Wypada więc od niego zacząć opisywanie tworzenia zakątków ogrodowych.
Ale przede wszystkim, prace przy nim rozpoczęły wielkie zmiany w ogrodzie, rozbudziły moją pasję, od tego momentu zaczęłam szukać pomysłu na swój ogród i wymyślać koncepcję całości.
Mój strumyk tak naprawdę jest rowem melioracyjnym – biegnie sobie na tyłach wsi i przechodzi przez mój ogród. Czasem niesie więcej, czasem mniej wody.
Płynie w zagłębieniu, miejscami dość dużym i to dla jego urody jest minusem. Na szczęście miejscami brzegi są bardziej płaskie.
Fajnie, że rów nie idzie w linii prostej, tylko zagina się i to powoduje, że wygląda ciekawiej i bardziej naturalnie.
Początkowo był to po prostu rów zarośnięty chwastami.
woda płynęła wśród pokrzyw |
niby trawa rośnie na stokach, ale jest i masa chwastów, zwykle wyglądało to gorzej, niż tu widać |
W pobliżu domu nawet obsiałam stoki trawą, ale koszenie tego było praktycznie niemożliwe, więc wiadomo, jaki był finalny efekt.
Wreszcie dojrzała we mnie decyzja, żeby coś z tym zrobić i wykorzystać potencjał płynącej przez ogród wody. Grzechem byłoby tego nie zrobić.
Wiedziałam, że trzeba jakoś wzmocnić brzegi, zrobić jakieś mini tarasy, żeby deszcze nie spłukiwały ziemi ani wzbierająca sezonowo woda nie wypłukiwała roślin. Obawiałam się, że nie podołamy takim pracom inżynieryjnym we własnym zakresie i postanowiłam powierzyć to profesjonalistom. Szczególnie, że dom jest bardzo blisko, ok. 3 metry zaledwie.
W 2006 r. zaczęły się prace - brzegi oczyszczono i wyrównano.
zaczynają się prace przy kształtowaniu brzegów |
Ze względów finansowych zagospodarowaliśmy ok. połowy biegu strumienia, tę o najbardziej stromych brzegach. Dodam, że jest to jedyny fragment mojego ogrodu wykonany przez profesjonalną firmę.
formowane są mini tarasiki |
Wykorzystałam podkłady kolejowe, ułożone nieregularnie, aby linia brzegowa była nieco złamana.
Wzmacniały też niewielkie tarasy na różnych poziomach. Wykończenie stanowiły głazy i kamienie.
Dziś okropnie mi wstyd z powodu tych podkładów kolejowych... Wtedy jeszcze moja świadomość ekologiczna była żadna. Podkłady przez długi czas śmierdziały, szczególnie w upalny dzień, i wolę nie myśleć, ile szkód narobiły...
Teraz wyglądają naturalnie, nie mają zapachu, przesiaduję na nich żaby i jaszczurki, więc chyba woda i czas wypłukały z nich wszystko złe.
są już pierwsze rośliny i nieszczęsny żwirek |
Zauważacie na pewno czarną włókninę - odradzam jej stosowanie! Przerasta korzeniami i utrudnia prace pielęgnacyjne oraz wszelkie zmiany. Usunięcie jej po kilku latach to koszmar!
Bardzo żałuję, że została tam położona. Teraz w większości już ją wydarłam, z ogromnym trudem, złorzecząc przy tym okropnie.Podkłady zostały uzupełnione dużymi kamieniami, co było dobrym pomysłem. Żwir wydawał się to być fajnym i naturalnym uzupełnieniem. Niestety, nie sprawdził się zupełnie!
Ładnie wyglądało to przez pierwsze lato. A potem, jak Kopciuszek, wybierałam niezliczone igły, które spadły z rosnących nad wodą sosen, listeczki i inne drobiażdżki. W kucki, na stromym miejscami zboczu, możecie się domyślić, co mruczałam pod nosem... W niższym rejonach zaś, podnosząca się okresowo woda nanosiła muł, porywała też kamyczki.Żwir został więc usunięty, zostały grubsze kamyczki nad samą wodą, które przetrwały, spłukiwanie szlauchem.
Pojawiły się pierwsze rośliny.
te kamienie nie będą potem takie czyściutkie |
na razie skromniutko to wygląda... |
ta część, ze względów finansowych, początkowo prawie nie zagospodarowana |
prace ukończone, teraz trzeba czekać na rozrośnięcie się roślin |
zmiana ogromna, chociaż na prawdziwe efekty trzeba poczekać |
Od tamtej pory dosadziłam mnóstwo innych roślin, sporo wymieniłam, bo się nie sprawdziły, ale wiele z tamtych zostało i są teraz bardzo dorodne.
Stopniowo w kolejnych latach zagospodarowywałam pozostałe odcinki brzegowe.
Wspomniałam, że strumyk płynie tuż przy domu i tarasie, więc chciałam, żeby słychać było plusk wody. Fachowcy zrobili więc małą fontannę. Między ustawionymi głazami ukryty jest wypływ wody, która pluszcze na kamieniach.
podoba mi się taki strumień wody |
Tak to wyglądało na początku. Głazy wydawały się zbyt dramatyczne, jak na mój gust, ale z czasem rośliny się rozrosły i kamienie przestały dominować, zmieniły się proporcje.
Widać, jak istotnym czynnikiem jest w ogrodzie czas...
początek - zupełnie łyso, aż trudno uwierzyć, że wszystko zarosną rośliny |
już trochę ładniej... |
teraz rośliny muszę przycinać! kamienie utonęły w zieleni |
Co do oczekiwanego dźwięku, wyszło bardzo dobrze.
Efekt jest bardzo przyjemny, ale ponieważ to rów melioracyjny - woda niesie muł i różne brudy. Więc pompa (zanurzona w wiadrze, zakopanym w dnie rowu pod mostkiem) się zamula. I trzeba ją czyścić, niestety często. Piszę o tym, bo trzeba się z tym liczyć w takich warunkach, ale ja nie żałuję, uważam, że było warto.
Jednak ostatnio zastanawiam się coraz częściej, jak poprawić tę sytuację, ale nie mam na razie pomysłu.
Tak wygląda strumyk po zimie - widać, ile mułu woda przynosi.niezbyt ładny widok... wiosną brzegi są czyszczone |
Ostatnim zagospodarowanym miejscem (w minionym sezonie) był fragment, w którym woda wpływa do ogrodu. Panuje tam cień, więc posadziłam paprocie i hosty.
wlot strumienia na działkę - krata otwarta, bo zatrzymują się na niej brudy |
hosty i paprocie |
drugi brzeg jeszcze trzeba zagospodarować |
W tym roku minie 9 lat od rozpoczęcia prac przy rowie. Rabaty przy nim są bujne. W zależności od pory roku zmieniają wygląd.
Brzegi łączą dwa zupełnie różne mostki.
wszystko się tak bujnie rozrosło |
zaniedbana początkowo część strumienia już wygląda bardziej naturalnie |
prawa, górna część rabaty zmieniła kształt, już nie jest prosta |
wśród bujnej roślinności prawie nie widać wody... |
Jeśli macie taki rów u siebie - warto nadać mu nowe oblicze!
Odkąd zdecydowałam się zagospodarować brzegi mojego, nazywam go strumykiem - o wiele ładniej to brzmi!I ładniej wygląda!
Witam ponownie :) Zdjęcia świetnie pokazują jakie zmiany zaszły na przestrzeni tych 9 lat. Ostatnie zdjęcia przedstawiają moim zdaniem naprawdę doskonały zmysł doboru roślinności oraz aspekt jak wspomniane było w tekście, że w budowie ogrodu istotny jest czynnik upływu czasu. Gratuluję świetnej aranżacji strumienia :)
OdpowiedzUsuńWiesz, sama też lubię takie wspomnieniowe porównania - zawsze pojawia się satysfakcja, jak wiele się zmieniło na korzyść. I refleksja - bądź cierpliwa, za parę lat nie poznasz tego miejsca.
UsuńDziękuję za uznanie. W znacznym stopniu należy się Ewie N., która wykonała gros pracy.
Tak wykorzystany "strumyk" w ogrodzie, jednoznacznie wskazuje na gust, wrażliwość i ogromną świadomość właściciela. Gratuluję efektu:) To niesłychana rzadkość, jedno z moich marzeń ogrodowych ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCoś tu mi się pokręciło z komentarzami...Sama swój usunęłam.
UsuńWięc jeszcze raz: wiesz Justyno, że rów otrzymałam "z dobrodziejstwem inwentarza". Trzeba go było tylko zagospodarować. Jestem szczęśliwa, że goście doceniają efekty. Dziękuję!
