To nie żarty, jeśli już zaczniemy się zastanawiać, decyzja wcale nie jest łatwa. Bo tyle aspektów należy wziąć pod uwagę!
Chyba zbyt łatwo i bezrefleksyjnie decydujemy się na angielski trawnik, a raczej dążenie do jego stworzenia.
mój trawnik z daleka wygląda dobrze, jest tłem dla ogrodu |
Dlaczego w ogóle w ogrodach mamy trawnik? Jaką funkcję pełni?
Dla mnie bardzo ważna jest funkcja estetyczna.
Potrzebuję wrażenia ładu w ogrodzie, a to zapewnia odpowiednia proporcja między powierzchnią płaską a zarośniętą.
Jeśli do tego dodamy jednolitą, zieloną barwę, otrzymamy spokojna powierzchnię, równoważącą bujną, pnącą się w górę i kolorową roślinność czy elementy architektury.
Do tego taka powierzchnia stanowi doskonałe tło dla rabat, wydobywając i podkreślając ich urodę.
zieleń trawnika stanowi doskonałe tło dla czerwonej rabaty (Levens Hall Gardens) |
mój ideał - trawnik meandruje wśród spokojnych rabat w ogrodzie Beth Chatto |
Ale piękny trawnik zaspokaja nie tylko nasz zmysł wzroku - kto nie lubi zapachu świeżo skoszonej trawy? Ja uwielbiam.
A położyć się na takiej trawce i popatrzeć w niebo? Bajka.
Trawnik nie tylko wygląda. Nie tylko zaspokaja zmysły. Pełni także inne, ważne role.
Np. komunikacyjne. Ja to bardzo lubię - szerokie pasy trawy jako przejścia i ścieżki. Utwardzonych powierzchni w ogrodzie w zasadzie nie mam. No, będę w jednym miejscu właśnie układać ścieżkę z płyt, bo w cieniu trawa nie chce rosnąć.
Kiedyś pisałam, że ułożyłam posadzkę z cegły (na piachu, woda przepływa) w Kąciku pod Lipą - mimo starań, trawnika w tym miejscu nie dało się utrzymać.
Czy uważacie, że jest sens walczyć o trawnik w takich miejscach? Ja uznałam, że nie.
tak lubię - zielona, trawiasta ścieżka wśród bujnych rabat w ogrodzie przy szkółce Szmit |
Kolejna funkcja, i bardzo ważna - trawnik jest doskonałą nawierzchnią do rekreacji, zabaw, sportu, dla dzieci, dorosłych, psów. Na trawie można biegać, pograć w piłkę, urządzić piknik.
na gładkiej powierzchni trawnika ładnie kładą się cienie, tu mój czeka na skoszenie |
A nad czym tu się w ogóle zastanawiać? Większość ludzi uważa, że trawnik to najprostsze rozwiązanie i od tego zaczyna zakładanie ogrodu. Nie wymaga to żadnego kombinowania, szast prast i w ogrodzie jest zielono. I będzie tak po wsze czasy. No, trzeba kosić raz w tygodniu.
Czy rzeczywiście tak jest?
Wielokrotnie słyszałam od ogrodników i projektantów, że dbanie o właściwy wygląd trawnika w zasadzie nie ma końca i zajmuje masę czasu.
Aeracja, wertykulacja, czasem piaskowanie - dwa razy w sezonie. Konserwacja kosiarki, ostrzenie itd. - tylko raz.
Nawożenie - najlepiej co miesiąc, no, ewentualnie co trzy. W zasadzie zawsze stosujemy sztuczne nawozy, by odżywić wyjałowioną monokulturą ziemię. Czym lepiej nawozisz, tym szybciej trawa rośnie, a Ty - tym częściej musisz ją ścinać.
Staram się sensownie wykorzystać te regularnie pojawiające się ścinki - wykorzystuję je jako ściółkę na rabatach, więc przynajmniej część materii organicznej i wpakowanych w trawę nawozów wraca w ten sposób do mojej ziemi.
tak wygląda mój trawnik po zimie, zaczynają się porządki wiosenne |
porządki zrobione, także aeracja, wertykulacja, nawóz... czekam na efekt |
Ciąg dalszy prac okołotrawnikowych - odchwaszczanie - w zasadzie na okrągło (pestycydy!). Jeśli zaniedbasz - po chemii zostanie pełno łysych placków i konieczna będzie odbudowa trawnika.
I jeszcze dosiewki (z ewentualnym wałowaniem). I ochrona przed ptakami, żeby nie pożarły nasion, nim wzejdą. I pies nie może wtedy biegać (dzieci w zasadzie też).
Koszenie raz w tygodniu obowiązkowo. Zwykle w weekend, no, bo praca zawodowa.
Ale co tam, dwie godzinki dobrze się poruszać, mimo, że leżaczek nęci, a grillowane mięsko pachnie.
Kiedy już zasiądziemy przy stole, karkóweczkę będziemy smakować przy akompaniamencie kosiarki sąsiada, który zjadł wcześniej.
No i walka z kretami. Może warto zrobić siatkę pod powierzchnią..? I głęboka barierę pod ogrodzeniem? Bo jak nie, pojawiają się doły i zapadnięte korytarze (no, przecież są jeszcze nornice...). Więc może świece dymne i ultradźwięki..? Możliwych działań jest wiele.
Trawnik mogą też niszczyć mrówki. A pędraki też robią swoje. No i grzyby (nie słyszeliście o czarcich kręgach?).
