Rabata Leśna |
Najpierw, tradycyjnie, o kalendarzu.
Nazwa tego miesiąca jest słowiańska. Wspominałam, że w kalendarzu słowiańskim rachubę czasu wyznaczały zjawiska przyrodnicze oraz cykl prac gospodarskich.
Znalazłam informacje, że etymologia polskiej nazwy tego miesiąca ma związek z pewnym owadem – czerwcem. W tym okresie bowiem zbierano jego poczwarki, potem suszone na słońcu. Uzyskiwano z nich barwnik, którego kolor był czerwony.
Więc nie tylko nazwa miesiąca, ale i barwy, ma związek z owadem.
Więc nie tylko nazwa miesiąca, ale i barwy, ma związek z owadem.
I tak w XV-wiecznym, już chrześcijańskim, kalendarzu przy tym okresie roku, widnieje nazwa: czyrvyen.
Bruckner podaje jeszcze, że stosowano inne nazwy: ugornik i zok, ale czerwień, czerwiec – „zwyciężył”.
widok na Kącik pod Lipą |
Mamy początek lata i początek wakacji, mimo, że niektórzy już teraz wyjeżdżają na urlopy, ogrodnicy tak całkiem odpoczywać nie mogą.
Co zwykle robię w czerwcu w ogrodzie pisałam tutaj.
Ale muszę koniecznie wspomnieć jeszcze prace z końca maja – tym razem nie w moim wykonaniu.
Pisałam o zakupach roślin w Zielonych Progach – otóż część z nich ufundowały mi dzieci z okazji Dnia Matki. Ale równie ważne było to, że część tych roślin posadzili.
jaki to miły widok..! |
To pierwszy taki wypadek w historii mojego ogrodu!
Zdecydowanie nie jest to ukochane zajęcie moich dorosłych dzieci – córka wzdryga się na widok byle dżdżownicy, a syn mięśnie woli trenować na siłowni. Jednak żeby sprawić przyjemność mamie w dniu jej święta, z wielkim poświęceniem i pod moim kierunkiem, posadzili 9 (słownie: dziewięć) bylin.
uczymy się obchodzić z roślinkami... |
korzonki trzeba rozluźnić... |
nawet pies pomaga |
Dołki zostały wykopane, piach wywieziony, obornik z ziemią wymieszany... a na końcu wszystko podlane i ziemia wokół okryta tekturą i ściętą trawą – po prostu wszystko od a do z i z niezwykłą starannością. A ja tylko dyrygowałam.
Wielką przyjemność sprawiły mi dzieci!
ochrona przed chwastami |
I tak posadzone zostały narecznice, epimedia i skalnice cieniste.
Te ostatnie to eksperyment, podobno mają rosnąć w jasnym cieniu, a urzekły mnie ich delikatne kwiateczki, uniesione na cienkich łodyżkach.
Z kolei w pierwszych dniach czerwca ja sobie sprawiłam przyjemność – odwiedziłam szkółkę bylin państwa Saganów w Mieczysławce (na Lubelszczyźnie), gdzie odebrałam zamówione wcześniej rośliny. Dużo - 112 sztuk! Dostałam jeszcze gratis, więc mam znów masę do sadzenia.
wszystko jakimś cudem się zmieściło |
...bo było zmyślnie pakowane |
to zaledwie cząstka wszystkich zakupów |
Kupiłam sporo kokoryczek i epimediów do leśnej części ogrodu, oraz naparstnice, bodziszki, zawilce, ułudkę i trawy.
Szkółkę polecam gorąco – sadzonki nie są wielkie (pojemniki P9), ale zawsze mi się przyjmują (a kupuję tam od lat), a ich cena jest absolutnie bezkonkurencyjna! Nigdzie nie da się kupić tylu zdrowych roślin za takie pieniądze. Jest to szczególnie ważne dla mnie, bo kupuję spore ilości bylin.
szkółka Sagan w Mieczysławce |
jest w czym wybierać |
Ale oprócz przyjemności są też tak prozaiczne zajęcia jak tępienie mszyc czy znoszenie ze stoickim spokojem wyżerki ślimaków...
