Te słowa S. Llewellyna (brytyjskiego pisarza) znalazłam na blogu Łukasza Skopa.
Czy kiedyś zastanawialiście się nad tym aspektem życia ogrodu?
Bo że on istnieje, nie ma wątpliwości - czy jest ogrodnik, który nie ma kwiatów w ogrodzie?
A kwiaty nie są stworzone dla nas - to organy rozrodcze roślin.
Może mało to romantyczne, ale prawdziwe. I ciekawe.
w moim ogrodzie wiosną jest dużo niebieskiego - cebulice |
wnętrze krokusa - widać organy rozrodcze |
te są imponujące - helleborus niger |
W ogrodzie praktycznie bez przerwy zachodzi zapylanie i rozmnażanie.
Jeśli za seks uznamy łączenie się osobników odmiennych płci w celu poczęcia potomstwa, to co się dzieje w ogrodzie wiosną..! Ostatnio obserwowałam amory gołębi grzywaczy, a tuż pod oknem kuchennym w cyprysiku kos (chyba) uwił gniazdo. Na pewno co dzień w ogrodzie pojawia się na świecie tysiące stworzonek (te mszyce... te ślimaki...a co się dzieje pod ziemią...). To temat na zupełnie inny artykuł, dziś będzie tylko o roślinach i kwiatach.
cukierkowe kwiaty różanecznika Percy Wiseman, widać ładne pręciki |
malutkie kwiaty szafirków, też śliczne |
tulipany Orange Princess nie grzeszą skromnością, są widoczne z daleka |
Rośliny wytwarzają atrakcyjne kwiaty, aby się rozmnażać. Pełnią one niezwykle ważną rolę - mają za zadanie zwabić owady i umożliwić zapłodnienie rośliny. Służą więc do rozmnażania płciowego.
nie tylko na mnie robią wrażenie tulipany liliokształtne |
wnętrza tych krokusów aż świecą, przyciągają wzrok |
płaskie kwiatostany jeżówki Aloha |
Na czym to polega?
Kwiaty zawierają organy rozrodcze oraz atrakcyjną, zwracającą uwagę owadów kolorową "otoczkę".
Ta atrakcyjna otoczka (która jest powodem, że ogrodnicy chcą mieć jak najwięcej kwiatów w ogrodzie) to kolory płatków, paski, plamki, smugi, wyraziste kolory gardzieli - a wszystko po to, żeby zostać zauważonym (bynajmniej nie przez ludzi), zwabić owada, wskazać kierunek, gdzie mają się wcisnąć i gdzie czeka nagroda w postaci nektaru.
wąskie kwiaty naparstnicy purpurowej - cętki wskazują drogę do nektaru |
pasy i plamy na złotych liliowcach zwracają uwagę, owady lubią żółty kolor, a ciemne środki u rudbekii są dodatkowym wabikiem |
kwiaty powojnika Nina |
Wśród roślin nasiennych (zwanych kwiatowymi) najliczniejszą grupę stanowią okrytonasienne, wyspecjalizowana w rozmnażaniu płciowym. To właśnie ich kwiaty przede wszystkim nas zachwycają. I one najbardziej rozwinęły narządy związane z rozmnażaniem płciowym.
Większość z nich ma kwiaty obupłciowe, czyli takie, które zawierają zarówno organy męskie, jak i żeńskie (jak tulipan czy jabłoń). Każdy ogrodnik wie, jak zbudowany jest taki kwiat - ma słupek, pręciki, pyłek...
Chociaż przyznam, że nigdy nie patrzyłam na nie, jak na organy płciowe. I chyba tak zostanie, wolę podchodzić do nich raczej emocjonalnie, skupiając się na ich urodzie po prostu.
Dla porządku trzeba nadmienić, że część roślin okrytonasiennych ma oddzielne kwiaty męskie i żeńskie. Mogą one występować na jednej roślinie, tak jest u tzw. jednopiennych, np. u brzozy.
U dwupiennych zaś kwiaty męskie występują na oddzielnych osobnikach, a żeńskie na innych, takim przykładem może być wierzba.