Po zimie murowana pleśń śniegowa. I nie wolno zostawiać jesienią liści na trawniku, bo praca całego sezonu pójdzie na marne! Trzeba grabić.
Jeszcze z tym mchem trzeba coś zrobić i dać trochę dolomitu (a może lepiej przesiać popiół z kominka?).
A przecież! Zapomniałam o przycinaniu kancików trawnika! Dwa razy w sezonie to chyba minimum, nie wiem, bo sama tego nigdy nie robiłam, ale taki trawnik wygląda naprawdę elegancko.
coś takiego mam na trawniku każdej jesieni |
a tu nie ma trawnika (projekt Oudolfa)- ceglany placyk z kącikiem wypoczynkowym, ukryty wśród bylinowych rabat (Scampston Hall Gardens) |
Koszty tych wszystkich prac i wykorzystywanych do nich preparatów są spore. Liczyliście kiedyś z całego sezonu? Ja tak. Jeśli zrobi to fachowiec - może zrobione jest solidniej, ale koszt szybuje w górę.
Dojdą jeszcze koszty wody (lub prądu, gdy ktoś ma własną studnię, jak w moim przypadku).
A wody zużywamy coraz więcej, bo temperatury rosną, a pada coraz mniej. Więc jeśli nie chcemy żółtego klepiska - podlewamy, podlewamy, podlewamy...
Można ręcznie. Trochę czasu to zajmuje (owszem, miła to praca). Ale można kupić różne zraszacze i trzeba będzie tylko przestawiać. Ale nie lać na słońcu!
Najlepiej zrobić system nawadniający, będzie podlewało się samo. No, trudno, drogo, ale będzie z głowy. Oj, drogo. Może położyć we własnym zakresie?
Aha, system trzeba przedmuchiwać przed zimą.
a takie cudo rośnie samo! łąka w ogrodzie Mufki |
prawdziwy, angielski trawnik wymaga dużo pracy (Upton Grey Garden) |
ta część York Gate Garden nie ma trawnika - wąska, żwirowa ścieżka prowadzi przez bujny, cienisty ogród |
Czy zakładając trawnik byłam tego świadoma? Nie.
I nie byłam świadoma, że nawet robiąc większość z tych rzeczy, nie będę zadowolona z wyglądu trawnika. No, bo nie założyłam go w sposób właściwy - tzn. wymiana ziemi, dobrze dobrane nasiona itd.
Ale jeśli mimo wszystko zdecyduję się na taką pielęgnację trawnika i związany z nią czas i pieniądze?
to już nie "idealny" trawnik - murawa w słynnym ogrodzie Kew Gardens |
jeszcze inny pomysł z Hidcote Gardens - czy nie pięknie? |
Są jeszcze inne względy.
Czy ekonomiczne jest poświęcanie czasu, pieniędzy i energii na takie prace?
A wykorzystanie wody na ten cel? Wielu powie - marnotrawienie? W dzisiejszych czasach niedoborów na całej planecie?
W większym czy mniejszym stopniu, ale każdy ogrodnik jest przecież wrażliwy na przyrodę i jej dobro. Więc to względy nie bez znaczenia.
Na pewno zakładanie i utrzymanie trawnika w naszym klimacie nie wpisuje się w filozofię zrównoważonego rozwoju i dbania o Matkę Naturę.
Warto przypomnieć, że trawnik to monokultura. Ogrodnik wie, że to nic dobrego. Taka monokultura to pustynia ekologiczna. Tam niewiele stworzonek się pożywi i znajdzie schronienie (czy w ogóle?). Dla mnie to ważne. Chcę, żeby ogród był przyjazny dla jak największej ilości stworzeń, a nie tylko dla mnie.
Takie opadające liście choćby, czy obumierające resztki roślin - na rabatach można zostawić, ku pożytkowi gleby i stworzonek, na "prawdziwym" trawniku już nie. A one wzbogacają glebę, chronią ją, są potrzebne tylu małym organizmom. To w ostateczności służy i nam.
Zachęcam, przeczytajcie artykuł Megi na jej blogu, bardzo ciekawy (pisze np. dlaczego trawnik szkodzi drzewom), a jeszcze zawiera kilka ciekawych linków do innych tekstów.
zasypany liśćmi trawnik jesienią, lubię takie widoki i długo zostawiam leżące liście |
zupełnie inna bajka - łąka kwietna w Harlow Carr Garden |
propozycja ogrodu bez trawnika (Hyde Hall Gardens) |
Często miłośnicy ogrodów szukają informacji o tym, jakie są najnowsze trendy w ogrodnictwie, są ciekawi, chcą być na bieżąco, szukają inspiracji.
A trendy są teraz ogrody dostosowane do zmian klimatycznych, do okresowej suszy, przyjazne zwierzętom. Ogrody oszczędnie gospodarujące wodą. Oraz bezobsługowe, a przynajmniej ograniczające konieczność wspierania posadzonych roślin do minimum.
Pielęgnacja klasycznego trawnika na pewno nie mieści się w tych granicach.
To nowe tendencje, a przecież niedawno wspominałam starszych mistrzów - Williama Robinsona i Beth Chatto - oni też zalecają dobieranie roślin do środowiska, żeby radziły sobie same lub z niewielką pomocą, bez ciągłych zabiegów i podlewania. Klasyczny trawnik chyba nigdy tak nie funkcjonuje.
właściwa roślina na swoim miejscu -suchy ogród Beth Chatto - tu się nie podlewa |
naturalistyczny fragment ogrodu w Waterperry Gardens- bez trawnika, wędrujemy jak w dzikim miejscu |
swobodna murawa w ogrodzie botanicznym w Kew |
Dlaczego więc w każdym ogrodzie jest trawnik?
