sadzawka ma 2 m kwadratowe |
Nie miałam kompletnie pojęcia, jak się zakłada oczko wodne.
Nie miałam nawet kogo zapytać, jak to się robi. Miałam za to ogólne wrażenie, że nie jest to łatwa sprawa...
No, ale kiedy coś postanowię - nabieram jakoś głębokiego przekonania, że musi się znaleźć sposób na realizację.
Na wynajęcie fachowców nie miałam pieniędzy, żeby była jasność.
Zakopałam się więc w książkach i internecie, zrobiłam kilometry notatek i powstał Plan.
U jego podstaw leżała wiara w odnalezione opinie, że "dobrze zaprojektowane, wybudowane i prawidłowo obsadzone roślinami oczko, będzie piękne bez mojej pomocy. Natura sama sobie poradzi, działa co prawda powoli, ale bardzo skutecznie, byle jej tylko nie przeszkadzać."
To nie filtry, ani inne urządzenia technicznie, odpowiadają za czystość wody (czyli brak glonów). To rola roślin! Odpowiednio dobranych i w odpowiedniej ilości.
Rośliny będą więc oczyszczać wodę, pojawi się masa różnych stworzeń i wytworzy mini ekosystem. Będzie ładnie, zdrowo i tanio w obsłudze!
Dowiedziałam się, że dla wytworzenia równowagi biologicznej oczka wielkie znaczenie ma jego rozmiar i głębokość. Im są większe, tym lepiej!
A moje miało (musiało) być małe...
Tak więc pierwszym rozwiązanym (teoretycznie) problemem była czystość wody.
Zapamiętałam, że muszę się przyzwyczaić do wiosennych zakwitów glonów, zanim jeszcze rośliny zaczną wegetację (okazało się, że nie jest z tym tak źle!)
Może się to powtórzyć też w czasie letnich upałów. Ale to normalne zjawiska w przyrodzie i w oczkach z uzyskaną równowagą biologiczną, zanikają one same.
Ja trochę pomagam - po prostu przechodząc koło oczka wybieram plastikową siatką, jeśli coś mi się nie podoba. Takie „czyszczenie” trwa minutę, zwykle przez parę dni w sezonie.
Ewentualnie można wpuścić wioślarki (dafnie), ale ja tego nie robiłam. Podobno załatwiają sprawę w kilka dni. Ich populacja spada lub znika, gdy nie ma glonów, bo nimi się odżywiają, ale gdy glony znów zaczynają się pojawiać, wylęgają się nowe rozwielitki z jaj przetrwalnikowych.
Zresztą mała ilość glonów w oczku jest wskazana, są pokarmem dla organizmów wodnych.
Czytałam też o właściwej twardości i ph wody (co ma wpływ na czystość), ale postanowiłam się tym nie przejmować na zapas (podobno są na to sposoby). Woda miała być nalana z mojej studni.
Wiem, że obecność ryb komplikuje sytuację, szczególnie w małym zbiorniku, więc ich nie mam. W oczku bez ryb łatwo jest utrzymać czystą wodę.
Budowa oczka
Ponieważ nie umiem zrobić rysunku technicznego, wszystko narysowane było w formie nad wyraz swobodnej i w znacznej części rodziło się w trakcie. Murarz stawiający mur robił wszystko pod moje dyktando.
Najpierw zrobił fundament pod cembrowinę.
widać, jak mało jest miejsca na wszystko... |
dodatkową trudnością był nierówny poziom terenu - stąd ten "schodek" |
Dopiero potem został wykopany dół.
taka kolejność prac je ułatwia |
Sadzawka jest do połowy zagłębiona w ziemi. Powody, dla którego zastosowałam takie rozwiązanie były dwa:
- względy estetyczne – mały, a o odpowiedniej głębokości (70 cm) zbiornik, byłby za wysoki, proporcje wydały mi się kiepskie- ponieważ chciałam stworzyć naturalne środowisko wodne, nie chciałam więc usuwać wody na zimę. A woda wyniesiona ponad powierzchnię w naszym klimacie zwykle cała zamarznie w tak małym zbiorniku i podobno może rozsadzić obudowę. Więc wymyśliłam to częściowe wkopanie – wybieram połowę, 1/3 wody przed zimą (wiadrem) i okrywam cembrowinę starymi drzwiami.