Zastanawiam się, jak to jest – robi się odstraszający oprysk na ślimaki z czosnku, a pierwsze, co u mnie zżerają ślimaki, to liście czosnku olbrzymiego.
firletka Jenny i czosnek olbrzymi |
Odbijają zmarznięte krzewuszki, będą znowu ładne, ale kwiatów w tym roku nie będzie.
Z różanecznikami gorzej... Natomiast azalie kwitły w tym roku wyjątkowo ładnie, nawet japońskie, których w tym roku w ogóle nie okryłam.
azalia japońska tonie w kwiatach |
Cudownie rozkwitła hortensja pnąca – kwiatostany, zwabiające masę owadów i delikatnie pachnące, mają średnicę ponad 20 cm.
bardzo je lubię! |
w Białym Ogrodzie |
Cieszą mnie kwiaty bodziszków (nowy kolor w moim ogrodzie!) oraz wiele innych:
bodziszek Rosemoor |
clematis Guernsey Cream |
Powojnik Guernsey Cream, jak zwykle, niezawodny. W tym roku po kwitnieniu obcięłam mu owocostany, może wtedy zakwitnie po raz drugi potem, co podobno powinien robić.
Może ktoś wie, czy tak trzeba robić?
W Białym Ogrodzie uwagę przyciągają kwiaty piwonii. Są bardzo ładne, nie powiem, ale denerwuje mnie, że po deszczu się pokładają i każdy kwiat trzeba podpierać. Może to tylko ta odmiana tak ma? W każdym razie, nie zdecydowałam się na drugą piwonię do ogrodu. Zastanawiam się nad pojedynczymi.
piwonia Festiva Maxima |
Z niepokojem obserwuję strumyk – woda płynie, ale mało, mimo że ostatnio sporo padało. Co będzie dalej? Nie chciałabym powtórki zeszłorocznego lata bez wody, za to z chwastami na dnie.
nad strumykiem |
Bo tak to jest, że ogród daje tyle radości, ale jest też nieustannym źródłem niepokoju ogrodnika.
Nikt lepiej tego nie opisze niż Karel Capek w „Roku ogrodnika” :
„Gdyby mogło to dać cokolwiek, ogrodnik codziennie padałby na kolana, wznosząc ku niebu takie oto mniej więcej modły:
>>Panie Boże, spraw to jakoś tak, aby codziennie padało mniej więcej od północy do trzeciej rano,
ale wiesz, powoli i ciepło, aby wszystko mogło wsiąknąć;
ale by przy tym nie padało na smółkę, smagliczkę, posłonek, lawendę i pozostałe kwiaty, które Twej nieskończonej mądrości znane są jako rośliny kochające suszę – jeśli zechcesz, spiszę Ci je na kawałku papieru,
a słońce, aby świeciło przez cały dzień, ale nie wszędzie (na przykład nie na goryczkę i rododendron) i nie nazbyt;
aby było dużo rosy, a mało wiatru,
dostatek dżdżownic, ale żadnych mszyc i ślimaków, żadnego mączniaka,
i aby raz na tydzień padał roztwór krowieńca i gołębiego nawozu, amen.<<”
Tamaryszku, pięknie masz!! A dzieci - kochane i jakie przystojniaki :))!!
OdpowiedzUsuńPrzeglądasz pąki liliowców? - to właśnie ta pora na zauważenie tych ze szkodnikiem w środku.
O jak dobrze, że piszesz o sprawdzonych szkółkach! skorzystam, a na Lubelszczyznę mam niedaleko, a Tobie polecam Arboretum w Rogowie (od Ciebie chyba bliżej?) sporo u nich kupowałam i jestem b.zadowolona, tylko to dla mnie wyprawa ...