Innym przykładem rośliny dwupiennej jest cis (nagonasienny) - nawet niedoświadczony ogrodnik zauważa, że na jednych egzemplarzach są czerwone osnówki, a na innych nie ma.
zielona gardziel, żółte pręciki z pyłkiem i jaskrawy słupek |
orlik ma oryginalny kształt, kontrastowe kolory i wyraziste organy |
płatki liliowca Joan Senior są odchylone do tyłu, pręciki długie, a słupek jeszcze dłuższy |
Wracając do rozmnażania płciowego roślin - u roślin ten proces nazywamy zapylaniem - pyłek z męskich pręcików musi dostać się na żeńskie organy (znamię na słupku) i następuje zapłodnienie.
Przy rozmnażaniu płciowym roślin najkorzystniejsze zapylenie krzyżowe, tj. pyłkiem tego samego gatunku, ale od innego osobnika, co pozwala na uzyskanie u potomstwa kombinacji cech obojga rodziców.
Tak jest u większości i zwykle towarzyszą temu mechanizmy i budowa, zapobiegające samozapyleniu.
Istnieją też gatunki dla których normalne jest samozapylenie.
Dlaczego jest to tak ważne? Dlaczego rośliny w większości same się nie zapylają?
Tzw. chów wsobny nie służy przetrwaniu i rozwojowi gatunku - różnorodność genetyczna jest korzystna, dzięki niej rośliny są zdrowsze i silniejsze, udoskonalają się. Dotyczy to zresztą całego świata przyrody - zwierząt i ludzi. Stąd tabu współżycia z krewnymi w kulturach ludzkich.
czerwone i pomarańczowe spódniczki dzielżanów |
mój ulubiony powojnik John Huxtable |
tak będzie już za chwilę... |
Jak rośliny szukają partnerów?
Nie mogą zmienić miejsca i odwiedzić sąsiada z pobliskiego ogrodu czy łąki, są zakorzenione w ziemi. Musiały znaleźć inny sposób na połączenie komórek męskich i żeńskich i na wymianę materiału genetycznego.
I znalazły! Okrytonasienne "zachęciły" do współpracy zwierzęta i żyją z nimi w symbiotycznej relacji. Przede wszystkim z owadami, ale także ptakami, nietoperzami, ślimakami.
motyle mają co robić na kwiatach przetacznika |
krokusy też zapraszają do współpracy motyle |
Uwaga ogrodników i w ogóle miłośników piękna, skupia się na tzw. okwiacie, czyli płatkach korony i kielicha (podstawy osłaniającej kwiat).
To głównie one nas zachwycają, ale przede wszystkim pełnią ważną rolę w rozmnażaniu - płatki korony osłaniają organy rozrodcze, które wspomniałam powyżej, a ich kolory i kształt oraz zapach wabią owady.
Po co? Owady, latając z kwiatka na kwiatek, mają przenosić pyłek i zapładniać rośliny, umożliwiając ich rozmnażanie - powstanie nasion i powstawanie nowych pokoleń roślin.
Jaskrawe kolory czy oryginalne kształty okwiatu zwracają uwagę owadów, ale pewnie nauczyłyby się je lekceważyć, gdyby nie to, że są drogowskazem do miejsca ukrycia nektaru. On jest pożywieniem owadów. Owady dobierając się do niego, przy okazji "brudzą się" pyłkiem i przenoszą go na znamię kolejnego kwiatka, w którym szukają nektaru i tak, przy okazji, zapładniają rośliny.
Do seksu należałoby więc dorzucić głód i łakomstwo...
Nektar produkowany jest przez gruczoły (miodniki), znajdujące się zwykle w kwiecie (u podstawy słupka, na wewnętrznej stronie płatków korony). Miodniki mogą występować też w liściach i innych częściach rośliny.
Nie wszystkie rośliny wytwarzają tyle samo nektaru (np. trojeść dwa razy więcej niż lipa). Jego ilość zależy też od pory dnia (zwykle największa jest w godzinach popołudniowych) i temperatury. Podczas suszy zwykle spada wydajność wytwarzania nektaru.
lubię te stare liliowce |
czosnek Krzysztofa ma niesamowite kwiaty |
cudowny kwiat zawilca Honorine Jobert |
u tego powojnika jeszcze inne wnętrze kwiatu |
I rośliny i owady, korzystają na tej współpracy. Pszczoła dostaje nektar, a kwiat zostaje zapylony.
