poniedziałek, 20 maja 2019

SISSINGHURST CASTLE GARDENS część 2

Po raz kolejny otwieram drzwi do ogrodów Sissinghurst!

ile uroku mogą mieć stare drzwi, prawda?

Dziś zapraszam do części nie tak osławionej jak Biały Ogród, ale najstarszej w Sissinghurst.
The South Cottage Garden był prywatnym ogrodem rodzinnym, jest położony tuż obok South Cottage, w którym mieszkali Vita i Harold.



The South Cottage Garden
w tym domu mieszkali Vita i Harold

częsty sposób ekspozycji kolekcji pierwiosnków w Anglii, można wykorzystać u siebie

To był pierwszy ogród, którzy stworzyli po przeprowadzce. A w dniu, w którym kupili Sissinghurst (nawet jeszcze przed podpisaniem papierów), posadzili wczesną, białą różę "Madame Alfred Carrière", o pachnących, kremowych kwiatach. Pnącze to do dziś porasta ścianę domku, o czym informuje umieszczona obok tablica.
To była ich pierwsza roślina zasadzona w Sissinghurst. Chyba nie przez przypadek róża i nie przez przypadek - biała.

The South Cottage Garden
pierwsza roślina posadzona przez Vitę, róża pnąca na ścianie jej nowego domu, rośnie tu przez tyle lat!

The South Cottage Garden to ogród wiejski, oparty jest na prostym, regularnym planie - wąskie ścieżki przecinają się pod kątem prostym. Centralnym punktem, na przecięciu głównych alejek, jest zabytkowy, miedziany kocioł, nad którym pochylają się sylwetki cisów. A wokół - rabaty pełne kolorowych kwiatów.
Niegdyś między cegłami i kamieniami ścieżek pełzał tymianek i inne samosiejki. Ale ze względu odwiedzające ogród tłumy nie udało się tego utrzymać.

Z jednej strony to typowy, przydomowy ogród angielski, ale jego kolorystyka jest zupełnie inna. Tradycyjne, wiejskie ogrody najwięcej miały kwiatów w odcieniach lawendy, różu i bieli. Vita użyła nowych roślin w gorących kolorach żółci, czerwieni i pomarańczy. Nawet w pochmurny, deszczowy dzień, kiedy tam spacerowałam, ten ogród wyglądał pogodnie i ciepło.

The South Cottage Garden
w tym ogrodzie Vita posadziła kwiaty w ognistych barwach


The South Cottage Garden
biała róża na ścianie domu wyróżnia się na tle czerwonych i pomarańczowych kwiatów


The South Cottage Garden
centralny punkt ogrodu - kocioł z drobnymi kwiateczkami - taki pomysł jest w naszym zasięgu

The South Cottage Garden
starannie zaplanowana kompozycja (a w tle podpory dla pnączy uplecione z patyków)


Zupełnie innym w nastroju wnętrzem jest Rose Garden.
Jednymi z ulubionych kwiatów Vity były róże i są one ważnym elementem wszystkich części ogrodu, a jedna została poświęcona specjalnie dla nich. Są to stare odmiany, kwitnące w czerwcu.
Niestety, nie pokażę żadnej, bo w czasie mojego pobytu różane krzewy nie kwitły. A na pewno w okresie ich kwitnienia ogród Sissinghurst wygląda zupełnie inaczej, więc trzeba postarać się o jeszcze jedną wizytę w tym miejscu.

Krzewy różane w Rose Garden posadzono na formalnych rabatach, ograniczonych bukszpanami. Całość otaczają wysokie żywopłoty z cisa. Mury zaś są pozostałością z czasów Tudorów (otaczały ówczesny ogród).

Zastosowano tu ciekawe rozwiązanie, które właściciele ogrodów o nieregularnym kształcie mogą wykorzystać. Ogród Różany bowiem nie jest idealnym prostokątem, więc podzielono go na mniejsze kwatery, co niweluje optycznie nieregularny kształt.

Pierwotną Vita chciała klasyczna różankę (lubicie? ja nie bardzo), potem zdecydowała się połączyć róże z bylinami - dosadziła piwonie i irysy, pojawiły się też powojniki, lilie i japońskie zawilce kwitnące później. Dzięki temu w Różanym ogrodzie cały czas coś kwitnie.

