czwartek, 30 stycznia 2020

SPÓJNOŚĆ W OGRODZIE

Ostatnio na forum Ogrodowiska natknęłam się na wymianę zdań o spójności w ogrodzie. I pomyślałam sobie, że to temat zdecydowanie zasługujący na oddzielny artykuł.
Ale na wstępie warto przypomnieć pewne sprawy.

Każdy ogrodnik jest twórcą i każdy to indywidualność. Ale generalnie można nas pogrupować w pewne typy i doskonałym do tego kryterium jest stosunek do roślin.

kompozycja z pastelowych bylin
niektórzy ogrodnicy uwielbiają takie delikatne, pastelowe kompozycje (ogród pokazowy)



przedogródek
mój przedogródek  w szaro-bordowej kolorystyce


Pierwsza grupa ogrodników skupia swoje emocje na roślinach.
Wśród nich można wyróżnić typ kolekcjonera (którego uszczęśliwia bogactwo rosnącej kolekcji odmian np. irysów) i typ miłośnika roślin (chce mieć wszystkie piękne rośliny, widzi je niejako pojedynczo i sposób zestawienia ich nie ma większego wpływu na odczuwaną radość i dumę z ich posiadania). Specyficzny typ to ogrodnik uprawiający rośliny jadalne, dla którego walory smakowe i zdrowotne są najistotniejsze.

Drugą grupę stanowią ogrodnicy, którym największą radość sprawia samo działanie - praca w ziemi, formowanie roślin, ich rozmnażanie, krzyżowanie, a choćby pielenie.

Trzecia kategoria, to ogrodnik - miłośnik przyrody, starający się stworzyć wokół siebie jak najbogatsze środowisko przyrodnicze, w którym rośliny i on sam stanowią tylko jeden z elementów i w którym rządzą prawa przyrody, a on pełni tylko rolę wspierającą.

I czwarta kategoria - miłośnik ogrodów. To osoba, dla której rośliny są tworzywem do malowania obrazów, komponowania przestrzeni, kreowania świata. Dla której liczy się ogród jako całość.
iglaki w ogrodzie
stożkowe iglaki, szare i żółte, stanowią trzon kompozycji - ogród Bloomów w Bressingham


Oczywiście, zwykle jest tak, że te typy się mieszają - kolekcjoner lubi pracować przy swoich roślinach, a miłośnik roślin szuka piękna wokół siebie, ale najczęściej coś jest dominujące i w postawie widać priorytety.
A w zależności od tego, do jakiego typu ogrodnika nam bliżej, inaczej patrzymy na ogród.

Oczywiście, żadna z tych postaw nie jest lepsza czy gorsza, nie po to ta klasyfikacja. Najważniejsza jest radość, płynąca z ogrodnictwa, to już kiedyś ustaliliśmy. A do niej wiedzie wiele dróg.

Jednak uświadomienie sobie tych różnic pomogło mi znaleźć prostszą drogę do wymarzonego ogrodu, odpuścić pewne sprawy, a na inne położyć większy nacisk, a dzięki temu zbliżać się do celu. A najbardziej identyfikuję się z grupą czwartą, bo dla mnie najważniejsza jest estetyka całego założenia ogrodowego. Określam się jako miłośniczka ogrodów. Szukam wiedzy, jak się je tworzy. A mniej mnie interesuje, jak się rozmnaża ostróżki.
Może pamiętacie, jak w 2015 roku pisałam o poszukiwaniu drogi do swojego wymarzonego ogrodu?
Uznałam wtedy, że wolę mieć piękny ogród niż piękne rośliny, że dla mnie najważniejsza jest kompozycja, a nie umieszczenie w ogrodzie wszystkich roślin, które mi się podobają.
Bo gdybym miała określić tylko jednym słowem mój wymarzony ogród, to będzie to: harmonia.

żwirowa ścieżka, oczko wodne
naturalna swoboda Bluebell Cottage Gardens, takie ogrody lubię


ogród leśny, ogród w cieniu, żwirowa ścieżka
cudny zakątek, wszystko tu do siebie pasuje... (Arley Hall, ogród leśny)


Dzisiejsze rozważania będą dotyczyć najbardziej tej "mojej" grupy, ale ponieważ wiemy, że większość ogrodników to mieszane typy (przepraszam, jakoś to paskudnie brzmi), mam nadzieję, że okażą się jednak interesujące dla szerszego grona.
Niemniej zdaję sobie sprawę, że nie zawsze chodzi przede wszystkim o estetykę całego założenia ogrodowego, więc nie będziemy kruszyć kopii, że spójność to najważniejsza sprawa w każdym ogrodzie.
Ania Stachurska pisze: jeśli kochasz rośliny i masz w nosie kompozycję, kanony i proporcje, machnij na nie ręką. Radość z posiadania ogrodu jest najważniejsza.
A jednocześnie zaznacza, że dla niej samej spójność to najważniejszy element w aranżacji przestrzeni ogrodu.

cegła w ogrodzie
ceglana ścieżka i obrzeża rabat, obok murek z cegły, spajają bujne nasadzenia (Coton Manor Gardens)


Problem nie jest wydumany, że przypomnę choćby opinie autorytetów:
"Jeśli masz w ogrodzie piękne rośliny, nie oznacza to, że masz piękny ogród" (Piet Oudolf),
"Jednym z największych wrogów większości dobrych projektów jest miłość do roślin"(Monty Don),
"Zwykle jesteśmy świetnymi ogrodnikami, ale mamy blade pojęcie o projektowaniu, aranżacji ogrodów" (Ania Stachurska).

Więc co to jest ta spójność w ogrodzie?

Najkrócej - to harmonijne połączenie wszystkich elementów ogrodu, żeby tworzyły integralną całość.
 
Robin Williams w swej książce "Piękne ogrody" pisze, że spójność to wrażenie przynależności.
Inni mówią o poczuciu jedności, definiują spójność jako jednorodność, ciągłość. Mają one wynikać z powiązania wszystkich elementów ogrodu, które pozostają ze sobą w relacji i współzależności, a nie tylko ze sobą sąsiadują.
Są w związku i to zgodnym związku, grają do jednej bramki czy, jak kto woli, współbrzmią w miłej dla ucha melodii. Więc nic nie jest w tej relacji przypadkowe.

Spójność to klarowność, czytelność i prostota przekazu, zrozumiałego dla obserwatora, który patrzy, słucha, czuje. Bo spójność to ład, którego reguły są widoczne.

biały ogród, brzozy  w ogrodzie
niewielki ogród pokazowy na Chelsea Flower Show - kamienna ścieżka wije się wśród kwitnących na biało bylin, nad którymi wznoszą się białe pnie brzóz


ogród australijski
tu kompletnie inny nastrój - drewniane podesty prowadzą do altany wśród dominujących srebrzystych roślin, wzrok przyciąga czerwona linia (złoty medal na Hampton Court Flower Show). Wyraźnie widać konsekwencję w wyborze materiałów i roślin

ogród Helenki - wnętrza płynnie się łączą, dzięki umiejętnemu wykorzystaniu roślin


Jak to przełożyć na konkrety?

Spójne mają być wszystkie elementy ogrodu, czyli:
- kształty i formy - placyków, rabat, domu i roślin (Brookes uczy, żeby na etapie planowania traktować roślinę jak bryłę)
- materiały - z których wykonane są ścieżki, murki, ławki, donice, pergole, obrzeża
- nawierzchnie i wszelkie budowle ogrodowe (placyki, grille, szopy, altany)
- kolory - liści, igieł, kwiatów, ścieżek, mebli, ogrodzeń, domu, szopy
- gatunki roślin - drzew, krzewów, bylin, jednorocznych
- ozdoby - rzeźby, donice, karmniki, poidła, lampy
- sprzęty - ławki , krzesła, stoły, półki

A jak je harmonijnie połączyć? Jak sprawić, żeby były spójne?

W wypowiedziach Johna Brookes'a (Projektowanie ogrodów), Robina Williamsa (Piękne ogrody) czy Ani Stachurskiej znalazłam różne sposoby, które możemy wykorzystać.

Przede wszystkim - powtórzenia, proste i skuteczne narzędzie:
1. powtórzenia roślin (np. róże lub trawa lub sosny)
2. powtórzenia koloru - wybrać dominującą barwę dla ogrodu lub gamę kolorystyczną (kwiaty, pomalowane pergole)
3. powtórzenia materiałów - użyć jednakowych do wykonania nawierzchni, murków, budowli ogrodowych
4. powtórzenia motywów - np. powtarzać kształt prostokąta lub elipsy w planie ogrodu

Oprócz powtórzeń projektanci radzą wypróbować i inne sposoby uzyskania spójności:
5. określić myśl przewodnią ogrodu - co wiąże się np. ze stylem - architektura domu czy otoczenie sugeruje zastosowanie pewnych środków, materiałów czy form.
6. Brookes zwraca jeszcze uwagę na dbałość o równowaga między przestrzenią zapełnioną a pustą (rabata a trawnik, wolna przestrzeń i gąszcz, jin i jang), obie się wszak dopełniają.
7. powściągliwość

strzeliste cisy są mocnym akcentem i łącznikiem wielkiej rabaty bylinowej (Broughton Grange Garden)

ogród bylinowy, oczko wodne
powtarzające się byliny i trawy, jednolite, żwirowe tło i gama kolorystyczna (Hampton Court Flower Show)

Więc po kolei - powtórzenia roślin.

A. Stachurska obrazowo mówi o powtórzeniach, że to "rodzaj klamry spinającej przestrzeń".
Tą klamrą według R. Williamsa mogą być tzw. kluczowe rośliny - o wyrazistym pokroju, często o walorach architektonicznych, pełniące ważną rolę w strukturze ogrodu, to punkty optyczne w całości założenia, które narzucają pewien porządek.

Należy rozmieścić je w różnych miejscach ogrodu, ale - dawać im do towarzystwa różne rośliny.
Ania radzi je powtarzać “po przekątnej” (na ukos), co jest przydatne w nieformalnych ogrodach, jakich u nas najwięcej.

