jeszcze raz zdobywca głównej nagrody - miskant Memory |
Niestety, nie do końca się to udało. Nie wiem, dlaczego.
Jedynie prelekcja Ewy Gryguc (http://www.ogrodyewy.pl/byc-jak-monty-don-profesjonalisci-i-amatorzy/) miała tę formułę i bardzo mi się to podobało.
Wystąpienie Ewy miało tytuł: „Być jak Monty Don. Profesjonaliści i amatorzy”
Punktem wyjścia była postać Monty’ego, guru ogrodnictwa, o wielkiej wiedzy i doświadczeniu, a bez wykształcenia ogrodniczego. Była krótka wymiana opinii, kim jest amator, a kim profesjonalista.
Potem Ewa przedstawiła swoje wnioski z analizy ogrodniczej blogosfery – ciekawe, choćby jako przyczynek do zastanowienia się, jak pisać swojego bloga!
I była dyskusja, co jest oczekiwanym przez wszystkich elementem takich spotkań.
Oczywiście, chciałoby się więcej.
diervilla - nie znam tej rośliny, dla mnie to nowinka |
Lubię słuchać Magdy Sobolewskiej (http://barwyogrodu.blogspot.com/2016/09/o-znaczeniu-ogrodow-w-swiecie.html), od razu rzuca się w oczy, że wykłady to dla niej chleb codzienny. Zawsze mówi swobodnie, ale bez żadnego zbędnego słowa, ciekawie, ale rzeczowo i przejrzyście. Nie zmarnuje ani minuty danego jej czasu.
Tym razem tematem wystąpienia było „ Zrozumieć znaczenie ogrodów we współczesnym świecie… Czy współczesne ogrodnictwo ma same jasne strony?”
Początkowo myślałam – no, przecież wszystko wiem, nawet pisałam tu swoje refleksje na ten temat. Ale Magda nadała swojej wypowiedzi ciekawą formę – plusy i minusy, zalety i wady, korzyści i szkody – lokalnie i globalnie.
I okazało się, że tych złych stron jest całkiem sporo… Co, nie ukrywam, mnie zaskoczyło.
Np. mój wspaniały ogród przyłożył się do niszczenia naturalnych siedlisk okolicy Puszczy Kampinoskiej. A te miliony plastikowych doniczek po roślinach, wykorzystywane prze ogrodników..?
Magda na zakończenie postarała się dać nam kilka rad, jak te minusy zminimalizować. Np. sadzić rośliny głęboko korzeniące się, bo to umożliwia mniejsze zużycie cennego zasobu, jakim jest woda.
jeszcze raz fragment ogrodu pokazowego |
W planie naszego spotkania były także dwie prelekcje na temat środków ochrony roślin. Bardzo miła pani, Joanna Gałązka, przedstawiła w sensowny sposób zagrożenia związane z ich stosowaniem, zwracając uwagę na to, jak się przed nimi chronić. Np. demonstrowała, jak zakładać i zdejmować rękawice ochronne w bezpieczny sposób.
Mówiła także na temat, co robić z opakowaniami po toksycznych środkach.
Podsumowując - słuchając, byłam lekko przerażona zagrożeniami… Po co stosować takie metody w ogrodach..? Pewnie tak reaguję, bo sama w zasadzie nie stosuję takich środków u siebie.
No, ale to kwestia wyboru, a może czasem konieczności, więc zasady znać warto.
Mimo ważności tematu, wolałabym zdecydowanie dyskusję, poprowadzoną przez tę specjalistkę, na temat: „Chemia w ogrodach – wróg czy konieczność”. Niechby uczestnicy spotkania wymienili się poglądami, temat jest kontrowersyjny, a specjalista mógłby korygować emocjonalne, a nie poparte faktami opinie.
Być może taka forma wynikała ze współpracy ze sponsorem spotkania, firmą Agrecol.
zaobserwowana na wystawie kompozycja - połączenie bordo i żółci |
Ciekawe (jak zwykle) było wystąpienie doskonałego fotografa ogrodów, Tomka Ciesielskiego (https://www.facebook.com/bankfoto.net/posts/1228167440590437?pnref=story&__mref=message_bubble), który mówił o prawnych konsekwencjach obecności w social mediach.