Większość ludzi z tym "dobrodziejstwem inwentarza" uważa go za utrapienie. My najwyraźniej - nie!
UsuńNiedawno rozmawiałam z panem, który w końcu zobaczył w swoim zaniedbanym rowie potencjał;) czeka go dużo pracy, ale przecież warto!
Witaj Izo,
OdpowiedzUsuńTwój strumyk zawsze był dla mnie wizytówką Twojego ogrodu - harmonijną, przemyślaną i dopracowaną w szczegółach. Piękną. W Twojej relacji podoba mi się to, że dzielisz się z nami swoimi przemyśleniami i przestrzegasz przed pewnymi błędami. Pokazujesz wszystko krok po kroku - super. Jak bardzo chciałabym mieć Twoją konsekwencję... I pomysł na zagospodarowanie mojej " wielkiej dziury na wodę" która ma stać się oczkiem ze strumykiem...już od kilku lat...
No cóż, nie każdy dojrzewa ogrodowo tak szybko jak Ty, ale Ty nam pomagasz bo dzielisz się z nami swoim doświadczeniem ...
A...pozdrawiam zimowo, bo u mnie biało...
Bardzo się cieszę, że moje doświadczenia mogą się przydać. Temu m.in. służy pisanie bloga.
UsuńWiesz, czasem lepiej, żeby pomysł "się uleżał", zwykle wychodzi to późniejszej realizacji na dobre. Więc nie martw się swoim oczkiem i strumykiem - przyjdzie jego czas i będzie, jak sobie wymarzyłaś.
Nie powiedziałabym, że szybko dojrzałam ogrodowo, długo przecież szukałam pomysłów i inspiracji i nadal to robię. Z realizacją też idzie wolniej niż bym chciała, jak to często bywa - brakuję pieniędzy.
Chyba musimy sobie przypomnieć jedną z podstawowych cnót ogrodnika - cierpliwość.
Znałam ostatnie zdjęcia - widok bajeczny , uświadamiasz ile pracy trzeba ponieś aby tak było ale warto ! ja żałuję nie mam takiego wyzwania buu
OdpowiedzUsuńmira
Poszczęściło mi się z tym strumykiem, rzeczywiście. Mieliśmy dwie działki do wyboru - tę naszą i drugą dalej od drogi (byłoby ciszej) i bliżej lasu. Przypadła nam ta i dobrze się stało.
UsuńEfekty naszej pracy w ogrodzie widać po latach, na pewno sama to obserwujesz u siebie. To bardzo budujące.
Wiem,ile pracy kosztuje Cię strumień - pamiętam zdjęcia ogrodniczki pracującej przy czyszczeniu tego strumienia wiosną. Jednak uważam, że warto, zawsze warto wykorzystać to, co mamy i nie wadzić się z naturą, Sadzić to, co dobrze u nas rośnie, nie "męczyć" roślin wymagających szczególnego traktowania, gdy tego nie potrafimy lyb nie mamy czasu. Zrozumiałe,że chcemy mieć wyjątkowe rośliny, czasem kupujmy oczami, ale w końcu dojrzewamy ..... albo i nie ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, El..si.
Przyjemność czyszczenia strumyka jeszcze przede mną, zabiorę się za to dopiero jak się zrobi naprawdę ciepło .
UsuńMasz rację, że warto doceniać i wykorzystać to, co mamy. I nie tylko w sprawach ogrodowych. O ile byśmy byli wtedy szczęśliwsi... Ale to trudna sztuka. Wiem, bo sama mam z tym kłopoty.
W ogrodzie staram się współpracować z naturą. Sadzenie tego, co dobrze u nas rośnie, jak napisałaś, bardzo ułatwia pielęgnację i zmniejsza ilość problemów.
Ale czasem warto próbować - np. hosty i hortensje, lubiące dość wilgotne podłoże, czują się u mnie bardzo dobrze. Przynajmniej tak mi się wydaje...
Piękny efekt, strumyk naprawde godny podziwu. Obawiam sie tylko, że może być zbyt absorbujący. Jeśli jest naturalny ciek, to chyba nie ma potrzeby nakładania ani włókniny, ani folii. Łatwiej później o jakieś korekty nasadzeń lub inne poprawki.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Marcinie.
UsuńKłopotliwe jest czyszczenie strumyka, bo woda niesie dużo mułu. Trzeba to robić co roku. Ale na co dzień nie ma problemu.
Co do folii i włókniny masz całkowitą rację! Robili to fachowcy, zapewne po to, żeby żwir i kamienie nie wchodziły w dno. Niewiele to dało, bo piasek niesiony przez wodę i tak wszystko przykrył. A włóknina na brzegach to koszmar, uniemożliwia wszelkie prace ogrodnicze, jak napisałeś. Gdy strumyk był robiony, nie miałam pojęcia o tych sprawach, nie zgodziłabym się na położenie. Teraz zresztą wszystko już powyrywałam.
Witam serdecznie Pani Izo, przede wszystkim serdecznie gratuluje Pani przepieknego ogrodu !!! :). Mam u siebie na dzialce taki rów melioracyjny, ktory jest duzym utrapieniem i jak do tej pory nie mialam zupelnie koncepcji co z nim zrobic, az do teraz kiedy zobczyłam jak pieknie Pani poradzila sobie z takim rowem i zrobiła z niego prawdziwe cudo :). Poniewaz pracujemy z mezem od rana do nocy nie jestesmy w stanie zrobic tego sami. Czy moglabym Pania prosic o informację kto pomógł Pani w zagospodarowaniu tego strumyczka? Ewentualnie czy moglaby Pani napisac jakie byly poszczegolne etapy prac, moze uda mi sie znalezc kogos z okolicy (Halinów pod Warszawą), kto pomoglby mi to zagospodarowa. Na zdjęciach nie widze dobrze czym zabezpieczone są brzegi? Czy to są podkłady kolejowe? Z góry serdecznie dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam Malgosia (malgorzatz.gawor@wp.pl)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie Pani Izo, przede wszystkim gratuluję przepięknego ogrodu, a w szczególności przepieknie zagospodarowanego strumyka :) Mam do Pani prośbę, mam na swojej dzielce taki przeplywający rów melioracyjny, ktory jest moją zmorą i najchetniej bym go zasłoniła, ale natknelam sie na zdjęcia Pani ogrodu i to co Pani zrobiła ze swoim strumykiem oczarowało mnie. Chciałabym na wzór tego co zrobiła Pani zagospodarowa swoją "małą rzeczkę". Mam prosbę, czy byłaby Pani tak miła i podała namiary na firmę, która pomagała Pani przy tych pracach? Niestety pracujemy z mężem od rana do nocy i nie damy rady upora się z tym sami. Czy to bardzo drogie przedsięwzięcie ? Co poza geowłókniną i małymi kamyczkami w Pani opinii nie było najlepszym rozwiązaniem i co ewentualnie zmieniłaby Pani gdyby robiła to Pani od początku? Jakie rośliny najlepiej tam posadzi miejąc na uwadze, że strumyk przy roztopach czasami przypomina bardziej rwącą rzekę i woda nanosi wszystko co możliwe? Bedę bardzo wdzięczna za wszelkie Pani uwagi i podpowiedzi :). Pozdrawiam serdecznie Małgosia
OdpowiedzUsuńDziękuję za uznanie!
UsuńCieszę się, że kolejna osoba zamieni swój kawałek rowu melioracyjnego w wyjątkowy zakątek ogrodowy.
I tu przypomniała mi się jedna ważna rzecz – zagospodarowanie rowu, umocnienia brzegu i obsadzenie roślinami nie może utrudniać przepływu wody!
Kiedyś miałam u siebie komisję z gminy, która kontrolowała sytuację. Uznano, że wszystko jest ok.
Warto zwrócić uwagę, żeby kształt rabaty na brzegu nie powtarzał linii rowu. Wtedy nie wygląda to naturalnie, tym bardziej, że zwykle rów biegnie prosto.
Co bym jeszcze zmieniła..?
Poszukałabym zamiennika podkładów kolejowych. Co prawda, swoją rolę spełniły i są w dobrym stanie do dziś, ale to bardzo nieekologiczne rozwiązanie. Można znaleźć inny sposób wzmocnienia zbocza czy zrobienia mini tarasów dla roślin. U mnie są to, niestety, podkłady i duże kamienie.
Trudno mi radzić w kwestii roślin, zależy to od stylu ogrodu i ilości płynącej okresowo wody.
U mnie poziom wody podnosi się o 30-50 cm. Czasem przez 2 dni wszystkie dolne rośliny są pod wodą. Jakoś żadne nie wypadły.
Najniżej (ale nie w wodzie) rosną hosty, bodziszki, epimedia, języczki, trzykrotka, irysy pseudacorus, kaczeńce, pełniki, turzyca muskegońska.
Może jeśli woda okresowo staje się rwącą rzeką, na dole położyć głównie kamienie, poprzerastane np. kaczeńcami? Ale fachowiec na pewno znajdzie dobre rozwiązanie.
Etapy prac są widoczne na zdjęciach. Nie widać tylko rozkładania instalacji do fontanienki. Na dnie został wykopany dół, tam jest pompa, od której prowadzi ukryta rurka do wylotu wody.
Wiosną dolna część brzegów jest cała pokryta naniesionym mułem. Jak pisałam, co roku trzeba to oczyścić, pokażę relację z tego zajęcia w maju. To są, niestety, minusy naturalnego cieku wodnego.
Namiary na firmę przesyłam mailem. Trudno powiedzieć, czy to droga usługa. Dla mnie była droga, dlatego firma nie wykonywała całości. Ale to było w roku 2006.Wszystko zależy od długości rowu, jego nachylenia, no i zakresu prac.
Wysłałam maila na adres malgorzata.gawor@wp.pl - zmieniłam literkę "z" na "a" w słowie : malgorzata, inaczej list nie przechodził. Mam nadzieję, że wiadomość doszła.
UsuńTamaryszku, ten strumień mnie do Ciebie ściągnął. Cudowny. Ogród też i Twoja wrażliwość ogrodnicza zapisana w tej formule bloga. Serdecznie pozdrawiam, Pszczelarnia.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że do mnie trafiłaś, Pszczelarnio! Dziękuję za miłe słowa.
UsuńPasja ogrodnicza przewartościowała moje poglądy i otworzyła oczy na wiele spraw.
Nie chcę walczyć i dominować, ścigać się czy robić czegoś na siłę. Myślę, że piękniej jest żyć w harmonii z naturą, a przynajmniej próbować.
Strumyk świetny, jak i cały ogród:) Z przyjemnością przeglądam bloga.
OdpowiedzUsuńSama mam podobny strumyk i od lat nie mogę się za niego zabrać, ale zmobilizowałaś mnie. Pierwsze prace już się zaczęły:)
Dziękuję! Cieszą mnie bardzo wyrazy uznania od tak doświadczonej blogerki.
UsuńMam nadzieję, że pokażesz u siebie, jak zmienia się Twój strumyk, bardzo jestem ciekawa.
Może teraz masz ułatwioną pracę, bo pewnie płynie mało wody. U mnie od miesiąca nie ma jej wcale!
Tak, wody jest mało, praktycznie wysechł. Ma to zaletę, bo mam tam okropną glinę i przy tej suszy była jedynie lekko wilgotna co pomogło przy usuwaniu wieloletnich chwastów. W czwartek zaczynamy równanie i układanie płyt na dnie, niestety kamieni nie mogę położyć.
OdpowiedzUsuńU mnie jeszcze rosną ogromne osiki, które chciałabym wymienić na inne drzewa. Ale to już raczej temat na przyszły sezon:) Na pewno jakiś czas te prace potrwają bo czasu mam niewiele.
Zagospodarowanie strumyka, wymiana drzew... Będzie wielka zmiana w ogrodzie! Trzymam kciuki za udaną realizację.
UsuńU mnie dwa dni padało, a wody nadal nie ma. Liczę, że uda mi się zrobić zejście do wody z kamieni (rodzaj schodków), zanim zacznie płynąć. Będzie łatwiej wynosić muł przy czyszczeniu.
Powodzenia!
Ja cały czas zwiedzam ogród i dostrzegam podobieństwa w realizacji Twojego ogrodu i mojego. Uczymy się na błędach. Ja swój staw (naturalny i olbrzymi) kopałam dwa razy. Wykładzinę rozłożyłam na rabatach i przykryłam korą. Wysiały się brzozy, których korzenie biegną po wykładzinie, kora się rozłożyła, powstała piękna leśna ziemia i chwasty szaleją. Nie mam jak się pozbyć tej wykładziny:) Tak i Tobie nie sprawdziła się w strumieniu. Strumień wygląda zjawiskowo, wspaniale, że zobaczyłaś w nim potencjał. Cudownie zagospodarowany roślinnością.
OdpowiedzUsuńIdę dalej zwiedzać i poznawać historię ogrodu.
Oj, tak... z tą włókniną to sam kłopot. Namordowałam się okropnie, usuwając ją po latach.
UsuńWedług mnie można ją położyć tylko na sezon, max dwa, jeśli np. nie starczy pieniędzy na rośliny do obsadzenia przygotowanej rabaty. I to w kawałkach, żeby było potem łatwiej usunąć. Ale czy jeśli tworzymy ogród, nie szkoda na nią pieniędzy..? Można kupić kilka roślin choćby... A rabaty tymczasowo zabezpieczyć tekturą, którą też, jeśli kogoś razi, można przysłonić ściółką.
Cieszę się, że strumyk się podoba!
Nie wiem, jak Ty, ale ja, zaczynając przygodę z ogrodem, byłam kompletnie "zielona" i teraz okropnie denerwuje mnie, że tylu kłopotów mogłabym uniknąć.
Samo uczenie się, nawet na błędach, jest fajne w ogrodzie. Zwykle nikt cię nie ocenia, nie ma presji, rośliny tylko wołają o opiekę, a nie są surowymi sędziami. Ogród jawi mi się jako bezpieczna przystań.
W jakim celu była użyta warstwa włókniny?
OdpowiedzUsuńTo nie była moja decyzja, byłam wtedy na początku ogrodniczej drogi. Teraz włóknina została wyciągnięta zewsząd, została tylko na dnie. Wiem, ze jest szkodliwa dla ogrodu i bardzo utrudnia życie ogrodnikowi.
UsuńA dlaczego została użyta? U mnie są piachy, na dnie rowu też. A zaplanowano tam kamienie większe i mniejsze, żeby było ładniej i chodziło o to, by się nie zagłębiły w ten piach. W rezultacie, ponieważ to rów melioracyjny, woda i tak naniosła muł i piach i prawie wszystko zostało nim przykryte.
Wreszcie i ja chciałabym dołączyć do grona fanów zarówno Twojego ogrodu, strumyka jak i zagospodarowywania tego typu, pozornie beznadziejnie wyglądających miejsc, które jednak pod wpływem ręki ogrodnika przeobrażają się w niebywale atrakcyjne miejsca.
OdpowiedzUsuńIzo, Twoje działania są dla mnie wielką inspiracją i motywacją. Mnie również trafił się domek z dobrodziejstwem inwentarza pod postacią rowu z wodą, choć u mnie to rzeka, której źródła są niedaleko. Do tej pory chyba z powodzeniem udało mi się już zagospodarować większość terenu, choć "ulepszanie" rabat będzie trwało chyba zawsze (ale ogrodnicy pasjonaci tak mają, prawda?). Ten do tej pory nieszczęsny strumyk od zawsze spędzał mi sen z powiek. W związku z tym, że jest to rzeka państwowa, brzegi tego strumyka są ograniczone faszyną - tego mi ruszyć nie wolno. Dość strome brzegi, podobnie jak kiedyś u Ciebie zarośnięte chwastami, kosić nie sposób, wygląda tragicznie... Kiedy zobaczyłam ten wpis, dosłownie dostałam objawienia! Przecież można pójść za Twoim przykładem. I choć moich brzegów ruszać mi nie wolno, to w poprzednim sezonie udało się (też za Twoim przykładem) obłożyć brzegi kartonami, a kiedy większość chwastów wygniła, wyznaczyć linię rabat, przekopać i usunąć pozostałości chwastowych korzeni. Nie obyło się też bez czyszczenia strumyka. U Ciebie jest śliczne piaszczyste dno, u mnie sam muł, kiedy wskoczyłam do środka, zapadłam się w mule tak głęboko, że przebrały wysokie gumiaczki. Teraz się z tego śmieję, ale wybierając i wywożąc kilkadziesiąt (a może było ich więcej)taczek mułu i najróżniejszego badziewia, wcale mi do śmiechu nie było. Czyszczenie zajęło mi kilka dni. Niestety dno wciąż było niestabilne. Ze względu na ograniczone środki finansowe nie mogłam sobie pozwolić na zatrudnienie firmy. Dno wyłożyłam ażurowymi płytami (takimi jakie stosuje się na podjazdy). Żeby nie wyglądało sztucznie całość zasypałam piaskiem i żwirkiem do drenażu, po bokach płyt posadziłam kępkami rośliny polecane do strumyków. Mam świadomość, że woda znów naniesie muł, przykryje ten żwirek, ale teraz mogę stać stabilnie w środku strumyka (a niektóre miejsca mogę plewić jedynie z takiej pozycji). Latem udało się posadzić na brzegach większość zaplanowanych roślin, w tym roku korekta i dosadzanie.
