wtorek, 28 kwietnia 2015

TAWUŁA SZARA GREFSHEIM

To jest właściwy moment, żeby napisać o tym krzewie. Właśnie teraz ma swoje pięć minut.
Zwykły krzew, a o tej porze roku – niezwykły.

Ma malowniczo przewieszające się pędy, obsypane białymi kwiateczkami. W tym roku chyba nastąpiło to nieco wcześniej niż zwykle.
 
Kwitnie na pędach  zeszłorocznych, więc kiedy nadmiernie rozrośnie się, trzeba go przyciąć tuż po kwitnieniu.
Ja tej wiosny przerzedziłam jego koronę, usuwając ok. 1/3 najstarszych, najgrubszych pędów ze środka. A wkrótce poważnie skrócę gałązki, bo tawuła rozrosła się bardzo. Robię to nożycami do cięcia żywopłotów.
 
Jeśli ktoś ma kiepską glebę, nie ma czasu na specjalne zabiegi wokół wszystkich roślin, a chce mieć efektowny, kwitnący akcent o tej porze roku – tawuła Grefsheim jest idealna!
Za to właśnie ją lubię.
Dodam jeszcze, że jest odporna na suszę. I pachnie.
 
To pospolita roślina, o bezpretensjonalnym wyglądzie, o ile można tak powiedzieć o krzewie. Pasuje do naturalnych ogrodów.
Ale jeśli ktoś lubi krzewy o spektakularnej urodzie – to raczej tawuły Grefsheim nie wybierze.
 
Myślę natomiast, że jest dobra na naturalne żywopłoty. Tworzy gęstą, grubą przegrodę. Widziałam w zaprzyjaźnionych ogrodach takie rozwiązanie – teraz wyglądają zjawiskowo!
 
Natomiast przez resztę roku tawuła Grefsheim wtapia się w ogród i jest po prostu zielonym krzakiem. Ale to przecież nie jest minusem – kiedy jedne rośliny afiszują się pełnią swojej urody, inne muszą być w cieniu i stanowić po prostu tło.  Ważne, żeby takie zmiany następowały w ogrodzie stopniowo.
 
W moim ogrodzie ten krzew pojawił się „niechcący” - dostałam do w prezencie w Czasach Ignorancji. Oczywiście, posadzony został w pierwszym wolnym miejscu, nieco przypadkowo, i tam już został.
 
Dwa lata temu, już świadomie, dosadziłam jeszcze jeden egzemplarz w Białym Ogrodzie, z tyłu rabaty. Podczas gdy byliny na przedzie dopiero wystawiają nosy z ziemi, on stanowi atrakcję. A potem jest dobrym tłem dla kwiatów.
 

13 komentarzy:

  1. :))) Witam serdecznie!
    Bardzo się cieszę, że zaczęłaś pisać bloga, Twoja wiedza jest bezcenna. Ogród to marzenie, mogę oglądać bez końca.
    Pod postem podpisuję się dwiema rękoma. Moja tawuła ma już 13 lat, właśnie kwitnie. Wygląda faktycznie zjawiskowo. Była cięta w ubiegłym roku dla "odmłodzenia" i po kwitnięciu znowu ją przytnę.
    pozdrawiam serdecznie
    Ala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Alu, dziękuję za dobre słowo o moim ogrodzie!
      Mój ogród to marzenie w trakcie realizacji, ale to chyba najprzyjemniejszy etap, prawda? Zawsze podkreślam, że najważniejsze to mieć wizję i pomysł na ogród. Z realizacją czasem idzie powoli, ot, choćby względy finansowe spowalniają ten proces. Może to nawet lepiej, bo dobre pomysły często pojawiają się stopniowo.
      Zauważyłam, że odmłodzona tej wiosny tawuła bardziej pokłada się po takich deszczach, jak wczorajsze. Wiotkie gałązki, oblepione kwiatami, mocno pochyliły się ku ziemi. Dziś rano już wygląda lepiej.
      Zapraszam do czytania!

