Ale często do tego dodajemy odrobinę niebieskiego i ciągle nazywamy ten kolor różowym. A przecież zwiększając ilość niebieskiego wchodzimy w gamę fioletów. To dla mnie osobiście ważne, bo często ja już widzę lila (którego nie lubię), a inni jeszcze różowy. Jak to zwykle z odcieniami bywa, w grę wchodzą niuanse i bardzo indywidualny odbiór.
urocza rabata w Newby Hall, obsadzona na różowo |
kwiaty magnolii Susan już niedługo rozkwitną w moim ogrodzie |
Różowy to trudny i kontrowersyjny kolor. W zależności od nasycenia i odcienia, efekt działania różowego i skojarzenia z nim związane są kompletnie różne. Budzi wręcz skrajne emocje.
Z jednej strony, ten słodki, cukierkowy kolorek kojarzy się z kiczem, bezguściem, wzbudza pobłażliwość i wręcz politowanie.
różowiutki zawilec Pink Kiss rośnie na Rabacie Leśnej |
Z drugiej strony mamy róże zgaszone, pudrowe (jak róż angielski np.) - to barwy wyrafinowane, eleganckie, kojarzą się z rokokiem, buduarem i starymi gobelinami czy klasycznymi garsonkami Chanel.
Jeszcze inne odcienie różowego są efemeryczne i subtelne - tworzą w ogrodzie romantyczny nastrój i marzycielską atmosferę. Taki efekt buduje róż delikatny, rozbielony. Bardzo je lubię!
silny powojnik Hagley Hybrid ma zgaszony, spokojny odcień |
pudrowa jarzmianka Roma - podobają mi się jej kwiaty w subtelnym kolorze |
Na przeciwległym biegunie mamy odcienie mocne, jaskrawe, które aż krzyczą, nie da się ich nie zauważyć - to amarant i magenta.
Ten ostatni kolor pełni zresztą niezwykle ważną i praktyczną rolę - jest niezbędny (obok 3 innych) do wykonywania kolorowego druku.
różanecznik Nowa Zembla - aparat nie daje rady uchwycić jego szalonego koloru |
park w Keukenhof - piękny, ale ta jaskrawa plama aż kłuje w oczy |
ta efektowna róża rosła kiedyś na froncie domu |
Jaka jest symbolika różowego?
To kolor ciepła i miłości. Wdzięku i uroku, dziewczęcego raczej niż kobiecego.
W ogóle ten kolor zdecydowanie ma płeć - kobiecą! Pisze się wręcz o genderyzacji tego koloru.
Zjawisko to wystapiło dopiero po drugiej wojnie światowej, a zaczęło sie od dzieci.
hiacynty w rozbielonym różu |
Niegdyś maluchy ubierano przede wszystkim na biało. Jak twierdzą historycy mody, w połowie XIX wieku pojawiła się moda na pastele. Przyjęło się, że kolor różowy, jako bardziej zdecydowany i silniejszy, jest dla chłopców, a delikatniejszy niebieski dla dziewczynek.
Zgodnie z tradycją chrześcijańską, chłopcy nosili róż, bo taki kolor miały na obrazach szaty małego Jezusa. Natomiast dla dziewczynek przeznaczono błękit, ponieważ niebieski był płaszcz Matki Boskiej.
Czyli kiedyś na różowo ubierano chłopców. I przedstawiciele starszego pokolenia jeszcze hołdują tej zasadzie.
zawilce September Glanz - rosną na Leśnej Rabacie, a nie cierpię tego odcienia różowego! |
Dopiero w połowie XX w. projektanci ubrań doprowadzili do odwrócenia trendu.
Stwierdzili, że kolor czerwony i pochodzący od niego róż bardziej pasują do kobiet.
Co potwierdziły podobno badania, z których wynikało, że kobiety są bardziej wrażliwe na te kolory, a małe dziewczynki, gdy mają do wyboru przedmioty w różnych barwach, najchętniej sięgają po te zbliżone do różowego. Takie upodobania mamy podobno zakodowane w genach.
I od tego czasu wyprawki dla dziewczynek stały się obowiązkowo różowe. A potem już poszło..!
Różowy woła: zaopiekuj się mną, kochaj mnie! I nierozerwalnie wiąże się ze stereotypami związanymi z płcią.
Przypisany jest do pań, a mężczyźni unikają tego koloru...
floks wiechowaty Unique Bicolor ma delikatniejszy kolor niż większość odmian |
Mniej oczywiste przykłady..? Znalazłam takie informacje:
"Różowe kołnierzyki" w angielskim to osoby pracujące w "kobiecych" zawodach (pielęgniarstwo, kwiaciarstwo).
Różowy jest wykorzystywany w kampaniach oraz organizacjach na rzecz uświadamiania kobiet o ryzyku raka piersi (różowa wstążka). I często pojawia się w kampaniach feministycznych.
Różowy trójkąt to także symbol walki o prawa homoseksualistów (którzy byli nim oznaczani w niemieckich obozach koncentracyjnych). W angielskich mediach często jest symbolem tematyki mniejszości seksualnych.
malutkie goździki kropkowane Leuchtfunk kwitną bardzo długo |
Funkcjonują też inne skojarzenia z różowym - to kolor beztroski, optymizmu i pogody ducha oraz pewnej naiwności.
