Niech ogrody pięknieją, a radość z nich płynąca będzie coraz większa!
wielu ogrodników niecierpliwie czeka wiosny - więc wspomnienie wiosennej Rabaty Leśnej na dzień dobry |
Mam wielką nadzieję, że przez swoją długą nieobecność w sieci nie popadłam w zapomnienie, bo nie tylko sama nie pisałam, ale i nie zaglądałam do nikogo. Niestety, nie dało się inaczej.
Ale wracam do życia internetowego, przede mną 365 dni nowego roku, a w każdym na pewno wydarzy się coś związanego z ogrodem. Wcale nie przesadzam - nawet jeśli nie jestem w ogrodzie, nie ma dnia, żebym o nim nie myślała. A z tego myślenia to wiecie, co wynika - nowe pomysły i plany, a nawet jeśli nie - przecież zawsze są to myśli przyjemne, czyż nie?
np. o Białym Ogrodzie myślałam i myśleć będę dużo, dokonują się tam pewne zmiany |
tej wiosny widok będzie już inny |
Ale zanim napiszę, co z tego mojego myślenia o ogrodzie wynika na ten rok, pokażę, co działo się w minionym.
A działo się! Aż się sama zdziwiłam, pisząc to podsumowanie, ile się działo.
Po pierwsze - usunęłam wiele (chyba 11) rozrośniętych jałowców, które chorowały, a dodatkowo wcale nie zdobiły ogrodu, bo były to bezmyślne nasadzenia sprzed lat.
Niestety, nie ma już też wierzb mandżurskich, które pochylały się nad mostkiem i malowniczo zdobiły to miejsce, ale "nie ma tego złego..." - rabaty zyskały więcej światła.
nie ma już tej bez sensu posadzonej tui i cisa pod brzozą, a wielka krzewuszka ma zaplanowaną przeprowadzkę na wiosnę |
pomidory tego roku obrodziły i były zdrowiutkie, chociaż naprawdę nie miałam czasu o nie zadbać |
Jak to zwykle u mnie wiosną, sporo roślin też przesadziłam.
Np. wielką tawułę Grefsheim z Białego Ogrodu (poszła do Zakątka Leśnego). Miała tam za mało światła, a poza tym wiązało się to ze zmianami w Białym Ogrodzie. Wiele roślin tam poprzesadzałam i pojawią się nowe. Chcę tam więcej kwiatów i więcej romantycznego nastroju. I chcę poprawić najbardziej zacieniony kąt, oby się udało.
Ale osią tych korekt był skrót do innej części ogrodu.
Przeprowadziłam bowiem stamtąd ścieżkę do Zakątka Leśnego i bardzo jestem z tego zadowolona. Ścieżka powstała z odpadów po układaniu tarasu, jest wąska i w zamyśle ma się "przepychać" między roślinami. Będzie prowadzić przez przejście w cisowym żywopłocie, oddzielającym oba ogrodowe zakątki, o zupełnie odmiennym charakterze.
tak wyglądało już nieco oczyszczone miejsce w Białym Ogrodzie, te tujowe drapaki w tle też wyleciały |
przymierzam się do ułożenia ścieżki, w głębi widać folię do powstającej sadzawki, trzeba pilnie oddzielić te 2 części ogrodu |
wykorzystałam resztki z tarasu, w głębi widać, że ścieżka ma prowadzić do bramy w cisowym żywopłocie, którego zaczątki już są |
ta dziura obok kwiatu jaśminowca prawie w środku zdjęcia, to miejsce, gdzie znika ścieżka (małą azalia już przesadzona) |
To nie jedyna nowa ścieżka - musiałam również zrobić zmiany pod bluszczową altaną.
Z powodu dużego cienia i trasy sprintów psa do ogrodzenia, trawa nie chciała tam rosnąć. Myślałam, że małe cegiełki wśród trawy wystarczą, ale się myliłam.
