czwartek, 14 stycznia 2016

JAŁOWIEC ŁUSKOWY BLUE STAR

Nie przepadam za jałowcami. Tak mi się ostatnio porobiło. A mam ich trochę w ogrodzie, bo kiedyś miałam inne upodobania. Obecnie części z nich się pozbywam, oddając w dobre ręce.
Są dwie tego przyczyny – często stare jałowce tracą urodę, a nawet szpecą. A skoro nie lubię przycinanych i kształtowanych „a la bonsai” iglaków, muszę je usuwać. I zwalnia mi się miejsce na byliny!
Druga rzecz, która mnie denerwuje, to szkodniki i choroby. Jak pisałam, nie stosuję chemii, a opryski naturalne też wolę stosować rzadko. Chcę mieć w ogrodzie rośliny, które radzą sobie same. A, niestety, jałowce często coś łapią. W każdym razie u mnie. Rośliny żyją, nie powiem, ale wkurzają mnie brązowe igiełki.
Tak więc ograniczam zdecydowanie ilość jałowców u siebie.

Oprócz odmiany Blue Star, która pod każdym względem sprawdza się doskonale!
Prawda, że ta niebieska poduszeczka ładnie komponuje się z liśćmi perukowca?

 
Juniperus squamata odmiana Blue Star ma bardzo małe wymagania, tak jak wszystkie jałowce. Potrzebuje tylko słońca.
Ziemia może być słaba, uboga i sucha.

To odmiana karłowa, rośnie powoli. Można więc posadzić go na brzegu rabaty lub u stóp jakiegoś liściastego krzewu. Będzie stanowił dla niego ciekawą bazę i przyciągnie wzrok zimą (mrozu, naturalnie, się nie boi).

nawet byliny wychylają się znad tego jałowca
 
u stóp żółtego berberysu
 
w tle srebrny świerk
 
Kolejną jego zaletą jest ciekawy, nieregularny pokrój. Gałązki są bardzo gęste. Jest raczej szerszy niż wyższy.  Osiąga po 10 latach wysokość ok. 35 cm , a szerokość ok. 50.
Moje są na razie mniejsze, nie przycinam ich w ogóle.

to nie są zwykłe poduszki, pokrój jest swobodny
 
Jednak o jego szczególnej wartości decydują według mnie dwie inne rzeczy.
Po pierwsze – kolor: wyrazisty, srebrzystoniebieski. Atrakcyjny tak samo przez cały rok, bez względu na pogodę.
Można wykorzystać go fajnie w kompozycjach kolorystycznych. Np. w biało-srebrnych, „księżycowych” ogrodach.
Albo jako ciekawy kontrast, co ja zrobiłam w przedogródku, gdzie rośnie u stóp bordowego berberysu, a za sąsiedztwo ma srebrne firletki i czyśćca wełnistego.
W innym miejscu posadziłam go jako nawiązanie do srebrnego świerka kłującego Glauca Globosa.
 
w tym miejscu będą zmiany latem (zniknie cis i żywotniki)
 
Wiosną jałowiec Blue Star może stanowić świetną bazę do stworzenia atrakcyjnej kompozycji. Podsadziłam go krokusami, których kolory doskonale do niego pasują.
 


muszę przenieść część cebulek, bo jałowce się rozrosły
 
Drugą sprawą, z której wynika mój pozytywny stosunek do Blue Star jest jego zdrowotność.
Z innymi ciągle są jakieś problemy – z nim nigdy nie było żadnych. Ani szkodnika, ani choroby. Jest piękny zawsze.

