środa, 8 kwietnia 2015

DŁUGA RABATA

Jest usytuowana wzdłuż granicy ogrodu od strony sąsiadów. Ma ponad 20 metrów długości.
Dawno temu posadziłam tam rząd żywotników, chcąc zasłonić się od sąsiadów. Wiem, wiem, to mało oryginalny pomysł, ale tak było.

wyglądało to tak sobie...

Potem stopniowo pojawiały się tam i inne rośliny. Tak ni w pięć, ni w dziewięć - pod lasem jakaś czerwona śliwa, jakieś derenie.

trawnik na słabej ziemi
na tym zdjęciu widać, jaki słaby był trawnik

Wymyśliłam, że rząd tuj ma się kończyć „wybrzuszeniem” i posadziłam tam różaneczniki (sprezentowane - nie była to specjalnie przemyślana decyzja).

początki rabaty
pierwsze próby kształtu rabaty (a dlaczego nie przycinałam żywotników..?)

Kiedy już bardziej „dojrzałam ogrodowo” i zaczęłam patrzeć na ogród jako całość, rozrysowałam plan całej rabaty.

Pilnowałam się, żeby  nie była za wąska – minimum 2 metry szerokości.
Rośliny nawet z tyłu nie mogły być za wysokie, żeby nie zasłaniać światła – rabata leży po zachodniej stronie ogrodu. Żywopłot tujowy miał stanowić zielone tło dla roślin.
Był rok 2008.

wyznaczanie kształtu rabaty
kształt rabaty wyznaczony

Wymyśliłam nasadzenia, obsadziłam wyznaczone miejsce i czekałam na efekt. 

trochę tu poprawiałam ziemię, ale tylko pod roślinami

szpaler żywotników Szmaragd
dlaczego wtedy nie przycięłam tego żywopłotu..?

młode hosty
młode roślinki, a ta blacha, to wejście do studni

długa rabata w ogrodzie
połowy tych roślin już nie ma, żywopłot rośnie u sąsiadów

Starałam się zostawić właściwe odległości między roślinami, więc było „łyso”. I te hektary kory..! Tyle wyrzuconych pieniędzy...

kora na rabacie
widok z okna jesienią, dość smutny, sama kora...


kora na rabacie
tyle pracy, a gdzie te efekty..?

I okazało się, że nie wyglądało to najlepiej...

Uświadomiłam sobie, jak trudno zaprojektować długą rabatę, żeby wyglądała ładnie.
Może dlatego, że jej część była bardziej nasłoneczniona, a część zacieniona. A może ten rozmiar i kształt...
Jednak chyba główną przyczyną było to, że nie miałam „myśli przewodniej” tej rabaty, pomysłu na jej specyfikę. Po prostu starałam się tam jakoś sensownie skomponować wybrane rośliny. Jak się przekonałam – to nie wystarczy.

pstrokacizna w ogrodzie
jesień dodała koloru, ale co za koszmar mi wyszedł...

Było zdecydowanie za pstrokato, w ogóle nie wyglądało to jak całość, nic się ze sobą nie łączyło.
A chciałam łagodnego, harmonijnego układu...

Wiele zmian zaszło na tej rabacie od tamtego czasu. I jeszcze będą. Udało mi się trochę uspokoić całość.

hortensja Limelight i rozplenice Hamelm
trochę lepiej, ale jeszcze nie to, wkrótce tuje pójdą pod nóż

jest już bujnie i zielono
rabata mieszana
hortensje bukietowe Limelight i rozplenica Hamelm to pewniaki

Niektóre rośliny wypadły, bo marzły (laurowiśnia, kiścień), inne się nie sprawdziły (poziomkówka indyjska), jeszcze inne nie wytrzymały warunków w ogrodzie (róże).
Za to te sobie radzą - lilie Conca d'Or , powojnik Toki, w cieniu kopytnik, otaczający parzydło blekotolistne i takie tam...

białe kwiaty
lilie Conca d'Or
powojnik Toki na kratce
powojnik Toki

byliny na cienistą rabatę
parzydło blekotolistne wśród kopytnika, doskonały zestaw do cienia


tawuła i bergenie
tawuła, bergenie i tawlina Sem
Jedną z ostatnich, dość radykalnych zmian, było ścięcie żywopłotu tujowego o połowę.
Błędem było dopuszczenie go do takiej wysokości. Okropnie zaburzał proporcje rabaty. A mógł być ładny...

