środa, 27 marca 2019

ZMIANY W STYLU OGRODNICTWA na przełomie XIX/XX w.

Niedawno pisałam o trawach, tak popularnych w dzisiejszych ogrodach. To, co dziś wydaje nam się oczywiste, nie zawsze takie było. Np. traw ozdobnych nie sadzono w ogrodach. Bylin też, albo malutko.

Kiedy nastąpiły zmiany?
Naturalistyczne trendy, dominujące we współczesnej sztuce ogrodowej mają swoje korzenie w przeszłości. Trzeba sięgnąć aż do 2 połowy XIX stulecia, bo to właśnie wtedy pojawiają się nowe prądy w ogrodnictwie.

rabata nad wodą, stawem
cudowny i naturalny ogród Beth Chatto


Wcześniej, w Anglii wiktoriańskiej, kochano dywanowe rabaty, na których sadzono rośliny o najjaskrawszych barwach, zestawiając je ze sobą na zasadzie mocnego kontrastu (nie wiem, jak Wy, ale ja bardzo ich nie lubię).

Układano po prostu kobierce z kwitnących roślin, traktując je jak każde inne tworzywo, a po przekwitnięciu je wykopywano i zastępowano nowymi. Zdarzało się nawet, że ogrodnicy wymieniali rośliny na klombach każdej nocy, aby rano można było cieszyć oczy nową kompozycją.
Takie ogrodnictwo wymagało masę pracy i armii ludzi, było drogie.

taras wiktoriański
trudno było mi znaleźć w moim archiwum zdjęcia wiktoriańskich klombów - tu górny taras w Hestercombe Gardens


Tymczasem w opozycji do rosnącej industrializacji rozwijał się ruch Arts & Crafts, idealizujący „prostotę wiejskiego życia” i sielskie, rodzime krajobrazy oraz krytykujący sztuczne i napuszone ogrody wiktoriańskie.

A w 1870 r. William Robinson wydał „Dziki ogród” („Wild Garden”) – książkę, która położyła podwaliny pod naturalizm w sztuce ogrodowej i do której założeń odwołują się najwybitniejsi współcześni projektanci.

ogród Gertrude Jekyll
a tu zupełnie inna twarz Hestercombe Gardens - genialne, swobodne rabaty Gertrude Jekyll


ogród Margery Fish, naturalistyczna bylinowa rabata
Margery Fish lubiła mieszać swobodnie byliny w swoim słynnym ogrodzie w East Lambrook


Robinson zrewolucjonizował podejście do ogrodnictwa. Przede wszystkim zalecał sadzić rośliny dostosowane do siedliska, rodzime lub egzotyczne, ale to ich potrzeby były decydujące, a nie tylko krótkotrwałe efekty estetyczne.
Dzięki temu, pielęgnację ogrodu można było znacznie ograniczyć.
Krzewy, byliny i rośliny jednoroczne miały odtąd mieszać się ze sobą swobodnie na rabatach i tym samym Wiliam Robinson stał się ojcem angielskiego ogrodu kwiatowego.

Jego idee wcieliła w życie słynna ogrodniczka, Gertrude Jekyll na przełomie XIX i XX w.
Za sprawą Jekyll i Robinsona, w okresie tym na pierwszy plan w ogrodach wysuwają się byliny, pojawiają się też dzikie kwiaty. Trawy, tak obecnie modne, nie były wtedy sadzone w ogrodach.

Nowy styl rozpowszechnił się w Europie i nawet jeśli opierał się na regularnym, geometrycznym podziale przestrzeni, postrzegany jest inaczej, ze względu na sposób sadzenia roślin, „zachęcanych” do wyłamywania się spod kontroli – przerastania ścieżek, rozrastania się na murach, zamazywania prostych linii, jakby natura wydawała się zwyciężać.
Uwielbiam takie ogrody.

ogród Gertrude Jekyll i Edwina Lutyensa
"dzika" roślinność opanowuje mury w Hestercombe Gardens

ogród Margery Fish,naturalistyczny ogród
kamienna ścieżka jest ledwie widoczna wśród bujnych bylin w East Lambrook Garden


Przez całą pierwszą połowę XX w. w sztuce ogrodowej dominowało umieszczanie swobodnych kompozycji roślinnych w formalnych ramach. I dużą wagę przywiązywano do następstwa kwitnienia.