Barbara
Dziękuję za pochwałę, dla dzieci i ogrodu! Dzieci kochane i z ciekawością czekam, czy kiedyś obudzi się w nich zainteresowanie ogrodnictwem. Jest szansa, u mnie to było bardzo późno.
UsuńJak miło, że pamiętasz o moich problemach z liliowcami! Niektóre jeszcze nie wypuściły łodyg kwiatowych, u mnie trochę wszystko później. Będę pilnować, oby mi się udało odróżnić. Natomiast lilie mają już duże pąki, przyglądam się im i wydaje mi się, że jest ok, ale na pewno coś przeoczę.
W Rogowie byłam, dość daleko ode mnie, ale na pewno znów się tam wybiorę.
Mnie się wydaje, że o dziwo, w tym roku robactwa jakby mniej... Moje lilie (kilka) już kwitną, oglądam od kwietnia pilnie i poskrzypki nie widziałam wcale ! Tylko rozchodniki (już drugi rok!) obżera mi stado jakichś malutkich gąsienic, zbieram ręcznie ale zanim zauważyłam to niestety już sporo zniszczyły.
UsuńMam nadzieję,że pochwalisz się zdjęciami liliowców jak już zakwitną :)
Barbara
Masz rację, mam podobne obserwacje. Poskrzypki znajduję, ale pojedyncze, nie widzę szkód. Niestety, na wiciokrzewie mszyce się pojawiły.
UsuńLiliowce będą, naturalnie.
Podoba mi się modlitwa. Też taką mogę odmawiać :) Mam taką samą piwonię. Kwiaty ma bardzo ciężkie. Aby nie podpierać każdego z nich, wbijam jeden porządny kołek na początku sezonu, robię kilka kółek z giętego winobluszczu i potem tylko pilnuję, by na każdym etapie wzrostu umieszczać liście piwonii w tych kółkach zaczepionych o kołek. A jeżeli chodzi o dzieci...moja najstarsza unika jak ognia wyjścia do ogrodu, bo przecież tak są pająki!!!
OdpowiedzUsuńCapek jest genialny. Piwonia ma piękne kwiaty, ale mam z nią kłopot. W tym roku zrobiłam konstrukcję - wsporniki metalowe, a między nimi sznurek w szachownicę, wyszedł taki ruszt. Ale i tak jest źle - kwiaty są trochę wyższe i różnej wysokości.
UsuńSpróbuję Twój sposób - co robisz, żeby te kółko z giętkich gałązek Ci nie zjeżdżały w dół? Masz może zdjęcie tej konstrukcji?
Moim piwoniom podstawiłam bambusowy stołeczek. Chętnie złożyły na nim głowiny. Niestety, szybko padły po ulewnym deszczu. A czosnki (liliowe) dawno przekwitły...
UsuńNie pomyślałam o zrobieniu zdjęcia. Może w przyszłym roku, bo teraz wszystko zarośnięte :) Na dole kółko jest najmniejsze, bo tam będą potem same łodygi, a im wyżej, tym szersze :)
UsuńPrzypomnę się na wiosnę!
UsuńOdpowiedź dla HANY: Moje duże czosnki też już przekwitły, ale nadal stoją nad rabatami. Czekam z niecierpliwością na rozkwit małych, główkowatych, uwielbiam je.
UsuńA, to mnie uspokoiłaś. Myślałam, że tylko moje takie wyrywne. Małe już kwitną:)
UsuńWczoraj utknęłam na dłużej w Twojej zakładce o ogrodach. Śniły mi się.
Mam nadzieję, że sny były przyjemne! W końcu miesiąca jadę znów do Anglii - będą nowe artykuły o pięknych ogrodach, zapraszam.
UsuńCzosnki główkowate już pękają, ale koloru jeszcze nie widać. Wyjeżdżam jutro do niedzieli, może kiedy wrócę już będą.
naprawdę piękny ogród
OdpowiedzUsuńi ta włożona w to praca
pełen podziw
Dziękuję za uznanie! Z wielu rzeczy jestem naprawdę zadowolona, ale masa rzeczy jeszcze do zrobienia i poprawy.