Przy okazji mogłam powiększyć rabatę i posadzić nowe rośliny.
sami widzicie, jakie tam było klepisko... |
płyty ułożone - między nimi chcę posadzić tojeść rozłogową, chyba tylko ona tu wytrzyma |
na powiększonej rabacie znalazły się marzanka wonna i liriope, a ponad nimi górują (no, prawie) bukszpan i gillenia |
Tyle dobrych zmian u mnie nastąpiło minionego roku, ale, naturalnie, były też i kłopoty.
Np. wróciła podła ćma bukszpanowa i znowu rzuciła się na moje bukszpany. Ponieważ w okolicznych ogrodach nikt z nią nie walczył, zeżarła w okolicy, co mogła i znów przyszła do mnie. Na szczęście, miałam Lepinox (dzięki, Asiu!), wisiały też pułapki feromonowe i jakoś ją przegnałam, ale czy na zawsze..? Lepinox na ten rok już mam, ale jeśli sytuacja znów się powtórzy, rezygnuję z bukszpanów w ogrodzie.
Do porażek zaliczę kondycję niektórych powojników. Wymarzony Sophie z miniaturowymi, granatowymi dzwoneczkami marnie sobie radzi, więc znowu zmieni miejsce. A Huldine, wydawałoby się, posadzony zgodnie z wymaganiami - nie miał ani jednego kwiatu... Dlaczego???
za to zawilce były absolutnie cudowne, to był zdecydowanie ich rok! |
naparstnice także sprawiły mi dużo radości |
a to nowinka na próbę - brunnera Jennifer o białych kwiatach |
W Kąciku pod Lipą jest wreszcie maszkaron z ciurkadełkiem, a obok nowa ławka.
Czegoś mi przy niej brakowało (jakby miała za wysokie nogi..??), więc wkrótce pojawią się po jej bokach duże, gliniane donice z kwiatami.
mam nadzieję, że niedługo będzie można słuchać szmeru wody z ciurkadełka, odpoczywając na ławeczce |
Ale to nie jedyne nowe miejsce do siedzenia w ogrodzie - są krzesełka ze stoliczkiem na wyremontowanym ganku. I od razu mówię, że tak, będę tam siadywała - to najgorętsze miejsce u mnie i uwierzcie - w marcu, a nawet w lutym, baardzo przyjemnie się tu siedzi z kubkiem herbaty, a wszędzie indziej o tej porze roku nie da się na luzie posiedzieć, bo przecież za zimno.
w ceglanych donicach pojawiły się żywotniki (będą strzyżone, jak i pozostałe w przedogródku) |
jestem zadowolona z mebelków, są bardzo solidne |
I mam jeszcze dwie ławki w Zakątku Leśnym - zupełnie w innym stylu, bo i zakątek ogrodowy inny w charakterze. Są to proste dechy na półpieńkach, nie zabezpieczone, bo mają być omszałe i zszarzałe jak najszybciej. Ile osób powie, żem głupia?
Nie są na wieczność z pewnością, ale nie o to mi chodzi.
Powinnam zrobić relację z ich robienia, ale wstyd. Żebyście widzieli, ile krzywo wkręconych i wystających śrub jest pod spodem... Tak to bywa, kiedy ciemna masa bierze się za robienie ławki (a przecież to takie proste!).
jedna ławka stoi tuż nad wodą, za plecami ma bluszczową ścianę, nic, tylko obserwować rybki... chyba przeżyją zimę? |
druga ławka w barwinku, staram się poprowadzić trzmielinę, aby stworzyła jej osłonę za plecami |
Wydaje się, że tak dawno już u mnie jest, tyle już o niej pisałam, ale to przecież w 2019 zrobiłam leśną sadzawkę, więc muszę o niej wspomnieć. Przecież to spektakularna odmiana Zakątka Leśnego. Tym bardziej, że wiązała się z posadzeniem wielu nowych roślin (jak przystało na miejsce - to rośliny podszytu leśnego).
wiosną tego roku była tylko dziura w ziemi... |
...a pod koniec sezonu już tak! Muszę powiedzieć, że jestem dumna |
Jest też furtka do lasu i 2 nowe kraty na pnącza (bo miałam remont elewacji domu tego lata po 20 latach mieszkania, co to się działo!).
