Po 20 latach mieszkania, wymyśliłam sobie wszystkie renowacje na raz. W domu remont permanentny, lada dzień ekipa wraca do poprawek w elewacji, a ja ostro działam w ogrodzie.
Dziś zaczęłam wielkie sadzenie cebul, niby się ograniczałam w zamówieniu, ale jakoś sporo tego wyszło. Masa szafirków i cebulic, trochę krokusów... mało dużych czosnków, bo drogie, jak diabli.
I, oczywiście, ukochane tulipany liliokształtne.
Więc sadzę.
dom ma świeżą elewację, bardzo się cieszę |
jeszcze jest zielono |
Teraz sadzę cebule, a właśnie skończyłam spore przesadzanie. Zaszły duże zmiany w Białym Ogrodzie.
Tegoroczna aranżacja Zakątka Leśnego z nową sadzawką i odwiedzanie Fiszki i Rysika (to moje rybki) spowodowały częste spacery do tej części ogrodu. I boleśnie dało się odczuć chodzenie tam długą, okrężną drogą i powrót tą samą trasą.
Od początku wiedziałam, że to błąd w rozplanowaniu ogrodu - lepiej jest dochodzić do celu i wracać inną drogą, żeby w czasie całego spaceru oglądać inne rzeczy. Dodatkowo w tym przypadku była to droga długa i po obrzeżu ogrodu. Ale wydawało się, że nie da się zrobić innej ścieżki na skróty, wszystko było obsadzone.
Jednak rozwiązanie się znalazło!
Wiosną usunęłam z Białego Ogrodu 3 duże krzewy, podcięłam mocno rosnący tam świerk i odsłoniła się spora przestrzeń. Zdecydowałam się także poprzesadzać krzewy azalii i floksy, żeby zyskać trochę więcej słonecznego miejsca na kwiaty. I tak pojawiło się sporo miejsca.
Dzięki temu mogłam przeprowadzić ścieżkę z Białego Ogrodu do Leśnego Zakątka - tędy będzie się wchodziło, a wracało dookoła, starą drogą.
wykorzystałam do tego celu resztki płyt, wiosną będę obsadzać teren przy ścieżce |
jedna z przesadzonych azalii japońskich (rosnąca tu do niedawna duża tuja rośnie już w ogrodzie sąsiadki) |
Posadziłam też żywopłot cisowy, żeby oddzielić te dwa kompletnie odmienne w stylu miejsca ogrodu. Widać go trochę na poprzednim zdjęciu.
Jak zwykle, na efekt trzeba będzie trochę poczekać, ale myślę, że będzie dobrze.
Muszę jeszcze dosadzić sporo nowych roślin i co nieco przesadzić, ale to już wiosną.
w Kąciku pod Lipą nie będzie przesadzania (ale woda w zdroju na ścianie ciągle nie płynie) |
widoczna z prawej strony ciemna pęcherznica będzie wiosną przesadzona na Środkową Rabatę, w miejsce chorego perukowca |
z tego miejsca jestem zadowolona - hakonechloa, podniesiona wyżej przy nowym murku , ładnie się rozrasta |
Zmiany miały miejsce nie tylko w Białym Ogrodzie (mam nadzieję, że jego nowe, ładniejsze oblicze będę mogła pokazać w nowym sezonie). Usunęłam kilka dużych, paskudnych krzewów z ogrodu (lista nowych, potrzebnych roślin powstaje!), no i dużo bylin poprzesadzałam w ramach akcji poprawiania kompozycji na rabatach.
Czy ja wreszcie przestanę przesadzać?? Czy kiedyś będę zadowolona z kompozycji na rabatach?
intensywne prace trwały na tzw. różance - połączenie rdestu Fat Domino i zawilców September Charm mi się podoba |
nad tymi rudbekiami za rok będzie górowała wspomniana wyżej pęcherznica |
lubię połączenie host i paproci |
Zerwałam już wszystkie pomidory z krzaków. Noce są tak zimne, że te zielone już nie dojrzeją w ogrodzie. Wsadziłam je z dojrzałym bananem do koszyka i czekam na efekt.