Został wykopany odpowiedniej wielkości dół, o pionowych ścianach (żeby wody było więcej, bo powierzchnia jest mała). Głębokość ok. 70 cm, żeby dolne warstwy wody się nie nagrzewały.
Kształt jest dość dziwny, a powierzchnia ma jakieś 2 m kwadratowe.
Tak wykopany dół zachował ubitą ziemię na dnie i ściankach (to jest ważne, bo osiadająca ziemia może za bardzo naciągnąć folię).
Usunęłam kamyki i duże korzenie, żeby było w miarę gładko. U mnie jest piach, ale gdzie indziej trzeba zadbać o to, żeby na dnie warstwa piasku 5 cm. Można wyłożyć ścianki i dno np. starą wykładziną.
Ważne, żeby zwrócić uwagę na idealne wypoziomowanie brzegu (fundamentu) – lustro wody pokaże wszystkie niedoróbki!
Folię układałam w ciepły, słoneczny dzień, jest wtedy miękka. Nawet poleżała wcześniej trochę rozłożona na słońcu.
Układanie nie było trudne, bo oczko jest małe. Na bokach i zagięciach starannie robiłam zakładki z folii, żeby było w miarę płasko. Potem woda ładnie docisnęła je do ścianek.
Zostawiłam zapas na brzegach ok. 30cm (poza cembrowiną), bo woda „wciąga” trochę folię do środka i przycisnęłam tymczasowo cegłami. Ważne, żeby przyciąć folię dopiero po napełnieniu wodą!
jest już woda i wykończony brzeg! Folii nie widać |
Wybrałam membranę EPDM, jest najlepsza. Jest elastyczna, odporna na warunki atmosferyczne i korzenie, ma trwałość 40 lat Jej zastosowanie pozwala dowolnie kształtować brzegi i dno, co akurat u mnie miało niewielkie zastosowanie, poza wyborem głębokości.
Ważne, żeby kupić kawałek na rozmiar, a nie z metra, co wychodzi drożej, bo zostają resztki!
Rozważałam wykorzystanie gotowego pojemnika, ale ponieważ miejsce narzucało kształt, więc pomysł odpadł.
To właśnie jest kolejny przykład, że ważne jest posiadanie planu i koncepcji ogrodu wcześniej, zanim zrobimy cokolwiek w ogrodzie. Potem, kiedy musimy dostosować się do rzeczy już istniejących, generuje to tylko kłopoty i większe koszty i w ogóle ogranicza swobodę działania.
Po prowizorycznym umocowaniu folii, powoli napuściłam wodę, nie do pełna. Folia się naciągnęła i wygładziła.
Wtedy wyłogi folii zostały przybite listwą do cembrowiny ceglanej, a na to położona została wykończeniowa warstwa cegieł.
Trzeba przy tym uważać, żeby zaprawa nie wpadła do wody (to zmieni ph i zabrudzi. Szczerze mówiąc, nie udało mi się dopilnować murarza i wodę w znacznej części wybrałam i nalałam ponownie).
Zawsze newralgicznym miejscem są brzegi oczka. Dlatego cegły wykańczające wystają ok. 5 cm w głąb zbiornika, ich cień maskuje wystającą ponad wodę część folii (ok. 2-3 cm). Efekt jest bardzo dobry.
widać poziom wody - w upały trzeba ją czasem uzupełniać |
folii przy odpowiednim poziomie wody nie widać |
Moje oczko ma cembrowinę, więc nie muszę się martwić, że woda opadowa wpłynie z otaczającego terenu do zbiornika, ale jeśli zagłębione jest w ziemi, trzeba na to zwrócić uwagę.
Jednocześnie zadbałam o to, żeby nadmiar wody (w razie jakichś długotrwałych deszczy) nie przelewał się z oczka, moczenie cegieł nie jest wskazane – na górnej granicy folii, w niewielkim zagłębieniu, położyłam plastikową rurkę o średnicy 4 cm. Jeden koniec jest nad powierzchnią wody, drugi wystaje w krzaki za cembrowinę i swobodnie odprowadza wodę. Dopiero nad rurką położone zostały cegły wykańczające brzeg.