Wiesz Izo, siedząc w tym strumyku, uwalona po same uszy mułem, nieziemsko zmęczona nawet przez chwilę nie zwątpiłam w słuszność tego co robię. Było to możliwe tylko dzięki temu, że przed oczyma wyświetlał mi się slajd Twojego strumyka. I kiedy wydawało mi się, że za chwilę będę deptać po swoim języku i podpierać się rzęsami, mam w głowie wdrukowane, że tu - u mnie - też kiedyś będzie ładnie, strumyk będzie strumykiem z prawdziwego zdarzenia i przestanie straszyć, zwłaszcza, że płynie przed domem. Dziękuję! <3
Kornela
Z wielką przyjemnością czytałam Twoją wypowiedź, Kornelo. Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, ale jestem na urlopie i mam pewne trudności. Dno mojedi strumyka reż się zamula, ale tak się nie zapada. A także część prac wykonuję z wody. Mimo dodatkowej pracy taka woda w ogrodzie to wielka atrakcja, prawda? Życzę Ci, aby Twój strumyk wyglądał, jak sobie wymarzyłaś. I bardzo się cieszę, że moje pisanie na coś Ci się przydało, dziękuję za miłe słowa!
UsuńAfter I initially left a comment I appear to have clicked tthe -Notify
OdpowiedzUsuńme when new comments are added- checkbox and now eaach time a comment is added I receive 4 emails with the exact
same comment. There has tto be a way you are able to remove me from hat service?
Cheers!
Sorry, I don't know how to help you.
UsuńDzień dobry,
OdpowiedzUsuńteż bym chciał posadzić kwiaty na brzegu. Może mi Pani podać nazwy tych kwiatów które widać na zdjęciach. Ładne są te żółte pałki oraz te fioletowo-srebrne kwiaty na zdjęciu powyżej. Albo te różowe, super.
Te różowe to tawułki, nie znam nazwy odmiany. Odmian tawułek jest wiele, w różnych kolorach, można wybrać według uznania.
UsuńBladofioletowe to kwiaty funkii, czyli host (to te o dużych liściach). Odmian jest masa, są bardzo wytrzymałe na różne warunki glebowe. Ja najbardziej lubię hosty o białych kwiatach.
A te żółte "pałki" to języczki wąskogłówkowe.
Języczki i tawułki lubią wilgotną glebę.
I wanhted to tbank you for this very good
OdpowiedzUsuńread!! I absolutely enjoyed every bit of it. I've got you book-marked to check out new stuff you
post…
I'm happy you like it, thank you!
UsuńOd jakiegoś czasu szukam inspiracji do utworzenia strumyka w ogrodzie. Najlepiej takiego leśnego i naturalnego. I wreszcie znalazłam ideał. Najpierw obejrzałam w Maji w ogrodzie by w końcu trafić tutaj. A wszystko przez ten strumyk. Będę miała niedługo rów melioracyjny obok swojego ogrodu a ponieważ ze wszech stron będę otoczona lasami i łąkami to nikt nie zaprotestuje jak go zagospodaruję. Problem w tym, że u mnie ten rów prawie cały czas jest suchy. Ileż bym dała, żeby w nim była woda. Na (nie)szczęście ten rów kończy się i nie płynie dalej więc może uda się go jakoś wypełnić wodą, która przecież nigdzie dalej nie popłynie. Właściwie zamierzałam robić strumyk przez cały ogród, ale za Twoim przykładem zagospodaruję ten rów. Tamaryszku, masz cudny ogród, właśnie taki jaki sama chciałabym mieć
OdpowiedzUsuńOj, dziękuję za takie pochwały! Ideał strumyka to nie jest, ale udało się z nim zrobić coś fajnego.
UsuńStrumyk z rowu melioracyjnego ma swoje plusy i minusy.
Plusy - aranżacja jest dużo tańsza niż zrobienie strumyka od nowa (w tym przypadku niezbędne jest wyprofilowanie podłoża - musi być spadek, uszczelnienie membraną, zakamuflowanie, przeprowadzenie rur, pompa itd.) oraz eksploatacja jest bezkosztowa, bo woda sama płynie, a w sztucznym strumyku trzeba ją cały czas pompować w obiegu zamkniętym, więc koszty prądu)
Minusy - zwykle woda płynie w rowie, brzegi mogą być wysokie czy strome, tak jest miejscami u mnie. Wtedy trudniej o naturalną aranżację roślinami, woda jest mniej widoczna itp.