Przez różowe okulary widzimy świat w różowych barwach - zawsze pozytywnie, upiększając rzeczywistość.
trudno nie być w dobrym nastroju w tym uroczym zakątku w Newby Hall |
Intensywny róż to także kolor ekstrawagancji. "Pink not dead" to hasło artystyczne grafika Maurycego Gomulickiego, który wykorzystuje ostry róż w wielu swoich pracach.
Przejeżdżając Wisłostradą koło Kępy Potockiej w Warszawie można zobaczyć wesoły, różowy neon - szklankę z napojem buzującym bąbelkami. Nie reklamuje niczego poza radością (spo)życia ("Światłotrysk").
Zresztą różowe bąbelki jednoznacznie kojarzą się z beztroską przyjemnością.
Jednak moje najsilniejsze i pierwsze skojarzenie z kolorem różowym to kicz.
A jak jest w Waszym przypadku?
wspaniale obrośnięty bylinami murek w Upton Grey - charakter nadają tej kompozycji ostrogowce |
Słowo: różowy, podobnie jak nazwy większości jego odcieni, pochodzi od roślin. Niegdyś określano ten kolor po prostu jako różany. A np. amarantowy pochodzi od amarantusa czyli szarłatu.
Mimo tak dużej różnorodności odcieni i wrażeń, jakie wywołują, znalazłam zadziwiająco mało nazw i synonimów dla różowego. Ciekawe, dlaczego?
Dla mocnych odcieni jest jaskrawa magenta, fuksjowy, amarantowy, dla delikatniejszych - cyklamenowy, pudrowy. Może jeszcze dodać majtkowy, łososiowy (już z żółcią) i cielisty. Mało.
Są jeszcze bardziej specjalistyczne określenia pigmentów, jak np. róż wenecki, ale w języku potocznym nie funkcjonują.
kwiaty różanecznika Percy Wiseman nabierają stopniowo prawie wszystkich odcieni różowego |
Historia różowego w moim ogrodzie jest burzliwa.
Zaczęło się od głębokiej niechęci - ten kolor (i to w żadnym z odcieni), dla mnie nie istniał. Nie wzruszała mnie żadna jego wersja. Moja antypatia do tej barwy była powszechnie znana.
A tymczasem wszędzie w ogrodach kompozycje w różowym królowały.
I jakoś niepostrzeżenie i powoli nastąpiła zmiana mojego nastawienia (co prawda, tylko w stosunku do niektórych odcieni).
Teraz zgaszone i rozbielone róże mnie zachwycają! I staram się wprowadzać ich do ogrodu jak najwięcej. A nie tak łatwo mi znaleźć kwiaty w tym kolorze.
pastelowe wnętrze w ogrodzie w Newby Hall |
W moim prywatnym rankingu muszę różowy rozdzielić.
Mocne róże dostają tylko 1 punkt, są na samym dole punktacji.
Za to róż zgaszony, pudrowy czy rozbielony dostają ode mnie aż 9 punktów, są dla mnie ważne w ogrodzie.
A jak jest z Wami? Kochacie różowy? Ciekawa jestem, czy mężczyźni lubią różowe kwiaty..?
nie lubię koloru kwiatów tego rododendrona... |
...za to kwiaty lilii Spring Pink bardzo mi się podobają |
Jest masa kwitnących na różowo kwiatów. Ciekawa jestem, jakie są Wasze ulubione rośliny w tym kolorze?
Ja mam słabość do naparstnic w oryginalnym kolorze spłowiałego różu, uwielbiam też kosmosy. Najbardziej, oczywiście, białe, ale takie mieszanki też:
kosmosy jak białe i różowe motyle |
powojnik Hagley Hybrid pnie się po sośnie na Leśnej Rabacie |
Różowy doskonale się sprawdza jako kolor przewodni na rabacie.
Jeśli będzie w jasnych, mniej intensywnych odcieniach, dla efektu warto go zastosować w większej ilości. Mocne róże - w mniejszej. A jedne i drugie można podkreślić różnymi kolorami.
Urzekająca klasyka to zestawienie fioletu z różem, zawsze harmonijne i efektowne.
Loseley Park - spokojne, klasyczne połączenie barw |
tu róż i fiolet są niby równorzędne, ale te jaskrawe kosmosy jednak dominują |
Ten ostry różowy jest nie dla mnie, natomiast podoba mi się dołączenie zgaszonego bordo (Hampton Court Flower Show) |
Szlachetnie i elegancko wygląda różowy w towarzystwie bieli, a także szarości.
delikatna kompozycja w bieli i różu w Arley Hall |
ta już mniej delikatna u mnie (rododendrony) |
bardzo efektowna rabata w Loseley Park, ale wolę naparstnice w spokojniejszym różowym |
Właśnie jestem w trakcie komponowania rabaty w kolorze bladych róży z bielą z dodatkiem kropli bordowych. Pewnie niedługo zaprezentuję efekty.
zakątek w Newby Hall z bordowymi czosnkami |
Jaskrawa magenta pasuje do jasnej żółci i pomarańczu. Dla wielu osób to wyraziste połączenie jest zachwycające, dla mnie jest zbyt odważne, nie chcę mieć takich kompozycji u siebie.
