
Bardzo spodobała mi się myśl o spontanicznym rozwoju ogrodu - ach jak mnie to uspokaja i podnosi na duchu :D
pozdrawiam mira
Mira, każdy musi znaleźć swoją metodę, najważniejszy jest przecież efekt. Tzn. dla mnie, bo dla wielu osób ważniejszy jest proces, działanie. Tak czy siak - Tobie się udaje! Więc tak trzymaj.
UsuńPiękny! Robi wrażenie. Zazdroszczę im łagodnego i dość wilgotnego klimatu. To sprzyja roślinom :-) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńO, tak, my, wielbiciele roślin, klimatu możemy im zazdrościć. Przede wszystkim ta wilgotność, gleby i powietrza.
UsuńPrzepiękny ogród...ale największe wrażenie zrobił na mnie taras z basenem i widok z niego :)
OdpowiedzUsuńTo wyjątkowe miejsce, bo ładne rabaty spotkać można przecież w wielu ogrodach. Myślę, że magię tego zakątka tworzy wrażenie niewielkiej ingerencji w cudowny krajobraz, a tymczasem sporo tam zrobiono. Jednak twórcom udało się uzyskać harmonię i podkreślić piękno naturalnego krajobrazu.
UsuńMasz całkowitą rację, że ogród różany nie robi wrażenia. I to mówię ja różana. Nawet jak na mnie jest za duży bałagan.
OdpowiedzUsuńZa to najbardziej chyba podoba mi się Water Garden. Niesamowite, prawda?
Jeszcze wyjdzie na to, ze za 10 lat będę miała zupełnie inny ogród niż teraz
Byłam ciekawa Twojej opinii.
UsuńWiesz, jeszcze zależy jakie przyjmiemy kryterium podobania się. Jeśli takie, jak wyżej dała Gabriela (tu mogę zostać na zawsze, to może być mój ogród), to mimo całego mojego zachwytu dla Water Garden - on nim nie będzie. A Ty? Potrzymasz wtedy swoją opinię?
Ale to, że ten ogród najbardziej mi się podoba, nie oznacza, że to byłby mój ogród. Znasz mnie i moje upodobanie do sadzenia wszystkich roślin.
UsuńAle mimo wszystko zauważam u siebie zwrot w kierunku jakby uspokojenia rabat. W takim ogrodzie na pewno można odpocząć, bo nie atakuje wszystkich zmysłów, ale ja u siebie dałabym więcej roślin.
Och !!! Przepiękny jest ten ogród !!! Uwielbiam takie naturalistyczne założenia. Zapewne przyjemnie się spacerowało po takim ogrodzie. Tyle odmian i kolorów ?! Domek i altana z widokiem... ach ! Pomarzyć....
OdpowiedzUsuńSpacer po tym ogrodzie był wielką przyjemnością i wzbudził wiele emocji. Cieszę się, że i Tobie się spodobał. Ten ogród został doskonale wtopiony w naturalne otoczenie, a ono jest wyjątkowej urody.
UsuńOgród wspaniały! Też chciałabym go zobaczyć. Przypomina mi trochę Sissinghurst (te zielone gabinety), ale ma lepsze położenie. Poza tym ta nowoczesna część jest naprawdę genialna.
OdpowiedzUsuńCo to znaczy "aha"? Jakoś nie mogłam skojarzyć, o co chodzi... Pozdrawiam
Ja z kolei nie byłam w Sissinghurst, znam je tylko ze zdjęć. Na pewno podział na wnętrza jest często spotykany w angielskich ogrodach z tego okresu.
UsuńA-ha to rodzaj sztucznego uskoku terenu, stworzonego wzdłuż granicy ogrodu. Uniemożliwiał dostęp zwierzętom, a nie zasłaniał krajobrazu, który stawał się częścią ogrodu. Bardzo ciekawie pisała o nim ostatnio Jana http://www.blogogrod.pl/ogrodowy-alfabet-aha/, warto zajrzeć!
Ogród piękny, różnorodny i spójny jednocześnie, na pewno wart obejrzenia
OdpowiedzUsuńw realu, trochę Wam zazdroszczę mozliwości rankingowych, czasem ustawiam swój ale znam ze tylko ze zdjęć a to nie uprawnia mnie do ogłaszania, co innego gdy osobiście zwiedza się je buszując po zakamarkach...EwaSierika
A ja jestem ciekawa Twojego osobistego rankingu, powiedzmy: ogrodów, które najbardziej byś chciała zobaczyć, bo Cię zachwyciły ich zdjęcia. Napisz, które to i dlaczego właśnie te.
UsuńZ ogrodów polskich ja bardzo chciałabym zobaczyć Ogród na Rozstajach, z miejscowości Młodzawy. Z relacji wydaje się piękny i ciekawy. Może znasz?
Izo, trudno wybierać ze zdjęć bo one nie zawsze oddają prawdę..od zawsze podoba mi się Coton Manor, ta szczególna harmonia między ogrodem a otoczeniem, dom wrośnięty w ogród czy ogród w dom....nie potrafię wytłumaczyć dlaczego akurat to? a raczej nie muszę, po prostu łapie za serce, miłości nie uzasadnia sie, ona pojawia się i juz.
OdpowiedzUsuńDrugi typ Pensthorp a kolejne? Eastleach House, Vann, Doctons Mill...to te na angielskiej ziemi.
Gdybym miała mozliwość obejrzenia ich na żywo byc może przetasowałabym kolejnośc, jednak typy pozostałyby te same.
Młodzawy znam o dziwo, nie leżą zbyt daleko ode mnie a zdecydowanie warte odwiedzenia, to piękny ogród, nie ma w nim róż czy bogactwa bylin, zadnych roslinnych nowinek, piękno surowe i naturalne znakomicie wpisane w ukształtowanie terenu, wzbogacone świetnymi aranżacjami wodnymi, wykorzystaniem drewna, właściciel to prawdziwy zapaleniec, od pomysłu do realizacji krótka droga u niego. Polecam. EwaSierika
Fajnie, że napisałaś! Pensthorpe zobaczę w tym roku, w sierpniu! Coton Manor leży stosunkowo niedaleko miejsca, gdzie będę. Ponieważ Ty i Gabriela zwróciłyście na niego szczególną uwagę, spróbuję przekonać organizatora do wyprawy tam, może się uda. Vann zrobił na mnie duże wrażenie.
UsuńZ Twojego opisu Młodzawy wyglądają na jeszcze bardziej atrakcyjne, muszę koniecznie tam pojechać.
Iza, cudowny ogród, dziękuję za świetną relację! Zachwyciło mnie zapożyczenie widoków - wspaniałe wykorzystanie przestrzeni! Linia trawnika w formie murku a-ha to moje marzenie w nowym ogrodzie..świetnie to wygląda. Równoległe rabaty we fioletach z trawnikiem w środku, "biały ogród" i ogród wodny też piękne i inspirujące. Gratuluję rocznicy, fantastycznego bloga i kolejnych tysięcy czytelników! Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuń