Jak wiecie, marzyłam od dawna, żeby wymienić rozlatujące się nawierzchnie z kafelków i przy okazji wprowadzić kilka nowych elementów małej architektury do ogrodu. Planowałam to od dawna, ale ciągle coś stawało na przeszkodzie, jak to w życiu bywa. I wreszcie jest! Zrobione!
jeszcze niedawno tak było w przedogródku - kostka w uroczym, buraczkowym kolorze... |
...brukowa kostka już zdjęta, układamy szare płyty |
na ganku takie same płyty i donice z cegły rozbiórkowej, między nimi będzie stała ławka |
nowa ścieżka gotowa! |
Oczywiście, chcę się z Wami podzielić moja radością ze zmian w ogrodzie, ale także zwrócić uwagę na pewne aspekty techniczne, może komuś się przyda.
Fakt, po 20 latach od położenia kafle przestały mi się podobać, ale gdyby były w dobrym stanie, pewnie bym z nimi została na kolejne lata.
Ale one odpadały od podłoża, pękały, w miejscu zniszczonych fug wyrastały chwasty, podnosząc osłabione kafelki. No i były diabelnie śliskie (choć antypoślizgowe).
po prawej stronie widać odpadające kafelki, i to paskudne połączenie z kostką i donicami, nic do siebie nie pasuje |
a tu kafelki na tarasie, między nimi trawka... zaczynamy robotę! |
w miejscu po zniszczonej fudze wysiała się lobelia, nawet miły to był widok |
Teraz wiem, że kafelki nie są na nasz klimat, woda i mróz zrobią powoli swoje.
Na pewno znaczenie ma konserwacja, przede wszystkim dbałość o stan fug, trzeba to stale kontrolować i naprawiać wszelkie uszkodzenia. My nie robiliśmy tego dość systematycznie i efekt znacie.
Najbardziej tragiczny był stan schodów do piwnicy na północnej ścianie domu, zapewne z powodu większej wilgoci tamże.
schody już po zdjęciu kafelków, stan fatalny |
są już nowe schody, ceglany murek i solidne wykończenie, tylko trawa zniszczona |
Ponieważ wymiana była konieczna, stanęłam przed trudnym wyborem - z czego mają być nowe nawierzchnie?
Po pierwsze, chciałam, żeby pasowały do domu i ogrodu, no i musiały być ładne.
Dom jest kryty ceramiczną dachówką, takie płytki leżą też na parapetach i murku od frontu. Dlatego wprowadziłam jako materiał do małej architektury w ogrodzie cegłę rozbiórkową (Kącik pod Lipą). Miało to być także nawiązaniem do tradycji budowniczych w Polsce.
W ogrodzie są też donice i inne elementy z konglomeratu piaskowca, który dobrze komponuje się z ceramiką i cegłą.
Są to trochę inspiracje angielskie, a trochę chęć nadania wszystkiemu klimatu dawności, który lubię.
No, więc nowe nawierzchnie musiały dobrze pasować do tych wykorzystanych wcześniej materiałów (matowe, ciepłe).
Odpadał więc granit - niezniszczalny i popularny u nas materiał, który wprowadziłby inny klimat.
Jak pisałam już kiedyś, bardzo zależało mi na efekcie spójności z domem i w całym ogrodzie, czyli ograniczeniu rodzajów użytych tu materiałów.
na granicy właściwego ogrodu powstaje moja wymarzona furteczka do lasu |
słupki już gotowe, czekają na impregnację, wysycającą kolor i na metalową furtkę, a murek z Kącika pod Lipą zyskał wreszcie wykończenie |
Kolejnym warunkiem miała być trwałość. Moje nowe nawierzchnie mają być w dobrym stanie na zawsze, wymyśliłam więc, że płyty mają być grube i duże, żeby leżały pod własnym ciężarem, a nie były przyklejone. I bez fug. I żeby w każdej chwili ewentualnie można było jakąś wymienić.
Nie chciałam też efektu tradycyjnej, kafelkowej podłogi z dawnych czasów, więc i z powodów estetycznych płyty musiały być duże.
