Wszystkim kojarzy się pozytywnie, chyba dlatego nawet brzmienie tego słowa jest przyjemne.
Samo słowo pochodzi z łacińskiego maius – w kalendarzu rzymskim był to miesiąc poświęcony Mai, dobrej bogini ziemi i wiosennego odradzania się przyrody.
najnowsza kompozycja z tulipanów, kiedyś te kolory nie miała prawa pojawić się w moim ogrodzie |
Na ziemiach polskich znaczenie słowa „maj” wiązało się też z rośliną, zielem, kwieciem. Maić dom tzn. ustroić go kwiatami, roślinami.
Podobno staropolska nazwa maja brzmiała: trawień.Mój trawnik pozostawia wiele do życzenia – mimo kwietniowych zabiegów i dosiewek chyba z powodu zimna (mam nadzieję) łysiny jeszcze nie zarosły.
Ale i tak wreszcie wszędzie mam bujną już zieleń, to, co tak kocham, mimo że na wielu krzewach liście dopiero rozwijają się z pąków.
już niedługo będzie tu gąszcz... |
Nad strumykiem wiele kęp kaczeńców już przestało kwitnąć, ale pokaźne są już pasiaste liście irysów żółtych.
liście irysa pseudacorus Variegata teraz są efektowne |
Konwalie jeszcze w większości nie maja kwiatów, ale i tak wyglądają ślicznie w świetlistym cieniu.
cieniste zakątki są pełne uroku... |
Natomiast z trzmielinami jest różnie – wiele krzewów wygląda fatalnie – myślałam, że zmarzły, ale na gałązkach znalazłam jakieś narośle... Ten krzew nie ucierpiał, ma piękne młode przyrosty, szczególnie widocznych na tle ciemnego cisa.
spośród kamieni wkrótce będzie biło źródełko |
Ale maj to nie tylko świeża zieleń i kwiaty, czekają nas także zimni ogrodnicy (12-15.05).
Tym dniom ostatnich, wiosennych przymrozków patronują Pankracy, Serwacy i Bonifacy. Czasem trzeba wtedy przykrywać włókniną wschodzące na grządkach warzywa. Ale po zimnej Zośce, czyli w połowie maja, można już śmiało sadzić i siać bardziej wrażliwe rośliny, jak pomidory czy cieniolubne niecierpki.
Kiedyś zrobiłam to wcześniej, bo wydawało się, że jest tak ciepło i przymrozek je zniszczył. Odtąd zawsze czekam na połowę miesiąca.
lubię tulipany liliokształtne |
biało-różowa kompozycja |
piękne tulipany w Białym Ogrodzie |
A za chwilę różaneczniki pokażą całą swoją krasę. Na kwiatach Cunningham's White już łasują trzmiele.
ładne, ale widzicie ten chory liść..? |
Maj to czas sadzenia.
Capek w „Roku ogrodnika” opisuje poważne kłopoty, które się z tym wiążą.
Bo wcześniej „z dzikim entuzjazmem i niecierpliwością zamówiliście (…) sadzonki, bez których nie możecie już dłużej żyć, obiecaliście wszystkim przyjaciołom ogrodnikom, że przyjdziecie do nich po odnogi (…) i tak pewnego pięknego poranka uzbiera się wam w domu ze sto siedemdziesiąt sadzonek, które pragną znaleźć się w ziemi; w tym momencie rozejrzawszy się po swym ogródku stwierdzacie ze stuprocentowa pewnością, że nie ma ich gdzie dać...”„No, cóż, Bóg go oślepił”...
Tak więc potem ogrodnik „obiega z więdnącymi sadzonkami w ręku dwadzieścia kilka razy dookoła swój ogródek, szukając piędzi ziemi, na której jeszcze nic nie rośnie. (…) mruczy pod nosem, <tu mam te przeklęte chryzantemy, tu by mi to zadusił floks, a tam jest smółka, a niech to wszyscy diabli. (…) Aha, tutaj jest ociupineczkę miejsca, poczekaj sadzoneczko, zaraz ci pościelę łóżeczko. No, widzisz, a teraz rośnij sobie spokojnie>.
Tak, ale w dwa dni później ogrodnik stwierdza, że wsadził ją prosto w oko puszczającego pąki szkarłatnego wiesiołka”...
Ja na razie jestem jeszcze na etapie przesadzania bylin, nowych roślin jeszcze nie kupiłam, te przyjemności dopiero więc mnie czekają!
(o innych majowych pracach pisałam tutaj)
Biały Ogród zdobi już wiele kwiatów, chociaż brak im tła – kokornak na murze jeszcze nie ma liści.
