niedziela, 18 września 2016

WRZESIEŃ - NADCHODZI JESIEŃ

„Lato, lato, zostań dłużej..!” – to pewnie życzenie większości z nas. Ale zostanie jeszcze tylko 4 dni, bo z wrześniem nieuchronnie nadchodzi równonoc jesienna, która w tym roku przypada 22 IX (dokładnie o godz. 16:21).
A to początek astronomicznej jesieni.
Od tej pory, przez pół roku, słońce będzie słabiej oświetlało półkulę północną, więc nadchodzące dni będą coraz krótsze i chłodniejsze.
Ogród wchodzi w czas spoczynku…

rozplenica, hortensja Limelight i szałwia
hortensje i rozplenice to już zapowiedź jesieni

ładne owocki ma suchodrzew Maacka


Ogrodnicy jednak w stan spoczynku nie wchodzą, tu pisałam, co ja zwykle robię w tym miesiącu.
W tym roku dodatkowo przycinałam na wysokości nadmiernie rozrośnięte bluszcze. Wspinają się na sosny i lubię te zielone kolumny, ale postanowiłam nie dopuszczać bluszczu do koron, bo za parę lat zdusiłby je.
Przycinałam też bluszcz na mojej konstrukcji. Ponieważ jest stary, obficie kwitnie. Ileż tam owadów..! Trzmiele, motyle, pszczoły i wiele mi nie znanych, uwijają się tam i tyle mają radości. Przechodząc pod tym baldachimem, słyszy się bzyczenie, jak w ulu. Fajnie.

ratuję moja ukochaną brzozę

trochę przycinam, trochę podwiązuję gałązki bluszczu na konstrukcji

kwitnący bluszcz
 

wstawiana jesienią metalowa konstrukcja już prawie zarosła

Odbyło się też (znowu…) wielkie przesadzanie iglaków (i nie tylko). Na szczęście dla mnie bezboleśnie, bo uciekłam się do pomocy firmy Justyny. Był to kawał ciężkiej roboty i cieszę się, że mam to już za sobą. Przesadzono wielkiego cisa, 5 jałowców, 3 jagody kamczackie i parę drobiazgów. Wszystko wygląda zdecydowanie lepiej!

szykuję miejsce pod lasem
 

przesadzone rośliny stworzyły ładną grupę
 


To niby właściwy moment na przesadzanie zimozielonych, ale tegoroczne, wrześniowe upały nie są sprzyjające. Ale musiałam to zrobić!
Ochrona przed słońcem…

tymczasowy namiocik ochronny przed palącym słońcem
 

Innym miłym wydarzeniem była tradycyjna wizyta na wyprzedaży w Chronosie. Kupiłam donicę, jaka potrzebna mi jest do Kącika pod Lipą i parę innych drobiazgów. Pokażę, kiedy znajdą się na swoich miejscach.

nowa donica, jeszcze "za ładna"

kamienna ławka
ta ławka stoi już kilka lat i ładnie połączyła się z ogrodem
 

Pierwszy dzień kalendarzowej jesieni przypada zawsze 23 września.
Niegdyś tego dnia ludzie obchodzili święto plonów. I były to radosne obrzędy – po zbiorach spichlerze były pełne, a przyszłość zabezpieczona. Dziękowano więc bogom za plony i proszono o urodzaj na rok przyszły.
A to niewielka cząstka moich plonów:

własne warzywa
pomidory kupowałam tylko na początku sezonu, wszystko się udało
 

kwiatami też obrodził ogród - jeżówka Virgin
 

hosta plantaginea Grandiflora ma piękne kwiaty

warzywnik jeszcze pracuje – posiałam jeszcze małe sałatki, roszponkę i szpinak, rosną nadal cukinie i resztka pomidorów. Chociaż noce już zimne…

ostatnie zasiewy...
 

ostatnie warzywa do zebrania
 

Wrzesień to także początek jesieni fenologicznej (przyrodniczej), która związana jest m.in. ze zmianą barw liści na drzewach czy dojrzewaniem śliw czy jabłoni.
Jakiej by definicji nie szukać – jesień się zaczyna i już.