żywopłot z tuj Szmaragd
puszczony za wysoko żywopłot z żywotników Szmaragd zabierał za dużo światła

Po ścięciu był obskubany i paskudny. Potrzebował czasu na regenerację. Ale od razu proporcje stały się zdecydowanie lepsze.
Jego wygląd się poprawia, dbam o niego. 
To zdjęcie poniżej jest z pierwszej fazy cięcia, zostawiłam te trzy tuje, bo bałam się o kwitnące hortensje. Dziś już wszystkie żywotniki są obcięte.

skracanie starego żywopłotu z tuj
sporo ciachnęłam, prawda? ale wygląda lepiej

Alternatywą było wywalenie wszystkich, wieloletnich żywotników i posadzenie na ich miejsce cisów, prowadzonych na 2-metrowy żywopłot. Za radą przyjaciółki ogrodniczki postanowiłam wypróbować tańszą wersję – radykalne skrócenie i zagęszczenie rosnących tuj. Jest lepiej, prawda?

tuje, hortensja bukietowe Limelight i rozplenice Hamelm
jestem zadowolona z efektu!

Natomiast tu poniżej wyszło mi okropnie żółto!

trawnik wśród rabat
za żółto... będą zmiany

W ogóle nie rozumiem, po co sadziłam w ogrodzie tyle kolorowych iglaków!
Wiele zresztą już oddałam w dobre ręce.

W tym miejscu dosadziłam zielone cisy i żywotniki, żeby uspokoić ten fragment, ale cisy są jeszcze małe, nie widać ich za bardzo. Nie jestem zadowolona, będą zmiany!

Ostatniego lata Długa Rabata wyglądała tak:

bergenie, krzewuszka i hortensja Annabelle
... już nie ma tego cienkiego jałowca i berberysów...

kompozycje krzewów i bylin
w szerszej perspektywie

hortensja bukietowa Dart's Little Dot
lepiej, ale w trakcie zmian - tu także kilka roślin jesienią zniknęło...

nie tak miało być i nie tak będzie - trzeba mi tu więcej spokoju

jesień w ogrodzie
jesień piękna, jak zawsze


Sporo pracy jeszcze mnie czeka nad Długą Rabatą, a wszystko przez brak spójnej koncepcji.

43 komentarze:

  1. Witaj Tamaryszku,
    Niesamowita metamorfoza rabaty... dojrzałość ogrodnika, powiadasz? Co ja mam powiedzieć? ciągłe eksperymenty;););)
    ... zdjęcie nr 14 wygląda niemalże, jakby pochodziło z mojego ogrodu;) ale mi przyjemnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I jeszcze coś: wcale nie jest okropnie żółto! Może to kwestia osobistych preferencji. Dla mnie jest konsekwentnie kolorystycznie i wesoło, a wiesz przecież, że nie lubię żółtego;) Twój żółty jest na stosunkowo dużej przestrzeni - nie robi krzywdy tej rabacie i ją ożywia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Justyno! Fajne są takie wspomnieniowe zdjęcia, z mojego czy cudzego ogrodu, zawsze napawają mnie optymizmem. Mimo popełnionych błędów.
      A z tą dojrzałością w moim przypadku jest tak, że znam z grubsza zasady, rozumiem dlaczego i jak komponować rośliny, ale do umiejętności stosowania tego w praktyce bardzo mi daleko. No, cóż... Może przyjdzie to z czasem.
      Wiesz, jakoś przeszła mi miłość do żółtego w ogrodzie. A już żółte iglaki widziałabym naprawdę sporadycznie. Widziałaś mój ogród, więc cieszę się, że oceniasz ten fragment w szerszym kontekście za nierażący.
      Czytając Twoje słowa uświadomiłam sobie, że nie zależy mi na wesołym ogrodzie...
      Wolałabym spokojny.