Bo sam w sobie jest (może być) piękny. Bo cały ogród pięknieje przy zadbanym trawniku. Bo sąsiad zielenieje. Bo nic nie zastąpi przyjemności chodzenia boso po chłodnym, zielonym dywanie trawy. Bo dzieci bezpiecznie się na niej bawią, a psy baraszkują...
A może jest alternatywa? Skoro nie "angielski trawnik", to co?
1. ogród bez trawnika - nawierzchnia utwardzona w dużej ilości - ogród w formie dziedzińca
2. ogród bez trawnika - odwrotne proporcje - wszędzie rośliny o zróżnicowanej wysokości, a wśród nich wiją się (lub prowadzą prosto) ścieżki (z dowolnego materiału), w kilku miejscach dochodząc do placyków wypoczynkowych
3. zielona, duża powierzchnia z roślin okrywowych - zamiast trawy np. pragnia, barwinek, bluszcz, niekoszone trawy
3. łąka - z różnych gatunków wyższych traw i dzikich kwiatów, zmienna, pachnąca, stanowiąca bogaty biotop, schronienie i jadłodajnia dla tysięcy stworzeń, koszona raz w roku (tu można poczytać na ten temat)
4. murawa - czyli niby trawnik, z niskimi trawami, o mieszanym składzie, z mleczami, babką i czym tam jeszcze, taka, jak bywała kiedyś na podwórku na wsi. Odporna na wszystko i nie potrzebująca niczego. Zielona, ale urozmaicona "chwastowymi" kwiateczkami. Koszona od czasu do czasu, bo bez nawozów nie rośnie szybko.
Macie jeszcze inne pomysły?
suchy ogród bez trawnika (Hidcote) |
klasyczny, anielski ogród z bylinami - bez trawnika, spaceruje się kamiennymi ścieżkami (Newby Hall Gardens) |
nowoczesna aranżacja bez trawnika w Bury Court (Bradley-Hole) |
a to moja murawa ze stokrotkami i nie tylko |
tu podobna z angielskiego ogrodu w Cerney |
Czy te rozwiązania mogą we wszystkim zastąpić ulubiony trawnik?
Nie. Żadna z tych propozycji nie spełni wszystkich funkcji, tak jak trawnik. Gdzie dzieciaki będą szaleć? (tylko nie mówcie, że na boisku).
Najlepszym kompromisem dla mnie jest odpuszczenie sobie pielęgnacji trawnika i zgoda na to, by zamienił się w murawę. Więc najbliższa mi propozycja nr 4.
Będzie zielone tło, po którym można chodzić, a psy mogą biegać. Zachwaszczona murawa będzie bardziej ekologiczna - bogatsza gatunkowo i niewymagająca tyle wody. Oszczędzę też czas i pieniądze. Minus - moje zielone tło straci na urodzie.
Tak szczerze mówiąc, trochę się już to dzieje, bo najmniej w ogrodzie przez te wszystkie lata przejmowałam się trawnikiem, co widać. Chyba muszę śmielej i na całego pójść w tym kierunku.
Jeśli ktoś nie potrzebuje terenu do zabawy i biegania, może wybrać inne opcje, np. rośliny okrywowe.
Albo mając nieduży ogród postawić na ogród bez trawnika (propozycja 1 lub 2). Z kolei przy większym terenie - zafundować sobie i faunie łąkę.
np. taką miała w swoim ogrodzie Mufka, doskonale rosła na piachach |
formalny ogródek bez trawnika w pięknym ogrodzie Vity |
tu zupełnie inna wersja beztrawnikowa - ścieżka w bylinowej dżungli (East Lambrook Manor Gardens) |
A może ograniczyć rozmiary klasycznego trawnika do minimum? To jakiś kompromis, połowiczne rozwiązanie, ale droga w dobrym kierunku.
U siebie bardzo ograniczyłam rozmiary trawnika, w wielu częściach ogrodu zamienił się w trawiaste ścieżki.
Przyznam, że marzyłam (marzę?) o pięknym, angielskim trawniku, ale realizację tego celu odkładałam na później, inne rzeczy w ogrodzie uznając za ważniejsze. Odświeżam trawnik o tej porze roku regularnie, pryskam na chwasty i daję sztuczne nawozy (to wyjątek w moim ogrodzie, wszędzie indziej poza trawą stosuję obornik i kompost). Ale jak widać po zdjęciach, raz w roku nie wystarczy, żeby trawa była idealna. I chyba odpuszczę sobie te działania. Niech już będzie zdziczała murawa, byle było zielono.
w tym ogrodzie trawnik jest tylko w formie wąskiej ścieżki (Upton House Gardens) |
Piet Oudolf ograniczył trawnik do minimum (Scampston Hall Gardens), postawił na molinie |
Bardzo jestem ciekawa Waszych opinii, bo większość posiadaczy ogrodów jednak zakłada taki klasyczny. Ale wiem też, że jest silna grupa zwolenników alternatywnych rozwiązań.
Więc jak - co wybieracie?
jeszcze raz dzika łąka w ogrodzie Mufki |
duży, bylinowy ogród z wodą w Broughton Grange - bez trawnika |
Moja trawa nie wygląda zbyt dobrze. Nie wiedziałam, że trawnik wymaga aż tyle zachodu i pielęgnacji. Muszę zwrócić na niego większą uwagę! Masz wspaniały ogród!