A ze względu na styl całości - o regularnych kształtach (prostokąty i kwadraty). Odpadała więc kamienna "dzikówka", skądinąd bardzo ładna i niedroga.
na tarasie były takie kafelki (30x30cm), ten fragment był w niezłym stanie |
a tak wygląda ten fragment po ułożeniu nowych płyt (są o wiele większe) - ładnie, prawda? |
Nie zaskoczę Was pisząc, że kwestia kosztów była niezwykle istotna. Tym bardziej, że wymieniana nawierzchnia była duża, ok. 100 m2.
Z przykrością musiałam więc zrezygnować z kilku fajnych rodzajów płyt, które spełniały inne moje warunki (np. kamienia), bo cena była zaporowa.
I tak po dłuugich rozmyślaniach i pięciokrotnych wizytach w punkcie sprzedaży, zdecydowałam się na płyty betonowe, kompromis był konieczny.
Chociaż nie lubię imitacji, moje płyty udają piaskowiec. Może nie jest to zbyt szlachetne, ale uznałam, że zważywszy na wszystkie moje wymagania, to najlepsze rozwiązanie.
duże płyty mają nierówną powierzchnię i brzegi, są grube na 4 cm |
Ponieważ oprócz nawierzchni miał powstać jeszcze jeden murek i donice, kupiłam cegłę rozbiórkową, która w pionowych ściankach, zaimpregnowana, powinna przetrwać do końca dni moich.
materiały leżą na środku ogrodu, część darni jest zdjęta (bo taras zmienia kształt) i powstaje ceglana donica |
w tej donicy przy tarasie, powstałej na końcu nowego murka, będzie rósł m.in. mój wymarzony powojnik |
Tak więc materiał został kupiony (nie myślcie, że pozbyłam się wszystkich wątpliwości), wykonawca cudem znaleziony i plan całości przygotowany.
dostarczenie kilku ton materiałów na działkę nie było łatwe, wszystko musiało przejechać na taczkach przez mostek |
składowisko na środku ogrodu |
murek wokół rabaty przy tarasie prawie ukończony |
Powstał nowy taras, ganek na froncie, obwódka wokół domu, ścieżki w przedogródku i schody do piwnicy od ogrodu. No i 4 duże ceglane donice. I murek, otaczający rabatę. I słupki do wymarzonej, stylowej furteczki.
Ale się cieszę!
taras zmienił kształt - jest trochę mniej trawnika, ale powiększyła się rabata w głębi |
pierwsze płyty na tarasie położone, stare kafelki zostały pod spodem |
jest nowy taras! w donicy (będzie jeszcze malowana i na razie wetknęłam w nią tymczasowo jakieś doniczki) posadzę powojnik Rooguchi, jeszcze nie wiem w jakim towarzystwie |
Jestem zadowolona z efektu prac budowlanych, chociaż nie wszystko jest idealnie tak, jak chciałam. Np. płyty są trochę za jasne, ale nie są niczym zaimpregnowane i czekam aż naturalnie ściemnieją (czyli się pobrudzą). Na ekspozycji w punkcie sprzedaży widziałam efekt działania czasu na płytach, wyglądały fajnie.
kolor płyt po deszczu bardziej mi się podoba, może jednak warto dać impregnację z "efektem mokrego kamienia"? |
To naprawdę duża zmiana w otoczeniu domu.
Wreszcie wszystko zaczyna łączyć się w całość. Teraz poczekam, aż rośliny wszystko "oswoją" i będzie pięknie.
Mam nadzieję, że i Wy w przyszłości uznacie, że ogród Tamaryszka wyładniał dzięki tym zmianom.
wiosną zmiana nasadzeń przy nowej ścieżce, chociaż Szogunowi i tak się podoba |
Taras zyskał ciekawy kształt. Podoba mi się także zejście do piwnicy i brama do lasu. Podziwiam też, że w czasie remontu nie ucierpiały rośliny :)
OdpowiedzUsuńWyprostowana została linia tarasu z przodu, optycznie się powiększył. Miał wcześniej bardziej nieregularny kształt, teraz chciałam zmniejszyć ilość przycinanych płyt. Najbardziej ucierpiał trawnik, przywalony płytami i cegłą i rozjeżdżony taczkami, ale jego stan już się trochę poprawił, tym się nie przejmuję. Musiałam też mocno przyciąć wielkie jałowce i hortensję pnącą, co na razie nie wygląda najlepiej, ale myślę, że się odbudują.