      Usuń
    2. Małe sprostowanie:
      Nie byłam w Twoim ogrodzie;) moje wrażenia, potem słowa - powstają na podstawie zamieszczanych fotografii. Rzeczywistość z pewnością by mnie nie rozczarowała;)

      Usuń
    3. Trzeba czym prędzej nadrobić to niedopatrzenie! Może w sezonie się uda, zapraszam serdecznie, Justyno.

      Usuń
  3. Witaj Tamaryszku ! :) To prawda, taką długą rabatę wcale nie jest łatwo zagospodarować, zwłaszcza w momencie kiedy człowiek jeszcze niewiele wie o ogrodach. Ale ostatecznie udało Ci się zgrabnie wybrnąć z początkowych nasadzeń :) Ważne jest sadzenie plamami i poziomami, stosowanie sprawdzonych zestawień jak choćby hortensje z trawami.
    A ja wcale nie wpisuję się w kategoryczną niechęć do szpaleru tui, zwłaszcza kiedy mają stanowić tło dla innych roślin. Oczywiście można zrobić żywopłot z cisa czy grabu, ale tuja jako tło wcale nie jest gorsza :)
    Myślę, że tuja cięta od góry ma szansę się zregenerować. Gdybyś cięła ją z boku na stare drewno, mogłaby nawet po wielu latach się nie zazielenić (w przeciwieństwie do ciętego w ten sam sposób cisa). Dlatego trzeba cały czas pamiętać o cięciu zachowawczym ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, właśnie na początku te tuje miały rosnąć bez towarzystwa. Dopiero później pomyślałam, że lepiej będzie, gdy staną się zieloną ścianą - tłem rabaty. No i nie myślałam o tym cięciu zachowawczym. Przez te błędy teraz trzeba będzie poczekać na efekty.
      Nie sądzisz, że tuje są jednak gorsze? Myślę, że nie wyglądają tak szlachetnie (za to są tańsze), ale przede wszystkim denerwują mnie te żółte igły w środku i konieczność czyszczenia w przypadku starszych roślin.
      Nad tą rabatą będę jeszcze pracowała, ciągle coś mi nie pasuje. Niby wiem, że trzeba sadzić grupami, ale nie udało mi się dobrać właściwych wielkości tych grup - są za małe w stosunku do całości rabaty. Tak trudno odmówić sobie kupienia kolejnego gatunku ładnej rośliny... Ciągły kłopot z dyscypliną i, niestety, to się odbija na estetyce.

      Usuń
    2. Oczywiście, że tuje są gorsze, ale tak jak piszesz, wybierane są często z oszczędności i braku refleksji. Wydają się łatwiejsze w utrzymaniu, bo żywopłot grabowy wymaga nieco większej uwagi i siły do poprowadzenia. Zresztą, drzewka tujowe oferowane są wszędzie i czasem człowiek prawie nie widzi innej alternatywy.
      Taki żywopłot bez towarzystwa wygląda nieciekawie, ale jako tło, czemu nie ? :)
      Czytam, że przycięte tuje nadal nie wyglądają najlepiej... dużo je skróciłaś> Jeśli tak, to chwilę może potrwać ta regeneracja. Ale bądźmy dobrej myśli !
      Przypomniałaś mi poza tym o rozdzieleni trzech posadzonych bukietówek w różnych odmianach....

      Usuń
  4. Artykuł pisany jakby na zamówienie :) Jestem w trakcie tworzenia długiej rabaty. Nie zdecydowałam się na tuje, bo ich nie lubię. Chcę mieć mieszany, swobodny żywopłot. Nie jest to proste, bo na razie cały czas jestem odsłonięta. W odcinku przy domu zastosowałam maty z wikliny. Teraz obsadzam niższe partie i bardzo przydadzą mi się powyższe wzorce.
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
  5. Mieszany, swobodny żywopłot to jest to! Pod warunkiem, że jest dość miejsca. Dziś, zakładając swoją rabatę, z pewnością nie posadziłabym tuj, tylko cisy. Lub żywopłot grabowy.
    Myślę, że problem braku intymności często pcha ludzi do tanich i szybko rosnących żywotników. A z pewnością warto zastosować inne rozwiązania.
    Życzę powodzenia w aranżacji rabaty!