Można wyraziste rośliny tego samego gatunku posadzić symetrycznie, ale zwykle robi się to w ogrodach formalnych, o symetrycznym planie, a takie rzadko u nas występują, jakoś nie znajdują uznania.

ogród formalny
ład i porządek, ale i harmonia - powtórzone rośliny i układy w formalnym, symetrycznym ogrodzie Coughton Court Garden 

Kluczowymi roślinami mogą być drzewa lub w małym ogrodzie np. miskanty.
Nie musi ich być dużo. A Williams pisze: "Odradzałbym drzewa z czerwonym lub pstrym ulistnieniem - przy nich nic nie będzie wyglądać ciekawie, przytłoczą
zielone tło, które kształtuje przestrzeń i buduje ramę ogrodu."

cis
ten sam motyw cisowych obelisków w innej części Broughton Grange Garden


kula bukszpanowa w ogrodzie
bukszpanowe kule toczą się po ogrodzie Helenki - to one i płaszczyzna trawnika spajają bujne rabaty bylinowe

struktura w ogrodzie
takie zimozielone struktury (żywopłoty, topiary) także pełnią funkcję spajającą - ogród kwiatowy w ogrodzie państwa Majów w Rykach


Pod jednolitym baldachimem drzew mamy tęczowe barwy kwitnących cebulowych (Keukenhof)


Innym przykładem powtórzeń roślinnych są rozstawione w różnych miejscach ogrodu podobne donice z bukszpanową kulą lub inną, ulubioną rośliną.

Jeśli w różnych miejscach ogrodu powtarzamy i mniej wyraziste rośliny, np. kępy bylin okrywowych czy grupy ulubionych jeżówek czy traw, to także zwiększa wrażenie spójności.
Również trawnik może pełnić taką rolę optycznego łącznika.

Myślę, że u mnie taką rolę spajającą pełnią sosny w "bluszczowych skarpetach", brzozy, trawnik czy bergenie.

ogród nieformalny
trawnik jest elementem spajającym piękny i rozległy ogród Beth Chatto, zielony dywan podkreśla też kształty rabat, jednakowe w całym ogrodzie


wzrok prowadzą kolumnowe jałowce i srebrzyste kępy roślin (nie po jednej linii) - ogród w Radkowie


Ewa Pszczelarnia zwróciła uwagę, że najtrudniejsze jest tworzenie ogrodu w sytuacji już zastanych roślin czy elementów, szczególnie, gdy są wyraziste. Dobrym rozwiązaniem będzie wtedy powtórzenie tychże właśnie, niech będą punktem wyjścia do rozwijania kompozycji. Efekt całości może być lepszy niż dołożenie najpiękniejszej nawet nowej rośliny do tych już nadających ton.

Warto podkreślić, że w staraniach o spójność nie chodzi o drastyczne ograniczenie liczby sadzonych gatunków gatunków, czego często obawiają się miłośnicy roślin.
Oczywiście, selekcja jest potrzebna. Ale jeśli wybierzemy rośliny kluczowe i uczynimy je filarami kompozycji, jeśli do tego dołożymy jeszcze jakąś drobniejszą, powtórzoną grupę roślin, to z resztą możemy poszaleć, bo struktura i tak będzie wyrazista.

Piet Oudolf
aranżacja Pieta Oudolfa w Scampston Walled Garden - jednakowe drzewa nad placykiem, jednakowe trawy, jednolita nawierzchnia... a jeśli to dla kogoś zbyt nudne...


ogród preriowy
...tu mamy Oudolfa w innej wersji - bogactwo kolorów i gatunków w Pensthorpe - co spaja tę aranżację? powierzchnia wygląda jak falujący kilim, łącznie z drzewami w tle

cegła w ogrodzie, drewniana ławka, róże pnące
tu zastosowano duże, wyrazisty plamy kilku gatunków roślin i cegły - mocne, ale spójne, choć" nie moje"



Powtarzanie koloru to najłatwiejsza rzecz na świecie - wystarczy np. pomalować wszystkie pergole, płotki i ławki jednym kolorem.
Można wybrać jeden kolor czy gamę kolorów, które będą powtarzać się w całym ogrodzie.
A może dostawić i doniczki tej samej barwy?
Nie musi być takich elementów 50, wystarczy, że powtórzą się w kilku miejscach ogrodu.

Jeśli szopa jest pomalowana na niebiesko, to niech w zasięgu wzroku rosną niebieskie ostróżki, a szarawe liście współgrają z bladożółtymi kwiatami i kolorem drewna.

rabata trawiasto-bylinowa
wielki Ogród Traw w Rykach spajają powtarzające się na długich rabatach kolory

poduszka nawiązuje do koloru kwiatów, mała architektura jednolita w kolorze i materiale (Hampton Court Flower Show)

czosnek Mount Everest
kolor określa to wnętrze - białe kwiaty, biała ławka, biały pień, białe koszyczki... (tym razem to mój zakątek)

ognista rabata, hot border
tu także kolor nadaje charakter ogrodowi - nowoczesna, ognista rabata w Helmsley Garden


ognista rabata, ogród angielski
... ten sam zabieg, a efekt inny - słynna Red Border w Hidcote Garden

suchy ogród, ogród angielski, trawy w ogrodzie
cudowny, suchy ogród w Hyde Hall Garden - szarości i płowe żółcienie, ale także trawy, głazy i żwirowe ścieżki łączą ten duży ogród



Poczucie ciągłości uzyskamy, kiedy jeden zakątek ogrodu płynnie przechodzi w drugi, nawet jeśli są wypełnione zupełnie innymi roślinami - bo mają wspólne cechy, są ze sobą powiązane użytymi materiałami - np. przez obydwa prowadzi żwirowa ścieżka.

Ja nie miałam zaufania do swojego wyczucia dopasowania roślin, więc wybrałam ten łatwy sposób dla uzyskania spójności - zrobiłam jednakowe obrzeża rabat w całym ogrodzie, z cegieł.
 Co dodatkowo uwydatniło spójność kształtów - w całym ogrodzie są miękkie, wygięte linie.

murek z cegły
ceramiczna dachówka na dachu, ceglane obrzeża rabat i murki z tego materiału powtarzają się w całym moim ogrodzie


taras, pergola, bukszpan
cegła na tarasie i filarach pergoli, drewniane meble i zwieńczenie pergoli i bukszpanowe nasadzenia spajają to wnętrze ogrodowe (East Ruston Old Vicarage)

Oto inny przykład powtórzenia materiałów - jeśli budynek gospodarczy jest z cegły, to murek w pobliżu też niech będzie z cegły, i pokryty drewnianymi deskami, bo z rogiem stoi drewniana ławka z desek w tym samym kolorze.

R. Williams pisze, że stworzenie szerokiej opaski wokół trawnika z tego samego materiału, co i ścieżki czy placyki powoduje, że trawnik przestaje być odrębnym elementem ogrodu, a staje się jego integralną częścią.

angielska rabata bylinowa
takie szerokie obrzeża często spotykałam w ogrodach angielskich - stanowią spokojną ramę (wraz z murem na tyłach) tej kolorowej rabaty oraz łączą duże połacie trawnika z ogrodową małą architekturą (Coughton Court Garden)


obrzeża rabat, żwir w ogrodzie, suchy ogród
ceglane obwódki, ceglane murki, jednolite, spokojne tło żwirowych ścieżek - te elementy podkreślają układ suchego ogrodu Beth Chatto


Można też ustawić w różnych zakątkach drewniane ławki. Nie muszą być identyczne, ale w jednym stylu. Bo różnice są potrzebne - ale muszą się łączyć harmonijnie.

czarne, metalowe barierki i meble, ceramiczne elementy, jasne tło - mój przedogródek


ogród Tamaryszka, naparstnice
w całym moim ogrodzie podpory do roślin są z czarnego metalu, również ogrodzenie zewnętrzne i płotek warzywnika

Ważna uwaga - nie należy mylić powtórzeń z rytmem, to nie to samo!
Ania przestrzega przed rytmicznym powtarzaniem w równych odległościach, które wygląda sztucznie (a przyznam, że wiele razy widziałam ten zabieg w naszych ogrodach).
Według mnie, ten zabieg zupełnie nie pasuje w ogrodach nieformalnych, swobodnych, w bardzo nowoczesnych już bardziej, ale mnie się to zawsze kojarzy z zielenią publiczną.

nie podoba mi się ta rytmiczna kompozycja w słynnym Bressingham Gardens


trzy tuje, pięć kęp bordowego rozchodnika, rozdzielonego szarą trawą, wszystko w równym rytmie (Bressingham)



Powtórzenia motywów
To nie tylko powtórzenie kształtu w różnych zakątkach ogrodu, ale także wyłożenie prostokątnego placyku czy alejki również prostokątnymi płytami.

altana, formalne oczko wodne
to mały ogródek pokazowy na Chelsea, ale dobry przykład wykorzystania powtórzeń kształtów (altana, sadzawka, kuliste rośliny)

ogród angielski
a to piękny przykład wykorzystania powtórzeń z Coton Manor Garden, dzięki którym ogród płynnie łączy się z krajobrazem - faliste smugi strumienia, rabat i pasów roślinności, dzielących łąkę za ogrodzeniem. Także drzewa odgrywają podobną rolę

mała architektura ogrodowa
maleńki ogródek na Chelsea - materiał (cegła) i kształty (kwadraty) nadają mu formę, a byliny są już zupełnie swobodne

ogród nowoczesny, nowoczesne oczko wodne
minimalizm i powtórzenia w doborze materiałów i roślin (Hampton Court Flower Show)


Zwiększymy też spójność ogrodu jeśli zdecydujemy się wszędzie na płynne linie i owale.
Kiedy kształty pasują do siebie, wynikają jedne z drugich, dopełniają się - prostokątny taras jest przedłużeniem domu, a owalny trawnik jest odbiciem kształtu stawu.

Te motywy-kształty nie muszą być jednakowe. Mogą to być różnych rozmiarów prostokąty, przyłożone do siebie, jak wąska, prosta ścieżka, która otwiera się w kwadratowy placyk. Żeby nie było - placyk może też być okrągły.
Ale jeśli do tego dołożymy falistą rabatę, trójkątny żagiel i tujową spiralę - to już nie będzie spójność, ale chaos, dysonans i wrażenie niepokoju.

Powtórzenie motywu to może być także zastosowanie nie identycznych, ale zbliżonych formą, fakturą lub kolorystyką elementów lub roślin. Np. klasycznych kul bukszpanowych różnej wielkości czy iglaków.

cis kula
kolisty trawnik i kule na różnej wysokości - ogród Ani Kwartet

tu także powtórzenia - stożkowe, żółte i niebieskie iglaki oraz świerki o płaczącym pokroju - czy one łączą te kolorowe, bylinowe rabaty? (Bressingham)

kula bukszpanu
piękny ogród Pieta Oudolfa w Bury Court - kule, koła i półkola - z roślin i nawierzchni, ograniczona liczba gatunków i kolorów

Według mnie, jeśli powtórzymy kształty i materiały w całym ogrodzie, to możemy z mniejszą dyscypliną wybierać rośliny, bo tamte środki silnie oddziałują na spójność.