Na zdjęciu poniżej widać otwór rurki w narożniku:
Jednocześnie rurka się przydała – włożyłam do niej kawałek drewna i żaby mogą swobodnie wydostawać się z wody.
Przerwa - trzeba czekać
Trzeba bowiem odczekać kilka tygodni (ok. 4).
Woda w tym czasie zaczyna żyć - najpierw ją zasiedlają okrzemki i woda robi się na kilka dni biała ( u mnie nie było to tak wyraźne).
Potem zaczęły pokazywać się glony planktonowe (woda zrobiła się lekko zielona) i to był dopiero znak, że trzeba sadzić rośliny!
Dlaczego wtedy? Zielony osad to, upraszczając, azotany – nimi żywią się i glony i rośliny, będące dla siebie konkurencją.
Dlatego nie sadzi się ich w żyznej ziemi, muszą być głodne.
A wstawione wcześniej nie miałyby co jeść, bo azotanów na początku nie ma.
Więc posadziłam wreszcie mizerne roślinki i czekałam. Na co? No, na krystaliczną wodę.
A ona była zielona. Pobiłam w te dni rekord w ilości kursów do mojej sadzawki.
To, że na początku woda jest zielona, to normalny objaw. Zanim rośliny nie zaczną na dobre wegetacji, może się to powtarzać. Najlepiej jest w tym czasie zapomnieć o oczku. Ale mnie się nie udało zapomnieć...
I któregoś razu patrzę: jakby było czyściej... Może mi się wydaje..? Ale jednak – w następnych dniach zobaczyłam dno! Woda się oczyściła!!!
widać kamienie w donicy pod wodą |
Dobór roślin
Przeczytałam u mądrych ludzi, że w oczku powinno rosnąć docelowo ok. 5 - 6 roślin na 1 m2 powierzchni wody i ok. 1/3 powierzchni oczka powinny porastać rośliny wodne.
U mnie, na powierzchni 2 m2, rośnie ok.10-12 roślin.
Najlepiej sadzić rośliny szybko rosnące (bo zjadają więcej azotanów), a ewentualny nadmiar usunąć.
Muszą być 3 typy roślin, o odmiennej funkcji:
1. podwodne - to one produkują tlen i są jago największymi dostawcami. Są też pożeraczami azotanów, które są podstawowym pokarmem glonów. Optimum to 3 kępki na 1m2.
Moczarka jest najlepsza do tego, ale u mnie by nie dała rady, więc kupiłam rodzimy rogatek, sztuk 2. Kępkę związuję plastikowym sznurkiem, do którego na drugim końcu mocuję plastikową siateczkę z kamieniem i rogatek pływa wtedy pod powierzchnią.
W koszyku posadziłam jeszcze przęstkę pospolitą (szt.2).
2. rośliny strefy płytkiej, błotnej – rosnące na głębokości ok. 10 cm (wysokość od powierzchni substratu w pojemniku, do powierzchni oczka). Na 1 m2 wody trzeba takich roślin 2 sztuki. One oczyszczają wodę.
Posadziłam tatarak zwyczajny Variegatus. Była jeszcze pałka drobna, ale słabo rosła.
3. rośliny pływające – zacieniają lustro wody, a więc ją chłodzą (a ciepłą wodę uwielbiają glony). Pobierają też z wody składniki pokarmowe. Czyli utrudniają życie glonom. Powinna być 1 taka roślina na 1 m2.
W końcu maja kupuję jednoroczne pistie (szt. 3, rozrastają się bardzo w sezonie).Wrzucam je po prostu do wody i już.
widać wszystkie wymienione rośliny |
pistie rozrastają się bardzo, przęstka - za mało... |
rośliny mogłyby być bujniejsze - muszę "rozgryźć" temat |
W pierwszej kolejności do nowego oczka poszły rośliny podwodne, potem pływające, koszyki na końcu (wszystko robiłam według znalezionych informacji).
Nie mam półek w oczku, więc pojemniki z roślinami ustawiłam na plastikowych skrzynkach, ustawionych pionowo, dla stabilności obciążyłam je kamieniami na dole.
Rośliny sadzę na początku maja. Na zimę stawiam je dnie oczka, bo część wody wybieram.
