kwiatostan czosnku składa się z wielu kwiatków |
Według mnie, to ciekawa roślina cebulowa, chociaż mam do niej stosunek ambiwalentny. Dlaczego?
Ze względu na barwę - liliowy,jasny fiolet. Jak kilka razy pisałam, nie bardzo lubię ten kolor.
Dlaczego więc te czosnki rosną u mnie? Bo ich płatki mają jakiś jedwabisty połysk, który mnie przyciągnął. Mimo, że płatki są małe i wąskie, ten blask jest widoczny.
I znalazłam dla nich fajny pomysł na kompozycję.
Pojedyncze kwiatki czosnku Krzysztofa są nieduże, za to całe kwiatostany mają pokaźne rozmiary, jakieś 20 cm co najmniej, są więc bardzo efektowne na rabacie. Poza czosnkami Schuberta, to największe kwiatostany wśród czosnków.
kwiatostany czosnków unoszą się nad rozplenicami |
kwiatostan tego czosnku jest dość luźny |
przekwitnięte czosnki na rabacie |
płatki czosnku Krzysztofa są jedwabiste i lśniące |
Osiąga średni wzrost, do 50 cm. Jest niższy niż bardziej popularny czosnek olbrzymi, ale ma dużo większe kwiatostany.
czosnki w towarzystwie bodziszka wspaniałego i naparstnic |
bodziszek dopiero posadzony, mam nadzieję, że za rok jego kępy będą większe |
przekwitnięte kwiatostany czosnku także są ozdobne |
Co do przekwitłych kwiatostanów czosnków, są różne szkoły - jedna mówi, że należy je usuwać, bo niepotrzebnie osłabiają cebule, wytwarzając nasiona.
Ja zawsze zostawiam je na rabatach jak najdłużej, dopóki wyglądają ciekawie, a ładne są nawet zupełnie suche i płowe. Robię tak również z czosnkami olbrzymimi.
Wolę to i dosadzanie co jakiś czas nowych cebul (jesienią). A kiedy już wyciągnę zupełnie suche łodygi z kwiatostanami, zabieram je do domu i wstawiam do wazonów na całą zimę.
moje czosnki siedzą na rabacie jak najdłużej |
ostatnie chwile na rabacie, tu już giną wśród coraz wyższych rozplenic |
U mnie jedynym problemem, związanym z czosnkami, są ślimaki. Uwielbiają liście czosnków (skądinąd - ładne i szerokie) i często zdarza się, że czosnki jeszcze kwitną, a liście mają już zeżarte.
Można sobie stosunkowo łatwo poradzić ze skutkami tego zjawiska. Ponieważ czosnki w połowie sezonu znikają z rabaty i tak trzeba je posadzić wśród roślin, które wypełnią to miejsce.
Ja mam je wśród rozplenic, których rozłożyste, zielone kępy przykrywają w znacznym stopniu liście, więc uszkodzenia nie rzucają się w oczy, ładnie otulają łodygi czosnkowe nawet, gdy brzydkie liście całkiem wytnę.
A potem, gdy czosnki znikają, same trawy są wystarczająco efektowne, a ich szerokie kępy zakrywają ziemię.
Za to wcześniej, gdy trawy dopiero rosną i nie zwracają na siebie uwagi, młode liście czosnków są ozdobą tego miejsca na rabacie, a potem ich duże kule (na odpowiednim poziomie, co ważne) wśród rosnących traw, fajnie wyglądają.
pierwsze gwiazdki, początek kwitnienia, kula dopiero się rozwija |
chyba lipiec, czosnki zgubiły już fioletowy kolor |
a to chwila wcześniej |
Może nie są to moje ulubione miejsca w ogrodzie, ale to zestawienie wydaje mi się warte uwagi, wiec chciałam się z Wami podzielić tym pomysłem.
A na koniec pytanie: czy ktoś wie, skąd nazwa: czosnek Krzysztofa?
z bergeniami czosnki również wyglądają ładnie |
o tej porze dominują jednak naparstnice |
Polecam też ten artykuł o czosnkach w ogrodzie.
Na zdjęciu widać, że masz sporo kwiatów w tym kolorze, chociaż nie bardzo go lubisz. Teraz na taki kolor pora. Ja nie bardzo lubię czerwony, ale też czasem jakaś kropka z niego jest.
OdpowiedzUsuńWiesz, zdjęcia, niestety, oszukują z kolorem. Mam (teraz) dużo różowego (za dużo) z powodu naparstnic. Wprowadziłam ostatnio trochę fioletu, celowo. Natomiast ten czosnek jest jaśniejszy, nazywam to liliowym, a na zdjęciach nie widać różnicy. I takiego koloru nie lubię i w tej barwie mam tylko te czosnki.