Temat ważny dla każdego piszącego i umieszczającego zdjęcia w sieci. Tym razem mowa była o regulaminach sieci społecznościowych. Tomek uczulał nas, jakie konsekwencje dla zamieszczanych tam naszych materiałów mają podpisane przez nas regulaminy (których zwykle nie czytamy…). Jakie prawa do naszych tekstów czy zdjęć ma Facebook czy Instagram? A blogspot? Co to znaczy, że mogą udzielać sublicencji na nasze materiały? Czy można umieszczać fotki z widocznymi na nich ludźmi? Warto zapoznać się z materiałem T. Ciesielskiego.
Wiecie, że jest strona, na którą można wrzucić swoją fotografię i sprawdzić, czy ktoś inny w sieci się nią posługuje? Ja nie wiedziałam.
taki asortyment także był na wystawie... |
Nie tylko chemia niewłaściwie stosowana czyha na ogrodnika. Wojtek Wardecki (http://www.w-ogrodzie.com/nieuczciwe-praktyki-w-internecie/ , http://www.w-ogrodzie.com/nie-dajcie-sie-zrobic-w-balona-podsumowanie/) dzielił się swoimi doświadczeniami na temat współpracy z firmami – na co powinien uważać bloger, podejmując współpracę z firmą (ach, te rozliczenia finansowe…). Okazuje się, że to nie zawsze wygląda różowo.
To jeden z aspektów tematu, budzącego kontrowersje wśród nas – zarabiać czy nie zarabiać na blogowaniu?
Bardzo czekałam na prelekcję specjalistki z firmy Deloitte, na temat kreowania własnej marki w internecie. No i, niestety, się rozczarowałam. Według mnie pani się nie przygotowała. Prezentowała głównie siebie, a nie materiał. Owszem, była sympatyczna i o niewątpliwie ciekawym temperamencie, ale szkoda, że zmarnowała szansę nauczenia nas czegoś. Bo konkrety, które pojawiały się w jej wypowiedzi, były, jak dla mnie, oczywiste.
Poza oficjalnym planem spotkania, były, jak zwykle, rozmowy nieformalne i różnego rodzaju ( a zawsze miłe) spotkania towarzyszące. Naturalnie, bezcenne. Zawsze z radością spotykamy się z ludźmi, dzielącymi tę samą pasję.
Podsumowując – mimo paru uwag, ze spotkania blogerów jestem zadowolona i zamierzam uczestniczyć w następnym. Wielu rzeczy się nauczyłam i spędziłam wiele przyjemnych chwil.
Będzie kolejne spotkanie, przyjeżdżajcie!
Każdy z blogerów miał nieco odmienne wrażenia, czasem całkiem inne niż moje, ciekawych zapraszam na znane mi blogi, w których znalazłam relacje - z wystawy i spotkania:
http://wolniej.blogspot.com/
http://werxwer.pl/zielen-zycie-2016/
http://zimozielonyogrod.blogspot.com/2016/09/4-spotkanie-blogerow-ogrodniczych_8.html
http://www.zielonabombonierka.pl/24-zielen-to-zycie-i-4-spotkanie-blogerow-ogrodniczych-relacja/
http://ogrodnikleszek.pl/aktualnosci/wystawa-zielen-to-zycie
http://www.w-ogrodzie.com/4-spotkanie-blogerow-ogrodniczych/
Ciekawe jest usłyszeć Twoje wrażenia, kolejne w naszej układance różnych blogów. Ja też miałam mieszane uczucia po naszym spotkaniu. Jesteśmy różnorodną grupą, która ma bardzo różne oczekiwania i dla której ogrody i blogi spełniają różne role. Nie jest łatwo znaleźć formę i temat wykładu/dyskusji, która będzie interesująca dla większości słuchaczy. Zwłaszcza, jeżeli spotykamy się dwa razy w roku i ta formuła powinna być jednak spójna. Dużo o tym myślę ostatnio, dlatego Twoje uwagi są dla mnie cenne... Czyli do zobaczenia w marcu :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że trudno jest dogodzić wszystkim. Może różnorodność form i tematów umożliwiłaby uczestnikom wybór? Wykład, na ciekawy dla mnie temat, o którym niewiele wiem - wybiorę. Dyskusję na ciekawy temat, w którym się orientuję - też wybiorę. A nieinteresujące mnie zagadnienia, bez względu na formę, mogę odpuścić.
UsuńAle jeśli większości uczestników odpowiada forma krótkich wykładów - to ok. Jest to jedna z opcji - decyduje organizator albo większość. Ktoś musi. Pozdrawiam!
