jedna z kompozycji bylinowych |
Refleksja pierwsza - brak konkursu na ogród.
W zeszłym sezonie oglądaliśmy kilka ciekawych ogródków pokazowych, więc liczyłam na kontynuację w tym roku. Uważam, że pokazanie, jak na małej przestrzeni można zrobić coś ciekawego, jest cenną inspiracją dla rzeszy odwiedzających, w większości dysponujących małymi ogródkami.
A propagowanie dobrych rozwiązań w ogrodnictwie jest przecież jednym z celów wystawy (patrz: choćby hasło przewodnie tegorocznej Zieleni).
Szkoda, że w tym roku zabrakło kontynuacji.
Jedyny ogród pokazowy nie wzbudzał emocji – według informatora wystawy, odwoływał się do „idei zewnętrznej galerii sztuki”, ukazując „nowoczesne wnętrze ogrodowe połączone z klasyczną przestrzenią muzealną”, w którym „rośliny pełnią rolę żywych dzieł sztuki”.
Podoba mi się pomysł ściany z oknem w ogrodzie, dzielącym i łączącym jednocześnie przestrzeń. Może jako fragment przestrzeni publicznej taki projekt byłby przyjemny?
Refleksja druga – niezbyt ciekawa aranżacja stoisk i sposób prezentowania roślin.
Tak naprawdę, żadne stoisko mnie nie zachwyciło, większość była nijaka, albo wręcz brzydka.
wrzosowisko z leśną fototapetą w tle miało chociaż jakąś koncepcję... |
bez komentarza |
Niespecjalnie zauważyłam nawiązanie do przewodniego hasła wystawy, czyli: „ogród pierwsza klasa!”.
Jak pisze dyrektor wystawy, p. Agnieszka Żukowska, przesłaniem jest „jakość i wiedza oraz dążenie do coraz lepszych ogrodów”.
Sympatycznie odwołała się do tego firma Piech, której stoisko przywoływało wartości płynące z kontaktu ze światem roślin i możliwości ich propagowania.
stoisko firmy Piech |
...było inne... |
...angażowało... |
Masowo i do znudzenia firmy wykorzystywały do prezentacji skrzynki i palety… Podobnych zdjęć mam kilkanaście:
może pomysł pomalowanych na złoto prętów zbrojeniowych wyróżniał stoisko Kurowskich |
Za ciekawszy sposób można było uznać ustawienie doniczek w tekturowych pudełkach.
Przeważało natomiast ustawienie jak największych ilości roślin stłoczonych na niewielkiej przestrzeni.
znowu to samo... |
Nawet bylinowe kompozycje w stylu kwietnej łąki nie wypadły atrakcyjnie – według mnie pozbawione były lekkości i wdzięku.
gdzie urok takich założeń..? |
Stoisko firmy Clematis, zwykle cieszące oczy atrakcyjnymi powojnikami, było po prostu gęstym skupiskiem doniczek z pnączami, jak zresztą wiele innych.
Jak zwykle chyba, duże zainteresowanie zwiedzających budziło stoisko firmy Szmit. Zaaranżowano efektowne skupisko kwitnących bylin, którego ozdobą były elementy z kortenu czy zardzewiałej blachy. Bardzo ładne, ale jednak podobne do zeszłorocznego.
bylinowa rabata na stoisku firmy Szmit |
Zwraca uwagę połączenie żółci i bordo, wystąpiło w kilku stoiskach.
Refleksja trzecia – rośliny.
Dotychczas opuszczałam wystawę z listą roślin, które mnie zaciekawiły, do sprawdzenia lub do kupienia. A w tym roku kiepsko. Może już znam/mam za dużo..?
Tradycyjnie zorganizowano konkurs nowości. Rywalizowały różne gatunki roślin, moją uwagę zwróciły:
- perukowiec podolski Lilla – o purpurowych liściach, ze względu na swoje rozmiary – osiąga do 1,5 m wysokości
- dzielżan Ranchera – niziutka odmiana o drobnych kwiatach
dzielżan Ranchera |
- kalina japońska Kilimandjaro Sunrise (ciągle nie mam żadnej kaliny japońskiej...)
