Myślę więc, że warto zawsze nauczyć się czegoś w tej dziedzinie i skorzystać z cudzych doświadczeń, zwłaszcza, kiedy są one udziałem słynnego projektanta zieleni.
Andy Sturgeon, autor prezentowanej dziś książki, jest zdobywcą wielu złotych medali na RHS Chelsea Flower Show (np. najwyższa nagroda w 2016), wymienianym wśród 10 najwyżej notowanych projektantów angielskich.
dziś proponuję taką lekturę |
W tej książce Sturgeon przygląda się problemom, związanym z aranżacją małych przestrzeni.
Coś dla nas! Większość polskich ogrodów nie ma przecież dużych rozmiarów.
To nie jest opracowanie dla fachowców ani amatorów o dużej znajomości tematu, nie znajdą tu możliwości pogłębienia swojej wiedzy, chociaż inspirację dla szczegółowych rozwiązań - owszem. A ładne zdjęcia konkretnych rozwiązań zawsze przyjemnie się ogląda.
Ale ktoś wkraczający dopiero na te tereny, gubiący się w zasadach i szukający pomysłów, będzie na pewno zadowolony z tej lektury.
w książce jest masa inspirujących zdjęć |
Jak więc zaaranżować ogród, żeby maksymalnie wykorzystać niedużą przestrzeń?
Na wstępie autor zwraca uwagę, że problemem jest nie tylko brak miejsca na wszystko, co byśmy chcieli mieć w swoim ogrodzie.
Zwykle towarzyszy temu także "napierające" na mały ogródek otoczenie - brzydki widok, wysokie budynki, brak światła i intymności.
Innym problemem (tym razem wspólnym z właścicielami dużych ogrodów), jest "podjęcie decyzji, jak ma wyglądać ogród". Pisałam kiedyś, ile czasu zajęło mi znalezienie odpowiedzi na to pytanie.
Sturgeon przypomina, że istnieje różnica między tym, o czym marzymy, a tym, czego naprawdę potrzebujemy.
Pisze więc: "Podstawową zasadą projektowania ogrodu jest ograniczenie pomysłów".
O, matko i córko, to dopiero problem!
na małej przestrzeni każdy detal ma znaczenie, meble powinny być także ozdobą. Takie, jak w prawym, dolnym rogu możemy mieć! |
W pierwszym rozdziale pomaga więc znaleźć odpowiedź na pytanie, co chcielibyśmy osiągnąć, czyli jakie funkcje ma pełnić ogród, czemu służyć?
Czy potrzebne nam miejsce do zabawy dla dzieci czy na duże przyjęcia czy może miejsce do uprawy warzyw, a może (i pewnie tak jest najczęściej) wszystkie te rzeczy na raz?
Bo zwykle jest tak, że mamy duże oczekiwania, a przestrzeń jest zbyt mała, żeby je spełnić. Jeśli więc chcemy, aby nasz ogród spełniał wymagania, dobre rozplanowanie jest niezbędne.
Sturgeon pociesza czytelników, pisząc, że, na szczęście, bywa tak, że "brak przestrzeni zmusza do większej kreatywności" i w efekcie powstają małe, ale wyjątkowe ogrody.
podobno w małej przestrzeni dobrze sprawdzają się duże elementy i rośliny |
W kolejnym rozdziale analizuje specyfikę lokalizacji małego ogródka.
Ponieważ nieco inne problemy i rozwiązania wiążą się z ogrodem na dużym tarasie, inne na dachu czy na podwórku-studni. A jeszcze inaczej jest w przypadku przedogródka czy patio.
Lokalizacja zmusza do konkretnych rozwiązań, nie tylko wyboru roślin, ale i mebli czy materiałów.
zachwyciły mnie te schody - duże i wygodne, piękne i nie zajmujące miejsca dla roślin |
Potem autor przygląda się szczegółom projektu, takim jak planowanie nasadzeń czy oświetlenie małej przestrzeni.
