Od XV wieku! - zawsze robi to na mnie wrażenie.
XIX-wiecznemu, neogotyckiemu dworowi towarzyszą zabudowania z początku XVII w.
Obecny ogród i park krajobrazowy powstały w XIX stuleciu, a od 1960 r. są otwarte dla publiczności.
Całe założenie wpisane jest do Krajowego Rejestru Parków i Ogrodów Historycznych (jako zabytek II stopnia).
Uważane jest za jeden z 50 najwspanialszych ogrodów Europy.
I miałam możliwość odwiedzić to miejsce tego lata!
było co oglądać! |
Posiadłość jest bardzo rozległa. Poza ogrodem formalnym, liczącym prawie 5 ha, jest jeszcze m.in. nieformalny ogród leśny i arboretum z kolekcją roślin kwaśnolubnych.
Zapraszam więc do ogrodów Arley Hall!
Na początku zajrzałam do małego Ogrodu Ziołowego.
Dlaczego tak rzadko stosujemy takie ścieżki w naszych ogrodach..?
Za tym ceglanym murem z powyższego zdjęcia jest Kitchen Garden, stanowiący w zasadzie dwa odrębne w charakterze ogrody za murami - warzywno-owocowy oraz mieszany, z krzewami i bylinami.
Na żwirowym placyku stoi tam metalowa, biała altana.
Trochę „za słodka” jak dla mnie. Ale przede wszystkim nie podoba mi się, że stoi tak oddzielnie. Nie sądzicie, że byłaby ładna otulona roślinami?ażurowa, koronkowa altana |
Podobało mi się, jak wykorzystano tu rośliny – zielone bryły topiarów otoczone delikatnymi, białymi kwiatami z niewielkim dodatkiem różu.
jak ja lubię kosmosy! |
Bardzo lubię takie kompozycje. Próbuję zrobić coś takiego u siebie. Naturalnie, nie stosuję tak wyszukanych kształtów, bardziej odpowiednie wydają mi się bukszpanowe kule, ale efekt, mam nadzieję, będzie podobny.
Na tym zdjęciu mamy prawie wszystko, co kojarzy się z angielskim ogrodem – ciemnozieloną ścianę żywopłotu cisowego, ceglany mur, cięte bukszpany i kwitnące byliny.
byliny raczej naturalistyczne w stylu |
Widać często stosowane zestawienia kolorowych chabrów – widziałam je w wielu miejscach. Takie „zwykłe” kwiatki, a jak efektownie wyglądają.
jak ładnie "grają" kolory |
Co do kolejnej części pozwolę sobie na obrazoburcze stwierdzenie - Walled Garden nie byłam zachwycona – miałam wrażenie zachwianych proporcji – według mnie trawnik był za wielki, a buki fastigiata przytłaczające w stosunku do reszty nasadzeń. Nawet nie zrobiłam tu zdjęcia.
A najbrzydsza była ta liliowo-szara rabata z dodatkiem różu – takie to było ponure...
Ale w tym ujęciu wygląda ładnie, prawda? Można podziwiać choćby spójność kolorystyczną.
lubię formalne zbiorniki wodne |
Natomiast Herbaceous Border – długa, bylinowa rabata – była piękna.
robi wrażenie, prawda? |
To jedna z najstarszych podwójnych, bylinowych rabat w Anglii (z 1846 r.).
Tak skomponowana, żeby atrakcyjnie wyglądać cały rok. A to wcale nie jest takie łatwe. Oj, można się tu uczyć...Próbujmy! (Mnie na razie ciężko idzie). Rośliny – takie, jak u nas, wcale nie jakieś wyszukane - ostróżki, krokosmie, słoneczniczki, rozchodniki, przetaczniki, szałwie...
Wszystko na tle ceglanego muru i cisów, miejscami przyciętych jak przypory, co dzieliło kolorową rabatę, żeby przypadkiem to morze kwitnących bylin nie wydało się monotonne.
plamy koloru powtarzają się na długiej rabacie |
Dwie takie rabaty łączyła (dzieliła) trawnikowa aleja.