Muszę powiedzieć, że pomidory w tym roku mi się udały. Żadnych chorób, żadnych oprysków, dużo owoców. Za to cukinia to kompletna porażka, nigdy jeszcze tak się nie zdarzyło. Plonów prawie w ogóle nie miałam.
Ciekawa jestem, jak było z plonami tych warzyw w Waszych ogrodach? Czy tylko u mnie cukinia się nie udała?
mączniak na liściach cukinii zdarzał się często, ale plony były i tak obfite |
resztki pomidorów w nowych skrzyniach na ganku frontowym |
Prac w ogrodzie, oczywiście, jeszcze nie koniec. Chciałabym jeszcze w tym roku przygotować miejsce na nową rabatę (to już będzie ostatnia w moim ogrodzie!). Wykorzystam pomoc ogrodnika do przekopania, a raczej wymiany ziemi.
To miejsca na granicy z lasem, tuż przy nowej furteczce.
Przy okazji poważnej zmianie ulegnie końcówka Długiej Rabaty - wiosną przesadzę stamtąd wielkie pęcherznice. Powstanie duużo wolnego miejsca - i muszę powiedzieć, że nie mam jeszcze planu nasadzeń - zajmę się nim w zimowe wieczory, z wielką przyjemnością.
wymiana podłoża jest niezbędna - taki piaseczek mam w ogrodzie (pozostałość po sadzeniu nowej rośliny) |
to miejsce na nową rabatę za furtką, ziemia już zwieziona |
bodziszek Rozanne kwitnie od miesięcy, to rewelacyjna roślina, widać też młodziutką fotergillę, co będzie dalej, na razie nie wiem |
widok z Kącika pod Lipą na końcówkę Długiej Rabaty- znikną te duże krzaczory |
Jeszcze jedno zadanie mnie czeka i wcale niełatwe - wyraźnie widzę, że ucieka woda z nowego oczka! Na szczęście, nie z powodu dziury w dnie, tylko gdzieś na brzegu musiałam za mało (nierówno?) wyłożyć membranę, bo stale poziom wody schodzi o jakieś 10 cm. Będzie przekładanie kamieni...
No, i muszę pokombinować, jak uchronić przed zimą moje rybki. Może macie dla mnie jakieś rady?
leśna sadzawka - widać w prawym, górnym rogu ubytek wody |
woda w strumyku płynęła (czasem ledwie ciurkała) przez cały sezon, tego miejsca nie będę zmieniała, ale kawałek dalej - już tak (płożące jałowce chorują) |
Przesadzam i planuję dalsze zmiany, ale ogród wygląda ładnie, wiecie, że lubię ten jesienny nieład i kolory.
Niektóre rośliny i zakątki mnie zachwycają, inne wyglądają kiepściutko i to wcale nie z powodu pory roku...
np. moja ulubiona kokoryczka została pożarta przez lichy, nie nadążałam ich zbierać |
ślimaczki w skorupkach też działają |
ten różanecznik wygląda bardzo marnie, jutro zmienia miejsce i zadbam o niego w nowym sezonie |
upały i susza dały się we znaki hortensjom bukietowym, za wcześnie zbrązowiały, nie są dorodne |
na szczęście, nie wszystkie - stare Limelight wyglądają imponująco |
tu w towarzystwie moich ukochanych zawilców Honorine Jobert |
chory perukowiec wkrótce wylatuje, a na pierwszym planie może dostrzeżecie ogołocone przez ślimaki rudbekie maxima (a ich liście miały być wymarzoną ozdobą...) |
Mimo, że to koniec września, owadów w ogrodzie jest mnóstwo. Szczególnie przy bluszczowych kwiatach - ale mają stworki radochę, aż z daleka słychać brzęczenie. Nie bardzo mogę je podglądać, bo są za wysoko, za to z przyjemnością patrzę na trzmiele i inne owady, uwijające się na kwiatach rozchodników (chyba należałoby napisać: rozchodnikowców).
