Dla mnie sezon zaczyna się dopiero, kiedy na brzozach pojawiają się maleńkie listeczki.
I to się właśnie stało!
Gałązki mojej wielkiej brzozy naprzeciwko tarasu wyglądają jak zielony woal, poruszają się na wietrze jak zielona firanka. Cudnie jest! I z każdym dniem będzie cudniej.
Specjalnie zostawiam wiotkie gałązki długie aż do ziemi, bo bardzo lubię te delikatna zasłonę. Teraz jeszcze jest ledwie widoczna, ale już wiem, że wiosna naprawdę przyszła i lato też przyjdzie.
Kocham moje brzozy!
Inne ważne wydarzenie to pierwsze kwiaty na magnolii. To odmiana Kikuzaki, posadziłam ją zeszłego lata na nowo tworzonej Rabacie pod Sosną. Jest śliczna!
Oprócz tego w zasadzie w każdym zakątku ogrodu coś kwitnie.
Krokusów i przebiśniegów już nie ma, ale za to są szafirki i masa fiołków.
To chyba mrówki roznoszą ich nasiona wszędzie, a ja jestem bardzo zadowolona z takich pomocników. Większość z fiołków jest fioletowa, ale w Białym Ogrodzie, naturalnie, są białe. One rozkwitają u mnie nieco później.
Biały Ogród zdobią też prześliczne narcyzy śmietankowe – nie pamiętam odmiany, a szkoda, bo warto by mieć ich więcej.
Kwitną tulipany botaniczne – np. biało-żółte tarda.
Tulipany botaniczne wtykam w ziemię np. koło bylin – te na poprzednim zdjęciu rosną u stóp liliowców.
A czerwone Tubergena i tarda rosną wśród płożących iglaków.
Poniżej tulipany botaniczne Corsage, posadzone pod trzmieliną. Oprócz kwiatów, mają też ciekawe, pstrokate liście. Są niezawodne.
Tulipanów botanicznych nie wykopuję i te kolejny rok są atrakcyjne.
Czyżby to były tulipany Montreux..?
U stóp jagody kamczackiej kwitnie obficie grupa hiacyntów białych Carnegie i różowawych Amethyst.
Natomiast te granatowe hiacynty to odmiana Delft Blue (podoba mi się!) w towarzystwie Splendid Cornelii.
To miejsce zaaranżowane jesienią – pomiędzy paprociami (to te suche badylki) powtykałam cebule hiacyntów i tulipanów tarda. Zanim paprocie rozwiną swoje pióropusze, dzięki kwiatom wiosennym ta część rabaty wygląda ładnie.
Warto o tej porze roku przyjrzeć się, gdzie na rabatach są puste miejsca, latem tego nie widać. A tak – jesienią wiemy już, gdzie sadzić wiosenne cebulki!
Nie wiem, jak Wy, ale ja zwykle kupuję ich za dużo.
To jeszcze taki widoczek...
Z tego miejsca jestem zadowolona – gęsiówka wczesna (wyższa) i macedońska kwitną bardzo długo, niczego nie wymagają, a gdy znikną kwiaty, pokrywają glebę gęstą poduchą rozetkowych listków. Szczególnie ta wczesna bardzo szybko się rozrasta. Nawet na suchym miejscu pod ścianą domu, pod okapem.
Na pierwszym planie tulipany botaniczne Corsage.Różne byliny wychylają się z ziemi, trudno to wszystko pokazywać, ale nie mogłam się oprzeć fioletowym kłom moich największych host nad strumykiem.
No i kaczeńce – mają wielkie, żółte kwiaty. Rosną w wielu kępach nad samą wodą.
Jeszcze koniecznie chcę Wam pokazać kokoryczki – zapanowało wśród nich wielkie poruszenie! Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że tańczą... pochylają się ku sobie, szepczą sobie jakieś ważne, wiosenne nowiny...
Wyglądają trochę jak zielone Hatifnaty z Krainy Muminków (Hatifnatowie..?).
Tak, teraz jest najpiękniejszy moment w roku, tyle radosnego wiosennego przebudzenia. Po dzisiejszym deszczu po prostu słychać jak rośliny rosną....
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
m.
Tak, teraz dopiero jest ładnie w ogrodzie - trawnik już zielony (pierwsze koszenie mam za sobą), kwiaty i świeżutka zieleń młodych listków wszędzie dookoła i roztaczający się zapach wiosny - dziś pachniało kwiatami tawuły i mahonii. Trzmiele mają używanie!
UsuńCudownie jest u Ciebie! Uwielbiam takie brzozy jak opisujesz, u moich dziadków rosła, takie wspomnienie dzieciństwa. Niestety tu gdzie mieszkam teraz nie rosną te "płaczące", mnóstwo brzóz, ale takie "wyprostowane"
OdpowiedzUsuńCieszę się, że miłośników brzóz jest więcej..! I że Ci się u mnie podoba.
UsuńTyle razy słyszałam, że to kłopotliwe drzewa, bo śmiecą, zawsze mi wtedy przykro. Odmiany płaczące mają najwięcej uroku - te falujące gałązki mają tyle wdzięku. Właśnie dziś w czasie spaceru w ogrodzie postanowiłam posadzić kolejną brzozę nad strumykiem.
Pozdrawiam!
Tamaryszku czy masz ogród nad rzeką Soną? Wiesz może, że Kazimierz Sarbiewski napisał odę „Ad fontem Sonam”? Co prawda, Soną nazywano wówczas i kilkaset lat potem wiele rzek w tej okolicy (ja też wychowałam się nad rzeką nazywaną Soną, ale w rzeczywistości była to rzeczka Pełta).
OdpowiedzUsuńKaczeńców Ci zadroszczę - sentymenty z dzieciństwa. KAzceńce i nizapominajki nad Soną.
Ewo, niestety nie... A chciałabym mieć ogród nad taką rzeką.
UsuńZa mało wiem o Sarbiewskim i jego twórczości, ale Twoja wypowiedź sprawiła, że uzupełnię te braki. Dzięki za inspirację!
Kaczeńców jest coraz więcej. Czy to możliwe, że woda przenosi nasiona w inne miejsca na brzegu? Teraz wszędzie nad wodą mam słoneczne kwiatki.
Fajnie, że moje pisanie obudziło wspomnienia.
Cudna wiosna w ogrodzie, to naprawdę magiczny czas dla miłośników ogrodnictwa. Kokoryczki faktycznie wyglądają jak tańczące- świetne porównanie ;) a brzoza robi spektakularny efekt!!
OdpowiedzUsuńBrzozowa firanka już stała się bardziej wyrazista, jak ją lubię..!
UsuńDzięki temu, że nie skracałam skłaniających się do ziemi gałązek (na co zresztą wszyscy mnie namawiali), zupełnie niechcący "stworzyłam" ciekawą przesłonę między główną częścią a Białym Ogrodem. Spojrzenie przez taką zieloną firankę intryguje... zachęca, żeby przejść przez mostek i zobaczyć inny zakątek ogrodowy.