UsuńPrzycięte rośliny szybko odbiją swoją "krzywdę", zwłaszcza hortensja pnąca jest mistrzynią w odbudowie swego terytorium. Pięknie, gdyby tak u mnie zrobić taki porządek i trwałość na zawsze,ech ... Alik
UsuńLiczę, że to będzie na zawsze... Wiem, że za parę lat już niczego nie będę w stanie poprawiać. A jak się nie da... to trzeba znaleźć uroki w przemijaniu. Sama sobie tak często tłumaczę.
UsuńHortensje pnące bardzo lubię, wyjątkowo dobrze sobie u mnie dają radę.
Ach jak ja tęskniłam za Pani ogrodem. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnych widoków. Ścieżki wyglądają kapitanie!
OdpowiedzUsuńMiło mi, że ścieżki się podobają. Niedługo kolejny post wspominający lato w ogrodzie Tamaryszka.
UsuńWow! Ile pracy za Tobą! Jestem pełna podziwu, a płyty wyglądają bosko!!!
OdpowiedzUsuńGdybyśmy nie mieli kostki granitowej, która była kładziona przybudowie domu przez moich teściów to na pewno wykorzystałabym ten materiał co Ty. Pięknie to wszystko wygląda ♥♥♥
Według mnie, jest o wiele ładniej niż było i przede wszystkim elementy ogrodu bardziej do siebie pasują, co było dla mnie bardzo ważne. Cieszę się, że Ci się podoba! Kostka granitowa to bardzo trwały materiał i w wielu miejscach wygląda doskonale, sama wiesz. Ale tak to bywa, że wiele konstrukcji mamy zastanych czy sprzed lat i z wielu powodów są nie do ruszenia, trzeba je polubić. Żebyś wiedziała, ile w moim domu jest takich rzeczy...
UsuńA konkretnie co to za płyty? Bo efekt jest na prawdę zachwycający! Mi się marzy patio w angielskim stylu i nie ukrywam, że te płyty bardzo mi się podobają :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Patio w angielskim stylu to było i moje marzenie, tam prawie wszędzie w ogrodach, które zwiedzałam,leżą kamienne płyty (np. kamień z Yorku, piaskowiec), czasem łączone z cegłą. Nie szorowane, przyciemnione i taki klimat mi się marzył. Tak jak pisałam w poście, jedyne co je przypominało i na co było mnie stać, to te betonowe kafle (firma Bruk-Bet, płyty tarasowe kamień ciosany w kolorze kamienna szarość). Nowe są, według mnie, za jasne, gdybym nie zobaczyła na ekspozycji, że fajnie się starzeją, upodabniając do kamiennych, pewnie bym ich nie kupiła. Wiele z tych betonowych płyt wygląda zbyt "gipsowo", na szczęście, przy punkcie sprzedaży miałam dowód. Cieszę się, że spodobały Ci się moje nowe nawierzchnie!
UsuńNaprawdę nie wiem co napisać, pierwsze co mi przychodzi do głowy to co na to Twój M, zmiany spore, kosztowne i jesteś zadowolona, to najważniejsze. Dlaczego jednak mam wrażenie, że wciąż próbujesz sama siebie do tego przekonać? Twoje dążenie do perfekcji nie pozwala Ci bezwarunkowo czerpać zadowolenie ze zmian, stąd to tłumaczenie, że ten materiał zamiast upragnionego, itd. Iza ciesz się bezwarunkowo bo masz tak wiele w życiu dobrego, ze nawet nie marzę o podobnym.