W Niemczech koncepcje Robinsona twórczo rozwinął Karl Foerster (którego szkółki i ogrodu w pod Berlinem ciągle nie udało mi się odwiedzić). Foerster był wizjonerem ogrodnictwa, to właśnie on wprowadził do ogrodów trawy, w innowacyjny sposób łącząc je z bylinami.

Także w Niemczech powstał bardziej radykalny nurt, którego zwolennicy "ogród artystki natury" uważają za najwyższą formę projektu ogrodu. Pojawiła się koncepcja naturalnego ogrodu, gdzie rośliny i zwierzęta mają te same prawa, co właściciel ogrodu!

Tymczasem w Ameryce Jens Jensen propagował rodzime, amerykańskie rośliny i wyraźne powiązanie ogrodu z krajobrazem.
Powstawały ogrody, gdzie wytrzymałe byliny i trawy tworzyły rabaty przypominające dziką łąkę.

I tak, jak pisze Penelope Hobhouse, stopniowo idee naturalistyczne "zawładnęły wyobraźnią ogrodników w XX w.", a "zrozumienie i szacunek dla przyrody stały się podstawą projektowania".

rabaty nad stawem
ogród Beth Chatto, gdzie rośliny dobierane są do środowiska i rosną wspaniale


W Anglii w połowie XX w. wzorem dla ogrodników stała się Margery Fish, której ogród w East Lambrook, ze swobodnie rozmieszczonymi roślinami, bez formalnego planu, pokazywałam jakiś czas temu. Bardzo ciekawy, pełen uroku i ciekawych aranżacji, ale nie do końca "mój".

ogród Margery Fish, naturalistyczna rabata
dziki gąszcz - mieszana rabata Margery Fish w East Lambrook


naturalistyczny ogród Margery Fish, kamienna ścieżka
to chyba nawet nie rabaty - ścieżka przedziera się przez naturalistyczny gąszcz (East Lambrook)

Kolejną przewodniczką ogrodników stała się Beth Chatto ("odpowiednia roślina na odpowiednim stanowisku", tu zachwycałam się jej ogrodem), potem w końcu XX w. - Dan Pearson, którego książkę, wydaną u nas niedawno, właśnie skończyłam czytać (będzie recenzja!).

W ich ogrodach pojawiało się coraz więcej bylin...

suchy ogród
słynny, suchy ogród Beth Chatto jest dowodem na to, że warto sadzić rośliny zgodnie z ich upodobaniami


rabata bylinowa
a tu też swobodnie i naturalnie, aczkolwiek stanowisko zupełnie inne (też u Beth Chatto)


Z kolei w Ameryce w 2 połowie XX w. projektanci wypracowali własny styl, z charakterystycznym sadzeniem szerokimi falami bylin i traw, na pozór naturalnie rosnących. Propagowali rodzime rośliny preriowe i łączyli je ze wschodnimi trawami, zachwycali się dziką, amerykańską naturą i próbowali przenieść jej wzorce do parków i ogrodów.

Taki pejzażowy sposób aranżacji, nie wymagający zbyt wiele pielęgnacji, szczególnie efektownie wygląda na dużych przestrzeniach, zresztą został stworzony dla przestrzeni publicznych.

rabaty preriowe, trawy w ogrodzie
fale traw i silnych bylin - preriowy ogród Pieta Oudolfa w Pensthorpe


A w Holandii tego okresu powstają ekologiczne ogrody publiczne, swoje piękne ogrody tworzy Mien Ruys (jak bym chciała je zobaczyć "na żywo"...), a w końcu XX w. na scenę wkracza uwielbiany przez wielu współczesnych ogrodników Piet Oudolf.