Jeżeli rów jest, z pewnością grzechem byłoby nie zagospodarować go, będzie dużą atrakcją ogrodu. O jednym trzeba pamiętać - nasadzenia muszą być takie, żeby rów był drożny, woda musi mieć możliwość płynąć swobodnie (może przyjść komisja z gminy).
Obecność wody w rowie zależy od opadów i poziomu wód gruntowych, nie bardzo mamy na to wpływ. Ale nawet jeśli jest stale suchy, warto go ładnie obsadzić. Nie będzie strumykiem, ale ciekawą rabatą.
Strumień sztuczny przez cały ogród - wspaniała ozdoba - to spora inwestycja, jak pisałam wyżej. Zanim postanowisz go zrobić, oszacuj koszty.
Życzę dużo radości przy tworzeniu ogrodu i zapraszam do czytania!
I jeszcze raz dziękuję za ciepłe słowa o moim ogrodzie.
Cudowny, wspaniały!
OdpowiedzUsuńMój rów o długości 90mb skręca na działce pod kątem prostym.
Mam pytania:
1. Czym utwarzić dno, aby było stabilne i łatwe do czyszczenia.
2. Pan od melioracji naciska, aby usunąć wszystkie krzaki wierzby i olchy rosnące wzdłuż rowu (nie jest ich dużo, trochę przerzedziałam). Jest jedyna wyższa zieleń na działce, daje trochę cienia. Walczę jak lew, aby zostały. Co Pani radzi? Usunąć?
Sasiadka chciałą swój rów zakryć, pokazałąm Pani zdjęcia i tak jej się spodobały, że planuje rów zagospodarować.
Mój rów też skręca prawie pod katem ostrym. Dziękuję za miłe słowa o moim strumyku!
UsuńMożna dno ustabilizować - sporymi kamieniami, może położonymi na geowłókninie, żeby się nie zapadły.
Ale na łatwe czyszczenie nie mam pomysłu. U mnie woda zawsze niesie trochę mułu czy nawet śmieci. Nie widać tego w płynącej wodzie, ale widać po osadach na dnie. Moje kamienie dawno są pokryte piachem, mimo corocznego zbierania mułu. Myślę, że z tym trzeba się pogodzić.
Rów musi być drożny, takie są przepisy, rośliny nie mogą blokować przepływu wody, nawet jeśli jej poziom okresowo się podniesie. Więc jeśli wierzby i olchy w tym przeszkadzają, trzeba je usunąć lub ograniczyć. A jeśli są wysokie i nie zarastają wody, nie blokują przepływu, to po co usuwać?
Cieszę się bardzo, że mój "strumyk" jest inspiracją! Na pewno warto wykorzystać taki element w ogrodzie.
Niezły strumyk. Czy z takiego strumienia można czerpać wodę do podlewania trawników?
OdpowiedzUsuńZ mojego raczej nie... Trzeba zanurzyć pompę, a woda płytka, tylko czasowo się wysoko podnosi. Ale taka woda na pewno zwiększa wilgotność powietrza, co służy roślinom w ogrodzie i wszelakie stworzenia mają wielki pożytek.
UsuńCudne miejsce. Masz piękny ogród.
OdpowiedzUsuńWitam nowego czytelnika i dziękuję za ciepłe słowa o ogrodzie. Mam nadzieję, że i inne zakątki tamaryszkowego ogrodu Cię zainteresują, zapraszam!
UsuńŚwietnie zagospodarowane miejsce, piękny ogród. O wszystkim piszesz z pasją... Cieszę się, że tu trafiłem.
OdpowiedzUsuńSerdecznie witam nowego czytelnika! Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej.
UsuńMożna powiedzieć, że od strumyka zaczęła się moja pasja ogrodnicza. Dawno to było, ale, bynajmniej, nasadzenia nad strumykiem nie są ostatecznie skończone. Może wreszcie wiosną uda się zrobić ciurkadełko w okolicy mostka, a planuję też dosadzić coś nowego, bo odsłoniło się nowe miejsce po zmianach jesiennych. Zapraszam do czytania!
Na pewno zostanę na dłużej. Jestem zachwycony twoim ogrodem, i tym, jak o nim piszesz. Z chęcią będę czekał na kolejne wpisy.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i liczę na wymianę doświadczeń.
Usuń