Prawa strona Białego Ogrodu była bardzo zacieniona, po usunięciu brzozy i dwóch wielkich jaśminowców (poszły w inne miejsce) zwolniło się dużo miejsca i mam tam spore pole do popisu na przyszły sezon z nasadzeniami. Nie mam jeszcze pomysłów.
|
posadziłam już w tym miejscu brunnerę Sea Heart, będę jeszcze powiększać kępę
|
|
a dziś w Białym Ogrodzie - cudnie wygląda przebarwiona na żółto hortensja pnąca, przepleciona z bluszczem
|
Tej wiosny w
Kąciku pod Lipą koło ławki ustawiłam duże
donice i myślę, że to było dobre posunięcie. Ławka na dość wysokich nogach zyskała kontekst, została lepiej osadzona, że tak powiem. Mimo panującego tam kompletnego cienia, kwiaty jakoś dały sobie radę.
|
z kwiatami jest tu milej |
|
przy sadzawce światło wyczarowuje dodatkowe efekty...
|
|
jesienny obraz z Kącika pod Lipą
|
Nie trzeba przekonywać nikogo, że rośliny działają cuda, potrafią złagodzić wszystkie twarde elementy architektury i tak np. stało się na podwyższonej rabacie za murkiem.
Wokół furteczki jeszcze tego nie osiągnęłam, ale cierpliwości... krzewy potrzebują więcej czasu.
|
rogownica spływa z murka
|
|
bodziszek z góry, a dzwonek z dołu ładnie obejmują murek, a wkrótce zza słupka pokaże się fotergilla
|
W przedogródku też trochę się działo. Przede wszystkim wywaliłam dwa wielkie, stare jałowce. Posadziłam już w zamian mały, cisowy żywopłot (ma zasłaniać wejście do śmietnika), ale na właściwy efekt przyjdzie trochę zaczekać.
Będą też nowe powojniki! W uzyskanej przestrzeni stanęła krata, która będzie dla nich idealnym miejscem. W jesienne wieczory będę z wielką przyjemnością wybierać odmiany clematisów.
|
zadowolona jestem z podcięcia dolnych gałęzi magnolii Susan, usunę jeszcze tę wysuniętą do przodu
|
|
na stoliczku na upalnym ganku pojawiła się nowa roślinka
|
|
powojniki w przedogródku ładnie kwitły
|
No, właśnie, powojniki - po początkowych kłopotach ze szkodnikami, które zżerały pąki, złapały drugi oddech i ładnie kwitły, także na Rabacie pod Sosną.
Nie mogę tego natomiast powiedzieć o jeżówkach - młode zostały pożarte przez ślimaki i w rezultacie kwitły tylko trzy sztuki.
Czy w Waszych ogrodach ślimaki też tak masakrują jeżówki?
|
powojnik viticella Purpurea Plena Elegans
|
|
a to Royal Velours - ma wspaniały kolor kwiatów, czego, niestety, nie widać na zdjęciu
|
Również Rooguchi w donicy przy tarasie sprawił mi wiele radości, granatowych dzwoneczków była masa.
Co prawda, w końcu sezonu dostał mączniaka. Jeśli macie jakieś doświadczenia, jak sobie z tym poradzić, bardzo proszę o informacje.
Nie zawiodły też rozchodniki. Mimo, że się pokładały, no, ale to już moja wina.
|
dzwoneczki Rooguchi
|
|
przy tarasie są też cieniste miejsca, bo to północna strona
|
|
kawałek dalej dociera już sporo światła i powojnik mandżurski obsypany był kwiatkami, jak co roku
|
Muszę przyznać, że w odróżnieniu od wielu ogrodników, nie mam zbyt wielkich sukcesów w uprawie irysów. Z naprawdę wielu syberyjskich, które próbowałam wprowadzić do ogrodu, udały się tylko Butter and Sugar nad samą wodą. Byłam taka szczęśliwa tego lata, kiedy kwitły!
|
irysy Butter and Sugar nad strumykiem
|
|
tu widać radykalne zmiany, irysy na samym dole zostały odmłodzone
|
|
ten odcinek rabaty nad strumykiem bez zmian
|
Wszystko zaś pobiły w tym sezonie zawilce japońskie, moje ukochane kwiaty. Kwitną do tej pory, od trzech miesięcy. Jak tu ich nie kochać..?