Tak wygląda oczko wczesną wiosną, koszyk jest na dnie:
smutny jest taki zbiornik bez roślin, ale musi być ciepło, żeby przetrwały |
Plastikowe koszyki wykładam gazetą (można jutą, żeby ziemia nie wypłukała się, zanim korzenie się rozrosną. Potem materiał ma się rozłożyć).
Rośliny nie mogą mieć żyznej ziemi – mają się żywić składnikami z wody!
Specjaliści radzą mieszankę piasku, gliny i kompostu w proporcji 2:1:1(lub nawet sam piasek z gliną w proporcji 2:1). Ja dałam specjalną ziemię do roślin wodnych na pół z piaskiem. Starałam się usunąć podłoże ze sklepu.
Ziemia nie może „użyźnić” wody, bo glony to właśnie uwielbiają.Wokół posadzonej rośliny powierzchnię zasypałam grubym żwirem, żeby podłoże nie wypłynęło.
Roślinę zanurzamy BARDZO powoli.
Młodą roślinkę ustawiałam najpierw parę cm pod powierzchnią wody, a potem opuszczałam stopniowo po 3 - 4 tygodniach (jak roślina dorosła do powierzchni wody), do osiągnięcia odpowiadającej gatunkowi głębokości.
Rośliny wodne lubią słońce, więc rośliny wysokie (tatarak, pałki ,itp.) muszą rosnąć od północy.
Przed zimą pojemniki ustawiam na dnie, a rośliny pływające usuwam (bo zanieczyszczą oczko).
Zresztą wszystko, co wpadnie do wody (np. liście z drzew) trzeba zbierać, póki pływają po wierzchu. Potem opadną, zgniją i będą świetną pożywką dla glonów.
widać nie zebrane liście i igły w wodzie |
Wszyscy podkreślają, że najważniejszy jest czas! Nie trzeba się spieszyć, tylko dać możliwość, aby procesy zaczęły się toczyć, nie ingerować za szybko.
Uzyskanie równowagi biologicznej w sztucznej sadzawce nie jest łatwe. Tym bardziej w małym zbiorniku. I trwa – kilka miesięcy na pewno. A uzyskana równowaga jest krucha.
Jednak, jeśli rozumiem procesy zachodzące w środowisku wodnym, reaguję na wszystko spokojnie. Bo wiem, że to jest możliwe!
Oto dowód – bez żadnego doświadczenia zrobiłam malutką sadzawkę – bez urządzeń mechanicznych i bez chemii – i działa!
Woda jest czysta, a roboty mało!
Jest tylko przyjemność z posiadania własnej sadzawki.
to naprawdę nie jest takie trudne! |
Przygotowując się do zrobienia swojej sadzawki korzystałam z wątku Pawła Woynowskiego na www.forumogrodnicze.info, masę informacji znalazłam w www.oczkowodne.net (forum i sklep)
oraz tu: www.mikrojezioro.met.pl. Polecam!
Łał!!!! Ale 'syty' wpis! ;) Na pewno skorzystamy z niego jak wreszcie zabierzemy się za nasze oczko...Tylko co zrobić z takim,które już istnieje i strasznie zarosło? Napełnia się samo, bo mamy wysoko wody gruntowe.
OdpowiedzUsuńMusiałaś mieć cierpliwego wykonawcę! :) Twoje oczko jest super i widać,że dokładnie wszystko zaplanowałaś :)
Cieszę się, że chwalisz tekst! Mam doświadczenia tylko z moim oczkiem, więc mogę tylko kombinować. Na pewno fajnie mieć taki naturalny zbiornik, może trzeba go pogłębić? Pewnie poziom wód gruntowych się obniżył. Jeśli woda nie wróci, może wykorzystać zagłębienie i wyłożyć je folią? A jeśli czasowo woda znika i się pojawia sprawa jest bardziej skomplikowana...
UsuńMatko kochana, dobrze, że napisałaś o murarzu, bo już myślałam, że to wszystko Ty sama. Ja wiem, że baba potrafi, ale taką inwestycję przedsiębrać, to chyba rzadko która. Lubię cegłę! Mam nadzieję, że to stara cegła, bo nowa to taka samorozlatująca się. Roślin w sam raz, nie zagęszczaj.