Myśl przewodnia

Jeśli zdecydujemy się na jakąś myśl przewodnią przy urządzaniu ogrodu, jednolitej konwencji, na pewno wpłynie to na jego spójność. Ania Stachurska przestrzega przy tym, że eklektyzm jest dość trudny do realizacji dla amatora, więc lepiej jednak wybrać jakiś kierunek i go się trzymać w doborze szczegółów.
Dla mnie to oznacza wybór stylu i jego charakterystycznych elementów.

cienisty ogród leśny
ogród leśny - cień, zieleń, kamień, mchy - tajemniczy i romantyczny zakątek Newby Hall Garden wygląda, jakby to wszystko samo się zrobiło...


ogród leśny woodland garden oczkow wodne
Barnsdale Gardens - malutki, leśny ogród pod parasolem drzew - dwa kolory i tylko nieliczne wybijające się rośliny dają wrażenie dzikości i spokoju


Punktem wyjścia do wybrania myśli przewodniej może być architektura domu. A nawet powinna, bo to zazwyczaj najmocniejszy element w kompozycji ogrodu przydomowego.
Bo z nowoczesną bryłą domu z chromowanymi poręczami nie łączy się miękko, piękny skądinąd, taras z dzikówki.

ogród prowansalski, lawenda
a tu się wszystko łączy - ogród prowansalski na Chelsea Flower Show - fiolety i szarości, kamień i drewno, ogródek jakby wypływał z małego domku


styl ogrodu
ogród Marzeny integralnie łączy się z domem - formy, rośliny, dodatki

To przy okazji rozważań na temat myśli przewodniej pojawia się (może przerysowany) przykład góralskiej chaty na Mazowszu z niwaki przed domem i białym żwirem wokół.

I tak liatry zdają się naturalnie wyrastać ze żwiru, a już hosty - niekoniecznie, bo żwir nie jest typowy dla środowiska leśnego, z którego hosty pochodzą.

suchy ogród, żwirowe ścieżki
suchy ogród Beth Chatto wyrasta na beżowym żwirze, z którym harmonizują barwy sucholubnych roślin, także kora wielkiego eukaliptusa, rośliny rozrastają się swobodnie
,
suchy ogród
powtórzenia kształtów - ostre rośliny, mostek... powtórzenia kolorów - kamień, drewno, rośliny - ogród w East Ruston Old Vicarage, mimo tych ostrości tworzy spójną całość



Wszystkie te zdjęcia pokazują takie naturalne, swobodne  kompozycje, ale każdy element jest przemyślany. Może właśnie dlatego wyglądają tak naturalnie?
A jak prezentowałaby się tu róża Westerland? Spójność osiągamy, gdy rośliny rosnące obok siebie pochodzą z jednej bajki, podkreślają wzajemnie swoją urodę, a nie konkurują ze sobą. Czy jukka obok róży może wyglądać dobrze?

Inne propozycje - niech w pobliżu prostej ławy z grubej dechy wśród paproci stoi poidło w formie wklęsłego kamienia, a nie betonowe, rzeźbione w winne grona.

W tym miejscu można wspomnieć, że warto starać się i o spójność z otoczeniem ogrodu, także w szerszym kontekście. Lokalny kontekst kulturowy i przyrodniczy (te rośliny za płotem) dobrze jest brać pod uwagę, aranżując swój kawałek ziemi.
Jeśli za płotem rośnie sosnowy las, ogród nie będzie spójny z otoczeniem, jeśli wypełnimy go platanami. O wiele lepiej będą się z nim łączyły brzozy, bo to rośliny z jednego środowiska.

rabata bylinowa
kolory nie są przypadkowe, a kompozycja bylinowa z trawami ładnie łączy się z łąką za ogrodzeniem - ogród Mufki



Brookes zwraca jeszcze uwagę na dbałość o równowagę między przestrzenią zapełnioną a pustą (rabata a trawnik, wolna przestrzeń i gąszcz, jin i jang), obie się wszak dopełniają. To wiąże się z problemem właściwych proporcji.
Zapewne większość ogrodników zna choćby problem zbyt wąskiej rabaty w stosunku do rozległego trawnika czy też skraweczków ziemi obsadzanych niskimi roślinami pod ścianami masywnego budynku.

 wysoki iglak po prawej  i bambusy w centrum równoważą drzewa za żywopłotem i łączą oba wnętrza


Jeżeli ktoś nie ma zaufania do swojego wyczucia przestrzeni, Brookes w swojej książce podsuwa prosty sposób ze stosowaniem modułu (pewna wielkość z bryły domu, powtarzana w różnych układach w jego otoczeniu).
Jak wykorzystać taki moduł? To np. szerokość wyniesionej rabaty - jest dwukrotnie mniejsza niż szerokość altany, stojącej w pobliżu, a głębokość rabaty pod murem wynika ze złotego podziału w stosunku do szerokości trawnika.
I nie o to chodzi, żebyśmy zagłębiali się w skomplikowane, matematyczne wyliczenia (choć tak naprawdę nie są one bardzo skomplikowane), chodzi o dbałość o względne przynajmniej zachowanie proporcji. Równowaga całości będzie lepsza i wrażenie spójności ogrodu będzie większe.

minimalistyczny ogród w Kiftsgate - prostokąty, zieleń i biel, dwa gatunki, gładkie powierzchnie, idealne proporcje, równowaga i spokój



No i na koniec - powściągliwość.
Robin Williams pisze, że nadmierne zróżnicowanie niszczy spójność. I tu wypływa grzech nasz powszedni - nadmiar wszystkiego w naszych ogrodach: koloru, ozdób, materiałów, gatunków roślin.

W rezultacie zamiast harmonii mamy wrażenie chaosu, ogród jest niespokojny, pstrokaty, męczący.
Ania pisze o meczącym dla oka melanżu.
Bo kolory są super i efektowne kontrasty także, ale nie na całej przestrzeni, lepiej wyznaczyć sobie pewne ramy dla takich pobudzających elementów.

Znawcy tematu podkreślają, że rozsądek i umiar to zasady których dobrze się trzymać, jeśli chcemy stworzyć przyjazną przestrzeń, która nie męczy.
A może przekona nas argument, że w natłoku wrażeń zginie uroda pojedynczej rośliny, którą kochamy?

strumień w ogrodzie
ograniczona ilość gatunków i materiałów - ogród przy szkółce Majewskich


lawenda, nowoczesna ławka ogrodowa
dyscyplina kolorystyczna (ławka, żwir, rośliny), nowoczesna forma (Hampton Court Flower Show)

ogród bylinowy, hakonechloa macra
bujność i swoboda nasadzeń bylinowych, ale w jednym stylu i stonowanej kolorystyce, nad wszystkim brzozy (Chelsea)



W przedstawionych ogrodach widać ostrą selekcję, ale jaką mają siłę wyrazu!

Te wszystkie sprawy są szczególnie ważne w przestrzeni, którą możemy ogarnąć wzrokiem. Ale dotyczy to całego ogrodu (no, chyba że jest wielki).

Generalnie - konieczna jest pewna dyscyplina - trzeba ciągle z czegoś rezygnować! (nawet, kiedy są jeszcze wolne miejsca w ogrodzie, a roślina cudnej urody).
Ale jeden element wynika z drugiego, jedna decyzja w naturalny sposób pociąga za sobą drugą, pierwszy wybór ułatwia kolejną selekcję.

A efekt?
Jeśli wszystkie elementy ogrodu się dopełniają uzyskujemy jeszcze coś więcej.
Spójność to synergia, bo zgoda buduje - z pasujących do siebie elementów uzyskamy dodatkową wartość - spokój, wrażenie ładu, równowagi, stabilności, wrażenie, że wszystko jest na swoim miejscu.
Ale i specyficzny nastrój ogrodu, jego styl i wreszcie indywidualny, wyrazisty charakter.

angielski ogród
plamy błękitów i żółci wśród zieleni - Gresgarth Hall Garden


ogród leśny, ścieżka z płyt kamiennych
ścieżka z szarych, prostokątnych płyt prowadzi przez leśny, zielony ogródek, wraz z nią białe pnie brzóz tworzą jego strukturę (Barnsdale)


Bo taki ogród łączy jakaś myśl przewodnia, widoczny motyw, program, wtedy on do nas przemawia czytelnym językiem ("tu możesz odpocząć w samotności...", "tu poczujesz się jak w ogrodzie babci...", "tu wrócisz do wakacji nad Morzem Śródziemnym...", "to miejsce jest pełne tajemnic" czy "nie przypuszczałaś, że można wyczarować w środku miasta leśną polanę").

Dla mnie spójny ogród to ogród idealny.
Staram się u siebie wykorzystywać rady projektantów i wzorce zaczerpnięte z harmonijnych ogrodów. Niektóre rzeczy mi się udały, z innymi mam jeszcze wiele do zrobienia, a zdaję sobie sprawę, że z niektórymi nigdy sobie nie poradzę.
Ale to moja droga do wymarzonego ogrodu.

Mam nadzieję, że napiszecie, czy dla Was ten aspekt ogrodnictwa ma jakieś znaczenie! (o ile dotarliście do końca tego długaśnego artykułu...)

ogród leśny
ten leśny ogród w Pensthorpe spajają falujące, cisowe żywopłoty, wszechobecna zieleń, jednolity drzewostan

w Newby Hall Garden zupełnie inna bajka - masę kolorowych kwiatów uspokajają kamienne ścieżki, regularny układ ogródka i powtarzające się rośliny


ogród wrzosowy
wrzosowy ogród przy szkółce Majewskich - ograniczona ilość gatunków i kolorów, szary żwir, pionowe akcenty jałowców i brzozowych pni











54 komentarze:

  1. Dotarłam do końca i dzięki wielkie. Nie wiem jeszcze na czym u mnie będzie polegała spójność w ogrodzie, bo na razie spoiwem jest misz-masz starych drzew i krzewów. Jak pisałaś taki ogród jest trudny do ogarnięcia. Pewnie lata potrwa oswajanie tej przestrzeni. Chciałabym ogród sielski, ale dom to klocek z lat 80. Niezbyt ładny, więc muszę go zasłonić. I tu myślę o kompozycji iglaków w różnych odcieniach zieleni, traw i czegoś co na zimę zostawia fajne badyle (dereń czy wierzba taka pokręcona - nie pamiętam teraz nazwy. Co gorsza mam wielkie jałowce, które muszę obsadzić czymś co zapełni gołe pnie. Czymś co lubi cień, ale lubi wyrosnąć (jesienią posadziłam paprocie).