I zrobiłam wreszcie kamienny krąg na ognisko w lesie (przy okazji remontu elewacji trzeba było wykorzystać resztki zaprawy - wcisnęłam w nią kamienie polne).
Porozkładałam też trochę linii kroplujących na rabatach.
Do tego doszedł generalny remont kuchni i ważne, rodzinne sprawy nieogrodowe... No, naprawdę się działo minionego roku.
furtka do lasu, oddziela ogród od części leśnej działki |
jestem zadowolona z projektu, ale z wykonania mniej - furtka nie jest cynkowana i wygląda mi na to, że czeka mnie coroczne malowanie |
Podsumowując - to był ciężki, ale dobry rok.
Chociaż zdecydowanie niespokojny i męczący - dużo zmian, dużo się działo, dużo nerwów, dużo problemów.
Ale ostatecznie wiele spraw zostało pozytywnie zamkniętych, wiele zatrzymało się na przyzwoitym poziomie. Jestem zadowolona, choć zmęczona. Więc na nowy rok życzcie mi spokoju.
bardzo mi się podoba nowa kompozycja przy tarasie - bergenie i bodziszki, a w donicy młodziutki powojnik Rooguchi pnie się po żyłkach |
u stóp powojnika też są bodziszki (Rozanne) i tymczasowo gaura (okazała się zbyt duża) |
ten trudny rok zbliża się ku końcowi - jesień... ( a tegoroczna zasługuje na oddzielną relację) |
Napiszcie, jak oceniacie minione 12 miesięcy w swoich ogrodach.
Czy więcej było zmartwień czy ogród rozkwitał bez problemów?
Mam nadzieję, że mieliście więcej luzu, niż ja, i możliwość spokojnego cieszenia się swoimi ogrodami.
Piękny ogród :). Ja zaglądam do Ciebie. Uczę się dopiero, zaczynam przygodę z działką. Wiele już wiem z Waszych blogów , ale nauki nigdy za dużo. Pisz, publikuj czekam. Życzę realizacji planów i zdrowia :). Dobrego roku :). Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, jak to fajnie po długiej przerwie czytać miłe słowa.
UsuńBardzo dobrze rozumiem Twoje uczucia, związane z początkiem drogi ogrodniczej. Nie wiem, czy zaglądałaś do moich postów, jak szukałam swojej drogi do ogrodu, ile miałam wątpliwości, ile błędów narobiłam...Zapraszam do czytania i rozmów.
Dziękuję 😀. Przeglądałeam chyba całego bloga. Dużo wiedzy i Na pewno skorzystam 😀. Pozdrawiam
UsuńFajnie!
UsuńWitam po długiej przerwie. Mam nadzieję i życzę Tobie, sobie i wszystkim, aby nic nie wymarzło, nie wygniło, nie zniszczyło rybki przeżyły i byle do wiosny. Dzisiaj pięknie świeciło słoneczko i chociaż jest zimno, ale mrozu nie ma, więc trawa zielona. Ja też już myślę o wiośnie i o kolejnych rabatach. Pozdrawiam Ela
OdpowiedzUsuńWitaj Elu w Nowym Roku! U mnie też zielono, chociaż ja bardzo tęsknię do śniegu, lubię zimę i zimowy ogród, ale o tym chyba możemy zapomnieć. Nawet myślę, czy nie zabrać się za układanie obrzeży przy takiej pogodzie, w sezonie pewnie znów będzie brakować czasu.