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam oglądać tak udane metamorfozy uwiecznione na fotografiach. Zgadzam się w zupełności, że zagospodarowanie nawet jednej rabaty może przysporzyć nie lada wyzwań, ale jak wiadomo najlepiej człowiek się uczy na własnych błędach i podczas czynionych prób :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że uważasz zmiany za udane. Żeby jeszcze błędy dało się łatwo naprawić. Dziś przyglądałam się ciachniętym tujom - nie wyglądają najlepiej...
      Ale wszystko wynagrodziła prawdziwie letnia aura. I pierwsza w sezonie herbata wypita na tarasie!

      Usuń
  7. Piękny ogród, obserwuję i podziwiam od dawna. Znajduję wiele inspiracji i uczę się. Interesuje mnie, dlaczego kora to wyrzucone pieniądze? Jakoś się przyjęło, że kora jest niezbędna w ogrodzie, chociaż w duzych ilościach wygląda faktycznie głupio

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa!
      Wiesz, Basiu, kiedyś policzyłam, ile pieniędzy wydałam na korę do ogrodu - zdecydowanie za dużo. Ile pięknych roślin mogłabym za nie kupić! Co rok trzeba dosypywać, co ma znaczenie w dużym ogrodzie.
      W moich ukochanych angielskich ogrodach nie widziałam jej nigdzie. Niezbędna z pewnością nie jest.To przecież coś znaczy.
      Czemu ma służyć kora? Chronić przed chwastami i przed wysychaniem gleby, bo ozdobą według mnie nie jest.
      Utrzymanie wilgoci w glebie zapewni każda ściółka - ostatnio stosuję skoszoną trawę - jest za darmo i użyźnia glebę. Kiedy rośliny są już rozrośnięte, nawet jej nie widać. Ale na takiej nowej, pustej rabacie ładna by nie była.
      Świetne są rośliny okrywowe - chwastów nie dopuszczają i osłaniają glebę. I są ozdobą.
      Teraz między krzewami, gdy są jeszcze małe rozkładam tekturę (za darmo) i cieniutko osłaniam korą - spełnia wszystkie zadania, a kory wychodzi bardzo mało.
      Dodam jeszcze, że włókniny nie stosuję.
      A między bylinami najlepiej zostawić po prostu ziemię.

      Usuń
    2. Dziękuję Tamaryszku!
      Tektura to świetny pomysł, pożyczam! U mnie ogrom miejsca w ogrodzie, stopniowo (od 2 lat) zagospodarowuję kolejne przestrzenie, ale rośliny jeszcze się tak bardzo nie rozrosły, więc pomiędzy nimi sporo miejsca na chwasty. Okrywowe też mam, głównie różne odmiany dąbrówki. Twój ogród pozostaje niedościgniony wzorem – w tym roku planuję zrobić strumień z mojego rowu melioracyjnego :)

      Usuń
    3. Bardzo się cieszę, że moje pisanie się przydaje!
      Taki rów melioracyjny ma wielki potencjał. A zagospodarowany stanowi oryginalną ozdobę ogrodu. Ważne wydaje mi się, żeby kształt rabaty na brzegu nie powtarzał linii rowu. Wtedy nie wygląda to naturalnie, tym bardziej, że zwykle rów biegnie prosto.
      Tektura starcza na sezon, w kolejnym trzeba położyć nową. Musi trochę namoknąć, żeby dobrze się ułożyła, na początku jest trochę sztywno. Ale potem jest ok. U mnie się nie zdarzyło, żeby rozwiał ją wiatr.
      Wczoraj położyłam nową pod dereniami i pęcherznicami. Są już duże, ale pod nimi ciągle chwasty wyrastają. Wczoraj był wiatr i musiałam przycisnąć w kilku miejscach cegłami, czekam na deszcz, żeby "przykleiła" się do ziemi.
      W niektórych miejscach, które szykuję do zagospodarowania, kładę grubo tekturę, niczym jej nie przykrywając, szkoda mi pieniędzy na korę. Potem łatwiej przekopać teren, bo chwasty wyginą lub wegetują.