fotergilla zaczyna się przebarwiać
 

kokornak trochę podsycha
 

Nazwę tego miesiąca wywodzi się od najczęściej od słowa wrzos. Bruckner pisze, że to bardzo stare słowo, z okresu sprzed rozdzielenia się wspólnoty słowiańskiej. Miało pierwotną postać  „wers”, a okres kwitnienia wrzosów nazywano – wersień.

moje wrzosowisko
 

przybędzie tu wrzośców
 

Używano też nazwy pajęcznik, od snujących się nici babiego lata.
Czy nie macie wrażenia, że kiedyś spotykało się je częściej? Może mniej jest pajączków, które je wytwarzają…
Znalazłam też informację, że nasi historycy, Moszyński i Łowmiański podają również nazwę rujeń – może od rykowiska jeleni, które zaczyna się koło połowy tego miesiąca (ruja, za Brucknerem, to okres ryku jeleniego).
Pajęcznik brzmi sympatycznie, ale współczesne: wrzesień też ładne.

Mam nadzieje, że czekacie na to, co Capek ma do powiedzenia o tym okresie ogrodniczego roku.
Otóż opisuje przyjemności wizyty w szkółce roślin.
Bo wrzesień to dobry okres, po letnich upałach, żeby upiększyć swoje królestwo i posadzić coś nowego.
Pisze, że do hodowcy (takiego, jak np. Przemek Godlewski z Zielonych Progów) chodzi się nie po to, żeby coś kupić, zapłacić i wyjść. „Chodzi się, aby porozmawiać, aby dopytać się, jak to i tamto się nazywa, aby mu oznajmić, że ta hutchinsia, którą kupiliście u niego w zeszłym roku, nadaje się do życia, aby ponarzekać, że w tym roku ucierpiały mertensje, i błagać, aby pokazał, co ma nowego. Należy z nim przedyskutować zagadnienie, czy lepszy jest Rudolf Gothe  czy też Emma Bedau (to są astry), jak również kłócić się o to, czy gentiana clusii woli ił czy torf.
Po tych rozmowach wybieracie sobie nową smagliczkę (do diabła, ale gdzie ją dać?), jedną ostróżkę, którą wam mączniak zniszczył (…) i spędziwszy w ten sposób kilka godzin na pouczającej i szlachetnej zabawie, zapłacicie mężowi, który nie jest kupcem, pięć albo sześć stów i już macie to z głowy.”

Mam niewielką nadzieję, że tak, jak pisze Capek, szkółkarze jednak wolą takich klientów niż kupujących, którzy „przyjadą tu zasmrodzonym autem i rozkażą mu, aby im wybrał sześćdziesiąt  rodzajów >> tych najlepszych kwiatów, ale aby były pierwszorzędne<<”!

A do Zielonych Progów jeszcze w tym sezonie się wybieram, na niecierpiące zwłoki zakupy.
A dziś byłam u Szmitów w Pęchcinie (tak zupełnie przypadkiem). Taak…

W ogrodzie sucho, jak pieprz, kwiatostany hortensji podsychają...
Pozdrawiam moich miłych czytelników znad wyschniętego strumienia!

wody nie ma...

Rabata Środkowa zarasta nasturcją



















 


18 komentarzy:

  1. Nie mogę się napatrzeć na ten ogród! Cudowny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To znowu ja......szalejesz w ogrodzie, na wysokościach także, nosiło mnie by przesadzić 2,5m cis ale temperatura wydała mi się zbyt wysoka. Ten tydzień muszę juz przeznaczyć na plewienie i dzielenie, przesadzanie.
    Plony owocowe i warzywne bardzo smakowite, nic lepszego niz własne, poza tym satysfakcja, prawda? udało Ci się wyhodować pomidory bez chemii? o ile w przypadku innych upraw nie jest to problem to..
    Zakupy w Chronosie..pewnie już dawno zaplanowane, przypilnowane by udało się dostać np. wymarzoną donicę, do kompletu....klimatyczny ogród ma wymagania a skoro mozna cos dostać za część ceny sama radość. Co posadzisz w donicy, masz juz przemyslenia, projekty..? I to miejsce pod lasem szykowane na nowe aranżacje, głowa pełna pomysłów, nie odpuszczasz....zazdroszczę, moje plany blokowane kilkoma czynnikami, eh..EwaSierika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje szaleństwo ogrodowe trwa, chociaż ciągle wierzę, że jednak wkrótce jakoś to opanuję i będzie spokojniej.
      Wahałam się, czy zacząć z warzywami, to jednak zupełnie inna bajka, a u mnie warunki niesprzyjające. Ale się udało. Chemii nie używam w warzywniku żadnej. Jednak pomidory na grządce sadzę tylko te drobne, bardziej odporne na choroby. Kiedyś sadziłam i duże, ale gdy cały plon zeżarła zaraza, zmieniłam układ. Teraz mam 7 dużych donic na ganku, pod okapem, gdzie nie są narażone na deszcz, a jest pełne słońce - tam rosną duże pomidory. A koktajlowe na grządce. I jest ok. W poprzednich sezonach czasem profilaktycznie prysnęłam je olejkiem herbacianym (Timorex), w tym roku nic, tylko naturalne dożywianie. A Ty masz inne doświadczenia?
      Donica to nie za część ceny, ale za ułamek, dlatego kupuję. Posadzę tam pewnie begonie semperflorens, bo będzie w zupełnym cieniu. Myślę, że takie same kwiaty, jak są w donicach w Kąciku.
      Co do miejsca pod lasem plany są ambitne, marzy mi się furteczka na ceglanych słupkach (coś podobnego do mojego awatarka, tylko mniejsza, zajrzyj do: o mnie). Kiedy ją zrobię, rozbuduję tam rabaty. Może się uda... Blokują mnie, oczywiście, finanse.

      Usuń
  3. U mnie pajączków i nitek babiego lata mnóstwo, ale też sucho jak pieprz. Też czeka mnie przesadzanie, ale cały czas zwlekam, bo martwię się, że mi się roślinki nie przyjmą :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że moje jednak dadzą radę... Szczególnie duży cis (którego nie pokazałam) jest dla mnie cenny. Wiem, że te jagody kamczackie powinny być ruszone wiosną, ale to poszło już tak z rozpędu... Byliny zacznę przesadzać chyba w przyszłym tygodniu. Noce już bardzo zimne...

      Usuń
  4. Izo, za każdym razem jestem pełna podziwu dla Twojej kreatywności i ogrodowego zapału! No i są efekty! Ogród pięknieje, suszy po nim nie widać, a plany ciągle duże...Zazdroszczę własnych warzyw i owoców. Ja jakoś parę lat temu się zniechęciłam i dałam sobie spokój...Zostały tylko zioła, no i owoce - głównie jabłka, mnóstwo jabłek.
    W czasie wakacji w ogrodzie niewiele robiłam. Susza nie pozwalała na żadną działalność, poza, oczywiście, podlewaniem. Dopiero w niedzielę troszkę popadało i od razu pobiegłam sadzić cebule narcyzów, bo przecież muszę powoli uziemiać te kilkaset cebul, które kupuję a to w B., to na moim targu...Troszkę mi się humor poprawił, ogród odżył, ale już widać, słychać i czuć, że jesień jest tuż, tuż. Nawet ładnie wygląda trawnik ozdobiony żółtymi listkami brzozy...Nie gonię więc M. do koszenia. Dzisiaj mam w planie dalsze wkopywanie cebul i ogólne 'ogarnięcie' ogrodu. Może w trakcie wróci mi wena ogrodowa? Pozdrawiam serdecznie! Dala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Dalu, widzę, że rzeczywiście Twoja pasja ogrodowa trochę wygasła, sądząc po kolejnych wypowiedziach... Może dlatego, że Twój ogród jest wykończony i pełen uroku..? U mnie ciągle coś rozgrzebane albo wręcz nie zaczęte, więc po prostu muszę działać, jeśli chcę mieć ładnie wokół siebie. A chcę mieć pięknie!
      Ty mi zazdrościsz warzyw, a ja Tobie owoców, chciałabym mieć mnóstwo jabłek. Bardzo żałuję, że nie uratowałam mojej jabłoni.
      U mnie też susza okropna, szczególnie teraz u schyłku lata widać, jak to wpływa na ogród. A żółte listki brzozy na trawniku uwielbiam. Cebule dopiero zamawiam, czeka mnie sporo pracy w końcówce sezonu.
      Cieszę się, że o mnie pamiętasz!