UsuńJa przed świętami miałam ochotę pójść pielić, ale sama sobie powiedziałam, nie wariuj :-)
UsuńAle teraz po świętach to się chyba nie powstrzymamy... Zauważyłam, że niektóre chwasty są teraz doskonale widoczne.
UsuńSpełnienia wszystkich marzeń i planów ogrodowych, które tak konsekwetnie Pani realizuje. Zapadam się w cudnę przestrzen za każdym razem kiedy widzę Pani ogród. I troszkę zazdroszczę precyzji i taktyki... i tak różnorodnych klimatów, które tak pięknie Pani splotła.
OdpowiedzUsuńciesze się,że miałam okazję spędzić tu aż trzy dni . To uczta dla oczu i serca!
Wszystkiego dobrego
M
Bardzo dziękuję za takie pochwały i za życzenia. Niestety chyba, ale potrzebuję akceptacji moich działań od ludzi, żeby być w pełni zadowolona. Sama ciągle widzę braki i błędy w ogrodzie, chociaż mam świadomość, że to głupie, lepiej koncentrować się na tym, co się udało.
UsuńBardzo się cieszę, że mój ogród się podoba!
...pięknie Pani wszystko splotła. Ogromna to przyjemność być w Pani ogrodzie.
OdpowiedzUsuńMiałam szczęście, bo to aż trzy dni
Wszytskiego dobrego życzę. M
I jeszcze raz miłe słowa - dzięki!
UsuńZ przyjemnością obejrzałam zieleń na zdjęciach. Już nie mogę doczekać się wiosny i działań w ogrodzie. Też mam kilka porażek zdaje się, że sadzonki pelargonii, które zrobiłam jesienią mogą być bardzo marne. Podobnie z koleusami, które uwielbiam. Ale to wszystko brak czasu. Ogród jako organ żywy wymaga miłości. To naprawdę wielkie wyzwanie.
OdpowiedzUsuńNajlepszego na ten nowy rok!!!
Dziękuję! U mnie tak naprawdę wciąż jest zielono, a w każdym razie zieleni sporo. Wyobraź sobie, że moje pelargonie zwisłe na ganku wciąż żyją i są obsypane kwiatami! Może przetrwają do nowego sezonu bez robienia sadzonek?
UsuńA koleusy wyrzuciłam, widzę, że bez sensu, trzeba było spróbować z sadzonkami. Może Twoje się obudzą wiosną, trzymam kciuki. Kochajmy nasze ogrody!
Wow, Twój ogród jest coraz piękniejszy, chociaż dla mnie i tak zawsze był perfekcyjny😊Bardzo podobają mi się motywy ceglane.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam😊
Cieszę, się, że zaglądasz, Mario. I dziękuję za miłe słowa (chociaż wiesz, że uważam, że do perfekcji mojemu ogrodowi daleko...). Cegłę uwielbiam, myślę, że pasuje do ogrodu, a na pewno jest tańsza niż szlachetny kamień. Pozdrawiam!
UsuńWitaj Tamaryszku w Nowym Roku. Tyle razy tu do Ciebie zaglądałam, że aż zaczęłam się bać, że może nadmiar robót nadwyrężył Twoje kolana. Ale jesteś niezmordowana i już masz kolejne i duże plany i jak Ci tu życzyć spokoju? No ale dobrze; życzę ci Tamaryszku spokoju przy realizacji ogrodowych planów na ten rok, dużo zdrowia, wytrwałości i chwil wypoczynku oraz nieustających powodów do radości. A ogród masz fantastyczny! Sadzawka leśna jest urocza, wydaje się jakby tam była od zawsze, a to przecież świeżynka. Bramka do leśnej części jest romantyczna i zapowiada kryjące się za nią tajemnice. Pozdrawiam, Alik
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia! Miło, że pamiętasz o moich dolegliwościach, Aliku. Z kolanami nic nie zrobiłam, chociaż obiecuję sobie zrobić badania tej zimy i podjąć jakieś decyzje względem nich. Latka lecą, jak to się mówi.