OdpowiedzUsuńNie boję się pracy fizycznej, ale murować nie umiem. Murarz musiał przyjść, bo stawiał duży mur wokół Kącika pod Lipą, gdyby nie to, to może bym i próbowała zrobić cembrowinę oczka we własnym zakresie. Cegła rozbiórkowa, miała być stara, ale gwarancji nie mam, bo kupowana. Myślę, że na ściankach wytrzyma. Gorzej z tymi na ziemi, na posadzce.
UsuńMówisz, żeby roślin nie zagęszczać? Pistię pływającą na pewno muszę przerzedzać, to postanowione. Ale te rośliny w skrzynkach wydają mi się trochę rachityczne.
Bardzo przydatny post, muszę dodać go do zakładek.
OdpowiedzUsuńWszystko pięknie opisałaś, z tą instrukcją na pewno dam radę zbudować sadzawkę :-)
To fajnie. Cały czas zbieram doświadczenia, bo to dopiero 3 lata.
UsuńA zrobić sadzawkę na pewno dasz radę!
Spadłaś mi z nieba z tym postem! Bo też mam mało miejsca i też myślałam o cegle (u mnie w ogrodzie jest murek ceglany, więc ładnie by zagrało).....co prawda jeszcze daleko do wykonania, ale zapiszę sobie i będę mieć w sam raz jak przyjdzie odpowiedni czas :D. Dziękuję za zdjęcia i rozpisanie wszystkiego, super inspiracja :)
OdpowiedzUsuńSkoro masz ceglany murek, to aż się prosi o wykorzystanie tego materiału w innych elementach w ogrodzie. Na pewno wymyślisz właściwą formę. Chyba wklejałam też w poście o wodzie mini zdjęcie małego oczka wkopanego całkowicie w ziemię i wykończonego cegłą.
UsuńCieszę się, że moje doświadczenia się przydadzą!
Znam "baby" co to potrafią i murek i nawierzchnię położyć i płytki w garażu czy łazience:) Nie żeby ja sama...
OdpowiedzUsuńTamaryszku wpis super, bardzo przystępny i precyzyjny:)
Nawierzchnię w Kąciku pod Lipą układałam w znacznej części sama. Trochę krzywo, trochę nierówno, ale może być. Ale to było tylko na piasek.
UsuńDziękuję za pochwałę artykułu!
A czy taka sadzawke można połączyć z mini ciurkadelkiem? Chodzi o dźwięki :)
OdpowiedzUsuńPewnie! Plusk wody będzie dodatkową atrakcją. Tylko do ciurkadełka musisz mieć doprowadzony prąd. Pompę zanurzysz w wodzie, a kabel doprowadzający musisz zamaskować, ale to nie będzie trudne.
UsuńOczko super,ale co z komarami-czy nie rozmnażają się w wodzie?
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńMasz rację, że w stojącej wodzie lęgną się komary. Jednak po zrobieniu sadzawki ilość komarów w ogrodzie się nie zwiększyła. Co prawda, oczko jest z dala od tarasu. Ale nigdy nie zauważyłam jakichś w pobliżu wody. Może dlatego, że są żaby i w ogóle wiele różnych stworzeń - komary mają swoich naturalnych wrogów i są zjadane. Staram się prowadzić ogród w sposób naturalny, może wytworzyła się równowaga.
Super post, dziękuję! Sama mam zamiar zaplanować w swoim ogródku oczko wodne, ale gdy zobaczyłam ceny specjalistów, to się trochę załamałam. Ale dzięki tobie będę mogła zrobić takie cudo sama :) Szkoda tylko, że bez rybek :( Ale może to i lepiej, dużo jest u nas kotów wolnożyjących...
OdpowiedzUsuńWiem już, że małą sadzawkę można zrobić samodzielnie, także sporo większą od mojej. Dasz sobie radę! Poczytaj sobie, przygotuj plan i będzie ok. Ludzie robią też oczka z rybami, pewnie znajdziesz informacje, co jest ważne pod tymi linkami, które wstawiłam. Ale tak jest na pewno prościej.
