poniedziałek, 9 listopada 2015

CO OGRODNIK ROBI W LISTOPADZIE?


jesień
miskant chiński
 
Wiem, że wielu ogrodników zamartwia się, że to jesień na całego, że zaraz zima, że ciemno... Ale ja należę do tych, którzy cieszą się każdą porą roku, listopadową aurą także. Jak ciemno, zimno i ponuro, mogę usiąść przy kominku, z gorącą herbatą i wyszukiwać rośliny do kupienia w następnym sezonie. Leniuchować z czystym sumieniem, bo przecież w takich warunkach nic się w ogrodzie nie da robić..!
Ponieważ nie mam w ogrodzie wrażliwych roślin, odpada mi sporo pracy z osłanianiem ich na zimę. Nie muszę nawet kopczykować róż, bo ich nie posiadam.
 
Co muszę zrobić?
Jak to zwykle, nadrabiam zaległości z poprzedniego miesiąca.
Wykorzystuję ładną pogodę na różne dodatkowe prace – np. w tym roku rozkładam linię kroplującą na rabatach i poprawiam ceglane obwódki.
 
PRACE PORZĄDKOWE
 
Zabieram narzędzia ogrodnicze z ogrodu, czyszczę je i oliwię.
Chowam meble ogrodowe do szopy. Także niektóre ozdoby ogrodowe, żeby nie niszczały w deszczu i śniegu. Albo takie, którym może zaszkodzić mróz (np. terakotową gęś z Toskanii).
 
Czyszczę budki lęgowe, żeby były gotowe na wiosenne powitanie ptaków.
 
budek lęgowych mam kilka
 
Opuszczam kosze z roślinami na dno sadzawki (nie zrobiłam tego w październiku) i wybieram część wody. Moje oczko jest wyniesione ponad powierzchnię ziemi, więc obawiam się, że zamarznięta woda mogłaby rozsadzić cembrowinę. Woda do poziomu ziemi zostaje.
No i wybieram liście z oczka.
 
I grabię w dalszym ciągu.
Liście w większości lądują na rabatach, nadmiar idzie do kompostu. Tylko dębowe zbieram do worów (w większości będą spalone).
Nie sprzątam na rabatach (poza liśćmi host) – osłania to rośliny, daje schronienie stworzonkom, a część się rozłoży i użyźni.

zmoknięte suszki kwiatów języczki pomarańczowej
 
No i przecież znaczna część uschniętych bylin nadal jest ozdobą ogrodu. Zresztą każdy byle badyl oszroniony wygląda bajkowo! Podobnie jak uschnięta gałązka na tle śniegu czy w śnieżnej „czapeczce”.
 
zima nad strumykiem
 
OSŁANIANIE ROŚLIN
 
Niewiele tego, ale zawsze. Pilnuję się, żeby nie za wcześnie. Gdy temperatura spada kilka dni poniżej zera, robię kopczyki –  zawilcom i powojnikom, pod borówki i magnolie (pod całą koronę) daję igliwie, liście, czasem torf kwaśny.
 
kwiaty magnolii
wieloletni krzew magnolii Susan wiosną
 
Podsypuję też pierisy, wiciokrzewy, niektóre trawy.
Różanecznikom robię kopczyki z igliwia i liści dębowych, czasem daję trochę torfu.
Zwykle większości roślin po prostu nagarniam sporo liści, nasypuję ziemię z doniczek po jednorocznych.
 
Szykuję włókninę do owinięcia młodej magnolii i pierisów oraz cieniówkę na wrzosowisko, którą zarzucam w zimie dopiero.
 
kwiaty magnolii Kikuzaki
młodziutką magnolię Kikuzaki owinę włókniną
 
Samo okrywanie zwykle odbywa się w grudniu, ale przecież wszystko zależy od pogody. Trzeba uważać, żeby nie przegrzać roślin.
 
Na zimę okrywam też kompost, ten niedojrzały (słomą, tekturą), żeby jak najdłużej nie przerywać procesów w nim zachodzących.
 
PIELĘGNACJA
 
Podlewam zimozielone. Co szczególnie ważne po tak suchym lecie, jak w tym roku. Teraz też zresztą nie pada.
 
Co kilka lat wapnuję trawnik.  W tym roku posypię go dolomitem. W moim „kwaśnym” ogrodzie to dość ważny zabieg (przyznam, że trochę to zaniedbuję).
 
Przycinam trochę maliny (dokładnie robię to wiosną). Jedną, wczesną odmianę (Laszka) traktuję inaczej – wycinam pędy owocujące w tym roku, a młode przywiązuję do pręta, żeby zimą się nie połamały, na nich będą przecież owoce.
 