UsuńNiezmiennie podziwiam piękny ogród oraz pracowitość i wytrwałość Ogrodniczki. Kącik pod lipą oraz Biały ogród cudne.
OdpowiedzUsuńCapka oczywiście zakupiłam. Twój ogród Tamaryszku jest dla mnie inspiracją, sama też mam działkę sporych rozmiarów: 4.600m i mnóstwo pracy.
U mnie w identycznej donicy z Chronosa jeszcze bratki, mają się nieźle. Spotkałyśmy się trzy lata temu na wyprzedaży właśnie w Chronosie. Stale podczytuję Twoje posty i podziwiam, podziwiam...
Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam.
Anetta z Zagłębia.
P.S.Może w tym roku uda mi się znów pojechać do Komorowa...
Mam więc nadzieję, że się spotkamy, ja na pewno będę, poluję jeszcze na kilka rzeczy.
UsuńBratki kiedyś próbowałam przetrzymać w donicy do końca sezonu, bo w maju tak ładnie wyglądały, ale niestety w 2 połowie lata wyglądały fatalnie więc zrezygnowałam z tego rozwiązania, przesadzam je gdzieś do ogrodu i część z nich odbija w kolejnym sezonie.
Masz taki duży ogród, to wspaniałe. Bardzo jestem ciekawa, jak wygląda. Z pewnością ilość pracy jest ogromna.
Wiesz, że z Kącika pod Lipą jestem bardziej zadowolona? Mimo, że rośliny tam jeszcze młode. Chyba lepiej mi wychodzi tworzenie struktur w ogrodzie niż kompozycji roślinnych - w Białym ciągle jestem z tego niezadowolona i próbuję coś zmieniać.
Dziękuję za tyle ciepłych słów!
Jak to dobrze, że masz takich pomocników, pozazdrościć,
OdpowiedzUsuńbiała rabata pięknieje w oczach, piwonia cudna!
Podziwiam rozmach, z jakim wzbogacasz swoje nasadzenia, ja przeważnie kupuję 3, 6 sztuk sadzonek, ale właściwie trzeba przestac mysleć minimalistycznie, tylko najpierw muszę kupić wygodniejsze auto do przewożenia ziemi i roślinek. Bożena
Pomocników, to chyba za dużo powiedziane... Obawiam się, że to była jednorazowa pomoc. Chyba, że stanie się to tradycją na Dzień Matki.
UsuńWiesz, ilość roślin zależy od wielkości ogrodu. A nawet w dużym jest sensowna koncepcja, żeby posadzić 2-3, sprawdzić czy ładnie rosną i dopiero wtedy dokupić więcej. Ja się spieszę i ryzykuję - sadzę dużo i mając nadzieję, że spełnią moje oczekiwania. Co prawda, długo wybieram kupowane rośliny, ale błędy się, niestety, zdarzają.
Najwięcej roślin mieści się, gdy układamy je w pozycji leżącej, sprawdziłam. W plastikowej skrzynce, w 2 warstwach, mieści się tak 16 sadzonek. Skrzynki ładnie stawiają się jedna na drugiej i nawet na siedzeniu można w ten sposób przewieźć bardzo dużo roślin. Nie wydawaj na auto, lepiej na rośliny! Problemem dla mnie są pieniądze, nie transport, ale brakuje mi rozsądku, zdecydowanie.
Ha! ha - trafiona rada, zamiast auta kupować roślinki! I z głową pakować do bagażnika! Co do strategii kupowania, to działam podobnie, tym bardziej, że wiele wskazówek co do uprawy mi się nie sprawdziło, np. bergenia w kilku odmianach nie chce mi wcale rosnąć, (a to taki żelazny kwiat), lawenda rośnie bogato na glinie, nieokrywana na zimę, a pluskwica bordowa wbrew zaleceniom w pełnym słońcu rozbujała.