Mam je pierwszy sezon w ogrodzie, jakoś powoli przekonuję się do tych bylin.
obsypane miododajnymi kwiatami bluszczowe drzewa |
młode rozchodniki Matrona, mają dość blade kwiaty |
z czasem różowe kwiatki stały się nieco bardziej wyraziste, u stóp mają czyściec wełnisty |
Nie przycięłam jeszcze tujowego żywopłotu i moich wielkich żywotników w przedogródku, muszę się spieszyć z tą pracą.
Także moja cisowa brama wymaga pewnego dopieszczenia na górze.
...ale już wygląda, prawda? widać, o co chodzi |
Pozdrawiam z jesiennego ogrodu Tamaryszka!
Mam nadzieję, że więcej niż ja wypoczywacie i cieszycie się urodą jesiennego ogrodu.
widok na Długą Rabatę i nie przycięty żywopłot w tle |
Podziwiam Twój ogród od jakiegoś czasu, piękne dzieło. Bardzo inspirujące. Ja jestem na początku mojej drogi ogrodowej i widzę ile jeszcze przede mną pracy. Na ten sezon skończyłam działania ogrodowe, choć jak pogoda pozwoli skończę pergolę dzielącą ogród na zakątki - bardzo mi się podoba koncepcja podziału ogrodu na zakątki, zakamarki. Moze jeszcze późną jesienią podziałam w temacie ścieżek z płyt chodnikowych i drewnianych podestów, aby zmniejszyć "areał" trawy. Uczę się ogrodu i to jest jedno z najwspanialszych odkryć mojego życia.
OdpowiedzUsuńA inspirowanie zaczęłam właśnie od Twojego ogrodu :)
Pozdrawiam ciepło :)
Dziękuję za tyle miłych słów, Renato. Dobrze pamiętam swoje początki, wygląda na to, że byłam dużo w tyle za Tobą, bo nie miałam pojęcia, co chcę osiągnąć. Beztrosko sobie sadziłam, robiąc błąd za błędem, a teraz muszę to odrabiać.
UsuńMyślę, że podział przestrzeni ma ogromny wpływ na wygląd ogrodu, więc fajnie, że masz tego jakąś wizję. Ciekawe, że już na tym etapie chcesz zmniejszać areał trawnika, zwykle to przychodzi później. Jeśli trawnik nie jest potrzebny na zabawy dziecięco-sportowe, warto zostawić go tyle, aby były sensowne proporcje między nim a nasadzeniami (zwykle większość z nas zostawia go za dużo), stanowi wtedy fajne tło i podkreśla urodę rabat. Ale znam też ogrody bez trawnika i są piękne. Wszystko zależy w czym się dobrze czujesz, czy lubisz mieć wokół otwartą przestrzeń. Ja np. trochę jej potrzebuję, ale zmniejszyłam trawnik, ile się dało.
Nie znam rozmiarów Twojego ogrodu, ale jego podział na zakątki jest możliwy i ciekawy także na małym areale.
Ścieżki warto robić jesienią, w sezonie jest tyle innych prac. Wnioskuję, że masz mnóstwo pomysłów na swój ogród, zima sprzyja ich dopracowywaniu.
I wiesz, że ja także uważam ogród za jedno w najwspanialszych odkryć życia?
Pozdrawiam i czekam na kolejne komentarze.
Pięknie <3 Uwielbiam kadry z Twojego ogrodu i Twoje opisy. Ja dopiero zakładam mój ogród i wszystko to stanowi dla mnie ogromną inspirację. Na ilę poznałam Cię przez bloga, to sądzę, że nigdy nie przestaniesz przesadzać ;) To chyba trochę nałóg. Ja tak mam z urządzaniem wnętrz, a kto wie, może do ogrodu tez zapałam az taką pasją jak TY.