Rose Garden, bukszpanowy żywopłot
Rose Garden bez kwitnących róż... (ale widać, jak ich pędy są prowadzone w łukach)


Rose Garden
wysoka, ceglana ściana zamyka ogród różany, w głębi charakterystyczna ławeczka


Rose Garden
irysy i czosnki i troszkę różanych pąków, co za dyscyplina kolorystyczna




Kawałek dalej za Rose Garden napotykamy coś zupełnie innego - The Lime Walk (Spring Garden). To aleja lipowa, znana również jako ogród wiosenny. Zaprojektował ją Harold, jako klasyczny ogród włoski, z posągami na każdym końcu i terakotowymi donicami ze Sieny w regularnych odstępach.
Ziemię pod formowanymi lipami wiosną pokrywają długie rabaty tulipanów, szachownic i hiacyntów. Lipy są podcięte od dołu, prowadzone płasko, jak uniesiony żywopłot.

Lime Walk
niestety, po wiosennych kwiatach nic nie zostało... mogłam oglądać tylko układ




Jest jeszcze Nuttery - leszczynowy zagajnik, który podobno zadecydował o kupnie posiadłości, kiedy Vita i Harold przyjechali tu po raz pierwszy w 1930 r.
Drzewa orzechowe rosną tu w 6 rzędach (zostały posadzone chyba w XIX w.) i tworząc zacienioną przystań dla ptaków.

Nuttery, zagajnik leszczynowy
pod zielonym parasolem rosną byliny podszytu leśnego, jak  np. paprocie


The pond, formalny staw
a tu znów zmiana nastroju - formalna sadzawka, akurat poddawana renowacji



W Sissinghurst jest jeszcze Herb Garden. To mały, formalny ogród ziołowy z roślinami leczniczymi i aromatycznymi, wydzielony cisowym żywopłotem. Rośnie tu ponad stu odmian ziół i użytkowych kwiatów, tworząc kolorowy i aromatyczny zakątek.
To przykład aranżacji niedużej przestrzeni w klasycznym stylu, bez trawnika.

The Herb Garden, ogródek ziołowy, ścieżka z płyt kamiennych
podobał mi się ten ogródek ziołowy (fajne te pudrowe rdesty!)


Również tutaj ścieżki z płyt były dawniej przerośnięte tymiankiem, ale przy wielkiej ilości zwiedzających nie udało się tego utrzymać.
W centralnej części ziołowego ogródka stoi płytka, marmurowa misa, ustawiona na starym kole młyńskim. Wypełniona jest rojnikami. Misa została kupiona przez Vitę i Harolda w Stambule, gdzie mieszkali przez rok.

W ogródku ziołowym zobaczyć można rodzaj ławy, której siedzisko porasta rumianek. To dzieło Jacka Coopera, szofera gospodarzy, wykonane z kawałków kamienia z ruin średniowiecznego zamku Sissinghurst. Ławy darniowe były popularne w średniowiecznych ogrodach.

The Herb Garden
ciekawie ułożona posadzka, a o malutkiej misie glinianej z rojnikami rozmyślam, mam nawet dla niej miejsce


The Herb Garden
w głębi niezbyt dokładnie widać tę dziwną ławę z rumiankiem


I znów zmiana nastroju - Azalea Bank, Rabatę Azaliową, tworzą żółte i pomarańczowe azalie, a na ceglanym murze z epoki elżbietańskiej z przeciwległej strony rośnie ogromna, biała wisteria.

Z azaliową alejką wiąże się ciekawa historia - krzewy te zostały posadzone za pieniężną nagrodę (w wysokości 100 funtów), którą Vita uzyskała od Królewskiego Towarzystwa Literackiego za wiersz "The Garden" (może ktoś zna?).

Azalea Bank
idealny trawnik i rząd krzewów azaliowych w ciepłych kolorach, za nimi leszczynowy zagajnik


azalea bank
z drugiej strony imponująca wisteria i kolejna ławka w głębi




Jak przystało na prawdziwe gospodarstwo, Sissinghurst ma też sad (jabłonie i grusze), który leży pomiędzy dwoma wypełnionymi wodą ramionami fosy, w miejscu, w którym kiedyś stał średniowieczny dwór.
Wiosną jest cały wypełniony biało-żółtymi żonkilami, więc trawa długo pozostaje nie koszona. Panuje tu nieco dzika, swobodna atmosfera.
W czasach Vity i Harolda na jabłoniach pięły się róże, gospodarze chcieli, by sad był na poły ogrodem, na poły dziki.

The Orchard, Sad
w pochmurny dzień wygląda nieco smutno


ceglany mur w ogrodzie
za to takie mury nawet w deszczu wywołują uśmiech zadziwienia


I to koniec wizyty w ogrodach Sissinghurst. Jego stare mury pokrywają róże, wiciokrzewy i winorośle. Rośliny rosną tu bardzo gęsto, wręcz wylewają się z każdego muru i na każdą alejkę, z drugiej strony nie brakuje tu form ciętych i różnej wysokości żywopłotów.