W ogóle niespecjalnie lubię połączenie różowego z żółcią, choć podobno jest bardzo energetyczne.
różowe róże podsadzone przywrotnikiem - to nie dla mnie (Helmsley) |
niesamowita rabata w Helmsley - zachwyca lub odrzuca |
Mój ogród ma być jednak spokojny w odbiorze, stad przewodnim kolorem jest biały. Są zakątki, gdzie towarzyszy mu różowy (i wprowadzam go coraz więcej). Dosadzam różowy jasny lub nawet ciemny (przedogródek).
Ciekawa jestem, z czym łączycie ten kolor u siebie? Jakie macie ulubione połączenia?
powojnik Julia Correvon i firletka, szczególne ta ostatnia w jaskrawym kolorze różu (przedogródek) |
delikatna firletka Jenny na nowej biało-różowej rabacie |
Kolor w ogrodzie to nie tylko rośliny, jednak różowy jest prawie niespotykany w elementach architektury czy ozdobach w ogrodzie.
A może znacie jakieś przypadki wykorzystania różowego w tej roli? Ja chyba nie widziałam.
inne wrażenie robią byliny w wyrazistych grupach na rabacie w Newby Hall... |
...a inne - nieco przemieszane (także Newby Hall) |
Bardzo jestem ciekawa, czy też macie tak mieszane uczucia wobec różowego...
Tyle pytań postawiłam... Co sądzicie?
Niesamowite, jak bardzo się zgadzam z twoimi odczuciami co do różu, również podziwiam twój ogród, a artykuły i zdjęcia zwłaszcza z angielskich ogrodów są nie kończącą inspiracją. Tworzę od 2015 swój ogród po wcześniejszych doświadczeniach na ogródku działkowym rodziców, którym zawładnęłam ok 15 lat temu.Teraz oddałam ogródek rodzicom a ja zaczęłam od nowa na 4000 m2 dzikiej podmokłej łąki z kilkunastoma osikami. Pracuję nad wymarzonym ogrodem i nawet trudności i przeciwności zakupionego terenu mnie nie zrażają. Pozdrawiam Aśka
OdpowiedzUsuńDziękuję, Asiu, za miłe słowa! Masz duży teren do zagospodarowania, to spore wyzwanie, ale z pewnością czeka Cię mnóstwo przyjemności. Każdy teren ma swoja specyfikę, ale na każdym można stworzyć piękny ogród. Ty masz podmokłą łąkę, a ja suche piaski... Powodzenia i zapraszam!
UsuńRóżowe róże, gerbery, goździki, anemony, jaskry, komosy, jeżówki i kwitnące wiśnie... Lubię różowy, ale nie neonowy...
OdpowiedzUsuńWiśnie i mnie się marzą...Muszę też pomyśleć o jaskrach. A jaką odmianę anemonów polecasz?
UsuńHmmm... No wiesz... na razie żadna, jak na razie to ze mnie ogrodnik amator, dopiero zaczynam ;) coś tam posadziłam na jesień, jak zakwitnie to zrobię zdjęcie i zamieszczę na blogu :)
UsuńMyślałam, że może znasz nazwę odmiany swoich różowych anemonów. Szukam ładnych, jasnych odmian. Zobaczymy jesienią!
UsuńMam rabatkę, na której króluje jasny róż w połączeniu z szarością i jasnymi fioletami. Jedynym odstępstwem jest ostry róż pierwszych azalii, ale na początku wiosny taki zdecydowany kolor jest przeze mnie akceptowany :)
OdpowiedzUsuńTo musi być piękna rabata...
UsuńHm, po ładnych kilku latach pracy w ogrodzie, mam wrażenie, że podoba mi się każdy kolor z palety kwietnej. Zbyt dużo ładnych kwiatów jest różowych, żeby nie lubieć różu. Kiedyś miałam jakieś preferencje kolorystyczne, chociaż już za bardzo nie pamiętam, co mi się nie podobało. A teraz, lubię każdy kolor. Co się tam będę samoograniczać.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że rygorystyczna względem kolorów to jestem bardziej w ubiorze, niż w naturze.
Ciekawe jest to, co napisałaś o tym, że kiedyś róż był dla chłopców, a błękit dla dziewczynek. Jak pięknie pokazujesz, że nasze normy obyczajowe, tak dla nas oczywiste i stałe, są naprawdę płynne i względne.
Witaj! Cieszę się, że spodobał Ci się artykuł. Rzeczywiście kolor stroju to inna sprawa. Niechbym ja ubrała się w ulubiony zielony, to wyglądałabym jak śmierć na chorągwi.
UsuńCzy kolory mieszasz swobodnie w ogrodzie czy jakoś je grupujesz?
Im bardziej "naćpane i nie zamieszane" tym lepiej. Myślę wobec tego, że mieszam swobodnie. Wolę zestawienia kontrastowe, niż podobne kolory obok siebie.
UsuńA poza tym, mój ogród jest przypadkową kolekcją roślin zakupoholiczki ogrodowej, która nigdy nie może się powstrzymać, aniżeli czymś z koncepcją i realizacją.
Czyli jako miłośniczka roślin uprawiasz w pełni radosną twórczość. A ile problemów masz mniej. I dobrze, radość z ogrodowania jest najważniejsza!
