Kórnik z XIX-wieczną rezydencją Działyńskich niezbyt mi się spodobał. Sam park ładny, chociaż według mnie, z niewykorzystanym potencjałem, pewnie z powodów finansowych.
Zasoby botaniczne arboretum trudno mi oceniać, ale jest to najstarsza i jedna z bogatszych w kraju kolekcji roślin drzewiastych. Dla miłośników drzew i lilaków (wielka kolekcja tych krzewów) to wymarzone miejsce.
dąb Rus w Rogalinie ma ok. 520 lat! |
Dużo ciekawszy wydał mi się Rogalin.
Rezydencja Raczyńskich jest starsza, okazały pałac pochodzi z XVIII w. Stateczna i szlachetna siedziba stanowi czołowy przykład architektury rezydencjonalnej w Polsce.
A najważniejsze, że to cenny przykład całego założenia pałacowego - układu przestrzennego zabudowań pałacowych i ogrodów, powiązanych z naturalnym krajobrazem. Przetrwało ono do dziś w pierwotnym kształcie.
Mimo, że ogrody nie są w idealnym stanie, każdy odwiedzający może sobie wyrobić wyobrażenie, jak w XVIII w. wyglądało ogrodowe otoczenie arystokratycznej siedziby w Polsce. Gdzie wypoczywano, spacerowano i przyjmowano gości.
Warto wspomnieć na marginesie, że z Rogalinem i rodem Raczyńskich wiąże się kultywowana przez kolejne generacje bogata tradycja mecenatu kulturalnego.
Pałac w Rogalinie mi się podoba, zbudowano go w XVIII w., w stylu rokokowo-klasycystycznym.
szlachetna bryła pałacu i formalny ogród francuski z topiarami |
Z jednej strony pałacu, kasztanowa aleja prowadzi na wzgórze, gdzie znajduje się neoklasycystyczna kaplica z XIX w. (podobno będąca kopią rzymskiej świątyni z Nimes, ale dla mnie nijak się ma do pierwowzoru, którym parę lat temu się zachwycałam).
W kaplicy znajduje się mauzoleum rodu Raczyńskich.
malowniczy widok z końca alei, której większość zajmuje parking |
Przed pałacem utworzono wielki, reprezentacyjny dziedziniec, za rezydencją zaś - ogród w stylu francuskim. Taki układ rezydencji jest typowy dla tego okresu.
Ramy ogrodu wyznaczają strzyżone szpalery grabowe.
Z tego, co się zorientowałam, większość ogrodników nie lubi formalnych ogrodów w stylu francuskim czy ogrodów włoskich. Warto jednak pamiętać, że chociaż nie wzbudzają w nas takich wzruszeń, jak kwitnące rabaty bylinowe, wiele wzorów z nich czerpiemy.
Np. regularnie cięte żywopłoty (w Rogalinie grabowe, a w naszych ogrodach cisowe czy z żywotników, ale graby też, na szczęście, się pojawiają).
Sama idea dzielenia przestrzeni (także tej z "rozwichrzonymi" roślinami) przez formalne struktury z żywopłotów, wywodzi się właśnie z ogrodów francuskich i włoskich (tu przedstawiłam barokowy ogród z Pragi). Zachwycając się np. ogrodami angielskimi, w których zabieg ten jest powszechnie stosowany, warto o tym pamiętać.
niektóre żywopłoty grabowe kryją takie cieniste tunele, które zapewniały przyjemny spacer w upalne dni |
Oryginalnym elementem ogrodu w Rogalinie jest kopiec, czy też rodzaj piramidy schodkowej (zw. Parnas), z którego dawniej rozpościerał się widok w kierunki rzeki Warty (dziś zasłaniają go drzewa).
Niestety, z powodu upałów, trawniki porastające jego zbocza były wyschnięte, co psuło wrażenie.
Obok znajdują się, zamknięte strzyżonymi żywopłotami, owalne gabinety, szkoda, że bez ławek i fontanny. Możemy obserwować jedynie samą strukturę.
Akcentami, uzupełniającymi kompozycję ogrodu, są kamienne wazony i rokokowe posągi bóstw.
w głębi Parnas, ogród służył do spacerów i kontemplacji |
Dawny zwierzyniec (czyli ogrodzony obszar leśny, gdzie utrzymywano zwierzynę łowną), przylegający do rezydencji, przekształcono w park krajobrazowy.
Dziś pozostał zaledwie fragment istniejących tu niegdyś rozległych lasów (27 ha z 300 ha). Ale jest to jedno z największych, naturalnych skupisk wiekowych dębów w Europie.
I to właśnie dęby z rogalińskiego parku przyciągają tu rzesze turystów.
dęby robią duże wrażenie, tu dąb Lech, który rośnie od XVI wieku |
W Rogalińskim Parku Krajobrazowym oglądać można 860 dębów, uznanych za pomniki przyrody. Większość z nich to dęby szypułkowe.