Szczególną uwagę zwraca na ściany, ogrodzenia i przegrody - im mniejszy ogródek bowiem, "tym ważniejsza jest rola ogrodzeń. Przegrody powinny być tak samo ważne i spełniać podobną funkcję, jak rzeźby czy meble".
Jest też rozdział o nawierzchniach, wodzie, schowkach i ogrodowej kuchni z jadalnią, również o donicach i meblach ogrodowych. Żaden element nie został pominięty.
ażurowa przegroda z łańcuchów, z których spływa woda |
super ta różowa ścianka z oknem, prawda? |
Zaletą tej książki są świetne zdjęcia. Nawet tylko je przeglądając można znaleźć oryginalne pomysły do swojego ogrodu.
Mamy także gotowe projekty, nawet kilkudziesięciometrowych przestrzeni, które można po prostu skopiować.
Jednak Sturgeon cytuje przy tej okazji wypowiedź innego mistrza architektury krajobrazu, Louisa Barragana: " zamiast mnie kopiować, postaraj się spojrzeć na otoczenie moimi oczami". Trzeba więc zrozumieć projekt, jego ideę, zanim spróbujemy go przenieść go na swoje podwórko.
takich projektów z komentarzem i zdjęciami jest wiele |
Andy Sturgeon pomaga amatorom nie tylko podając gotowce. W każdym rozdziale jest rubryka: "Warto rozważyć... ", z sugestiami autora lub pytaniami, na które czytelnik powinien sobie odpowiedzieć.
A na koniec rozważań o jakimś problemie, związanym z małym ogródkiem, zawsze jest konkretny przykład - projekt, zdjęcia z realizacji i komentarze, dlaczego takie, a nie inne rozwiązania wybrał autor.
pytania do rozważenia i dobre rady są wyszczególnione w każdym rozdziale |
w książce jest zdecydowanie więcej zdjęć niż tekstu |
Połowę, a nawet 2/3 książki, stanowią zdjęcia.
Prawdę mówiąc, nie są ilustracją tekstu, powiedziałabym, że to raczej zdjęcia zaopatrzone są w obszerne komentarze.
Wielu samodzielnych twórców ogrodów woli taką formę wypowiedzi, niż wczytywanie się w szczegółowe analizy stylu i zasad. To książka dla nich!
Kiedy pierwszy raz ją czytałam, takie krótkie stosunkowo teksty, prezentujące zasady, były dla mnie odkrywcze. A do tego masa pięknych zdjęć i na każdym coś ciekawego.
te zakątki bardzo mi się spodobały |
Kiedy ostatnio, przed pisaniem tego tekstu, przypominałam sobie tę książkę, miałam wrażenie, że to już wszystko wiem, wiele uwag wydawało mi się oczywistych.
Ale taki banał np., który, wydawałoby się, znam na pamięć:
"Najlepsze nasadzenia to te najprostsze. (...)Powinno się wcześniej przygotować listę roślin, a następnie zrezygnować z połowy". W małym ogrodzie to szczególnie ważne, bo niespójna kompozycja dodatkowo zmniejszy przestrzeń.
I co? Robię tak?
Hmm... Staram się. Ale kończy się tak, że owszem skreślam. A potem dopisuję.
Czy ktoś z Was nie ma takiego problemu?
Albo np. to: czy urządzając przedogródek, który ma być piękny cały rok i reprezentacyjny, pamiętamy o tak oczywistych, wydawałoby się, rzeczach, że przejście ścieżką, ocierając się o mokre od deszczu rośliny nie jest przyjemne? Że warto odsunąć rośliny od przejścia albo wybrać takie o innym pokroju?