    Obrzeża, płotki, bramki... zupełnie nie wiem jak to ugryźć. Na razie osłoniłam część przedogródka zieloną, luźną siatką, żeby moja psica nie rozdeptywała tego co posadziłam. Niespecjalnie mi się to podoba, ale dzięki temu rośliny są bezpieczne.

    Widzę, że długa droga przede mną do wymarzonego ogrodu. Ale tak chyba ma każdy, bo co to za radocha, zrobić ogród w jeden sezon....

    Uściski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet lepiej jest tworzyć ogród stopniowo, bo ogrodnik dojrzewa razem z nim, lepiej rozumie, czego tak naprawdę chce.
      Obrzeża płotki i bramki wyłonią Ci się same w głowie, kiedy będziesz miała rozplanowaną przestrzeń, wtedy będziesz wiedziała, co trzeba oddzielić, co połączyć, co zasłonić, a gdzie skierować wzrok patrzącego. To, podobnie, jak ozdoby, to dalszy etap.
      Spróbuj obudować ogród wokół dużych roślin, które masz. Czy wszystkie chcesz zachować, może niektóre warto usunąć?
      Domu nie zmienisz, ale dobrze myślisz, żeby go połączyć z ogrodem, przysłonić zielenią. Ja jestem zwolenniczką pnączy na murach, dają rewelacyjne efekty. Można zamontować stalowe linki na ścianach, albo jakieś kraty i puścić jakieś pnącza. Dobrze neutralizuje bryłę domu jakieś nieduże drzewo przy nim.
      Ze swoich doświadczeń wiem, że z dużą ilością iglaków trzeba uważać (chyba, że jesteś ich wyjątkową wielbicielką), efekt po latach wcale nie jest dobry.
      Powoli Ci się wszystko w głowie (i w ogrodzie) ułoży, a po drodze czeka Cie wiele radości, powodzenia!

      Usuń
  2. Podręcznikowy artykuł, będę się uczyła jego treści, niesamowita wiedza i talent Tamaryszku okraszone pięknie dobranymi zdjęciami, jestem pod wrażeniem. Edukujesz rzesze ogrodników amatorów, dziękuję. Lila

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, przyznam, że się nad nim napracowałam. Niestety, nie umiałam go bardziej skondensować. Sprawy miałam przemyślane od dawna, bo, jak pisałam, to dla mnie ważne, ale sam dobór zdjęć zajął mi masę czasu. Więc bardzo się cieszę, że chwalisz, Lilu!
      A poza tym, sama jestem amatorką, tyle, że po kilkunastu latach doświadczeń. I mnóstwo się w trakcie uczyłam od mądrzejszych i życzliwych ogrodników. Dzielmy się swoimi doświadczeniami!

      Usuń
  3. Toż to najprawdziwszy profesjonalny artykuł. Myślę, ze najtrudniejsza jest myśl przewodnia ogrodu i powściągliwość. Tyle jest pięknych wizji ogrodu, że czasem naprawdę bardzo trudno jest się zdecydować na tę jedną, spójną, a łączenie odmiennych charakterów nie należy wcale do łatwych zadań. Powściągliwość dla mnie, to złoty środek między chaosem i uporządkowaniem, naturalną swobodą a przemyślanym planem. Jest przecież tyle pięknych roślin - jak nie mieć ich wszystkich? ;) Teraz, gdy tworzę swój ogród od podstaw, wciąż się zastanawiam, czy wyjdzie tak jak chciałam? I chociaż wiem, że gdzieś się pogubię po drodze, to właśnie te momenty będą najlepszą nauka. Więc działam z myślą, że będę poprawiać. :) I dążyć do własnej wizji doskonałości, tak jak Ty.
    Pozdrawiam
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, czuję się zaszczycona pochwałą.
      Zgadzam się z Twoja opinią. Kiedy już jest pomysł na ogród, reszta się jakoś układa w głowie. Ja długo szukałam swojej wizji, działając po omacku, ale dzięki pytaniom (co mi się podoba? dlaczego właśnie to? I czy w takim ogrodzie chcę co dzień przebywać?) wyklarował mi się obraz tego, co ma być.
      O powściągliwość jest łatwiej, kiedy się już wie, kiedy ten obraz jest w głowie. Jest łatwiej, ale niełatwo.
      A droga długa, masz rację, i wyboista. Ale fascynująca!

      Usuń
  4. Jeśli się szuka wiedzy na temat tworzenia ogrodów, to nie trudno dotrzeć do końca, a potem szukać dalej. Bardzo ciekawy post. Wiele wskazówek z różnych źródeł zebrane w jedno. Z pewnoscią może się przydać "ogrodnikom", aby spełniać swoje marzenia. Twój ogród / i blog/ zawsze mnie inspirował. Zazdroszczę Ci wysokich drzew wśród których możesz ukryć leśne zakątki. Ja zaczęłam od pustej działki na niebotycznej glinie, gdzie łatwiej byłoby garnki lepić niż uprawiać rośliny. Jednak staram się, czytam, tworzę, zmieniam i cieszę się z tego co mam, chociaż do celu droga daleka. Zresztą ponoć dla ogrodnika nigdy cel nie zostanie osiągniety, to tylko droga do niego prowadzaca. Pozdrawiam Elka 123 z Mojego ogrodowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, Elu, za uznanie i tyle pochwał.
      Moje drzewa to skarb, były już na działce, kiedy ją kupowałam. W takiej sytuacji jest punkt wyjścia do tworzenia ogrodu, jest od razu trzeci wymiar i wrażenie większej dojrzałości ogrodu. Nawet jeśli jest tylko jedno drzewo.
      Tworzenie ogrodu na glinie to ciężka praca, wyobrażam sobie, ale przecież piękny ogród można stworzyć w każdych naprawdę warunkach. Przy Twoim podejściu dobre efekty są murowane. Ale i tak najważniejsza jest frajda, jaką z tego mamy.

      Usuń
  5. Niestety uważam, że to jest klasyfikacja na siłę. Każdy ogród jest inny, tak jak stylizacja w ubiorze każdej kobiety jest całkowicie inna, bo osobista. Do tego niemal każdy ogród - poza ogrodami nazywanymi przeze mnie 'ogrodami ze sklepu' - to wypadkowa jednak przypadkowych okoliczności. Tak jak żaden artysta nie tworzy pod dyktando stylu, tak miłośnik roślin i pracy w ogrodzie tworzy swoją przestrzeń wg tego, co mu w duszy gra.
    Twój ogród powstawał latami. Ile razy zmieniałaś niemal wszystko?
    Ogród to żywy organizm i nie da się sklasyfikować. To takie zestawienie post factum, które - jak dla mnie - jest totalnie bezużyteczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś. Przede wszystkim, że ogród to żywy organizm. Człowiek też, a ilu klasyfikacjom się go poddaje, ilu sam się poddaje...
      Wszystkie klasyfikacje są sztuczne, każda w znacznym stopniu fałszuje rzeczywistość. Są umowne i trzeba mieć tego świadomość. Ale ułatwiają życie.
      W niczym to nie przeczy, że każdy ogrodnik jest inny i zdecydowana większość ogrodów także.
      Pewnie, że artysta nie tworzy pod dyktando stylu, tylko z tego, co mu w duszy gra, ale z pewnością jego wrażliwość jest ukształtowana przez kulturę, w której żyje.
      I ogrodnik tak samo. Czy uważasz, że ogrodnik z XV w. mógł stworzyć taki ogród jak Piet Oudolf? Czy przypadkiem jest, że polskie ogrody są inne niż angielskie?
      Ale w ramach tych uwarunkowań i zależności z pewnością warto starać się być bardziej twórcą niż odtwórcą, masz rację. I również myślę, że ciekawsze są ogrody mające zindywidualizowany, osobisty charakter. I dokładam wszelkich starań, żeby i mój taki był.
      Mój ogród przez te wszystkie lata bardzo się zmienił. Na początku działałam po omacku, ale kiedy przed wielu laty wyklarowała mi się wizja wymarzonego ogrodu, już jej nie zmieniłam, cały czas mi pasuje.
      Gorzej z realizacją, ciągle się uczę i udoskonalam ogród. Ale wszystkiego nie zmieniałam. Jedyną taką rewolucję wywołała zmiana upodobań kolorystycznych. Ale myśl przewodnia ogrodu pozostała ta sama.
      Zresztą, każdy ma swoja drogę. Czasem bywają podobne, a czasem zupełnie niepowtarzalne. Więc rozumiem, że dla Ciebie te rozważania mogą być bezużyteczne.
      Ale uwierz, że dla mnie to nie jest teoria post factum (dowód - wspomniany artykuł z 2015). To raczej mój drogowskaz.

      Usuń
    2. Zacytuję:
      "Czy uważasz, że ogrodnik z XV w. mógł stworzyć taki ogród jak Piet Oudolf? Czy przypadkiem jest, że polskie ogrody są inne niż angielskie?'
      Nie wiemy jakie ogrody powstawały w XV wieku, bo nikt ich nie dokumentował tak, jak teraz robimy to my. Ogród Oudolf'a to niemal sama natura, więc sądzę, że mógł powstać.
      Polskie ogrody, angielskie, francuskie, etc.....odzwierciedlają narodowe cechy ludzkie, a nie style. Każda wioska w Anglii jest w niczym nie podobna do tej z Polski. Cała gama czynników miejscowych, a nie style ogrodowe, to my je nazywamy właśnie post factum.
      I jeszcze kwestia realizacji - urządzenie wnętrza mieszkalnego to tzw. 'pikuś' ;-), w porównaniu do stworzenia choćby jednej rabaty tak, by wyglądała po naszej myśli. Oporna materia natury, to nie podłoga z desek,m na której bez trudu można ustawić wszystko.
      Ogród to nasz upór, to nasza wiedza, to nasza chęć bezustannego uczenia się, zrozumienia natury, pokory wobec niej.
      W jednym się zgadzam - inne ogrody to nasze drogowskazy, ale nie jako całość, jedynie jako inspiracje.
      Tak czy inaczej, wspaniale się z Tobą rozmawia. To rzadkość dzisiaj.
      Dziękuję.