|
zawilce szaleją, taki mam widok z tarasu
|
|
a to Honorine Jobert na początku długiej Rabaty
|
Z tzw. różanką (na której nie ma róż) wychodzę powoli na prostą, jestem zadowolona z jej wyglądu latem i jesienią. Z wiosną będę jeszcze tam uzupełniać nasadzenia. Więc chyba wreszcie będę mogła opisać jej historię na blogu.
|
rdest himalajski Fat Domino, hortensja Limelight i rutewka
|
Może nie powinnam się chwalić, ale nieustannie zachwycam się
Zakątkiem Leśnym, myślę, że to naprawdę udane założenie. Wygląda, jakby było tu tak od lat...
|
niewiele zamierzam zmieniać w tej części ogrodu...
|
|
...chociaż ostatnio zastanawiam się, czy zamiast tej marnej sosny w głębi, nad oczkiem nie powinien pochylać się jakiś klonik...
|
|
skalnica cienista wygląda uroczo w czasie kwitnienia, w tle żurawka villosa Brownie
|
|
wszystkie uwielbiam - naparstnice, paprocie i bergenie
|
Nowinką, którą wypróbowuję nad strumieniem są miedziane obręcze, które dostałam w prezencie od córki. Założyłam je wokół języczek pomarańczowych, których liście co roku stanowiły danie główne ślimaków w mojej ogrodowej restauracji. Ostrożnie powiem - działają. W przyszłym sezonie potwierdzę (mam nadzieję).
|
żeby tylko nie były takie drogie...
|
|
nieco zdziczałe rabaty nad strumykiem, niby susza, a woda płynęła cały sezon
|
Z rodzaju akcesoriów pojawiło się u mnie w tym sezonie jeszcze coś, zdecydowanie bardziej widocznego i paskudnego niż miedziane obręcze. Bo uszyłam namiot ze starych firanek dla ochrony moich pysznych
borówek. Zakładam go na ruchomy stelaż na czas owocowania, można wejść do środka i zrywać sobie owoce, ptaki się nie zaplątują, a potem łatwo można wszystko schować.
Żeby tylko wyglądało to lepiej... ale w tym przypadku przedłożyłam względy praktyczne nad estetyką. Spróbuję może namoczyć firanki w cebuli czy herbacie, żeby trochę zmieniły kolor...
|
taki mam cudny element w ogrodzie i widać go z ulicy
|
Wracam do kwiatów - na
Rabacie Środkowej doskonałym pomysłem okazały się kukliki Totally Tangerine. Są jałowe, więc długo kwitnące. Mają też ładne liście.
Na tej rabacie, mojej jedynej w gorących kolorach, dosadziłam też żeleźniaki Russella. Nigdy jakoś się nimi nie zachwycałam, ale może okażą się dobrym uzupełnieniem kompozycji w tym miejscu.
|
kuklik Totally Tangerine na Środkowej Rabacie
|
|
dosadziłam jeszcze trzy kępy tego kuklika
|
|
a to zdjęcie sięga jeszcze głębiej wspomnieniami - widok na Rabatę Środkową na początku wiosny
|
Czy pisałam już kiedyś o dzwonkach szerokolistnych? Chyba warte są oddzielnego artykułu. Mam je w kilku miejscach ogrodu, bo sporo mam cienia, a one pięknie kwitną w takich warunkach. Co prawda, krótko.
Z przyjemnością oglądam Twój ogród. Mój niestety w tym sezonie został zmasakrowany przez ślimaki i brak czasu z mojej strony. Dlatego postanowiłam, że muszę zrobić coś aby był bardziej bezobsługowy.
OdpowiedzUsuńTeż mam kilka drzew do wycięca, bo cienia za dużo, a są to stare jabłonie, które na złość owocują dość obficie, Wiesz co się potem dzieje pod drzewami.
Ale że zawilce japońskie tak długo kwitną nie wiedziałam. Skuszę się pewnie, bo co to za ogród bez kwiatów.