Ktoś o tym pomyśli, ktoś inny nie, tyle decyzji trzeba podjąć... Dlatego warto zaglądać do książek, żeby zminimalizować ilość błędów, które i tak zrobimy w wystarczającej ilości.
jeden z przykładów funkcjonalnego przedogródka |
Rozpoczynając temat sadzenia roślin, Sturgeon pisze:
"Dla większości ogrodników rośliny to podstawowy element ogrodu. Jednak powinniśmy o nich myśleć jako JEDNYM Z NARZĘDZI do tworzenia pięknej przestrzeni". Sugeruje, aby o krzewach myśleć jak o kształcie, zapominając np. o jego kolorze kwiatów. Bo krzewy mocno modelują przestrzeń, mogą ją przytłoczyć (oj, coś wiem na ten temat...).
Tak zwykle myślą ogrodnicy, dla których ważniejszy jest ogród jako całość, a nie tzw. miłośnicy roślin. Mnie osobiście takie podejście jest bardzo bliskie, a i tak skutki wczorajszych błędów trudno mi dziś wyeliminować.
I żeby nie było wątpliwości - takie podejście nie przeszkadza mi traktować roślin jak żywe istoty.
Autor przypomina też o czwartym wymiarze ogrodu - o czasie. Niestety, często nim zapominamy. Obsadzenie ogrodu powinno być według autora takie, aby "wyglądał nieźle już po trzech latach, a doskonale po pięciu".
No, kochani, kto z nas tak sadzi? Ja na pewno nie. A chyba nierozsądnie jest lekceważyć opinie tak doświadczonego projektanta...
z rozdziału o nawierzchniach |
Co jeszcze warto napisać o tej książce? W zasadzie wszystkie prezentowane propozycji są w stylu nowoczesnym. Projektant np. dużo używa wyrazistych kolorów, także pomarańczowego, o którym pisałam ostatnio!
Niektóre pomysły są awangardowe i zapewne drogie w realizacji, ale bardzo wiele jest w zasięgu możliwości przeciętnego ogrodnika.
Nie znajdziemy tu "babcinych" ogródków ani takich, jakie potocznie nazywamy stylem angielskim. Więc to ważna pozycja książkowa dla zwolenników nowoczesnych rozwiązań.
Ale to nie znaczy, że miłośnicy innych klimatów (do których i ja należę) nie znajdą tu nic dla siebie, wręcz odwrotnie. Mogą korzystać z wzorów proporcji czy podziału przestrzeni, a wypełnią to sobie innymi elementami.
jak różne są te propozycje! a wszystkie ciekawe |
niektóre z tych rozwiązań są raczej poza naszym zasięgiem, ale inne można zrobić bez problemu |
...pomalować mur na biało lub wstawić kolorowe "kropy" w ogrodzenie z eternitu (blachy falistej?) |
Mimo wielu zalet tej książki, propozycje projektanta nie do końca przystają do naszych realiów.
Mało jest pomysłów aranżacji małej przestrzeni, która spełnia wiele funkcji jednocześnie, co najczęściej jest naszym, rodzimym problemem.
Większość rozwiązań to przykłady sensownego zagospodarowania zakątka, pełniącego jedną, ewentualnie dwie funkcje.
A może to sugestia, że tak być musi w malutkim ogródku?
Czy ktoś z Was zna książkę "Minimum przestrzeni maximum zieleni"? Podzielcie się swoją opinią! Czekam ja i inni czytelnicy bloga.
A na koniec PYTANIE SPECJALNE: Sturgeon pisze w którymś miejscu, że do wody, w której nie ma ryb ani roślin, można dodać czarne barwniki organiczne, które zapobiegają rozwojowi glonów, czy ktoś coś wie na ten temat??? Nie znalazłam w necie informacji.
Andy Sturgeon "Minimum przestrzeni maximum zieleni", Wydawnictwo Hachette Polska, 2010 (w rok po wydaniu angielskim)
Autor ma rację: nadmiar pomysłów szkodzi :)
OdpowiedzUsuńCała trudność, to uchwycić moment, kiedy przerwać, na czym się zatrzymać.