      Usuń
    3. Cieszę się, bo również dlatego piszę tego bloga, żeby pogadać z ludźmi o podobnych zainteresowaniach. Chodzi o to, żeby porozmawiać, poznać swoje opinie, układać sobie w głowie albo i przekładać... Wcale nie musimy się ze sobą zgadzać, ważne żeby się szanować i być ciekawym drugiego człowieka.
      Podobnie jak Ty myślę, że urządzenie wnętrza a aranżacja ogrodu to nieporównywalne sprawy. W ogrodzie mamy jeszcze czynnik czasu, nieustanną w zasadzie zmienność. I prawa natury, na które nie mamy wpływu. To o wiele trudniejsze. I ciekawsze.
      Natomiast nie zgadzam się, że średniowieczu mógłby powstać taki ogród, jak Oudolfa. Sporo jednak o tamtych ogrodach wiemy, dużo wiemy o podejściu ówczesnych ludzi do natury, a było ono odmienne niż nasze. Tamte ogrody były zupełnie inne niż te, propagowane przez Oudolfa, pod każdym względem. Najkrócej - ogród i świat dookoła wtedy, to były z założenie oddzielone, a nawet wrogie światy. Jeśli już ówcześni ogrodnicy do czegoś się odwoływali, to nie do natury, ale do ideałów rajskiego ogrodu, stworzonego na wschodzie.

      Usuń
  6. Witaj, Izo
    Cudowny, profesjonalny artykuł, jeden z lepszych, jakie czytałam w zakresie ogrodnictwa. Takie podsumowanie daje do myślenia wielu ogrodnikom, mnie też...
    Po przeczytaniu zadałam sobie pytanie: A jak to jest u mnie? Już dwa lata temu zaczęły mnie razić zbyt jaskrawe kompozycje berberysów 'Admiration;, zmieniłam je na fioletowe 'Concorde' - zrobiło się od razu spokojniej. Poprzesadzałam niektóre drzewka (te, które się dało), usunęłam pstrokate trzmieliny na pniu (choć celowo zostawiłam te na rabatach cięte w dywanik), doczekałam się wreszcie 'falowania' żywopłotów cisowych, które powtarzają kształt ogrodzenia i...widocznego na drugim planie pagórka leśnego na wprost. Kiedyś, zachłyśnięta pięknem hortensji bukietowych, nasadziłam ich sporo. I Co? I teraz je w dużej części zlikwidowałam. Wymagają one dużo wody, której u mnie brak, wyglądają niezbyt atrakcyjnie, no i nie będę biegać z konewkami..., posadziłam więc lawendę i trawy (one sobie radzą doskonale). I tak to właśnie bywa, ciągle coś zmieniamy w ogrodach, dopasowujemy...
    Czy wszystko mi się udało? Oczywiście, że nie. Czeka mnie jeszcze dużo pracy, przymiarek w przedogródku, przy wejściowej ścieżce. Ciągle nie mogę tam dojść do ładu, próbuję, zmieniam - i tak już od kilku lat...
    Izo, bardzo jest mi bliskie Twoje podejście do tematu spójności w ogrodzie, idę w podobnym kierunku, choć teren, gleba, środowisko mamy zupełnie różne (dlatego też sadzę inne rośliny).
    Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za ten wspaniały artykuł.
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mi miło, tyle pochwał, tyle komplementów, bardzo dziękuję. To nagroda dla mnie. A najważniejsze, że takie rozważania się przydają, że mogą pomóc w odnalezieniu najlepszych rozwiązań w naszych ukochanych ogrodach.
      Ciągle coś zmieniamy, korygujemy błędy, czasem sam ogród wskazuje, w jakim iść kierunku, tak jak z Twoimi hortensjami. Trzeba być elastycznym. Widzę, że "walczysz" z przedogródkiem, tak jak ja, również długo nie mogłam ze swoim dojść do ładu. I zazdroszczę, że Twoje żywopłoty już "falują", jak sobie jeszcze poczekam na taki efekt. Niestety, bez pagórka za ogrodzeniem...
      Twoja wypowiedź pokazuje, że kierując się podobnymi zasadami można działać w różnych warunkach i tworzyć różne ogrody o indywidualnym charakterze. Świat jest ciekawy!

      Usuń
  7. Tamaryszku, trudny i ciekawy temat w tym artykule, zawierający tak wiele aspektów mających wpływ na powstawanie ogrodu. Wg mnie bardzo dobrze przedstawiłaś te aspekty, usystematyzowałaś je i dzięki temu ja sama zaczęłam zastanawiać się, do której szufladki pasuję. Myślę, że na początku mojej drogi ogrodowej byłam innym typem niż teraz. I tak samo ogród zmienia się ze mną. U Ciebie ta droga jest o wiele dłuższa, a jeszcze chyba nie dotarłaś do końca, co jest wg mnie dobre. Ogród idealny, nie wiem czy taki istnieje. Czy istnieje ogrodnik idealny? To się chyba ze sobą wiąże.
    Dla mnie również spójność w ogrodzie jest ważna. Pewnie dlatego mam parę książek o projektowaniu ogrodów. Każdy projektant podchodzi indywidualnie do projektów, ale podstawy są zawsze te same i Ty je wymieniłaś w swoim artykule. Osobiście za Brooksem nie przepadam, ale w jego książkach dobrze tłumaczy podstawy w projektowaniu. Dziękuję za Twoje przemyślenia. Pozdrawiam serdecznie Anda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba urosłam po Twoich pochwałach, Ando.
      Fakt, temat trudny i w zasadzie niewyczerpany, ale jaki inspirujący. Pewnie, że i my się zmieniamy i ogród, oby tylko na lepsze. Do końca drogi daleko, a i każdy z nas inaczej sobie wyobraża ten koniec. I niespodzianki będą na pewno. Czy ja sobie kiedyś wyobrażałam, że z własnej, nieprzymuszonej woli posadzę w ogrodzie różowe kwiaty..? Sama myśl o tym to była zgroza.
      Według mnie ogród idealny istnieje. To może być choćby ogród Beth Chatto.
      I myślę, że wcale nie musi mieć związku z idealnym ogrodnikiem (nie, żebym chciała cokolwiek zarzucić Beth, ona jest wzorem). Po prostu myślę, że w ogrodzie 2+2=5, czyli nawet niedoskonały ogrodnik może doprowadzić do powstania idealnego ogrodu.
      No, ale co to jest ideał? Dla mnie nie oznacza wcale zjawiska bez skazy. Chyba u Umberto Eco czytałam, że piękno zawsze ma jakąś niedoskonałość, że to połączenie stanowi o wyjątkowości zjawiska. Pozdrawiam Cię!

      Usuń
  8. Oj ile cennych rad. Szczególnie dla takiego początkującego jak ja. Cały czas rozmyślam co , gdzie i jak posadzić, posiać. A może jakąś nową ścieżkę wymyśleć . Tu znalazłam wiele wiadomości. Będą do wykorzystania na wiele lat..... Dziękuję .:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że artykuł Cię zainteresował, Meniu. Ja niby nie jestem początkującą ogrodniczką, ale i tak cały czas rozmyślam, co by jeszcze posadzić i jak upiększyć ogród. Czytaj, pytaj, dyskutuj, zapraszam!

      Usuń
  9. Dziękuję bardzo Pani Krystynie za komentarz - niejako zmusił mnie do napisania pierwszego komentarza w Ogrodzie Tamaryszka, choć przeczytałem wszystkie artykuły a na każdy nowy czekam z zapartym tchem. Pozwolę sobie nie zgodzić się z tezą, że klasyfikacja typów ogrodników jest sztuczna i wymuszona. Szczerze przyznam, że gdy w nocy zacząłem czytać artykuł Pani Izy, zapaliła mi się czerwona lampka. Jak to? Jak można tak sztywno wpisać się w jeden typ ogrodnika? Ba! Ja nie pasuję do żadnego! I w tym momencie dotarłem do, chyba najważniejszego w tej kwestii zdania: "Oczywiście, zwykle jest tak, że te typy się mieszają". I dla mnie to stwierdzenie wyczerpuję temat. Sam jestem "typem...pomieszanym" i absolutnie takie stwierdzenie mi nie przeszkadza. Spójrzmy na architekturę. Mamy masę fascynujących budowli renesansowych z cechami wczesnego baroku. Nic im przez to nie ubywa a jedynie przybywa chwały dla architekta tworzącego w konkretnej bazie ale nie bojącego się czerpać z czegoś innego, a wręcz nowego. Jednak w żaden sposób nie zachwiało to ani skalą, ani proporcją ani końcowym efektem. I mimo wszystko, nadal jest to budynek renesansowy, jedynie z domieszką. I jego autor również jest artystą renesansu. Dokładnie tak samo jest z naszymi ogrodami. Wielu z nas mimo wszystko dąży do jedności i spójności, marzy o ogrodzie w konkretnym stylu, czy typie a więc niejako się szufladkuje. I czy jest w tym coś złego?
    Serdecznie pozdrawiam Autorkę wzorowego dla mnie ogrodu :)
    Frate

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że ujawnił się nowy czytelnik! No, proszę, nie ma to jak mała kontrowersja.
      A ja dziękuję za inspirację do dalszych rozmyślań.
      Zgadzam się, że wszystkie próby szufladkowania, naklejania etykietek, budowania cezur upraszczają rzeczywistość, a tym samym ją fałszują. Ale pozwalają w pewien sposób porządkować rzeczywistość, a tym samym odnaleźć się w niej.
      Bo czy np. średniowiecze skończyło się wraz ze zdobyciem Konstantynopola przez Turków w 1453 r.? Czy może w 1517, wraz z początkiem reformacji? To przecież tylko umowne daty, które uznajemy za graniczne, a tak naprawdę nie ma takiego jednego momentu - to był proces. Czy Michał Anioł był artystą renesansu czy już baroku? Twoje odwołanie się do historii architektury jest trafne, pokazuje to samo.
      Bo wszyscy ogrodnicy to typy mieszane. (A swoją drogą, napisz proszę, jaki aspekt ogrodnictwa pominęłam, dokonując tej nieszczęsnej klasyfikacji ogrodników, skoro żadna z kategorii nie wydała Ci się ani trochę bliska.)
      A dążenie do spójności przecież wcale nie oznacza kurczowego trzymania się jakiegoś sklasyfikowanego stylu czy naśladowaniu konkretnego projektanta.
      Można wymyślić własny, będzie ok. Tyle, że wzorowanie się na jakimś już funkcjonującym jest po prostu łatwiejsze. Nie każdy z nas jest Twórcą i Odkrywcą, większość twórcami. I nie ma w tym nic złego.
      I jeszcze napiszę, że jest mi niezmiernie miło, że lubisz czytać moje artykuły. I że lubisz mój ogród, dziękuję!
      P.S.
      Mam nadzieję, że nie uraziłam formą per ty, do mnie proszę śmiało per Tamaryszek czy Iza. Ale jeśli ma być pan-pani, nie ma sprawy, proszę dać znać. Pozdrawiam, Frate!