UsuńMam w obecnej chwili tylko czosnki olbrzymie. Są tak posadzone, że zakrywają ich liście inne rośliny. Miałam kiedyś czosnki Krzysztofa ale gdzieś zaginęły:) Naparstnice bardzo lubię i też mam ich dużo w ogrodzie. Dostałam od syna w prezencie nasiona różnych odmian naparstnic i dziewann. Kupił je w UK, ale nic nie wzeszło. Żadna naparstnica, a były takie piękne na opakowaniu. Na przykład brązowe. Z tego wszystkiego tylko jedna dziewanna wzeszła, a trwało to aż cztery miesiące.
OdpowiedzUsuńJa lubię różowy kolor kwiatów i muszę się przyznać, że u mnie dominuje.
Pozdrawiam.
p.s. Do mojego uroczyska można dotrzeć ze zdjęcia na prawym pasku.
A wiesz, że ja też przywiozłam z Anglii jakieś nasiona i nic mi nie wzeszło?
UsuńRóżowy polubiłam, ale raczej jasny, lila (póki co) - nie. Ale tylko białe kwiaty mi się nie nudzą w nadmiarze.
Do uroczyska zajrzę, dobrze, że dałaś wskazówkę. Pozdrawiam!
Ja też lubię czosnki:D Akurat krzysztofa nie mam ale za to w tym roku po raz pierwszy pojawiły się u mnie mount everest, gladiator i schuberta. wszystkie ładne i ciekawa jestem, czy uda mi się je rozmnożyć:D
OdpowiedzUsuńTwoje zestawienie z rozplenicami jest świetne ale i tak najbardziej podoba mi się ostatnie zdjęcie z naparstnicami:D
Everesty mam, z czosnków olbrzymich kupuję tylko białe. Schuberta wydaje mi się kosmiczny, szukam na niego pomysłu, z czym go połączyć na rabacie. Zadowolona jesteś z niego? Przy czym go posadziłaś?
UsuńRozumiem że wykopujesz je każdego roku, skoro masz takie okazałe. Inaczej giną, przynajmniej u mnie. Widok z ostatniego zdjęcia modelowo piękny. Tło lasu dla tak zaprojektowanego ogrodu bardzo nietypowy, ale właśnie przez to jeszcze ładniejszy.
OdpowiedzUsuńNie wykopuję żadnych cebul - kiedyś to robiłam, ale uznałam to za zbyt duży kłopot. Tych czosnków też nie wykopuję, rosną ze 3 lata. Co jakiś czas dosadzam nowe, bo te stare są już mniejsze, czasem jakieś znikną.
UsuńDzięki za dobre słowo!
No popatrz, nie wpadłam na takie zestawienie a jest świetne. Lubię te czosnki i długo się zastanawiałam z czym je połączyć a nie pomyślałam o rozplenicach, dziękuję za podpowiedź,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Wiesia
Mnie się tak efekt spodobał, że powtórzyłam w drugim miejscu ten zestaw. A teraz kombinuję z czym by połączyć czosnek Schuberta...
UsuńTego też lubię, u mnie rośnie pomiędzy rozchodnikiem a floksem ale to nie jest dobre połączenie, może z jakąś niską trawką byłoby mu dobrze do twarzy...
OdpowiedzUsuńNo, właśnie, temat do rozgryzienia.
UsuńIzo jak ja dawno nie spacerowałam po Twoim ogrodzie . Wiedzę ze u Ciebie jak zawsze wszystko idealnie współgra . Czosnek liliowy cudowny ja akurat uwielbiam jego kolor. U mnie siedzi już 4 rok w tym samym miejscu za to mniejsze odmiany , białe , które tak mi się podobały u ciebie w ,białym zakatku’ niestety zawiodły liście wychodzą a 2 rok już nie kwitną . Dorota DTJ
OdpowiedzUsuńWitaj, witaj! "Idealnie współgra"...jak miło, mimo, że to nie do końca prawda.
UsuńCzosnki (których nie wykopuję) po jakimś czasie przestają kwitnąć, zanikają, tym bardziej, że nie dokarmiam ich w żaden specjalny sposób. Może i u Ciebie tak się stało? Bo na początku kwitły? Ja staram się co roku dosadzić trochę nowych, chociaż drogie są paskudnie.
Właśnie ostatnio się zastanawiał czy nie zasadzić je w moim ogrodzie. Nie miałam pomysłu z czym je połączyć. Dziękuję za pomysł ;)
OdpowiedzUsuńMiło, że artykuł się przydał. Zaglądaj!