W trakcie ewolucji organizmy tak przystosowały swoją budowę, aby współpraca przebiegała szybko, łatwo i przyjemnie. Np. trzmiele mają długi język, żeby dostać się do nektaru, ukrytego głęboko w wąskiej gardzieli kwiatu. Jednego dnia pojedynczy trzmiel może odwiedzić nawet kilka tysięcy kwiatów!
na takich kwiatach łatwo przysiąść |
niezwykle oryginalne kwiatostany hortensji Vasterival (Great Star) |
Seksualne praktyki w ogrodzie trwają prawie bez przerwy. Ale różne gatunki "lubią" inne godziny - otwierają kwiaty o jednej, określonej porze dnia lub nocy, co wiąże się, oczywiście, z aktywnością zapylających je zwierząt.
Np. o godz. 4-5 rano otwiera kwiaty rosa canina, a tulipan o 9-10. Niektóre otwierają się dopiero po południu lub wieczorem (maciejka, tytoń).
Każdy gatunek roślin ma również czas najobfitszego wydzielania nektaru i pyłku kwiatowego, np. róża najwięcej pyłku wydziela w godzinach 7-11, mak lekarski 6-9.
kwiatostany rozchodnikowca Matrona to raj dla pszczół i motyli! |
śliczny kwiatostan przywarki wabi z daleka |
tulipany turkiestańskie - nieduże gwiazdki z żółtym środkiem |
Rośliny zwabiają owady w pierwszej kolejności kolorem kwiatów (to nasze sukienki, obcasy i dekolty, pawie pióra i wielkie grzywy).
Dopiero, gdy owady są już w pobliżu, istotny staje się zapach, pozwalając im odróżnić gatunki roślin oraz ocenić, czy zawierają nektar. Kwiaty zapylane przez motyle nocne, ćmy, pachną o wiele silniej (maciejka, wiciokrzew, białe lilie).
Zapach produkowany jest przez gruczołki olejkowe, znajdujący się zwykle w płatkach korony.
Nam nie wszystkie zapachy wydają się atrakcyjne, niektóre kwiaty zapylane przez muchówki mają zapach zepsutego mięsa. Ale przecież wiemy, że ten spektakl nie dla nas.
Pisząc o strategiach rozmnażania, nie mogę się oprzeć, żeby nie wspomnieć jeszcze o jednym. Aby uniknąć marnowania pyłku, który przez przypadek mógłby spaść po prostu na ziemię, np. przy potrąceniu kwiatu przez jakieś zwierzę, stwierdzono, że zostaje on "uwolniony" przy nacisku na określony punkt kwiatu i przy odczuciu wibracji owadzich skrzydeł (oglądający "Gardener's World" z pewnością pamiętają występ Carol Klein z elektryczną szczoteczką do zębów!).
organy rozrodcze ciemiernika jak na dłoni, cudeńko |
różanecznik Calsap ma kwiaty bardzo wyraziste |
a niezapominajka skromne, ale mnie się bardziej podobają (żółciutkie środeczki na pewno dostrzegają też owady) |
Rośliny wypracowały w toku ewolucji różne strategie zapylania/zapładniania.
I tak np. rozchodnik wabi owady ładnymi kwiatami, a trawy wybrały inny sposób - wiatropylność - są giętkie, falują na wietrze, który przenosi pyłek na sąsiednie egzemplarze. Ich kwiaty nie pachną, bo po co?
Tę rolę może pełnić też woda, tak jest u rogatka.
Obecnie czasem zapładnianiem kwiatów trudni się również ogrodnik i hodowca - przenosząc pyłek z rośliny na roślinę i próbując stworzyć nowe, atrakcyjne odmiany.
w tym przypadku nawet laik nie miałby wątpliwości skąd brać pyłek i gdzie go zaaplikować |
No, i to byłoby na tyle o seksie w ogrodzie. Mam nadzieję, że uznacie za ciekawe spojrzenie na znaną rzeczywistość z nieco innej strony, według mnie, można wtedy docenić jej bogactwo i lepiej ją rozumieć.
Ja, mimo względnej znajomości seksualnych aspektów życia w ogrodzie, pozostanę wielbicielką tej pozornej, zewnętrznej otoczki, jaką prezentują kwiaty. "Techniczne" szczegóły jakoś mniej mnie pociągają, wolę koncentrować się na estetycznych aspektach budowy i funkcjonowania kwiatów.