OdpowiedzUsuńMam pytanie o białe (?) drzewko górujące na jednym ze zdjęć nad hortensją Tardiva. Co to jest? Udało mi się wczoraj dostać w ogrodniczym tą odmianę. Szukałam całe lato, objechałam wszystkie ogrodnicze chyba i jak już straciłam nadzieję, wczoraj taka niespodzianka.
Pozdrawiam wczesnojesiennie :) Magda
Dzięki, Magdo. Mam nadzieję, że swój perfekcjonizm wreszcie zduszę i to pozwoli mi więcej cieszyć się urodą ogrodu, a nie tylko wciąż go udoskonalać.
UsuńBiaławe drzewko, o które pytasz, to odmiana klonu jesionolistnego - Flamingo, a obok Odessanum. Ostro je przycinam każdej zimy, inaczej byłyby wielkie.
Przepięknie jest w Twoim ogrodzie Tamaryszku. Widać ład i porządek i ciągle poprawiasz. Rozmiarem prac i energii zadziwiasz i niestety ... zawstydzasz mnie. Ruszam więc do roboty, też mam co robić, ale jeszcze tu zajrzę i wczytam się dokładniej. Na razie pozdrawiam, Alik.
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło się czyta takie słowa. Lubię ład i pewną klarowność, a w tych ramach - swobodę i naturalność. Trudno mi uchwycić równowagę między nimi i tak ciągle coś poprawiam. Przyznam, że energii czasem mi brakuje, ale wymarzona wizja siedzi w głowie i pcha lenia do pracy w ogrodzie. Ciesz się jesienią, Aliku.
UsuńPozdrawiam z mojego jesiennego ogrodu. Byłam na urlopie więc trochę wypoczywałam, jeśli to można nazwać wypoczynkiem / objazdówka https://namojejmapie.blogspot.com/2019/09/szlakiem-zamkow-paacow-i-twierdz.html/. Po powrocie powrót do ogrodu. Tam nie ma czasu na inne niż sadzenie, pielenie, przesadzanie. A tak własciwie, może mąż ma rację, mówiąć " po co Ty ciągle to przesadzasz". Ty wiesz najlepiej jak to jest, ale dzięki temu możemy cieszyć się z efektów.
OdpowiedzUsuńNo, właśnie, nie umiemy ciszyć się z efektów, jeśli zbyt są odległe od wymarzonego ideału. I wciąż pracujemy. Ale warto ograniczać ten pęd, ja próbuję, chociaż ciągle niezbyt mi się to udaje. Ale już niedługo! (nikt z rodziny nie wierzy w te moje zapewnienia).
UsuńMyślę że rodzina wie że twój kreatywny umysł nie uśnie a co za tym idzie nic nie robienie nie wchodzi w grę . Też staram się znaleźć czas na cieszenie się tym co jest i nie martwić się tym co nie zrobione chore albo po prostu nie wyszło.
OdpowiedzUsuńEfekty działań niesamowicie mi się podobają .
Łączę się w bólu cukiniowym u mnie też w tym roku porażka .
Dzięki za dobre słowo!
UsuńWspólnota w bólu cukiniowym bardzo mi się podoba. A masz jakiś pomysł, co było nie tak z tą cukinią?
A perfekcjonizm to przekleństwo. Już tyle luzu w sobie wypracowałam, ale z ogrodem jakoś nie mogę.
Mnie się twój ogród bardzo podoba. Zmiany niekiedy tworzy sama codzienność ale mam nadzieję, że wszystkim przesadzonym roślinom udało się znaleźć nowe miejsce nawet jeśli gdzieś pod płotem. Przede mną również pewne zmiany ogrodu... niby fajnie ale gdyby to nie obarczało kręgosłupa to pewnie byłoby nawet przyjemne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dalej zachwycam się twoim ogrodem i twoimi pomysłami :)
Wiesz, chyba nigdy nie wyrzucam zdrowych roślin, wydaje mi się to nie w porządku. Zwykle oddaję, ewentualnie gdzieś przesadzam. To też powoduje, że skutki pewnych nietrafionych decyzji sprzed lat pokutują do dziś w ogrodzie, bo roślina jest za duża do ruszenia.