Piękne te Twoje zakątki i faktycznie masz rację, że kawałek zadbanego trawnika dobrze komponuje się z całą resztą.
A w ogóle cudownie oglądać lato na zdjęciach. Mam wrażenie, że u mnie długo wszystko było zielone i nagle stało się żółto.
Ja, wieczna fanka lata już do niego tęsknię.
Uściski i pozdrawiam :)
O, ciekawa jestem, co wymyśliłaś, żeby ogród był bardziej bezobsługowy?
UsuńWyobrażam sobie, co dzieje się pod jabłoniami... Ale bardzo Ci ich zazdroszczę, muszą wyglądać pięknie. Ile bym dała za stare jabłonie u siebie... Może usuń tylko część?
Może zima okaże się dla Ciebie dobra, obmyślisz sobie spokojnie, jakie kwiaty wprowadzić do ogrodu, żeby dały kolor i stosunkowo mało pracy.
Myślę, że u mnie dobrym rozwiązaniem byłyby trawy ozdobne połączone z jakimiś kwintącymi (róże okrywowe, hortensje, jeżówki) przy okazji trawy ukryją to i owo, uporządkują trochę ten chaos. Mam jedną taką rabatę powstałą zupełnie przypadkowo i ona podoba mi się najbardziej.
UsuńNa pewno najmniej obsługowe są krzewy kwitnące, w połączeniu z trawami i roślinami okrywowymi. Z różami mam mało doświadczenia. Skoro zadowolona jesteś z tej rabaty, wykorzystaj te wzory. Powodzenia!
UsuńPrzeleciałam wpis, przeczytałam kawałki, dokładne czytanie i oglądanie zostawię sobie na potem, jak smakowity deser.
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam nad miedzią, może by spróbować na złomie znaleźć taką blachę, pociąć samemu i powyginać?
Pewnie, jeśli masz taką możliwość, na pewno to wyjdzie taniej. Ja mam stare blachy miedziane córki, na których robiła grafiki i też chcę je wykorzystać. Niestety, są sztywne, wiec chyba nie da się ich wygiąć, spróbuję układać obwódki z prostych kawałków, napiszę, co z tego wyszło.
UsuńTeraz to wypadałoby tylko zawołać lato, lato - gdzieżeś ty? Niestety, już było, minęło. Na szczęście wróci niebawem. Pytanie tylko czy obecny czas da nam ogrodnikom chwilę odetchnąć. Dla mnie Twój ogród jest zawsze piękny; tak przed zmianami jak i po. I to pod każdym względem; przestrzennie, kompozycyjnie, doborem kolorów i małą architekturą. Jesteś kuźnią inspiracji. Ślimaki i u mnie zjadły jeżówki, głównie białe. Równie dobrze smakowały im i u mnie: języczka pomarańczowa - wydała zaledwie kilka pędów kwiatostanowych, hosty, trzykrotki i oczywiście sałaty. Pomrowy były u nas plagą. Mąż kiedyś naliczył na jednym krzaku trzykrotki ponad 30 sztuk. Mimo to ogród przetrwał. Widzę, że u ciebie ciągle zachwycała białym obłokiem rutewka i inne białe cudności. Może wymienimy się nasionkami dzwonka szerokolistnego? Ze swej strony oferuję niebieskiego. Pomysł osłony borówek jest bardzo dobry, tylko rzeczywiście ten kolor woła o zmianę. W cebulaku, a może do tego żytko, pokrzywa lub inne i zrobić coś jak panterkę wojskową? Klonik w miejscu sosenki? Jest dobrze, ale chyba byłoby lepiej. Pozdrawiam, Alik
OdpowiedzUsuńAliku, dziękuję za dobre słowa, jesteś zbyt łaskawa dla mojego ogrodu.
UsuńWiesz, że pomrowy pojawiły się i w moim suchym ogrodzie? Nigdy ich nie było, a w tym sezonie znalazłam sporo takich beżowych paskudów. Współczuję Ci strat.
Kolory panterki wojskowej byłyby idealne, muszę nad tym popracować, oby tylko stylon (?) przyjął nowe barwy.