Bardo interesujące podsumowanie. No i cenne uwagi :-) Dziękuję za podanie linka do mnie :-) Serdeczności.
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy, spodobała mi się idea takiego wzajemnego wspierania. A Ty piszesz ciekawie. Do zobaczenia, w realu czy wirtualu.
UsuńIza, forma bloga jest mi zupełnie obca i jesteś jedyną osobą, której blog odwiedzam. Nie znaczy to jednak, że nie mam oczekiwań....Wnikliwie przyswoiłam wystąpienie Ewy G. a wabikiem był Monty chociaz nie jedyny to guru w moim ogrodowym sercu. Dowiedziałam się, że są kategorie ogrodników, ja dołożyłabym ich jeszcze więcej...szczególnie zainteresował mnie temat stylu w ogrodach, oszczędny w słowach niestety a to za Twoją sprawą, sama bowiem wywołałaś temat....nota bene leży obok Edukacja Ogrodnika, otwarta właśnie na stylach. Nie jestem podatna na style podręcznikowe ani sugestie podpowiadaczy, którzy wiedzą najlepiej bo uważam właśnie, że ogród jest odbiciem ogrodnika, jego wnetrza, charakteru, potrzeb, wtedy pasuje do wizji ogrodnika a ogrodnik dobrze w nim się czuje i chyba o to w tym wszystkim chodzi....a, że człowiek zmienia się to i ogród ewoluuje...gdy widzę burze mózgów czy prośby o nie to spinam się, czy ktokolwiek wie co mi w duszy gra? tak ten podpunkt mnie zainteresował, chętnie posłuchałabym dyskusji na temat....może to zadanie dla blogera? włożyć kij w mrowisko? wywołać burzę komentarzy? Iza.....Ewa Sierika
OdpowiedzUsuńEwo, jestem niezwykle zadowolona, że jestem tą jedyną!
UsuńCo do stylów - ja lubię czytać o stylach, poznawać je w ogrodach, słuchać opowieści o tym, jak ludzie przetwarzają je u siebie.
Po pierwsze, wydaje mi się to ciekawe.
Po drugie, pozwala mi to zrozumieć wzajemne zależności elementów w ogrodzie i efekt, jaki wywołują.
Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że wiele jest "pomiędzy słowami", że działa efekt synergii. Ale łatwiej mi się poruszać wśród tylu możliwości, łatwiej dokonywać wyborów co do mego ogrodu. Łatwiej też mi dostrzec pewien kontekst kulturowy, historyczny danego miejsca. Zobaczyć więcej, niż rośliny.
Poza tym lubię nakładać pewne ramy na świat, porządkować go. I nie chodzi o to, żeby one były nieprzekraczalne. Rzeczywistość i tak się z nich wylewa. Ale według mnie dla dobra całości potrzebna jest pewna struktura, kanon. I zrozumienie mechanizmów. Wtedy działamy świadomie, łamiąc zasady i możemy oczekiwać konkretnych efektów. A jeśli "coś się samo wyleje", możemy to skorygować albo nie, w zależności od oczekiwanych efektów.
To wszystko zresztą jest odbiciem osobowości właściciela ogrodu - przecież cały mój powyższy wywód i moje wybory, to odbicie mojego ja, moich potrzeb i charakteru. Bynajmniej nie chodzi o to, by podporządkować się modnemu stylowi np., tworzyć wokół siebie sztuczną rzeczywistość, która nie współgra z moim wnętrzem. Ale o to, by świadomie wybierać z istniejących modeli, wzorów to, w czym będę czuć się dobrze. Nie dla zasady, dla siebie.
Mam swoją wizję ogrodu, ale bardzo lubię słuchać sugestii i opinii innych. Nie po to, żeby zaraz je wszystkie zastosować. Ale żeby przemyśleć i może wykorzystać. Często tak jest, że mam jakieś wrażenie... coś mi się podoba lub nie pasuje, a nie bardzo wiem, dlaczego. A czyjaś opinia, świeże spojrzenie może w tym pomóc. Zdarzyło się tak wielokrotnie.
I niekoniecznie ta osoba musi wiedzieć, co mi w duszy gra. Przecież i tak ja ostatecznie decyduję.
Zgadzam się z Tobą, że wywołanie dyskusji, wymiany opinii, skłanianie do refleksji, to zadanie blogera. I obiecuję post na ten temat! Mam nadzieję, że odzew czytelników będzie.
