To tawulec pogięty (czyli stephanandra incisa), pochodzi z Azji (Japonia, Korea), ale u nas doskonale daje sobie radę.
Takie niepozorne, ale silne krzewy przydają się w ogrodzie.
tawulec nas strumykiem - to ta zielona kępa w prawym,dolnym rogu zdjęcia |
Jego odmiana Crispa rośnie u mnie nad strumieniem, ale nie nad samą wodą, ale w górnej części skarpy.
Stosunkowo łatwo znaleźć dla tawulca miejsce w ogrodzie, bo dobrze rośnie i w słońcu i w półcieniu i nie ma dużych wymagań.
Literatura przedmiotu podaje, że lubi dość wilgotną, przepuszczalną i żyzną glebę. A także wilgotne powietrze. Podobno źle znosi suszę.
U siebie tego nie zaobserwowałam! A mam dwie grupy tych krzewów od lat. Wręcz odwrotnie, uważam, że tawulec nie ma wymagań glebowych - ani co do wilgotności, ani żyzności gleby. U mnie rośnie na szczycie skarpy nad strumykiem, skąd woda ucieka w dół, a rośnie bez podlewania. Nigdy nie było z nim żadnych problemów, nigdy listki nie wykazywały oznak więdnięcia.
latem tawulec stanowi dobre tło dla kwiatów, które mogą się na nim opierać |
Krzew ten jest także mrozoodporny (strefa 5B) i dobrze znosi warunki miejskie. I nie zagrażają mu żadne szkodniki ani choroby.
Według literatury dorasta do 0,5 m wysokości. Mam wrażenie, że po latach, nie przycinany, mógłby wyrosnąć wyższy.
Gałązki układają się poziomo i przyrastają piętrowo, jakby się wypiętrzają. Tawulcowe bryły robią się coraz większe.
jeden z moich tawulców za bardzo panoszy się na rabacie, chociaż jest przycinany |
Kiedy zorientowałam się, że moje tawulce zaczynają za bardzo się rozrastać i przytłaczać swoją masą sąsiednie rośliny, zaczęłam przycinać pędy od góry. Jednak na dojrzałym krzewie niewiele to daje, więc już dwa razy zdecydowałam się na radykalne cięcie kosą elektryczną, wczesną wiosną. Ścięłam ostro, na równo, nie bawiąc się w żadne formowanie, aż do grubych, starych pędów.
Przez pewien czas krzewy wyglądały nie najlepiej, puściły młode listki później niż zwykle. Ale wkrótce ładnie pokryły się liśćmi, nabrały naturalnego kształtu. Wyglądały znów dobrze, tyle, że były mniejsze.
Takie cięcie warto przeprowadzić co 5-6 lat, krzew będzie odmłodzony i mniejszy.
tawulce zostały potraktowane brutalnie... |
...potem wyglądały jak drapaki |
wczesna wiosna, widok nie najlepszy |
Poza takim radykalnym przycinaniem, każdego roku wycinam pojedyncze, za długie na moje potrzeby pędy, ale jeśli ktoś oczekuje pokrycia jak największego terenu, cięcie nie jest konieczne.
początki rabat nad moim rowem (2006 r.), ledwo widoczne tawulce wśród kory na górze skarpy |
Jedyną wadą tawulca (jeśli to można uznać za wadę) jest bowiem rozrastanie się wszerz. Tawulec osiąga średnicę do 1,5 metra według katalogów roślin, ale z czasem na pewno przybierze większe rozmiary.
Wyrastają mu długie pędy, które się ukorzeniają, mam też wrażenie, że rozrasta się przez rozłogi. Jeśli więc rośnie obok delikatniejszych krzewów albo bylin (jak jest u mnie) trzeba na niego uważać i usuwać nadmiernie rozrastające się pędy. Ja robię to dwa razy w roku.