UsuńRóżowy a architekturze ogrodowej bardzo gryzłby się z zielonym, też nigdy nie widziałam tego koloru w takiej roli. Nie przepadam za różowymi różami (z wyjątkiem bladoróżowym), cukierkowy odcień tego koloru też mnie nie zachwyca, chociaż dla niektórych kwiatów robię wyjątek (np. kosmosy). Trochę tego koloru w ogrodzie można mieć, ale bez przesady. Najładniej wygląda w połączeniu z fioletowym i białym.
OdpowiedzUsuńNo, tak...kosmosy wyłamują się ze schematów przez ten swój wdzięk.
UsuńA czy to z powodu szczególnej sympatii do tego odcienia masz nick RedFuchsia?
Trochę tak - faktycznie lubię ten odcień:) Pierwszym powodem była sympatia do kwiatów fuksji
UsuńFuksje uprawiasz chyba w donicach?
UsuńA moim ulubionym kolorem w ogrodzie był zawsze pomarańcz. Tym samym więc róż był raczej w odstawce, bo zestawienie tych dwóch barw razem to dla mnie ból zębów. Jest jednak tyle pięknych roślin kwitnących jedynie w kolorze różowym że postanowiłam dla tych barw stworzyć osobną rabatę. Bo jak tu nie sadzić w ogrodzie floksów czy piwonii. Łącze więc je z bielą i niebieskim i nawet mi się podoba.
OdpowiedzUsuńDla mnie też różowy z pomarańczem jest nie do przyjęcia. Ale chyba nie masz najłatwiej z tym pomarańczem, jest stosunkowo mniej kwiatów w tym kolorze, prawda?
UsuńOj prawda to chyba najmniej popularne barwy wśród kwiatów, choć podobnie jest też z czerwonym.
UsuńAle cudowna róża :)
OdpowiedzUsuńJuż jej nie mam, ciągle mordowały ją skoczki. Nie zawsze wyglądała tak ładnie, jak na zdjęciu.
UsuńWłaściwie lubię różowe kwiaty w każdym odcieniu ( chyba nawet bardziej amaranty i bliskie fioletom), fioletowe zresztą też.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie trawię zestawienia różowego z żółtym, natomiast ulubione zestawienie to chyba z niebieskim (ostróżki, kocimiętki itp.)i białym. Ogólnie sadzę dość intuicyjnie, ale ostatnio kupiłam w internecie książkę o kolorach w ogrodzie ,którą zdaje się polecałaś tutaj.Może teraz będzie bardziej świadomie...
Ciekawa jestem, czy lektura coś zmieni w Twoich działaniach... Ja miałam problem, kiedy zmieniły się moje upodobania, sporo trzeba było pozmieniać w ogrodzie. Bardzo żałuję, że ostróżki u mnie nie dają rady, to piękne kwiaty.
UsuńBardzo lubię kolor różowy w ogrodzie i właściwie wszystkie jego odcienie. Łączę go z bielą, błękitem i fioletem. Większość moich ukochanych rododendronów i azalii to różne odmiany różu; kwitnące drzewa owocowe -zwłaszcza jabłonie i morele - to piękny, pastelowy kolor różowy. Później - różowe piwonie, floksy, kosmosy, no i oczywiście lilie! A także powojniki, niektóre hortensje, zawilce japońskie. No i firletka - uwielbiam to połączenie ostrego różu kwitków ze srebrnymi listkami. Mam też różowe róże...Jak tak wymieniam te różowe kwiaty, uświadamiam sobie, że mam ich mnóstwo. Ciekawe, że po francusku nazwa koloru "rouge" (czyt. ruż) oznacza kolor ...czerwony; natomiast różowy to rose (czyt. roz). Wyraz "rose" jako rzeczownik to ...róża. Tak czy siak, o tej porze roku, chyba najbardziej szarej, serce się wyrywa do kolorów. Pozdrawiam. Dala
OdpowiedzUsuńAch, te Twoje drzewa owocowe... okres wiosennego kwitnienia to na pewno uczta dla oczu. Bardzo mi tego brakuje.
UsuńZaletą firletki jest bardzo długie kwitnienie. Postanowiłam wykorzystać tę harmonię ostrego różu i srebrzystej barwy - dosadzam jej do towarzystwa miskanty Morning Light. Liczę na ciekawy efekt.
Na marginesie, to interesujące, co piszesz o znaczeniu rouge i rose.
A ja lubię różowy i zauważam, że z wiekiem coraz bardziej. A zawilec September Glanz przepiękny:)
OdpowiedzUsuńDla mnie September Glanz to pomyłka. Ale różowy też już lubię.
UsuńJa nie mam problemów z różowym w ogrodzie, lubię od zawsze i to mi ułatwia sprawę bo wśród roślin jest różowy zawrót głowy..Owszem nie każdy odcień i nie w każdej ilości, jednak mozliwości zestawiania dają każdemu odcieniowi szansę na zaistnienie, tylko od naszych umiejętności twórczych od naszego wyczucia kolorów czy po prostu fantazji zależy efekt końcowy. Nawet taki kiczowaty odcień może ozywić czy poruszyć,
OdpowiedzUsuńa może jakis chochlik podsuwa pomysł, ot tak by przchodząc uśmiechnąć się? tworząc ogród trzymam/staram się tego co lubię ale odrobina luzu wyjdzie na zdrowie...właśnie kupiłam torebkę, typowo letnią, z akcentami wściekłego różu, usmiecham się do niej i z siebie, czy jednak lato nie wymaga odrobiny luzu i szaleństwa w kolorze? to i w ogrodzie niech ono będzie EwaSierika
O, tak, ostre różowości potrafią poruszyć..! Masz rację, że szeroka gama odcieni daje ogromne możliwości komponowania. I dobrze łączy się z wieloma kolorami. Jednak widok nielubianego koloru nie wywołuje uśmiechu, raczej mnie denerwuje. No, ale ja nie mam za grosz luzu. Ale podziwiam go u innych!