OdpowiedzUsuńŻałuję, że będąc w pobliżu nie dałaś znaku, chętnie ugościłabym Cię w swoim skromnym ogródku a zmiany najlepiej oglądać na miejscu, może następny rok bedzie łaskawy dla mnie. Pozdrawiam EwaSierika
Przyznaję, że dokonane zmiany nie były marzeniem męża, tylko moim. Ale mówiłam o tym od kilku lat, no, po prostu się zaparłam i nie miał chyba sumienia jednoznacznie się sprzeciwić. Po prostu zajęłam się organizacją wszystkiego, a mąż w końcowym etapie nawet pomagał wybierać płyty. Najważniejsze, że w rezultacie jest zadowolony z nowych nawierzchni.
UsuńDążenie do perfekcji to moje przekleństwo, masz świętą rację. Miałam dokładną wizję tego, jak wszystko ma wyglądać, a realia zapewne muszą odbiegać od takich wyobrażeń, co nie znaczy, że będą gorsze. No i podkreślam z całą mocą: jestem bardzo zadowolona ze zmian!
Ja byłam w pobliżu Ciebie? Kiedy? Cały czas planuję z Margo Cię odwiedzić, na pewno byśmy sobie nie odpuściły! Do siebie zapraszam Cie nieustannie!
Kawał dobrej roboty ☺ Jestem bardzo ciekawa wyglądu nowej furteczki!
OdpowiedzUsuńTy wiesz, że nie mam wykonawcy na furtkę? Zrobiłam projekt (podobnie, jak i ławek) i obowiązkowo muszę kogoś znaleźć. Musi być na nowy sezon. No, i nowa rabata z tyłu, to dopiero będzie efekt.
UsuńHejka :)
OdpowiedzUsuńMam pytanie o impregnat do tych cegieł rozbiórkowych, jaki dałaś? Zaciekawiłaś mnie tymi betonowymi płytami bo ja kocham beton :) dzięki za informacje
Impregnatu na te cegły jeszcze nie dałam. Mury ceglane w Kąciku pod Lipą malowałam poleconym przez murarza Impregnatem do kamieni Ultrament, bardzo dobrze się sprawdza. Ale tu chciałam trochę wyciągnąć kolor cegły, żeby był żywszy na tle szarych płyt, więc szukam impregnatu spełniającego jednocześnie takie funkcje, jeszcze nie wybrałam. Muszę pomalować jeszcze przed zimą.
UsuńSuper, ze się Pani odezwała !Zachodziłam w głowę co się stało...- no proszę - a tu takie zmiany ! Ten "kamień" na fotkach wygląda super - obejrzę go gdzieś na ekspozycji.Bardzo spójnie to wszystko wygląda. Gratuluje - bo to pewnie sporo stresu, kosztów i nocy zarwanych...Ja bym ABSOLUTNIE nie impregnowała - właśnie na tym polega dla nie urok ogrodu, że trzeba na coś poczekać - tu na deszcz, żeby było ciekawie, na patynę - a będzie szlachetnie itd. Moje doświadczenie z impregnatami - ścierają się - w dziwny sposób brud wchodzi w miejsca wytarte i jest kiepsko. A, że to nie kamień - no cóż Pani dom to też nie jest angielski dwór (podobnie jak mój) i beton jest tu jak bardziej na miejscu... Ja z tym nie miałabym problemu. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że moje nowe płyty się Pani podobają, bo ja nieustannie się zachwycam otoczeniem Pani domu.
UsuńStresów i kosztów było masę, sama świadomość, że to już na zawsze, że duży koszt, że efektów nie da się ukryć, gdyby coś poszło nie tak, była stresująca. Tym bardziej, że nie doradzał mi jakiś doświadczony architekt.
Od razu kupując zdecydowałam, że płyt nie impregnuję, chcę, żeby się pokryły naturalna patyną. Widziałam najzwyklejsze betonowe płyty z dawnych czasów, jak fajnie wyglądają po latach. Pytanie wynikało z wątpliwości co jasnego odcienia płyt, no i ciekawa byłam opinii czytelników.
A swoją drogą, to zwiedzałam skromny, angielski dwór, w którym mogłabym zamieszkać (Tintinhull)...