Nareszcie mam tu rozłożoną linię kropelkową! Trochę było z tym kłopotów, bo robiliśmy to w czasie zimnej pogody późną jesienią, więc twardy wąż się łamał i trzeba było go przecinać - ale jest i działa!
Żeby ogród rozkwitał trzeba słońca i deszczu, szczególnie po tak suchym okresie, jaki mamy za sobą.
W maju zdarzają się burze, „dzień później donoszą gazety o katastrofalnym oberwaniu chmury, która spowodowała straszliwe klęski, szczególnie w zakresie zasiewów zbóż; ale nigdzie nie pisze się o tym, że przyniosła wielkie szkody szczególnie liliom albo że spustoszyła przede wszystkim papaver orientale. My, ogrodnicy, zawsze jesteśmy odsuwani na dalszy plan” - pisze rozgoryczony Capek.Deszcz wiosenny jest pożądany dla mojej piaszczystej gleby, ale oby burze niczego nam nie zniszczyły!
Piękny jest Twój ogród, a strefa biała po prostu cudo.
OdpowiedzUsuńNapisałaś, że odcienie fioletu, różu i bieli były przez Ciebie niemile widziane?
Ja muszę Cię zaskoczyć. Mój ogród składa się głównie z takich kolorów.
Czasem gdy wybieram rośliny do ogrodu, dochodzę do wniosku, że może powinnam przełamać rutynę i wprowadzić jakiś ostrzejszy motyw. No i co się wtedy dzieje. Oczywiście wracam do domu z kolejnym odcieniem różu:)
Dziękuję za tak miłe słowa! Ja mam skrajne opinie o swoim ogrodzie - czasem się zachwycam (gdy nie analizuję...), a czasem stwierdzam, że połączenia roślin są beznadziejne. Tak na spokojnie, to najbardziej jestem zadowolona z układu ogrodu, podziału przestrzeni, natomiast do kompozycji roślinnych mam duże zastrzeżenia. Ale skoro chwalisz, tzn. że idę w dobrym kierunku.
UsuńJeszcze niedawno nie było u mnie prawie nic różowego ani liliowego, nie cierpiałam tych kolorów. Ale od jakiegoś czasu mi się odmieniło - podoba mi się pudrowy róż i fiolet. I coraz więcej ich w moim kolorze. A biel zawsze lubiłam!
Przepięknie skomponowane rabaty :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba! Jak wszyscy ogrodnicy, ciągle coś zmieniam i poprawiam.
UsuńOczywiście pięknie u ciebie - ale to już na pewno wiesz :)
OdpowiedzUsuńUważaj na tego rododendrona - zaczyna się od jednego liścia, a potem katastrofa po całości. Mój nigdy nie wyzdrowiał i chyba w tym roku go pochowam.
Mam też taką refleksję że wiele można osiągnąć zmianą proporcji - np mniej konwalii a więcej tulipanów przyczynia się do upięknienia ogródka.
Wszystkie różaneczniki w tym roku mają takie liście, jakaś zaraza. Czy to jakieś grzyby czy fytoftyroza? Próbuję je ratować, ale jestem zaniepokojona.
UsuńMasz rację, że tulipany są wielką ozdobą ogrodu i na pewno ich przybędzie!
Ale pod sosnami, w części leśnej, konwalie lepiej pasują, więc tam z konwalii i roślin leśnego runa tworzę okrywę.
Ogród po prostu PIĘKNY :-), też chciałabym taki mieć. Mój jest malutki i otoczony wielkimi drzewami, co naprawdę ma dużo minusów, ale mam już swoje ulubione rośliny :-) i dają radę nawet w takich warunkach. Nic nie wiem o różanecznikach, czy bardzo trudne w uprawie i pielęgnacji ?
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńOgród może być piękny bez względu na wielkość. Mój jest większy, ale za to wiecznie nie skończony, ciągle zagospodarowuje nowe miejsca, bo robię wszystko sama.
Na pewno będziesz w stanie szybciej wszystko zagospodarować i cieszyć się urodą ogrodu.
Drzewa dla ogrodu robią bardzo wiele - tworzą nastrój, wrażenie dojrzałości ogrodu, a na to wiele osób czeka lata. Więc ciesz się! Tym bardziej, że jest masa pięknych roślin do cienia i półcienia, sama mam ich dużo.
Różaneczniki mają swoje wymagania - przede wszystkim kwaśną ziemię, w innej nie będą rosły. Nie mogą mieć za sucho i w większości lubią cień i półcień. Może więc u Ciebie będzie im dobrze, sprawdź ph gleby. Bardzo trudne nie są, jak większość roślin, kiedy zapewni im się ulubione warunki, będą się dobrze rozwijać.
