piątek, 6 lutego 2015

NIEPOZORNE EPIMEDIUM

Długo się zastanawiałam, jaką roślinę przedstawić jako pierwszą. Wybrałam epimedium.
Nie jest to roślina, na którą początkujący ogrodnik zwróci uwagę. Jest niepozorne i wzbudza mój zachwyt od niedawna.
Jednocześnie jest przykładem rośliny pasującej do naturalnego ogrodu, do lasu. Staram się mieć takich jak najwięcej.
To delikatna bylina o drobnych kwiatach. Takie mi się ostatnio szczególnie podobają.




Mam epimedium rubrum. Jest w zasadzie zimozielone i mogę potwierdzić opinię z literatury, że to jedna z najbardziej odpornych bylin do suchego cienia. Warto dodać, że nielicznych! Stale zmagam się z tym problemem, bo mam dużo drzew w ogrodzie, a więc i przewagę pół- i cienia. Do tego lichą, suchą glebę i na znacznej części ogrodu brak sztucznego nawadniania.
 
Po zimie przycinam roślinkę krótko (albo i nie, jeśli zapomnę). Wytworzy nowe listki, a przedtem wiosną zakwitnie drobnymi kwiateczkami. Fajnie wyglądają z bliska.
 

 Ale i w grupie, z daleka są bardzo efektowne.


Mam też epimedium younga od. Niveum. Jest drobniejsze od poprzedniego. Zdarza mu się tracić listki w czasie mroźnej zimy, ale teraz np. je ma i wygląda zupełnie nieźle.
Śliczne kwiaty są czysto białe. Gdzieś przeczytałam, że nazywa się je „kwiatami elfów”.



A to mi wygląda na coś innego...


Moje epimedia rosną w kilku miejscach w ogrodzie, np. nad strumykiem i na skraju Leśnej Rabaty.
Za towarzystwo mają kokoryczki wielkokwiatowe, bergenie, ułudki, także orliki i hosty.


 

6 komentarzy:

  1. Wybrałaś cudowną roślinkę na pierwszego reprezentanta Twojego leśnego ogrodu :)
    Bardzo lubię delikatne, pełne wdzięku kwiatuszki epimedium. Są jak maleńkie klejnociki rozsypane przez nieuważne elfy w poszyciu lasu, pod koronami drzew...
    Także dywan zielonych liści, prezentuje się cały sezon bardzo korzystnie.
    Marysia

    OdpowiedzUsuń
  2. Często nie doceniamy, albo wręcz nie dostrzegamy takich skromnych, a wdzięcznych roślin, prawda? Ja na początku swojej przygody z ogrodem zachwycałam się wielkimi liliami, kannami itp. Dopiero potem poczułam, że od tych piękności o spektakularnej urodzie wolę te bardziej zwyczajne. I takie bardziej pasują do mojego ogrodu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sadzę Tamaryszku, że do Twojego ogrodu pasują świetnie jedne i drugie. Często takie duety wyglądają wprost uroczo. Masz jednak rację, że bez tych drobiazgów, kompozycje były by uboższe i smutniejsze. To właśnie one swoim delikatnym wdziękiem, podkreślają niewątpliwą urodę rabatowych soliterów, sprawiając, że stają się one bardziej widoczne i jeszcze piękniejsze.
    Marysia

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś ostatnio wolę drobniejsze kwiaty, Marysiu. Nawet hortensje bukietowe wolę te ażurowe, jak Tardiva czy Kyushu, niż te ogromnych, kulistych kwiatostanach. Wydają mi się bardziej subtelne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Tamaryszku!
    Od niedawna zmagam się z tematem utworzenia leśnego ogrodu na skraju lasu. Na Twoim blogu znalazłam kopalnię wiedzy o tym jakie rośliny sadzić (miałam już całą listę, ale wizyta u Ciebie mi ją potwierdziła)i jak walczyć z całymi połaciami chwastów. Twój ogród mnie oczarował i jednocześnie uspokoił, że bez ostentacyjnie pięknych i szlachetnych roślin, można stworzyć coś pięknego.Uwielbiam Twojego bloga, będzie od teraz moją biblią ;-) Pozdrawiam serdecznie
    Milena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję za tyle miłych słów..! I dla ogrodu i dla bloga. Trochę się ugięłam pod ciężarem odpowiedzialności (ta biblia...). Błędów robiłam, i cały czas robię masę, ale staram się o tym pisać. Co do sąsiedztwa lasu, to, naturalnie, inne warunki i możliwości daje sąsiedztwo lasu liściastego, nie wiem, jak jest w Twoim przypadku. U mnie jest trudno (piach, sucho, kwaśno). Właśnie jestem w trakcie zakładania nowego zakątka pod sosnami - zaczęłam sadzić wielkie kokoryczki, bodziszek korzeniasty i konwalie. Zapraszam do śledzenia moich nowych poczynań.
      A ostentacja i wyszukane rośliny z pewnością nie są potrzebne do stworzenia pięknego ogrodu, czasem wręcz przeszkadzają.

      Usuń