Za to jeśli ktoś chce go rozmnożyć, można to zrobić bez problemu, bo gałązki łatwo się ukorzeniają.
wiosna - mocno przycięty tawulec jeszcze nie puścił liści |
lato - tawulec spływa do strumyka |
Tawulec pogięty jest więc doskonałym krzewem okrywowym na trudne warunki. Słabą glebę, także suchą, na zbocza, gdzie doskonale powstrzyma erozję. Podobno rośnie też dobrze na gruzowiskach.
pędy tawulca szybko pokrywają ziemię, trzeba go pilnować |
jesień nad strumykiem - tawulec po prawej zaczyna zmieniać kolor |
Tawulec pogięty ma nieduże, postrzępione liście. Drobne, zielone listki jesienią nabierają żółtej, słonecznej barwy, i krzew tworzy kolorowe, wyraziste plamy, jest więc ozdobą ogrodu o tej porze roku.
młodziutkie listeczki tawulca wiosną |
latem liście tworzą szczelną pokrywę |
a jesienią nabierają złotego koloru |
jakby słońce zeszło nad wodę... |
W czerwcu i lipcu tawulec zakwita - pojawiają się malutkie, niepozorne kwiatki w kolorze białawym.
Przyznam, że takie obfite kwitnienie, jak na zdjęciu poniżej, u mnie ma miejsce rzadko, pewnie z powodu trudnych warunków, jakie zafundowałam moim krzewom.
jasne kwiatki tawulca mogą pokryćprawie całe gałązki |
Ponieważ jego długie, pofalowane pędy są gęsto splecione, także zimą stanowi dość zwartą bryłę, osłaniającą ziemię.
na wiosennych tawulcach dopiero zaczynają się rozwijać pąki liściowe, widać tu, jak są gęste |
Podsumowując - tawulec pogięty to niezawodny i odporny krzew okrywowy na trudne warunki.
Jego zalety uznało RHS, przyznając mu nagrodę AGM (Award of Garden Merit), przyznawaną przez brytyjskie Królewskie Towarzystwo Ogrodnicze roślinom szczególnie wartościowym i zasługującym na szerokie rozpowszechnienie.
Jak podaje Związek Szkółkarzy Polskich, tawulec pogięty odmiany Crispa "z pewnością należy do grupy najwartościowszych krzewów okrywowych".
Na co dzień, muszę powiedzieć, że w zasadzie go nie zauważam w ogrodzie, bo nie jest to roślina o spektakularnej urodzie czy jakimś wyjątkowym wdzięku.
Ale może być bardzo użyteczna, więc zachęcam do przyjrzenia się tawulcowi!
Mam go w ogrodzie od kilku lat, lubię go nawet, rzadko chyba stosowany w ogrodach a ilez razy czytałam, że ktos potrzebuje zagospodarować trudny teren typu skarpa, zbocze przy strumyku itp. wydaje mi się, że takie łany zieleni są ok, w dodatku łatwośc pozyskiwania dodatkowych sadzonek co przy sporych powierzchniach jest dogodne z różnych względów, nie choruje, przynajmniej na razie, wody nie woła, słowem przydatny i niekłopotliwy. Odkryłam go kiedyś i nie żałuję. EwaSierika
OdpowiedzUsuńTak, ja też uważam, że tawulec zasługuje na szersze stosowanie w naszych ogrodach. Obok niego miałam posadzone krzewy irgi płożącej, co rok wymarzała. Odbijała potem, ale problem się powtarzał. Już ją usunęłam, po co mi taka roślina? A tawulec nie sprawia żadnych problemów.
UsuńCzy Twój rośnie na płaskim terenie?
Na płaskim, mam teren jak stół. Teraz w tym szale na modne rosliny chyba niewielu zwróci uwagę na skromna roslinę. Kupujemy oczami, napatrzymy się na inne ogrody, szarpiemy sie na spektakularne roslińy
OdpowiedzUsuńi....rozczarowanie, bo nie rosnie, nie przyrasta, choruje, wymarza.
Nie masz czasem wrażenia, że porywamy się z motyka na słońce?EwaSierika
Czyli tawulec sprawdza się i na płaskim.
