Wiedziałam, że to gorąca kraina, więc spodziewałam się spalonych słońcem wzgórz, szarej i skąpej raczej roślinności.
Zaskoczyło mnie zupełnie, że Prowansja w lipcu jest zielona! I to bujnie zielona. I góry i doliny i nawet miasteczka. Wszędzie widać lasy. Oraz sady i winnice. Np. bukszpany rosną sobie dziko przy drogach.
Każdemu ten region kojarzy się z uprawą lawendy. Podobno najsłynniejsza widokówka stąd, to lawenda przy opactwie Senanque.
Rzeczywiście, miejsce jest urokliwe, głównie ze względu na sam klasztor cysterski z XII w.
Jednak czy nie warto pojechać w okolice Sault, żeby zobaczyć kwitnące na fioletowo pola, ciągnące się po horyzont..?
Zwiedziłam w Prowansji kilka dużych ogrodów ( np. Jardin Exotique w Eze), napiszę o nich w oddzielnych artykułach.
Można tam jednak zobaczyć i mniej spektakularne, ale śliczne ogródki.
Choćby małe ogrody w wirydażach średniowiecznych (XII w.) klasztorów w Frejus czy Aix en Provence.
Niewiele tu zostało z pierwotnych założeń, ale nastrój miejsca jest niezapomniany. Można poczuć na własnej skórze, że miejsca takie sprzyjały kontemplacji.
A tu kompletnie coś innego – oryginalny ogród (?) zapachów w Grasse:
Na zielonym skwerku stoją leżaki, a nad amatorami takich atrakcji rozpylana jest woda perfumowana. Grasse bowiem od wieków słynie z produkcji pachnideł. Nie spróbowałam tej przyjemności, byłam i tak odurzona aromatami po wizycie w wytwórni perfum. Poza tym są one rozpylane z przewodów rozwieszonych nad ulicami miasteczka, szok...
Z kolei tuż przy słynnym akwedukcie rzymskim Pont du Gard znalazłam pomnik przyrody – ponad tysiącletnie drzewa oliwne ( z 903 r.) :
W uroczym miasteczku Bonnieux można było zajrzeć z uliczki do malutkiego ogródka.
Prosty, bez natłoku form i kolorów, za to ze wspaniałym widokiem – czegóż więcej trzeba..?
Jak wszędzie w tym regionie i tutaj mamy kamienne murki i ozdoby wykonane z tego materiału. Z kamienia, który w formie skał pojawia się w naturalnym krajobrazie.
A ściany domów w miasteczkach często porastają pnącza.
Bardzo podobały mi się ronda w Prowansji. Tak, właśnie ronda – pięknie obsadzone roślinami, różnorodnie zaaranżowane, pasujące do otoczenia, nawiązujące stylizacją do charakterystycznych cech miejsca. Każde inne.
Niestety, zdjęć nie mam – trudno było zatrzymywać się na rondzie dla zrobienia fotki. Typowe dla Prowansji ogromne oleandry i lawenda często się tam pojawiają.
Natomiast mogę pokazać ogrody wokół domów, w których mieszkałam. Obydwa miały piękne otoczenie.
Pierwszy dom, bardzo nowoczesny, otoczony był naturalnym lasem. Już chciałam napisać, że wokół panował błogi spokój i cisza, ale przecież nieustanny i bardzo głośny koncert cykad na to nie pozwala. Cichły, jak nożem uciął, gdy temperatura schodziła do 22 stopni.
Drugi tydzień zaś mieliśmy dom stary, prowansalskie "mas". Wokół widać wiele charakterystycznych cech ogrodów z tego rejonu – kamienne murki, ozdabianie zakątków donicami...
taras osłonięty winoroślą...
kamienny zdrój na ścianie domu...
i ozdoby w postaci starych przedmiotów.
Ciąg dalszy relacji nastąpi, bo wiele pięknych, zielonych miejsc widziałam!
Czekam na kolejne zdjęcia ;) Obejrzałam i poczytałam z prawdziwą przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńProwansja jest wspaniała! Piękne krajobrazy, niesamowite zabytki antyczne i średniowieczne, urokliwe miasteczka, każdy znajdzie coś dla siebie. Cieszę się, że mogę dzielić się wrażeniami. Zapraszam, będą jeszcze 3 kompletnie różne ogrody prowansalskie. No, a potem Anglia..!
UsuńKlasztor super wygląda w takiej lokalizacji, takie klimaty lubię najbardziej :)
OdpowiedzUsuńKlasztor ten położony jest w dolinie, wśród zielonych wzgórz, a wokół są niewielkie poletka lawendy, raczej uprawiane "pod turystów". Bardzo tam ładnie, ale w Prowansji chyba każde miasteczko jest malownicze i z charakterem, a zabytki warte zobaczenia są na każdym kroku.
UsuńZwiedzić Prowansję to moje marzenie. Co roku planuję i jakoś na planach się kończy. Piękna relacja - dziękuję i czekam na dalsze zwiedzanie prowansalskich ogrodów.
OdpowiedzUsuńZe mną było podobnie, ale wreszcie się udało. Każda minuta była spełnieniem, warto jechać.
UsuńPodzielę się jeszcze wrażeniami z trzech prowansalskich ogrodów - Val Joannis i Villa Ephrussi de Rotschild oraz z Tarascon. Każdy zupełnie inny!
Cudowna opowieść na jesienny wieczór przy lampeczce wina . pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńO, tak, w takich okolicznościach dobrze się wspomina wakacyjne wędrówki.
UsuńZrobiłam masę zdjęć, jeszcze nie są przebrane, bo nawet wrażeń nie uporządkowałam. Trudno by mi było powiedzieć w tej chwili, co mi się najbardziej podobało.