UsuńPozdrawiam
Bożena
Ja też mam podobne doświadczenia. Np. bergenie odmianowe kiepsko mi rosną, a te najzwyklejsze dobrze. A hosty świetnie sobie radzą w suchej ziemi. Trzeba sprawdzać, a potem uprawiać rośliny, które dobrze rosną w naszym ogrodzie.
UsuńWydaje mi się, że z piwoniami to tak już jest. Tylko podpórki.
OdpowiedzUsuńMoże faktycznie pojedyncze mniej się kładą, ale zrezygnować z piękna i zapachu tych pełnych?
Potwierdzam opinię Izy o szkółce. Jest rewelacyjna. No chyba, że ktoś chce mieć od razu olbrzymią roślinę. Może nie ma takiego wyboru jak w Zielonych Progach, ale rośliny są naprawdę w rewelacyjnym stanie.
Iza, u Ciebie pada? U mnie bardzo rzadko. Ale dzisiaj tak :)
Niestety ubiegłoroczna susza odbija się czkawką jeszcze w tym roku, a to dopiero początek sezonu. Mam nadzieję, że mimo wszystko trochę popada, niekoniecznie tak jak w modlitwie tylko nocą
Ostatnio nie pada, ale mam za sobą burzowy tydzień, kiedy padało co dzień. No i działa moje nowe podlewanie, więc jest o niebo lepiej niż w poprzednich sezonach. Ale wody w strumyku malutko...
UsuńNie lubię roślin sprawiających kłopoty, z tego samego powodu wkurza mnie podziwiana przez wszystkich hortensja Annabelle. A może piwonie drzewiaste są lepsze?
Bardzo podoba mi się białe szaleństwo u Ciebie. A swojemu synowi muszę podsunąć ten pomysł z roślinami ;) bardzo mi się podoba :).
OdpowiedzUsuńAle dlaczego piszesz, że Anabelle sprawia kłopoty? U mnie rośnie od paru lat i nie mam z nią pracy, tyle co przyciąć na wiosnę :)
Z Annabelle mam tak - roboty przy niej nie ma faktycznie, ale zauważyłam, że jest bardziej wrażliwa na suszę niż inne hortensje. A u mnie słaba ziemia i sucha, więc wystarczy bardziej ekstremalna pogoda i liście klapną. Z bukietowymi nie mam tego problemu. Ale przede wszystkim wielkie kwiatostany po deszczu obciążają gałązki i muszę ją podpierać. Nie masz takiego problemu?
UsuńA widzisz...u mnie ziemia gliniasta. Ale rzeczywiście, jak susza, to ona pierwsza reaguję i muszę ja podlać. Po deszczu może troszkę się uginają, ale szybko wracają do poprzedniej formy :).
UsuńW innej ziemi rośliny zupełnie inaczej reagują. W gliniastej są chyba silniejsze, trzyma więcej wody. Ale każda ma swoje plusy i minusy.
UsuńTak, one na pewno się nie pokładają, bo mają sztywniejsze pędy. Tylko trzeba je utrzymać przez zimę. Czy są jakieś bezproblemowe rośliny?
OdpowiedzUsuńChyba nie... Ale czekaj, no przecież są! Np. hortensje bukietowe.
UsuńAle wiele roślin ma jakieś minusy, każdy wybiera - coś za coś.
Kiedy zapałamy miłością do jakiejś rośliny, to i trudy z nią związane znosimy.
Izo, podziwiam poszczególne, pokazywane przez Ciebie zakątki ogrodu! U mnie znowu w tym roku susza...niestety...porządnego deszczu nie było od początku wiosny. Podlewam wężem i konewkami; z niepokojem myślę o urlopie - nie będzie mnie dwa tygodnie, a ogród pozostawiony sam sobie.