Ostatnio rozpracowywałam temat klonów, zrobiłam listę takich, które chciałabym mieć. Myślę, że pojawią się w moim ogrodzie. Na razie posadziłam jeden - shirasawy Jordan.
Chętnie się wymienię nasionami, ale w tym roku ich nie zbierałam, zapisze sobie, żeby za rok zebrać dla Ciebie.
Jeden z piękniejszych ogrodów. Doskonale zaprojektowany i perfekcyjnie zagospodarowany. Niesamowity wysiłek ale za to co za efekt. Poczytałam o klonie który kupiłaś, bardzo oryginalny. Zamówiłam sobie Ginnala czekam na dostawę, nazwę Twojego zapisałam może gdzieś znajdę. Zimą odpoczniesz i zaplanujesz dalszy ciąg ogrodu który jest dla mnie inspiracją i podziwem. pozdrawiam Lila
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje za tyle słów uznania, Lilu. Od razu chce się robić nowe plany. Klon ginnala też mam na liście do kupienia!
UsuńPrzepięknie.
OdpowiedzUsuńJestem oczarowana Leśnym Zakątkiem. Uwielbiam takie tajemnicze, magiczne miejsca. :)
A jeżeli chodzi o irysy, to może bródkowe? Te nie lubią wilgoci i dobrze im w suchych miejscach.
Pozdrawiam
Danuta
Cieszę się bardzo, że chwalisz Leśny Zakątek, Danusiu. Irysy bródkowe zniosą sucho, ale potrzebują słońca, co zmniejsza mi pole manewru. Mam ich trochę w Białym Ogrodzie, dobrze się spisują. Pozdrawiam!
UsuńDawno nie zaglądałam do Ciebie, jakiś trudny ten rok. Ale cieszę się, że wpadałam. Bardzo pięknie, co chwila piękniej.
OdpowiedzUsuńWidzę, że lirope szaleje. Cały zakątek leśny jest piękny i bujny.
Geum masz bardzo ładne. Ja dziś odebrałam paczkę z geum rivale Album- teraz pomyślałam, że w Twoim białym by tez może pasowało.
Fortengilla zza murka- świetna- cała kompozycja piękna.
Rok trudny, ja też wypadłam z rytmu, na szczęście, ogród trzyma przy życiu w dzisiejszych czasach. Cieszę się, że zaglądasz, Marto.
UsuńLiriope bardzo fajne, widzę, że z czasem coraz bardziej. Faktycznie, daje sobie radę w najtrudniejszych warunkach. Mam go już w kilku cienistych miejscach ogrodu.
Fotergille bardzo lubię, chętnie bym jeszcze dosadziła i pewnie tak zrobię. Za ceglanym słupkiem rozbudowuję rabatę w głąb lasu, sporo się tam zmienia. Oby udało się to wszystko razem ładnie połączyć.
Sprawdzę białego kuklika, naturalnie.
Dziękuje za ciepłe słowa.
Zawsze zaglądam z przyjemnością do Twojego ogrodu. Podglądam, bo bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy, dziękuję! Już się zabieram do następnego artykułu. Pozdrawiam serdecznie
UsuńPięknie u Ciebie, jak zwykle. Tylko podziwiać.
OdpowiedzUsuńInteresuje mnie, w jaki sposób miedziane blachy miałyby oddziaływać na ślimaki. Co zachodzi między nimi? U mnie ślimaki nigdy nie były większym problemem, kiedyś w jedną noc unicestwiły mi tylko rumian szlachetny. Rumiankiem nie wydają się być aż tak zainteresowane. Prawie co roku (zanim z bólem serca zacząłem stosować chemię na ślimaki wokół najbardziej lubianych przez nie roślin) podcinały mi też podobne do szczawiu, młode pędy mikołajków płaskolistnych i zjadały kwiaty zimowitów, a czasem i dziurkowały liście funkii. Poza tym nie poczyniły większych szkód. U mnie większym problemem są opuchlaki, które notorycznie dziurkują wszystkie liście i robią dziurki w kwiatach. Mam też jakieś gąsienice i mszyce na różach, (mszyce spłukuję wodą lub w razie potrzeby opryskuję naparem z piołunu czy czosnku, a gąsienice obrywam wraz z liśćmi) miniarki na niektórych roślinach (te nie są zbyt uciążliwe) i niezwykle liczne Coleophora saponariella na mydlnicy lekarskiej, które powodują, że jej liście wyglądają jak liście miodunki. Może znasz na nie jakieś dobre sposoby?