Uważam jałowca Blue Star za najładniejszy i najlepszy z jałowców w moim ogrodzie. Gorąco polecam wszystkim!

z jesiennym berberysem

22 komentarze:

  1. Witaj Tamaryszku! Masz rację, że jałowce chorują,a szkoda bo ja je bardzo lubię. Niestety świerki sosny, jedlice... wszystkie mam chore, a też nie używam chemii w ogrodzie i część 18 letnich jedlic musiałam wyciąć. Ale ogród ma się zmieniaC, trzeba przeboleć:)
    Blue Star jest uniwersalnym jałowcem i bardzo mi się podoba. U Ciebie ślicznie wygląda wśród kwiatów i krzewów. Taka srebrna plama.
    U mnie głównie jałowce pośrednie, szybko rosną i są olbrzymie np. Mint Julep.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, myślałam, że będą u mnie sobie świetnie radziły, przecież to środowisko boru sosnowego. Ale może im za mało światła..? Jałowce pośrednie u mnie też rosną dobrze, ale je traktuję jako zielone wypełniacze na tyłach. Mint Julep jest chyba nie do zdarcia. Chińskie i płożące też są zdrowe. Najgorzej z pospolitymi i skalnymi. A niszczy Twoje jedlice i sosny? Jak teraz się zastanawiam, to i u mnie w tym roku wykończyło się parę miniaturowych sosenek...

      Usuń
    2. Wiesz, był u mnie fachowiec i stwierdził, że to grzyb i kazał mi pryskać co tydzień innym środkiem. Niestety nie pryskałam, poza tym drzewa były już ogromne, jak je pryskać, z samolotu? Po kilku latach ogołociły się całkowicie z igieł, zapadła decyzja o wycięciu. Miały 20 lat. Płkałam jak bóbr, jeżeli on w ogóle płacze:) Przebolałam.
      Jeszcze nawiążę do clematisa Jan Paweł. Myślę, że puszczenie go na bluszcz nic nie powoduje.Po prostu musisz być cierpliwa:) I mów do niego ciepłe słowa. He,he...Ja tak czasem rozmawiam z roślinami!
      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
    3. Rozumiem, jak Ci było przykro... Takie dojrzałe drzewa... To jakby odchodzili przyjaciele, a odrobić tych strat niepodobna.
      Obiecuję, że będę cierpliwa z powojnikiem!( a miałam go już oddać). I spróbuję go przekonać.

      Usuń
  2. Jest piękny, to mój ulubiony jałowiec :) Też go mam u siebie, tylko że u mnie ma zdecydowanie mniej urocze towarzystwo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno mu cokolwiek zarzucić, prawda? Dzięki za cenną opinię fachowca.
      Nie wierzę, że brak mu u Ciebie ciekawego towarzystwa...

      Usuń
  3. Cudne jałowce, przyznam się :)że też nie przepadam za nimi! Mało mało miejsca w ogródku więc muszę jałowce przycinać i formować, a to ma swoje konsekwencje czyli pokutne ręce. ;) Cudowny masz ogród, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Iwona! I bardzo dziękuję za ciepłe słowa o moim królestwie.
      Przestrzeń małego ogrodu ma swoje prawa, narzuca pewne rozwiązania. Jednym z nich jest ostre przycinanie. Można też wybrać inną opcję - pozbyć się niektórych roślin i uprawiać tylko te ulubione. Właściciel niewielkiego ogrodu ma ciężkie zadanie z wyborem roślin... A tak trudno zrezygnować, kiedy tyle piękności jest dostępnych...
      Zapraszam ponownie!

      Usuń
  4. Ja też go mam, jest fajny i nie tak strasznie ekspansywny jak inne odmiany. Ma ładny, stalowy odcień gałązek, dobrze się komponuje z innymi roślinami,
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest fajnie kompaktowy. Ciekawe, jak będzie wyglądał za 20 lat?
      Nie jest subtelną pięknością, ale przecież nie tylko takie mogą być w ogrodzie. Wystarczy, że ma tyle zalet, które wymieniłaś.

      Usuń
  5. U mnie też strasznie szybko jałowce padały. Dochodziło do tego, że tuje potrafiły być z jednej połowy brązowe, a z jednej zielone. Nie mam pojęcia, co się stało. Te przed ogrodzeniem były w takim stanie, że pierwsze co zrobiłam po zimie, to wykopałam je – korzenie całe pognite...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To musiała być jakaś choroba. Albo zalanie, ale to byś pewnie zauważyła. Szkoda krzewów...
      A jakie krzewy dobrze sobie u Ciebie radzą?