UsuńA spokoju życz mi jak najbardziej - naprawdę serdecznie mam dosyć tych wszystkich remontów i inwestycji. To ja sama je uruchomiłam, wiem, ale cieszę się, że mam już je za sobą. Mnóstwo zrobione i naprawdę niewiele brakuje, żebym wyluzowała, bo pora na to. O planach na nowy sezon już wkrótce napiszę, będą skromniejsze (m.in. muszę zadbać o te tajemnice za bramką).
Bardzo, bardzo dziękuję za dobre słowo o ogrodzie
O Twoim ogrodzie można pisać same dobre słowa. Oglądam go z ogromną przyjemnością. Twój ogród oglądany na zdjęciach i opisywany przez Ciebie jest też inspiracją dla moich poczynań. Można czerpać z niego jak ze studni bez dna. Zaciekawiła mnie trawka o cieniutkich, delikatnych liściach pokazana na zdjęciu podpisanym "jestem zadowolona z mebelków, są bardzo solidne'. Czy to jakiś miskant, zdradzisz jej nazwę. Pozdrawiam, Alik
UsuńTrawa, o którą pytasz, to miskant Morning Light. Bardzo je lubię (jak fajnie teraz wyglądają, suche i poskręcane!). Ten miskant nie kwitnie, wydaje mi się elegancki w swej prostocie, polecam. Przesadziłam je z innego miejsca (półcień) na słońce i dopiero tutaj pokazały swoje możliwości.
UsuńI bardzo się cieszę, że moje artykuły przydają się do pracy nad Twoim ogrodem.
Dziękuję pięknie, zastanawiałam się czy to nie Gracillimus. A jednak nie, czy one nie są podobne? Zależy mi właśnie bardziej na delikatności liści niż na kwiatach. Nie mam jeszcze traw w ogrodzie (rozplenice jednak wymagają u mnie zimowania w pomieszczeniach) a i tak trudno o zachowanie w dobrej formie. Jednak chyba wprowadzę kilka dla przełamania struktury liściastych bylin i dla wprowadzenia tej lekkości i zwiewności. Mam jeszcze trzcinnik ostrokwiatowy - Karl Forester i Overdam, ale już drugi sezon w donicy. Zastanawiam się ciągle nad miejscem, bo mam go mało i planowane nasadzenia traw będzie polegać na umieszczaniu ich wśród już rosnących bylin, a to oznacza, że trawy nie powinny się szybko rozrastać w kępy i być zwarte. Podpowiesz mi coś w tym temacie na podstawie swoich doświadczeń? Pozdrawiam, Alik. A zimy i głównie śniegu, jak nie było tak nie ma.
UsuńGracilimus ma trochę inny kolor - bardziej zielony i z paskiem w środku, a Morning Light ma brzegi białawe, a kolor srebrzysty (szarawoniebieskawy odcień zieleni, dla mnie ciekawszy, zresztą zależy od kompozycji) i chyba węższe liście.
UsuńZ innych traw, które znam - trudno radzić, nie znając kontekstu, ale może warto dać coś unoszącego się nad rabatą i bardzo delikatnego, żeby jej nie przytłoczyć - ja w tej roli obsadziłam molinię Transparent. U mnie jest jeszcze młoda, ale widziałam ją na rabatach w ogrodzie w Rykach (zerknij na zdjęcia stamtąd), daje super efekt. Z niższych może trzęślica modra?
One nie mają takiego wyprostowanego pokroju, są bardziej fontannowe na górze, ale delikatne bardzo.
Tamaryszku, jesteś niezastąpiona. Dzięki za podpowiedź, faktycznie to będzie dobry wybór. Już wpisuję na listę zakupów i pędzę chłonąć kolejny Twój post. A na pewno będzie ciekawy i ekscytujący, bo i jesień taka właśnie była; długa i kolorowa. Alik
UsuńDaj znać, czy będziesz zadowolona z efektu.