Oudolf propaguje inny sposób patrzenia na byliny - nie należy kierować się tylko sezonowym ukwieceniem, a większą uwagę zwracać na fakturę, formę i pokrój rośliny. W swoich projektach coraz częściej stosuje takie o bardziej naturalnym wyglądzie, skromniejsze, o drobniejszych kwiatach, np. baldaszkowate. Im bliżej gatunku, tym lepiej. Wytrzymałe byliny z trawami prawie samodzielnie żyją na rabatach, przypominających łąkę.

Dziś chyba większości projektantów bliski jest taki styl. Nie tylko - również ogrodnikom amatorom. Czy i Wy wśród nich jesteście?

rabata trawiasto-bylinowa
ogród traw i bylin w Rykach


trawy i byliny
trawy z bylinami w mazowieckim ogrodzie Mufki


a tu mój jesienny bałagan nad strumykiem

rabaty preriowe
ścieżka i ławka ginie wśród traw i bylin ogrodu Oudolfa w Pensthorpe


rabaty preriowe
i jeszcze raz inny fragment tego ogrodu


I tak dotarłam do Pensthorpe... Niesamowitego ogrodu Pieta Oudolfa, po którym miałam przyjemność spacerować.

Zachwycając się jego aranżacjami, chcę pamiętać, że to dziedzictwo Wiliama Robinsona i Karla Foerstera stanowi grunt dla współczesnych rozwiązań. Lubię widzieć, jak wszystko się ze sobą łączy, a jedno wypływa z drugiego.

rabata mieszana
mieszana rabata w swobodnym stylu w ogrodzie pokazowym szkółki Szmit


rabata bylinowa
rabata trawiasto-bylinowa  w Rykach u państwa Majów


naturalistyczna rabata
jakby samo wyrosło... (rabata w Pensthorpe)




Pisząc artykuł, odwoływałam się do znakomitej książki Penelope Hobhouse "Historia ogrodów".


22 komentarze:

  1. Wszystko co pokazujesz w artykule przemawia do mnie, nastrój tworzony przez taki typ nasadzeń, to przenikanie się roslin, brak prostych linii, roslinność zblizona do gatunku o ile się da, sama mam pokręconą duszę/hehe/ stąd wstręt do idealnych kancików, do stawiania roslin do pionu/obsesyjnego/, do bogatych rysunków form. Nie lubię zatwardziałego trzymania się tego co "być powinno", nie dążę do perfekcji, nie znoszę wymuskania, inaczej patrzę na ogród i tego się trzymam, bliska mi jest Margery Fish, mam do niej sentyment, świadomie piszę do niej a nie do jej ogrodu, choć tak jest. Oni tworzyli duszą, mieli świadomośc, że oprócz nas są inni uzytkownicy, nie mniej ważni, że nie mamy podstaw by dominować. EwaSierika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje serce ogrodnika zdecydowanie ciąży w kierunku tradycji do połowy XX w. - z wyrazistym (choć niekoniecznie formalnym) planem i pewną ilością geometrycznych struktur (gdzieś jakiś żywopłot, jakaś ścianka, jakaś kula...) - to mi zapewnia niezbędne dla poczucia komfortu wrażenie ładu.
      A w tych ramach - koniecznie swobodna, naturalna roślinność, bujna i bezpretensjonalna, zupełnie zwyczajna, pozbawiona spektakularnej urody, o drobnych kwiatach. Właśnie przełamująca te ramy, granice.
      Ogrodami Oudolfa zachwycam się, ale to nie dla mnie rozwiązania, brakuje mi w nich tego pierwszego elementu.
      Ja też mam opór wobec tego, co "być powinno", ale nie potrafię się z tego całkowicie wyzwolić, bo brak mi pewności siebie.
      Do perfekcji dążę (jak wiesz, zazdroszczę Ci luzu...), ale dla mnie perfekcja to właśnie przymiotno karwinskiego przerastające schody i przywrotnik włażący na ścieżkę. Harmonijne połączenie tych dwóch elementów, o których pisałam na początku oraz równowaga między przestrzenią a gąszczem, zielenią i kolorem. Tak rozumiem perfekcję, do niej dążę, absolutnie nie do wyskrobanych ścieżek o równych brzegach, kancików czy rabat bez tzw. chwastów.
      Ja też myślę, że takie ogrody, jak ten Margery Fish, są zachwycające i inspirujące do dziś, bo są dziełem ciekawych osobowości, jednocześnie dostrzegających w ogrodzie coś więcej niż tylko własne upodobania estetyczne.