UsuńZostało mi chyba coś z małej dziewczynki, bo bardzo lubię różowy w ogrodzie, i to we wszelkich odcieniach (no, może poza jadowitym różem rododendronów...). A najbardziej z tych różowości podobają mi się piętrowe kwiatki różowego żeleźniaka.
OdpowiedzUsuńTo ja chyba dziecinnieje, skoro na stare lata zaczął mi się różowy podobać...
UsuńA wiesz, że dopiero parę dni temu odkryłam, że taki różowy żeleźniak istnieje? Spodobał mi się na jakimś zdjęciu. Powiedz mi, proszę, czy on jest naprawdę różowy czy może liliowy?
Jest różowy. Zaraz Ci prześlę mejlem jego zdjęcia z mojego ogrodu.
UsuńMoim zdaniem ten różowy żeleźniak to taki z lekka sprany róż wpadający w liliowy.
UsuńJolu, zdjęcie dostałam, dzięki bardzo.
UsuńNo i mam dwie opinie co do koloru - to jest właśnie to, co napisałam na wstępie tego artykułu. Po prostu muszę zobaczyć jego kwiaty na żywo sama, Piku, nie ma rady.
połączenia różu i fioletu w ogrodach wyglądają cudownie! Zwłaszcza gdy są to odcienie czysto pastelowe. Moim zdaniem ogrody to takie miejsca, które powinny wyglądać wyjątkowo, wręcz tajemniczo i baśniowo :)
OdpowiedzUsuńKażdy ogrodnik tego pragnie, a ta gama barw pasuje do takiego nastroju.
UsuńMam w ogrodzie żeleźniak kaszmirski, o którym wspominacie..Wiesia ma rację, że leciutko załapuje lila, cóż subtelne rozdzielanie barw nie jest oczywiste, zależy od oka patrzącego....EwaSierika
OdpowiedzUsuńSprawdziłam - jest żeleźniak kaszmirski (phlomis cashmeriana) i żeleźniak bulwiasty (phlomis tuberosa). Oba wyglądają podobnie na zdjęciach. Ciekawe, którego z nich ma Jola. Może różnią się odcieniem? Trzeba sprawdzić w naturze i u specjalisty.
UsuńMój to Phlomis tuberosa (Żeleźniak bulwiasty)
UsuńNo, to wygląda na to, że oba załapują lila, jak to określiła Sierika...
UsuńRóż akceptuje praktycznie wyłącznie w ogrodzie (mam dwie córki w wieku przedszkolnym, więc czuję się usprawiedliwiona), z kolei nie potrafię sobie wyobrazić ogrodu bez tego koloru. Przy czym chyba wolę bardziej wyrazisty róż, niż same pudrowe, bladawe odcienie - zwłaszcza w dużych ilościach sprawiają, że rabata wydaje mi się przesłodzona, nudna a czasem wręcz irytująca...np. żeby wyeksponować delikatną bladość róży potrzebuję dla niej czegoś bardziej kontrastowego - mocniejszego różu, błękitu czy fioletu, jakoś połączenie bladego różu z bielą mi nie pasuje (wolę już jednolicie białą rabatę).
OdpowiedzUsuńZ mniej oczekiwanych zestawień - lubię połączenie różowych jeżówek z ciemnoczerwonymi różami. Asia
Też myślę, że same blade róże, nawet z dodatkiem bieli mogą wyglądać nieco mdło. Dodatek bardziej wyrazistej barwy podkreśli ich urodę. Ja wybrałam do tej roli bordowy. Ale z mocniejszym różem i fioletem też jest ładnie.
UsuńAle na Twój pomysł jeżówek z różami w tych kolorach bym się nie zdobyła...
Cudowne kwietne aranżacje i piękne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńCiekawe rozważania na temat różowego koloru.
OdpowiedzUsuńJa podchodzę do tematu kolorów trochę inaczej bo kolor na roślinie oglądam poprzez pryzmat całej rośliny czyli nie tylko sam kwiat ale i kolor liści ich kształt - faktura całej rośliny i zapach.
Bez różowego nie wyobrażam sobie ogrodu zwłaszcza jak się lubi róże bo przecież róże muszą być różowe :D.
Przykładem może być róża Leonardo da Vinci która ma dla mnie dość mocny kolor różowy ale jej kształt kwiatu i delikatny ledwo widzialny biały brzeg płatków dodaje jej charakteru - o innych walorach nie piszę - ma wadę nie pachnie i to jest dla mnie większa wada niż sam kolor.
Miałam też w ogrodzie inną różę okrywową która kwitła późno ale do mrozów nieustannie i jej kolor mocny róż taki trudny to zestawień kolorystycznych bardzo mnie irytował.