UsuńOczywiście Tamaryszku, podzielę się swoim wyborem i swoimi doświadczeniami. Już myślę jak pięknie będzie z tymi trawami. Pozdrawiam, Alik
UsuńMaravilha adorei conhecer o seu jardim.
OdpowiedzUsuńLindo - Beautiful.
Thank you for the kinds words.
UsuńJak się cieszę, że mój ulubiony Ogród Tamarszyka powrócił:):):)
OdpowiedzUsuńZawsze z ogromną przyjemnością i podziwem oglądam i czytam relacje z ogrodu:)
W moim ogrodzie też ciągłe zmiany i poprawki. Ale ja to lubię. Pomysłów na nowy rok mam sporo. Zobaczymy jak wypadnie ich realizacja;)
Wszystkiego dobrego w 2020 roku:):):)
Dziękuję, jak dobrze przeczytać takie słowa po długiej nieobecności!
UsuńBardzo jestem ciekawa nowych pomysłów ogrodowych, będę czytać na blogu.
Wiele dobra w nowym roku życzę i ja. Po takim roku pełnym zmian życzę też nieco spokoju. Twój ogród i zmiany jakie wprowadzasz jak zwykle perfekcyjne - gratuluję. Leśna sadzawka urokliwa wielce. U mnie zmian niewiele bo takie miotanie się między jednym ogrodem a drugim żadnemu nie wychodzi na dobre. Choć utknęłam na trochę w moim zagajniku wprowadzając nieco paproci za to reszta leży odłogiem,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie Wiesia
Dziękuję, Wiesiu! I za życzenie i za pochwały ogrodu.
UsuńOj, tak, praca na dwoma ogrodami jednocześnie na pewno jest trudna. Jakie są perspektywy, że to się zmieni?
Wspomniałaś o paprociach - mam wrażenie, że robią się ostatnio bardziej popularne. Ja bardzo je lubię.
Perspektywa zmiany to jakieś trzy a może cztery lata. A paprocie kochałam od zawsze, najpierw jako rośliny domowe wprowadzone w progi już przez moją mamę. A ogrody zakładane od zera musiały poczekać aż drzewa podrosną na tyle by dać im nieco cienia. Teraz już mają szansę na przetrwanie a przez te lata faktycznie zdobyły popularność i tym samym mam większą szansę na różnorodność co bardzo mnie cieszy. Bo hosty równie piękne rośliny cienia nie mają u mnie szans ze względu na ślimaki i gryzonie.
UsuńPaprociom chyba nie zagrażają żadne szkodniki, prawda? Ja planuję kupić sporo paprotników, jest tyle fajnych odmian, a to paproć nawet do takich warunków, jak moje. Ciekawa jestem, jakie są Twoje ulubione paprocie?
UsuńPrzepięknie! Zachwyciło mnie twoje oczko wodne, wyszło Ci tak jak by było tam od zawsze a Ty jedynie dosadziłaś mu rośliny :)
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia ślę :)
Fajnie, że doceniasz naturalność leśnej sadzawki, bardzo mi zależało, żeby miała taki charakter. Masz rację, że rośliny są ważne, to one decydują o wrażeniu całości.
UsuńPozdrawiam i ja!
Cześć Izo,
OdpowiedzUsuńIlość poważnych zmian które przeprowadziłaś w tym roku naprawdę imponująca! Gratuluję zamknięcia tego męczącego etapu i - zgodnie z życzeniem - życzę dużo spokoju i odpoczynku na ten rok:D.
Pozdrawiam serdecznie,
Asia
Dzięki, Asiu, dzięki!
UsuńCiekawa jestem jak poradziłaś sobie z liśćmi opadajacymi do oczka wodnego?