Niekwestionowaną gwiazdą dla zwiedzających był miskant chiński Memory (wystawiony przez szkółkę Daglezja z Ryk), który otrzymał złoty medal .
Jego uroda była spektakularna, srebrzyste, świetliste kwiatostany budziły zachwyt i trochę żałuję, że nie widzę dla niego miejsca w moim ogrodzie, bo mi się podoba.
miskant chiński Memory |
Refleksja czwarta – pojawiła się nowa atrakcja – wystawa kwiatów ciętych i doniczkowych oraz florystyki.
To chyba pozytyw, ale według mnie ta pierwsza edycja nie była atrakcyjna – przeważały stoiska z jednorodnymi kwiatami ciętymi, jakoś niezbyt atrakcyjnie zaprezentowanymi.
ekspozycja kwiatów ciętych |
Nie jestem specjalną fanką florystyki, może dlatego ekspozycja w tej hali mnie nie poruszyła. Najbardziej podobała mi się ta "zielona meduza".
ładna, prawda? |
dzieła florystów |
kapelusz..? |
na pogrzeb..? |
Zaznaczam, że to nie było z jednego stoiska…
gabiony inaczej |
łatwa do zrobienia huśtawka, brak tylko poduchy |
stół inaczej |
skrzynki kwiatowe inaczej |
sympatyczne |
Mnie spodobała się tojeść rozesłana umieszczona w wysokim pojemniku. Walczę z nią na rabatach, ale myślę, że w takiej formie wykorzystam ją w cienistej części ogrodu jako akcent pionowy, chociaż pewnie w wersji zielonej.
tojeść rozesłana |
Refleksja piąta- jak zwykle, nie było elementów wyposażenia ogrodów (ozdób, ławek itp.). Dlaczego?
Literatury, na jaką czekam – brak. Niestety, nie kupiłam nowego katalogu Związku Szkółkarzy Polskich - kosztuje 83 zł.
Ale moja biblioteka się wzbogaciła - cieszę się z nabytej książki „Ogród Japoński” Elżbiety Guzikowskiej – Konopińskiej.
Aha, w jednej z gazetek, otrzymanych na wystawie, znalazłam ciekawostkę – warszawiacy mogą skorzystać z usług Pensjonatu Roślinka – oddać pod całodobową opiekę swoje rośliny, na czas wyjazdu na urlop…
Mimo, że tegoroczna wystawa mnie nieco rozczarowała, to nie powstrzyma mnie od wizyty na przyszłorocznej.
byliny na stoisku Zielonych Progów |
Wystawie, jak zwykle, towarzyszyło wiele spotkań, wykładów i prezentacji - dla profesjonalistów i dla zwiedzających. Nie uczestniczyłam w nich, może były atrakcyjne, mam taką nadzieję.
Większość czasu zajęło mi Spotkanie Blogerów Ogrodniczych, ale o tym w następnym odcinku.
Faktycznie, tak jak mówisz, czasem za mało miejsca było, żeby przedstawić całą kompozycję. Memory zasłużony złoty medal! No i ciekawe rozwiązania na koniec. Palenisko przypadło mi do gustu, bardzo dobrze zabezpieczone, tylko czy nie za wysokie? A co do skrzynek i palet - taka moda, minie jak inne :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością malutka przestrzeń jest trudna do zagospodarowania, szczególnie, że chce się zaprezentować jak najszerszy asortyment. Pewnie najpoważniejszym wyzwaniem dla wystawców jest, czy odejść od takiej wizji.
UsuńA moda... palety,to chyba nie najnowsze trendy, od takiej wystawy oczekiwałabym świeżości. Według mnie, wystawcy poszli na łatwiznę.
Zaznaczam, że one mi się podobają, są fajnym rozwiązaniem do wielu ogrodów.