Chociaż nie - przecież zależy mi, aby sadzić kwiaty atrakcyjne dla zapylaczy, żeby wzbogacić życie w ogrodzie, więc jednak i jedno i drugie jest dla mnie ważne.
łan morelowych kuklików |
kwiaty epimedium younga Niveum |
"Rzekła lila do motyla: nikt nie patrzy, niech pan zapyla!"
(Tę fraszkę Sztaudyngera chyba też Łukasz przytoczył).
Piękny opis życia w ogrodzie.
OdpowiedzUsuńTeraz jest Wiosna, taka pora roku, że aż chciałoby się spędzać całe dnie i noce, niezależnie od pogody - w ogrodzie, i podziwiać to co tam się zmienia, czasami z minuty na minutę...
Podziwiam Panią za wrażliwość i wnikliwą obserwację.
Życzę miłej niedzieli oczywiście w ...... ogrodzie.
Alicja.
Oczywiście, w ogrodzie! Dziękuję za miłe słowa, pani Alicjo.
UsuńDziś muszę, niestety, zrobić oprysk Lepinoxem na ćmę bukszpanową, pojawiły się znów te paskudy. A potem - nawożenie całego ogrodu. Ogród cudnie rozkwita, ale kwiaty magnolii zmarzły...
Zapraszam znowu!
Nie jestem wstanie czytać twoich postów tak za jednym zamachem. Dziś zachwycam się przepięknymi zdjęciami roślin i w ogóle ich ujęciami. Przy kolejnych odwiedzinach będę czytała tekst... albo znów będę się zachwycać zdjęciami... u mnie to dość długi proces, ale dobrze. Ja jestem zadowolona :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, że jeden artykuł jest wart dla Ciebie kolejnych odwiedzin. Czytaj, oglądaj, zapraszam, Agatku. I ciekawa jestem Twoich opinii po przeczytaniu tekstu.
UsuńKrótki wykład z biologii, a my o nim wcale nie myślimy. Liczy się efekt końcowy, kwiat, owoc, miód.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie narobiłam błędów, ale postanowiłam wziąć temat na tapetę, bo takie inne spojrzenie na ogród wydało mi się ciekawe. Szczerze mówiąc, dla mnie też ten efekt końcowy jest najważniejszy, ale lubię rozumieć, co się dzieje.
UsuńNieoczywisty tekst a bardzo ważny bo dzieje się, z nami czy bez nas dzieje się rok po roku. Natura wie co robi a naszą rolą jest nie przeszkadzać, nie ulepszać, bo jednak goniąc za "więcej i lepiej" potrafimy namieszać w przyrodzie. Ludzka pazerność nie lubi podpierać się rozumem.
OdpowiedzUsuńWiesz, wprowadziłam w czyn nawożenie ale ta susza...horror, mus lać wodę z węża bo opadów nie widać na horyzoncie a tzw. opady niczego nie załatwiają. EwaSierika
Oj, potrafimy namieszać w przyrodzie, w przekonaniu, że świat do nas należy i ma nam służyć, wiecznie.
UsuńWidzimy tylko to, co chcemy dostrzec. A tu co krok "światy równoległe"...
U mnie też susza, podlewam. A co będzie dalej??
A ja patrzę z bólem na zdjęcie tulipanów, tych czerwonych z liśćmi we wzorki, bo miałam takie i nornice tej zimy mi zjadły , buuuuuuu :((
OdpowiedzUsuńW ogóle zrobiły mi spore spustoszenie, tulipany zniknęły prawie wszystkie (to i tak eufemizm, bo został JEDEN tulipan), zniknęło kilka zawilców (dosadzałam w sierpniu) i podgryzły korzenie tawuły Bullata, delikatnej, drobnej,( jakoś się pozbiera , wykopałam , przycięłam , dochodzi do siebie w donicy).
Dyszę żądzą mordu ;) !
Serdeczności Izo !
Barbara
Tyle osób narzeka na szkody spowodowane przez gryzonie, chyba jakoś ostatnio się bardziej rozpleniły. Współczuję, spore straty. Trudno podchodzić filozoficznie do szkodników w takiej sytuacji.
UsuńMoje tulipany już marne, rosną niewykopywane sporo lat, muszę je odmłodzić.
Pozdrawiam, Basiu.