UsuńWspaniały ten Twój zbiornik. Bardzo pasuje do otoczenia, które zaplanowałaś. Ciekawi mnie czy pistie zimują w zbiorniku, czy zabierasz je do piwnicy.
OdpowiedzUsuńPierwsze oczko wymyśliłam 38 lat temu, z kręgu studziennego. Był w nim nenufar z Ogrodu Botanicznego w Lublinie. Kiedyś nie było takich sklepów z roślinami. Nic nie było. Drugie oczko przy drugim domu, już rozległe z kaskadą, zrobiłam własnoręcznie:) Było wyłzone podwójną folią murarską. Przetrwało 25 lat, były tam nawet kolorowe karasie, które same się rozmnażały. Po sprzedaniu domu, nowy właściciel zasypał ziemią i ma tylko trawnik. A my przenieśliśmy się na wieś i zaordynowałam wykopanie stawu! Jest ogromny, piękny, z różnymi roślinami, które same się wysiały, ale... Zabrałam ze sobą kawałek nenufara, który też pięknie się rozrósł przez te następne lata, aż muszę teraz wyrywać! Opisałam Ci moją historię wodną, ale nie wyobrażam sobie ogrodu bez wody, chociaż malutki zbiorniczek, ale być musi! Woda to życie:)
Jesteś bardzo pracowita (he he podobna do mnie), masz wyobraźnię i potrafisz realizować Swoje zamierzenia. To ogromna zaleta. Super BABECZKA z Ciebie!!!
Pozdrawiam ciepło.
Tu jest zdjęcie historycznych nenufarów. Z malutkiego kawałeczka, porosły takie dywany!
http://ogrod-mojekrzakiptakiinnedziwaki.blogspot.com/search/label/ogr%C3%B3d?updated-max=2016-01-07T21:30:00%2B01:00&max-results=20&start=4&by-date=false
Dziękuję za tyle miłych słów! Oczko jest skromne, ale dopasowane do otoczenia, na ile to możliwe.
UsuńDo pracowitości trochę zmuszają mnie realia finansowe - skoro bardzo chcę coś mieć, muszę zrobić sama, bo inaczej by nie było.
Twój piękny, naturalny staw znam i podziwiam, zresztą jak całą Twoją posiadłość. Dzięki przeniesieniu lilii masz jakby kawałek pierwszego ogrodu w aktualnym!
Pistie naszych zim nie wytrzymują, więc traktuję je jak jednoroczne. Nie próbowałam ich przechowywać, więc nie wiem, czy to możliwe. Moja sadzawka jest mała, więc uznałam, że te kilka roślin po parę złoty mogę kupić co roku.
Cieszę się, że potwierdzasz swoim doświadczeniem możliwość samodzielnego stworzenia sadzawki, czytelnikom będzie łatwiej podjąć decyzję.
Rodzice mają oczko wodne z rybami i mi się strasznie ono podoba. Ale oni zamówili fachowca - ja ich zawstydzę tym, że zrobię sadzawkę sama! :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za realizacje planów! Korzystając z doświadczeń rodziców i innych osób dasz radę na pewno.
UsuńGratuluję :) oczko wygląda bardzo naturalnie, a opis to prawdziwy podręcznik budowania małego oczka wodnego... zapisuję :)
OdpowiedzUsuńDzięki za uznanie! Niewielkie jest moje oczkowe doświadczenie, ale mam nadzieję, że się przyda. Sporo jest informacji w necie o oczkach, ale o sadzawce formalnej i prowadzonej naturalnie niewiele.
UsuńŚwietnie wykonane oczko wodne, wygląda bardzo fajnie i nowocześnie :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa! Nowocześnie wygląda... nigdy bym nie pomyślała. Ale nieważne, jak je nazwiemy, grunt, że się podoba.
UsuńJak ja lubię, jak koło oczka są kamienie, to kojarzy mi się z taką naturalną inwencją :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, że kamienie nad wodą wyglądają naturalnie. Moja sadzawka ma charakter formalny, wykończyłam ją cegłą, jak i cały zakątek pod lipą. Kamienne kule są tylko ozdobą. Teraz planuję zrobić malutki stawik w leśnej części ogrodu, taki dziki w wyglądzie i tam wykończę go kamieniem. Pozdrawiam!
Usuń:)
OdpowiedzUsuń