      Usuń
  5. Pięknie, pięknie, pięknie... Bardzo lubie klimat twojego ogrodu. A z tego, co czytam tyle jeszcze planów przed toba, że nic tylko czekac na kolejne posty :)
    Bluszcz chyba rzeczywiście poczuł się u ciebie aż za dobrze, ale trudno mu odmówić uroku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa! Planów mam rzeczywiście dużo - zmian tego, co się nie udało i zagospodarowania jeszcze dziewiczych, a niezbyt ładnych części ogrodu.
      Z bluszczem jest teraz nawet trochę kłopotu - bardzo się rozrasta i trzeba go ciągle przycinać. Najtrudniej jest na rabatach - kiedyś cieszyłam się, że zazielenia powierzchnię między roślinami, a teraz on je dusi, a bardzo trudno go usunąć.

      Usuń
  6. Dziękuję za pochwałę, ale to tylko zdjęcie. Niestety, wrzosowisko wygląda zaledwie przyzwoicie - wiele wrzosów padło i będę puste miejsca obsadzać lepiej sobie radzącymi wrzoścami. Za mało tam słońca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pieknie, dziko, interesująco:) uwielbiam takie ogrody. Bluszcz masz okazały i pieknie kwitnie. U mnie ściele sie po ziemi, ale kwiatow nie ma:(
    Wrzosowisko tez okazale wyglada. Ja w tym roku musiałam dosadzić 40 szt sadzonek. Troche mi wypadło roslin, niestety były stare i słabe. Wrzosowisko pieknie wygląda tylko wtedy gdy jest dużym skupiskiem tych drobnych kwiatów.
    Mam dla ciebie radę na ten nowy wazon. Wyczytałam w necie, że wystarczy wymieszać blenderem trochę mchu z kwaśnym mlekiem i posmarowac np. Twoje naczynie. Po trzech tygodniach pojawia się mech i wazon pieknieje:)
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi bardzo usłyszeć od Ciebie pochwałę ogrodu!
      Ciekawa jestem, dlaczego Twój bluszcz nie kwitnie? Piszą, że po 10 latach zakwita...
      Z wrzosowiska nie jestem zadowolona, na pewno będą zmiany. I też muszę dosadzić mnóstwo krzewinek.
      Słyszałam o tym sposobie na postarzanie, ale dzięki. Napaćkam go miksturą wiosną. Będzie stał w cieniu, więc szybko nabierze patyny. I będzie lepiej wyglądał, efekty pokażę.

      Usuń
  8. Ta brzoza! Cudo! Rewelacyjne zdjęcie :) Chętnie usiadłabym obok niej na ławeczce, żeby podziwiać piękno...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam więc do Białego Ogrodu! A brzóz u mnie jest wiele, bo bardzo je lubię.

      Usuń
  9. Zachwycam się Pani ogrodem od dawna. Jest idealny. Czy jeszcze jest w nim miejsce na kolejne pomysły? Mistrzostwo świata! Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uznanie! Miło czytać takie słowa, ale do ideału to mojemu ogrodowi bardzo daleko. Ale powoli zmierzamy w dobrą stronę. Pomysłów, już bardzo konkretnych, mam sporo, bo i miejsc wymagających zmian jest sporo. Chociaż na niektóre jeszcze brak koncepcji.

      Usuń