      Usuń
    2. Nie chciałbym zostać, źle zrozumiany, mój pierwszy komentarz mógł być chaotycznie napisany. Całym sercem popieram to co zostało zawarte w artykule, dlatego stanąłem w obronie typów i klasyfikacji. I prawda, nie odnalazłem się w całości w żadnym "pojedynczym" ale mieszanka miłośnika ogrodów, "działacza" i po części miłośnik przyrody, chyba trafnie określa miejsce w którym obecnie się znajduję. I ktoś powie, co to za klasyfikacja i określenie typu, skoro określają mnie aż trzy grupy na pierwszy rzut oka może nawet stojące w niejakiej opozycji do siebie (miłośnik ogrodów vs miłośnik naturalnej przyrody). Ale czy każdemu ogrodnikowi nie przyświeca chęć stworzenia przestrzeni przyjaznej nie tylko jemu samemu ale także współgrającej z otoczeniem i w jakiś sposób nawiązującej do formy naturalnej? Niemniej, jeśli ktoś mnie spyta o mój typ, odpowiem konkretnie: Jestem miłośnikiem ogrodów z domieszką tego i tamtego. Jednak na ironie, w tej mojej obronie Twojego artykułu, sam widzę lukę - mam słabość do różnych stylów i tak jak napisałaś, kurczowe trzymanie się jednej ścieżki, wcale nie gwarantuje nam spójności. I odwrotnie, czerpanie z różnych ogrodowych charakterów wcale nie przesądza o naszej klęsce na polu tworzenia spójności. Za bardzo się chyba rozgaduje tutaj ;) Ale podsumowując; sam czerpię inspirację z różnych stylów ogrodów, staram się łączyć pewne elementy pozornie do siebie nie pasujące, w sposób nienachalny. I często ponosiłem porażki, stąd nie ma sezonu bez radykalnych zmian w różnych miejscach ogrodu. Z każdym rokiem zmienia się, dojrzewa moje postrzeganie ogrodu, na myśl o tym, co podobało mi się 5 lat temu, dziś uśmiecham się z pobłażaniem. I jeszcze raz to powiem, uważam że tworzenie i określanie owego typu jest czymś właściwym. Daje nam chociażby pewne ramy, których możemy się trzymać w dążeniu do stworzenia idealnego ogrodu. Bo jeśli poznamy swój typ ogrodnika, poznamy klucz do stworzenia tego, co sami uznamy za idealne :)
      Absolutnie jestem zaszczycony formą na Ty!
      Pozdrawiam,
      Frate

      Usuń
    3. Z Twoich wypowiedzi wnioskuję, że mamy trochę podobne podejście do ogrodnictwa.
      I powiem Ci, że także mam słabość do kilku stylów - bardzo lubię ogrody wiejskie czy angielskie cottage garden. Gdybym mieszkała na wsi, miałabym inny dom z zewnątrz i inaczej urządzony niż obecny, wtedy mój ogród byłby właśnie taki, wiem to.
      Lubię ogrody romantyczne i ogrody leśne i z kolei elementy tych stylów wprowadzam do siebie, bo jakoś pasują.
      Podobają mi się ogrody modernistyczne, ale tylko do zwiedzania, podobnie jak i te New Perennial Movement.
      Kocham Arts&Crafts, ogrody edwardiańskie, ale to kompletnie nie przystaje do naszych warunków, więc je tylko podziwiam. Chociaż nie - inspirują mnie i jednak sporo rozwiązań zabrałam do siebie.
      Ale gdybyś mnie zapytał, w jakim stylu jest mój ogród..? Nie wiem, czy do jakiegoś można go przypisać, ja nie potrafię. Zresztą - przecież nie o to chodzi, prawda? Staram się o tę tytułową spójność i harmonię, a nie o wierność jakiemuś stylowi.
      I rozgaduj się jak najbardziej! Po to jest to miejsce, ja lubię te rozmowy.


      Usuń
    4. "Ale gdybyś mnie zapytał, w jakim stylu jest mój ogród..? Nie wiem, czy do jakiegoś można go przypisać, ja nie potrafię. Zresztą - przecież nie o to chodzi, prawda? Staram się o tę tytułową spójność i harmonię, a nie o wierność jakiemuś stylowi."
      Ojej, dokładnie to samo napisałam w poście o stylach ogrodowych:D.
      W obecnych czasach, kiedy inspiracje ogrodowe mamy na wyciągnięcie ręki i to z całego świata, pojęcie stylu ogrodowego coraz mniej odpowiada rzeczywistości. Te style bardziej nam służą do szybkiego wskazywania skojarzeń, niż do rzeczywistego projektowania ogrodów. Nie wiem, czy zrozumiale napisałam, czy nie powinnam dalej rozwinąć tej myśli?

      Usuń
    5. Rozwiń, kochana, rozwiń, ku pożytkowi mojemu i czytelników!

      Usuń
    6. :)
      W sumie sprawa jest bardzo prosta:D
      Chodziło mi o to, że jak powiem "chcę ogród inspirowany stylem angielskim" to od razu narzucają się inne skojarzenia i obrazy niż jak powiem "podobają mi się rabaty preriowe". Natomiast nikt tak naprawdę nie spodziewa się, że ogród będzie przypominał Sissinghurst/Coton Manor albo że rabaty preriowe będą miały taki rozmach jak np.: we Vlinderhof. Ostateczny efekt może bardzo daleko odbiegać od wzoru. O ile np.: w ogrodzie Pszczelarni wyraźnie widać wpływy angielskie, a w ogrodzie Jankosi - naturalistyczne, to jak określić styl ogrodu Kwartecika czy Ursy? I czy jest to w ogóle istotne pytanie? Moim zdaniem, pytanie o styl ogrodu jest ważne tylko na etapie projektowania, kiedy próbujemy określić cel, do jakiego dążymy. Stąd nieporozumienie które widać w rozmowie z Krystyną, która nie widzi potrzeby definiowania stylu ogrodu i odbiera je jako sztuczne podziały:)

      Usuń
    7. Zgoda, na etapie projektowania (określania celu), ale i potem jego realizacji, na wszystkich etapach tworzenia ogrodu, jeśli nie zrezygnowaliśmy po drodze z głównego zamysłu.
      Klasycznymi stylami (których cechy wynikały z uwarunkowań kulturowych i środowiskowych) czy w ogóle pięknymi ogrodami (które nie mieszczą się w klasyfikacjach) warto się inspirować, a nie je odtwarzać dosłownie. Inspiracja może wynikać ze zrozumienia reguł, przyczyn ich wyjątkowości, magii, urody. To mogą być np. idealne proporcje, wyjątkowe wpasowanie w otoczenie, tajemniczy nastrój, podział na pokoje, kolorystyka itp.
      To właśnie możemy śmiało przenosić do siebie, a nie konkretne elementy. Dzięki, Asiu!

      Usuń
  10. Izo, wspaniały artykuł, mnóstwo przemyśleń i dobrych rad prowadzących do naszego idealnego ogrodu. Zgadzam się absolutnie z tezą, że w ogrodzie ważna jest harmonia, spójność i pewna powściągliwość. Ważne, by kompozycje roślinne współgrały ze stylem domu, krajobrazem "za płotem", a także były dobrane odpowiednio do warunków panujących w ogrodzie - ilości słońca, rodzaju gleby itd. Ja byłam w tej dobrej sytuacji, że objęłam ogród dojrzały i zostawiłam większość drzew i krzewów, tworząc z nich trzon ogrodu, trzon ogrodowych kompozycji. Jednak z upływem lat musiałam zmieniać niektóre rabaty, gdyż drzewa są coraz większe, krzewy coraz bujniejsze, więc niektóre rośliny siłą rzeczy wypadły i zastąpiły je cienioluby. Ja jestem z tych ogrodników, którzy nie lubią za bardzo ingerować w rozwój roślin i staram się, na ile to możliwe, ciąć je jak najmniej. Ostatnio nawet dałam spokój moim wiekowym jabłonkom po przeczytaniu przemyśleń Małgosi Piszczek, która jest moim ogrodowym guru (na początku pomagała mi w tworzeniu ogrodu) - są takie piękne! Ta strategia prowadzi do tego, że ogród zaczyna żyć swoim życiem...Pozdrawiam Cię serdecznie!Dala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wszystko jest ze sobą połączone... Ziemia to organizm, ogród to organizm, a najlepiej byłoby, żeby i on łączył się z tym, co za płotem.
      Zastane drzewa to skarb, wiesz, jak podziwiam Was, że budowaliście na tym, co już było. Dzięki temu klimat Waszego świata jest wyjątkowy. I wiesz, uważam za sukces ogrodnika, jeśli ogród zaczyna żyć swoim życiem. Wtedy przestaje być tylko wykreowaną przez ogrodnika inscenizacją.
      Małgosia Piszczek to również dla mnie autorytet i bardzo żałuję, że inne sprawy ją zaabsorbowały i nie pisze na swoim blogu, który jest kopalnią informacji i inspiracji. Swoją drogą, ciekawa jestem, jaki byłby jej komentarz pod tymi wywodami.
      Bardzo sobie cenię twoje pochwały, Dalu. Pozdrawiam Cię.

