Za oknem prawdziwa zima, jak przystało na luty, a ja zapraszam na wspomnienia z letniej wycieczki do jednego ze słynnych ogrodów angielskich - Waterperry Gardens.
|
rabaty bylinowe i mieszane rozsławiły ogrody Waterperry |
Tutejsze ogrody są wspomniane w XI-wiecznej księdze katastralnej Domesday Book, ale miejsce to znane jest dziś przede wszystkim dzięki Beatrix Havergal. Ona w 1932 r. otworzyła tutaj szkołę ogrodniczą dla kobiet i prowadziła ją przez kilkadziesiąt lat. Za swą działalność otrzymała Order Imperium Brytyjskiego.
Jak czytałam, Beatrix Havergal "wpuściła kobiety do męskiego świata ogrodników". Dyplom z Waterperry był gwarancją kwalifikacji, a absolwentki szkoły miały duży wpływ na brytyjskie ogrodnictwo XX w. Tak więc Beatrix Havergal to kolejna kobieta, która odcisnęła wyraźne piętno na angielskim ogrodnictwie (może warto poświecić temu tematowi oddzielny artykuł?).
Jej szkoła nastawiona była na kształcenie profesjonalistek i na produkcję żywności, a nie na zakładanie ogrodów ozdobnych. Dopiero w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat w Waterperry powiększono znacznie ogrody typowo ozdobne i zrealizowano wiele nowych projektów, np. założono małe arboretum.
|
przepiękna kompozycja! zwiedzając ogrody, można podpatrywać takie pomysły |
Aktualnie Waterperry to wielohektarowy ogród, w którym możemy podziwiać zróżnicowane nasadzenia - są rabaty bylinowe, ogród różany i rośliny alpejskie, ciekawy ogród warzywny i sad. Jest też szkółka i duży sklep ogrodniczy (to tam wypatrzyłam ławeczkę, która bardzo przypadła mi do gustu, i której, oczywiście, nie kupiłam).
Do ogrodu prowadzi Virgin's Walk - wąska, nastrojowa ścieżka, na końcu której kryje się tajemnicza rzeźba. Spacerujemy wśród cienistych rabat, szczególnie atrakcyjnych wiosną, zachwycają jarzmianki, paprocie, hosty...
|
lubię taką delikatną kolorystykę, to urzekający zakątek |
Jednym z ciekawszych miejsc wydała mi się ekspozycja z Narodową Kolekcją Skalnic. To wyjątkowa gratka dla koneserów. Spośród kilkuset gatunków i odmian skalnic tutaj prezentuje się mieszańcową skalnicę poduszkową.
|
wyniesione rabaty ze zbiorami saxifraga x kabschia (skalnica poduszkowa)
|
|
zachwyciły mnie te maleństwa! To cały ogród w miniaturze
|
|
skalnica rośnie w formie poduszek
|
|
skalnice rosną wśród skał i żwiru |
Interesującym miejscem jest założony w 1986 r. Formal Garden. Można tu zobaczyć tradycyjny ogród węzłowy, z leczniczymi ziołami i topiarami, jaki zakładano od czasów Tudorów. Zamknięty cisowymi ścianami niewielki ogródek jest Strefą Ciszy, a ożywia go posąg dziewczyny.
|
niezbyt dobre to zdjęcie, ale można poczuć spokój tego ogródka
|
|
tę przestrzeń ogrodową zdobi romantyczna pergola z wisterii z metalową ławeczką |
Na miłośników róż w Waterperry czeka Mary Rose Garden, gdzie posadzono zarówno stare, jak i nowe odmiany tych krzewów. Można zobaczyć, że ładniej wyglądają róże przemieszane z peoniami i irysami, co przedłuża czas kwitnienia takiego ogrodu.
Jak wiecie, ja nie jestem specjalnie "różana", więc z tej części ogrodów Waterperry mam takie wspomnienia:
|
intymny kącik z ławeczką
|
|
róże wspinają się po ciekawych, drewnianych altankach
|
|
nie podoba mi się...
|
|
...a to mi się podoba, ma więcej lekkości, nie ma tych "buł" |
W Waterperry jest i staw - wykończona kamiennymi płytami sadzawka z liliami wodnymi. Ładna, lubię takie formalne sadzawki. A jeszcze ta tańcząca rzeźba... To posąg Mirandy (z "Burzy" Szekspira), cudnie unosi się nad taflą wody.
W tle znajdują się ładna tzw. Rabata Mirandy, z bloków cisowych i kwitnących bylin.