Dziękuję za prawdziwą relację. Niestety potwierdzasz opinie innych osób, które były. Myślę, że za dużo już jeździmy prywatnie na dobre wystawy za granicą, żeby ta mogła chwytać za serce. Palety mają się dobrze od ponad 10 lat i stają się powoli "ponadczasowe":) pozdrawiam serdecznie, Ewa
OdpowiedzUsuńDla mnie taka wystawa to zawsze święto. Ale szkoda, że trochę rozczarowuje. Chyba trzeba zmniejszyć oczekiwania i cieszyć się tym co, jest, skupić na pozytywach. I tak nie ma szans, żeby dorównać Chelsea czy Hampton Court.
Usuńhttps://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/6b/e4/4b/6be44b63e4194f1a662e37c8ebac08ef.jpg
OdpowiedzUsuńTojeść rozesłana tak zaaranżowana wpadła w moje łapki jakiś czas temu na pinterest. Może się przyda :)
A ja już mam naczynie na tę tojeść, kupiłam w piątek na wyprzedaży w Chronosie! Wiosną zrobię taką aranżację, bo i pomysł na miejsce mam.
UsuńŻałuję, że nie starcza mi czasu na Pinteresta, można tam znaleźć dużo ciekawych zdjęć.
Dzięki za link!
UsuńJa również byłam na tej wystawie i mam podobne odczucia, jak Ty. Przejechaliśmy ponad 500 kilometrów, żeby zobaczyć to, co zobaczyliśmy - no właśnie : co ? Wystawa nas nie zachwyciła. Kiedyś prowadziliśmy własną kwiaciarnię. Oprócz tego jestem architektem krajobrazu, więc jestem w temacie i raczej "na bieżąco". Najbardziej brakowało mi na tej wystawie ciekawych aranżacji ogrodowych oraz galanterii ogrodowej. Po co ten cały szum w mediach, że powstaje ogród pokazowy ? Jak dla mnie - nic ciekawego.
OdpowiedzUsuńPokaz florystyczny - może być, ale byłam już na niejednym pokazie i wiem czego oczekiwać. Tu tego nie znalazłam.
Odnieśliśmy z mężem wrażenie, że wystawa była tylko po to , by producenci mogli się zareklamować i zawiązać nowe, dobrze rokujące kontakty w interesach. To tyle.
Być może biznesowo wystawa była udana. I może to jej główny cel... No, ale my patrzymy jako zwiedzający. Odczułam takie same braki tej imprezy, jak Ty.
UsuńPewnie, gdybym miała jechać taki kawał drogi, to bym nie jechała, ale ponieważ mam wszystko na miejscu, na pewno za rok znów tam będę - i zdam relację, czy zmienia się na lepsze.
No to wszyscy mamy podobne zdanie :-) dodam jeszcze, że zaskoczyły mnie tłumy na kiermaszu dosłownie wyrywające sobie werbeny i hortensje. Myślę, że to dobrze pokazuje różnorodność obycia ogrodowego zwiedzających. Dla niektórych jest to okno na świat ciekawych roślin, które inni znają już do znudzenia, serdeczności
OdpowiedzUsuńMoże ceny tych roślin były jakieś atrakcyjne...Ja nie lubię kupować w takich miejscach, wolę sobie spokojnie wybierać w szkółce. Ale nie każdy ma takie możliwości, często słyszę od ogrodników, że w ich okolicy nie ma dużego wyboru roślin. I pewnie opinie tych zwiedzających są inne, niż nasze. Pozdrawiam!
UsuńOgladałam tę realcję zaprezentowaną przez koleżankę z forum, dla mnie nijaka....myslę, że osoby "wyrobione"ogrodowo oczekują poruszenia zmysłów, przyspieszonego oddechu, insipracji a czasem podpowiedzi. Towar oferują szkółki.....cóż turystyka ogrodowa rozpieszcza a nasze wymagania rosną, wiemy czego chcemy. Zresztą czy będziemy kiedys w takim punkcie jak Brytyjczycy?na razie oglądamy, podglądamy, próbujemy.