Jak miło, że chwalisz zdjęcia z letniego ogrodu!
UsuńU mnie też dotychczas ślimaki nie czyniły wielkich szkód, obserwowałam ich sporo, ale tylko te skorupkowe. Niektóre hosty miały dziury, ale mi to jakoś nie przeszkadzało. Zżerały liście języczek pomarańczowych i to było największa strata, ale pogodziłam się z tym. Wkurzało mnie, że zjadały młode odętki i jeżówki.
Ale w tym roku pojawiły się nagie potwory. Mam tylko 3 sztuki jeżówek, resztę zeżarły. Rudbekie maximy znikły. Moja cierpliwość się wyczerpała.
Myślałam o kaczkach biegusach, które jedzą ślimaki, a nie niszczą ogrodu. Ale mój pies by zwariował, a kaczki by nie przeżyły w jego towarzystwie.
No, i pojawiły się te obręcze. Ślimaki nie lubią wchodzić na miedź, podobno ma zachodzić jakaś reakcja między metalem a śluzem. Jak by nie było, unikają miedzi. U mnie obręcze były parę miesięcy wokół roślin i liście wyglądały nieźle. Od wiosny będę obserwować młode roślinki, więc będę mogła powiedzieć o skuteczności w 100%. Podobno są dość tanie miedziane taśmy, wtedy obręcze mogłyby być tylko do najważniejszych roślin. Przyszły rok zadecyduje, czy zwiększę wykorzystanie miedzi czy kupię truciznę.
Mszyce i różne lichy są i u mnie, zwykle usuwam je ręcznie i jakoś ogród sobie radzi. Opuchlaki chyba też mam, ale na razie nic z nimi nie robiłam (wiem, że stosuje się Larvanem). Póki nie ma zbyt wielkich strat, pozostawiam ogród samemu sobie. Czasem zrobię oprysk z cebuli czy czosnku lub sody, ale rzadko.
W tym roku potraktowałam Mospilanem kokoryczki, od kilku lat pożerane przez gąsienice. No, i pryskałam Lepinoxem bukszpany.
Mydlnicy nie mam i tego szkodnika nie znam, nie pomogę Ci, niestety.
Dziękuję za podpowiedzi. Co do tej mydlnicy - uprawiam ją w charakterze zioła, aczkolwiek moja ma pełne, mocniej różowe niż gatunek kwiaty, więc naprawdę jest piękna. Wymagań nie ma, tylko trzeba ją czasem odkopać, bo rozłazi się niesamowicie. Za kilka dni spróbuję dokładnie wyczyścić suche pędy i wygrabić ziemię z liści. Być może to podziała, jeżeli nie - w momencie pojawienia się pierwszych min Mospilan pójdzie w ruch.
UsuńTamaryszku, twój ogród zawsze mnie zachwyca, a najbardziej rabata przy strumyku. Jest pięknie zaaranżowana.
OdpowiedzUsuńU mnie też są wycięte drzewa, dla słońca. Niestety tylko z konieczności wycięte , bo założyliśmy panele fotowoltaiczne. Domek parterowy był ukryty w drzewach i tak mi było z tym dobrze. Tak to lubiłam, ale siła wyższa... Jaśniej jest wewnątrz, a panele produkują prąd:)
Drzewa wycina także bóbr. Zagnieździł się w naszym stawie i powalił wiele drzew w lesie za rzeką i nad stawem. Nawet czepił się sosny na wyspie. Naprawdę to straszny szkodnik, ale jest pod ochroną.
Pozdrawiam cieplutko.
Ach, panele... I my je założyliśmy. Sosny zasłaniają (mimo przycięcia czubków), a mąż męczy mnie od pół roku o usunięcie kilku drzew. Okropność. I mnie czeka trudna decyzja.