UsuńNie znam się na projektowaniu i napiszę szczerze, że zbytnio mnie ten temat nie kręci. Lubię pooglądać sobie zdjęcia idealnie zaaranżowanych ogrodów, choć wiem, że i tak takiego mieć nie będę. Nauczyłam się jednego, nie można mieć wszystkich roślin jakie tylko by się chciało i trzeba starać się dopasować je do stylu, warunków klimatycznych i swoich możliwości. Tak samo jest z dekoracjami, zbyt duża ilość przytłacza.
OdpowiedzUsuńDla mnie z kolei zagadnienia projektowania przestrzeni, zrozumienie zależności, które decydują, że ogród jest piękny, jest fascynujące.
UsuńPatrząc na zdjęcia idealnych ogrodów czy same ogrody w naturze, mnie również przychodzi mi na myśl - to nieosiągalne!
Ale staram się znaleźć przyczynę, dlaczego te miejsca budzą taki zachwyt. I wierzę, że odpowiedź na to pytanie można wykorzystać u siebie. Jak choćby to, co napisałaś - ogród przeładowany dekoracjami, nie będzie piękny, rośliny niedostosowane do środowiska, słabo rosnące, nie będą ozdobą ogrodu.
Ale rozumiem, że każdy ma swój ukochany obszar ogrodnictwa. I rozumiem, że są ogrodnicy, dla których ogród wypełniony dekoracjami jest piękny.
I te różnice są piękne!
Cóż, są ogrody wypełnione dekoracjami ale one nie dominują, absolutnie, kwestia chyba wyczucia przestrzeni, bo jednak dekoracja dekoracji nie jest równa. Ot tu czy tam wpasowane, wtopione. Tyle czynników składa się na to, zauważ, że to co u jednego jest kiczem
OdpowiedzUsuńu drugiego nie razi. Trudny temat, bardzo trudny....EwaSierika
Pisząc "wypełniony", miałam na myśli "przepełniony". Naturalnie, granica jest względna. Lubię ogrody, w których nie ma żadnych ozdób, bywają piękne, nie ozdoby decydują o urodzie ogrodów, ale kompozycje roślinne, nastrój.
UsuńAle lubię także takie z ozdobami, sama zresztą, jak wiesz, mam je w ogrodzie i Twoimi się zachwycam.
Ale gdzie jest granica, kiedy zaczynają szpecić, a nie zdobić..? Trudna sprawa, jak piszesz, no i kwestia gustu.
Muszę ją mieć. Dwa lata temu zaczęłam przygodę z ogrodem i ciągle się czegoś uczę. Mam jeszcze kilka upragnionych rzeczy do zrobienia, ale rzeczywiście z tym umiarem bywa problem.
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam w zasadzie dziesięć lat temu i też się ciągle czegoś uczę i pewnie tak już zostanie. Wracam do starych, przeczytanych książek ogrodniczych i zwykle co innego zwraca moją uwagę niż przy poprzedniej lekturze. I zawsze z ciekawością zaglądam do nowych,których, niestety, na polskim rynku jest niewiele.
UsuńZapraszam do lektury!
Ja mam taką refleksję - że zupełnie inaczej się projektuje ogród, który powstaje kilka lat, bardzo powoli, własnymi siłami i środkami a zupełnie inaczej zamkniętą całość, ze zdefiniowaną listą gatunków i całym zamysłem. Ja bardzo lubię takie spójne, skomponowane ogrody, ale kojarzą mi się z realizacją programu "zmień swój ogród w weekend"... Zupełnie inaczej "robi się ogród' od zera ... tak jak my zaczynaliśmy.. Chciałabym kiedyś zobaczyć książkę o takim projektowaniu ogrodów "narastających": wraz z upływem czasu ale też wzrostem wiedzy i doświadczenia właścicieli oraz zwiększająca się dostępnością roślin na rynku...
OdpowiedzUsuńA, to masz rację! Większość ogrodów u nas powstaje właśnie stopniowo. Pewnie specjaliści wiedzą lepiej, ale wydaje mi się, że trudniej jest dołączać nowe rozwiązania do już istniejących, z uszanowaniem już zastanych elementów, z niewielkimi korektami, wpasowując nowe i stworzyć przy tym harmonijną całość. Z tym się borykamy na co dzień...