OdpowiedzUsuńPiękny trawnik wymaga pracy, warto mieć tę świadomość.Dziękuje za miłe słowo o ogrodzie.
UsuńW moim ogrodzie na skraju lasu trawnik nie występuje. Pod drzewami rządzą krzewy, byliny, rośliny okrywowe, pnącza. Murawa natomiast tworzy słoneczną polanę, koszoną dopiero w czerwcu. Podobnie koszona jest łąka kwietna w niewielkiej dolinie. Latają u nas owady, biegają jaszczurki, mieszkają żaby. Sarny przychodzą bez obaw, czasem podskubują nam zioła. Gniazdują ptaki. Co roku pojawiają się nowe rośliny, wysiewają się same, a my też przynosimy ze spacerów nasiona w kieszeniach :-) Jest zmiennie, nieprzewidywalnie, nie-idealnie, czasem zielono, czasem płowo, jesienią rudo od liści.
OdpowiedzUsuńZa płotem natomiast mam materiał porównawczy w postaci trawnika idealnego. Zadbanego, zawsze równo przyciętego. W cudownym kolorze. Tylko że królują tam zraszacze i kosiarka. Nawozy i herbicydy. Poza tym nie dzieje się nic. W kwestii estetyki, każdy powinien urządzać ogród tak, jak mu się podoba. Ale w kwestii ekologii?
Pozdrawiam, kanga_roo.
No, właśnie, nie tylko względy estetyczne się liczą.
UsuńAbsolutnie sielski obraz opisałaś. Zdecydowanie ciągnie mnie w tym kierunku. I ten kontekst "bezdusznego" trawnika sąsiadów... Moim problemem, i pewnie wielu osób, jest to, że ten idealny, zielony trawnik, zawsze taki sam (w teorii), jest tak efektowny. A ta jego niezmienność jest walorem w ogrodzie o bujnych, kolorowych, zmiennych rabatach, drzewach. Dzięki temu nie ma chaosu.
No, ale coś za coś. Liczę, że "zachwaszczona" murawa też spełni taką uspokajającą rolę w moim ogrodzie. Choć stokrotki na moim trawniku opanowują coraz większy teren...
Pozdrawiam, ciągle wahająca się.
Twój ogród (który podglądam na blogu od dłuższego czasu) to rzeczywiście przenikające się wnętrza, z bujnymi, kwitnącymi rabatami, z uroczą architekturą ogrodową. Zaprojektowany, przemyślany. Mój to ekoton, zastany, zaakceptowany, zmieniony przez nas, oczywiście (jak wszyscy zaczynaliśmy od płotu i trawnika) ale później stopniowo odtwarzany i wzbogacany. Między lasem a łąką. Między łąką a domem. Między domem a drogą. Między polem a ogrodem warzywnym w końcu :-)
UsuńPrzy moim podejściu do zachowania maksymalnie naturalnego wyglądu kwitnące rabaty i ogrodowe krzewy to bezpośrednie sąsiedztwo domu, więc różnorodność i różnobarwność łąki czy polany (gdzie rośliny łąkowe też się pojawiają) nie przeszkadza, po prostu okresowo ożywia pierwszy plan, kiedy na drugim, pod lasem, przekwitną ziarnopłony, zawilce, fiołki, konwalie i kokorycze.
Ale. Jak już pisałam, to ogród nieidealny. Łąka bywa kapryśna, wysuszona i średnio ładna (przecież nie skoszę, skoro kwitnie chaber łąkowy, krwawnik, cykoria, i codziennie tyle motyli przylatuje), murawa przed skoszeniem nie przypomina dywanu (ale dzięki temu, że jest wyższa, nie wymaga podlewania, bo ocienia glebę i zbiera rosę). Pod drzewami jest ściółka. Albo mech. W tym roku, zainspirowana przez Megi M, zostawiłam mnóstwo opadłych liści. Jest bardzo sucho, może bylinom będzie lepiej z taką ściółką. Póki nie wyjrzą z ziemi konwalie i paprocie, wygląda to....zimowo. Ale sama murawa? Dlaczego się jej bać?
Pozdrawiam, kanga_roo.
No, tak, wszystko ma swoje plusy i minusy. Z Twojego opisu wynika, że idealnie dostosowałaś (czy pozwoliłaś, żeby się dostosowało) swój ogród do otoczenia. Chwała Ci za to.
UsuńJa spod drzew zbieram tylko liście dębowe. Kiedyś zostawiłam, ale to był zły pomysł - gruba ich warstwa stworzyła jakby skorupę, pod którą spleśniały wschodzące byliny.
Chociaż mój ogród nie jest naturalistyczny, staram się pozostawić naturze jak najwięcej pola.
Ja wybieram murawę, taką zresztą mam w swoim ogrodzie. Dlaczego? Hmm, przeszłam fazę (na szczęście tylko na małym fragmencie)'pryskania herbicydami', ciągłego nawożenia i podlewania. Tu i tam pisano, że zachwaszczony trawnik to taki nieelegancki i takie tam... Zmądrzałam, choć podoba mi się 'angielski' wypielęgnowany trawnik, to wiem, że taki wymaga ogromnej pracy, ciągłego podlewania, kosztów. Przy moim areale to nierealne i bezcelowe. Mam murawę: śliczną, zmienną, pełną stokrotek, bluszczyka kurdybanka, macierzanki, białej i żółtej koniczynki i...bogatą w tysiące przeróżnych owadów. Skoro są owady, to i ptaki. Życie w murawie wrze, a ja się cieszę, że nie muszę prawie wcale podlewać, biegać z herbicydami itd. Koszę tę swoją murawę co tydzień i jest w porządku, zawsze zielona. Marzy mi się też łąka kwietna, mam na nią plan, może się uda go zrealizować...