UsuńCzyli sporo drzew u Ciebie ubyło...ale jakieś dobre strony tego są. Ostatnio czytałam o bobrach, że ich działalność nad rzekami jest korzystna dla przepływu wody, dla zwiększenia retencji, bo rzeka meandruje, co w efekcie działa antypowodziowo. U Ciebie trochę inna sytuacja, no, cóż z wieloma rzeczami trzeba się godzić.
Dziękuję za pochwały, Pawanno
Marzy mi się taka leśna działka i ogród o charakterze leśnym naturalistycznym, zdecydowanie moje klimaty. Skalnica cienista wygląda bosko, już wpisałam ją na listę roślinowych chciejstw.
OdpowiedzUsuńOdnośnie blachy miedzianej, możesz spróbować zmiękczyć ja poprzez rozgrzanie w ogniu (wyżarzenie). W tym celu pociąć blachę na potrzebne kawałki i rozgrzać równomiernie do uzyskania koloru malinowego, następnie powoli schłodzić, blacha po wyżarzeniu będzie dużo bardziej miękka i plastyczna.
Na pewno z miękkiej blachy mogłabym fajnie zrobić sobie odpowiedniej wielkości obręcze i bariery. Tylko gdzie mam tę blachę rozgrzewać?? Bo chyba nie w kuchni. W ognisku? Próbowałaś to robić, napisz coś więcej.
UsuńJa robię to palnikiem na butlę gazową, ale nie takie wielkie kawały (robię biżuterię, więc odpowiednio mniejsze blaszeczki mam). Myślę, że możesz spróbować wyżarzyć w ognisku lub palnikiem z odpowiednio dużą końcówką. Trzeba też pomyśleć o jakichś szczypcach do trzymania tej blachy.
UsuńO,kurczę, trudna sprawa... Będę kombinować, bo mam trochę tych blach.
UsuńA ja mam pytanie co do sylikatowych cegieł, czym je pani impregnowała. Zona od dawna mnie męczy żebyśmy tak wykończyli trawnik, ale balem się że to nie wytrzyma dłużej. Przepiękny ogród, który od paru ładnych lat jest naszą inspiracją.
OdpowiedzUsuńWitam Nieznanego, aczkolwiek Miłego Czytelnika! Dziękuję za ciepłe słowa o ogrodzie.
UsuńJeśli chodzi o obwódki z cegieł - lubię to rozwiązanie, stosuję tu materiał wykorzystany w małej architekturze ogrodowej, co dodaje spójności ogrodowi, podkreśla też jego układ. Już zaczęłam rozwijać temat, ale wykasowałam dalszy ciąg komentarza - postanowiłam następny artykuł poświęcić temu tematowi, zapraszam więc do czytania!
Oczywiście, na pytanie odpowiadam: do impregnacji użyłam preparat Ultrament do kamieni i cegieł. Malowałam wszystkie powierzchnie dwa razy, trzeci raz już nie przyjmowały. Są różne rodzaje Ultramentu, np. do impregnacji muru z cegły rozbiórkowej użyłam Ultrament do kamienia.
O trwałości tak zabezpieczonych cegieł silikatowych będę mogła coś powiedzieć za lat kilka - czy się będą bardzo brudzić lub kruszyć. Podobno nie są to zbyt trwałe cegły, ale zdecydowałam się spróbować, bo tylko takie znalazłam białe. Nie są zbyt drogie, nie potrzebowałam ich dużo, więc zaryzykowałam. Od lat mam położoną na ziemi cegłę rozbiórkową i betonową z firmy Elkamino, o tych mogę powiedzieć sporo. A np. cegła klinkierowa na pewno jest bardzo trwała.
Wpływ na trwałość takich obwódek ma też sposób ich ułożenia - na piasku czy zatopione w zaprawie oraz wyniesione nad poziom trawnika czy też wkopane w ziemię.
Ładnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Czy coś szczególnie wpadło Ci w oko?
UsuńPierwszy raz zagadnąłem do Twojego ogrodu. Bardzo mi się podoba. Wszystko na swoim miejscu, fantastyczny.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa, cieszę się, że się podoba. Zapraszam do czytania!
Usuń