Jednak miałam mieszane uczucia wobec tego miejsca...
|
tańcząca Miranda, wygląda, jakby biegła do lasu
|
|
do prostokątnej sadzawki pasują cisowe bloki, a swobodne byliny łagodzą formalne wrażenie
|
|
jakoś brak mi kontekstu dla tej ślicznej sadzawki, czy podoba Wam się taka rzucona wśród pól? |
Wspomniałam na wstępie o rabatach bylinowych, jest ich wiele w Waterperry, a najbardziej podziwiana jest Herbaceous Border. To długa, klasyczna, tylko bylinowa rabata, założona na tle ceglanego muru ogrodu kuchennego. Angielska klasyka.
Założyła ją jeszcze Beatrix Havergal, opierajac się na zasadach komponowania bylin, propagowanych przez Gertrude Jekyll. Warto przyjrzeć się dokładnie, jak wykorzystała byliny o różnej strukturze i kolorystyce, żeby uczynić kompozycje atrakcyjnymi i to przez wiele miesięcy. Rabata osiągała szczyt świetności 7 lipca - w dzień urodzin panny Havergal.
Spodobało mi się, jak opisał Herbaceous Border Konrad: "na przykładzie tej rabaty można by pisać poradniki tworzenia rabat bylinowych". Zwraca uwagę, jak elementy strzeliste (ostróżki, przetacznikowce, trytomy) przeplatają się z "wylewającymi się z rabaty przywrotnikami i bodziszkami", a jeszcze inne tworzą główną strukturę rabaty. "Powtarzalność roślin zapewnia harmonię, kontrasty przyciągają wzrok (...).Inspiracje można czerpać garściami."
Podobno w czasach szkolnych każda uczennica miała swój kawałek rabaty bylinowej, którą musiała komponować.
|
tu, obok lekcji komponowania bylin, można podpatrzeć, jak gałązkami podpiera się rośliny
|
|
oryginalny pomysł - wielkie popłochy pospolite na pierwszym planie |
|
klasyczny, piętrowy układ bylin na rabacie opartej o mur
|
|
zdjęcie jest nieostre, ale zdecydowałam się je pokazać ze względu na wykorzystanie koloru |
W Waterperry warto też zajrzeć do niewielkiego muzeum i zobaczyć zbiory starych narzędzi i innych przedmiotów, związanych z ogrodnictwem.
|
ciekawe, jak współczesny ogrodnik radziłby sobie z tymi narzędziami... |
W Waterperry są jeszcze wyspowe rabaty, zrobione przez znanego szkółkarza, Alana Blooma w 1968 r. (pisałam o słynnym Bressingham). Takie rabaty były przeciwieństwem prostych i tradycyjnych rabat angielskich i budziły wówczas duże emocje. Dziś są często stosowane i są bliskie sercu polskich ogrodników.
Rabaty wyspowe w Waterperry niezbyt mi się podobały - te z wielkimi dziś iglakami wydały mi się ciężkie i przysadziste. Kwiatowe i mieszane wypadły zdecydowanie lepiej.
|
olbrzymie iglaki na wyspowych rabatach i angielski trawnik
|
|
można się przekonać, jak popularne u nas iglaczki będą wyglądały za parę lat |
Niektórych ogrodników mogą w tych ogrodach zainteresować aleje z drzewami owocowymi, gdzie niektóre okazy mają nawet 70 lat, bo posadzono jej w czasie funkcjonowania szkoły. Można tu zapoznać się ze sposobami cięcia jabłoni i grusz.
Jako ciekawostkę można dodać, że z owoców z miejscowego sadu produkuje się słynny w Anglii sok jabłkowy Waterperry.
|
ścieżka prowadzi wzrok przez łąkę ku krajobrazowi
|
|
inny przykład naturalistycznego stylu - nie ma tej przestrzeni, co na zdjęciu powyżej, ale swoboda pozostała |
Szykując ten post, zauważyłam, że kilka pomysłów wyniesionych z Waterperry zrealizowałam - w moim ogrodzie rośnie dziś geranium sangiuneum var. striatum o wielkich pudroworóżowych kwiatach, na który właśnie tam zwróciłam uwagę, a na mojej liście zakupów jest szałwia Mainacht, którą tam odkryłam.
Jednak zapewne czytając artykuł, wyczuwacie brak entuzjazmu z mojej strony. Bo rzeczywiście, specjalnych wzruszeń tu nie przeżyłam, chociaż były zakątki, które mnie zachwyciły.
|
jak choćby ta cudna kompozycja
|
|
koniczyna, krwawniki na tle murawy i żywopłotu - ta pastelowa prostota ujmuje |
Wiele osób ten ogród podziwia, mnie, owszem, wydał się interesujący i ładny, ale jednocześnie miałam wiele zastrzeżeń i wątpliwości.