Ależ rozpustne tematy Cię naszły!:D
OdpowiedzUsuńBardzo porządnie rozpracowany temat - dowiedziałam się kilku nowych rzeczy. Od siebie dodałabym tylko, że powinniśmy dbać o zapylacze i nie stosować pochopnie oprysków chemicznych.
Ps. W przedostatnim zdjęciu albo wkradł się chochlik, albo ja muszę okulary zmienić, bo widzę kukliki a nie orliki:D
Pewnie, że należy dbać o zapylacze. I w ogóle o bogactwo życia w ogrodzie. Każde stworzonko pełni jakąś rolę. Chemia z pewnością nie sprzyja bioróżnorodności.
OdpowiedzUsuńDzięki za zwrócenie uwagi na kukliki, bo to one, oczywiście.
Dziś zachwycam się wabikami kwiatowymi na Twoich fotografiach. Fascynujące formy i kolory. Jak to jest, że na co dzień nie zwraca się na to uwagi, na dodatek seks w wydaniu kwiatowym nie gorszy, a wręcz jest bajeczny. Jutro zapoznam się z tekstem, który mnie zaskoczył. A przecież temat konieczny i nieodzowny w pracy ogrodnika. Pozdrawiam, Alik
OdpowiedzUsuńA zapraszam, zapraszam... I ja myślę, że seks w wydaniu kwiatowym bajeczny.
UsuńO kurka ale się naczytałam... Jak i u ludzi, tak i u kwiatów musi być sex, sex sex... Żebysmy mieli na co się na patrzeć w przyszłym i w następnych latach... Nigdy szczerze na to nie zwracałam uwagi... Najważniejsze by był kwiat, zapach i pozytek...
OdpowiedzUsuńAż z niedowierzaniem muszę wrócić i jeszcze raz poczytać... Pozdrawiam.
"Żebyśmy mieli na co się na patrzeć w przyszłym i w następnych latach" - oby, bez tego i nas nie będzie, bez roślin zginiemy bardzo szybko.
UsuńRacja.
UsuńBardzo ładnie o tym napisałaś. Nie patrzyłam na ogród w ten sposób, chociaż tematyka jest mi znana. Swoją drogą jakie to niesamowite, że rośliny, niby takie prymitywne istoty wypracowały sobie tak wspaniały system rozrodczy i w sumie nie potrzebują nas, a nawet dużo lepiej by się im żyło bez nas.
OdpowiedzUsuńFajnie, że uznałaś post za ciekawy. Rośliny nas nie potrzebują, na pewno lepiej by im było bez nas. To my ich potrzebujemy.
UsuńMi się wydaje, że rośliny nie są prymitywne, są doskonale przystosowane do życia.
Oczywiście, że tak. Posiłkowałam się słowem ,,niby" ale określenie ,,prymitywne" napisałam w sensie ogólnego podejścia do roślin, jakie mają ludzie.
UsuńNo, tak, rozumiem.
UsuńPiękna wiosna :) w Twoim ogrodzie,
OdpowiedzUsuńu mnie też prace ogrodowe trwają, codziennie, jak to na wiosnę.
Ogród to super odstresowywacz ;)
Proszę podpowiedz jakiego urządzenia używasz do mielenia gałęzi.
Od zeszłego roku noszę się z zamiarem kupna tego urządzenia.
Mam do ogarnięcia ponad 2tys m2 i co roku problem gałęziowy.
Pozdrawiam :)
Ogród odstresowuje i w ogóle uzdrawia. Według mnie, ogrodnictwo ma same plusy. Mimo pracy. Zresztą, jak się robi, co się kocha, to się nie pracuje, tylko spełnia.
UsuńMój rozdrabniacz dostałam od "Mai w ogrodzie".To duża,spalinowa rębarko-rozdrabniarka, odpowiednia to dużego, leśnego ogrodu, gdzie gałęzi zawsze jest sporo (Faworyt FRS65).
Trzeba dopasować maszynę do swoich potrzeb, ta u mnie się sprawdza. Ale mając mniejszą, elektryczną maszynę, też bym oszczędziła sobie pracy. Zamierzałam kupić mniejszą i tańszą.
Każdy organizm rozmnaża się. To jedna z biologicznych cech życia. Od organizmu zależy, czy czerpie przyjemność z samego aktu i jak go nazywa.