      Usuń
  11. Tak sobie czytam, sięgam pamięcią wstecz gdy zaczynałaś tworzyć Biały Ogród, co pisałaś, co robiłaś przez lata w ogrodzie i jak uparcie, nawet za cenę swojego spokoju dążysz do ideału. Wiem, że bliska Ci jest harmonia, przywozisz w swojej głowie przykłady ze świata ogrodniczego i to dobre podejście, wg mnie, bo ja też ją stawiam na pierwszym miejscu. Tu nasze drogi rozchodzą się, dążenie mamy to samo, podejście zupełnie różne. Rzeczywistość nie zawsze pozwala na to co mamy w głowie, sercu czy marzeniach, każda osoba pisząca tu to potwierdza, czasem trzeba przymknąć oko lub nagiąć rzeczywistość i też jest pięknie albo może być. Kiedy jestem w czyimś ogrodzie lubię, poza oczywiście oglądaniem każdego kąta, obserwować zachowanie innych oglądających, przy czym chodzi o ogrody naszych forumowych znajomych. Nawet przy wielu niedociągnięciach ogrody mogą i są piękne, każdy inaczej ale piękne, bo spójność to pojęcie względne. Wypisałaś cechy spójnego ogrodu, elementy, które powinny ze sobą współgrać itd. itp. Teoretycznie zgoda ale tylko teoretycznie, ja pojmuję spójność na zasadzie dobrego samopoczucia w danym miejscu, nawet gdy nie do końca mi się wszystko podoba, ale to moja definicja, na prywatny użytek. Bo jak np.można "zespolić się" z krajobrazem za płotem, gdy za nim wyrębuje się resztki lasu, by wyasfaltować drogi, którymi jedzie 5 osób dziennie, gdy przed domem Tiry ciagną a przecież mam w głowie wizję pieknego ogrodu tylko miejsce nie to, innego mieć nie będziemy. i tak bez konca. Wiem, że klasyfikacje takie czy inne zawsze będą, bo jakoś dyskusja musi sie toczyć, do czegoś nawiązać, to jak sie do nich odnosimy to inny temat, ale fajnie, że piszesz, inaczej nie byłoby wymiany pogladów a przeciez chcemy poznac zdanie innych i podzielić się swoim. Alez rozpisałam się. EwaSierika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle czasu już się znamy... Pamiętam te swoje poszukiwania i Wasze rady.
      Jest, tak jak piszesz, że realia życia zmuszają nas do kompromisów i rezygnacji z wielu marzeń i planów, ze mną jest tak samo (żebyś wiedziała, co mi się szykuje za płotem...).
      Ale może masz rację, że mało jestem elastyczna, za bardzo walczę, częściej powinnam odpuszczać, a może ogród wcale by na tym nie stracił... Przecież sama podziwiam ogrody, które w ten sposób są tworzone.
      Dobrze, że zwróciłaś uwagę na atmosferę ogrodu, jego subiektywny odbiór, odczucia jakie wywołuje. Bo to, tak naprawdę, jest dowód na jego harmonię, reszta to są tylko narzędzia, środki do osiągnięcia celu. Całkowicie się z Tobą zgadzam!
      I ja tak odbieram ogrody. Jak mi w duszy zagra, to nie ma znaczenia, że coś gdzieś nie pasuje.
      I pisz, kochana, czekam na to.

      Usuń
  12. Tamaryszku przebrnęłam wreszcie do końca. Jeszcze będę do niego wracać wiele razy. Jestem pod wrażeniem Twojej fachowej wiedzy, ale przecież nie mogłam się spodziewać, że będzie inaczej; łatwo i przyjemnie. No więc tak, cóż mam powiedzieć. Przede mną wiele pracy, by uzyskać spójność w moim ogrodzie, a którą u ciebie widać na każdym kroku. To prawda spójność i harmonia są istotne, a nawet najistotniejsze. Wydaje mi się, że łatwiej ją zastosować w nowo zakładanym ogrodzie niż w już zastanym, ty jesteś jednym tych pozytywnych wyjątków. Poza tym trzeba mieć ogólną wiedzę o ogrodzie, glebie, wymaganiach roślin, i przede wszystkim zmysł artystyczny. Jak już wiele razy pisałam - jesteś moim niedościgłym wzorem. I tu czerpię od niedawna i swoją wiedzę i inspiracje. Dużo mi też daje twoje doświadczenie, wszak na błędach uczymy się najlepiej. Muszę to wszystko jeszcze raz przemyśleć, jaki ostatecznie ma być mój ogród. To znaczy tak, intuicyjnie czuję jaki być powinien. Trudniej jest określić dobór środków do zrealizowania tej wizji. Kolejna trudność to przekonanie do tego innego użytkownika ogrodu. Dziękuję za wspaniały tekst i pozdrawiam. Alik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Aliku. Jeśli coś z mojego pisania Ci się przyda, to będę dumna.
      Chyba rzeczywiście łatwiej jest tworzyć ogród na białym płótnie. Z drugiej strony, jakże często słyszymy o zagubieniu ogrodników w takiej sytuacji.
      Może jeśli zaakceptuje się elementy zastane, które nie mogą być zmienione, łatwiej będzie traktować je jako punkt wyjścia do tworzenia ogrodu. Było to i moim udziałem.
      A ile błędów popełniłam...Trochę czasu trzeba, żeby zdobyć podstawową choćby wiedzę i doświadczenie, a zaczynałam naprawdę od zera, nie na darmo piszę o Czasach Ignorancji. One minęły, ale cały czas się uczę i tak będzie zawsze. I dobrze.
      Jeśli już wiesz, JAKI chcesz ogród, to już połowa sukcesu, tak myślę. U mnie to zadziałało. A nad środkami można sobie popracować powolutku, pewnie to proces, który nigdy się nie kończy. Pozdrawiam!

      Usuń
    2. "Wydaje mi się, że łatwiej ją zastosować w nowo zakładanym ogrodzie niż w już zastanym."
      Jako osoba walcząca z zastanym ogrodem - w pełni podzielam tą opinię:D.
      "Poza tym trzeba mieć ogólną wiedzę o ogrodzie, glebie, wymaganiach roślin, i przede wszystkim zmysł artystyczny."
      Zmysłu artystycznego nie mam za grosz. Ale staram się nadrabiać wiedzą o zasadach projektowania i poszerzanie wiedzy w tym zakresie bardzo polecam:D.

      Usuń
    3. Można jeszcze dodać, że tym bardziej trudno o realizację spójności w zastanym ogrodzie, gdy te istniejące elementy nam nie odpowiadają, nie zawsze można/chce się je usuwać.
      Ja z kolei nie mam zaufania do swojego wyczucia, więc także skwapliwie się podpieram tą wiedzą.

      Usuń
    4. Oj, jak ja to dobrze znam - centralną rabatę przed samym tarasem od samego początku planuję całkowicie przerobić, i jakoś do tej pory nie udało mi się za to zabrać.
      Taras się sypie, ścieżka prosi o wymianę, ogrodzenie jest przedmiotem wstydu... Ale co zrobisz jak nie ma.....;)

      Usuń
    5. Po prostu ciężka jest dola ogrodnika... który za dużo chce. Skąd ja to znam...

      Usuń
  13. Bardzo Ci dziękuję za ten temat. Z ogromnym zainteresowaniem przeczytałam i na pewno jeszcze nie raz do niego zajrzę, co czynię z resztą dość często :). Jak dla mnie genialny i trafny podział ogrodników. Ja dojrzałam siebie w grupie trzeciej. Podobno jestem eklektykiem w aranżacji domowej jak i ogrodowej. Chociaż mnie się wydaje, że po prostu mój defekt- że wszystko mi się szybko nudzi, powoduje, że próbuję otaczać się czymś zmiennym. W każdym razie ostro się to coś zderza z harmonią jaka mogłaby zamierzenie powstać :D
    Mnóstwo fantastycznych porad i tak jasno i prosto wytłumaczonych. Zdjęcia piękne. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście, coraz więcej jest osób identyfikujących się z Twoim typem ogrodnika-przyrodnika. Dla mnie uosabia on bardzo ważne aspekty ogrodnictwa, nie wyobrażam sobie, żebym traktowała ogród jak swoje tylko królestwo, nad którym chcę bezwzględnie panować, chciałabym, żeby to był przyjazny dom dla mnie i wielu stworzeń.
      A zmienność w ogrodzie to masz chyba zapewnioną zawsze! Sądzę, że spójny ogród wcale nie musi być statyczny i spokojny, myślę, że na dobre wychodzi ogrodowi spójność z duszą, osobowością właściciela. Z pewnością taki ogród ma charakter!
      Dziękuję za uznanie, Agatku.

      Usuń
  14. Nawiążę jeszcze do komentarza Agatka, eklektyzm nie kojarzy się nam ze spójnością, ale niektórzy ogrodnicy potrafią świetnie ten proces okiełznać. Intuicja, wyczucie w doborze wszystkiego co składa się na ogród zaczarowują patrzących tak, że nic nie razi, otulają rośliny sprzętami a sprzęty roślinami tak więc Agatku powodzenia.
    Iza ja Cię nie krytykuję, opisałam jak widzę Twoje zmagania przez lata, rezultat jakiego nigdy nie osiągnę. Powiem Ci, że bardzo jestem ciekawa Twojego odbioru u mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eklektyzm jest trudniejszy, ale zgadzam się, że wszystko można zaczarować.
      Ewa, ja nie odebrałam Twojej wypowiedzi jako krytyki, krytyka kojarzy mi się z nieżyczliwym wytykaniem, o co absolutnie Cię nie podejrzewam. A zwrócenie uwagi na pewne sprawy, bo każdy przecież widzi inaczej, jest bardzo cenne i o to chodzi w naszych rozmowach.
      A Twojego ogrodu jestem bardzo ciekawa, nie mogę się doczekać, jak będziesz po nim oprowadzać.

      Usuń
  15. no to za darmo spacerek po angielskich ogrodach miałam. Nie mamy takich tradycji,ale przede wszystkim takiego klimatu aby wszystko tak bujne kwitło.Ogrodnik amator.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tradycje mamy różne, fakt, angielska na pewno bogatsza.
      Myślę, że bujne kwitnienie nie zależy od klimatu, raczej od doboru roślin do stanowiska i pielęgnacji. I w naszym klimacie może być kolorowo i kwitnąco, mamy pole do popisu. I zapraszam na kolejne spacery po angielskich ogrodach i nie tylko!

      Usuń
  16. Cześć Izo, jaki fantastyczny post! I jakże potrzebny!:D
    W Polsce edukacja plastyczna bardzo kuleje i widać to w każdej dziedzinie, w ogrodach również. Jak napisała Ania Stachurska (którą również namiętnie czytam i często cytuję:D): w polskich ogrodach rośnie mnóstwo pięknych roślin, ale niestety: najczęściej są posadzone bardzo chaotycznie, przez co nie tworzą pięknego ogrodu. Ja - podobnie jak Ty - zdecydowanie jestem typem czwartym i strasznie mi ten problem doskwiera:D.
    W każdym razie, moje zdanie jest takie, że pierwszym i podstawowym warunkiem osiągnięcia spójności (harmonii, jak kto woli) w ogrodzie jest taki, żeby ogrodnik miał na ten ogród pomysł. Żeby wiedział, jaki efekt chce ostatecznie osiągnąć. A drugi warunek: żeby wiedział, jakimi środkami ten efekt osiągnąć. Czyli: jak ktoś chce ogród swobodny, to niech nie sadzi drzew w równym rządku i nie kupuje trzmieliny szczepionej na pniu, bo mu się akurat spodobała w centrum ogrodniczym. A jak ktoś chce ogród nowoczesny, to niech nie wstawia do niego urny z amorkiem, nawet jeśli u sąsiada taka urna wygląda świetnie.
    To są niby oczywiste rzeczy, a jednak często spotykane.
    Co powiedziawszy przyznaję pierwsza, że w swoim ogrodzie mam problem z osiągnięciem spójności i nieustająco walczę:D
    Pozdrawiam,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że chwalisz tekst, Asiu! Czy to nie w Twoim wątku była ta rozmowa, która mnie zainspirowała do napisania posta?
      Bloga Ani lubię, bo pisze rzeczowo, jasno i życzliwie dla naszych słabości.
      Wygląda na to, że obie należymy do osób niezłych w teorii, ale borykających się z wcielaniem jej w życie w swoich ogrodach. Czasem zazdroszczę ogrodnikom, dla których to rośliny są najważniejsze i najczęściej martwiących się, gdzie by tu wcisnąć kolejną wymarzoną, którą udało się zdobyć.
      I nieustannie cieszy mnie fakt, jak jesteśmy różni i jak różne są nasze ogrody. Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Ależ oczywiście że w moim:D
      Z tą teorią i praktyką, to przychodzi mi na myśl powiedzenie "gdyby to było łatwe to wszyscy by to robili". I że nie bez powodu najlepsi projektanci biorą takie wysokie stawki:D.
      Z tą myślą wracam - po raz kolejny - do projektowania swojej rabatki, którą już tyle razy przerabiałam...:D

      Usuń
    3. A, to słusznie - zamiast filozofować i ja spojrzę na swoje plany nowej rabaty.