OdpowiedzUsuńHortensja Annabelle? Tak jak piwoniom trzeba jej przygotować podpórki (fajne i tanie są w sklepie Jula), ale różnica jest taka, że białe kule są piękne od lipca do końca sezonu.
Tak mi się podobają cytaty z Capka, że biegnę na Allegro, może uda mi się kupić! Pozdrawiam! Dala
Dzięki, Dalu! Dwa tygodnie to dużo, w zeszłym roku chyba miałaś kłopoty z ogrodem..? Może jakiś życzliwy sąsiad ogrodnik podleje Ci ogród w tym czasie?
UsuńMasz rację, Annabelle przynajmniej dłużej jest atrakcyjna.
A Capka poszukaj, na pewno Ci się spodoba.
Jak to dobrze, że tutaj zaglądam :-) właśnie szukałam jakiś fajnych szkółek niezbyt daleko od Lublina a tu proszę - jak na zamówienie :-)
OdpowiedzUsuńMam takie pytanie: Czy w tej szkółce jest dużo ładnych, oznaczonych host (ze zdjęcia właśnie tak wywnioskowałam)
Rabata leśna mnie urzekła, jest przepiękna :-) Jak nazywa się ta duża hosta w środku?
Zazdroszczę takiego cudnego ogrodu i jego wielkości (bo wygląda na duży)
Pozdrawiam serdecznie
W okolicach Lublina jest po prostu zagłębie szkółkarskie! Zazdroszczę Ci, że mieszkasz w pobliżu. Akurat wczoraj wróciłam ze zjazdu forumowych ogrodników, a głównym punktem programu był szkółking - objazd okolicznych szkółek. Znów przywiozłam nowe rośliny. Byliśmy u Majewskich, u Kurowskich, u Dębskich, we Floribundzie i w Daglezji. Będzie artykuł o tym.
UsuńW Mieczysławce host jest masa. Nie kupowałam ich tam, ale myślę, że skoro inne rośliny mają oznaczone, one także są. Dla pewności wejdź na ich stronę i zapytaj o to drogą mailową.
Wszystkie moje hosty są sprzed lat, z okresu kiedy nie uważałam nazwy odmianowej za istotną, część kupowałam w sklepach jako "hosta w odmianach". Także nie podam Ci , niestety, jej nazwy.
Dziękuję za pochwały dla ogrodu! Ma 3300 m2, ale część stanowi las.
O rany 3300m moja cała działka ma trochę niewiele ponad 300 :-(
UsuńNie wiedziałam, że tu jest tyle szkółek i na ten zjazd oazowy też mogłam pojechać tylko o nim nie wiedziałam :-( (nadrobię następnym razem).A do Mieczysławki na pewno się wybiorę, dziękuję za informacje i za cały świetny blog.
Pozdrawiam
Cieszę się, że mnie odwiedzasz! Duży ogród to dużo radości, ale i mnóstwo pracy.
UsuńNa forum ogrodniczym Oaza są informacje o spotkaniach. Za rok będzie pewnie następne.
A ja zdecydowanie wolę kwiaty w donicach. Pewnie dlatego, że nie mam własnego ogrodu. Ale jakoś tak mi je prościej ogarnąć.
OdpowiedzUsuńNa pewno pracy przy tym mniej. A piękno nie ma nic wspólnego z wielkością, prawda?
UsuńMuszę się wybrać do tej szkółki! Ceny bylin w sklepach ogrodniczych po prostu zabijają!
OdpowiedzUsuńTam z cen z pewnością będziesz zadowolona, gwarantuję! Ja już w ogóle przestałam kupować w sklepach, kiedy mam kupić 15 szt. jakiejś byliny, to jest bez sensu. Jedną, owszem/
UsuńModlitwa baaardzo mi się podoba! :)
OdpowiedzUsuńCudna, prawda? Gdyby tak zbiorowe modły ogrodników mogły wpłynąć na spełnienie tych marzeń...
Usuń