      Usuń
  8. Witaj Tamaryszku! Z tekturą , świetny pomysł. Stosuję go od jakiegoś czasu, oczywiście ściągnęłam go od Ciebie /z forum/. Dosypuję od czasu do czasu korę / nie kupuję, tartak/ i jakoś nad tymi chwastami panuję. Świetnie przedstawiłaś historię długiej rabaty, gdy czytam Twoje rozważania to tak jakbym słyszała swoje dylematy w mojej skołatanej głowie. Twoje rabaty są urokliwe, takie jak lubię, z duszą , z klimatem, nie zieje z nich sztuczna martwota, taka na pokaz. Ja też nie lubię łowickich, pstrokatych klimatów, co nie znaczy ,że mam ładnie...... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że potwierdzasz skuteczność "tekturowego" sposobu. Myślę, że to ważne, szczególnie dla osób zakładających ogród, zwykle wtedy wszystkim brakuje gotówki na wszystko. Po co więc tracić ją na dużą ilość kory i włókninę, lepiej kupić dodatkowe rośliny.
      Dziękuję za ciepłe słowa o moich dokonaniach! Wiesz, chyba to trochę paradoksalne, ale zwykle jakoś bliższe naszemu sercu są rzeczy nie w pełni doskonałe. Wydają się prawdziwsze, żywe, ciepłe... Chyba nie musimy się zabijać dążąc za wszelką cenę do ideału. Powinnam sobie to zdanie powiesić nad łóżkiem.

      Usuń
  9. Iza większość z nas mogłaby się podpisać pod twoim artykułem ja ciągle jestem nie zadowolona z większości rabat.pociesz się ze jednak wielu nam twój ogród bardzo się podoba .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że dajemy sobie wsparcie!
      No i ważniejsze jest przecież, by gonić króliczka, prawda?

      Usuń
    2. Izka odbierz wiadomość na poczcie

      Usuń
  10. Iza, bardzo Ci dziękuję za ten wpis o długiej rabacie. Zmiany imponujące i bardzo inspirujące, zwłaszcza dla właścicieli długich ogrodów, jak ja. Podglądam sobie Twoje rozwiązania i zestawienia roślin i dzięki Tobie mam w końcu pomysł na rabatę z hortensjami.
    Pozdrawiam serdecznie
    Iwona (majowa)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ktoś może skorzystać z moich doświadczeń. Lepiej się uczyć na cudzych błędach. I tak swoich popełniamy dość.
      Długi ogród ma swoją specyfikę, myślę, że fajnie jest podzielić go na wnętrza, żeby zamaskować jego kształt. Ale chyba trudniejszy do urządzenia jest krótki i szeroki ogród. Ale bez względu na kształt ogrodu - ważne, że je mamy!
      A z hortensjami wiesz jaki błąd popełniłam? Posadziłam obok siebie Limelight i Pinky Winky - bardzo mi się nie podobało sąsiedztwo tych dwóch różnych hortensji. Każda z nich jest piękna, ale obok siebie wyglądały źle. Skończyło się przesadzaniem.