      Usuń
  2. Ja lubię współczesne ogrody :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w zasadzie też. Ale one są tak różnorodne, tak jak i ich właściciele i projektanci, i dobrze, że tak jest.
      A co lubisz we współczesnych ogrodach? Jakie Ci się podobają? Albo - co Cię drażni w tych z przeszłości?

      Usuń
  3. Lubię patrzeć na swobodne, przenikające się nasadzenia, spójne kolorystycznie. Chciałabym mieć taką rabatę trawiasto-bylinową jak u Państwa Majów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A byłaś u nich w ogrodzie? Widziałam sporo ogrodów w Anglii, a ten mamy u siebie, a wcale nie ustępuje im urodą, naprawdę warto go zobaczyć. Inspiracji tam co niemiara.

      Usuń
  4. Bardzo fajny post:D
    Przypominający, że to co my uważamy za oczywiste i naturalne, nie zawsze takie było:D
    A odpowiadając na Twoje pytanie: u ogrodników widzę dążenie dopasowania roślin do stanowiska. Ale to przychodzi z czasem i z nabytą wiedzą. Osoby początkujące, które dopiero zaczynają zakładać ogród, zupełnie nie mają świadomości, że rośliny to nie meble: gdzie postawisz, tam będzie stało:D. Dlatego edukacja jest tak ważna.
    Pozdrawiam serdecznie,Asia

    Ps.: Mam na stanie książkę Margery Fish "We made a garden", właśnie o zakładaniu tego ogrodu:D. Bardzo przyjemnie się ją czyta. Mogę pożyczyć, jeśli byłabyś zainteresowana:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, taka ewolucja w podejściu do roślin i ogrodu była i moim udziałem - choćby posadziłam kosodrzewinę pod północną ścianą domu, a klon palmowy w przeciągu na rogu budynku i w najbardziej suchym miejscu (naturalnie, obie rośliny przeze mnie już nie żyją).
      Dziękuję za propozycję, książkę Margery Fish bardzo chętnie przeczytam. Tylko jak to rozwiązać technicznie? Czy Ty jesteś z Warszawy?

      Usuń
    2. Tak dokładnie, to zza północnej granicy Warszawy:D.
      Możemy się gdzieś umówić, mogę przesłać pocztą, a jakbyś pozwoliła pooglądać ogródek, to nawet mogę przywieźć:D

      Usuń
    3. Wygląda na to, że mieszkasz całkiem niedaleko mnie. Miło byłoby się spotkać, wiec zapraszam do ogrodu Tamaryszka. Napisz do mnie maila (adres jest w zakładce: o mnie), to się umówimy.

      Usuń
  5. Widzisz Iza, przy okazji wyszło, że to co ja rozumiem jako swobodne Ty określasz jako perfekcyjne, to znaczy, że to samo zjawisko określamy zupełnie inaczej, naprawdę trudne są dyskusje w sieci/hehehe/ marzy mi się bezpośrednia konfrontacja, może ten rok bedzie dla nas łaskawy. EwaSierika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak, marzą mi się takie rozmowy z Tobą. Jak widać, także w sieci warto wyjaśniać, jak się rozumie stosowane pojęcia, na tym tle jest tyle nieporozumień.