Przede wszystkim, spacerując po nim nie miałam wrażenia, że tworzy całość, wydawał mi się zlepkiem nie związanych ze sobą ogrodów. Brak mi było spójności. A niektóre zakątki sprawiały wrażenie niewykończonych.
|
wolicie taki zestaw czy rabatę bylinową?
|
|
kto usuwa dziewanny samosiejki ze swego ogrodu?
|
|
rośliny w dużych grupach tworzą wyraziste plamy |
A może miałam zły dzień..? Na pewno warto było odwiedzić Waterperry, choćby po to, by uświadomić sobie, co jest dla mnie ważne w ogrodzie, a co mnie drażni.
Więc jedźcie tam, jeśli nadarzy się okazja. Albo zajrzyjcie do relacji Danusi (i tu) czy Kondzia.
Ja jednak pozostanę przy swoich wrażeniach - nie umieściłam Waterperry w swoim zestawieniu 10 najpiękniejszych ogrodów angielskich.
Super wspomnienie, super prezentacja, aż zatęskniłam za wiosną chociaż za oknem bajka.
OdpowiedzUsuńZima piękna, fakt, już zapomnieliśmy takie widoki. A przecież za miesiąc już będziemy przycinać krzewy.
UsuńCoś w moim stylu, od sasa do lasa. Nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się stworzyć spójny ogród ;-)
OdpowiedzUsuńTak czy siak, fajna wycieczka.
A chciałabyś mieć spójny ogród? Może wcale nie? Mnie na tym zależy, ale przecież każdy ma swoje marzenia do zrealizowania.
UsuńA wycieczka fajna, pewnie. Bez względu na to, jak podobał mi sie odwiedzany ogród, zawsze to przyjemność i nauka, jak dojść do własnego ogrodu.
Niektóre fragmenty ładne, ale nie podobają mi się te cięższe - z iglakami, jednoznacznymi, odgrodzonymi twardą linią osiami, wyspami rabat zasłaniającymi dalsze perspektywy. Natomiast urzekły mnie te pojedynczo wprowadzone popłochy, w tak niecodziennym zestawieniu. U mnie też rosną, ale raczej w grupie... chyba czas dać im się rozsiewać całkiem swobodnie. Widzę je u siebie między kocimiętką, krwawnikami, różą a prosem rózgowatym - brakowało mi tam właśnie takiego elementu.
OdpowiedzUsuńMam podobne wrażenia co do tych rabat.
UsuńPopłochy ciekawe, chociaż wolałabym je nieco głębiej w rabacie. Bardzo jestem ciekawa Twojej rabaty z popłochami!
Ach jak pięknie :) uwielbiam angielskie ogrody i oglądam programy na ten temat. Marzy mi się taka rabata jak na 1 zdjęciu.
OdpowiedzUsuńOj, tak, angielskie ogrody to wieczna inspiracja. A rabata, o której wspomniałaś, wcale nie taka skomplikowana - plecy to żywopłot z cisa, główną rolę gra 1 odmiana róży i naparstnice, z przodu trochę krwawników, firletka i czyściec. I jeszcze jedna bylina, której nie widze za dobrze.
UsuńDziałaj! Życzę powodzenia
Przepięknie.
OdpowiedzUsuńCo to za roślina na pierwszym zdjęciu , z białymi baldachami, taka "koperkowa", która rośnie razem z przywrotnikiem ?
Pozdrawiam
Danuta
Na drugim zdjęciu jest wilczomlecz (żółtawe kwiateczki), a te baldaszki białe to aminek. U nas jednoroczny, trzeba wysiewać, ale wielu ogrodników to robi, sprawdza się u nas doskonale. Są też inne, podobne do aminka rośliny, takze tzw. chwasty (mam je u siebie w ogrodzie) - np. gorysz, marchewnik, podobny klimat ma trybula (ale jest wyższa) i inne. I to są byliny.
UsuńDzięki za wyjaśnienia. Właśnie poczytałam o aminku. Bardzo mi się podoba.
UsuńTrzeba uważać, bo powoduje reakcje alergiczne, a ja mam AZS.
I po ptokach. :D
Kiedyś zachwyciłam się tytoniem leśnym i to samo.
Nawet nie wiedziałam o tym... szkoda.
Usuń