Wow, super zmiany!!! Nie mogłam się doczekać nowego posta, bo sama jestem na etapie planowania zmian w swoim starym ogrodzie, a Twój jest niezwykle inspirujący <3
OdpowiedzUsuńPłyty piękne i "nabrałam się", że to kamień, patrząc po pierwszych zdjęciach. Boskie!
Fajnie, że nowe płyty Ci się spodobały i cieszę się, że przypominają kamień. Liczę, że z czasem to wrażenie się pogłębi. Już całkiem wróciłam do regularnego pisania.
UsuńZacnie to wszystko wygląda :)
OdpowiedzUsuńSpore przedsięwzięcie ale wyszło znakomicie i czas tylko ten efekt wzmocni.
Ja na tarasie tez wybrałam beton (taras mam od północy i ani płytki ani drewno nie dałoby rady) a beton sprawuje się znakomicie i myślę, że to był najlepszy wybór.
Ewa/Ave
Dzięki! Praca była ogromna i bardzo się denerwowałam. Mój taras też jest od północy, a dokładnie od północnego wschodu. Ciekawa jestem, czy płyty będą się tak samo starzały, bo ścieżka i ganek to południowy-zachód.
UsuńDawno mnie tu w Twoim ogrodzie nie było, co za zmiany i przebudowy. Przyznam że część stwierdzeń o paowaniu i szukaniu podzielałam z Tobą pewnie mniej więcej w tym samym czasie. No i "cudem znaleziony wykonawca" - to też wspólne.
OdpowiedzUsuńWyszło naprawdę dobrze, kolorystyka zachowana, styl spójny, czego chcieć więcej? I wiesz, może lepszy ten beton udający piaskowiec od prawdziwego piaskowca, który bardzo mocno się brudzi i generalnie cięższy jest w utrzymaniu.
Rzeczywiście, w tym samym czasie borykałyśmy się z podobnymi problemami. No, niestety, realia są jakie są i przeskoczyć się ich nie da.
UsuńMoje płyty też się brudzą, nie zaimpregnowałam ich, liczę, że całe ładnie ściemnieją i problem brudu zniknie, jak to na starych kaflach chodnikowych. Zobaczę efekty po zimie.
Z pewnością ogród zyskał na spójności, wreszcie wszystko zaczęło się łączyć.
Wow! Nie miałam świadomości, że u ciebie TAKIE zmiany. Masz rację, że płytki gresowe to w naszym klimacie kupa roboty, a i tak mam wrażenie, że prędzej czy później popękają. My mamy na schodach do kotłowni i bardzo, ale to bardzo je lubię. Z kotłowni to wiadomo, buty nie raz w sadzy, a i ubłocone się trafią, bo to tylne wejście do domu, więc możliwość obmycia mopem bardzo przydatna. Ale mam jednocześnie świadomość, że to tylko na jakiś czas, a potem trzeba będzie się przymierzyć do wymiany.
OdpowiedzUsuńOsobiście rozumiem twoją awersję do imitacji. Szczerze nie znoszę. Mam meble z technoratanu, więc wiem jak można nie lubić ;) Ale życie jest życie księżniczko, czasem trzeba przełknąć tę gorzką pigułkę. Wszak mamy tak dużo, że ta ścieżka i taras że są nie z wymarzonego materiału, a ciut innego to pikuś. Twój ogród mega wypiękniał po tej zmianie. Serio.
No i doceń fakt, że płyty które wybrałaś były dostępne w sprzedaży. Ja na tylną ścieżkę wybrałam płyty już latem (też betonowe), ale mimo iż firma znana na cały kraj, to te modele (te, bo ma być mieszana) to są dostępne chyba tylko w katalogach :/ W szoku jestem, że kupić nie mogę i podobno u producenta też nie ma. Pół roku wybierałam- tak dla jasności :D
Czy po tak dużych zmianach planujesz przyszły sezon nieco przystopować? Czy może właśnie teraz złapałaś wiatr w żagle i czujesz, że to dopiero początek?
Pozdrawiam,
Jankosia
Ja też mam meble z technorattanu, nie marzyłam o takich, ale...to jeden z wielu kompromisów. Współczuję kłopotów z płytami, znam ten ból.