OdpowiedzUsuńAga
Cieszę się, że to piszesz, bo zmierzam w tym kierunku. To bogactwo życia na kolejnym fragmencie ogrodu mnie pociąga i inne rzeczy, o których wspominasz. Boję się tylko, czy taka murawa nie jest zbyt kolorowa, zbyt mało jednolita, żeby stanowić dobre tło dla rabat? Jak uważasz?
UsuńIzo, jeśli taka murawa będzie koszona raz na tydzień, to tej pstrokacizny prawie nie widać. Denerwują tylko (nawet po koszeniu, bo wstają) łodyżki mniszka lekarskiego, ale to na szczęście przejściowy, wiosenny problem (choć za dużo mniszka jednak nie toleruję i staram się go usuwać)...,
UsuńAga
U mnie koszony mniszek zmutował i kwiaty rosną tuż przy ziemi. No, dobrze, wygląda na to, że będzie murawa u Tamaryszka.
UsuńU nas trawnik jest klasyczny. Kiedyś myślałam o kwietnej łące, ale tylko przez chwilę. :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńŁąki podziwiam gdzie indziej, u siebie jej nie widzę. A dlaczego myślałaś o łące kwietnej, bo ładna? Czy szukałaś alternatywy dla trawnika? On jednak ma mnóstwo zalet.
UsuńKiedyś widziałam u znajomych ładną łąkę kwietną i przez chwilę chciałam "spapugować" pomysł. :) Szkoda mi jednak było pracy Małżonka, który dba o trawnik, więc zdusiłam myśli w tak zwanym zarodku. ;) Poza tym już dawno przekonałam się, że cudzymi pomysłami można się inspirować, ale należy robić to z rozwagą i przemyśleć kilkukrotnie przed podjęciem jakichkolwiek działań. :) Pozdrawiam Cię Tamaryszko serdecznie :)
UsuńMasz rację, że namysł nad wprowadzaniem nawet świetnych pomysłów z cudzego ogrodu jest niezbędny, z różnych powodów.
UsuńA równie ważną sprawą jest uszanowanie potrzeb wszystkich korzystających z ogrodu, trzeba iść na kompromisy. Ileż razy słyszałam o "walce podjazdowej" o trawnik...
Pozdrawiam!
Lubię trawnik, bo lubię chodzić boso w ogródku, lubię poleżeć na murawie i lubię jak jest zielono, nawet jeśli w zimie jest to kolor bardziej żółty niż zielony. Tego byliny mi nie zapewnią. Mam jednak problem, bo u mnie jest sporo cienia i ciężka zbita ziemia. W efekcie po zimie więcej jest mchu niż trawy. Właśnie doszłam do wniosku, że bardzo lubię mech i w tym roku nie będę z nim walczyła. Niech się dogadają trawa z mchem bez mojego udziału ;)
OdpowiedzUsuńJa też lubię chodzić boso po trawie! Problem z mchem rozumiem, bo i u mnie sporo jest cienia. Niestety, żadna roślina nie zastąpi trawnika, jeśli chodzi o chodzenie i zabawy na trawie...Ale on ma swoje wymagania - lubi słońce. Gdy go brakuje, trawa jest słaba i wchodzi mech. I ja myślałam o tym, by zostawić mech w spokoju, myślę, że wyprze trawę całkowicie. No, ale skoro ma być różnorodna murawa...
UsuńW moim ogrodzie jest trawnik, a raczej murawa, na której wysiewają się w zależności od roku, a to się fiołki wonne, a to stokrotki, albo mniszki od sąsiadki, która kosi gdy już latawce-dmuchawce gania wiatr, czy jak w ubiegłym roku rozpanoszył się bluszczyk kurdybanek nie wiadomo skąd. Nie pomogły opryski na dwuliścienne, a po wertykulacji i aeracji w tym roku widzę, że jest go jeszcze więcej i nie wygląda to fajnie. Nie wiem co z tym zrobię, ale chyba trzeba go zwalczyć, bo rozprzestrzenia się błyskawicznie. Plagą jest też mech. Tak masz rację Tamaryszku, piękny trawnik wymaga stałej troski i pielęgnacji. U mnie trawnik jest dodatkowym tłem dla roślin ozdobnych, miejscem uciechy dla wnucząt, plażą i miejscem wypoczynku. A zapach koszonej i podsychającej trawy, jest taki romantyczny, a dla mnie dodatkowo wspomnieniem dzieciństwa. Trawnikiem na szczęście zajmuje się mąż - dlatego właśnie to raczej murawa niż trawnik. Podobają mi się też łąki kwiatowe, ale do tego trzeba mieć hektary, a cała moja działka siedliskowa to niespełna 10 arów na stoku, gdzie wszystko szybko wysycha. Poczytam jeszcze z odesłania u Ciebie tekst o tym, dlaczego trawnik szkodzi drzewom, chociaż chyba wiem. Pozdrawiam, Alik
OdpowiedzUsuńAliku, rozumiem, że na Twojej murawie jest jeszcze trawa, czyli nie ma obawy, że dzikie rośliny wyprą ją całkowicie? Ustaliła się względna równowaga (poza rzeczonym kurdybankiem)?
UsuńŁąka kwietna to dla mnie bardzo specyficzne rozwiązanie, nie tło czy nawierzchnia, jak trawnik, a raczej rodzaj rabaty. Więc wymaga określonego miejsca, kontekstu.