      Usuń
  6. Przepięknie to opisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że Ci się podobało, Agatku.

      Usuń
    2. Często powracam do postów już przeczytanych i zaczytuję się w nich od nowa. Twój blog jest tym wszystkim czego szukam w wybranych programach ogrodniczych. Staram się mało odzywać bo zalałabym Cię komentarzami. Bardzo się cieszę, że prowadzisz blog i dzielisz się z nami wiedzą ogrodniczą.

      Usuń
    3. Ależ zalewaj mnie komentarzami! Wymiana opinii i rozmowy z czytelnikami to dla mnie jedna z podstawowych przyjemności prowadzenia bloga.
      Ale i informacje od bloggera, że ktoś czyta, choć nie komentuje też jest bardzo przyjemna. Jestem szczęśliwa, że tak dobrze oceniasz moje pisanie.

      Usuń
  7. Wszystkie pokazane i opisane przez Ciebie style są piękne. Najbardziej podobają mi się rabaty naturalne i choć uporządkowane to stwarzające wrażenie jakby "dzikości'. Uwielbiam takie przenikające się faktury i barwy. Rabaty u P. Majów są piękne i trafiają w mój gust, aczkolwiek niekoniecznie z taką ilością traw. Ale też podobają mi się ogrody nowoczesne, geometryczne czasem minimalistyczne. Wszystko zależy od otoczenia i domu, który dany ogród otacza, bo to musi ze sobą współgrać. Tamaryszku, podoba mi się Twój ogród, ten styl. Kiedyś marzył mi się, kiedy byłam posiadaczką ogródka działkowego, ogród z dominującym zagajnikiem brzozowym. Nabyłam jednak dom w mieście, a brzozy mogę oglądać w parku, który mam na wyciągnięcie ręki. Mój ogród nie do końca mi się podoba i ciągle coś zmieniam, ale my ogrodnicy chyba mamy to we krwi. Pozdrawiam bardzo słonecznie, Alik. Właśnie rozkwitają forsycje , tym razem pośrednie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak, ja też ciągle zmieniam, staram się udoskonalać. Nie znam ogrodnika, który by tego nie robił. Bardzo mi miło, że podoba Ci się mój ogród, Aliku, to moje trzecie dziecko, jest dla mnie ważny.
      Ja też zachwycam się różnymi stylami i ogrodami, ale nie wszystkie mam u siebie. Czasem nie chcę, a czasem nie mogę. Bo, jak napisałaś, trzeba (chcę), aby ogród pasował do domu, do miejsca.
      Ogród w Rykach jest bardzo różnorodny, znasz go z natury? Pewnie bardziej spodobałby Ci się tzw. ogród kwiatowy, ja go bardzo lubię (te żywopłoty w tle!).
      Pozdrawiam Cię, porządnie obolała (rozkładałam dziś obornik i kompost).

      Usuń
    2. Ogród w Rykach znam jedynie z tego co znalazłam w internecie i relacji z programu Telewizyjnej Maja w ogrodzie. Wkrótce pewnie w ten sposób poznam bliżej i Twój ogród. Lecę czytać kolejne nowinki u Ciebie. Pozdrawiam, Alik

      Usuń
    3. Warto się tam wybrać, zapewnia przyjemny spacer, mnóstwo inspiracji, a jest też przy nim centrum ogrodnicze. Zaletą jest według mnie właśnie różnorodność. Co do mojego odcinka "Mai", nie wiem jeszcze, kiedy będzie. Chcą przyjechać jeszcze na dokrętki tego lata.

      Usuń
  8. Cudownie z tym ceglanym domem:) Ta rabata mieszana w swobodnym stylu bardzo do mnie przemawia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda tak zwyczajnie, a jest tak cudowna, prawda? To dla mnie ideał.

      Usuń