      Usuń
  11. Podziwiam Panią, aby nie powiedzieć, że trochę zazdroszczę, jednak tą pozytywną formą zazdrości. Czytam Pani blog jednym tchem. Ciekawy styl pisania, ale wiele uwag które mi się przydadzą. Na razie przeczytałam historię Pani ogrodu i jestem pod wrażeniem. Od 1,5 roku też mieszkamy w domku wokół którego zastaliśmy gliniastą pustynię, a mnie marzy się zaczarowany ogród, coś w stylu ogrodu Pani. Niestety po ubiegłorocznym pierwszym roku jego porządkowania kiepsko to widzę. Wszystko co nie wymarzło lub nie wyschło rośnie dla mnie zbyt wolno i mogę już nie doczekać. Mam ponad 60 lat i przed tygodniem wysiadł mi kręgosłup, wiec przymusowy postój w pracach, a mąż wyznaje zasadę" co ma rosnąć, samo sobie musi poradzić". Będę czytała jednak Pani kolejne posty i marzyła. Może jednak, kiedyś. Oglądając zdjęcia zawsze liczę ile lat ma taki ogród. Jeszcze raz gratuluję ogrodu i bloga. Elżbieta /elaalet@go2.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa!
      Rozumiem Pani niecierpliwość, sama wielokrotnie myślałam, że nie mam czasu, żeby czekać na piękny ogród. A czas ma ogromne znaczenie dla wyglądu ogrodu.
      Jednak ogrodnictwo to nie efekt – to proces, droga, tworzenie, zmiany – to wszystko daje radość i spełnienie.
      Wspaniale jest żyć, wypoczywać w dojrzałym, pięknym ogrodzie. Ale myślę, że jego tworzenie jest równie wspaniałe. Kiedy ogrodnictwo stało się moją pasją i sposobem na życie, zrozumiałam, że do końca życia będę miała co robić, o czym marzyć, realizować swoje pomysły, być kreatywna. Nawet, jak będę ruszać się trochę wolniej, będę mogła co dzień upiększać swój kawałek świata. Proszę więc być dobrej myśli!
      Wygląda na to, że mamy inne warunki na działce. Podobno zakładanie ogrodu na glinie nie jest łatwe. Ale są rośliny, które dobrze sobie poradzą w takich warunkach, informacje można znaleźć. Z mojej strony mogę poradzić na początku zadbać o ziemię (napisałam o tym artykuł, proszę zajrzeć na spis treści w prawej kolumnie, w części: moje porażki). Na pewno poprawa gleby choćby na części działki zaprocentuje. Druga sprawa to posadzenie drzew, choćby dwóch, one na początku są najważniejsze według mnie.
      A potem powolutku, żeby praca była przyjemnością, a nie utrapieniem, sadzić rośliny lubiące warunki, panujące w ogrodzie. Tylko takie. Nie ma co rzucać się na całość, zdrowie jest najważniejsze. Jestem pewna, że nawet jedna, mała rabata, stworzona własnymi siłami przyniesie masę radości.
      Życzę zdrowia! I powodzenia. Proszę pisać, może będę mogła pomóc.

      Usuń
  12. Witaj Tamaryszku,bardzo lubię Twojego bloga a ponieważ to moje nowe odkrycie mam dużo do poczytania bardzo ciekawych wpisów.
    Odnośnie żywotników ta sama widziałam w którejś ze szkółek w Holandii piękne parawany.Tuje były gęsto posadzone i mocno cięte.Nie za wysokie i najwyżej pół metrowej szerokości ścianki.Pozazdrościłam tego pomysłu bo sama zdecydowałam się na graby a one bardzo powoli rosną i są rzadkie.Na pewno na efekt ładnego szpaleru trzeba poczekać ze 3 razy dłużej.
    W Niemczech zaś w Hamm widziałam przecudnej urody rabatę żółto białą skomponowaną z dalii,begonii,jeżówek,białych cyni,czegoś kaszkowatego i trawek.Kolor żółty był otoczony białymi chmurkami kwiecia.Delikatność i elegancja.Pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi czytać Twoje słowa, dziękuję i zapraszam!
      Wiem, że żywotniki ładnie cięte od początku i bez czubów wyglądaja ładnie i dobrze spełniają swoją rolę. Niestety, ja swoje bezmyślnie zapuściłam. Na szczęście już teraz wyglądają nieźle.
      Graby to klasyka i elegancja, może warto cierpliwie poczekać, a efekt na pewno będzie - ciekawiej i szlachetniej będą wyglądać niż żywotniki.
      Co to za ogród w Hamm? Wierzę, że rozbielona żółć na rabacie może być piękna. Mnie jakoś cały czas nie udają sie takie kompozycje, ciągle jestem na etapie poprawiania.