Przeszlismy fazę angielskiego trawnika, M był młodszy, pełen zapału a trawnik był jego oczkiem w głowie przez lat kilka, nieustannie podlewał, kosił i wyrywał każdy chwast, sypał nawozy i delektował się szmaragdowym dywanem. Na piasku wymagało to tytanicznej pracy i zdrowia. Lata "przeszły i doszły", zdrowie szwankuje, trawą człowiek nie żyje, był więc taki czas w naszym ogrodzie, był. Teraz odwleka się różne zabiegi, nawozu prawie nie sypie, jak pada jest zielono, nie pada klepisko, kiedyś w końcu deszcz przychodzi i znów robi się zielono. Przyznaję, że ostatnie dwie jesienie opryskałam chwasty, choć dla mnie chwastem jest szczawik rożkowaty, gdyby nie on nawet tego oprysku nie byłoby, jednak walczę z tym dziadostwem na rabatach od 4 lat ostro więc nie chcę dodatkowo mieć zaplecza na trawie.
OdpowiedzUsuńPo co mi trawnik? to oddech w ogrodzie, od różnych kolorów, form, wysokości. Niczym oprawa kamienia szlachetnego/ trochę poniosło mnie w tym porównaniu, hehe/ ale wiemy o co chodzi. Odech po pierwsze, podkreślenie i chyba ta angielkość gdzieś tkwi z tyłu głowy. Poza tym łąka marzy mi się ale gdzie mam ją utkać gdy ogród ma ramy jakie ma, wsadzę między rabaty? trudno zgromadzić każdy styl na tym areale, bo do ogrodu pokazowego nie mam potrzeby dążyć, nie wszystko co mi się podoba mogę mieć i nie wszystko co mam podoba mi się, pozostaje mi patrzeć na inne ogrody, marzyć o tym czy owym, cieszyć się tym co już osiągnęłam i prosić o zdrowie by to utrzymywac w jako takim porządku. EwaSierika
Co to jest, że większość facetów tak kocha trawniki i kocha się nimi zajmować?
UsuńA ten szczawik, to taka koniczynka z żółtymi kwiateczkami? Mam tego pełno na rabatach, też walczę, bo jest go za dużo. A z rabat go wykopujesz?
Ciekawa jestem, co sądzisz o ogrodach bez trawników?
Mam 4 niewielkie trawniki. Oddzielają od siebie różne części ogrodu. O ten najbliżej tarasu wypoczynkowego dbam najwięcej, ale nie stosuję oprysków na chwasty. Koszę co tydzień, nie zbierając ściętej trawy. Długo też leżą na nich liście. Najwięcej czasu poświęcam im wiosną: wertykulacja, nawożenie i dosiewanie. Później muszą sobie radzić same z niewielką ilością mojej pomocy (podlewanie) :)
OdpowiedzUsuńI ja zostawiam długo liście na trawie, to tak ładnie wygląda.
UsuńJak Ci się udaje mieć trawnik bez chwastów? A może usuwasz mechanicznie? Ja używam wyrywacza chwastów, ale on nadaje się tylko do niektórych (mniszek). W rezultacie fiołki, stokrotki, koniczynki świetnie się mają.
Podobnie jak Ty, pielęgnację trawnika robię tylko wiosną, no i podlewam.
Niestety tylko ręcznie... pielę, ale tylko dwa :)
UsuńIzo, ja już dawno zrezygnowałam z angielskiego trawnika. W moim ogrodzie jest murawa ze względów ekologicznych, ale też ze zwykłego lenistwa. Ekologia - kwitnące mniszki, fiołki, stokrotki sprawiają, że ogród żyje, przyciągają owady, ptaszki i inne żyjątka; nie stosuję żadnych nawozów sztucznych, raz w sezonie, na wiosnę wygrabiamy suche źdźbła i nawozimy obornikiem w granulkach. Lenistwo - zdecydowanie mniej roboty, rzadsze koszenie,nawożenie,podlewanie, zerowe wyrywanie "chwastów".Efekt - ślicznie wyglądają n.p. kwitnące stokrotki, lubię też mech, nie przeszkadza mi szczawik i bluszczy kurdybanek. Murawa spełnia swoje funkcje rekreacyjne i estetyczne - nadal stanowi piękne tło dla rabat i nie mam wrażenia, że jest zbyt kolorowa i robi im konkurencję. Teraz, w kwietniu na brzegach trawnika i prawie wszystkich rabatach mam gruby kożuch ziarnopłonu, o soczyście zielonych listeczkach i żółtych słoneczkach małych kwiatuszków. Niektórzy z nim walczą - ja musiałam pokochać, zwłaszcza że za chwilę samoistnie zniknie. Latem mam to samo ze szczawikiem - traktuję go jak roślinkę okrywową i tam, gdzie nie zagraża roślinom pozwalam mu się panoszyć. Ale to taka dygresja. Odpowiedź na twoje pytanie brzmi - zdecydowanie murawa! Dala
OdpowiedzUsuńCieszę się, że to napisałaś, szczególnie, że pamiętam Twój ogród i absolutnie nie miałam wrażenia zbyt kolorowej murawy, wręcz odwrotnie, stanowiła doskonałe tło dla ogrodu. W żaden sposób nie rzuciło mi się w oczy, że to nie klasyczny trawnik. A to znaczy, że murawa spełnia oczekiwane przeze mnie funkcje estetyczne i kompozycyjne, bo do ekologicznych nie miałam wątpliwości. Umocniłaś mnie w moim postanowieniu, Dalu! I ta większa szansa na lenistwo też mi się podoba.