UsuńRzeczywiście, często nie zauważamy tych skromnych roślin, powszechna jest pogoń za wspaniałościami. A przecież piękny może być ogród z samych skromnych roślin... Może takie podejście wynika też z faktu, że wielu ogrodników patrzy na ogród poprzez rośliny głównie, a nie kompozycje, efekt całości ogrodu.
Jeśli mamy jakiegoś wymarzeńca, porywamy się z motyką na słońce, chyba większości ogrodników się to zdarza. Staram się tak nie działać, ale czasem się nie udaje.
Tawulec był jedną z pierwszych roślin zakupionych do ogrodu. Świetnie zadarnia w cieniu; może wtedy tak się nie przebarwia jesienią. Bardzo też lubię zapach jego kwiatków - takie nic a zapach dość mocny.
OdpowiedzUsuńW czeluściach mego bloga jest post o tym, ze tawulec można ciąć "geometrycznie" w bryły. Można wykorzystać na niskie obwódki.
O, to ciekawa informacja, że dobrze sobie radzi w cieniu, przy jego odporności, jest to do wykorzystania u mnie. Popatrz, nie zwróciłam uwagi na zapach kwiatów, nadrobię kolejnej wiosny!
UsuńArtykuł o cięciu spróbuję znaleźć.
I ja mam go w ogrodzie. Nie traktuję go jednak jak zadarniacza. Rośnie u mnie u stóp berberysa i dobrze im razem. Wszelkie ukorzenione wokół gałązki wyrywam i jest zgrabnym krzaczkiem pięknie przebarwiającym się jesienią. Nigdy go nie cięłam, jakoś nie miałam takiej potrzeby.
OdpowiedzUsuńOn ma ładny naturalny pokrój, ale akurat u mnie nie bardzo mi pasuje, tam gdzie rośnie, jego większy wzrost. A Twoje doświadczenia znaczą, że jest to bardzo uniwersalny krzew.
UsuńA do jakiej wysokości Ci wyrósł? Jak długo u Ciebie rośnie? W cieniu czy na słońcu?
Rośnie w słońcu chyba od piętnastu lat. Ma wzrostu ok 60cm i średnicy ok 1,2m
OdpowiedzUsuńMiałam go kiedyś w starym ogrodzie. Rósł w miejscu prawie przez cały dzień zacienionym, więc pewnie może też służyć do zadarniania przestrzeni pod drzewami. Myślę, że nawet pod brzozą dałby radę... Fajna roślina!
OdpowiedzUsuńO, to muszę go wypróbować u siebie w części leśnej, może tam być użyteczny. Z sadzonkami nie będzie problemu. Dzięki!
UsuńTak pięknie wszystko opisujesz, masz dużą wiedzę przyrodniczo - ogrodniczą i te zdjęcia. Z wielką przyjemnością do Ciebie zaglądam; czytam, uczę się. Wczoraj zamówiłam sadzonki tawulca po Twoim opisie. Mam problem z nasadzeniami nad naturalnym stawem a on jak czytam nada się znakomicie. Dzięki, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa! Z tą wiedzą to jest różnie, mnóstwo rzeczy się nauczyłam, zważywszy, że 10 lat temu zaczynałam od zera, i cały czas się uczę. Ale mam świadomość ogromu swojej niewiedzy. Ale to jest fajne w ogrodnictwie, że cały czas można się rozwijać i jeszcze przy tym jest mnóstwo frajdy.
UsuńCieszę się, że czytasz, zapraszam do wymiany doświadczeń. Zazdroszczę naturalnego stawu! Stwarza ogromne możliwości nasadzeń. Super sprawa.
Czy miejsce pod nasadzenie musi być dobrze wypielone, czy tawulec poradzi sobie z rosnącą pod nim trawą ? Mam takie miejsce nad naturalnym strumieniem, gdzie byłoby mu nieźle, ale jakoś nie mam sił, żeby tam pielić.