Najsłynniejsze to: „Lech”, „Czech” i „Rus”, rosnące w parku, otaczającym pałac. Ich wiek szacuje się na 480 - 590 lat.
Na zdjęciu powyżej jest dąb Lech, którego pień ma obwód 6,70 m.
Czech (7,30 m obwodu) jest martwy od 1992 r., ale opiekunowie parku zadbali o kontynuację rodu, na zdjęciu niżej widać jego potomka i następcę, na razie skromniutkich rozmiarów.
Największy i w najlepszej kondycji jest dąb Rus (ponad 9 m obwodu!), który ma dobrze ponad 500 lat.
Imponująca jest również rosnąca blisko "braci" lipa Grażyna.
Przyznaję, że w towarzystwie tych wiekowych drzew czułam się wyjątkowo. Życzę im kolejnych stu lat życia!
dąb Lech i jego młody potomek |
dąb Lech, a po prawej lipa Grażyna, szkoda, że nie widać jej w całej okazałości |
dąb Rus, zdjęcie nie oddaje jego majestatu i rozmiarów, niestety |
Dęby szypułkowe to potężne drzewa, dorastające do wysokości kilkudziesięciu metrów. Żyją najdłużej z krajowych drzew liściastych.
Oczywiście, po pewnym czasie niszczeją i zamierają. A z ich ochroną wiążą się pewne kontrowersje.
W drzewach żeruje bowiem kozioróg dębosz. To jeden z największych i najpiękniejszych krajowych chrząszczy, także będący pod ochroną. Jego larwy, osiągające długość do 9 cm, rozwijają się wewnątrz dębu przez kilka lat, żywiąc się jego drewnem i drążąc w pniu drzewa korytarze.
Niektórzy obwiniają tego chrząszcza o zamieranie drzew.
Ale przyczyną usychania starych drzew jest ich wiek. Larwy kozioroga dębosza drążą drewno drzew już zamierających, a więc nie są przyczyną, lecz skutkiem objawów zmniejszającej się żywotności starych drzew.
Poza tym, "zagrożeniem są niekorzystne zmiany klimatyczne (stepowienie Wielkopolski), zmiany stosunków wodnych, stres wodny (czyli następujące po sobie lata suche i mokre), silnie wiejące wiatry, uderzenia piorunów oraz nasilające się szkody czynione przez ludzi".
zniszczony pień dębu, przykry widok |
efekt upływającego czasu i dzieło kozioroga dębosza |
Cieszę się, że odwiedziłam ogród i park w Rogalinie!
Czy wśród czytelników są osoby, które miały okazję je widzieć? Jakie są Wasze wrażenia?
Jak zwykle jesteś nieoceniona, przeczytałam z zainteresowaniem, przyjrzałam się wiekowym dębom i jeszcze bardziej żal, że nie dotarłam.
OdpowiedzUsuńZ dębów wiekowych znam tylko Bartka, wrażenia niesłychane stać blisko drzewa, które było świadkiem prastarych dla nas dziejów, w takich chwilach zawsze żałuję, że nie potrafią opowiadać.EwaSierika
p.s. chyba jesteś teraz mocno zajęta.
Ja żałuję, że się nie spotkałyśmy. A spotkanie z tymi dębami to było dla mnie przeżycie. Fajnie byłoby posłuchać historii, których były świadkiem. Zawsze też tak mam ze starymi meblami,które bardzo lubię.
UsuńZajęta jestem okropnie, w tym tygodniu mija miesiąc, jak mam ekipę budowlaną w ogrodzie. Doglądam ich na każdym kroku, bo to to nie są fachowcy układający na co dzień tarasy, decyzje trzeba podejmować wiele razy dziennie. Na razie jest ok, jestem zadowolona. Mają skończyć w piątek (w co wątpię), a w niedzielę wyjeżdżam na 2 tygodnie.
Ja byłam w Rogalinie w marcu i powiem, że był to doskonały moment, żeby zachwycić się strukturą ogrodów i misterna plątaniną przycinanych gałązek drzew. Bardzo mi się wtedy podobało, choć właśnie - większość okazów w stanie bezlistnym...
OdpowiedzUsuńWydawałoby się, że taki ogród jest statyczny, a tu jednak miałaś okazję zaobserwować inne oblicze, też interesujące. Mnie zawsze interesuje struktura każdego ogrodu.
UsuńW tym parku jeszcze nie byłam, ale przypomina mi Mużaków :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie znam Mużakowa, może będzie okazja tam trafić.
UsuńByłam w Rogalinie i Kórniku ;) bardzo mi się tam podobało, gdyż byłam wiosną i wszystko budziło się do życia ;) najbardziej szkoda mi tych dębów, takie piękne okazy, a tak poniszczone....