      Usuń
  13. Dzień dobry, Tamaryszku! Właśnie zaczynam spacer po Twoim blogu i już widzę, że to będzie fascynująca lektura. Będę ją sobie dawkować powoli z ogromną przyjemnością. Widzę, że wiele mamy wspólnego w temacie ogrodniczego dojrzewania, ale Ty jesteś już o wiele dalej, więc skorzystam z Twoich doświadczeń :). Wspaniale je opisałaś w tym artykule!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie witam nowego gościa! Cieszę się, że pierwsze wrażenie zrobiliśmy dobre, mój ogród, blog i ja. Zapraszam do czytania.
      Ja do ogrodu dojrzewałam naprawdę powoli, późno go odkryłam, długo zajęło mi stworzenie wizji wymarzonego ogrodu, a jej realizacja ciągle trwa. A błędów ile po drodze... Jest o czym dyskutować.

      Usuń
  14. Witam serdecznie,
    Ja również należę do grona wielbicielek Pani talentu i od dłuższego czasu przeglądam inspirujące zdjęcia Pani pięknego ogrodu. Czy mogłaby Pani zdradzić mi sekret idealnie utrzymanych brzegów poszczególnych rabat? Jak uzyskać efekt rabaty nieskazitelnie wprost wydzielonej z trawnika? U mnie rabaty ciągle przerastają trawą i koniczyną.
    Będę wdzięczna za odpowiedź.
    Justyna, ogrodniczka świeżo upieczona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, pani Justyno! Ciesze się z odwiedzin i przykro mi, że akurat trafiły na mój zły okres i długą nieobecność. Przepraszam za zwłokę w odpowiedzi!
      Dziękuję za pochwały.
      Z brzegami rabat można sobie radzić na różne sposoby.
      Klasyczna, angielska metoda to regularne przycinanie brzegów trawnika, najlepiej specjalnym narzędziem. Brzeg jest idealnie przycięty, graniczy z rowkiem idealnie wypielonym i podkreśla to kompozycje na rabacie.
      Można też rabaty wydzielić i podkreślić obwódką, co także uniemożliwi przerastanie.
      Takie obwódki mogą być ukryte (specjalne, plastikowe bordery, schowane w ziemi) albo widoczne (osadzone w zaprawie kamienie, kostki brukowe, bale drewniane). Takie rozwiązania są wygodne, bo nie przeszkadzają w koszeniu trawnika.
      Jeśli są wmurowane, trawa nie przerasta, ale nie można już korygować kształtu rabat.
      Często stosowane drewniane bordery wystają ponad powierzchnię, co nie jest wygodne, no i nie są trwałe.
      Ja wybrałam opcję z wyrazistą obwódką, podkreśla układ ogrodu o każdej porze roku. Zastosowanie materiału wykorzystywanego w innych miejscach w ogrodzie, wzmacnia efekt spójności, na czym mi zależało.
      Moja obwódka jest wkopana w ziemię, więc wjeżdżam na nią kołem kosiarki i koszenie jest bezproblemowe. Uważam, że takie rozwiązanie wymaga mniej pracy niż tradycyjne przycinanie brzegów, ale każdy musi znaleźć rozwiązanie dla siebie.
      Ja miałam starą cegłę rozbiórkową, a teraz już większość to betonowe cegły (wreszcie udało mi się znaleźć takie wyglądające na autentyczne). Pasują do reszty małej architektury w ogrodzie.
      U mnie nie są wmurowane, po prostu leżą na piasku (z różnych względów). Po jakimś czasie trawa zaczyna przerastać, ale pracy jest dużo mniej niż gdy nie ma takiej obwódki w ogóle. Nie powiedziałabym, że to nieskazitelny brzeg rabaty, ale nie na tym mi najbardziej zależy. Jestem zadowolona z tego rozwiązania.
      Pozdrawiam i życzę najlepszego wyboru do pani ogrodu!