Okręcam sznurkiem kępy traw (także niektóre kolumnowe iglaki), żeby śnieg ich nie „rozkładał”. Także dlatego, że takie związane kępy potem łatwiej wyciąć wiosną, nie rozsypują się tak. To wygodne zwłaszcza, gdy kępa jest bardzo duża.
 
W tym roku postanowiłam po przymrozkach zebrać trochę owoców jałowca i ususzyć je na potrzeby kuchni (do kapusty czy kalafiora).
 
W tym miesiącu – najlepiej, kiedy zdążę uporać się ze wszystkim – czekam niecierpliwie na pierwszy śnieg – jak wtedy cudnie robi się w ogrodzie..!
 
jednak trochę smutno to wygląda...

6 komentarzy:

  1. Izo, tegoroczny listopad na początku był wyjątkowo piękny - słoneczny, suchy, kolorowy...Teraz, od paru dni zrobiło się szaro i ponuro, no i w końcu pada! Ten deszcz cieszy mnie ogromnie, bo lato było bardzo, bardzo suche. Ja nadal codziennie godzinkę pracuję w ogrodzie i ...jestem już prawie na finiszu. Wprawdzie wiatr wywiał sporo liści, ale coś tam trzeba jeszcze wygrabić, jabłka zebrać z trawnika, wyciąć brzydko wyglądające byliny, rozsypać kompost na grządkach...Z 'ogacaniem' roślin też jeszcze się wstrzymuję do mrozów. A wrażliwych roślin mam sporo - róże, kilka młodych kloników japońskich, kamelię i figowca w gruncie, derenia kousa, hortensje ogrodowe...Azalie i rh radzą sobie w moim ogrodzie same. A od grudnia - ogrodowy odpoczynek i gorączka przedświąteczna...Pozdrawiam Cię jesiennie! Dala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, Dalu, że miałaś piękną jesień w ogrodzie, bo czytałam o letnich kłopotach u Ciebie w wyniku suszy. U mnie też sucho było strasznie, pierwszy raz od 17 lat przez całe lato nie było wody w strumyku. W ogrodzie też jeszcze pracuję, zawsze coś tam jest do zrobienia.
      Zazdroszczę Ci niektórych wrażliwców (np. derenia kousa i hortensji ogrodowych), u mnie jednak ostrzejszy klimat i jeszcze trudne warunki ogrodowe dodatkowo, jak wiesz.
      Wygląda na to, że Twoje jabłonie obrodziły mimo suchego lata. Ciekawa jestem, czy masz dużo pąków na różanecznikach, bo ja się obawiam o przyszłoroczne kwitnienie.

      Usuń
  2. Izo, mam w ogrodzie trzy stare (może nawet przedwojenne?) jabłonki - wiosną kocham je miłością wielką (ach, to kwitnienie!), latem cenię za wspaniały cień, a jesienią zajadamy się pysznymi jabłkami. Jest jedno małe 'ale' - jedna z jabłoni, największa, piękna, dostojna, rozłożysta, co roku rodzi mnóstwo, mnóstwo jabłek, z którymi nie mam co zrobić. Od sierpnia do końca listopada CODZIENNIE zbieram z trawnika kilka, kilkanaście kg jabłek!
    Różaneczniki podlewałam latem, pąków jest sporo, ale bez szału...Gorzej z pierisami - te nie mają pąków.
    Dzisiaj zamówiłam u pana Pajdy w Lilypolu jeszcze 5 kg cebul tulipanów. Tak się cieszę!
    Pozdrawiam wietrznie! Dala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie stare jabłonie to skarby, Dalu. Co robisz z tymi jabłkami, tyle nawet przerobić się nie da?
      W Lilypolu nigdy nie kupowałam tulipanów, muszę to sprawdzić w przyszłym sezonie. Będziesz miała pięknie wiosną!

      Usuń
  3. Przygotowanie ogrodu do zimy jest bardzo ważne.

    To w listopadzie musimy wykonać, większość prac ogrodniczych, które zabezpieczą ogród i pozwolą na przeżycie "spokojnej" zimy.

    Świetny artykuł na pewno przyda się wszystkim początkującym ogrodnikom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że fachowiec uznaje ten tekst za przydatny. Piszę o swoich obowiązkach, wiem, że wielu ogrodników ma o wiele więcej pracy. Ja w zasadzie nie mam roślin wymagających okrycia. Wykopuję tylko galtonie, które dostałam w prezencie.
      Ale wiem, że kiedy zaczynałam swoją przygodę z ogrodem skwapliwie notowałam wszystkie uwagi co i kiedy trzeba robić.

      Usuń