      Usuń
  17. Izo,z wielkim zainteresowaniem przeczytałam ten wpis.
    Jestem w grupie trzeciej z domieszką czwartej. :D
    Ale ja nie mam ogrodu, tylko klombiki, więc sobie pomarzę. :)
    Najbardziej zauroczył mnie romantyczny zakątek Newby Hall Garden.
    Taki ogród ,to mój ogród.Niestety, moje klomby mają klimat saharyjski i już nie walczę .
    Rośliny wylądowały u znajomych w ogrodzie, a ich miejsce zajęły ostrogowce, werbeny,maczki, ożanki , dziewanny, szałwie, rozchodniki..sami terminatorzy.I choć to nie są moje kwiaty, bo najbardziej lubię głęboką ,żywą zieleń, musi tak być.
    Drugie miejsce w moim rankingu, ma Twój zakątek w Białym Ogrodzie.
    Urzeka mnie nieustannie.Uważam, że jest doskonały.
    Pozdrawiam
    Danuta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Newby Hall Garden bardzo mi się podobał, jeszcze go nie prezentowałam na blogu, ale może pora wziąć go na warsztat. Powiem Ci, że również uwielbiam takie zielone, leśne, trochę tajemnicze ogrody. Cudne zakątki w tym stylu są też w Coton Manor, zajrzyj do artykułu.
      No, cóż, ale trzeba się przystosować do warunków, jakie się ma, przynajmniej z grubsza. Co prawda, zestaw roślin, które wymieniłaś, jest bardzo atrakcyjny i z pewnością kompozycje z nich są ujmujące.
      Za pochwałę Białego Ogrodu bardzo dziękuję. Chociaż przyznaję się, że w realu nie wygląda tak ładnie, wybieram po prostu ciekawe zdjęcia. Ale w tym roku robię tam zmiany, może zbliży się do wyobrażeń moich i czytelników bloga.

      Usuń
  18. Myślę sobie, że w tym ciekawym skądinąd artykule zupełnie pominięto jeden, kluczowy aspekt spójności; a mianowicie spójność ogrodu z osobowością jego właścicieli/a :-)
    Zaryzykuję stwierdzenie, że nic nie powoduje takiego dysonansu, jak zaniedbanie tejże.
    Najlepszym przykładem są tutaj ogrody projektowane przez profesjonalistów, dla ludzi z pieniędzmi, którzy niekoniecznie dbają o ową spójność. W efekcie mamy pana, który dorobił się w krótkim czasie niemałego majątku, a jednocześnie, umówmy się, jest człowiekiem niespecjalnie zajmującym się sprawami kultury i ducha, który to pan popija piwko i grilluje kiełbasę w absurdalnie drogim i nieskazitelnym ogrodzie japońskim w stylu zen, puściwszy przez okno disco polo.
    Myślę, że ogród przede wszystkim z tym właśnie powinien współgrać. Ja osobiście lubię widzieć, z kim mam do czynienia, a ogród daje mi taką możliwość nie gorzej niż stylizacja ciuchowa.
    Mój ogród odziedziczyłam po 2 poprzednich właścicielach domu, z mnóstwem starych acz niekoniecznie pasujących do siebie nasadzeń, ponieważ owi właściciele mieli skrajnie różne poglądy na temat tego, jak ogród wyglądać powinien, a których to (nasadzeń, nie właścicieli) nie miałam serca karczować (nie mówiąc o wędrówce po urzędach, w celu uzyskania koniecznych zezwoleń). Absolutnie nie nada się na ilustrację tego artykułu :-) Mimo to, udało mi się doprowadzi do sytuacji, w której osoby lubiące mnie i mój charakter czują się w mojej przestrzeni jednoznacznie dobrze.
    Więcej nie oczekuję, ani nie aspiruję. Nie lubię ograniczeń, poza absolutną bazą. I mój ogród też ich nie lubi :-)
    Można oczywiście bronić tezy, że ów przykładowy pan być może skorzysta duchowo i zmieni swe przyzwyczajenia, obcując z ascetycznym pięknem; przyznam jednak, że nie bardzo w to wierzę, a ów brak wiary wynika z wieloletnich obserwacji przykładów może mniej krzykliwych, ale równie klarownych ;-)
    Pozdrawiam, Marysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, zgadzam się, że powinnam uwzględnić ten aspekt i jeszcze go podkreślić, dobrze, że zwróciłaś na to uwagę, Marysiu.
      Może nie uważam go za najważniejszy, ale bardzo ważny na pewno.
      Myślę, że profesjonalista z prawdziwego zdarzenia zawsze bierze pod uwagę potrzeby i osobowość właściciela ogrodu. I wtedy nie ma takich dysonansów, jakie opisałaś.
      A tworzący ogrody własnymi siłami powinni pamiętać, że te stylowe czy niestylowe, ale wspaniałe ogrody, albo choćby efektowne ogrody sąsiada, mają być tylko (aż) inspiracją do stworzenia czegoś własnego.
      Ogrody spójne z duszą ogrodnika są zawsze ciekawe, mają osobowość, są wyraziste, mają własny styl. No i właściciel dobrze się w nim czuje. I taki sukces jest Twoim udziałem.
      Zgadzam sie, że nie o "książkową" doskonałość chodzi w ogrodzie. I dla mnie ogród doskonały, to nie ogród nieskazitelny, ale właśnie spójny, także z duszą właściciela.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  19. Bardzo wartościowy poradnik! Dobra robota!
    PS Należę do 2 i 3 grupy ogrodników ;) Jestem miłośnikiem przyrody z radością grzebiącym w ziemi :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Tamaryszku!
    Przeczytałam Twój artykuł kilka razy. Rozmyślałam nad jego treścią. Mi przy słowie spójność w ogrodzie od razu kojarzy się to, o czym powyżej napisała Marysia - po prostu wchodzę do ogrodu i widzę duszę właściciela, że to jest jego i ta sytuacja potrafi mi się tak udzielić (ten związek ogrodnika z ziemią), że zapominam o wszystkich klasyfikacjach (trafnych) i całą sobą odczuwam jakąś harmonię.
    Napisałaś "Spójność to klarowność, czytelność i prostota przekazu, zrozumiałego dla obserwatora, który patrzy, słucha, czuje. Bo spójność to ład, którego reguły są widoczne." - i to jest chyba to.

    Dla mnie piękny ogród to też piękne (zdrowe, wigorne) rośliny a wiadomo, że one będą piękne jak będą dobrze posadzone (spójność siedliska).
    Spójności domu (architektury) z ogrodem nie stawiam na pierwszym miejscu. Holenderskie stare gospodarstwa skąpane w ogrodach minimalistycznych albo bylinowych wyglądają naprawdę pięknie. Mają nawet różne nawierzchnie, różne meble i donice ale jest w tym jakaś harmonia.
    Piszesz o grzechu powszednim również moim "I tu wypływa grzech nasz powszedni - nadmiar wszystkiego w naszych ogrodach: koloru, ozdób, materiałów, gatunków roślin." Uczę się i jest to proces.

    Dla mnie spójność to też taki dobór efektów scenicznych, żeby widz ogrodowy czuł się wciągnięty do tego ogrodowego teatru (jak najbardziej chodzi o reżyserowanie nastroju). Stąd często mówimy właśnie o temacie, myśli, koncepcji.

    A który z widzianych przez Ciebie ogrodów angielskich od razu mógłby być Twój do zamieszkania?
    Ja swój ogród znalazłam w Holandii u Joke a w Anglii w Parkham.

    Napisałaś bardzo potrzebny artykuł - bardzo dziękuję za Twoje pisanie i niezwykły sposób prowadzenia dyskusji. Pszcz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że uznałaś artykuł za ciekawy, Pszczółko.
      Dopisujemy jeszcze jeden aspekt - spójność siedliska, bo skutki tego z pewnością wpływają na wygląd ogrodu.
      Spójność z domem bywa trudna, podobnie jak z otoczeniem, bo mamy tu do czynienia ze sprawami, na które często mamy znikomy wpływ lub zgoła żaden. Więc pocieszające jest to, co piszesz - że nie musi to być przeszkodą w stworzeniu harmonijnego i klimatycznego ogrodu.
      (a ja ciągle marzę o zwiedzaniu ogrodów holenderskich, dotąd nie udało mi się zorganizować tam wyprawy)
      Bardzo mi się spodobało Twoje porównanie ogrodu do teatru! Takiego ogrodowego widza wciąga narracja, którą udało się stworzyć, dramaturgia, nastrój, który udało się zbudować.
      Bo przecież spektakl teatralny to nie proste zestawienie tzw. żywych obrazów, pojedynczych dekoracji, ale opowieść, gdzie jedno wynika z drugiego, co buduje wyjątkową atmosferę (i może prowadzić do katharsis?).
      No, właśnie - pytasz, w którym ogrodzie poczułam jakieś silniejsze drgnienie serca? Tego rodzaju, że mogłabym tam zamieszkać?
      Wiele zachwycało, w wielu poruszające były niektóre części, zakątki (np. w Coton Manor, Kiftsgate)...
      Ale mój mógłby być ogród Beth Chatto. W całości. Może Stone House Cottage Garden.
      Jedyne minusy -ciut za duże.
      Niestety, nie byłam w Parkham (no, bo Holandii od strony ogrodowej to nie znam w ogóle, jak wiesz), ale dopisuję Twojego wybrańca do listy do odwiedzenia.

      Usuń