Pisałam, że kupiłam w Zielonych Progach kilkadziesiąt bylin.
Już samo ich posadzenie zajmuje trochę czasu – w artykule o swojej fatalnej ziemi pokazałam, jak to się odbywa. Wielki dół, wywiezienie z niego piachu, nawiezienie dobrej ziemi i dopiero sadzenie.
Radykalnie został przycięty wielki jałowiec (aż dziw bierze, że kiedyś go przywiozłam w bagażniku) – w tym miejscu przygotowany jest wielki dół na rudbekie i dzielżany.
O, tak sadziłam małe paprocie:
Widzicie je malutkie pod murem..?
A tu przesadzałam na powiększoną rabatę liliowce:
darń poszła na dno dołów |
liliowce Stella d'Oro na nowym miejscu |
No, więc, idzie mi powoli.
Na wrzosowisko, w miejsce umarłych wrzosów, wsadziłam trawy. Ożywiły to miejsce.
to jest chyba trzęślica modra |
Chociaż nie jestem zachwycona moim wrzosowiskiem, muszę go pokazać, bo wszak nazwa miesiąca pochodzi od słowa „wrzos”. W Słowniku Etymologicznym Bruckner podaje, że jest to prasłowo, czyli słowo powstałe w czasie, gdy wszyscy Słowianie stanowili jeszcze jedną, wspólną grupę, zanim rozpadli się na mniejsze wspólnoty. No, więc mamy wrzosowy wrzesień.
Co jeszcze?
Wyciągnęłam zduszone pod żylistkiem dwa miskanty Morning Light – mam nadzieję, że teraz odżyją w towarzystwie bardziej okazałego kolegi.
Pielenie odbywa się nieustannie...
na pierwszym planie hakonechloa macra aureola |
Poza tym odbywa się praca koncepcyjna – jak zrobić wielką, mocną konstrukcję na próchniejącą „altanę”? Nie mogę jej po prostu rozebrać, bo porośnięta jest mocno bluszczem.
I czy mam robić od nowa cały mostek, bo deski się rozwalają??!
Na szczęście, w trakcie pracy jest na czym „zawiesić oko” - miskanty mają swój czas:
miskant olbrzymi i chiński |
Miskant chiński Malepartus |
Miskant chiński Kleine Fontaine |
Rozplenica japońska jak zwykle cudna.
rozplenica japońska Hamelm |
Jest jeszcze miłka.
miłka okazała |
Chyba od początku lata kwitnie rdest.
rdest pokrewny |
I tak długo już prześliczna jest gaura. Uwielbiam ją!
A do posadzenia zostały mi jeszcze 3 floksy, 5 tiarelli i 3 jarzmianki.
Potem zamierzam zabrać się ostro za chwasty na trawniku. Wojna!
Oj, jakże mi bliskie są te zmagania ogrodnicze! Fajny ten rdest. A nie rozłazi się za bardzo po rabacie? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że się rozłazi! Mam go pierwszy sezon i rozrósł się baardzo. Dodam, że rośnie na dobrej ziemi. Zamierzam właśnie go podzielić i wsadzić na drugiej stronie rabaty i tam dam mu ogranicznik, żeby nie wchodził w inne byliny. Zobaczymy, co będzie dalej.
UsuńMoże będę rozdawała...
Ja całe lato walczę z przesadzaniem (wiem, wiem było po 35 stopni, ale kto mi zabroni) i końca nie widać:).
OdpowiedzUsuńU mnie sadzenie roślin odbywa się w podobny sposób, tyle że ja wyciągam moją glinę i jakoś próbuję ją rozluźnić.
Poszukaj jeszcze rdestu himalajskiego (pewnie niebawem pojawią się zdjęcia na moim blogu).
I sorry za wtręt merytoryczny, ale masz pomylone podpisy pod miskantami - ten purpurowy to Malepartus a srebrzysty Kleine Fontaine.
Powodzenia w zmaganiach:)
Bardzo dziękuję za skorygowanie podpisów! Zaraz spróbuję to poprawić.
UsuńWspółczuję kłopotów z przesadzaniem, znam ten ból. Dziesięć razy więcej wysiłku.
Ja się bałam latem przesadzać, zostawiłam wszystko na teraz. Wyjeżdżałam na długo i nie miałby kto podlewać przesadzonych roślin.
A jak Twoje przeżyły tę operacje w ekstremalnych warunkach?
Udało się poprawić podpisy.
UsuńBędę szukać rdestu himalajskiego u Ciebie. Jeszcze nie zrobiłam opisów najnowszych zakupów w swojej ogrodowej księdze, ale coś mi się wydaje, że przywiozłam z Anglii rdest himalajski Fat Domino... Widziałam go w jednym ze zwiedzanych ogrodów, jest piękny. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie będzie kwitł równie spektakularnie i u mnie.
Na razie wszystko przeżyło, ale tak naprawdę okaże się niebawem. Na południu ciągle sucho, deszczu brak a ja musiałam wyjęchać na trochę. Chwila prawdy będzie więc po powrocie:)
UsuńWięc trzymam kciuki za Twoje rośliny!
Usuń