Przesadziłam w inne miejsce i o dziwo tam bardzo mi się spodobała w nowym bardzo zielonym towarzystwie.
Potwierdzam przywrotnik z różową różą to chyba koszmar i zgrzyt.Tak miałam - zamieniłam na stachys - generalnie srebrne rośliny i jest lepiej.
Poza różami w kolorach różu preferuję jednak błękity choć ostatnio widzę że najlepiej do tak ckliwych kolorów dodawać akcenty w mocnych kolorach czyli to co zamierzasz.
Ma ten żeleźniak w kolorze dla mnie różu z nutą lila - śliczny jest do ogrodów naturalistycznych i wydaje mi się że u Ciebie by pasował gdzieś na skraju rabaty /to taka bardziej szlachetna jakby pokrzywa :D/.
I jeszcze jedno - są rośliny takie jak groszek pachnący który może być w jakimkolwiek kolorze różu a i tak zapach jest dla mnie ważniejszy niż kolor - wiem nie o to Ci chodziło a o kompozycję w ogrodzie i to jest właśnie najtrudniejsze - wymaga takich rozważań jak Twoje.
pozdrawiam mira
Dzięki, Mira, że zwróciłaś uwagę na kwestie bardzo wpływające na odbiór kwiatów - wygląd całej rośliny oraz miejsce w ogrodzie. Te aspekty mogą całkowicie zmienić odbiór, masz rację.
UsuńA zapach... To dla mnie ma najmniejsze znaczenie w ogrodzie. Wystarczy mi sama świeżość powietrza, zapach trawy... Ale wiem, że dla wielu osób to czynnik decydujący o wyborze rośliny. Ja jednak nigdy nie posadziłabym rośliny cudnie pachnącej, której wygląd by mi się nie podobał. Pięknie pachnące groszki uwielbiam tylko w wazonie.
Tą "bardziej szlachetną pokrzywą" mnie rozbawiłaś... Muszę koniecznie jednak obejrzeć te żeleźniaki w naturze.
Mam dwóch synów więc w domu różu u mnie nigdy nie było. Nie czułam też potrzeby aby był. W tej chwili jak sobie myślę to nawet jako dziecko za różem nigdy nie przepadałam. Obecnie (chyba też się starzeję:)) kolory, których nie mam w domu głównie biel ale i róż zapraszam do ogrodu. Faktycznie jak myślę co jak u mnie kwitnie to jak nie biały to różowy. Do tego bordo i mnóstwo roślin o ciemnych liściach typu perukowiec, buk, berberys czy żurawki. Róż w ogrodzie jak najbardziej z tym, że nie ostry. Ja osobiście nie bardzo przepadam wręcz nie lubię niebieskiego więc jeśli łączę a nie jest to biel to lila, śliwka może fiolet. I wychodzi na to, że przy 3 facetach w domu szaleje na max po kobiecemu z damskimi kolorami w ogrodzie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
A możesz polecić mi jakieś gatunki i odmiany kwitnące na bordowo? Albo śliwka? Za mało ich mam.
UsuńLubię kwiaty o płatkach we wszystkich odcieniach różu i różowego fioletu. I choć prawie nie noszę na sobie tego koloru (czasem pokaże się jakiś delikatny jego odcień na apaszce lub szalu), a w domu nie mam ani jednej rzeczy w tym kolorze, to w naszym ogrodzie róż jest królową. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
⚶ Palmette ⚶
A więc różowy jednak króluje w ogrodzie..! A z jakimi kolorami go łączysz?
UsuńNajczęściej z białym i różnymi odcieniami żółtego (od bladego aż do prawie pomarańczowego), bo lubię takie zestawienie kolorów w kwiatach. W tamtym roku posadziłam obok siebie trzy budleje: białą, różowo-lawendową i ciemno-fioletową mając nadzieję, że wraz ze wzrostem krzewów kwiaty przemieszają się tworząc barwną plamę.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
⚶ Palmette ⚶
Miałam kiedyś białą budleję, niestety, wymarzała.
UsuńPodobno młode egzemplarze mogą przemarzać. Ja okręciłam karpy budlei agrowłókniną do okrywania przed mrozem. Niebawem okaże się, czy zabezpieczenie było skuteczne.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
⚶ Palmette ⚶
Ja robiłam i kopczyki i okrywałam włókniną, ale i tak było kiepsko, więc zrezygnowałam. Może u Ciebie bardziej zacisznie i będzie dobrze się spisywać.
UsuńUwielbiam różowy, ale tylko w połączeniu bieli, bardzo podoba mi się rabata w Loseley Park i z chęcią całą bym przeniosła do swojego ogrodu..."copy - paste" ;)
OdpowiedzUsuńLoseley Park bardzo mi się podobał, ta część także. Jest o tym ogrodzie oddzielny artykuł, zajrzyj do Zwiedzanych ogrodów.
UsuńUwielbiam te kolory, od różu niemal białego po fiolety i właśnie takie barwy ma mój ogródek. Ale co ciekawe różowy polubiłam dopiero koło trzydziestki. Wcześniej był dla mnie nieakceptowalny. Teraz nawet ubrania w tym kolorze noszę od czasu do czasu.