A jeszcze mam pytanie: kto jeszcze jest Twoim ogrodniczym guru?
Wydawało mi się, że już pisałam komentarz, ale może go nie wysłałam.
OdpowiedzUsuńNie pamiętam o czym był, ale na pewno o znakach zapytania. M.in. o znaku zapytania w tytule mojego wystąpienia. Odpowiedzi oczywiście udzielamy sobie sami. Na blogach i w ogrodzie.
NAsuwa mi się też relleksja dotycząca kondycji ludzkiej i dyskuskusji. Czy JA jestem w stanie dyskutować z Twoim JA? Wyciagnąć wnioski i zastosować?
Szkoda, że Twoja spontaniczna wypowiedź gdzieś przepadła.
UsuńMyślę, że pytania są najważniejsze. Że poszukiwania i droga są najważniejsze. U ich podstaw leży świadomość, że nie ma jednej odpowiedzi.
A jeśli tak jest, jestem otwarta na Twoje JA, a przynajmniej próbuję. Bez świadomości, że nie ma jednej prawdy, nie ma prawdziwej dyskusji. Jest to trudne, ale wierzę, że możliwe. I warte wysiłku. Jestem przekonana, ze zawsze wynika z tego coś dobrego. Także w kwestii blogowania i ogrodu.
Chociaż tak bardziej prozaicznie, to tak często załamuje mnie brak tej umiejętności, czy nawet dobrych chęci...
I tu jesteśmy zgodne Iza, ja też lubię poznawać i gromadzić wiadomości dotyczące tego co robię, co jest moja pasją, chętnie czytam i analizuję. Mój wybór, moja droga...ale będę sie upierać przy graniu w duszy, bo widzisz zaglądam do wielu ogrodów, czasem zainteresuje mnie
OdpowiedzUsuńjakaś roślina i... to wszystko. I jak tu wołać o burze mózgów...?Ogrodów, do których zagladam szukając inspiracji, nowych rozwiązań, jakiegoś nietypowego spojrzenia kilka zaledwie, włascicielom to samo w duszy gra, spaceruję w cielęcym zachwycie co nie znaczy, że będę kopiować, klonować....sama zresztą nie odważyłabym się wskazywać czy podpowiadać, daleko mi do tego...
O ileż łatwiej jest wyrażac swoje poglądy w bezposredniej rozmowie, obserwuję, że czasem coś piszemy a odbior jest różny, czasy internetu.
Guru? Carol Klein, Sarah Raven, Alan Titchmarsch, kolejność nie znaczy tu nic....i to nie koniec..
No tak, piszę i piszę, oddaję pole innym..EwaSierika
Masz rację, że łatwiej dyskutować i porozumieć się w bezpośredniej rozmowie i unikać niejasności. I każdy ma swój sposób na odnajdowanie optymalnych rozwiązań. Ja lubię takie wymiany opinii, a ponieważ sama o nie proszę, chyba nikt nie ma oporów, żeby coś mi podpowiedzieć.
UsuńMam nadzieję, że kiedyś mnie odwiedzisz i też Cię wciągnę w taką rozmowę!
Co do guru, to o Sarah Raven nic prawie nie wiem, Carol Klein bardzo cenię i lubię, a Titchmarscha ostatnio jakby mniej (nie podobają mi się jego programy, ostatnio pokazywane na Domo).
Wstrzymałam się z wpisem, że A.T. z ostatnich programów też mnie nie zadowala, mój sentyment siega czasów How to be a gardener....nie przekreślam jednak. Myślisz, że odwiedzę Cię osobiście? hmmm, to brzmi jak propozycja, miła...może kiedyś będę mogła gościć Cię u siebie....co prawda mój ogród nie ma w sobie żadnej magii, ale marzyć wolno, trzeba a marzenia podobno ziszczają się....
OdpowiedzUsuńCzy nie za dużo mnie? Ewa Sierika
Ewa, cieszę się bardzo, że piszesz! Zapraszam, oczywiście, daj znać, kiedy to będzie możliwe, na pewno się jakoś umówimy, ogród nie ucieknie.
UsuńI myślę, że chyba każdy ogród tworzony z sercem ma pewną magię. Bo te uczucia widać i tworzona przez nie aura dominuje nad słabościami ogrodu. Mam nadzieję, że tak jest i u mnie.