OdpowiedzUsuńAve
Warto miejsce wypielić. To ułatwi roślinie start bez konkurencji, przecież tawulec na początku będzie mały. A sobie odjąć roboty, żeby nie walczyć z chwastami, które będą zarastać młody krzew. A stosowanie chemii, żeby się ich pozbyć nie jest dobre.
UsuńNie da rady mieć ogrodu bez pracy,ale można szukać sposobu, żeby ją ograniczyć - w tym przypadku możesz na miejscu z chwastami położyć ze dwie warstwy tektury lub kawałek ciemnej folii i przyłożyć kamieniami. Po pewnym czasie chwasty zginą. A po posadzeniu krzewu, wyściółkować glebę, żeby ograniczyć pojawienie się nowych..
Wow, fantastic weblog layout! How long have you been running a blog for?
OdpowiedzUsuńyou made blogging glance easy. The overall look of yojr
webb site is wonderful, let alone tthe content
material!
Thank you, I'm glad you like it.
UsuńA u mnie rośnie obok bloku. Rzadko się zdarza aby ktoś go przycinał, więc nie prezentuje się za pięknie (zwłaszcza, że niektóre pędy zmarzły lub uschły). Dodatkowo ktoś z administracji budynku uznał, że należy go podeprzeć bo gałązki opadają i zrobiono taką drabinkę. Więc krzaczor włazi na balkon parteru. Pędy się ukorzeniły (mieszkam tam 10 lat i on wciąż tam rośnie). Na szerokość to ma 3-4 metry. Chciałam żeby go wycięli teraz myślę, że zaproponuję radykalne podcięcie, może będzie się lepiej prezentował.
OdpowiedzUsuńJa swojego przez kilka dobrych lat nie cięłam, poza pojedynczymi, długimi pędami. I wyglądał ładnie, tylko był coraz większy. A po ostrym przycięciu wczesną wiosną (ale nie do ziemi), później wypuszcza listki z grubszego drewna, ale szybko wygląda znów ładnie. Na pewno cięciem można go utrzymać w ryzach i pilnować pożądanego kształtu.
UsuńA gałązki mu naturalnie opadają, nie trzeba go podpierać, choć pewnie można.
To zdjęcie, na którym widać białą/szarą rogownicę i kępę tawułca - boskie! To założenie przywodzi na myśl górskie, zarośnięte strumienie. Oczywiście, wszystkie krajobrazy zachwycają. Nie mam jeszcze tego krzewu, ale w jednym miejscu potrzeba mi właśnie nie za wysokiej, ale gęstej rośliny z drobnymi liśćmi i białymi, niezbyt rzucającymi się w oczy kwiatami. Dzięki Tobie wybiorę tawulec.
OdpowiedzUsuńFajnie! Ja wsadziłam sadzonki w kolejnym miejscu. Dość cienistym, zobaczymy, jak się sprawdzi. To mało popularny krzew, a może być bardzo użyteczny. Pasuje do naturalistycznych ogrodów. Zresztą nie tylko.
UsuńMelduję, że tawulec już posadziłem! Myślę, że mocno cięty sprawdziłby się i w formalnym założeniu. Mi jednak podoba się jego fontannowy pokrój. A liście przypominają mi nieco głóg, z którym jest zresztą spokrewniony.
UsuńZ czasem tawulec bardzo się wypiętrza, więc można go prowadzić na różne sposoby. Trzymam kciuki za Twojego tawulca, uważaj na ukorzeniające się pędy.
UsuńTam gdzie rośnie, będzie mógł rozrastać się do woli, jedynie od ścieżki będzie musiał być pewnie od czasu do czasu skracany. Mam jeszcze jedno pytanie: czy tawulec kwitnie na tego - czy zeszłorocznych pędach? Tzn. czy mocne cięcie nie pozbawi go kwiatów?
UsuńNie wiem... Zwykle przycinam "jak leci", ale pojedyncze pędy, więc zawsze potem reszta kwitnie. Tylko raz zrobiłam ostre cięcie całości (z połowę wysokości) i, niestety, nie pamiętam, jak było potem z kwitnieniem.
UsuńW takim razie sprawdzę to doświadczalnie.
Usuń