środa, 8 lipca 2015

BAROKOWY OGRÓD HET LOO

Het Loo w Holandii to wspaniały przykład sztuki ogrodowej baroku.
Zwiedzałam go już dość dawno i chętnie zobaczyłabym raz jeszcze.

Dla barokowych założeń ogrodowych charakterystyczny jest rozmach i wielkość oraz dążenie do podporządkowania sobie natury.

Mają zdecydowanie formalny charakter, zakładano je na geometrycznych planach i stosowano symetryczne rozwiązania.
Jak pisze Penelope Hobhouse we wspaniałej „Historii ogrodów”, przycięte żywopłoty, proste aleje i geometryczny plan są uważane za najdoskonalszy wyraz francuskiego racjonalizmu.
Ogrody miały bowiem wymiar ideologiczny i pełniły rolę polityczną. Demonstrowały potęgę i prestiż władcy, jego dominację nad ludźmi i przyrodą. Natura była czymś wrogim i prostackim, co należało ucywilizować i ująć w karby geometrycznego rysunku.
 
Barokowe ogrody francuskie nie mają u nas wielu zwolenników, wolimy bardziej naturalny styl. Cenimy wolność i swobodę – w działaniu, w stroju i w otoczeniu. Do przyrody czujemy raczej sympatię niż strach czy chęć dominacji. Tęsknimy do dzikiej i bujnej przyrody w jej naturalnym kształcie i staramy się tworzyć jej namiastkę w swoich ogrodach.
 
 
Mnie również zupełnie nie pasuje ówczesna wizja wrogiej natury, którą trzeba ujarzmić i ucywilizować. Raczej bliższa jest mi idea wtopienia się w przyrodę bez burzenia jej ładu i podziw dla przyrody w jej naturalnych formach.
 
Ale w okresie baroku zakładano ogrody nie z miłości do zieleni, ale aby olśnić rywali politycznych czy poddanych.
Takie ogrody nie wzruszają, nie chwytają za serce, nie budzą ciepłych emocji – bo też nie taki cel stawiano sobie przy ich projektowaniu. 
 
Nasze współczesne ogrody są inne nie tylko dlatego, że mamy odmienne upodobania estetyczne – one pełnią inną funkcję. Opalamy się w nich, gramy w piłkę i grillujemy – do tego niepotrzebne są kilometrowe aleje i kanały.
A gdyby ktoś jednak takich zapragnął – kto byłby w stanie pokryć koszty gigantycznych inwestycji, kto opłacałby armie ogrodników, korygujących kształty setek topiarów..? Zmieniły się warunki społeczne na przestrzeni wieków.
Oblicze ogrodu jest ściśle związane z kulturą danego okresu - sytuacją polityczną, społeczną, gospodarczą, sztuką... Fascynujące wydaje mi się odkrywanie tych zależności.
 
Charakterystyczną cechą ogrodu barokowego były imponujące osie widokowe, z których centralna, wychodząca ze środka pałacu, stanowiła najważniejszy element – prowadziła wzrok ku dalekiemu horyzontowi, wręcz ku nieskończoności.
 
Istotną rolę odgrywały założenia wodne – kanały, baseny, fontanny.
 
Zwracającym uwagę elementem ozdobnym są partery haftowe -  rabaty wypełnione kunsztownymi wzorami z niziutkiego bukszpanu.
Najbardziej efektownie wyglądają z daleka -  ogród miał się dobrze prezentować z wysokości tarasu i z okien głównego piętra.
Partery haftowe otoczone są wąskimi rabatami kwiatowymi  w bukszpanowych obwódkach.

Barok w każdym kraju miał nieco odmienne oblicze. Specyfiką holenderską jest równinny i bezdrzewny krajobraz, a ogrody są mniejsze niż francuskie. Może też dlatego wydają się bardziej przyjazne.
Ale charakterystyczne elementy barokowych ogrodów, takie jak aleje biegnące wzdłuż kanałów, rośliny w donicach i formowane drzewa znajdziemy także tutaj.
 
Prezentowany ogród został stworzony dla króla Wilhelma Orańskiego  i Marii Stuart w 2 połowie XVII wieku.
W XVIII w. stał się ofiarą nowej mody – na jego miejscu stworzono krajobrazowy park angielski.
Jednak w końcu XX w. wiernie odtworzono pierwotne założenie, które możemy dziś oglądać.

Spotkałam się z opinią, że ogrody barokowe są nudne.
Tymczasem było w nich wiele atrakcji i ozdób – wodotryski, rzeźby, drzewka pomarańczowe w donicach, labirynty i inne. Była możliwość pływania  łódką i oglądania przedstawień teatralnych.
Być może dziś inne rzeczy nas bawią i ciekawią...
 
Przy apartamentach króla usytuowano ogród króla, a ogród królowej jest po drugiej stronie pałacu.
I tam ciekawym elementem jest berso z grabów, czyli „korytarz” z tych drzew, poprowadzonych na drewnianym treliażu. Podobał mi się!
Jest atrakcyjny z zewnątrz, jako wyrazisty przykład zielonej architektury ogrodowej:

We wnętrzu gałązki grabu tworzą roślinne witraże...
 
 
Nawet osoba nie lubiąca grodów formalnych musi poddać się urokowi tego miejsca.
Tam spacer w upalny dzień jest przyjemnością.
 
 
 
Nie lubię baroku, jest pompatyczny i nachalny.
Nie jest to więc mój ulubiony styl ogrodowy, ale nie mam wątpliwości, że warto oglądać takie ogrody. 
 
Do dziś stosujemy wiele z występujących tam rozwiązań - strzyżone rośliny, topiary, roślinne altany czy podział na wnętrza, a także klarowny układ i wrażenie perfekcyjnego porządku.
I coś mniej oczywistego na pierwszy rzut oka – zasady proporcji, budujące wrażenie harmonii otoczenia.
Spacerując po barokowym ogrodzie uświadamiam sobie, jak bardzo efekt końcowy zależy od moich działań.
Widzę „czarno na białym” jak ogromne znaczenie dla nastroju ogrodu ma forma roślin. Więc będę uważać, żeby nie przesadzić z ilością tych formowanych.
Spostrzegam, że nie chcę u siebie efektu, jaki daje rząd jednakowych roślin.
Uczę się tolerancji – widzę, jak zmieniają się kanony piękna, że nie istnieje piękno absolutne, nawet w naszym kręgu kulturowym.
 
Mimo odmiennego od barokowego rozumienia idei ogrodu, próbuję przenieść z nich do siebie wrażenie ładu i atmosferę spokoju.
Także strzyżone rośliny porządkujące przestrzeń, w odpowiedniej ilości.
Oraz koncepcję interesującego widoku z okna –  koniecznie chcę widzieć przejrzysty układ ogrodu, to dla mnie ważne. Widok ma być atrakcyjny, o każdej porze roku.
 

2 komentarze:

  1. O matko jak cudnie. Chociaż raz chciałabym zobaczyć.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc życzę, żeby się spełniło!
      Mnie szczególnie urzekło to berso. Czułam się tam jak w kaplicy bogini Natury. Zdecydowanie "mój ogród" musi być intymny.

      Usuń