OdpowiedzUsuńFilozoficznym pytaniem, nieco, mam wrażenie, kontrowersyjnym, jest to, czy usuwanie przekwitniętych kwiatów roślin (co oczywiście ogrodnicy w różnych celach robią) jest etyczne? Pozbawiamy wtedy w końcu rośliny jej potomstwa, zawartego w nasionach, bez jej zgody i woli - o takiej nie można mówić, a nawet jeśli można, to nie umiemy jej zinterpretować jako potwierdzenie lub negację.
Na Twoich pięknych zdjęciach zauważyłem motyla - dostojkę malinowca. Czy masz w ogrodzie fiołka wonnego, leśnego lub kosmatego? To nimi, jeśli się nie mylę, żywią się gąsienice tego urokliwego stworzenia.
Filozoficzne pytanie, jak dla mnie, nie od rzeczy. Czy wiesz, że się nad tym zastanawiałam..? Jeśli traktuje się rośliny jak organizmy żywe, mające takie samo prawo do życia, jak ludzie - taka wątpliwość przychodzi do głowy. Ciągle jednak traktujemy rośliny przedmiotowo.
UsuńZastanawiam się, czy usuwam jakiejś roślinie wszystkie przekwitłe kwiaty... tak, liliowcom np. Ale chyba większość roślin zostawiam w spokoju. A jak jest w Twoim przypadku?
Osobiście usuwam przekwitnięte kwiaty tylko tym roślinom, które są blisko ścieżek, tj. mam do nich dostęp i albo po przycięciu powtarzają kwitnienie, albo po przekwitnięciu wyglądają bardzo brzydko. Z dala od ścieżek natomiast wszystkie zostawiam w spokoju. Usuwanie owoców roślin jest na pewno mniejszym złem, niż ich całkowite niszczenie - tak, jak robimy to w przypadku chwastów. Ale odbieramy w ten sposób roślinom ich potomstwo. Trudno powiedzieć, czy jest to z punktu widzenia moralności zachowanie odpowiednie i dopuszczalne - w tym wypadku należy to koniecznie rozróżnić. Można spojrzeć na to ilościowo - zostawiamy na przykład owoce na roślinie co 3 lata, albo każdorazowo zostawiamy na przykład 3 pędy z owocami. Ale czy to prawidłowe postępowanie? W końcu każda roślina, która wyrosłaby z usuniętych przez nas nasion, byłaby osobnym, właściwym sobie idywiduum o odmiennych cechach. Może właściwym rozwiązaniem jest sadzenie roślin sterylnych? Z drugiej strony jednak, roślinom takim możliwość posiadania potomstwa zabrali w znakomitej większości przypadków ludzie, a nie natura - to, do czego te rośliny zasadniczo się sprowadzają. Niestety, myśląc praktycznie, nieusuwanie żadnych przekwitniętych kwiatów roślin wydaje się zbyt utopijną (przynajmniej dla ogrodnika) wizją. Poza tym to zbyt duża rozterka moralna, żeby stwierdzić coś z całą pewnością.
UsuńNo, cóż, takie rozterki dla człowieka wrażliwego to nic nowego. Każdy musi rozstrzygać zgodnie w własnym sumieniem. A przecież tyle jest uwarunkowań. Nawet tak, wydawałoby się, oczywista rzecz, jak pozbawianie życia ludzi, budzi tyle wątpliwości i rzadko kiedy traktowane jest jak zakaz bezwzględny.
UsuńA co do fiołków i motyla, to nie wiem. Mam masę fiołków, ale nie jestem pewna, jakie to są.
Niestety (a może i stety) dalej podstawową funkcją ogrodów pozostaje estetyka. Na szczęście, każdy jest kowalem swojego ogrodu i możemy po prostu robić w nich co i jak chcemy.
UsuńA gąsienice dostojki może po prostu nie są wybredne co do gatunku fiołków.
Może poddałeś pomysł na artykuł - jaka jest podstawowa funkcja ogrodu. Kiedyś była tu dyskusja na ten temat (posty o brzydocie w ogrodach), ale warto do tego wrócić.
UsuńMyślę, że to dobry pomysł. Gdyby taki artykuł powstał, byłbym zaszczycony. Pozdrawiam, oczywiście z przymrużeniem oka.
UsuńW zimowe wieczory będzie czas na takie wymiany opinii, napiszemy.
Usuń