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie z tą damsko-męską zamianą na kolory. Nigdy o tym nie słyszałam, ale wydaje się to bardzo logiczne. Jak dla mnie i różowy i niebieski to świetne kolory i chętnie bawiła bym się w nieskończoność w ogrodnicze kompozycje z ich udziałem.
Z moim stosunkiem do różowego było podobnie, tylko duużo później mi się odmieniło. Może i liliowy polubię...
Usuńróżowego życiu staram się nie używać, skutecznie zraziłam do niego córkę, która nigdy nie nosiła różowych ubrań a różowe działy w sklepach zabawkowych omijała wielkim łukiem.
OdpowiedzUsuńnatura to co innego, bez różowego nie wyobrażam sobie ogrodu. lubię większość tonacji z inklinacją do wszystkich złamanych odcieni. nie przepadam jedynie za neonowymi kolorami rododendronów, kamelii ale w ogóle nie lubię tych roślin wiec może to nie jest niechęć do koloru.
nie lubię kontrastowych zestawień, wiec żółty z różowym w ogóle nie wchodzą u mnie w rachubę chociaż podany tu przykład z przywrotnikiem nie jest najgorszym zestawieniem bo to raczej taka świeża, limonkowa żółć a nie słoneczko. żółty to w ogóle dla mnie osobny temat, staram się jak mogę unikać go w ogrodzie, choć np. uwielbiam nagietki i kaczeńce :D
zastanawiałam się nad etymologią słowa różowy, źródła podają, ze pochodzi od "róży". mieszkam we Francji gdzie kolor "czerwony" to "rouge" (ruuż), no i mam zagwozdkę, czy przypadkiem nie jest to zapożyczenie jak wiele innych słów, które po latach straciło swój pierwotny sens jak np. "ignorować".
jeśli chodzi o detale architektoniczne to w naturze nieożywionej różowy może być tylko kamień, są różowe marmury czy granity. czyli tam gdzie one występują można znaleźć ewentualnie takie ozdoby ogrodu. inaczej pozostaje plastik albo farba, osobiście unikam.
Z etymologią słowa różowy trzeba by specjalisty, mnie nie udało się znaleźć informacji na ten temat.
UsuńJa też wolę złamane odcienie różowego, zresztą w innych kolorach także wydają mi się ciekawsze. Ciekawa jestem, jak udało Ci się zniechęcić córkę do różowego... I z ciekawością będę czekać na Twoją opinię pod artykułem o żółtym, który sama kiedyś uwielbiałam.
Nie wiem, jaki musiałby być ogród, żeby fajnie wyglądały w nim różowe marmury... Jakoś wydaje mi się, że dodatki w tym kolorze pasują w awangardowym , nowoczesnym ogrodzie, wtedy nawet plastikowe, np. tafla takiego szkła... W innym może na zasadzie żartu...
Pozdrawiam! U Ciebie pewnie już wiosna na całego?
Różowy marmur czy granit najbardziej różowe są w nazwie, w rzeczywistości tego różu jest tam niewiele wiec ozdoby z tych materiałów z pewnością nie będą się kłóciły nawet z najbardziej klasycznym ogrodem. nie wiem czy link się wyświetli, lew z różowego granitu w jednym z bretońskich ogrodów http://cdt35.media.tourinsoft.eu/upload/jardins-Montmarin-details--3-.jpg?width=500&height=373&crop=1
Usuńna festiwalu ogrodów w Chaumont nad Loara miałam okazje oglądać realizacje, w których wykorzystano kolorowe plastiki, m. in. róż fuksjowy, wyglądało to moim zdaniem tandetnie.
jeśli chodzi o etymologie, znalazłam taki tekst http://www.postscriptum.us.edu.pl/pdf/ps2010_2_17.pdf i taki https://sloweda.wordpress.com/2014/10/19/pochodzenie-okreslen-barw-i-wlasciwe-nazwania-slowianskie/, w obydwu różowy pochodzi od róży.
jeśli chodzi o (prawie dorosłą) córkę to nie pamiętam ale chyba jej obrzydziłam, a ubrań różowych po prostu nie kupowałam. zresztą tu nawet na prowincji gdzie mieszkam nie ma i nie było presji ubierania dziewczynek na różowo, argument "bo koleżanka ma" raczej odpadał. co innego sklepy z zabawkami, obrzydzanie reklam w tv dało rezultat ;)
tu gdzie mieszkam (pn-zach Francja) wiosna jest odrobinę bardziej zaawansowana. jesteśmy na etapie żonkili i hiacyntów. jest chłodno ale przez to kwitnienie jest dłuższe :)
pozdrawiam również
Lwa obejrzałam, faktycznie klasycznie wygląda. Festiwal w Chaumont to moje marzenie, bardzo bym chciała zobaczyć. Jak oceniasz tę imprezę?
UsuńU mnie wiosna zbiera się bardzo powoli, krokusy nawet nie rozwijają się w pełni, ale to chyba kwestia dni. Narcyzów zazdroszczę, bardzo lubię, ale mam ich mało, nie chcą u mnie rosnąć, chyba jest za sucho.
Dopiero niedawno trafilam na ten fantastyczny i bardzo inspirujacy blog pelen przeslicznych zdjec z uroczego ogrodu.Czytam kazdy kolejny wpis z wielkim zainteresowaniem.