UsuńBardzo piękne zestawienia! Doskonałe kompozycje, mam nadzieję, że nie obrazisz się, gdy zaczerpnę inspiracji do wykorzystania u siebie. Mam czosnki olbrzymie lub jakieś ich hybrydy - 'Gladiator' i 'Mount Everest'. Kwiatostany z tych, które rosną z przodu po kilka sztuk między innymi roślinami po kwitnieniu usuwam, bo przeszkadza mi drobnienie kul. Te daleko od oczu, na rabatach preriowych zostawiam do zaschnięcia. One mogą drobnieć, a co!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję! A wzajemne inspiracje są jak najbardziej wskazane.
UsuńJa czosnki olbrzymie zostawiam do wyschnięcia, podoba mi się ich struktura. Kiedy całkiem brzydną, wyciągam łodygi.
Rabaty preriowe z drobniejącymi czosnkami... chciałoby się zobaczyć... Ładnie opisujesz swój ogród.
Dziękuję za komplement i stwierdzam, że może, któregoś dnia przedstawię mój ogród szerszej publice. Ale na razie wymaga jeszcze pewnych poprawek i dopracowania - w końcu w ogrodzie, nawet skończonym, zawsze jest coś do roboty, a mój w dodatku do skończonych nie należy, mimo tego, że jest już dość wiekowy.
UsuńI mój ogród cały czas w trakcie tworzenia, oj, trwa to, trwa... Jeśli zdecydujesz się pokazać gdzieś swój ogród, daj znać.
UsuńOczywiście, dam znać, ale nie nastąpi to na pewno w tym roku. Musiałbym zabrać się kompleksowo do pracy nad opublikowaniem informacji o swoim ogrodzie, a na razie - w tym szalonym sezonie - mam jeszcze, jak to w ogrodzie, wiele zajmującej pracy - zarówno ogrodowej, jak i zawodowej.
UsuńPięknie się prezentują wśród rozplenic. Zainspirowałaś mnie tym zestawieniem, dziękuję :) Dosadzę je jesienią, bo zanim trawy ruszą (mam w dwóch miejscach) jest tam "łyso". Póki co mam tylko czosnki Giganteum (na innej rabacie) i na pewno będę dosadzać jesienią, bo bardzo je lubię mimo tych podsychających liści. Będę musiała pomyśleć co tam dosadzić, żeby je zakryć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Magda
No, właśnie, miejsca z trawami są nieciekawe na początku sezonu. A czosnki, nawet z usuniętymi liśćmi, wyglądają fajnie. Moje są żarte przez ślimaki, więc muszę je trochę przycinać wcześniej, niż by należało.
UsuńPozdrawiam!
Twoje inspiracje już nie raz ożywiły nasz ogród.
OdpowiedzUsuńCieszę się!
UsuńSporo interesujących kwiatów w tym ogrodzie, zwłaszcza na ostatnim zdjęciu, które wyglądają imponująco
OdpowiedzUsuńTak, naparstnice zrobiły doskonałą robotę, byłam bardzo zadowolona.
Usuńczy mozesz powiedziec jakie rosliny masz w warstwach do naparstnic? pieknie zestawienia, sporo zieleni, nie za duzo kwiatow :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Dla mnie w ogrodzie najważniejsza jest bujna zieleń, a nie masa kolorowych kwiatów. Ale te również sadzę. Wybieram takie o mniejszych, drobnych kwiatach, nie sadzę takich o egzotycznym wyglądzie. No, i kolor - pilnuję dyscypliny w tym względzie.
UsuńA co do naparstnic, to trudna sprawa - w pierwszym roku sadzisz je w wybranych miejscach, a potem one sieją się, gdzie chcą. Ja nie bawię się w coroczne przesadzanie dziesiątków siewek, bo tyle robi ich się z czasem. Już raczej wykopię je dla kogoś. Generalnie podoba mi się, że rozsiały się po całym ogrodzie, pilnuję tylko, żeby w Białym nie było różowych (bo te z siewu "nie trzymają" koloru).
Tak wiec trudno jest zrobić stałą kompozycję z naparstnicami, ale można to osiagnąć. U mnie za towarzystwo mają trawy (rozplenice, sporobolus) i różne bodziszki, co uważam za udane zestawienie (kwitną jednocześnie, ale mają zupełnie inny pokrój i kwiatki). Efekt spokoju osiągniesz, gdy obok nich są rośliny kwitnące w 2 połowie lata (u mnie np. jeżówki czy zawilce japońskie).