OdpowiedzUsuńZ formalnego oczka w Kąciku pod lipą staram się zbierać liście sukcesywnie, zanim opadną na dno. Zawsze coś mi tam umknie, ale wiosną wybieram z dna trochę zanieczyszczeń i wszystko jest ok, działa w ciągu kilku lat istnienia oczka.
UsuńNatomiast z sadzawką leśną jest mi trudniej, bo jest w dalszej części ogrodu, nie na trasie częstego przechodzenia. No i tam leci masa igieł, które szybciej opadają na dno. Starałam się je zbierać (niestety, do tej pory nie zrobiłam siatki przykrywającej wodę na jesień), a czy wystarczająco - zobaczymy wiosną. To pierwszy sezon tej sadzawki, nie wiem, czy wszystko się sprawdzi. Napiszę o tym, oczywiście.
Zmian nie brakło, prac, emocji, ogrodowych i nie, grunt, że domknięcie roku okazało się nie najgorsze. Z tego co czytam dalej planujesz zmiany a raczej ciągłe dążenie do ogrodu perfekcyjnego, co będzie gdy już wszystko osiągnie doskonałość? nuda? zadowolenie?
OdpowiedzUsuńNa szczęście żywa przyroda umyka takim wizjom, nie zawsze i nie wszystko chce podporządkować się, stąd nasze dążenia będą trwały wiecznie, nasza zabawa też.
Jednak przyznaję, że Twojemu ogrodowi nic nie brakuje, jakieś drobnostki, jakieś drobiazgi owszem, poza tym ideał. A mnie opuszcza dążenie do czegokolwiek w ogrodzie, rok był destrukcyjny i chyba coraz mniej od siebie/ogrodowo/ i mojego ogrodu oczekuję.
Raz jeszcze najlepszego.....
Oj, tak, działo się aż za dużo. Pewnie, że marzyć o coraz piękniejszym ogrodzie będziemy zawsze i działać w nim też, na szczęście zresztą. Chciałabym poświęcić się doskonaleniu kompozycji roślinnych i pielęgnacji i prostej radości z tego. Nuda..? To absolutnie niemożliwe. A teraz marzę, żeby zamknąć etap radykalnych zmian, tworzenia struktury, zakładania nowych rabat. Kochana jesteś, że już teraz widzisz w moim ogrodzie tyle zalet.
UsuńAle martwi mnie, że piszesz o destrukcji... I o utracie energii do działania w ogrodzie. Nie może być tak źle! Będę czytać Twój wątek, może coś mi to wyjaśni. Bądź dobrej myśli, Ewo! Twój ogród przecież taki piękny, obym mogła w tym roku Cię odwiedzić.
Piękny ogród !
OdpowiedzUsuńTo wielka sztuka żyć w takiej symbiozie z naturą. Kochać każdy dzień spędzony w jej bliskości. Trzeba mieć w Sobie tę - właśnie naturalną - życia i przemijania.... jak w przyrodzie.
Serdeczności i dalszego pięknego życie wśród ogrodu, zieleni, natury....
Pozdrawiam.
A. P.
Dziękuję za dobre słowo o ogrodzie. To on otworzył mi oczy na wiele spraw i zmienił nastawienie do życia w ogóle. Nie wyobrażam sobie teraz życia z dala od przyrody. Pozdrawiam i ja, zaglądaj, proszę.
UsuńŻyczę Ci spokoju. :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze z zachwytem obejrzałam zdjęcia. :)
Pozdrawiam
Danuta
Tego mi właśnie trzeba, dziękuję! A jesienny ogród jest takim wdzięcznym obiektem do fotografowania, że chyba trudno to zepsuć.
UsuńBezkonkurencyjne są chyba języczniki i paprotniki. Paprotników mam chyba najwięcej i wśród nich kilka ulubieńców. Lubię też nerecznice a szczególnie czerwonozawijkową. Ostatnio jednak ujęły mnie za serce adiantum swoją delikatnością i zwiewnością, te jednak dopiero testuję w ogrodzie. Co do szkodników na razie nie zauważyłam takowych, choć raz podjadły mi jedną z nerecznic jakieś gąsienice.