OdpowiedzUsuńTradycje polskiego ogrodu....?
Memory piękny ale jako osoba przekorna nie będę mieć go w ogrodzie, hołduję starym odmianom....Ewa Sierika
Masz rację, że brak poruszenia ta wystawą to efekt "rozpuszczenia" turystyką ogrodową... Ale jak by nie było - dobrze, że takie wystawy w Polsce są organizowane. To jednak promocja ogrodnictwa, nadanie rangi i temu biznesowi i naszej pasji. Z pewnością pomaga w rozwoju ogrodnictwa w Polsce.
UsuńA dorównać Brytyjczykom według mnie, na razie, nie mamy szans. Tradycje ogrodnicze u nas zostały brutalnie przerwane, jak i wiele innych. Ale uważam, że kultura ogrodowa u nas bardzo wzrosła, ogrody są piękniejsze. Trzeba spoglądać na mistrzów, ale przede wszystkim porównywać się ze sobą z dnia wczorajszego.
Co do miskanta Memory - dla mnie jest niezwykle efektowny, ale nie mam dla niego miejsca.
Brak zewnętrznych ogródków pokazowych był chyba największym rozczarowaniem, choć w sumie przy niepewnej polskiej pogodzie można zrozumieć, że mało kto ma na to fundusze i odwagę. To zabawne, ale dopiero po przeczytaniu twojej relacji zaklikało mi skąd tyle szkolnych tablic na wystawie. Lepiej późno niż wcale :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się, dlaczego nie pociągnęli tego pomysłu z ogrodami pokazowymi z zeszłego roku, może to właśnie z tych powodów, o których piszesz. Chociaż nie wiem, czy angielska pogoda jest pewniejsza...
UsuńPierwsze zdjęcie ma bardzo ciekawą kolorystykę. Zwraca uwagę! Trudno nie zgodzić się z Twoimi refleksjami. Oczekujemy już czegoś więcej, czegoś ciekawego, czegoś nowego... Z drugiej strony: naprawdę zaskoczył mnie tłum pań z wózkami na zakupy, które stały w kolejce do ciężarówki, z której pan sprzedawał hortensje ;) Czyli odbiorcy są bardzo różni i trudno do nich dopasować ofertę, ale mimo naszych uwag, dobrze że choć kilka razy w roku są takie wydarzenia! Serdeczności!
OdpowiedzUsuńPodobały się kompozycje na stoisku szkółki Szmit. Od jakiegoś czasu urzekają mnie takie bordowe akcenty.
UsuńPewnie, że oferta jest dla różnych odbiorców. A wiele osób lubi w takich okolicznościach kupować.
Trzymajmy kciuki za na nasze wystawy ogrodnicze!
Niesamowite zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że się podobają!
UsuńByłam raz na tej wystawie, a marzyłam o jej zwiedzaniu długo, niesty zawiodłam się i już nie jeżdżę. Przereklamowana wystawa, a poza tym tłum mnie przeraża:)
OdpowiedzUsuńNo, tak... ja też nie lubię tłumu. I tak miałam dobrze, bo mogłam zwiedzać w piątek.
UsuńAle wiesz, wierzę, że te wystawy będą lepsze. Życzę tego sobie i wszystkim miłośnikom ogrodnictwa!
te dokonania florystów mnie przeraziły a nie zachwyciły !!! rzeczywiscie brak polotu i elegancji - stoiska nijakie !!! szkoda że jestesmy tak w tyle za światowymi trendami :-( ino Miskant uratował się :-)
OdpowiedzUsuńMiskant piękny, nie mam go w ogrodzie, ale może kiedyś znajdę dla niego miejsce. Miałam szczęście być na kilku wystawach angielskich, zarówno skala, jak i klasa przedsięwzięcia nie do porównania. Brak mi bardzo walorów edukacyjnych i inspiracji dla przeciętnego odbiorcy, tak bardzo u nas przecież potrzebnych. Tam można znaleźć je na każdym kroku.
Usuń