OdpowiedzUsuńDęby są wspaniałe, choć zniszczone, no, cóż... mają swoje lata.
UsuńA ciekawe ogrody warto odwiedzać o różnych porach roku, zawsze przynoszą inne wrażenia.
Magiczne miejsce! Cudownie jest tam zimą, kiedy spadnie śnieg i skuje lód. Można zejść do samej Warty, tam również rosną dęby.
OdpowiedzUsuńJak dzieci były małe, jeździliśmy tam na spacery kilka razy w roku. zawsze było fajnie!
Ciekawostka jest to, ze jak chodziłam do szkoły, wiek dębów szacowano na 800-1000 lat. Dopiero późniejsze badania wykazały, ze drzewa są jedna nieco młodsze.
O, zima nie przyszła mi do głowy, a na pewno park robi wtedy wrażenie. Jeśli mieszkasz w pobliżu, możesz korzystać z uroków tego miejsca.
UsuńCzytałam o tym, że szacunki wieku dębów się zmieniły, ale nawet jeśli uznano, że są młodsze, to i tak długość ich życia robi wrażenie.
Nie byłam jeszcze w Rogalinie, ale po przeczytaniu Twojego postu mam wielką ochotę go odwiedzić, gdy tylko nadarzy się okazja. W Kórniku byłam jesienią i zrobiła na mnie duże wrażenie kolekcja drzew, które akurat się przebarwiały.
OdpowiedzUsuńJedź, Jolu, to ciekawe miejsce. Ciekawa jestem wrażeń takiej podróżniczki, jak Ty. Jesienne przebarwienia drzew to spektakularny widok zawsze.
UsuńAleż tam przepięknie! Zapewne niejedna Para Młoda miała tam swoją sesję małżeńską :) Piękne miejsce, naprawdę!
OdpowiedzUsuńPewnie tak, wyjątkowe otoczenie zapewni odpowiednie tło dla upamiętnienia wyjątkowej okazji.
UsuńTamaryszku, dawno nie pisałaś! Tęsknię. I zajrzyj proszę do mnie:)
OdpowiedzUsuńTak się poukładało, Klaudio, ale już jestem, cieszę się, że tęskniłaś za moim pisaniem. Zajrzę na pewno, będę nadrabiać swoją nieobecność w sieci stopniowo, ale systematycznie. Do zobaczenia!
UsuńTamaryszku, czyżbyś była na bardzo długim urlopie, czy to jednak zaplanowane, a właściwie prace w toku w ogrodzie przeciągają się i absorbują Cię bez reszty. Tak to jest z tymi robotami w ogrodzie a właściwie z całym życiem; nie wiadomo co i kiedy się może się przydarzyć. Jestem gotowa z wysyłką nasion firletki, pamiętasz? Wysyłałam Ci mejla i czekam na Twój adres. Pozdrawiam cieplutko, bo słoneczko ciągle nas dogrzewa i życzę samych pogodnych dni w sercu, domu i ogrodzie. Czekam także na zaciekawienie nas kolejnym wpisem i pokaż nam swój piękny już ogród, chociaż jak dla mnie piękny to on i tak już był. Alik
OdpowiedzUsuńWiele rzeczy się złożyło na tę moją nieobecność, nad czym ubolewam. I urlop i prace ogromne i niespodzianki życiowe, niestety.
UsuńDziękuję, że pamiętasz o nasionach, już wysłałam maila.
Pozdrawiam już jesiennie i dziękuję za dobre słowo pod adresem mojego ogrodu.
I miss you too, Tamaryszku!
OdpowiedzUsuńŻałuję tej swojej nieobecności, ale bardzo mi miło, że komuś brakuje mojego pisania. Dziękuję!
UsuńDzień dobry! My byliśmy w tamtym rejonie ubiegłym roku we wrześniu i z kolei zachwyciliśmy się kórnickim arboretum. Chyba najładniej wyeksponowane pneumatofory u cyprysików błotnych, "gruszki na wierzbie" czyli grusza wierzbolistna, cisowe komnaty i wiele innych klimatycznych miejsc i ciekawych okazów. Dodatkowo karmelowy zapach opadających liści grujecznika, jak wata cukrowa :)
OdpowiedzUsuńCisowe komnaty to ten zakątek z poezją..? Klimatyczne miejsce. Żałuje, że nie miałam spotkania z grujecznikiem o takiej porze.
UsuńArboretum kórnickie ma wyjątkową kolekcję i to piękny park, ale jakoś nie zatrzymał mnie na dłużej.
Kolejny dzień i znów brak wpisów. Za chwilę październik...
OdpowiedzUsuńTamaryszku odezwij się, czekamy!!!
Pozdrawiam
Cezary
Przepraszam za tak długą nieobecność, już będę systematycznie znowu. Szczególnie, że tak miło mnie upominacie. Pozdrawiam ciepło, Cezary!
Usuń