UsuńNo, a ja ciągle nie wiem, czy dać sobie święty spokój z kurdybankiem, czy jednak pomęczyć go i próbować się go pozbyć. Aeracja, jak już wcześniej wspomniałam, raczej zwielokrotniła w nim chęć do życia. Owszem, pachnie ładnie, gdy się po nim chodzi, ale gdy go słońce przypali w niczym nie przypomina zieleni trawnika. Mógłby zostać, gdyby nie ta ekspansywność. Ten gość chęcią do życia (większą chyba niż podagrycznik) bije na głowę wszelkie stokrotki, bratki i fiołki, które kiedyś też miałam w swojej murawie w znacznej ilości, ale i teraz jeszcze miejscami mam - te akurat akceptuję, bo są urocze. Alik. Mąż jesienią zwapnował całą murawę (trawnikiem zwaną)i do dziś pyli się pod nogami, bo śniegu zimą nie było zbyt wiele a na razie nie podlewamy. Chyba podsunę mu, polecaną przez Ciebie Tamaryszku, lekturę o tym dlaczego trawnik szkodzi drzewom i skończymy od lat prowadzoną nierówną i bezskuteczną walkę gołej d... z batem, jak mawia mawia mąż. I będzie królować u nas eko-murawa. Alik
OdpowiedzUsuńTo cenne dla mnie uwagi, różności na murawie są fajne, byle nie nazbyt ekspansywne, jak piszesz o kurdybanku, w dodatku nie zachowujące zieleni, a to dla mnie podstawa. Chyba nie dojrzałam jeszcze do etapu - pozwolić na wszystko, niech rośnie...
UsuńCiekawa jestem refleksji męża po przeczytaniu tekstu o szkodliwym trawniku.
O trawę zawsze trzeba dbać, ale efekt jaki potem uzyskujemy jest największym szczęściem większości posiadaczy domków jednorodzinnych. Dzięki za cenne uwagi i pokazanie kilku sposobów zagospodarowania trawników.
OdpowiedzUsuńTak, większość ludzi kocha klasyczne trawniki i wkłada wiele trudu w ich pielęgnację.
UsuńTrawnik nigdy nie był dla mnie szczytem marzeń i wymarzonym szczęściem, ale jeśli, jak napisałaś Tamaryszku zieleni się lub przypomina zieleń, jest ok. Kurdybanek zaś w słońcu przypomina swą barwą usychające ziele lub spadłe drobne liście. Owszem, jest bardziej aromatyczny, ale nie to nie usprawiedliwia jego ekspansji. Tak więc myślę, że jeszcze pójdziemy z nim na jedną bitwę. Okaże się czy ją i batalię z nim wygramy. Póki co powiało zimnem i to nieźle. Niby jest 5 stopni, ale czuję jakby było koło zera. W parku, przekwitły już przylaszczki, królują za to zawilce białe i w mniejszej ilości żółte. Żółci się ziarnopłon i złoć oraz śledziennica skrętolistna a dla uzupełnienia barw kokorycze i miodunki dodają wszelkie odcienie niebieskiego, fioletu i różu. Wiosna, aczkolwiek nieco zimna w tym momencie,jest wśród nas. Ptasie radio również nadaje dźwięczne melodie. Ty, Tamaryszku masz to pod oknem, ja o rzut beretem. Życzę Tobie Tamaryszku, i wszystkim odwiedzającym Cię tutaj, wesołych i radosnych Świąt a przede wszystkim słonecznej pogody, także w sercach. Pozdrawiam, Alik
UsuńMnie też ta zimnica denerwuje, ostatnie dwie noce okrywałam młodą magnolię. Tyle by się chciało zrobić, ale to zimno takie przenikliwe, jakby było zero, też tak odczuwam. Ptakom to nie przeszkadza, wyśpiewują, że hej.
UsuńDziękuję za życzenia i dla Ciebie, Aliku, samego dobra!
Oooo, trawnik, czy bez trawnika - odwieczny dylemat:D
OdpowiedzUsuńNo niestety, tam gdzie są dzieci i psy, trawnika nie da się uniknąć:D Poza oczywiście ogródkami tak małymi, że i tak trawnik nie spełniłby swojej funkcji rekreacyjnej.
Drugi powód popularności trawników to mężczyźni i ich odwieczna miłość do urządzeń mechanicznych. Bez trawnika przecież nie ma kosiarki:D. Kiedyś myślałam, że to kosiarka jest dodatkiem do trawnika, ale po usłyszeniu wielu historii o eMach i ich trawnikach dochodzę do wniosku, że jest na odwrót:D.
Trzeci powód: jak się zastąpi trawnik murawą czy łąką, trzeba też zrezygnować z typowej rabaty bylinowej, a to jest trudne do przełknięcia dla miłośników róż, piwonii i innych tradycyjnych kwiatów.
No i być może trawnik jest czasochłonny w pielęgnacji, ale to taka przyjemna, "bezmyślna", odstresowująca czynność. Jak odkurzanie w domu. Natomiast wszelkie nasadzenia bylinowe, nawet jeśli zajmują mniej czasu, to zajmują "miejsce w głowie": trzeba nauczyć się wymagań poszczególnych roślin; obserwować, które się zaczynają panoszyć, a które zanikają; trzeba się zastanowić, co podzielić, co wypielić, a co dosadzić itd. Jak ktoś to lubi, to sama przyjemność, ale jeśli nie - to tylko dodatkowy kłopot.