      Usuń
  6. U mojej córki glina totalna, no i mokro... ale uparła się, że chce Blue Star`a więc go dostała. Zobaczymy jak sobie poradzi...
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, w mokrej glinie jałowce nie dadzą rady, to nie są dla nich warunki. Jeśli koniecznie ma rosnąć, może usypać mu lekkie wzniesienie, z lekkiej przepuszczalnej ziemi, żeby było więcej powietrza i żeby woda dobrze spływała. Bo w normalnie wykopanym dołku z odpowiednią dla niego ziemią, może być tak, jakby rósł w plastikowej donicy, nadmiar wody nie będzie miał jak odpływać. Jeśli córka jest wielbicielką takich roślin, może warto usypać większych rozmiarów, lekkie wzniesienie (wał?) na którym znajdzie się miejsce dla takich roślin. Ale optymalnym rozwiązaniem jest sadzenie roślin lubiących takie warunki, będą wtedy silne i zdrowe.

      Usuń
  7. Moje jałowce są aktualnie zdrowe. Ale miałem przygody z przędziorkiem. Jak w każdym przypadku kiedy jest choroba to trzeba ją poprawnie zdiagnozować aby można było z nią skutecznie walczyć. Ważna jest też profilaktyka. Rdza gruszy to choroba grzybowa, która wymaga dwóch roślin: gruszy i jałowca. Na zmianę przenosi się z jednej na drugą i obie wykańcza. Dlatego trzeba patrzeć nie tylko na swoje rośliny, ale i na to co rośnie u sąsiadów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem trudno rozpoznać chorobę czy szkodnika. Mam rdzę gruszy na jałowcu (niedaleko domu rosną dzikie grusze, nie mam na nie wpływu). Mam nadzieję, że nie wykończy go całkowicie. Ale Blue Star jest chyba najzdrowszym jałowcem, przynajmniej u mnie. Masz rację, że trzeba dobrze się rozglądać, co dzieje się z roślinami wokół ogrodu.

      Usuń
  8. Poza opisanymi tu już przeze mnie dwoma cisami nie mam więcej iglaków. W chwili kupienia posesji było na niej tylko kilka roślin, w tym właśnie jałowców. Od razu je zlikwidowałem, bo są statyczne, jak to iglaki, i właśnie - jak to zostało opisane - chorują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz iglaków? A jak duży jest Twój ogród? Czy nie jest pusty w miesiącach zimowych? Iglaki, takie, czy inne, zapewniają jakąś strukturę ogrodu w miesiącach zimowych. Jak sobie poradziłeś z tym problemem?

      Usuń
    2. Mój ogród jest dość spory. Nie ma w nim jako takiej statycznej, zielonej struktury, ale zimą nie jest pusto. Zamiast iglaków znajdzie się u mnie dużo pięknych zimą traw, bylin o ozdobnych owocostanach, a także kilka krzewów o ozdobnych owocach i korze. Ponadto jeszcze bluszcz i te dwa wymienione cisy. Z zimozielonych krzewów mahonia i laurowiśnia. Zimą rzadko zapuszczam się w głąb bylinowych rabat, dlatego tam elementy takie nie są aż tak bardzo potrzebne, co nie oznacza, że ich nie ma.

      Usuń
    3. Oj, bardzo jestem ciekawa tego Twojego ogrodu. Fakt, trawy i zeschłe byliny mogą być ozdobą, podobnie jak bezlistne krzewy czy drzewa. Laurowiśnia u mnie przemarzała, ale może powinnam jeszcze raz z nią spróbować, bo przecież zimy mamy cieplejsze ostatnio.

      Usuń
    4. Laurowiśnia nieźle znosi formowanie. U mnie na osłoniętym stanowisku nigdy nie była okrywana, i nigdy nie przemarzała. Poza gatunkiem mam też krzew mniejszej odmiany 'Otto Luyken'. Nie lubię karłowych roślin, ale posadziłem ją jako gatunek i nie mam serca wyrzucać.

      Usuń
    5. U mnie właśnie Otto Luyken przemarzała. Ale teraz zimy łagodniejsze, może rosłaby zdrowo.

      Usuń