      Usuń
  2. Kwiaty tawuły z oddali wyglądają niczym białe pióropusze :) Nawet jeśli krzew był posadzony "trochę przypadkowo" to trzeba przyznać, że prezentuje się szykownie, ma dużo miejsca i jako soliter może w pełni skupić na sobie uwagę obserwatora. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to inaczej brzmi - nie: "przypadkowo posadzony krzew", ale "soliter prezentujący się szykownie"... Bardzo Ci dziękuję, Ines, za takie życzliwe ujęcie tematu! Wierzę, że niechcący udało się osiągnąć efekt, o jakim tak miło napisałaś.
      Faktem jest, że ta tawuła ma dość przestrzeni i światła i ładniej się prezentuje niż ta druga.
      Dziś już obie są po postrzyżynach.

      Usuń
  3. Mam ogromną prośbę, czy mogłabyś napisać jak dokładnie ciąć tawułę i czy nie jest już na to za późno. Mam taką u siebie i bardzo ją lubię, chociaż moja siostra zawsze się na nią "marszczy", ale mnie się podoba, tylko jeszcze jej nigdy nie przycinałam niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś właśnie cięłam swoje tawuły. Trzeba to zrobić tuż po kwitnieniu, a moje płatki właśnie zaczęły opadać. Teraz jest właściwa pora. Zobaczysz już nowe przyrosty tuż za kwiatostanami.
      Ciąć trzeba co rok po kwitnieniu. Sporo nawet do 1/3 gałązek. Ja zwykle tnę mniej, wyrównuje pokrój do żądanego rozmiaru. Co 3 lata wczesną wiosną warto prześwietlić wnętrze, wycinając u podstawy najstarsze, grube pędy, ze środka krzewu (po kilka). Wtedy młode pędy będą miały szanse i kwitnienie będzie lepsze.
      Teraz pewnie trudno będzie Ci prześwietlić, możesz zostawić to na początek przyszłego sezonu. Ale przytnij gałązki. Krzew może wyglądać gorzej, ale za miesiąc pięknie się zagęści. Powodzenia!

      Usuń
    2. Bardzo Ci dziękuję :-), moja tawuła też już prześwietlona i uważam, że wygląda ładnie. Myślę, że za rok poradzę sobie jeszcze lepiej. Teraz wzięłam się za funkie, które po prostu kocham. Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Tawuła zaraz wypuści mnóstwo nowych gałązek i liści i błyskawicznie się zagęści. Odmłodzenie robi jej doskonale.
      A co robisz z funkiami, dzielisz? Ja też bardzo je lubię, to doskonałe rośliny.

      Usuń
  4. Bardzo lubię tą tawułę. Mam tylko jedną, za ławką. Jej pokrój przypomina wielki fajerwerk. U mnie w czasie jej kwitnienia rzucają się w oczy rosnące koło niej bergenie, żółte i czerwone tulipany i cebulice. Latem też zdobi swoimi szarawymi, gęstymi listkami, wiosną natomiast do przesiadywania koło niej zachęca delikatny zapach kwiatów. Minusem jest tylko to, że gdy się wstanie, całe plecy są w białych płatkach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy to może być minusem..?
      Moja jest strzyżona, więc ładny, naturalny pokrój traci w sezonie, po kwitnieniu, ale nie mogę jej pozwolić bardziej się rozrastać.

      Usuń
    2. Swoją po kwitnieniu też trochę tnę, bo niecięte gałązki, które kwitły, z czasem zasychają. Potem już ma spokój, a i ja mam spokój z nią - wtedy stanowi po prostu tło dla ławki.

      Usuń
  5. Ta tawuła była pierwszym krzewem w moim ogrodzie. Kupiona celowo, bo uwielbiam jej kaskadowe gałęzie oblepione kwiatami na wiosnę. Rośnie 20 lat w tym samym miejscu. Przycinam ją systematycznie, bo rozmiary ma coraz większe, a za dużo miejsca nie mam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też jest od dawna, niezawodny krzew, a wiosną sprawia mnóstwo radości. Ja wycinam co jakiś czas trochę gałęzi ze środka krzewu, ale "po wierzchu", po kwitnieniu, też tnę.

      Usuń