UsuńProblemy z kręgosłupem to chyba choroba ogrodników. M.in. dlatego przydałoby się trochę luzu i odpuszczenie pewnych działań. Powodzenia przy realizacji zmian, oby poszły lekko i przyjemnie.
I fajnie, że Ci się podoba!
No co mm napisać? Perfekcja!
OdpowiedzUsuńO,jak się cieszę, że czytasz, Gaju! Zaglądałam do Ciebie tyle razy, myślałam, że zniknęłaś z blogowego świata.
UsuńBardzo mi przyjemnie, że chwalisz ogród.
I ja nie wierzę, będziesz zawsze dręczyć się obłaskawianiem doskonałości, powiedzmy, że to Twój znak firmowy, ale pamiętaj, że frustrujesz nas tym, takich przeciętnych ogrodników, haha. EwaSierika
OdpowiedzUsuńO, matko, nikt nie wierzy, że ja się kiedyś uspokoję... Ale ja Wam jeszcze pokażę - luzik, leżakowanie i zadowolenie... już niedługo, jeszcze tylko parę rzeczy zrobię.
UsuńW życiu nie chciałabym nikogo frustrować! Niech to moje marudzenie będzie przestrogą przed taką głupią postawą.Ewuniu, pracuję nad sobą, chociaż może tego nie widać.
Powracam. ie wiem tylko, czy będzie to wielki powrót, czy sporadyczne wpadanie.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że chociaż trochę, będę zaglądać do Ciebie. I do swojego ogrodu zapraszam!
Usuńzapomniałam napisać, że z tulipanów też preferuję liliokształtne, są tak wysmukłe, że rwą oczy a cukiniowo kiepsko było w tym roku, może taki rok? może warto sięgać po więcej odmian i próbować? mamy zimę na myślenie.
OdpowiedzUsuń...juz niedługo, jeszcze parę rzeczy...i tak co roku, ileż to już lat zaklinania?
No, to pocieszacie mnie z tymi cukiniowymi zbiorami, czuję się choć trochę usprawiedliwiona. Co do prób w warzywniku, za rok chcę pierwszy raz zrobić eksperyment z ogórkami, których nigdy nie siałam. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
UsuńAch, to zaklinanie... Ja naprawdę sobie powtarzam w myśli: jeszcze tylko to i to i będzie z grubsza skończone, zajmę się tylko (aż) pielęgnacją. Chociaż wiem, że w ramach pielęgnacji dokonuje się zmian, ale nie na taką skalę zwykle, jak robię to dotychczas, od tylu lat.
Ale świetnie.Ja rozumiem tę potrzebę zmian.Nawet zrobiłam to teraz na moich podwórzowych klombach. :D
OdpowiedzUsuńPatrzę w necie ,jak ludzie zakładają ogrody i dziwię się ,dlaczego wszyscy kupują ziemię w workach.U Ciebie też to widzę.
Nie lepiej zamówić furgonetkę ziemi ? Wychodzi o połowę taniej i można kupić jeszcze raz tyle.Przynajmniej u nas jest taka możliwość.Są ogłoszenia na OLX i znajomi mający ogrody ,tak właśnie robią.
Pozdrawiam
Danka
Ogrodnictwo to ciągłe działanie, na szczęście.
UsuńZ tymi workami jest po prostu wygodniej, chociaż taniej na pewno nie. Gdybym dziś zakładała ogród, z pewnością bym zamówiła parę wywrotek ziemi, tak jak piszesz. Teraz nie zamawiam, bo:
- nie ma u mnie wjazdu w głąb ogrodu ani do kącika gospodarczego
- musiałabym zwalić masę ziemi w części ogrodowej, uniemożliwiając komunikację, nie mówiąc już o estetyce tego miejsca, bo przecież ziemia byłaby stopniowo podbierana
- a przewiezienie takiej ilości taczkami przez mostek gdzieś dalej przerasta moje siły (z workami jest łatwiej i można zamówić mniejszą ilość)
Tak więc, świadoma minusów kupowania ziemi w workach, zdecydowałam się na takie rozwiązanie.