Myślę, że urok tego miejsca polega na doskonale zachowanej równowadze między nieokiełznaną przyrodą a geometrią i formalnymi elementami. Między powściągliwością i porządkiem, a dzikością i romantyzmem. To typowe dla angielskich ogrodów z tego okresu. Na wyobraźnię działa też historia tego miejsca i jego oryginalnych gospodarzy.

zielona kompozycja - to kształty liści decydują o efekcie

angielski ogród
architektura opanowana przez naturę, rośliny otulają wszystko



Byłam bardzo przejęta wizytą w ogrodach Sissinghurst. Spacer po nich był wielką przyjemnością, to piękne miejsce i doskonały przykład stylu, który uwielbiam.
Ogród bardzo mi się podobał, jednak nie rzucił mnie na kolana... Może to nie był najlepszy czas na jego zwiedzanie? (koniec maja)
Chcę tam pojechać ponownie, odkryć wszystkie jego uroki. Muszę tam wrócić!

White Garden, biały ogród
wizytówka Sissinghurst - Biały Ogród


skromniejszy, ale nie mniej uroczy zakątek ogrodów



10 komentarzy:

  1. Przepięknie... aż szkoda, że tak krótko :)
    Bardzo Ci dziękuję za tę opowieść bo raczej tam nigdy nie będę, dzięki Tobie mogłam i ja tam pospacerować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nic wiadomo, kto wie, jak się życie potoczy. Obyś miała dużo miłych niespodzianek, choćby podróży w fajne miejsca. Ja kiedyś też nie przypuszczałam, że tam będę. Cieszę się, że wirtualna wycieczka sprawiła Ci przyjemność.

      Usuń
  2. Cegłę w ogrodzie uwielbiam a taka z mchem i tą wisterią jest szczytem marzeń. Rabaty "na bogato" tj z mnóstwem roślin chyba najbardziej mi się podobają. Róże to kolejne marzenie. Mimo, że bardzo się staram je mieć u mnie nie bardzo im chyba dobrze.....niestety

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że podobają nam się takie same rzeczy. No, może z wyjątkiem róż - nieliczne mi się podobają. Kiedyś miałam je w ogrodzie (a warunki im nie sprzyjały), ciągle chorowały i za dużo było z nimi kłopotu, więc poszły w dobre ręce. Nie mam teraz ani jednej. I nie żałuję, chociaż dla pnącej róży na ścianie czy łuku zrobiłabym wyjątek.

      Usuń
  3. Pięknie.Mnie się podoba.Co tam rośnie w tych murach ? Ja też mam stary mur,gdzie brakuje kilku cegieł. :) Chętnie go czymś naszpikuję. :D
    Pozdrawiam
    Danka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Danusiu. Bardzo lubię takie mury anektowane przez rośliny. Na tym zdjęciu widzę jakieś dzwonki, może Poszarskiego. Do tego celu nadaje się też dobrze cymbalaria murowa albo paproć śledzionka. Zapraszam, zaglądaj.

      Usuń
  4. O ,dzięki.Muszę coś wykombinować ,bo bardzo mi się to podoba. :) Zaglądam tu,bo lubię.Taki inny ,cudowny świat.Muszę się pochwalić ,ze te klomby bylinowe ,które założyłam na podwórzu,szaleją.Mam też trzy drzewka różane Alba Meidiland .Na małych klombach to się sprawdza,bo zawsze pod nimi można coś jeszcze zasadzić.Posadzone w marcu,a wczoraj naliczyłam na każdym ok. 300 pąków.Coś niesamowitego.Przywrotniki też świetnie rosną ,mam ich dziesięć.Zaraziłaś mnie nimi. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile radości może dać ogród, prawda? Każdy pączek cieszy.
      Masz rację, że warto "unosić" niektóre rośliny, ja np. podcinam dolne gałęzie dużym krzewom i robi się przestrzeń dla bylin.
      Idę sadzić nowe krzewy, które wczoraj kupiłam!

      Usuń
  5. Nareszcie jesteś zadowolona, skromne rośliny mają wiele uroku, poza tym wyznaczyłaś im strategiczne zadanie a jeśli jeszcze nie wymagają uwagi w uprawie to sama radość. Ciekawe o jakie krzewy wzbogaciłaś swój uroczy ogród? EwaSierika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często te skromne rośliny są silne i zdrowe, doskonale radzą sobie w trudnych warunkach i, w odróżnieniu od tych bardziej wyszukanych, trzymają świetną formę. Lepiej ogrodowi robi skromna roślina w dobrej kondycji, niż wyszukana w kiepskiej. Kupiłam fotergille.

      Usuń