OdpowiedzUsuńW odleglych czasach ludzkiej historii kolorom przyznawano duzo wieksze znaczenie niz dzisiaj.Byl integralna czescia wszystkich starozytnych kultur.
Dzis ponownie kolor,swiatlo i zrozumienie energii sa coraz bardziej popularne na swiecie i wykorzystywane m.in. w leczeniu roznych chorob psychicznych.
Aleksander Swash z Amerykanskiego Instytutu Badan Bionaukowych uzywal jaskraworozowego koloru,zwanego Baker- Miller Pink do uspakajania ukladu nerwowego swoich pacjentow.Zauwazyl on,ze podwyzszone cisnienie,szybszy puls oraz przyspieszona praca serca wracaja do normy duzo szybciej w obecnosci tego koloru.
Przyjal zalozenie,ze kolor ten moze miec wplyw na poziom agresji.Sprawdzil to w wiezieniu wojskowym w Seattle.Cela zostala tam pomalowana w kolorze jaskraworozowym.Nowo przybyli wiezniowie byli w niej zamykani i obserwowani przez 15 min.W tym czasie nie bylo miedzy nimi zadnych agresywnych incydentow,co jest dosc niezwykle jak na to wiezienie.Uspakajajacy wplyw tego koloru utrzymywal sie co najmniej przez 30 min. po opuszczeniu sali.Badanie to zostalo powtorzone wielokrotnie w licznych innych instytucjach z takim samym rezultatem.
Pozdrawiam serdecznie Ela
Witam nowego gościa! A to ciekawe... Nigdy nie przypuszczałam, że jaskrawy różowy może działać uspokajająco. Głowę bym dała, że we mnie wzbudzi agresję. Z pewnością warto wiedzieć, jak działają na nas kolory czy zapachy i wykorzystywać ich wpływ na nasze samopoczucie.
UsuńDziękuję za tyle komplementów, bardzo mi miło, że chwalisz mój ogród i bloga. Zapraszam do czytania!
wuguglalam ten róż, są zdjęcia cel, coś okropnego. może więźniowie byli w szoku i dlatego byli mniej agresywni.
UsuńCiekawa sprawa... Terapia szokowa. Różowy i więźniowie to w ogóle ciekawe zestawienie. No, ale grunt, że podziałało.
UsuńCudne te kwiaty. Sama mam rozne byliny i rosliny kwitnace w rozu. Co prawda mma mneijszy ogrod ale staram sie go powiekszac optycznie stosujac triki z telewizji:D lustrzana tafle zawiesilam na plocie i dodalam lampy solarne z ceo-shop.pl i pieknie sie teraz calosc komponuje. swiatlo z lamp cudnie sie odbija wiecozrami w tej tafli lustrzanej;)
OdpowiedzUsuńŚwiatło rzeczywiście dodaje magii ogrodowi i pokazuje jego zupełnie inne oblicze. Zarówno słoneczne, kiedy gra z cieniem, jak i to punktowe, wieczorne.
UsuńJak Ci się sprawdzają lustra w praktyce? Chodzi mi o utrzymanie ich czystości, żeby właściwie spełniały swoją funkcję?
Ślicznie, aż chciałabym wyjść z domu i zobaczyć je na żywo, poczuć jak pięknie pachną i wśród nich poczytać książkę :)
OdpowiedzUsuńRelaks wśród zieleni i kwiatów jest najlepszy.
UsuńPowtórzę się, ale naprawdę uwielbiam Ciebie czytać. Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam o zmianie kolorów przypisanych dzieciom na przestrzeni wieków - bardzo ciekawe. A wracając do różu, to kiedyś, bardzo dawno temu żadne różowo kwitnące kwiaty mnie nie interesowały. Na szczęście odmieniło mi się i nie wyobrażam sobie ogrodu bez różowych kwiatów (ale tak jak Ty unikam wściekłych odcieni). Ten kolor wprowadza według mnie delikatność, sielskość, i często mglistą zwiewność. Zestawiam go z różnymi odcieniami niebieskiego, fioletu i bieli, a także kroplami bordo. :)
OdpowiedzUsuńUściski
Ewa
Takie zestawienie kolorów to także moja wymarzona wizja. Oprócz białego solo, oczywiście. Dziękuję za pochwały mojego pisania, Ewo!
UsuńNie wstydzę się różu. Uważam, że kolory nie mają płci, i ubieram się na wszystkie. Oczywiście, jeśli mi się podobają, a róż do nich należy.
OdpowiedzUsuńW moim ogrodzie odnajdzie się sporo różu. Przede wszystkim w bylinach, gdzie lubię łączyć go z delikatnymi błękitami, bladą żółcią, beżem i bielą. Są to jednak zwykle delikatne, pudrowe odcienie, albo te wpadające w przygaszoną czerwień. Oczywiście, znajdą się i mocno różowe akcenty, jak np. mocno różowe tawułki skontrastowane z przygaszoną zielenią bluszczu i jaśniejszą funkii i paproci, albo róża pomarszczona, wybuchająca w końcu kolorami - ostra zieleń liści, mocny, gwałtowny wręcz róż płatków jak i ogniste owoce. Dbam jednak o to, żeby te mocne akcenty pozostawały akcentami, a nie motywem przewodnim, bo jak dla mnie byłoby to zbyt rażące. Oczywiście niezależnie od koloru.