UsuńSpecjalnej książki o tym nie widziałam, ale spotkałam się w niektórych z opisem takich działań. Chyba u Brooksa są takie projekty, zapamiętałam ogród z łukowatym żywopłotem, który gospodarze życzyli sobie zachować, pokazuje, jak sobie z tym poradził. Opisywane są metamorfozy ogrodu przez usunięcie czegoś, dodanie innego, zmianę linii rabat, koloru.
Ale może jest tego za mało wobec potrzeb.
Znam tę książkę. Lubię przeglądać zdjęcia, na których rzeczywiście jest mnóstwo ciekawych pomysłów do małych ogrodów. Tyle, że wszystko raczej mocno kosztochłonne i w naszych realiach wciąż jeszcze niedostępne. A te metalowe schody z paprociami też mnie zachwyciły.
OdpowiedzUsuńTak, w większości masz rację, co do ozdób i małej architektury. Można wybrać tylko pojedyncze rzeczy, albo tylko zainspirować się tymi niedostępnymi i "przerobić" po swojemu.
UsuńNatomiast układ, podział przestrzeni, kształty - uważam, że można przenieść swobodnie do nas. Nie muszę we wgłębniku robić murka z marmuru, mogę z cegły, łuk, proporcje zostaną te same i efekt będzie równie dobry, tak myślę.
Hmmm... Wolałabym o maksimum przestrzeni i maksimum zieleni, żeby mi chwaściory na każdym wolnym spłachetku nie rosły. A w ogóle? Ogrody na zdjęciach z książek i czasopism, które kiedyś mnie tak rajcowały, omijam szerokim łukiem. Tych ogrodów nie ma. Są aranże. Chciałabym zobaczyć taki ogród za kilka lat, ciekawe, co bym zobaczyła.
OdpowiedzUsuńNo, tak, duże ogrody to zupełnie inna bajka. Może trzeba podzielić je na kilka małych..?
UsuńPewnie masz rację, że wiele z tych świeżo założonych według planu ogrodów nie sprawdzi się do końca w kolejnych latach, z wielu powodów. Bo plan był zły, bo zmieniły się potrzeby czy upodobania mieszkańców. Ogrody po prostu żyją i muszą się zmieniać, to nic złego.
Inną sprawą są pokazówki czy aranże, jak napisałaś. Niektóre są tak sztuczne i nachalne, że też je omijam, niektóre czasopisma, książki czy programy telewizyjne są tego pełne.
Ogrody wystawowe też są takie. Ale będąc świadomym, że to instalacje, można z nich czerpać wiele pomysłów. No i po prostu cieszyć się urodą takich obrazów.
Wiele jest jednak zdjęć w książkach i czasopismach ogrodów prawdziwych, istniejących od lat. Które można zobaczyć na żywo. I takie uwielbiam oglądać! Ty pewnie też, Gaju.
Się zgadza! Uwielbiam. O takim napisałam ostatnio.
UsuńCzyżbym przeoczyła..? Idę czytać o Twoich wrażeniach.
UsuńJestem właśnie takim ogrodnikiem amatorem, w tym roku zaczęłam tworzyc rabatę kwiatową w moim angielskim ogródku, nie mogę się doczekać wiosny aby ruszyc z dalszymi pracami:)
OdpowiedzUsuńWitam nowego gościa! Ogródek angielski, bo w Anglii czy w stylu angielskim?
UsuńMój ogród powstaje już od lat, ale typową rabatę kwiatową robię dopiero od lat dwóch i muszę powiedzieć, że to najtrudniejsze zadanie w mojej karierze ogrodnika. Mam nadzieję, że Ty ze swoją uporasz się szybciej, życzę powodzenia!
W tej książce nie ma przepisów na takie rabaty, ale w innych można znaleźć wiele rad na ten temat.
Zapraszam ponownie w odwiedziny!
:)
OdpowiedzUsuń