No tak.Rozumiem.Poznańska mentalność przez mnie przemawia, oszczędnościowa. :D A cóż to za cudne białe drzewko za hortensjami ,na Długiej Rabacie ?
OdpowiedzUsuńTo klon jesionolistny Flamingo. Cały sezon taki jasny, liście mają jasnozielone, lekko różowawe i białe smugi. To może być duże drzewo, ale ja je ostro tnę co roku.
UsuńPiękny masz ogród... I niekończąca się robota... Mam tak samo... Coś wyleci, coś nowego, więcznie coś dokupuje a potem problem mam gdzie posadzić... To było ciężkie lato dla hortensji, moje liche jak diabli, Tulipanów też miałam mieć umiar, nie dało się, jeszcze nie posadzilam a czosnek też czeka... Roboty ful tylko pogoda nie dopisuje..udanych rozwiązań 😉
OdpowiedzUsuńDziękuję za pochwałę!
UsuńRoboty dużo, jak co roku, ale to przecież jedna z przyjemności ogrodnictwa. Praca, którą się kocha, nie jest zwykłą pracą. Oby tylko takie rzeczy trzeba było robić. Jednak chciałabym mieć więcej czasu na delektowanie się ogrodem, pewnie Ty też. Ja wierzę, że już niedługo ten czas nastąpi. Czego i Tobie życzę!
Czyli jednak pomysł z przeniesieniem pęcherznicy spod okna zaakceptowany?
OdpowiedzUsuńPrz pomnij mi co rośnie białego w dwóch kępach na ostatnim zdjęciu?
czy wymyśliłaś coś w zamian za liliowce w kąciku pod lipą?
A może runianka? Chyba, że jakieś trawki cieniolubne.
Tak, pęcherznica wiosną idzie na Środkową, perukowiec, który nie chciał się wykurować, już został wywalony, miejsce na pęcherznicę czeka.
UsuńTe dwie kępy to floksy. A w dziurze w posadzce w Kąciku pod Lipą już rośnie bodziszek korzeniasty, niezniszczalny. Jeśli wymyślę tam co innego, zawsze mogę go wysadzić do lasu. Trawki na pewno nie, bo tam musi być coś cały sezon, wiosną też. Runianka też nie, za niska, tam musi coś wystawać w górę. Ale na runiankę już mam inne miejsce!
Tyle czasu minęło od kiedy napisałaś ten art. a ja sobie myślę że chyba w tym czasie nie zrobiłam nic a przecież coś robiłam.Tulipanów jeszcze nie sadziłam. Co do przesadzania i niekończońcej się roboty to chyba tak jest - to jest nieuniknione stale coś zauważamy coś widzimy nowego i pragniemy tych zmian.O! biały rdest /białe kwiaty/ fajny by u Ciebie był hehe.
OdpowiedzUsuńCukinie miałam super w tym roku wielkie krzaki no i owoców nie brakowało.Z pomidorami stale testuję. Czeka mnie jeszcze sporo pracy w ogrodzie ale to wynika tego że w październiku było mi za ciepło a i początkiem wybrałam się na zakończenie sezonu do Holandii no i jakoś dojść do siebie nie mogę heh.pozdrawiam Mira
No, tak, te ciągłe zmiany i dopieszczanie ogrodu to przecież cała frajda naszego hobby. Byle rewolucji nie było za dużo, jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa Twojej podróży do Holandii (to ciągle moje niezrealizowane marzenie), poszukam Twoich relacji, wróciłam do sieci i będę czytać teraz zaległe teksty. A u Ciebie zawsze jest coś ciekawego.