OdpowiedzUsuńIzo cudownie prezentuje się Biały Zakątek.Tulipany liliokształtne są cudowne, niestety ja mało dosadziłam tulipanów w tym roku. Liczyłam na kwitnienie z zeszłego,a przecież wykopałam, wysuszyłam i wsadziłam. Biedne. Dziewczyny radzą żeby te nowe odmiany traktować jako jednoroczne, bo albo na drugi rok wychodzą liście, a jak zakwitną to mniejsze kwiaty. Fakt susza letnia pewnie też się przysłużyła. U mnie konwalie już kwitną, mała kępka, ale zawsze od czegoś trzeba zacząć. Poczytałam o Twoich pracach w ogrodzie i wiem co moim RH to naprawdę brak regularnego podlewania je załatwił. Nie wiedziałam, że nawet zimą trzeba podlewać. Dzięki Twoim wpisom już wiem. Spróbuję jeszcze z jednym , może wreszcie się uda.DTJ1
Cieszę się, że podoba Ci się w białym zakątku. Ostatnio polubiłam tulipany liliokształtne, ale niełatwo było je kupić.
UsuńJa już przestałam wykopywać tulipany, za dużo miałam z tym roboty. Po prostu dosadzam nowe, a jeśli jakiś kiepsko kwitnie albo w ogóle w kolejnym roku, to go wyrywam i już.
Konwalie uwielbiam!
Myślę, że susza i moim rh źle zrobiła, osłabione złapały chorobę. A dałaś im kwaśną ziemię?
Kwaśną ziemię, zakwaszam, też spryskałam na fytoftorozę, bo całe pędy różaneczników mi czerniały. Niby to wstrzymało a potem całe krzewy poschły , chyba to jednak wina braku podlewania. Korę też sypałam, żeby nie wysychały, choć ostatnio czytałam że nie powinno się sypać, bez niej nawet lepiej, kora zalegająca na wierzchu, może powodować choroby grzybowe. DTJ1 Zdjęcie paproci w fazie embrionalnej cudowne.
UsuńMoje pędy rh też ciemne, ale dziś skrobnęłam korę w dolnej części i w środku jest biały, więc to chyba nie fytoftyroza. Będę je jeszcze ratować, choć niektóre wyglądają fatalnie. Przytnę radykalnie i odżywię.
UsuńWedług mnie ściółka jest konieczna, one mają płytko korzenie, a ściółka chroni przed wysychaniem. Tylko nie wolno zasypywać za wysoko pnia (szyjka korzeniowa), bo to naraża na choroby rzeczywiście. Ale wokoło jak najbardziej, zostaw parę cm luzu wokół pędu. A brak podlewania na pewno je zabije.
Paprocie już wielkie!
Z przykrością stwierdzam, że chyba brak wody moje zabił. Widziałam te paprocie, cudownie się prezentują, masz tam chyba dwie odmiany?.
UsuńSzkoda Twoich rh... Bez podlewania mało co przeżyje. W takiej sytuacji trzeba bardzo starannie dobierać rośliny do stanowiska.
UsuńMasz oko, paprocie są faktycznie różne. Najpierw był pióropusznik. Silny i bardzo się rozłazi. Większość przesadziłam i dołożyłam tam narecznice, są doskonałe i najbardziej odporne na suszę z paproci. Bardzo się rozrosły.
I ja kiedys nie lubiłem różowego. Ale czerwonego nie lubie wciąż, bo dla mnie prawie sie nie odróżnia od zielonych lisci. Po części maj kojarzy mi sie pozytywnie, ale od czasu gdy wiecej sadzę i przesadzam, to miesiąc z reguły wariacki. Ileż to trzeba sie nawnosic roslin do domu wieczorem, a rano wynosic ! Jeszcze inne przykrywac i odkrywac. I 15 maja nie jest datą stałą dla przymrozkow. Czasem te robote głupiego trzeba powtarzac nawet w koncu maja.
OdpowiedzUsuńŻe w maju jest wyjątkowo dużo roboty, to masz rację. Ja też mam zawsze masę sadzenia i przesadzania. Może kiedyś się to zmieni..?
UsuńWarzywnik już przyrzucałam włókniną, teraz już jest cieplej, może już koniec zimnicy na ten sezon. Oby, bo pomidory już na dworze.
Co do kolorów, to rabaty w ognistych kolorach teraz są lansowane. Tylko patrzeć, jak pojawi się tego więcej w ogrodach. Mnie się czerwone rabaty nie podobają. Może to dziwne, ale wydają mi się smutne. Żółty też mi się znudził. Idę wbrew modzie, a może inaczej - własną drogą po prostu.
Życzę szybkiego uporania się z pracami!