OdpowiedzUsuńJęzyczniki są super, ale lubią zasadową glebę, u mnie nie wytrzymały. A z paprotnikami zaczynam przygodę, piękne są i powinny u mnie dać radę. Adiantum to moje marzenie, będę próbować. Polecaną przez Ciebie narecznicę sprawdzę, dzięki!
UsuńHmm, u mnie gleba gliniasta i kwaśna a języczniki mają się dobrze. Ostatnio przewożę większe kępy na Podkarpacie i sadzę pod sosnami, wyglądają na zadowolone. A z paprotników na dobry początek polecam Ci kolczysty. To mój pierwszy paprotnik i jestem nim zachwycona, rośnie pod sosną, świetnie przyrasta i nic się go nie ima.
OdpowiedzUsuńTo dobre wiadomości dla mnie, wygląda na to, że powinnam jeszcze raz spróbować. Skoro radzą sobie u Ciebie pod sosnami... Posadzę więc jeszcze raz, trzymaj kciuki.
UsuńKolczysty wpisuje na listę, dzięki.
Kciuki trzymam bo będzie im pięknie pod sosnami.
UsuńJakbyś mogła popaść w zapomnienie?! Bardzo się stęskniłam za Twoim pisaniem i naprawdę mi Ciebie brakowało.
OdpowiedzUsuńŁaweczka przy ciurkadełku pięknie dostojna. Donice po jej bokach dodadzą jej charakteru i spotęgują klimat. Ławeczki przy leśnej sadzawce idealne. Oj tam śruby pod spodem, ja prosiłam męża, żeby mi taką zbił, a Ty zrobiłaś sama! Rzeczywiście wiele w tym roku zrobiłaś w ogrodzie - należy Ci się podziw, bo choć męczący był to rok, jak piszesz, to efekty są spektakularne. U mnie też był to najbardziej pracowity rok ever. :)
Na ten rok życzę Ci z całego serca więcej spokoju i czerpania radości z zeszłorocznych zmian!
Wszystkiego dobrego,
Ewa
Ewo, bardzo miło mi czytać takie słowa! Ja lubię pisać, ale kiedy wiem, że ktoś czeka, tak, jak Ty, to mi się chce jeszcze bardziej. Dziękuję za życzenia!
UsuńJestem bardzo ciekawa jak na żywo wygląda ścieżka do białego zakątka.
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu wygląda super
Wiele zmian. Cały czas podziwiam nieustający zapał do prac ogrodowych. Ja jakoś przysiadłam. Może dlatego, że nie mam perspektywy na zmiany?
Co miała zrobić zrobiłam. Zmiany będą tylko kosmetyczne
Natomiast nadal mam ogromną chęć na zwiedzanie ogrodów i mam nadzieje, że w tym roku uda nam sie odwiedzić ich całe mnóstwo
Przypuszczam, że masz na myśli ścieżkę pod altaną bluszczową w pobliżu Białego Ogrodu, ta wyszła efektownie. Bo mała ścieżka przez rabatę w BO (skrót do Zakątka Leśnego) raczej jest byle jaka, z różnych kawałków i w zamyśle ma prawie ginąć w roślinach (runianka jest w planach).
UsuńCiekawa jestem, czy kiedy zrealizuję swoje plany, też "przysiądę"... jak wiesz, marzę o takiej chwili, kiedy będę tylko pielęgnować, dopieszczać i cieszyć się.
Nie masz perspektywy na zmiany? Myślę, że zawsze jest taka perspektywa, nawet nie planowana. Wiesz, jak to jest, coś wypadnie, coś się za bardzo rozrośnie... A taka kosmetyka dużo znaczy, jak wiesz. I nie wymaga większych nakładów finansowych, raczej pracy i pomysłu.
A zwiedzanie musimy zacząć konkretnie planować!