UsuńJankosiu, gdyby to miał być dopiero początek zmian u mnie, to ja bym się wykończyła! Nie te lata, co u Ciebie. Na szczęście, z rewolucjami ogrodowymi zbliżam się do końca (powoli), ale jeszcze trochę zadań zostało. Ot, choćby ta leśna sadzawka nie skończona czy rabata za nową furteczką. Więc nie będzie przystopowania w przyszłym sezonie, jeszcze trochę się podzieje, zaglądaj.
Szalałaś rzeczywiście intensywnie! Ale zmiany są efektowne i warte wysiłku. Ciekawie się czyta i ogląda takie zmiany krok po kroku,bardzo to lubię. :) I już nie mogę się doczekać, jak to będzie wyglądać później.
OdpowiedzUsuńPa
Kosztowne to było szaleństwo, ale do końca życia będzie spokój. Nie zamierzam nawet myć tarasu. Dom i ogród bardzo zyskały na tych zmianach. Jestem zadowolona.
UsuńBardzo korzystne zmiany i inspirujący wpis.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak myślisz. Bo więcej już takich zmian nie będzie. Pozdrawiam!
UsuńZmiany u Ciebie jak zwykle, czyli na lepsze. U mnie niestety mam w ścieżkach zamieszanie - efekt mojej niekonsekwencji. Część ścieżek mam z takich starych, betonowych, szarych płyt - przeraźliwie brzydkich. Szczęśliwie, kiedyś dostałem od kolegi cegły z rozbiórki stodoły - nie chciałem ich przyjąć, ale ostatecznie zgodziłem się. Jak bardzo mi się później przydały! Zamieniłem część betonowych ścieżek na subtelne i piękne ścieżki ze starych cegieł układanych w poprzek, z obrzeżem z takich samych cegieł, ale układanych wzdłuż, podmurowane betonem. Pozostałe, założone wcześniej (bo te betonowe były zastane i co najwyżej przeniesione) są z luźnego tłucznia ceglanego o różnej frakcji i kształtach bryłek. Założone zostały na wzbogaconej w gruz ziemi. W szczeliny między bryłkami został wsypany gruby piasek. Po kilku latach, gdy kawałki cegieł ,,wdeptały się'' w ziemię, wsiałem między nie macierzankę piaskową, krwiściąg mniejszy, rumian szlachetny i stokrotki. Sam pojawił się natomiast karmnik rozesłany oraz rozchodnik ostry, sześciorzędowy, poziomki i dąbrówka - te uciekły z rabat, gdzie tu i ówdzie się pojawiają - przestałem już z nimi walczyć. Rosną po bokach rzadziej uczęszczanych ścieżek, zdobiąc je i nadając im romantycznego charakteru. Takie ścieżki mam na peryferiach ogrodu. W przyszłym roku planuję zmianę tych kilku ostałych betonowych ścieżek na ceglane, z reszty cegieł (przeliczyłem już to) zrobię bardzo niskie krawężniki na obrzeżach ścieżek z tłucznia, żeby uniknąć rozsypywania się tłucznia i rozsiewania się ,,ścieżkowych'' roślin na rabaty. Jeśli jeszcze coś mi zostanie (teoretycznie powinno, ale być może gdzieś będzie potrzeba większej ilości cegieł), rozdrobnię to i dosypię na ścieżkach z tłucznia. I to będzie koniec zmian w moim ogrodzie, poza wiosennymi, ewentualnymi poprawkami niektórych nasadzeń. A ten pomysł na ścieżki z tłucznia ceglanego wziąłem z pewnej książki o uprawie ziół i ogrodzie ziołowym.
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł, nie widziałam takiej ścieżki. Z opisu wszystko wygląda wspaniale, aż by się chciało pospacerować tymi ścieżkami. Cegłę, jak wiesz, uwielbiam.
UsuńA stare płyty chodnikowe betonowe to chciałam kupić, ale nie wyszło. W sumie z nowych nawierzchni jestem zadowolona, choć nie jest to kamień, jak marzyłam.