Na jednym jej końcu znajdował się cienisty zakątek z klasyczną altaną, z drugiego końca rozciągał się widok na wiejski krajobraz.za murem jest Walled Garden |
Ta rabata z połowy XIX w. jest dowodem, że stosowanie bylin nie znikło w czasach wiktoriańskich, wraz z modą na dywanowe rabaty z kwiatów jednorocznych. Oraz, że to nie Gertrude Jekyll je wynalazła.
całość umieszczona w niewielkim wgłębniku |
W tym wnętrzu ogrodowym mała, formalna sadzawka z figurką na środku, stanowiła centrum klarownego układu.
Ten ogródek bardzo mi się spodobał.
Nie tak trudno przenieść do siebie takie zestawienie – np. cisowa półkula, jako mocny akcent, przy niej jakaś wysoka zwiewność, a wokół niskie byliny w jednym gatunku.
mury przysłonięte są częściowo |
fajnie prowadzone drzewka owocowe |
W Arley Hall, jak w typowym formalnym ogrodzie, można było obserwować osie widokowe:
Ta aleja z ostrokrzewów z jednej strony prowadziła do Walled Garden, a z drugiej schodki wiodły na mały placyk z zegarem słonecznym, który od wiejskiego krajobrazu oddzielało małe ha-ha.
Tak nazywane rozwiązanie architektoniczne, to uskok terenu, stanowiący niewidzialne ogrodzenie. Dzięki niemu nic nie zakłócało możliwości podziwiania wiejskiego krajobrazu! A żadne bydlątko do ogrodu się nie dostało.
ta linia na dole to rów ha-ha |
Nie dało się przejść obojętnie obok tego wspaniałego, olbrzymiego cedru – jaki ma dramatyczny wygląd! Od razu przychodzi do głowy, że stare drzewo nie potrzebuje ozdób wokoło, pełni rolę solitera, określającego charakter danego zakątka ogrodu.
W trakcie spaceru po ogrodzie zatrzymałam się przy Tea Cottage – małym, malowniczym domku. Podoba mi się to połączenie -cegła i dach z łupka.
Obok znajdowała się duża kolekcja krzewów różanych.
inny świat |
Zacieniona, ze strumykiem, sadzawkami pokrytymi rzęsą, kaskadami...
mogłabym mieć taki kącik w ogrodzie |
Rośnie tu mnóstwo różaneczników i azalii, magnolie, klony japońskie i masa cieniolubnych bylin.
Pomiędzy roślinnością prowadzą kręte, żwirowe dróżki.za zakrętem kryje się tajemnica |
lubię omszałe kamienie |
Lubię takie ogrody! Gdybym miała wybierać między skąpanym w słońcu, suchym ogrodem a takim - nie miałabym wątpliwości.
Woda, paprocie i mchy |
Arley Hall jest różnorodny, pełen wnętrz ogrodowych o odmiennych klimatach, więc każdy znajdzie tu coś dla siebie – zarówno miłośnik kwiatów, jak i zwolennik formalnej elegancji czy naturalistycznych zakątków.
W naszych ogrodach także staramy się tworzyć takie miejsca, chociaż w mniejszej skali. Myślę, że można wykorzystać takie rozwiązania!
znane byliny posadzone w grupach |
romantyczny zakątek do siedzenia |
A na koniec, na pociechę wobec naszych ogrodowych zmagań z przeciwnościami losu - chore róże. I tam nie wszystko się udaje...
różana rabata - krzewy bez liści |
Bardzo ciekawe założenie ogrodowe, (wpisuje na listę miejsc wartych odwiedzenia:) ). Fantastyczne Topiary, ale cóż tu dużo mówić, Anglicy są w nich mistrzami. Co do Drakwi - na moje oko jest to raczej odmiana Chabra (Centaurea). Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za poprawienie nazwy! Zaraz zmienię.
UsuńJa też mam listę ogrodów wartych odwiedzenia - jest bardzo długa... A Twoja?
W samej mistrzowskiej Anglii jest ich tyle. A chciałabym także zobaczyć np. ogrody holenderskie. No, bo japońskie to "marzenie ściętej głowy".
Pozdrawiam!