      Usuń
    2. Witam serdecznie, Pani Izo, bardzo dziękuję za obszerny komentarz, bogaty w ciekawe podpowiedzi. To miłe, że tak chętnie dzieli się Pani z nami swoją wiedzą i doświadczeniem. Muszę przyznać, że wprowadziłam już do ogrodu sporo roślin, które Pani zarekomendowała, i faktycznie, warto było. Oczywiście, jeśli chodzi o Pani rabaty, to zachwycam się przede wszystkim ich układem i kompozycją, a nie samym wykończeniem. Świetnie łączy Pani naturalny, swobodny, leśny, może nawet dziki charakter ogrodu z elementami ładu i harmonii, którą udało się Pani subtelnie zaprowadzić. Proporcje pomiędzy zasadą "natury" i "kultury" ogrodowej rozkładają się u Pani w znakomity sposób. Zawsze niecierpliwie czekam na kolejne odsłony Pani uroczego zakątka.
      Pozdrawiam i życzę zadowolenia z efektów obecnego remontu,
      Justyna

      Usuń
    3. Bardzo się cieszę, że polecane przeze mnie rośliny sprawdziły się u Pani. Każdy ogród to inny świat (gleba, wilgotność, mikroklimat), pozornie warunki wydają się podobne, a jednak rośliny zachowują się inaczej, zawsze jest pewne ryzyko.
      Pochwały dla stylu ogrodu sprawiły mi wielką przyjemność, dziękuję!

      Usuń
  15. Wspaniały proces! Uwielbiam przyglądać się takim zmianom. Rabata iście królewska, jak z angielskich ogrodów. :)
    Zaciekawiłaś mnie tymi betonowymi cegłami - ja wciąż dumam nad praktycznym i naturalnie wyglądającym obrzeżem rabat. Polne kamienie jednak nie do końca mi pasują. Napiszesz, gdzie powinnam szukać takich cegieł jak u Ciebie?
    Pozdrawiam
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za pochwały, ale rabata nie jest królewska absolutnie, daleko jej do doskonałości, o ile królewskość uznamy za doskonałość. Ale jest lepiej niż było i cały czas nad nią pracuję.
      Co do obrzeży rabat - najpierw próbowałam z cegłą rozbiórkową położoną na piasku, nie wmurowaną, ale za szybko niszczeje. Teraz mam cegły betonowe, które wyglądają naturalnie. Z firmy Elkamino, ale pewnie są i inne. Też są po prostu położone na piasku.

      Usuń
  16. Oj, widzę, że Twój perfekcjonizm nie pozwala Tobie zgodzić się ze mną co do tej pięknej przestrzeni! :)
    Dziękuję za odpowiedź, poszperam w necie, zaraz zajrzę na ich stronę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z różnych rzeczy jestem zadowolona w ogrodzie, ale do kompozycji roślinnych mam wiele zastrzeżeń, wiele jeszcze pracy i poprawek przede mną.Ale przecież na tym polega ogrodnictwo!

      Usuń
  17. Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się spodobało. Zapraszam do czytania nowszych artykułów.

      Usuń
  18. Tamaryszku cieszę się, że tu trafiłam przed stworzeniem swojej długiej rabaty ;) dziękuję za cenne wskazówki i błedy które popełniłaś. Pokażesz jak dziś wygląda rabata?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że moje doświadczenia na coś Ci się przydają. A zdjęcia pokażę. Planuję dołożyć aktualne zdjęcia do postów, ukazujących poszczególne części ogrodu. A wiele się zmieniło w zasadzie wszędzie. Na Długiej Rabacie tej wiosny dosadziłam ze 30 roślin, część usunęłam, a zaczynam aranżować jej przedłużenie (likwidacja wrzosowiska). Zaglądaj!

      Usuń
  19. A jaka roślina jest z tyłu za rozplenicą ? (zdjęcie z opisem "jestem zadowolona z efektu!") Czy to rododendron/różanecznik. Poproszę o nazwę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za rozplenicami bardziej z prawej jest różanecznik Nova Zembla - ma ze 160 cm wysokości, kwitnie w końcu maja w baardzo mocnym kolorze.
      A lewy tył to kwitnące hortensje Limelight.

      Usuń