Witam serdecznie w moim ogrodowym świecie!
Wahałam się, czy zacząć pisanie bloga, tyle ich jest w sieci. Ciekawych, inspirujących, pisanych przez fachowców, doświadczonych amatorów i właścicieli pięknych ogrodów.
Sama czytuję je regularnie.
A tu ja chcę wejść do tego grona. Dlaczego?
Na pewno jednym z ważnych powodów jest samotność pasjonata, którego bliscy i znajomi mają inne pasje. Z nimi nie da się pogadać o wyjątkowym kształcie kwiatu orlika, oni nie okażą zrozumienia dla rozpaczy z powodu zeżartego przez mszyce wiciokrzewu, nie będą wysłuchiwać roztrząsania zalet hortensji Pinky Winky...
Co prawda, przez pewien czas prowadziłam wątek ogrodniczy na forum. I tam spotkałam wielu pasjonatów ogrodnictwa i cudownych ludzi. M.in. ich życzliwość ośmieliła mnie do spróbowania sił w samodzielnym pisaniu w sieci. Dlatego mam nadzieję, że moje rozważania na tematy ogrodowe kogoś zainteresują.
Może komuś przyda się moje doświadczenie z dość wyboistej ścieżki tworzenia ogrodu własnymi rękami? To drugi powód założenia bloga.
Ogród powstawał, a właściwie nadal powstaje, w trudnych warunkach mazowieckich piasków kwaśnego lasu sosnowego. Jak z tym walczyć? I czy w ogóle walczyć? Jak znaleźć pomysł na ogród w takim miejscu?
Można, oczywiście, skorzystać z rady projektanta. Bardzo cenię i podziwiam pracę wielu z nich. Ale nie wszyscy mają taką możliwość. A niektórzy chcą sami zmierzyć się z takim wyzwaniem, to daje im radość i spełnienie.
Dla nich czytanie o tym, co zepsułam, jakie beznadziejne pomysły próbowałam zrealizować, a także co mi się udało, może być ciekawe.
Wiadomo, każdy uczy się na własnych błędach. Ale czytanie o cudzych, o podobnych problemach, które udało się rozwiązać – podnosi na duchu. Wiem, że dla osoby stojącej na pustym placu i marzącej o pięknym ogrodzie, obserwowanie, jak cudzy powstawał z niczego – może być pomocne. To wszystko daje siłę do dalszej pracy, pozwala nabrać dystansu. Może jakieś pomysły da się wykorzystać u siebie?
Tak więc zaczynam pisanie ogrodowego pamiętnika...