Ach Japonia, marzenia. Do Holandii się przymierzam juz od kilku lat, do Włoch także mnie ciągnie. Póki co powolutku zwiedzam angielskie ogrody, ale czasu niewiele a lista rośnie, z każdym dniem :)
UsuńW Holandii widziałam tylko Het Loo i park Keukenhoff, a przecież ogrody współczesnych projektantów są bezwzględnie warte uwagi. We Włoszech zwiedzałam tylko ogrody Medyceuszy. W sumie to się cieszę, że jeszcze tyle przyjemności mnie czeka.
UsuńŻyczę Ci realizacji wyjazdowych planów!
Jaka to przyjemność dla mnie oglądać takie zdjęcia! Po prostu uwielbiam angielskie ogrody. I też próbuję swoich sił w tym stylu na moich rabatkach. Ciągle mam wrażenie, że dla mnie to niedościgły wzór... Tak się staram, a efekty wciąż mało zadowalające. Bardzo bym chciała odwiedzić ten ogród. Dzięki za inspirację.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że moja relacja Ci się spodobała! Także jestem wielbicielką angielskiej sztuki ogrodowej. Nawet ich programy ogrodnicze oglądam po kilka razy.
UsuńMam podobne wątpliwości, co swoich prób tworzenia tzw. angielskiej rabaty...
Ale jestem pewna, że dzięki kontemplowaniu urody wyspiarskich dokonań, nasze własne ogrody stają się piękniejsze.
A Arley Hall warto odwiedzić. Jednak to nie ten ogród jest moim faworytem z tegorocznej wycieczki. Więc zapraszam do czytania i oglądania!
Jak miło że się dzielisz tak pięknymi fotkami i ciekawa recenzja. Patrzę na ostatnie zdjęcie z różą i głównie gapię się na ziemię chyba widac sporo kamyczków w glebie tak mi się zdaje - struktura gleby i ich podejście do tego tematu fascynuje mnie.Napisz kiedyś coś o tym i daj mi znać - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmira
A ja byłam bardzo zdziwiona, po raz pierwszy w Anglii widziałam chore róże. Kiedyś w jednym z ogrodów główny ogrodnik opowiadał, że dbają tylko o jakość gleby i stosują tylko środki naturalne, a krzewy chorujące po prostu wymieniają na inne odmiany. Wiem, że i u nas to możliwe.
UsuńCo do gleby w Arley, nie zauważyłam, żeby była kamienista, ale ja różankom niespecjalnie się przyglądam, wiesz, że wolę inne klimaty.
A podejściu Anglików do kwestii gleby rzeczywiście warto by się przyjrzeć.
Dzięki za możliwość przespacerowania się z tobą po tym ogrodzie. Bogactwo "wnętrz" i różnorodność ogrodowych krajobrazów robi ogromne wrażenie.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zaglądasz. W każdym zwiedzanym przeze mnie ogrodzie jest zawsze tyle wrażeń. Gdzie się nie obejrzysz - coś ciekawego. Zawsze mam wrażenie, że czasu na zwiedzanie jest za mało. W domu po wiele razy oglądam zdjęcia.
UsuńA z tego bogactwa trzeba czerpać - przyjemność i pomysły do wykorzystania.
Uwielbiam charakter ogrodów angielskich, te ścieżki, rabaty i małą architekturę. Dzięki, że podzieliłaś się zdjęciami ze swojej wycieczki. Tylko się inspirować:)
OdpowiedzUsuńWiesz, od kiedy zaczęłam się przyglądać ogrodom angielskim (w książkach i w naturze) wiele się w moim ogrodzie zmieniło. Próbuję przenieść niektóre rozwiązania do siebie. Myślę, że, bez dysonansu z otoczeniem, można sporo pomysłów wykorzystać u nas.
UsuńPewnie niedługo pokażę powstałe z inspiracji ogrodami angielskimi Kącik pod Lipą i rabatę bylinową.
Piękne te rabaty pod murami! Chociaż mi brakuje tam traw. Na jednym ze zdjęć widać Dierama pulchellum. Piękna to roślina! Chyba znajdzie się w moim ogrodzie.
OdpowiedzUsuńDieramy są bardzo efektowne, ale z tego co wiem, nie przetrwają w ogrodzie polskim. Chyba, że w donicy, chowane na zimę.
UsuńRabaty pod murami w tym ogrodzie są tradycyjne, trawy do stosunkowo nowy pomysł na obsadzanie rabat. Ja lubię i taki sposób obsadzania i taki.