Tak czy inaczej, ze względu na zmiany klimatyczne i coraz większe problemy z suszą, myślę że trawniki będą się zmniejszać, choć raczej nigdy nie znikną całkowicie.
Joanna
W funkcji rekreacyjnej trawnik może zastąpić tylko murawa, chociaż słyszałam opinię, że na mleczach czy stokrotkach itp. są owady, a to może być niebezpieczne dla dzieci.
UsuńNaprawdę uważasz, że przy murawie rabata bylinowa będzie wyglądać źle? Przecież jest w miarę gładka i zielona, a kwiateczki to tylko tak gdzieniegdzie...
Kwestia eM - kosiarka - trawnik ciekawa, acz bywa uciążliwa (ja, na szczęście, nie mam tego problemu).
Aż się zadumałam na twoim postem. Przypomniał mi się jakiś program ogrodniczy, angielski i tam opowiadano właśnie o utrzymaniu trawnika - taka zielona poducha. Coś pięknego ale chyba nerwowo nie dałabym rady. Poza tym jednak lubię jak mi coś jeszcze zakwita w tym moim trawniku... :) Czy taka prawdziwa pielęgnacja idealnego trawnika daje relaks? Czy w ogóle idealny trawnik jest czymś realnym?
OdpowiedzUsuńMyślę, że prawdziwa pielęgnacja trawnika może być przyjemna i relaksująca (jak wszystko), ale nie dla każdego (jak wszystko).
UsuńDla mnie najważniejsze jest, że idealny trawnik pięknie wygląda sam w sobie, ale przede wszystkim - wspaniale podkreśla urodę ogrodu. Problemem jest to, że jest tak nieekologiczny. I jak to pogodzić? Kompromisem wydaje mi się murawa.
A w kwestii realności - widziałam naprawdę idealne trawniki - robią wrażenie.
Mój "trawnik" wygląda miej więcej jak Twój ze stokrotkami. Ma być zielono i czysto tzn ma być regularnie koszony i nie ma "wpychać" się w moje rabaty. Na moje potrzeby taki wystarczy w zupełności.
OdpowiedzUsuńTo takie rozsądne podejście. Dla mnie godne naśladowania, z różnych powodów nie ma się co zabijać o angielski trawnik.
UsuńNa jakiej wysokości najlepiej kosić trawę? Po moim koszeniu mam sporo żółtej uschniętej trawy co "zabija" zieleń trawnika ( uwidacznia się po skoszeniu). Kosiarkę mam ustawioną prawie na najwyższy poziom. Może od czasu do czasu ściąć trawę zdecydowanie niżej? Przy okazji zetnie się trochę suchej trawy.
OdpowiedzUsuńCzy to dobry pomysł?
Nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie, zależy to np. od rodzaju trawnika i pogody (np. w upały normalny trawnik kosi się zdecydowanie wyżej, bo wtedy lepiej znosi suszę). A idealne trawniki golfowe koszone są co dzień bardzo króciutko. Ja zwykle koszę na 2-3 stopień od dołu, wydaje mi się, że najwyższy poziom to za dużo.
UsuńŻółta trawa może wystąpić z różnych powodów - jeśli dobrze usunąłeś filc wiosną, to prawdopodobnie przyczyną jest choroba grzybowa, przy ostatnich deszczach to prawdopodobne. Warto, żeby zerknął na niego specjalista, bo wtedy wymagałby oprysku.
A może trawnik wymaga powtórnego nawożenia? Jeśli nawozisz tak, jak ja, tylko wiosną, a nie co miesiąc, jak robią niektórzy ogrodnicy, to w czerwcu zwykle trawa traci żywą zieleń i wymaga dokarmienia, jeśli Ci na niej zależy.
Możesz skosić nisko, wygrabić mocno to żółte, ale myślę, że trzeba ustalić przyczynę, trudno mi radzić bardziej konkretnie na odległość.
U siebie zastąpiłem trawnik (a raczej zastąpił się sam) mieszaniną przeróżnych dzikich bylin i trawy: koniczyny, stokrotek, mniszków, babki, jastrzębca, głowienki, jaskrów, fiołków, margaretek i wielu innych. Koszę je jak tylko przekwitną - dzięki temu nie sieją mi się na rabaty, ciągle mam kwitnącą ,,łakę'', ale jest na tyle niska, że mogę po niej łatwo chodzić. W tym roku zastąpiłem dość dużą część tego ,,trawnika'' nawierzchnią ze starych cegieł. W zeszłym roku natomiast wykiełkowała wysiana przeze mnie, koszona raz w roku (kosą) łąka kwietna z własnoręcznie zbieranych nasion, fajnie dopełniająca się z rabatami.
OdpowiedzUsuńTo u mnie też się tak trawnik "sam zastępuje" murawą... Co prawda, stokrotki posadziłam sama. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Bo, co prawda, te różne kwiateczki na trawie wyglądają uroczo, ale dla mojego poczucia estetyki niezbędna jest zielona nawierzchnia jako kontekst dla rabat.
UsuńNatomiast bardzo jestem ciekawa efektów połączenia łąki kwietnej (skądinąd cudnej) z kolorowymi rabatami...
Efekty te ja uważam za jak najbardziej dobre. Na pewno jednak jest to rozwiązanie bardzo mało pracochłonne.
UsuńTak. I ekologiczne, dobre dla stworzeń wszelakich.
UsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że artykuł się spodobał. Zapraszam do czytania pozostałych, i do wymiany opinii.
Usuń